Rozwiązujesz dyktando:
Wolny ptak to ja!
Życie, nawet w niedużym mieście bywa uciążliwe. Gdy mieszkasz w domku z ogródkiem, to jeszcze jest do wytrzymania. Dużo gorzej mamy my, mieszkańcy bloków.Skazani jesteśmy na hałaśliwych czy też nieuprzejmych, mrukliwych sąsiadów i nieduży metraż mieszkania. Gdy wychodzę na balkon dla relaksu, widzę sznur samochodów na ulicy.Silniki ciągle rzężą na olbrzymim parkingu a wieczorem młodzież w autach urządza sobie koncerty hip-hop tak głośno aż uszy puchną.Zwariować przecież można!
Zamiast galerii z dziełami sztuki mamy te handlowe, a w nich tłumy ludzi, hałaśliwe reklamy z megafonów i kurz unoszący się w powietrzu. Nie cierpię robić zakupów w sklepach wielkopowierzchniowych.Czasem, żeby kupić malutką rzecz, muszę przemierzyć długą drogę narażając się na nieustanny stres. Gdy już wyjdę ze sklepu, natychmiast mój słuch atakują zgrzyty, brzęki, trzaski i burczenie.To ekipa budowlana stawia …kolejną galerię handlową!…Nie!
Muszę uciec do natury. Pójdę na obrzeża miasta, poczuję zapach ziół i różnobarwnych kwiatów. Usiądę nad rzeką, posłucham szumu wody.Zajrzę także do lasu, gdzie po mchu spacerują malutkie żuczki. Posłucham śpiewu kosów i stukania dzięcioła. Eh, pora już wracać do mojej klatki, gdzie czuję się niczym jaskółka uwięziona w katedrze ze znanej piosenki Stana Borysa.