Bereza Kartuska była miejscem odosobnienia. Raper Ptaku nagrał swego czasu utwór pt. 'Bereza Kartuska’, w którym to określa miejsce to jako obóz koncentracyjny, moim zdaniem stwierdzenie zbyt mocne. Jako 'O historii. Z pasją Rafał Adamowicz’ organizuję spacery śladami mafii, teraz robię to rzadziej z racji, że więcej czasu spędzam w Trójmieście. Berezę przeszedł Łukasz Siemiątkowski, gangster warszawski, stwierdził, że lepsze 10 lat w więzieniu niż trzy miesiące tam. W gronie historyków spieramy się, czy fakt, że Bolesław Bierut poszedł jako tzw. funk do Berezy, jest błogosławieństwem dla niego? Procesy moskiewskie mógłby ominąć moim zdaniem, po drugie nie leczy się dżumy przy pomocy cholery. Bereza nie była obozem koncentracyjnym, nie robiono z ludzi mydła, nie łamano oczodołów przypomina przedwojenny KL Dachau można zrównać metody tam stosowane. Zauważam, że chodzi mi o Dachau sprzed II Wojny Światowej, później warunki tam znacznie się pogorszyły, zaczęto mordować ludzi. W Berezie mieścił się klasztor Kartuzów, ufundowany przez ród Sapiechów, po powstaniu styczniowym klasztor usunięto. 12 lipca 1934 roku na mocy rozporządzenia z mocą ustawy prezydenta z 17 VI 1934 roku założono obóz odosobnienia, autorem pomysłu był Leon Kozłowski. Polityk i archeolog był postacią niezwykle interesującą, planował utworzenie rządu kolaborującego z III Rzeszą, badał sprawę katyńską, generał Władysław Anders wydał na niego karę śmierci. Naukowiec był przeciwnikiem polityki Józefa Stalina, po tym, jak zobaczył, czym faktycznie jest bolszewizm. Do miejsca odosobnienia trafiali ludzie nieprzychylni władzy sanacyjnej, trafiali tutaj narodowcy, komuniści, ludowcy, przedstawiciele mniejszości ukraińskiej. Mój Wuj Powstaniec Warszawski Rudolf 'Dolek’ Małysiak był fascynatem marszałka, wyrosłem w domu, w którym Ziuk był największą relikwią, świętym człowiekiem, wzorem cnót wszelakich. W chwili, kiedy zacząłem na własną rękę zgłębiać te tematy, przestraszyłem się, dziadek na kasztance okazał się politykiem autorytarnym. Polecę Państwu książkę Rafała Ziemkiewicza pt. 'Złowrogi cień marszałka’. Po zamachu na Bolesława Pierackiego postanowiono stworzyć takie miejsce, gdzie można by było bezkarnie przetrzymywać wrogów sanacji. Obóz założono początkowo by trzymać w nim ukraińskich nacjonalistów, względem których to Józef Piłsudski jako pierwszy zachował się mało elegancko, chodzi mi o sprawę Semena Petlury. Więźniowie, którzy zostali skazani, nie mogli się odwołać, złożyć apelacji. Miejsce odosobnienia stało się wygodnym orężem politycznym w dłoni rządzących. Hryhorij Maciejko, który zamordował Pierackiego, przy ul. Foksal 3 w Warszawie dał Bezpartyjnemu Blokowi Współpracy z Rządem wygodny pretekst do rozpętania terroru, bez tego zapewne nie powstałby. Pamiętajmy, że nieznani sprawcy istnieli już wcześniej, kiedy opowiadam o Józefę Łokietku, muszę mówić o zabójstwie gen. Zagórskiego. Z tego miejsca polecę kolejną bardzo dobrą książkę Jerzego Rawicza pt. 'Generał Zagórski zaginął’. Warto wskazać na casus Tadeusza Wieniawy- Długoszowskiego, pobitego do tego stopnia, że stracił oko, powodem było, że ośmielił się napisać 'karierę Nikodema Dyzmy’, od początku pomyślana książka jako aluzja do postaci dziadka na kasztance. Marszałek miał wtyki w środowisku mafijnym, część PPS- u poszła po 1926 roku w ministerstwa, reszta w gangsterkę, środowiska wzajemnie się wspierały. Obecnie żyjemy w demokratycznej Europie, która w XX- leciu była w znacznej mierze autorytarna. Znam wielu endeków, działają na obszarze całej Polski, dzięki nim dowiedziałem się, że Kościół Katolicki wspierał Antonio Salazara w Portugalii, jednym z jego apologetów był nasz Karol Wojtyła. Na półwyspie iberyjskim mieścił się obóz Tarrafal, gdzie początkowo osadzano przeciwników politycznych, protestujących w Marinha Grande. Miejsce odosobnienia mieściło się na odludziu, na terenie Wysp Zielonego Przylądka. Francisco Franco w Hiszpanii tworzył podobne miejsca, nie ma co się obruszać, tak wtedy wyglądała Europa, o prawach człowieka i obywatela mało kto myślał. Więzień w Berezie pozostawał przez rok, po tym czasie był wrakiem człowieka, nie miał siły prowadzić swej działalności wywrotowej. W Kartuzach więziono spekulantów, dywersantów i szpiegów. Pierwszymi więźniami byli endecy z Krakowa i komuniści z Nowogródka. Przez to miejsce przeszło około 3000 więźniów. Najwięcej było komunistów, liczy się, że 55 procent. Komunizm jest ciekawy, z jednej strony ma w swych szeregach wielu męczenników, z drugiej zaś sam wydał światu pożogę, doprowadził do wielkiego zła. Zastanawia mnie, dlaczego komuniści kochali Gruzina, który okazał się ich największym katem i oprawcą? Obóz działał do nocy z 17 na 18 września 1939 roku, kiedy to strażnicy uciekli. W miejscu odosobnienia śmierć poniosło kilkanaście osób, dlatego też jest to miejsce, którego nie sposób przyrównać do obozów koncentracyjnych okresu II Wojny Światowej. Osadzeni mieli przypisane numery, które musieli podawać w miejsce imienia i nazwiska. Strażnicy bili osadzonych, skazywali na szykany i tortury. Więźniowie mieli cztery sekundy na wypróżnienie się, mieli załatwiać szybko swe potrzeby, myli ustępy rękoma, wykonywali bezcelową pracę, mało jedli. Koszt wyżywienia jednego osadzonego wynosił 50 groszy. Osadzeni mieli pobudkę o 4:00, następ
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie :(
Udało się! :) Na Twojej skrzynce mailowej znajduje się kod do aktywacji konta
";
pnie apel i śniadanie. W obozie przebywali m.in. Zygmunt Dziarmaga- Działyński, Władysław Chackiewicz, Jan Jodzewicz i wielu innych, zasłużonych dla Polski polityków. Funkcjonariusze podejmujący zatrudnienie w Berezie, od początku wiedzieli, że chwały im to nie przynosi, dlatego wielu z nich funkcjonowało pod przybranymi nazwiskami. W trakcie okupacji Sowieci zamordowali wielu z pracowników obozu w Ostaszkowie. Oburzenie społeczne związane z mordem ministra Pierackiego spotkało się z wielkim niezadowoleniem. Józef Piłsudski początkowo nie chciał tworzenia tego obozu, wiedział, że w przypadku problemów wszystkim zajmą się Łokietek i Siemiątkowski. Leon Kozłowski uparł się, był zwolennikiem surowej, karzącej ręki państwa. Premier, rząd i prezydent działali szybko i we wzajemnej komitywie. Sanacja chciała sięgnąć po władzę niepodzielną, odtąd nie będzie już musiała liczyć się z nikim, do tego w 1935 roku powołano do życia nową konstytucję tzw. kwietniową, która wzmocni ich pozycję polityczną. Decyzja administracyjna determinowała dalszy los ludzi, uznanych za wrogów systemu, de facto każdy mógł się tam znaleźć. Polska podzieliła się na dwa obozy, pierwszy związany z sanacją, drugi anty- sanacyjny, marszałek wraz z Kozłowskim doprowadzili do sytuacji, że komuniści zjednoczyli się z ludowcami, nacjonalistami przeciwko wspólnemu wrogu, jakim była klika Józefa Piłsudskiego. Osobiście w świetle dokumentów przestałem darzyć estymą Ziuka, cenię go jedynie za to, w jaki sposób wychował córkę, Jadwigę. W ostrych słowach Berezę skrytykował Mieczysław Niedziałkowski, który stwierdził, że rabusie, mordercy gwałciciele mają rozprawę sądową, możliwość obrony, polityczni natomiast nie mają jak się bronić. 'Gazeta Polska’ w tamtym czasie funkcjonowała jako nieoficjalna tuba rządu, jej redaktorzy stwierdzili, że 'porządek musi być’. Sanacja była na pierwszym miejscu wrogo nastawiona do Obozu Narodowo- Radykalnego, kolega endek stwierdzał, że były to dzieci ideologiczne Romana Dmowskiego, które poszły trochę własną drogą, zboczyły z tej głównej ścieżki, ludzie niejednokrotnie wyśmienicie wykształceni, w swoisty sposób rozumiejący, czym jest służba dla Polski. Z czasem ślad powędrował w kierunku ukraińskich nacjonalistów, którzy początkowo byli poza kręgiem podejrzeń. Ukraiński terroryzm był jedynie pretekstem, w doskonały sposób skrywającym prawdziwy cel. Bereza była małym miasteczkiem na Polesiu, wokół bagien, lasów i jezior. Jedynym uciekinierem był Władysław Nowak. Pierwszych więźniów przywieziono tutaj 6 lipca 1934 roku, poprowadzono więźniów do kancelarii. Męką psychiczną było bezcelowe pracowanie, każdy człowiek potrzebuje czuć, że wysiłek, jaki pokonuje, jest po coś, jest celowy, w tym przypadku chodziło o upodlenie więźniów. Łukasz Siemiątkowski, który do słabeuszy nie należał, bardzo mocno przeżył obóz. Polecam książkę Szczepana Twardocha pt. 'Król’, opisany w niej Kum Kaplica jest wzorowany na nim, kończy w ten sam sposób, w tym miejscu. Osoby lubiące filmy miały okazję oglądać 'Króla’ w Canal+. Z początku w Berezie więziono rzeczywistych przeciwników reżimu, z czasem zaczęto osadzać też swoich, z jakichś konkretnych względów uważanych teraz za niewygodnych, przecież Siemiątkowski był PPS- owcem, siedział w Cytadeli Warszawskiej, w Twierdzy Modlin poznał osobiście Walerego Sławka. Wojewoda poleski Władysław Kostek- Biernacki odpowiadał za efektywność działania miejsca odosobnienia. Można stwierdzić, że był właściwym człowiekiem na swoim miejscu, chciał nauczyć osadzonych szacunku do kraju ojczystego. Policjant miał być w Berezie traktowany z najwyższą czcią, stano przed nim na baczność tzn. frontować. W Berezie zawsze miano biec, nie wolno było chodzić. Osadzeni, zamiast pokochać swój kraj, zaczęli go nienawidzić. Pierwszym komendantem obozu był Bolesław Marceli Greffner. Beulieux wykazywał się jednak agresją, był brutalny, dlatego też musiano go odsunąć, w jego miejsce przyszedł Józef Kamala- Kurhański. Komendant, który poniesie śmierć w KL Auschwitz- Birkenau zmniejszy stopień terroru, jednak w dalszym ciągu będzie obecny. Więźniowie przez cały czas byli pilnowani przez stu policjantów, czasem ich przybywało, personel liczył wtedy trzystu ludzi. W 1937 roku zaczęto przywozić kryminalistów i malwersantów gospodarczych. Warto, nadmienić, że kryminaliści posiadali prerogatywy, których pozbawieni byli tzw. polityczni. Pospolici przestępcy pełnili funkcję nadzorców, byli brutalni. Więźniów upychano w niewielkich celach, 10m. X 12m., czasem w pojedynce trzymali 30 skazanych. Warunki higieniczne urągały tym ludziom, mogli poczuć się upokorzeni, zwłaszcza że przed obozem często żyli w dobrobycie, pławili się w luksusie. Patriota Stanisław Cat- Mackiewicz, brat Józefa, również był tutaj osadzony. W umywalni więźniowie mogli się umyć, policjanci w tym czasie znęcali się nad nimi psychicznie i fizycznie. Na śniadanie osadzeni dostawali porcję czarnego gliniastego sera, wyjątkowo gomółkę sera, czasami kawę zbożową. Na obiad i kolację czasami podawano symboliczny kawałek mięsa. Do Berezy nie docierały kartki od rodzin, zakazano palenia. Listy przemycano z obozu z wielkim trudem, skarżyli się, że pracują nieproduktywnie, wyczerpując swe siły. Bereza Kartuska odbierała ludziom nadzieję, innych natomiast hartowała w imię zasady 'contra spem spero’.
Dodaj komentarz jako pierwszy!