Władysław Bartoszewski
Zamień czytanie na oglądanie!
Władysław Bartoszewski posługiwał się pseudonimami „Ludwik” oraz „Teofil”.
Urodzony 19 lutego 1922 roku jako syn urzędniczki Beaty Bartoszewskiej oraz Władysława Bartoszewskiego, który objął posadę jednego z dyrektorów Narodowego Banku Polskiego. Został absolwentem Gimnazjum im.św. Stanisława Kostki w Warszawie, ale także Liceum Humanistycznego Towarzystwa Wychowawczo-Oświatowego „Przyszłość” również w stolicy. Dnia 14 czerwca 1939 roku przystąpił do egzaminu dojrzałości i uzyskał wynik pozytywny, a październiku 1941 roku rozpoczął studiowanie polonistyki na tajnym Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego.
Podczas kampanii wrześniowej brał udział jako noszowy w cywilnej obronie stolicy. Od 1940 roku pracował w administracji Przychodni Społecznej nr 1 PCK, niestety 22 września 1940 roku trafił do Auschwitz, gdzie identyfikował go numer 4427, już nie własne imię. Przez 199 dni.
Zwolniono młodzieńca dzięki działaniu Polskiego Czerwonego Krzyża w Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem. Władysław wspomina, że gdy był wycieńczony i niemiłosiernie obolały, więźniowie zaprowadzili go do Krakenbau, pozostawiając go przy schodach. Sami pognali po chwili do swoich obowiązków. Uratowali w tamtej chwili temu młodemu mężczyźnie życie.
1. Władysław Bartoszewski w Armii Krajowej.
Mężczyzna działał głównie w Biurze Informacji i Propagandy, w 1942 roku pracował jako referent, wtedy właśnie przyjął pseudonim „Teofil” inspirując się Teofilem Grodzickim, czyli bohaterem powieści „Niebo w płomieniach” autorstwa Jana Parandowskiego, która została wydana w 1939 roku.
2. „Kro gardzi ludźmi, obojętnie, z powodów wyznaniowych, z powodów rasowych, z powodu ksenofobii wobec kogokolwiek, wobec ludzi pochodzenia ukraińskiego, rosyjskiego, niemieckiego, żydowskiego – ten przede wszystkim gardzi sobą” – te słowa wypowiada Władysław Bartoszewski, ale z pewnością nie rzucił tych słów ot tak bez pokrycia. W latach 1942-1944 współorganizował tajną Radę Pomocy Żydom, czyli „Żegotę”, czyli jedyną w Europie instytucją państwową, która wspierała Żydów. W skład Rady Pomocy Żydom wchodziło wiele osób o odmiennych poglądach politycznych, ale także społecznych. Usprawniono działanie poprzez utworzenie frakcji, w tym np. dziecięca, którą prowadziła Irena Sendlerowa. Żegota dostawała fundusz od rządu RP na uchodźstwie, ale swoją pomoc oferowała zupełnie za darmo. Instytucja ta oferowała pięć gałęzi wsparcia: legalizacyjną, finansową, lekarską, mieszkaniową oraz wcześniej wymienioną – dziecięca, dzięki której dzieci trafiały do rodzin zastępczych i sierocińców, gdzie zostały ukryte. Opiekunowie otrzymywali pieniądze mające za zadanie pokryć utrzymanie. Rada Pomocy Żydom wraz z urszulankami pomagała załatwiać zaświadczenia pracy, metryki chrztu, świadectwa ślubu, które na czarnym rynku kosztowały krocie, w sumie wydano ok. 50 tysięcy dokumentów, a 4 tysiącom osób zapewniła wsparcie finansowe.
3. Władysław Bartoszewski, czyli znakomity autor wielu tekstów.
Warto wspomnieć o Władysławie jako o człowieku utalentowanym, utalentowanym pisarsko. Napisał 50 książek i jeszcze więcej artykułów (ok. 1500), a moimi ulubiony tekstem jest „Warto być przyzwoitym”, co wydaje mi się również najpopularniejszym dziełem Bartoszewskiego, choć na uwagę zasługuje także „1859 dni Warszawy” oraz „Mój Auschwitz”. W 1956 roku pisał artykuły w tygodniku „Stolica”, w pierwszym na świecie tygodniku, który skupił się jedynie na jednym mieście. Był to tygodnik ilustrowany i poruszał tematy bieżących wydarzeń ze stolicy, ale również poruszał kwestie związane z historią oraz organizował akcje społeczne. Władysław w „Stolicy” trudził się tekstami związanymi z konspiracją i wydarzeniami wojennymi. Niestety cztery lata potem stracił tę posadę. W 1957 roku ten sam tygodnik zapowiedział wydanie „Działo się w Warszawie. Z notatnika kronikarza 1939-1944”, co PIW odrzuciło i całe przedsięwzięcie skończyło się fiaskiem. Mężczyzna zmagał się z natrętną i prawdziwie uporczywą cenzurą, choć starał się pisać zwięzłym stylem, czyli publikowaniem tekstów wypełnionych głównie faktami, darując sobie ryzykowne opracowania. Zebrane przez niego dowody związane ze zbrodniami niemieckimi, holokaustem i więzieniem okazały się pomocne przy Procesie Norymberskim. W lutym 1964 roku pracował w „Gazecie Ludowej” powiązanej z PSL, który w tym czasie był jedynym liczącym się ugrupowaniem opozycyjnym wobec władzy. Następnie sam wkroczył w szeregi partii i dostał się do zarządu powiatowego partii w Warszawie-Śródmieściu. Z tego powodu na Władysława czekały liczne opresje, problem z cenzurą i niewydany paszport. Lipiec 1956 roku był dniem powrotu Bartoszewskiego do „Stolicy”, rok potem stał się członkiem redakcji, a w 1958 roku na dwa lata został nawet jej sekretarzem. Mężczyzna doczekał się również czegoś bardziej zaszczytnego, mianowicie tytułu prezesa w Oddziale Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Książki, co genialnie puentuje jego historię z tworzeniem rozmaitych, wcześniej wspomnianych, tekstów literackich. Zagorzale uczestniczył w spotkaniach, dyskusjach i konferencjach związanych z II wojną światową, słynął z tworzenia referatów, tekstów i odczytów.
4. Władysław Bartoszewski w polityce, czyli jak to wyglądało.
Mężczyzna ten powiedział kiedyś, że kocha swoich rodaków, choć doprowadzają go do cholery, co można nawet samemu wywnioskować po jego zaangażowaniu w polityce. Pomimo wcześniejszego działania, to jednak w III RP widać je znacznie wyraźniej. Od 1990 roku do 1995 roku pełnił funkcje ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej w Austrii, a w 1995 roku został ministrem spraw zagranicznych, lecz już 22 grudnia tego samego roku, podał się do dymisji, choć pięć lat później objął urząd szefa dyplomacji w rządzie Jerzego Buzka, co trwało rok. Zasiadł w Senacie IV kadencji, wybrano go z listy Unii Wolności w województwie warszawskim, chociaż oficjalnie nie należał do tego ugrupowania politycznego, formalnie nie należał do tej partii. Przewodniczył Komisji Spraw Zagranicznych, w roli marszałka seniora przewodniczył posiedzeniu sejmu. 20 listopada 2007 roku premier Donald Tusk powołał Władysława Bartoszewskiego na sekretarza stanu w Kancelarii Prezesów Rady Ministra, a także pełnomocnika Prezesa Rady Ministra do spraw dialogu międzynarodowego, pełnił tą funkcje w rządzie Ewy Kopacz. Warto wspomnieć, że współzałożył komitet wyborczy Bronisława Komorowskiego w 2015 roku. W wolnej już Polsce skupił się na wzmocnieniu bezpieczeństwa państwa. Nie akceptował nacjonalizmu, brzydził się antysemityzmem oraz cenił sobie budowę i utrzymanie powstających sojuszy, prowadzeniu dialogów. Myślał kategoriami racji stanu państwa.
5. Profesor, który nie był profesorem.
Gdzie „Teofil”, tam też wiele kontrowersji. Rozpoczął w 1941 roku studia, ale nigdy ich nie skończył, po latach znów wrócił na uczelnię, ale powrót okazał się niepowodzeniem. W październiku 1962 roku został skreślony z listy studentów. Zanim przejdę do sedna rzeczy, Władysław Bartoszewski nigdy nie nazywał się profesorem, nie podpisywał się również jako profesor. W latach 80 dostał profesurę gościnną w Bawarii. Mężczyzna otrzymał wsparcie od Donalda Tuska oraz Czesława Kiszczaka, nie zdołał zdobyć zawodu, nie spróbował się nawet dokształcić, więc automatycznie nie miał możliwości zdobycia tytułu profesora, przypominając – ukończył jedynie Liceum Humanistyczne Towarzystwa Wychowawczo-Oświatowego. Władysław nie posiadał nawet tytułu magistra. Przy okazji nieporozumień i nieścisłości, to można omówić rzekomego antypolonizmu, który miał się ukazać, kiedy Wł
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!