Zamach na Papieża
Zamień czytanie na oglądanie!
Po odkryciu wcześniej nieznanych nam dokumentów stwierdzono, że zamach na papieża Jana Pawła II był zaplanowaną akcją. Jesienią 13 listopada 1979 roku na spotkaniu Biura Politycznego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego ofiarowano służbie KGB (Komitetowi Bezpieczeństwa Państwowego) wolną rękę, w sprawie operacji zagrażających życiu Janowi Pawłowi II tworząc dyrektywę, którą podpisało wielu polityków. Zawodowcy od spraw sowieckich byli przekonani, że to zaświadczenie doprowadzi do tragicznych skutków.
Pół roku przed zamachem papież usłyszał pierwsze realne groźby od Mehmeta Ali Agcy, który był terrorystą, gdzie zaraz po ucieczce z więzienia nadesłał do jednej ze stambulskich wydawnictw gazet zastraszającą wiadomość. Przekazał w niej przede wszystkim informację dotyczącą zabójstwa papieża, jeśli ten odważy się stanąć na tureckiej ziemi. Jednak papież już przed tym incydentem zorganizował wyprawę do Konstantynopolu, gdzie pragnął dalszego zbliżenia między Kościołami Wschodu i Zachodu. Przybył zatem do Stambułu 30 listopada 1979 roku, w dniu święta św. Andrzeja Apostoła gdzie czyhało niebezpieczeństwo na papieża ze strony Agcy. Na szczęście Mehmetowi nie udało się wypełnić swojej groźby ze względu na ogromną ochronę Jana Pawła II ze strony policji. Jednak ten wedle swoich możliwości postanowił się wypromować, co poskutkowało, ponieważ z punktu widzenia KGB był on idealnym kandydatem do operacji zabicia papieża.
13 maja 1981 roku nastał ten dzień, gdzie o godzinie 17:00 Karol Wojtyła zaczął swoją cotygodniową audiencję na placu św. Piotra. Tak jak na papieża przystało, objeżdżał swoim odkrytym samochodem sektory, aby powitać i pobłogosławić zgromadzonych tam tysiące wiernych. Podczas drugiego okrążenia o godzinie 17:19 na placu papież zatrzymał się, aby schylić się do małej dziewczynki i pobłogosławić ją, po chwili niespodziewanie słychać było strzały z pistoletu. Mehmet wypełnił swoją misję, zastrzelił papieża. Szczęście w nieszczęściu zdołał wystrzelić tylko dwie kule, po czym jego pistolet zaciął się trzecią, która jak twierdził, była przeznaczona dla niego. Na białej papieskiej szacie zaczęła płynąć krew, a okaleczony Jan Paweł II upadł. Najbliżej zgromadzone osoby zasłaniały papieża własnymi ciałami w razie następnych strzałów. Osobisty sekretarz Karola, Stanisław Dziwisz natychmiast rozkazał zawieść rannego do jednej z karetek. Podobno papież dzień wcześniej poświęcił ją, mówiąc: „Oby nigdy nie była potrzebna”. Stamtąd przetransportowano papieża do kliniki w Gamelli, gdzi
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!