Rozwiązujesz dyktando:

Świąteczny dzień

Pewnego wielkanocnego poranka chrapałem sobie smacznie, aż tu nagle poczułem jakiś przyjemny zapach i obudziłem się. Po chwili usłyszałem tupanie po schodach. To mój brat Julek. Wbiegł do mojego pokoju i krzyknął: Wstawaj już śpiochu! Za chwilę śniadanie! Szybciutko się umyłem, ubrałem i zszedłem na dół. Wszyscy już usiedli do stołu przykrytego bielutkim, haftowanym obrusem. Stół udekorowany był świeżymi, pachnącymi żonkilami. Na środku stał przyozdobiony bukszpanem stroik świąteczny z barankiem, kurczątkami i różnokolorowymi pisankami, które zrobiliśmy poprzedniego dnia. Każdy z domowników miał przed sobą talerz, a w nim żurek, ugotowany przez tatę. Na początku wspólnie odmówiliśmy modlitwę i dzieliliśmy się jajkiem, składając sobie życzenia. Później, w przyjemnej atmosferze, zjedliśmy żurek z chlebem, jajkiem i kiełbasą. Był przepyszny! Po śniadaniu trzeba było pomóc mamie posprzątać ze stołu. Na deser mama ukroiła dla każdego po kawałku lukrowanej babki. Po dłuższej chwili tata zbliżył się do nas z uśmiechem, mówiąc, że ma dla nas super niespodziankę. Okazało się, że schował w różnych miejscach w dużym pokoju kilka sztuk czekoladowych zajączków i jajek. Naszym zadaniem było odszukać te ukryte figurki. Każdy kto wydobył z ukrycia jakąś figurkę, mógł ją od razu schrupać. Pycha! To była super zabawa! Później okazało się, że to nie koniec ciekawych rzeczy w tym dniu. Tata orzekł bowiem, że chce, żebyśmy pojechali odwiedzić dziadków. Wszyscy zgodnie wykrzyknęliśmy: Hura! A ja zdążyłem jeszcze pomyśleć sobie, że to jest naprawdę udany dzień, pełen miłych wrażeń.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando