Rozwiązujesz dyktando:

Ule i Józek

Pewnego upalnego dnia dzieci wybrały się do lasu na piknik. Przywiozła ich kuzynka Hania. Marzena i Przemek chcieli bardzo szybko rozłożyć swój kosz, jednak trzeci z rówieśników wymyślił, że najpierw chce poszukać ciekawych zwierząt, drzew i krzewów, ponieważ jest miłośnikiem przyrody i zawsze fotografuje, gdy coś go zaciekawi. Wyrzucił więc z bagażnika swój ciężki plecak, który ważył naprawdę dużo, i szybko ruszył w stronę strumienia w poszukiwaniu ryb. Zauważył, że po drugiej stronie strumyka znajdują się stare, opuszczone ule, przeszedł więc przez chwiejną, spróchniałą kładkę i znalazł się po drugiej stronie. Myśląc, że ule już dawno opuściły pszczoły, wziął duży, ciężki patyk i zaczął pukać w budki. Ciekawski urwis zauważył małą pszczółkę latającą nad jednym z małych daszków. Nie przypuszczał, że za chwilę stanie się coś złego. Nagle z dziurek i otworków w budkach zaczęły wylatywać oburzone pszczółki. Ratunku! – krzyczał przestraszony przyjemniaczek. Ruszył szybko, aż się za nim kurzyło. Zasuwał tak szybko, że zapomniał, że kładka jest spróchniała i że trzeba być ostrożnym. Nagle chlap – wpadł do rzeki. Woda była dość zimna i rześka. Przyjaciele mieli z niego niezły ubaw, krzycząc przy tym chórem, że stchórzył bojąc się takich małych owadów. Oczywiście dzieci żartowały. Przez swoją ciekawość musisz teraz przebrać całe ubranie, a my możemy zacząć wyżerkę bez Ciebie – śmiały się dzieci. Żaneta, Krzysiu i Józek na długo zapamiętają tę całą historię, a Józek już chyba nigdy nie będzie pukał do uli.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando