Rozwiązujesz dyktando:
Szkolny Wyścig
Marzena od zawsze marzyła aby wziąć udział w Szkolnym Wyścigu. Była to szkolna tradycja – każdego roku uczniowie najstarszych klas rywalizowali o tytuł Najsprawniejszego Ucznia i Najsprawniejszej Uczennicy. Nagrodą dla trzech pierwszych miejsc był medal, a także wyjazd na letni obóz sportowy, ale nie byle jaki! Szkoła zapewniała najlepszy tego typu obóz w kraju, dlatego było o co walczyć. Marzena trenowała codziennie przez dwa lata. Rano robiła poranną rozgrzewkę, a po szkole biegała trzy lub cztery kilometry dla utrzymywania dobrej kondycji fizycznej. Zapisała się też do Szkolnego Klubu Sportowego, wszystko dla osiągnięcia zamierzonego celu. Wygranie tego złotego medalu było jej marzeniem. Już kiedy była malutka z podziwem wpatrywała się w zwyciężających w biegu starszaków, którzy następnie pochylali głowy aby dyrektor mógł założyć im medale.
Kiedy wreszcie nadszedł tak długo wyczekiwany dzień, Marzenę ogarnęło nieznane jej dotąd uczucie. Dopadł ją ból brzucha, skręcało w żołądku i kręciło w głowie. Babcia Halinka wyjaśniła wnusi, że to zwykły stres i zapewniła, że nie ma czym się przejmować, w końcu dziewczyna włożyła w to wiele wysiłku. Po tej rozmowie Marzenka wreszcie zrozumiała, że nie ważne, co się wydarzy, bliscy i tak będą ją wspierać.
Podczas wyścigu czuła się świetnie. Wiatr we włosach, dopingujące krzyki innych uczniów… Całkowicie zapomniała o rywalizacji. Robiła to, co kochała i to było najważniejsze. Jak się okazało, dobiegła trzecia, mimo to była przeszczęśliwa. Nie obchodził ją już wynik ani medal, rozglądała się dookoła i, jak potem powiedziała rodzinie, starała się zapamiętać każdy szczegół tego dnia, wszystko co widziała i słyszała. Była wniebowzięta i niesamowicie zadowolona z wyścigu, w którym wzięła udział.