Tkając świt – Elizabeth Lim – Recenzja książki
„Tkając Świt” to powieść autorstwa Elizabeth Lim. Książka zalicza się do gatunku fantastyki młodzieżowej i jest pierwszą częścią dylogii „Krew gwiazd”, w której autorka zabiera nas w podróż po krainie przesiąkniętej dawną wojną, pustynią, tkactwem i magią.
W życiu Mai Tamarin najważniejsze są dwie rzeczy – rodzina i szycie. Dla krewnych zrobiłaby wszystko – choć wypowiadając te słowa, nie wie jeszcze, jak szybko będzie miała okazję je spełnić. Dziewczyna wychowuje się wraz z trojgiem braci i rodzicami, którzy z zawodu są krawcami, więc z igłą i nicią ma do czynienia już od najmłodszych lat. Wszyscy się od siebie różnią, ale są szczęśliwi. Do czasu. Tragedia zaczęła się, gdy zmarła matka dziewczyny. Nagły wiatr zachwiał fundamentami rodziny i nic już nie było takie samo. Następnie wybuchła wojna – z nią nigdy nie wiąże się nic dobrego. Tak też było w tym przypadku. Zabrała ona ze sobą dwóch braci i sprawność trzeciego. Rodzina stara się jak może, aby uratować się przed głodem, lecz nie jest to proste. Przez zły stan ich zdrowia, Maia musi utrzymać domowników na własną rękę. Dziewczyna od zawsze była wspaniałą krawcową. Na szyciu zna się lepiej, niż na czymkolwiek innym, robiła, to zanim nauczyła się mówić. Nie chodzi tu jednak tylko o doświadczenie. Z jej dzieł płynie pasja, wyczucie, ma ona prawdziwy talent do tego rzemiosła. Jednak w obliczu ogólnej biedy panującej w kraju, nie jest to wystarczające. Nieważne jak piękne wzory potrafi wyszyć – ledwo starcza jej pieniędzy, aby utrzymać siebie i najbliższych przy życiu. To samo dzieje się wszędzie – nikogo więc nie stać na kupno wymyślnych kreacji – ograniczają się do tego, co niezbędne. Wszystko zmienia się jednak wraz z dniem, w którym królewski posłaniec przynosi wiadomość od cesarza. Jej ojciec został wezwany do wzięcia udziału w konkursie na nadwornego krawca. Jest to jednak propozycja tylko z pozoru – w przypadku odmowy, jej rodzina okryłaby się hańbą i straciła ostatnich klientów. To samo stałoby się, gdyby zawodnik odpadł lub został zdyskwalifikowany. Zostaje więc tylko jedno wyjście – wygrać. Niestety, schorowany i w złym stanie psychicznym ojciec, nie ma dużych szans. Zastąpić może go tylko Maia. Postanawia ona podjąć się wyzwania, mimo że konkurs dotyczy tylko mężczyzn, a ujawnienie jej prawdziwej tożsamości może skończyć się bardzo źle – jest gotowa się poświęcić, jeśli dzięki temu ocali rodzinę. Pod przebraniem swojego brata wyrusza do pałacu, w którym zaważą się jej losy.
Książka wyraźnie inspirowana jest historią disneyowskiej „Mulan”. Łączy je wątek dziewczyny, która udaje chłopaka, aby uratować rodzinę, a także azjatycki klimat, fantastyczne elementy fabuły i skutki, jakie niesie za sobą wojna. Poza tym jednak powieść toczy się w całkiem innym kierunku.
Do plusów zdecydowanie możemy zaliczyć charaktery niektórych bohaterów. Maia jest przedstawiona jako postać ambitna, uzdolniona, ale jednocześnie licząca się z konsekwencjami swoich działań. Jest lojalna i skora do poświęceń, dla tych, których kocha. Wśród pozostałych zawodników konkursu możemy zaobserwować różne postawy, ale także intrygi i układy, w jakie wchodzą, aby wygrać. Skłaniają czytelnika do refleksji na temat tego, ile człowiek potrafi zrobić, aby osiągnąć swój cel. Akcja toczy się szybko – co chwilę dowiadujemy się czegoś nowego, nie ma problemu z zainteresowaniem czytelnika. Wprowadzone zostały elementy magii, które są ciekawe, lecz w książce zabrakło wystarczającego rozbudowania świata pod tym względem i nie wyjaśniono niektórych kwestii, przez co nie mamy jasnego uzasadnienia, jak jest to właściwie możliwe. Opisy miejsc akcji zostały poprowadzone w taki sposób, że oddziałują na wyobraźnie, nie są przydługie, a w samej książce występuje też duża ilość dialogów. Narracja jest pierwszoosobowa, co moim zdaniem, jest dobrym wyborem. Czytelnik może odkrywać zagadki świata wraz z główną bohaterką i poznawać jej emocje. Wyróżnić też warto styl pisania autorki. Jest on lekki i łatwy w odbiorze. Jest to szczególnie przydatne w przypadku osób, które nie mają pojęcia o szyciu, wokół którego obraca się cała fabuła. Wszystko opisane jest przejrzyście, nie ma większych trudności, z wyobrażeniem sobie na pozór skomplikowanych procesów. Autorka dokonała wielu ciekawych wyborów fabularnych. Akcja nie kończy się na wspominanym wcześniej konkursie. Jego wynik poznajemy w połowie książki. Nie uważam jednak, że wszystkie decyzje pisarki były słuszne, choćby przy wspominanym już wcześniej wybrakowanym opisie świata, w którym czasem nie ma żadnego uzasadnienia dla działań w nim prowadzonych. Na uznanie zasługują też wprowadzone wątki feministyczne. Są one zdecydowanie ważne dla całej powieści. Maia udowadnia nam, że płeć osoby nie musi ograniczać jej umiejętności. Dziewczyna widzi niesprawiedliwość z jaką traktowane są kobiety, które nie mogą liczyć na dobrze płatną pracę, a o ich małżeństwie mogą decydować rodzice. Jednak dziewczyna nie poddała się i biorąc udział w konkursie pokazała swoją siłę i udowodniła, że nie musi być mężczyzną, by mieć zdolności oraz spryt. Jednak nie każda kobieta była postawiona w takiej samej sytuacji, co Maia. Przykładem jest Lady Sarnai, która została zmuszona do małżeństwa przez swojego bezwzględnego rodzica. Dziewczynie było jeszcze trudniej zgodzić się na ślub, ponieważ zdążyła się już zakochać i wiedziała, że jeśli posłucha swojego ojca, nigdy nie będzie szczęśliwa. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę z faktu, że mimo iż pochodzi z bardzo znaczącej dla państwa rodziny, to jako kobieta nie może decydować o swoim życiu. Mimo tego zrobiła wszystko, co mogła, by opóźnić ślub. Wykorzystywała swoją pozycję na dworze oraz trwający konkurs, by odwlec w czasie chwilę, gdy będzie musiała zostać żoną cesarza. W ten sposób pokazała chęć walki o swoje prawa i dowiodła, że nie należy się poddawać, póki nie osiągnie się sukcesu.
Książka, niestety, ma też swoje minusy. Tymi, które subiektywnie przeszkadzały mi najbardziej są relacje pomiędzy bohaterami. Uważam, że nie zostały one dobrze poprowadzone. Niektóre z nich były wręcz surrealistyczne. Ciężko uwierzyć, że postacie potrafią zignorować wszystkie swoje wcześniejsze motywy i plany na rzecz osoby, którą znają przez tak krótki okres. Ponadto, w pewnych sytuacjach, charaktery postaci były całkiem ignorowane, tylko aby zaznaczyć obecność takiej relacji. Kolejnym minusem zdecydowanie jest schematyczność książki. Pojawiło się w niej wiele wątków, które są dla fantastyki młodzieżowej wręcz kanonem, co samo w sobie nie jest złe – dla początkującego czytelnika, który nie miał do czynienia z tym gatunkiem, z pewnością będzie to coś interesującego. Jednak dla osób, które zdążyły się już z nim zapoznać, czytanie o bohaterach i zdarzeniach różniących się od siebie tylko nieznacznymi detalami, nie będzie niczym odkrywczym. Ostatnią wadą, o której warto wspomnieć, będzie otwarte zakończenie. Pozostawienie pewnych wątków w stanie niezakończonym jest typowym elementem serii. Jednakże, gdy od dłuższego czasu zastanawiamy się nad rozwiązaniem historii, a w zakończeniu nie dostajemy żadnych odpowiedzi, może być to bardzo frustrujące.
Powieść fantastyczna „Tkając Świt” to książka, która porusza ważne wątki, przedstawia odważnych bohaterów i potrafi zaciekawić czytelnika, jednak przez swoją schematyczność zmarnowała swój potencjał. Z drugiej strony istnieją osoby, którym to nie przeszkadza i to im najbardziej polecam tę książkę.
Sprawdź również:
- Kajko i Kokosz. Szkoła latania – Janusz Christa – recenzja książki
- Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Recenzja książki
- Dziady cz. II – Adam Mickiewicz – Recenzja książki
- Latarnik – Henryk Sienkiewicz; – Recenzja książki
- Testament mój – Juliusz Słowacki – Najważniejsze informacje
- Kamienie na szaniec – Aleksander Kamiński – Recenzja książki
- Moralność pani Dulskiej – Gabriela Zapolska – Charakterystyka
- Folwark zwierzęcy – George Orwell – Recenzja książki
- Harry Potter – J.K. Rowling – Recenzja książki
- Opowieść wigilijna – Charles Dickens – Recenzja książki
Dodaj komentarz jako pierwszy!