Rozwiązujesz dyktando:
Trudna zagadka
Z ostatnią zagadką Chwalisław ma niezły zgrzyt. Doszło do włamania w olbrzymiej hurtowni, a przestępcy zapadli się pod ziemię. Nie można ich w żaden sposób namierzyć i odszukać. Ukradziono sprzęt o wartości miliona złotych. Owszem całość była ubezpieczona, więc właściciel nie stracił ani centa, ale cały czas w tej zagadce coś się nie trzymało kupy. Najpierw Chwalisław podejrzewał właściciela hurtowni, że upozorował napad, żeby wyciągnąć ubezpieczenie, ale był on tak obrzydliwie bogaty, że nie potrzebował pieniędzy. Później Chwalisław szukał jego konkurentów, że może oni chcieli zrujnować bogacza, ale żadne poszlaki do nich nie prowadziły. Wszystko kończyło się w jednym punkcie. Włamanie było, ale włamywacz nie zostawił żadnych śladów, jak to możliwe? Dumał Chwalisław ciężko nad tę sprawą, szczególnie, że wiedział ze swoich źródeł, że nigdzie nie pojawił się ukradziony sprzęt. Chwalisław przeszukał wszystkie okoliczne magazyny, gdzie taki sprzęt mógłby być przechowywany, ale nic nie znalazł. Postanowił raz jeszcze wrócić do hurtowni i dobrze się jej przyglądnąć. Chodząc po wnętrzu magazynu, odkrył małą szczelinkę w podłodze. Normalnie by go to nie zdziwiło gdyby nie fakt, że wszystko było idealne w tej hurtowni, tak jakby ją cały czas odnawiano. Poszedł za szczeliną i odkrył malutkie drzwi zamknięte na gruby łańcuch. Czemu tego wcześniej nie zauważył? Aha przecież na całej długości ściany stały olbrzymie pudła ze sprzętem, który nie został skradziony. Chwalisław przeciął gruby łańcuch i przeszedł przez małe drzwi, ujrzał schody prowadzące w dół i odkrył, że pod hurtownią był drugi magazyn, w którym stał cały ukradziony sprzęt. Czyli jednak właściciel hurtowni jest winny? Wezwał radiowóz który przywiózł właściciela hurtowni na miejsce. Jego zdumienie zdziwiło nawet samego Chwalisława, ponieważ jak się okazało nie miał on pojęcia o istnieniu ukrytego magazynu. Czyli ktoś uknuł chytry plan i włożył w to dużo pracy. Chwalisław zaczął szukać winnych, jak się okazało po szczegółowych przesłuchaniach, winna była córka właściciela hurtowni, który jak wyszło podczas przesłuchania okazał się bardzo chciwym człowiekiem, zaniżającym pensję pracowników, poniżającym współpracowników i całą swoją rodzinę. Praca z nim była horrorem w którym żyło bardzo wiele osób, ale ze względu na jego tyranię, większość bała się od niego odejść. Córka wymyśliła więc plan, że okradnie ojca, a ukradziony sprzęt będzie sukcesywnie zamieniany z nowym napływającym i sprzedawany, tak aby wszyscy pokrzywdzeni ludzie otrzymali rekompensatę za swoje ciężkie życie. Ojciec i tak nic nie tracił bo miał ubezpieczenie, ale pieniążki z tej machlojki przydałyby się wielu wykorzystywanym pracownikom, którzy razem z córką budowali przez długie lata podziemny magazyn, aby zrealizować swój skok. Pomysł był dobry, idea szczytna, ale niestety wymiar sprawiedliwości bezduszny i okrutny. Wszyscy wiedzieli, że poniosą karę, ale nagle w oczach bezdusznego właściciela pojawiły się łzy, chyba zrozumiał swój błąd i obiecał, że tym razem postara się pomóc wszystkim zamieszanym w tę sprawę pracownikom.