Zamach W Sarajewie
Zamień czytanie na oglądanie!
Zamach w Sarajewie to atak na arcyksięcia austro-węgierskiego i jego żonę, księżną Hohenberg. 51-letni Franciszek Ferdynand Habsburg i pięć lat młodsza Zofia von Chotek nie mogli przewidzieć, że czternasta rocznica ich ślubu, spędzona na modlitwie, udziale we mszy świętej w hotelu „Bosna”, przejeździe pociągiem dziesięć kilometrów na zachód od Sarajewa, a zwieńczona uroczystym wejściem do ratusza i przejażdżką po mieście, zakończy się śmiercią małżonków, jak również rozpoczęciem jednej z najbardziej krwawych oraz obfitujących w ofiary wojen w historii całego świata. Ale zacznijmy od początku.
Jeszcze przed rozpoczęciem I wojny światowej w Serbii powstały organizacje nacjonalistyczne między innymi „Młoda Bośnia” albo „Zjednoczenie lub śmierć”, to drugie zwane inaczej „Czarną Ręką”, kierowane przez Dragutina Dimitrijevića – szefa serbskiego wywiadu wojskowego, zaczęło szybko zyskiwać poparcie. Jednak nikt jeszcze wtedy nie wiedział, że ich przyszłym członkiem zostanie bośniacki Serb Gawriło Princip, który wraz z innymi zamachowcami do swojej okrutnej zbrodni zaczął przygotowywać się już w marcu 1914 roku, gdy prasa przedstawiła dokładną trasę przejazdu pary książęcej.
Próby ataku odbywały się w lasach pod Belgradem, gdzie ćwiczono strzelanie z dużych odległości. I tak Princip wraz Nedeljko Čabrinovićem i Trifko Grabežem znaleźli się w Sarajewie 4 czerwca, pomieszkując u krewnych lub przyjaciół. Mieli do dyspozycji tylko cztery pistolety, sześć własnoręcznie wykonanych bomb i kilka kapsułek z cyjankiem. Na miejscu rozplanowaniem działań zajął się jeden z członków organizacji, a jednocześnie tamtejszy dziennikarz – Danilo Ilić, który zwerbował jeszcze dwóch uczestników ruchu nacjonalistycznego – Cvjetka Popovicia i Muhameda Mehmedbašicia. Zamachowcy ustawili się na trasie z dworca kolejowego do ratusza, która liczyła cztery kilometry i czekali na przyjazd znienawidzonego arcyksięcia. Podzieleni na małe grupy zajęli trzystumetrowy odcinek. Każdy oddział pilnował innego miejsca. Od Mostu Ćumurija do Mostu Cesarskiego przyjazdu oczekiwali Popović i Ilić. Przy kawiarni Mostar powozu wypatrywali Mehmedbašić i Čubrilović, stojący na wysokości Drewnianego Mostu. Princip obstawił Most Łaciński, a Grabež Most Cesarski.
28 czerwca 1914 roku nadszedł tak długo wyczekiwany dzień zamachu. Po odprawionej mszy, która rozpoczęła się o 9:00, para książęca udała się pociągiem do Sarajewa około godziny 9:42, by w mieście znaleźć się już o 10:07. Na dworcu na małżeństwo czekała już kolumna składająca się z sześciu aut, z których w pięciu samochodach siedzieli ochroniarze i zaufani ludzie arcyksięcia. Dla jubilatów przewidziana była sportowa limuzyna marki Gräf & Stift w oliwkowoszarym kolorze ze składanym dachem. Ze świętującymi jechały najważniejsze osobistości takie jak: szef straży przybocznej – hrabia Franz von Harrach oraz wojskowy gubernator Bośni i Hercegowiny – Oskar Potiorek, a na przodzie siedział szofer Leopold Lojka. W pozostałych pojazdach znaleźli się mniej ważni przedstawiciele, mający zapewnić im spokój i bezpieczeństwo w razie ataku.
Zamachowcy podejmowali kilka prób postrzelenia Franciszka Ferdynanda, jednak los chciał, że każda kończyła się fiaskiem. Mehmedbašicia nie uśmiercił go, ponieważ nie zdążył się zorientować, w którym samochodzie jedzie arcyksiążę, a nie zamierzał wywołać zbędnej strzelaniny. Vaso Čubrilović nie mógł wycelować w następcę tronu, więc odpuścił nie chcąc zranić jego żony. Natomiast Popović miał zbyt słaby wzrok i z tak dalekiej odległości nie był w stanie dojrzeć w kogo celuje. Potem podjęto kolejne podejścia, które też nie szły po myśli napastników. Pierwsze usiłowanie zabójstwa miało miejsce około godziny 10:26 przy Moście Ćumurija. Čabrinović wyrzucił granat ręczny w kierunku auta, ale kierowca wykazał się spostrzegawczością i zwinnością, ponieważ tak wymanewrował samochód, że broń odbiła się od płóciennego dachu limuzyny. Niestety eksplodowała i zniszczyła inny pojazd biorący udział w przejażdżce, raniąc jego pasażerów. Łącznie siedemnaście osób zostało poszkodowanych, w tym: policjant i osoby z tłumu, także dzieci. Na szczęście po udzieleniu fachowej pomocy przez medyków nikt nie umarł. Princip nie zaatakował pary książęcej, bo zapatrzył się na aresztowanie Čabrinovicia i przegapił nadarzającą się okazję, a Grabež stracił ich z celownika, bo nie przewidział, że auto po próbie zamachu zacznie poruszać się z bardzo dużą prędkością. Małżeństwo po długiej i niebezpiecznej drodze wreszcie przybyło do sarajewskiego ratusza o godzinie 10:30. Już po 10 minutach Franciszek Ferdynand wraz z Zofią opuścili budynek, chcąc odwieźć wszystkich rannych w wyniku eksplozji granatu do szpitala. Ochroniarze jubilatów w obawie przed kolejnymi atakami, zadecydowali o zmianie trasy przejazdu, by nie dopuścić do ewentualnego postrzału arcyksięcia. Jednak nikt nie przewidział, że nawet przy zmienionej drodze, zwalniając na zakręcie na wysokości Mostu Łacińskiego, będą mijać kolejnego spiskowca, Grabeža, który zrezygnował z ataku, gdyż nie chciał dopuścić do zabójstwa osób niebiorących udziału w uroczystości
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!