Jeremi Wiśniowiecki
Zamień czytanie na oglądanie!
Jeremi (Jarema) Wiśniowiecki przyszedł na świat 17 sierpnia 1612 roku w Łubniach jako syn Michała Wiśniowieckiego, który chętnie wyprawiał się na tereny mołdawskie, co sprawiało, że stosunki polsko-tureckie nie ulegały poprawie, matką Jeremiego była Raina Mohylanka, najstarsza z czterech córek hospodara mołdawskiego Jeremiego Mohyły. Rodzice Jeremiego doczekali się czwórki dzieci, Anny, właśnie Jeremiego, Aleksandra Romana, a także najmłodszego z całej gromadki, Jerzego Krzysztofa. Pochodził z książęcej prawosławnej rodziny.
Gdy wiek chłopca nie przekraczał czterech lat, jego ojca, Michała Wiśniowieckiego, otruł prawosławny pop, uczynił to za pomocą komunii świętej, w której skład tym razem wchodziła trucizna. 18 stycznia 1619 roku odeszła także Raina Mohylanka, chłopiec został sierotą. Opiekę nad chłopcem przejął Konstanty Wiśniowiecki, brat ojca chłopca. Stryj wpoił dziecku wartości katolickie, choć wiadomo, że jego rodzice wyznawali prawosławie, a matka przed śmiercią kategorycznie zakazała chłopcu zmiany religii pod groźbą klątwy. Nie szykanował jednak ludzi wyznających inny nurt chrześcijański, poprosił o otoczenie opieką zamkowej cerkwi, w której spoczęli jego rodzice. Stryj po namyśle zdecydował się na wysłanie wychowanka do Lwowa na nauki do kolegium jezuickiego. W tych czasach takie posyłanie dzieci do dalekich uniwersytetów było bardzo powszechne, wiele rodziców się na to decydowało, ponieważ taki wyjazd miał poszerzyć horyzonty młodzieńca, uzupełnić braki w edukacji i nauczyć zaradności życiowej.
Z czasem odziedziczył majątki, w tym dobra ziemskie na terenach wołyńskich oraz ukraińskich. W 1640 roku na ziemiach jego majątków stanęło 7603 domu, a tylko pięć lat później 38000! Nie skąpił pieniędzy na prawosławne i katolickie szkoły, wspierał kościoły i cerkwie. 1648 rok był momentem, w którym król Władysław IV powiększył majątek mężczyzny, podarował mu obszary wokół porohów dnieprzańskich, gdzie znajdowała się kozacka siedziba. Nie przejmował się zbytnio sprawami publicznymi. Został najpotężniejszym magnatem na wschodnich rubieżach terenów polski. Pomimo wielkiego majątku wykłócał się z pozostałą magnaterią o następne tereny, udało mu się przejąć zamek w Rumnie, o który zawzięcie spierał się z Adamem Kazanowskim, który także był potężnym magnatem. Spierał się również ze swoim szwagrem, Aleksander Koniecpolskim, kłócił się o Hadziacz, a spór był tak zawzięty, że sprawą zajął się Sejm. Posiadał prywatne wojsko, w której służyło 2000-6000 żołnierzy. Prywatnymi chorągwiami chronił szlachtę i żydów, co podsumowuje fakt, że udźwignął w 1648 roku cały ciężar starć z Kozakami. Stracił swój cały majątek, wtedy ukazał całe swoje okrucieństwo, przykładowo nadziewał winnych ludzi i podejrzanych o popełnienie przestępstw ludzi na pal, ale także wpadł na okropny pomysł świdrowania oczu, metod było jeszcze wiele, po prostu terroryzował ludność. Wrogie spojrzenie skierował na Ukrainę, gdzie wyjątkowo uparcie gnębił, a nawet męczył obywateli tamtych ziem. Okazał się okrutniejszy od Maksyma Krzywonosego. Okazuje się jednak, że było to zastosowane „ząb za ząb”…
Jeremi Wiśniowiecki zdobywał doświadczenie uczestnicząc w wojnie smoleńskiej, która miała w miejsce w 1633 roku i trwała do 1634 roku, wspierał wojsko polskie, a także brał udział w tłumieniu powstania kozackiego był dowódcą drobnych bitwach, w towarzystwie hetmana Mikołaja Potockiego oblegał tabor kozacki nad Starcem. Kozacy buntowali się, ponieważ ograniczono rejestr Kazków, po służbie wojskowej otrzymywali solidny żołd, czyli świadczenie, które należało wypłacić żołnierzowi po odbytej służbie wojskowej, a także wolność. Kozakami wysługiwano się do obrony Kresów przed najazdami wroga. Podczas powstania został zapamiętany jako dobry strateg i wódz, choć najchętniej wybierał siłowe metody rozwiązywania problemów. Okrutnie i surowo traktował kozaków, choć dorównywał to metodom stosowanym przez jego przeciwników. Podczas pochodu osłaniał drogę ucieczki cywilów. Warto jeszcze wspomnieć o zwycięstwem pod Konstantynowem, hetmanem był Maksym Krzywonos, a sama akcja został w ciekawy sposób poprowadzona. Połączono piechotę ogniową, kawalerii oraz artylerii. Jako jeden z ostatnich wycofał się spod Piławiec do Lwowa, dowodził nawet obroną Zbaraża, choć formalnie dowódcą nie był książę Jarema, lecz regimentarz Andrzej Firlej. Kazał nawet zabijać kozackich wysłanników, aby wzbudzić przerażenie wrogów, choć to nie jest potwierdzona informacja.
1 grudnia 1637 odbyły się zaślubiony księcia z Gryzeldą Zamoyską, panna pochodziła z wpływowej rodziny, ale również nie była głupia, otrzymała porządne wykształcenie od profesorów Akademii Zamojskiej. Przyszła na świat jako córka kanclerza, który nazywał się Tomasz Zamoyski. Rodzice panienki zapewnili jej spory posag, według jej małżonka suma wynosiła 700000 zł, w posagu znajdowały się pieniądze i klejnoty. Para 31 maja 1640 roku syna, Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Chłopiec początkowo wychowywał się u babki Katarzyny, potem już przebywał z rodzicami, po utracie rodziców dostał się pod opiekę Karola Ferdynanda Wazy, który piastował urząd biskupa wrocławskiego i płockiego. Karola w ten sposób pragnął spłacić dług, który zaciągnął u księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Po śmierci biskupa trafił pod opiekę wuja, który okazał Michałowi wiele życzliwości, zapewnił także chłopcu edukację. Wysłał dziecko na dwór Jana Kazimierza. Młodzieniec wybrał się na nauki do Uniwersytetu Karola w Pradze, wszystko dzięki życzliwemu zachowaniu królowej Ludwiki Marii, która wspierała Michała. Wysłannik informował królową o postępach młodzieńca, choć kobieta wydawała się niezbyt zadowolona z pracy Felicjana Dunina- Wąsowicza. Nakazała mężczyźnie natychmiastowy powrót do kraju, wraz z Michałem. Michał Korybut Wiśniowiecki został królem 29 września 1669 roku.
W 1646 roku książę stał się wojewodą ruskim, choć nie pragnął zostać hetmanem i pławić się w chwale, co nie doszło do skutku, nigdy hetmanem nie został. Zaprosił króla Władysława VI do swojej rezydencji, która znajdowała się w Białym Kamieniu. Gościa miała za zadanie zjednać sobie monarchę, ugościł króla huczną ucztą, na stole znalazło się naprawdę wiele potraw, które przygotowano z dobrych składników. Do picia gospodarz zaserwował królowi Władysławowi VI cały wachlarz francuskich win. Książę przewidział nawet szczodry podarek dla swojego honorowego gościa, władca otrzymał wspaniałego konia z rzędem wysadzanym klejnotami i szable z rękojeścią ozdobioną pięknymi turkusami. Okazał szczodrość, aby zyskać jego polityczne względy.
Odszedł 20 sierpnia 1651 roku, a ciało mężczyzny pochowano w Sekalu, zabrakło pieniędzy na wystawny, typowo książęcy pogrzeb, szedł jedynie skromny orszak z wdową na czele. Po ucztowaniu w towarzystwie wojska, Jeremi Wiśniowiecki dostał biegunki oraz gorączki. W dzień po biesiadowaniu zażyczył sobie ciekawego smakowego połączenia – ogórki i miód do popicia. Towarzysze uważali, że może kac tak męczy księcia, po śmierci uważano, że to otrucie. Z notatki wiemy, że płuca mężczyzny były zniszczone, a samo serce wydawało się przypominać pęcherz. Zmarł otyły, nie przywiązywał uwagi do pożywienia, po które sięga. Wykluczono ewentualność otrucia Jeremiego. We wrześniu 1653 roku uboga i zmęczona już życiem Gryzelda Zamoyska pojawiła się w Świętym Krzyżu ze zwłokami męża. Pragnęła złożyć je w opactwie do momentu, gdy godny pogrzeb stanie się możliwy, choć nigdy to się nie stało, nawet po koronacji syna. Znane ciało Jeremiego, z Krypty Oleśnickich, miało okazać się fałszywką, ciałem i
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!