Artur Oppman
Zamień czytanie na oglądanie!
Kiedy miałam osiem lat i mieszkałam w Warszawie, chodziłam do szkoły im. Władysława Reymonta. Uczyła mnie wtedy pani Danusia. Było to dla mnie bardzo ważne doświadczenie, bo po dwóch latach zmieniłam szkołę. Wtedy po raz pierwszy miałam do czynienia z edukacją varsavianistyczną i poznałam najpopularniejsze warszawskie legendy. Nauczyciele poświęcili mnóstwo czasu na zgłębianie historii naszej stolicy. Z perspektywy czasu jestem im za to bardzo wdzięczna, bo dowiedziałam się o dziełach Artura Franciszka Michała Oppmana i poznałam najpopularniejsze jego legendy: „Syrenę”, „Bazyliszka” i „Złotą kaczkę”.
Moją uwagę przykuł dość oryginalny pseudonim poety Or-Ot i A. O. Bardzo to współczesne, prawda? Przypominają dzisiejsze nicki z Internetu. Używał ich w początkach swojej twórczości, kiedy zajmował się działalnością publicystyczną i pracował w popularnych, w tamtych czasach, tygodnikach. Podobno zecer odczytał niezbyt wyraźny podpis Ar-Op jako Or-Ot. Mimo licznych publikacji publicystycznych, Oppman zasłynął jednak jako poeta. Ja widzę w nim przede wszystkim wyjątkowego znawcę Warszawy, jego ukochanego miasta, które promował w literaturze.
Urodził się w Warszawie, w okresie nazywanym w historii literatury Młodą Polską – było to 14 sierpnia w 1867 roku. Jego dziadek brał udział w Powstaniu Listopadowym, a ojciec (to bardzo ciekawe!) był właścicielem pierwszej w Polsce fabryki musztardy. Rodzina pochodziła z Niemiec. W jednym ze swoich wierszy wspomina o swoich niemieckich korzeniach, jednak nie sposób mu odmówić patriotyzmu i miłości do naszego kraju. Jego wiersze, analiza naszej historii pokazują, że jest przede wszystkim Polakiem. Kiedy wszyscy fascynowali się Młodą Polską i szaleli na punkcie kultury ludowej, gór, wiejskości – on zakochał się w Warszawie. Stare Miasto było dla niego wyjątkową inspiracją. To w mieście dostrzegał poezję. Matka poety była bardzo także bardzo sławna, bo pochodziła z jednej z najzacniejszych rodzin w naszym kraju – z Korwin-Sieniawskich. Ukończył gimnazjum w Warszawie, a później szkołę handlową. Były to trudne czasy i nauka bardzo różniła się od dzisiejszej, bo była realizowana pod zaborami.
Debiutował jako szesnastolatek. Już w piątej klasie gimnazjum pokazał swój wyjątkowy talent. W 1883 roku zaczął pisać pierwsze wiersze. Opublikował je w „Dzienniku dla wszystkich”. Kolejne utwory ukazywały się w magazynie „Świt”, wydawanym przez znaną pisarkę Marię Konopnicką. Jak się okazuje Oppman obracał się w świecie literatów tamtej epoki i znał wiele postaci znanych nam ze szkolnych lektur. Przeczytałam w jego biografii, że spotykał się m.in. z Bolesławem Prusem, Władysławem Reymontem i Bolesławem Leśmianem.
Gdy osiągnął pełnoletność zaczął współpracę z „Kurierem Porannym” i publikował tam sprawozdania literackie. Utwory Oppmana były też publikowane w innych popularnych gazetach i spotykały się z bardzo ciepłym przyjęciem. Po debiucie, obracał się w towarzystwie warszawskiej młodzieży, działając w różnego typu organizacjach samokształceniowych i samowychowawczyc
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!