Rozwiązujesz dyktando:
Zimowy wiezór
Był wieczór. Siedziałam przy oknie i myślałam co mogłabym zrobić następnego dnia. Z sąsiedniego pokoju mojej siostry leciała relaksująca muzyka. na zewnątrz padało dużo śniegu. Normalnie zamieć śnieżna. Próbowałam skupić się na jednym punkcie, ale jakoś mi się nie udawało. Ciągle wirujące małe kawałki śniegu wszystko zakłócały. Co jakiś czas niektóre drobne płatki opadały na szybę okna, ale zaraz wiatr je zmiatał. Na ulicy co jakieś dziesięć minut ktoś przechodził z parasolką skierowaną w stronę skąd przybywał wiatr. Trudno było się skupić. Było już ciemno, ale na podwórku sąsiedniego domu nadal bawiły się jakieś dzieci. Wpatrywałam się w latarnie świecące żółtym światłem.
Chyba pięć minut później usłyszałam wołanie mojej mamy. Powiedziała, żebyśmy już szły spać. Niechętnie powędrowałam do łóżka i zamknęłam oczy. Ale nie mogłam zasnąć. Zapaliłam małą lampkę, która zawsze leżała na małej szafce, i poświeciłam na zegar nad drzwiami. Wskazówka pokazywała dopiero osiemnastą! Nic dziwnego, że nie mogłam spać.