Niespożyta energia, zaciętość, burzliwy temperament, awanturniczy i buńczuczny charakter głównego bohatera. Gwałtowna, romantyczna i nieobyczajna miłość. Pojedynek i śmierć za młodu. Choć brzmi to jak fabuła ciekawego dramatu romantycznego, to w tym przypadku jest to historia prawdziwa. Historia, która przedwcześnie zakończyła życie „Walentego ze Smolnicy”, polskiego poety i publicysty.
Walery Łoziński herbu Lubicz przyszedł na świat 15 stycznia 1873 roku w Mikołajowie, w rodzinie drobnoszlacheckiej. Był synem Waleriana Łozińskiego i Julii z domu Lewickiej. Ojciec był poczmistrzem oraz sprawował urząd mandatariusza, wykonując czynności policyjne, administracyjne i sądowe nad poddanymi chłopami. Walery miał dwóch młodszych braci, Władysława, który zasłynął jako powieściopisarz, encyklopedysta i publicysta, oraz Bronisława, który został prawnikiem i historykiem prawa. Był kuzynem Karola Szajnochy, znanego działacza niepodległościowego i historyka.
Jako nastoletni chłopiec przeżył wydarzenia Wiosny Ludów. Zrywy rewolucyjne w latach 1848-1849, zbombardowanie Lwowa, to wszystko silnie odcisnęło się na psychice młodego człowieka. Po tych wydarzeniach rodzina przeprowadziła się w 1849 roku do wsi Smolnica położonej pod Samborem. Walery uczęszczał do tamtejszego gimnazjum. W tym czasie zaczął pisać swoje pierwsze prace literackie, w tym powieść „Kamień nad Spasem”, która nie została opublikowana. Walery nie potrafił się pogodzić z życiem pod zaborem, które było ograniczane i pozbawione wolności. Z tego powodu zaangażował się w działalność narodowowyzwoleńczą. Władze austriackie wyrzuciły go z tej szkoły, uniemożliwiały mu również podjęcie nauki w innych placówkach. Za działania patriotyczne pozbawiono go możliwości kształcenia i czyniąc z niego relegata utrudniono także podjęcie pracy. On sam jako postać o buntowniczym uosobieniu nie był skory do ustępstw i działania wbrew swoim przekonaniom. Był przeciwnikiem państwa takiego jakim je widział oraz religii, a to czyniło z niego wyrzutka społecznego. Jednak gdy przyjechał do Lwowa, dzięki pomocy kuzyna, Karola Szajnochy, udało mu się znaleźć zatrudnienie w redakcji „Gazety Lwowskiej”, która była oficjalnym organem prasowym władz zaboru austriackiego. Następnie współredagował „Dziennik Literacki”, czasopismo spoleczno-kulturalne „Dzwonek: pismo dla ludu”. Współpracował również z pismem „Rozmaitości”, które było dodatkiem do „Gazety Lwowskiej” oraz z „Czytelnią dla Młodzieży”, założoną przez Karola Cieszewskiego.
Walery Łoziński w wyżej wymienionych czasopismach publikował swoje szkice historyczne oraz opowiadania. Jednym z ważniejszych dzieł ukazanych na ich łamach było opowiadanie „Ludzie z pod słomianej strzechy – spisał na przykład prostemu ludowi Walenty ze Smolnicy”. Powieści jego autorstwa, takie jak „Szlachcic chodaczkowy”, „Szaraczek i karmazyn”, czy „Czarny Matwij” również ukazywał się w odcinkach we lwowskich gazetach. Najpopularniejszą powieścią spod jego pióra jest „Zaklęty dwór” opublikowany w 1859 roku w „Dzienniku Literackim” ówcześnie redagowanym przez jego brata Władysława. Powieść osnuta jest wokół wydarzeń związanych z powstaniem krakowskim w 1846 roku, zawiera wątki romantyczne, sensacyjne, przygodowe i detektywistyczne, opowiada losy trzech pokoleń rodziny Żwirskich.
W swoich utworach autor przedstawiał tematykę państwową i historię narodową. Poruszał ciężkie tematy i umiejętnie łączył je z wątkami sensacyjnymi i romantycznymi. W utworach wracał do trudnych wspomnień z lat dziecięcych, w tym do rabacji galicyjskiej czy do wydarzeń Wiosny Ludów. Ukazywał w nich sarmacką zwyczajowość, poruszając prob
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie :(
Udało się! :) Na Twojej skrzynce mailowej znajduje się kod do aktywacji konta
";
lematykę państwową, przywracając wątki strasznych rzezi, odkopując krwawą historię, zawierając motywy kryminalne i znajdując miejsce dla tematów miłosnych. Robił to wprawnie, jego umiejętności literackie pozwoliły wykazać mu się twórczo i zdobyć uznanie dla niewątpliwego talentu. Choć to o czym pisał i to w jaki sposób to robił miało także swoje negatywne skutki. Utwory jego autorstwa nieustannie poddawane były ostrej cenzurze. Jednak Walery Łoziński, cały czas w zgodzie ze sobą i cały czas przeciw zaborcom, nie ustępował i nadal atakował. Za powieść „Dwie noce”, która była drugą częścią, po „Zaklętym dworze”, zaplanowanej przez Łozińskiego trylogii, władze austriackie wytoczyły mu proces. Zakończenie utworu, który i tak został bardzo silnie ocenzurowany przed wydaniem w „Dzienniku Literackim” w 1860 roku, zaborcy uznali za skierowane przeciw nim. Jednakże do procesu nie doszło. Pisarz w międzyczasie doprowadził swoim awanturniczym i buntowniczym charakterem do innej tragedii. Tym razem ostatniej.
Łoziński był uznanym i utalentowanym artystą. Był też młodym mężczyzną, niespokojnym, porywczym, który lubował się i w libacjach i w pojedynkach. Mimo trudnej natury był lubiany i szanowany wśród artystycznej cyganeria. Odnalazł nawet bratnią duszę w osobie dziennikarza i poety Brunona Bielawskiego, który zmarł na krótko przed nim wskutek ran odniesionych w pojedynku. Łoziński tak jak i jego druh odnalazł w sobie zamiłowanie
do pojedynkowania się. Nie przepadał za wspomnianym wcześniej Cieszewskim Karolem, którego nazywał „malowanym redaktorem”. Upodobał sobie za to jego narzeczoną, Anielę Przyłęcką. Ta również znalazła w nim bliską osobę, bliższą od ówczesnego partnera. Piękna Aniela związała się z Walerym, a porzucony młody mężczyzna pogrążył się w rozpaczy i alkoholu. Zaślepiające uczucia ogarnęły obu panów. Łoziński poddał się gwałtownej miłości, był ślepy na wszystko inne, nie dostrzegał, że dopuścił się zdrady. Cieszewski czuł się zdradzony i obwiniał o wszystko konkurenta. Doszło do pojedynku na pałasze 10 stycznia 1861 roku. Poróżnieni mężczyźni spotkali się w domu porucznika artylerii austriackiej, Leszka Dąbczańskiego. Był on sekundantem tak jak lan Topolnicki, Karol Widman i Krzysztof Vidovich. Na miejscu byli również dwaj znani lekarze, adwokat Zygmunt Rodakowski i pisarz Władysław Zawadzki. Podczas walki Łoziński ranił przeciwnika w przedramię, a ten odwdzięczył mu się zadając ranę w skroń. Wskutek tego Walery zemdlał i przewieziono go do szpitala. Podczas hospitalizacji przesłuchiwał go prokurator, a on uparcie twierdził, że doznał uszczerbku na skutek uderzenia o framugę muru. Leczenie zakończył na własne żądanie, następnie udał się do ukochanej, niedługo potem się jej oświadczył. Nie stosował się do zaleceń, które otrzymał przy wypisie od lekarzy i po trzech dniach pobytu w domu Przyłeckich jego stan się pogorszył. Po upływie doby, dnia 30 stycznia 1861 roku, niespełna trzy tygodnie po pojedynku zmarł w wyniku pourazowego zapalenia opon mózgowych i zakażenia krwi. Pisarz był mocno zadłużony, dlatego koszty pogrzebu przejęło na siebie miasto. Pogrzeb miał miejsce 2 lutego 1861 roku na Cmentarzu Łyczakowskim, uczestniczyło w nim wielu przedstawicieli środowiska artystycznego Lwowa. Stał się ważną demonstracją patriotyczną.
Walery Łoziński był patriotą, był bojownikiem o wolność, który poprzez swoją twórczość walczył o nią. Był też awanturnikiem, człowiekiem o gorącym sercu, który walczył o miłość, na pałasze.
Był człowiekiem, który się nie poddawał, nieustannie z czymś lub z kimś się mocował.
W jego krótkim życiu i w o dziwo dość bogatym dorobku twórczym toczyła się ciągła batalia…zawsze o coś, zawsze w imię czegoś.
Dodaj komentarz jako pierwszy!