Medaliony - Medaliony – Zofia Nałkowska – Streszczenie

P R O F E S O R S P A N N E R

Jest pewien chłodny dzień maja. Członkowie Głównej Komisji Badań Zbrodni Niemieckich idą razem z dwoma starszymi profesorami ubranymi na czarno. Na terenie Instytutu Anatomicznego są już drugi raz, dlatego spodziewają się tego, co zobaczą. Rozpoczynają od piwnicy, gdzie widzą kilka ogromnych basenów z zachowanymi w doskonałym stanie ciałami oraz inny basen, w którym są głowy odcięte od wspomnianych ciał. Następnie „zwiedzający” udają się do mniejszego budynku z czerwonej cegły, gdzie widzą kocioł przeznaczony do gotowania torsów oraz piec do palenia odpadków i kości. Po wyjściu obaj profesorowie oddalają się razem z nieznanym przewodnikiem.

Jako pierwszy, przesłuchiwany jest młody człowiek, który nie ma pojęcia co się dzieje. Opowiada o swoim pochodzeniu, co robił w Gdańsku i skąd po kolei uciekał. Mówi w jaki sposób dostał się do profesora Spannera, gdzie został preparatorem trupów. Opowiada jak wyglądał proces wyrabiania mydła z ludzkiego tłuszczu. Przesłuchiwany nie wie, gdzie teraz znajduje się Spanner, gdyż ten wyjechał na początku 1945 roku mówiąc, żeby pracowali dalej i że wróci, jednak więcej go już nie widzieli. Więzień opowiada także czym był recept wiszący na ścianie i o tym, że oprócz mydła które leżało na stole udały się wszystkie. Przesłuchiwany nie wie co potem profesor Spanner robił z tymi mydłami i nie wie, także, że to co robili było przestępstwem. Przyznaje, że sam używał tego mydła, najpierw z obrzydzeniem, ale ponieważ dobrze się pieniło to było używane do robienia prania.

Następnie, już po południu, przesłuchiwani są towarzysze profesora Spannera. Chociaż przesłuchiwani są osobno to oboje twierdzą tak samo: nic nie wiedzieli o produkcji mydła, z profesorem widzieli się niewiele razy, ale prawdopodobnie był zdolny przyczynić się do takiej produkcji, przynajmniej ze względu na to, że Niemcy przeżywały wtedy brak tłuszczu, a Spanner był członkiem partii.

D N O

Narratorka rozmawia z siwą, łagodną i bardzo zmęczoną kobietą. Kobietą, która straciła dwójkę dzieci. rozmowa o córce jest dla niej bardzo ciężka, a o synu nic nie wie, ponieważ nie wrócił z niewoli, a ci, którzy wracali, mówili, że go nie widzieli. Sama ledwo mogłaby uwierzyć w to co przeszła, gdyby sama nie wiedziała, że to jest prawda. Także o starszym mężu nic nie wie oprócz tego, że ostatni raz był widziany w obozie w Pruszkowie. Kobiecie zależy już jedynie na życzliwości, ale dostaje jej troszeczkę jedynie od innych ludzi starszych, ponieważ młodym zależy, tylko żeby nie wchodziła im w drogę.
kobieta nie wie od czego ma zacząć opowiadać, aż w końcu zaczyna od opisania tego, co działo się w Ravensbrück, o tym jak znęcali się tam nad kobietami. Opowiada, że była tam razem z córką, gdyż od początku razem je aresztowali, jednak jak potem w drodze powrotnej córkę wraz z kilkoma, może dziesięcioma innymi dziewczynami ją znowu zatrzymali. przedtem jednak, kobieta razem z córką były zabrane do obozu, gdzie była fabryka amunicji. Wspomina, że syn został aresztowany podczas jednego z powstań, kiedy one były już w Niemczech. Kobieta wiele przemilcza. Mówi o tym, jak były przez dwa miesiące na Pawiaku oraz o zbrodniach, które się tam dokonywały, a o których one się dowiadywały od mężczyzn, którzy gotowali w ich kuchni. Kobieta przyznaje, że bardzo ją bili, ale nie męczyli tak jak innych. Bili ją gumową pałką za to, że nie chciała zdradzić kto przychodził do nich do domu i co robił, kiedy teoretycznie były to lekcje tańca. Mówiąca pokazuję pulchne, zniszczone praca dłonie, którymi osłaniała głowę przed uderzeniami. Przyznaje, że czasami, kiedy robiło jej się mdło, bała się, że coś zdradzi, ale, jak mówi, tak się zawzięła, że wytrwała nic nie mówiąc. Następnie przechodzi do pracy i tego, co się działo w fabryce amunicji, gdzie pracowały ponad normę i gdzie były przetrzymywane w piwnicach. W fabryce robił zazwyczaj kule do dział samolotowych albo przeciwlotnicze. Opowiada, jak dostawały kary np. za złe posłanie łóżka i musiały w zimnie stać przez 12 godzin na dworze jedynie w letnich sukienkach. Wspomina, że goloną głowę miała wtedy dwa razy i jak nic nie mogła na nią włożyć. Pasiaki także miały. A za karę były także odsyłane do bunkrów, gdzie składano trupy. Ponieważ nie miały wtedy nic do jedzenia, zdarzało się, że jadły te trupy. Opowiada jak Esesmanki je pilnowały i jak się z nich śmiały. Jak kopały ich towarzyszki, które umierały na apelach, twierdząc, że udają. Następnie przechodzi do czegoś, co uważa za ciekawe, czyli do tego jak zostały przewiezione wagonami bydlęcymi z Pawiaka. Jak jeden jedyny raz zostały z tych wagonów wypuszczone przez niemieckiego oficera, który był ciekawy co jest w wagonie. Opowiada jak wiele z nich oszalało i już dobrowolnie mówiły o wszystkich nazwiskach i miejscach ukrytej broni i jak tamci już ich nie słuchali tylko od razu zestrzelali. Kobieta mówi, że niestety nie pamięta nazwisk tych zasłużonych kobiet i nie może skontaktować się z ich rodzinami.

K O B I E T A C M E N T R N A

Jest to opowiadanie o przeżyciach kobiety, która opiekowała się cmentarzem, mieszczącym się przy murze oddzielającym ją od getta. Opowiada jak, mieszkając także tuż obok, słyszała wszystko, co się tam działo. Widziała matki rzucające się z okna razem z dziećmi, słyszała strzały Niemców zabijających broniących się Żydów. Opowiada jak ciężko jest to wszystko wytrzymać, zwłaszcza kiedy żyje się w świadomości, że nic nie można zrobić, aby im pomóc.

P R Z Y T O R Z E K O L E J O W Y M

Jest to historia o kobiecie, której udało się wydostać z wagonu, którym była wieziona. Niestety zostaje trafiona w kolano i nie może dalej uciekać. Ludzi, którzy do niej podchodzą boją się jej pomóc, ponieważ jest to na oczach wszystkich, a za pomoc może grozić kara śmierci. Na początku kobieta prosi o zakup leku z apteki, ale kiedy nikt nie chce tego zrobić prosi jednego z tych, którzy cały czas przy niej stali o papierosy i alkohol. W końcu, kiedy dowiaduje się, że inni, którzy uciekali, między którymi był też jej mąż, polegli przy lesie, prosi, żeby także ją zastrzelić, jednak nawet niemieccy policjanci nie decydują się tego zrobić. Wreszcie ten sam człowiek, który nie odchodził od niej nawet na chwilę, kłóci się z policjantami, aż w końcu dają mu swój rewolwer. On nachyla się do kobiety i oddaje strzał. Opowiadający to, wciąż nie może zrozumieć, jak, ten wydawałoby się najbardziej współczujący człowiek, mógł zrobić coś takiego.

D W O J R A Z I E L O N A

Historia kobiety bez oka, która wspomina swoje dzieje w trakcie wojny. Pracowała m.in. w fabryce amunicji i opowiada jak sprzedawała wyrywane sobie złote zęby, żeby móc kupić chleb. Jej historia kończy się z dniem, kiedy została uwolniona przez Sowietów, jednak razem z innymi nie mieli wtedy nawet siły, żeby krzyczeć i wołać z radości.

W I Z A

Żydówka, która przed wojną stała się chrześcijanką i była w obozie, opowiada co ją w życiu spotkało. Do autorki przyszła wciąż ubrana w obozowe ubrania. Nie chce przyjąć pieniędzy, bo uważa, że nic nie potrzebuje. Opisuje czym było wyjście na wizę. Kobieta opisując wszystko nie wspomina o własnym bólu, a jedynie o tym, co spotykało innych. Opowiada jak przez tydzień modliła się o to, żeby potrafiła nie czuć nienawiści do wszystkich oprawców. Opowieść kończy tym, że na drugi dzień po jej przyjeździe była selekcja i kiedy mówiąc przyszła na wizę, ta była już pusta.

C Z Ł O W I E K J E S T M O C N Y

Dokładny opis tego, co działo się w pewnym pałacu, przez którego bramę codziennie przejeżdżały pełne ludzi ciężarówki. Najpierw ludzi zamykali w piwnicach, gdzie kazali rozbierać się do naga. Wtedy Ci, w samej bieliźnie, byli zaganiani do samochodów gazowych, gdzie się dusili. Następnie, wyznaczeni do tego ludzie, wyrzucali trupów z tych samochodów, a jeśli ktoś jeszcze żył, to strzelali w tył głowy. O tym wszystkim opowiada Żyd, Michał P., któremu udało się uciec.

D O R O Ś L I I D Z I E C I W O Ś W I Ę C I M I U

Krótka refleksja na temat tego, że cały mord, który dział się na terenach Polski, ludzie zgotowali ludziom. Mamy opis tego, że dzieci, które były już w obozach wiedziały co je czeka i kiedy przechodziły pod prętem, który miał zdecydować o tym, czy pójdą do gazu czy nie, robiły wszystko, żeby stać się jak najwyższym i dotknąć tego pręta, który skazywał ich na roboty, ale nie na śmierć gazową. Koniec wieńczy historia doktora, który osobiście uratował dwóch zbiegłych chłopców oraz krótka odpowiedź dzieci na pytanie mężczyzny o to, w co się bawią: w „palenie Żydów”.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia:

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wykryto AdBlocka

Wykryto oprogramowanie od blokowania reklam. Aby korzystać z serwisu, prosimy o wyłączenie go.