Rozwiązujesz dyktando:
Wycieczka – część V
W pewnym momencie moja kuzynka chwyciła mnie za przegub ręki. Była przestraszona. Wskazała na miejsce po lewej stronie. Nie zrozumiałam, o co jej chodzi. Dopiero po chwili wśród wystających z ziemi korzeni ujrzałam długiego węża. Poznałam od razu – to była żmija. Na grzbiecie widniał srebrzystoszary zygzak. Zwierzę miało płaską, lekko trójkątną głowę, na której znajdowały się łuski tworzące dziwny wzór. Przypominał on literę X. Wiedziałam, że trzeba zachować ostrożność, bo jest to jadowity gatunek. Żmije rzadko chcą ukąsić, raczej wolą ucieczkę. Szeptem ustaliłyśmy z Helenką, że powoli się wycofamy i przeczekamy. Trzymałyśmy się za ręce i skupiłyśmy się na obserwacji. Szczęśliwie po trzydziestu minutach mogłyśmy kontynuować spacer. Uff – odetchnęłam z ulgą. Tym razem strach był uzasadniony.