Rozwiązujesz dyktando:

Z życia wzięte

Pewnego dnia na urodzinach mojego wujka Janusza, moja mam wspomniała o moim zdechłym już chomiku Chrupci. Zrobiło mi się przykro, gdyż uwielbiałam się z nią bawić. Wujek ewidentnie zobaczył mój smutek w oczach, więc zaproponował, że kupi mi nowego chomika. Bardzo się  ucieszyłam i podziękowałam wujkowi. Po kilku dniach, wujek Janusz przyjechał do mnie z nowym chomikiem. Byłam bardzo podekscytowana, bo długo oczekiwałam tego dnia. Zabrałam od wujka pudełko z chomikiem i cała uradowana weszłam z powrotem do domu. Odstawiłam pudełko na podłogę i zaczęłam składać klatkę. Nie było to łatwe, ale po pewnym czasie udało mi się ją złożyć. W czasie, gdy ja składałam klatkę moja mama wraz z moją siostrą bawiły się z moim nowym pupilem. Po chwili ja również dołączyłam się do zabawy. Wtem zadzwoniła moja kuzynka Laura i zapytała się, czy może do mnie przyjść. Zgodziłam się.  Po kilku minutach była już u mnie. Przez ten czas, który u mnie była zastanawiałyśmy się jak nazwać mojego nowego przyjaciela. Kilka godzin później Laura musiała już iść do domu, a mój chomiczek dalej nie miał swojego imienia. Wtem do akcji wkroczyła moja mama. Wymieniła kilka imion takich jak: Klucha, Pusia, Lusia i Kropka. Mi spodobało się imię Pusia, mojej mamie zaś Klucha. Postanowiliśmy więc, wypisać imiona na karteczkach i położyć je na podłogę, by nowa towarzyszka sama je sobie wybrała. Wypuściłyśmy chomika i z niecierpliwością oczekiwałyśmy na wybór karteczki. Chomik wybrał imię Pusia. Byłam przeszczęśliwa. Pusi nadałam przezwisko Klucha. Choć minął rok Pusia nadal jest ze mną i mam nadzieję, że jeszcze przez długi czas będzie towarzyszyć mi w życiu. Dziękuję za przeczytanie mojej historii.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando