Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie :(
Udało się! :) Na Twojej skrzynce mailowej znajduje się kod do aktywacji konta
";
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Charakterystyka
Pan Tomasz to mecenas mieszkający w jednej z warszawskich kamienic niedaleko placu Krasińskich. Jest bohaterem powieści „Katarynka” autorstwa Bolesława Prusa. Postać nie ma żadnej rodziny, jedynie sąsiadkę – niepełnosprawną dziewczynkę, która straciła wzrok.
Pan Tomasz ma promienną, rumianą twarz. Z obu stron jest porośnięta brodą. Posiada piękne, łagodne, szaroniebieskie oczy. Mecenas zazwyczaj ubiera się w ciemnoniebieskie palto, zadbane, wysokiej jakości buty oraz popielate spodnie.
Gdy przechadza się placem Krasińskich w kierunku ulicy Senatorskiej, wygląda na bardzo zamyślonego i porusza się dość wolno. Ma charakterystyczny sposób chodzenia – oprócz wolnego tempa, zawsze, gdy spaceruje, jest pochylony i trzyma ręce w kieszeniach spodni. W zależności od pogody – nosi pod pachą parasol lub laskę.
Mecenas w młodości był bardzo zabieganym człowiekiem. Od kilku dobrych lat starał się o znalezienie żony, dlatego został mecenasem. Jednak wiele kobiet i tak mu nie odpowiadało. Większość była za młoda lub miała nieodpowiedni charakter, inne znalazły sobie innych partnerów. Pan Tomasz pomyślał, że gdy będzie sprowadzać obrazy i inne dzieła sztuki, przyciągnie do siebie kobiety. Był to nie najgorszy pomysł, który mimo tego, że wymagał wielu przemeblowań i remontów mieszkania, w końcu zaczął działać.
Coraz więcej gości zaczynało oglądać wystawy obrazów, które pan Tomasz posiadał. Jako że jego mieszkanie składało się z czterech większych i dwóch mniejszych pokoi, tą większą część poświęcił sztuce.
Mimo że uwielbiał sztukę, szczególnie n
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ienawidził… katarynek. Ich dźwięk doprowadzał go do szału. Irytowały go praktycznie od zawsze. Gdy tylko jakaś wjeżdżała na jego podwórko, on schodził i przeganiał ją razem z kataryniarzem.
Jego zaletą był niezwykły spokój i zachowywanie zimnej krwi w nieprzyjemnych sytuacji (wyjątkiem były wspomniane katarynki). Kiedy jakiś przechodzień przypadkiem go potrącił, mecenas tylko uśmiechał się wybaczająco i szedł dalej.
Kolejną cechą jest uprzejmość. Zawsze, gdy mijał kogoś na ulicy, witał się z tą osobą. Dodatkowo, zachowuje szacunek dla wszystkich osób i umie kulturalnie się zachować. Godnie odnosił się do gości odwiedzających jego mieszkanie oraz do służącego, który zamykał i otwierał bramę podwórka, dodatkowo przeganiając kataryniarzy.
Pan Tomasz okazał się człowiekiem, który bardzo się poświęca i pomaga innym. Kiedy zauważył, że jego wyżej wspomniana sąsiadka jest nieszczęśliwa, postanowił sprawdzić co sprawia jej radość. Obserwował dziewczynkę przez pewien czas. Spostrzegł, że zachowuje się bardzo smutno i posępnie. Pewnego dnia katarynka wjechała na jego podwórko. Już miał na nią krzyczeć, kiedy zauważył, że dziewczynkę bardzo cieszy dźwięk tego instrumentu. Gdy zobaczył, jaki efekt to dało, pomyślał, że była to dobra decyzja. Dziewczynka była bardzo szczęśliwa. Od tej pory kazał swoim służącym wpuszczać i zapraszać katarynki na podwórko.
Moim zdaniem mecenas jest pozytywną postacią, zawsze gotową do poświęceń dla dobra innych. Po incydencie z dziewczynką i katarynką, pomógł kalece jeszcze bardziej, zapisując dziecko do okulistów.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Recenzja książki
„Katarynka” Bolesława Prusa – recenzja książkiKsiążka Bolesława Prusa pt. „Katarynka” to nowela opowiadająca o panu Tomaszu – szanowanym mecenasie – oraz o pewnej niewidomej dziewczynce. Akcja toczy się w Warszawie. Główny bohater książki, mecenas Tomasz, wynajmuje obszerne mieszkanie w kamienicy. Tam uporządkowuje swoje życie osobiste oraz bezskutecznie poszukuje dla siebie żony. Mecenasowi chorobliwie przeszkadza dźwięk wydawany przez katarynki, dlatego płaci stróżowi za niewpuszczanie znienawidzonych kataryniarzy na teren podwórka. Do mieszkania naprzeciwko okien Pana Tomasza wprowadzają się trzy nowe lokatorki. Uwagę Pana Tomasza przykuwa dziwne zachowanie małej dziewczynki, która – jak się potem okazuje – jest niewidoma. Kiedy pan Tomasz zauważa, że dziewczynka ożywia się pod wpływem dźwięku katarynki, chcąc sprawić jej radość, zmienia swoją decyzję w sprawie kataryniarzy i pozwala im grać codziennie na podwórku. Finalnie pan Tomasz podejmuje decyzję o sfinansowaniu operacji wzroku dla niewidomej dziewczynki.
Lektura wywołuje u czytelnika takie emocje, jak: współczucie, wzruszenie czy – finalnie – radość. W mojej opinii książka ta może wywrzeć pozytywny wpływ na młodych członków społeczeństwa. Być może czytelnicy – poruszeni historią niewidomej dziewczynki – będą chcieli pójść śladami pana Tomasza i zacząć pomagać innym. Nie tylko ludziom niewidomym, ale ogólnie osobom niepełnosprawnym i osobom w trudnych sytuacjach życiowych, które są przecież wśród nas. Być może mamy samotnego sąsiada, który potrzebuje naszej p
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
omocy? W dzisiejszych czasach ludzie myślą często tylko o sobie i zapominają o innych.
Wracając jednak do lektury – często my, młodzi czytelnicy, narzekamy, że naszym lekturom szkolnym brakuje akcji i jest tam zdecydowanie za dużo opisów przyrody. Nie jestem wyjątkiem, bo też lubię książki, w których dużo się dzieje i w których jest więcej akcji. Tym razem jednak po przeczytaniu lektury nie rzuciłem się od razu do komputera, aby przeczytać jak największą liczbę opracowań, charakterystyk i streszczeń oraz nie zacząłem masowo rozwiązywać quizów, by otrzymać jak najlepszą ocenę ze sprawdzianu z lektury. Książka ta zmusiła mnie do myślenia. I tak zacząłem zastanawiać się nad tym, komu ze swojego otoczenia mógłbym pomóc albo kto z moich znajomych może pomóc komuś ze swojego środowiska.
Dla mnie książki, które zmuszają czytelnika do myślenia i mobilizują go do niesienia pomocy, są bardzo wartościowe.
Z drugiej strony, mniej dojrzałych czytelników książka może na samym wstępie znudzić brakiem szybkiej akcji lub nawet brakiem perspektyw na rozwój akcji. Czytelnik, który po „Katarynkę” sięga nie dlatego, że jest to lektura, na początku noweli może się zniechęcić i nie doczytać jej do końca. Wtedy nie zacznie się zastanawiać nad losem ludzi potrzebujących, nad tym, komu może pomóc. Gdybym więc miał zmodyfikować „Katarynkę”, to na początku dałbym czytelnikowi odczuć, że akcja niebawem się rozwinie.
Zachęcam wszystkich do przeczytania książki Bolesława Prusa „Katarynka” i do snucia głębokich przemyśleń, które ta lektura może spowodować.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Streszczenie
Streszczenie „Katarynki” Bolesława Prusa
Na ulicy Miodowej mieszkał pewien mężczyzna – nazywał się Tomasz. Był ubrany w oficjalne ubrania, posiadał siwe włosy, miał rumianą twarz i sympatyczny, wesoły i rozmowny charakter. Kiedyś pracował jako mecenas. Lubił przechadzać się tą ulicą i patrzeć jak się zmienia przez wszystkie lata, od kiedy tu mieszkał. Był również bogaty, mieszkał w wielkim domu, ale nie miał żony. Szukał kogoś, kto byłby dla niego idealną drugą połówką, ale zawsze coś mu nie pasowało. Wszyscy goście, których zapraszał, wychwalali jego dom i jego niesamowite wnętrze. Bardzo lubił wszelkiego rodzaju sztukę – aktorstwo, muzyka czy obrazy. Jednak, mimo jego miłości do muzyki, nienawidził dźwięku katarynki. Według niego był drażniący i jak tylko słyszał jej odgłos, jego dzień był zepsuty i tracił humor. Ktoś złośliwy, wiedząc o jego nienawiści do katarynek, wysyłał mu grajków pod dom. Mężczyzna zatrudniał sobie wszelkiego rodzaju stróżów, którym płacił więcej za odganianie znienawidzonych kataryniarzy z jego ogrodu. Pan Tomasz całe dnie przesiadywał w swoim gabinecie, czytając książki czy patrząc za okno. Dom naprzeciwko domu mecenasa, który znajdował się w takim miejscu, że można było zobaczyć go z okna mieszkania mężczyzny często zmieniał swoich lokatorów. Któregoś dnia wprowadziły się tam dwie kobiety oraz młoda dziewczynka. Nazywała młodszą kobietę mama, a starszą pani. Dziewczynka miała ciemne włosy i ładną twarz. Jednak to, co zdziwiło pana Tomasza, to to, że nie bawiła się tak jak inne dzieci na dworze. Głównie bawiła się swoją lalką lub siedziała przy oknie. Pewnego dnia dziewczynka powiedziała do mamy, że w tym domu jest bardzo smutno. Mecenas oburzył się, ale dalej słuchał. Parę dni później, zauważył, że w bardzo słoneczny dzień dziewczynka patrzyła prosto w słońce. Zdziwił się, a nawet założył na nos binokle, żeby się lepiej przypatrzyć. Nagle zorientował się, że dziewczynka jest ślepa. Nie było innego wytłumaczenia, ponieważ widząca osoba nie mogłaby patrzyć szeroko otwartymi oczyma w słońce bez odwracania wzroku. Tak jak myślał pan Tomasz, dziewczynka była niewidoma już od paru lat. Pewnego dnia dostał
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
a wielkiej gorączki i leżała nieprzytomna przez wiele dni. Potem całkowicie się nie ruszała i wyglądała na martwą. Opiekowano się ją, karmiono bulionami, aż w końcu się poczuła lepiej. Pewnego dnia zapytała matki, czy jest dzień czy noc. Matka się zdziwiła, ale pomyślała, że jest po prostu zmęczona. Następnego dnia, w trakcie wizyty lekarza, zadała to pytanie od nowa. Lekarz zbadał ją i okazało się, że rzeczywiście nie widzi. Mówił, że z czasem jej to przejdzie i będzie widzieć jak dawniej. Kiedy stawała się coraz bardziej przytomna, zaczęła się jeszcze bardziej niepokoić swoją ślepotą. Matka cały czas zapewniała ją, że niedługo wzrok jej wróci. Mijały dni, tygodnie, a nawet miesiące i dalej nic nie widziała. Matka zapewniała ją, że już za parę dni wróci jej wzrok, ale dalej nic się nie poprawiało. Często dziewczynka sama się zapewniała, że wzrok jej niedługo wróci. Po jakimś czasie zaczęła radzić sobie ze swoją ślepotą i potrafiła samym słuchem rozpoznać wiele rzeczy, na przykład czy ktoś jest w domu, czy nie. Dziewczynka mogła chodzić po domu, więc jego też zapamiętała. Dlatego, że po przyzwyczajeniu się do swojego starego mieszkania, gdy przeprowadziła się do kamienicy niedaleko pana Tomasza, była bardzo nieszczęśliwa. Nie mogła przysłuchiwać się naturze, chodzić do piwnicy ani na strych. Mecenas często patrzył na dziewczynkę ze współczuciem. Cały czas zadawał sobie pytania, w jaki sposób mógł pomóc biednej dziewczynce. Pewnego dnia, nagle na podwórzu usłyszał dźwięk znienawidzonego przez niego instrumentu – katarynki. Nie dość, że sama w sobie brzmiała okropnie, to jeszcze była popsuta i wydawała jeszcze gorszy dźwięk niż normalnie. Był bardzo zdenerwowany. Chciał wychylić się przez okno i wyzywać kataryniarza, gdy nagle usłyszał dziewczęcy głos. Niewidoma dziewczynka tańczyła, śpiewała i klaskała w swoim pokoju. Gdy stróż pana Tomasza przyszedł powiedzieć o tym, że kataryniarz nie dał się przegonić, mecenas odparł, że podwyższy mu pensję za to, że nie będzie przeganiał kataryniarzy. Stróż był trochę zdezorientowany, ale się zgodził. Gdy stróż wyszedł, mężczyzna chwycił za kalendarz i zaczął zapisywać dziewczynkę do jego zaufanych lekarzy.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Streszczenie szczegółowe
„Katarynka” – Bolesław Prus – streszczenie szczegółowe
Każdego dnia, koło południa na ulicy Miodowej można było spotkać pewnego mężczyznę, w bliżej nieokreślonym wieku. Przemierzał on odcinek z placu Krasińskich do ulicy Senatorskiej. Zazwyczaj ubrany był w sposób elegancki. Jegomość chodził bardzo zamyślony i poruszał się bardzo wolno. Kiedy mijał klasztor Kapucynów, dotykał ręką kapelusza i sprawdzał, jak stoi barometr i termometr. Następnie zatrzymywał się przed wystawą pana Mieczkowskiego i oglądał fotografie pani Modrzejewskiej. Był bardzo kulturalny, albowiem w drodze ustępował każdemu, a kiedy ktoś go potrącił, życzliwie się uśmiechał. Mijając każdą kobietę, zakładał binokle, by się jej przypatrzeć. Robił to jednak flegmatycznie, więc zazwyczaj spotykał go zawód.
Człowiek ten miał na imię Tomasz i już od trzydziestu lat chodził ulicą Miodową. Nieraz zauważał, że znacząco się ona zmienia. Ulica Miodowa, gdyby umiała myśleć, pomyślałaby pewnie o panu Tomaszu to samo. Gdy pan Tomasz był jeszcze mecenasem, przebiegał ulicą bardzo prędko. Był to mężczyzna bardzo wesoły i rozmowny. Miał on czuprynę, a jego wąsy były zakręcone ostro do góry. Już wtedy, kiedy był obrońcą, sztuka robiła na nim duże wrażenie. Wówczas nie poświęcał jej jednak dużo czasu, gdyż szalał za kobietami. Pan Tomasz miał do nich szczęście, ale nigdy nie mógł znaleźć czasu na oświadczyny.
Gdy był on mecenasem, z wytężenia umysłu urosło mu czoło, a na jego wąsach pojawiać zaczęły się srebrne włosy. Pan Tomasz jednak zawsze kochał kobiety, dlatego zaczął myśleć o małżeństwie. Wynajął nawet mieszkanie, złożone z sześciu pokojów. Urządził w nim posadzki, obicia, piękne meble. Nadal jednak szukał żony. Trudno było mu, jako człowiekowi dojrzałemu, podjąć decyzję. Pan Tomasz jednak nie załamywał się i wymyślił, iż jego mieszkanie musi mieć wartość artystyczną, dlatego dbał o szczegóły i wyposażał w drogie rzeczy. Wreszcie sam, nie wiedząc kiedy, urządził u siebie galerię sztuki. Robił świetne przyjęcia i utrzymywał stosunki z muzykami. Kiedy jednak pan Tomasz w lustrze dostrzegł oznaki starości, przypominał sobie, że trzeba się ożenić.
Pewnego razu, podczas spotkania towarzyskiego jedna z pań, po oględzinach mieszkania stwierdziła, że żona pana mecenasa będzie bardzo szczęśliwa. Serdeczny przyjaciel pana Tomasza odparł jej, że będzie tak tylko, jeżeli żonie mecenasa do szczęścia wystarczą gładkie posadzki. Pan Tomasz wtedy uśmiechnął się. Odtąd jednak, kiedy ktoś wspominał mu o małżeństwie, machał lekceważąco ręką i mówił: „Iiii”. Zgolił wąsy i postanowił zapuścić faworyty. W jego wypowiedziach na temat kobiet wyczuwało się duży szacunek i wyrozumiałość dla ich wad. W tamtych czasach całe swoje uczucie skierował na sztukę. Priorytetem był dobry koncert, ładny obraz, czy spektakl. Zaczął dużo uwagi przykładać do tego jak poznaje się sztukę i jak nią się delektuje. Był mimo wszystko bardzo wyrozumiały i pobłażliwie odnosił się do wielu ludzkich wad. Nie potępiał on miernych utworów. Na przykład, gdy inni krytykowali urodę artysty, pan Tomasz mówił, że być może jeszcze wyładnieje. Nie rozmawiał też o występkach. Każdy ma jednak jakieś dziwactwa, może kaprysy. Pan Tomasz nie był wyjątkiem. Otóż nienawidził katarynek i kataryniarzy. Gdy obrońca słyszał na ulicy katarynkę, przyśpieszał kroku i tracił humor na parę godzin. On, czyli człowiek raczej spokojny, kiedy słyszał ten dźwięk, krzyczał lub wpadał w gniew na dźwięk katarynki. Nie ukrywał się jednak ze swoją słabością, a nawet się tłumaczył. Mówił, że katarynka jest narzędziem służącym do rozboju, mimo że kochał muzykę, nie uważał, by dźwięk płynący z tej maszyny był subtelny. Kataryniarzy uważał za rabusiów. Dodawał też, że katarynka go drażni, a on ma tylko jedno życie i nie chce go zmarnować na słuchanie obrzydliwej muzyki. Kiedy ktoś w ramach żartu wysyłał do pana Tomasza katarynkę, ten odkrywszy sprawcę, wyzywał go na pojedynek. Trzeba było więc w celu uniknięcia rozlewu krwi powołać sąd honorowy. Dom, w którym mieszkał pan Tomasz kilka razy zmieniał właścicieli.
To spowodowało, iż każdy nowy właściciel czuł się w obowiązku, by podwyższać wszystkim komorne. Mecenas z rezygnacją płacił podwyżkę, ale jego zapisanym w umowie warunkiem było, aby nie słyszał dźwięku katarynki. Pan Tomasz wzywał za każdym razem do siebie nowego stróża, by powiedzieć mu, że za każde otworzenie mu bramy dostanie dwadzieścia groszy. Natomiast za niewpuszczanie kataryniarzy na podwórko będzie płacić mu dziesięć złotych na miesiąc.
Z drugiej strony podwórka, naprzeciw okien pana Tomasza znajdował się lokal, który był wynajmowany mniej zamożnym osobom. Przez jakiś czas mieszkał tam urzędnik sądowy, po nim zatrzymał się na trochę krawiec. Ten jednak lubił się upijać i hałasować, więc mieszkanie mu wymówiono. Następnie ulokowała się tam jakaś emerytka. Jednak szybko zabrali ją na wieś jej krewni. Do lokalu sprowadziły się w końcu dwie panie z małą dziewczynką. Panu Tomaszowi zdało się, że może mieć ona osiem lat. Kobiety utrzymywały się ze swojej pracy. Jedna z nich szyła
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
, a druga zajmowała się wyrabianiem pończoch i kaftaników na maszynie. Młodszą z nich dziewczynka nazywała mamą, a do starszej zwracała się „pani”. Podczas dnia okno pana mecenasa i nowych lokatorek było otwarte. Pan Tomasz mógł więc widzieć, co robią i co się dzieje u jego sąsiadek. Rano kobiety zamiatały, a koło południa podawały niezbyt obfity obiad. Dziewczynka zwykle spędzała czas przy oknie. Można wtedy było dostrzec, że ma ciemne włosy i ładną twarz. Było to dziecko jednak blade i jakieś nieruchome. Czasami dziewczynka bawiła się swoją lalką, którą ubierała i rozbierała powoli. Można by nawet rzec, że z trudnością. Czasami siedziała tylko w oknie i słuchała otaczających ją dźwięków. Pan mecenas nie widział, aby dziecko było radosne, żeby śpiewało i biegało. Pan Tomasz mówił do siebie, że jest to dziwne dziecko. W pewną niedzielę mecenas spostrzegł, że matka daje córce jakiś bukiecik. Wtedy dziewczynka nieco się ożywiła.
Pewnego razu mecenas widział, jak dziewczynka powiedziała do mamy, że jest tutaj jakoś smutno. Mecenasa bardzo zdziwiło, że ktoś może tak mówić o miejscu, gdzie on przez tyle lat miał świetny humor.
Innego razu mecenas, siedząc w gabinecie zauważył, że dziewczynka wpatruje się w słońce. Bardzo go to zdziwiło, albowiem słońce o tej godzinie świeciło bardzo mocno. Na jej twarzy można było zauważyć różne emocje: niby radość, a niby żal. Wtedy mecenas spostrzegł, że dziewczynka jest niewidoma! Doznał wtedy kłucia w oczach, kiedy pomyślał, że ktoś może się tak wpatrywać w słońce. Okazało się, że dziewczynka nie widziała od szóstego roku życia. Kiedy miała sześć lat, zachorowała na gorączkę, przez kilka dni leżała nieprzytomna, a następnie tak opadła ze sił, że leżała, prawie jak martwa, nic nie mówiąc i nie poruszając się. Podawano jej wtedy wino i buliony. Dzięki temu stopniowo dochodziła do siebie. Pewnego razu, kiedy posadzono ją na poduszce, zapytała mamy, czy jest noc, następnego dnia rano zapytała tak samo. Wtedy jej opiekunki zrozumiały, że dziewczynka straciła wzrok. Dziecko pytało mamy, kiedy jej to przejdzie. Mama zapewniała ją, że za kilka dni. Tak się jednak nie stało i dziewczynka pozostała niewidoma. Z biegiem czasu dziewczynka nauczyła się chodzić po omacku. Kiedy mama podała dziewczynce lusterko, ta nie mogła zrozumieć, dlaczego ona nie widzi siebie w lusterku, albo że mama ją widzi, ale ona swojej mamy już nie. Mamę dziewczynki wówczas to przerosło i wybiegła z płaczem z pokoju, w którym wcześniej była ze swoją niewidomą córeczką. Innego razu matka przyniosła dziewczynce porcelanową lalkę. Dziewczynka zaczęła macać poszczególne części jej ciała, aby móc wykształcać swój zmysł dotyku, który jako osobie niewidomej jest jej bardzo potrzebny. Nie wypuszczała z rąk prezentu i tego dnia poszła spać bardzo późno. W nocy mamę dziewczynki obudziły dźwięki z pokoju małej. Kiedy weszła do pokoju swojej córki, zobaczyła ją bawiącą się swoją lalką. Kiedy mama zapytała, dlaczego nie śpi, dziewczynka odpowiedziała, że myślała, że jest dzień. I tak matka zrozumiała, że jej córce noc zaczęła zlewać się ze dniem.
Dziewczynce stopniowo zaczęła zanikać też pamięć wzrokowa. W końcu czerwona wiśnia była dla niej wiśnią okrągłą, gładką i miękką. Moneta nie była już dla niej monetą, tylko twardym krążkiem, na którym znajdowały się jakieś rzeźby w płaskorzeźbie. Zaczęły nasilać się u niej zmysł smaku, powonienia i dotyku. Na przykład podchodząc do ściany już na kilka cali od niej czuła chłód. Najmniejszy nawet szelest nie mógł umknąć jej uwadze. Całymi dniami słuchała odgłosów. Kiedy pewnego razu matka chciała zawołać służącą, jej córka powiedziała, że jej tutaj nie ma. Kiedy zdziwiona matka spytała skąd ona o tym wie, córka powiedziała, że słyszała, jak brała z kuchni konewkę i szła na drugie podwórze. Powiedziała też, że teraz rozmawia ze stróżem. Jednak nawet tak dobrze rozwinięta sfera zmysłów nie mogła jej zastąpić wzroku. Największą przyjemność dziewczynce sprawiały jednak podróże do dwóch odmiennych całkowicie światów, czyli do piwnicy i na strych. W piwnicy było chłodno i wilgotno. To dla niewidomej była noc. Na strychu natomiast było hałaśliwie i świeciło tam słońce, przez co niewidomej było ciepło. To był dla niej dzień.
Pan Tomasz bardzo chciał móc zrobić coś dla niewidomej dziewczynki. Wiele razy użalał się nad nią i mówił „biedne dziecko”. Pewnego razu mecenas analizował akta pewnej sprawy spadkowej. Nagle na podwórzu odezwała się katarynka. Pan Tomasz był bardzo zdziwiony, a jednocześnie zdenerwowany. Dodatkowo katarynka wydawała wyjątkowo irytujące dla niego dźwięki. Kiedy bohater miał już przepędzić kataryniarza, zauważył, że niewidoma dziewczynka ożywia się pod wpływem dźwięku katarynki.
Wtem do gabinetu wpadł lokaj ze stróżem, który zaczął przepraszać za to, że kataryniarz znalazł się na podwórku. Pan Tomasz wtedy postanowił, że będzie płacić stróżowi, aby od czasu do czasu wpuszczał kataryniarzy na podwórko. Po ich wyjściu pan Tomasz zaczął przeglądać adresy okulistów i stwierdził, że powinien był się niewidomą dziewczynką zająć już wcześniej.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Streszczenie krótkie
„Katarynka” to krótka nowela autorstwa Bolesława Prusa. Głównego bohatera – pana Tomasza – poznajemy już na samym początku. Jest on mężczyzną w pewnym wieku, o rumianej twarzy, szpakowatych faworytach i siwych, łagodnych oczach. Porusza się powoli, wiecznie zamyślony. Jest niezwykle życzliwy. W młodości był obrońcą, wesołym i rozmownym. Miał szczęście do kobiet i był ciągle swatany, jednak od oświadczyn wolał schadzki i praktykę. Dopiero jako mecenas, pan Tomasz zaczyna poważnie myśleć o małżeństwie. Ma ustaloną opinię znawcy sztuk pięknych i dba o to, by wszystko w jego mieszkaniu miało wartość artystyczną.
Często przyjmuje gości i urządza wieczory koncertowe, ponieważ utrzymuje dobre stosunki z muzykami. Jest człowiekiem bardzo wyrozumiałym – kobiece wady go nie rażą, a początkujących artystów nigdy nie potępia. Ma jednak pewne dziwactwo; nie cierpi katarynek i kataryniarzy. Słysząc katarynkę, od razu traci humor i wpada w gniew. Jego nienawiść jest powszechnie znana w towarzystwie, przez co zdarzyło się, że padł ofiarą kiepskiego żartu, ponieważ ktoś wysłał mu pod okna dwóch kataryniarzy. Ze złości pan Tomasz rozchorował się, a dowcipnisia wyzwał na pojedynek, który jednak nie odbył się ze względu na błahość występku. Niechęć mecenasa jest tak silna, że każdego nowego stróża wzywa do siebie i zobowiązuje się płacić mu za to, aby nie wpuszczał na podwórze kataryniarzy.
Naprzeciw domu pana Tomasza znajduje się lokal wynajmowany osobom mniej zamożnym. Mieszkało tam już wiele osób, od urzędnika sądowego po kłótliwą emerytkę, a od św. Jana ów miejsce zamieszkują dwie kobiety i ośmioletnia dziewczynka. Panie utrzymują się z pracy – szycia oraz wyrabiania pończoch i kaftaników na maszynie. Ich okna zawsze są otwarte, więc mecenas ma doskonały widok
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
na to, co się u nich dzieje.
Najczęściej widuje dziewczynkę, bladą, bez uśmiechu, dużo czasu spędzającą przy oknie. Czasem bawi się lalką lub wiąże pasek z bawełnianych nici. Pan Tomasz odnosi wrażenie, że jest ona dzieckiem dziwnym, jednak zmienia zdanie, gdy razu pewnego widzi, jak mała wpatruje się prosto w słońce. Dochodzi do niego, że jest niewidoma. Narrator potwierdza przypuszczenia mecenasa i informuje, że dziewczynka straciła wzrok dwa lata temu, wskutek dziwnej gorączki. Chociaż miała okazję ujrzeć świat, po pewnym czasie zaczęła o nim zapominać. Przedmioty straciły dla niej barwy, a zaczęły liczyć się tylko kształty i dźwięki. W poprzednim domu czuła się dobrze, wszak mogła chodzić do piwnicy i na strych, a zewsząd dochodziły najróżniejsze dźwięki. Obecne lokum wprawia ją w zły nastrój, gdyż jest tu cicho, a ona sama zmuszona jest siedzieć w mieszkaniu.
Pan Tomasz współczuje dziewczynce, ale szybko o niej zapomina, gdy jego przyjaciel przynosi mu papiery i prosi go o radę. Mecenas poświęca się sprawie, spędzając nad nią wiele godzin. Ignoruje swojego lokaja i nie ma nawet ochoty zamienić słowa z nowym stróżem, głowiąc się nad rozwiązaniem. Z długich rozmyślań wyrywa go dopiero dźwięk katarynki, który niezmiernie go denerwuje.
W pierwszej chwili pragnie wyjrzeć przez okno i przegonić kataryniarza, gdy nagle spostrzega, że muzyka, choć nieszczególnie miła dla ucha, sprawia dziecku radość. Dziewczynka tańczy i klaszcze w dłonie, a pan Tomasz pojmuje, jak bardzo musiała przykrzyć jej się cisza. Gdy do mieszkania wpada lokaj z nowym stróżem, mecenas informuje go, że będzie mu płacił za to, ażeby wpuszczał na podwórze kataryniarzy. Odprawia stróża i zaskoczonego lokaja, a następnie odszukuje kartkę z adresami doktorów, pragnąc pomóc małej sąsiadce.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Plan wydarzeń
Bolesław Prus „Katarynka” – plan wydarzeń
1. Główny bohater książki, Mecenas Tomasz, wynajmuje obszerne mieszkanie w kamienicy w Warszawie.
2. Pan Tomasz wyposaża swoje nowe mieszkanie oraz uporządkowuje swoje życie osobiste.
3. Pan Tomasz bezskutecznie poszukuje dla siebie żony.
4. Mecenasowi Tomaszowi chorobliwie przeszkadza dźwięk wydawany przez katarynki.
5. Pan Tomasz opłaca stróża za niewpuszczanie znienawidzonych kataryniarzy na teren podwórka.
6. Do mieszkania naprzeciwko okien Pana Tomasza sprowadzają się trzy nowe lokatorki. Nowymi lokatorkami są niewidoma dziewczynka, jej mama oraz jej koleżanka.
7. Uwagę Pana Tomasza przykuwa dziwne zachowanie małej dziewczynki.
8. Pan Tomasz z obserwacji wnioskuje, że dziewczynka jest niewidoma.
9. Mecenas Tomasz z litością obserwuje ze swojego okna niewidomą dziewc
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
czynkę, której losem się przejął.
10. Mecenas Tomasz analizuje akta pewnej sprawy spadkowej. Zajęty sprawą zapomina o pouczeniu nowego stróża o zakazie wpuszczania kataryniarzy.
11. Na podwórku pojawia się kataryniarz. Pan Tomasz negatywnie reaguje na dźwięk wydobywany przez znienawidzony instrument, katarynkę.
12. Pan Tomasz zauważa z okna, że niewidoma dziewczynka, która budziła jego zainteresowanie, ożywia się pod wpływem dźwięku katarynki.
13. Mecenas Tomasz, chcąc sprawić radość niewidomej dziewczynce zmienia swoją decyzję w sprawie kataryniarzy oraz pozwala im, aby mogli przebywać codziennie na podwórku i grać na katarynce. A nawet płaci stróżom, aby ich wpuszczali.
14. Pan Tomasz przegląda adresy okulistów, do których mogłaby udać się niewidoma dziewczynka i podejmuje decyzję o sfinansowaniu dla niej operacji wzroku.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Problematyka
W krótkiej noweli pod tytułem „Katarynka” Bolesław Prus przedstawił, obraz zamożnego emerytowanego mecenasa Pana Tomasza, który cieszył się dużym powodzeniem w swoim środowisku, wiódł dostojne życie wśród nauki i sztuki, a jego przyzwyczajenia się nie zmieniały. Przeciwieństwem tego pięknego życia był motyw ubóstwa, obraz biednych zamieszkujących obok sąsiadów, gdzie ich część podwórza znajdowała się dla osób mniej zamożnych. Szczególną uwagę zwrócił Pan Tomasz na mieszkającą tam biedną dziewczynkę, która była mało ruchliwa, ponieważ była chora. Widocznym problemem jest choroba dziewczynki, nagła utrata wzroku, po tak ciężkiej chorobie jej życie nagle zmieniło się, a świat stał się pusty i blady w jej oczach. Sama choroba sprawia, że jest bardzo smutna i nieszczęśliwa. Istotną częścią noweli jest motyw katarynki, jest ona symbolem nadziei i zmian. Jednak na początku główny bohater, słysząc katarynkę, uważa jej melodię za denerwująca i fałszywą. Pojawienie się grającej katarynki powoduje szczęście i radość ślepej dziewczynki. Widząc to emerytowany adwokat przeszedł wewnętrzną przemianę, zobaczył jak dziewczynka, usłyszawszy melodię katarynki sprawiła, że stała się szczęśliwa, a Pan Tomasz na sam widok wzruszony i też szczęśliwy.
Z jednej strony Prus przedstawia nam zamożnego Pana Tadeusza mającego dużo czasu na przyjemności, a z drugiej strony niewidomą dziewczynkę, która ma ograniczony dostęp do świata. Czytelnik może mieć wrażenie, iż dziewczynka jest w stanie odkryć więcej tajemnic świata niż mogłoby się wydawać. A tajemnice objawiają się w tak prostych formach jak d�
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
źwięki fałszującej katarynki.
Poruszana problematyka koncentruje się na zmianie Pana Tomasza po tym jak zauważył ile szczęścia przynosi dziewczynce przysłuchiwanie się dźwiękom katarynki. Od zawsze nienawidził katarynki do tego stopnia, by płacić dodatkowe 10 zł stróżowi tylko za niewpuszczanie katarynek. Jednak gdy nie miał czasu poinstruować nowego ze stróżów, ten wpuścił kataryniarza. Początkowo w sercu mecenasa, tego łagodnego mężczyzny zbudziły się zwierzęce instynkty. Skoczył jak tygrys do okna i postanowił zwymyślać kataryniarza największymi obelgami. Wychylił się, by krzyknąć do kataryniarza jednak zauważył po drugiej stronie śmiejącą się niewidomą dziewczynkę, która słysząc muzykę katarynki klaskała i tańczyła po całym pokoju. Na dobitkę kataryniarz, widząc uciechę dziecka, zaczął przytupywać nogą. Pana Tomasza poruszył ten widok, ponieważ nigdy nie widział tej dziewczynki takiej szczęśliwej. Postanowił, by od tej pory płacić stróżom za codzienne wpuszczanie katarynek. Wziął następnie kalendarz, by wyszukać listę lekarzy i zapisać na kartce adresy okulistów. Chwytając adresy, by udać się do dziewczynki wypowiedział takie słowa: „Biedne dziecko!…Powinienem był zająć się nim od dawna…”. Z tych słów możemy wywnioskować, iż pan Tomasz postanowił pomóc dziewczynce.
Dobroczynność bohatera przyniosła korzyść nie tylko dziecku, lecz także samemu Panu Tomaszowi, który, jak mogliśmy zauważyć, nie miał bliskiej rodziny. Świadomość, iż wciąż był komuś potrzebny, nie tylko kolegom po fachu, ale najuboższym mieszkańcom Warszawy z pewnością podniosła go na duchu.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Bohaterowie
W utworze Katarynka „Bolesława Prusa” bohaterów możemy podzielić na głównych, drugoplanowych oraz epizodycznych.
Głównymi bohaterem tej noweli są Pan Tomasz oraz niewidoma dziewczynka.
Pan Tomasz był zamożnym prawnikiem, mecenasem. Był starym kawalerem i dżentelmenem. Mieszkał w Warszawie na ulicy Miodowej. Miał rumianą twarz, szpakowate faworyty i łagodne, siwe oczy. Był miłośnikiem sztuki, lecz nie cierpiał katarynek. Po prostu ich nienawidził. Był egoistycznym altruistą. Przez pewien czas przyglądał się swojej nowej sąsiadce, a mianowicie małej dziewczynce, która wraz z matką przeprowadziła się do mieszkania obok. Gdy zobaczył, że mała panienka patrzy wprost na słońce; gdy widział, jak tańczy do dźwięku katarynki, wobec nieszczęścia tej młodej istotki okazał się bardzo życzliwym człowiekiem o wielkiej wyrozumiałości i współczuciu. To dla niej postanowił płacić stróżowi za wpuszczanie kataryniarzy. Udowodnił nam, że człowiekowi większą radość może sprawić rezygnacja z własnych przyjemności, jeśli ktoś inny przez chw
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ilę może się dzięki temu szczęśliwy.
Niewidoma dziewczynka była ośmioletnią sąsiadką Tomasza. Straciła wzrok po ciężkiej chorobie w wieku sześciu lat. Mieszkała z koleżanką mamy i z mamą w ubogich warunkach w Warszawie naprzeciwko mieszkania pana Tomasza. Dziewczynka miała ciemne włosy, ładną twarzyczkę. Była blada, drobna, mizerna, a jej oczy były zastygłe. Lubiła tańczyć, bawiła się lalkami, często patrzyła w okno, wiązała paski z bawełny. Dziewczynka zazwyczaj była smutna, nie miała prawdziwego dzieciństwa. Katarynka w życiu niewidomej dziewczynki odegrała bardzo ważną rolę. Odmieniła jej dotychczasowe smutne życie. Dzięki dźwiękom katarynki na jej twarzy pojawiły się radość i szczęście.
Bohaterowie drugoplanowi to:
matka dziewczynki, która zajmowała się szyciem,
Kazimierz – stróż kamienicy, w której mieszkał Pan Tomasz,
Paweł – nowy stróż kamienicy, w której mieszkał Pan Tomasz,
kataryniarz
Bohaterem epizodycznym tej noweli była przyjaciółka matki niewidomej dziewczynki.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Czas i miejsce akcji
Katarynka – Bolesław Prus
Lektura klasa 5.
Czas akcji jest bliżej nieokreślony, możemy się jedynie domyślać, że zdarzenia rozgrywają się w II połowie XIX wieku. Wskazują na to daty (między 1869, a 1875 rokiem) spraw sądowych analizowanych przez mecenasa Tomasza.
Miejscem akcji jest Warszawa, kamienica przy ulicy Miodowej, a w szczególności mieszkanie mecenasa Tomasza oraz mieszkanie niewidomej dziewczynki i jej matki. Ulica Senatorska i plac Krasińskich.
Tematem mojego wypracowania jest czas i miejsce akcji jednak stwierdziłam, że jest to trochę mało, dodam jeszcze bohaterów.
Bohaterami noweli Bolesława Prusa są:
Pierwszoplanowi:
Pan Tomasz – Mecenas, który nie może sobie znaleźć żony,
Niewidoma dziewczynka – dziewczynka biedna, niewidoma, ma osiem lat, przeprowadza się z ma
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
tką do tej samej kamienicy co mecenas Tomasz.
Drugoplanowi i epizodyczni:
Matka niewidomej dziewczynki,
Stróżowie Kazimierz oraz Paweł,
Lokaj,
Kataryniarz.
Utwór Katarynka napisany został prozą.
Historia mecenasa Tomasza i ośmioletniej niewidomej dziewczynki jest krótka. Liczba pojawiających się bohaterów jest ograniczona. Akcja jest zawarta wieloma epizodami. Narrator nie wyraża swoich opinii i komentarzy. Punktem kulminacyjnym w noweli jest koncert kataryniarza. Zakończenie utworu jest bardzo zaskakujące.
Katarynka:
utwór jednowątkowy – Pan Tomasz i nienawiść do katarynek,
niewielu bohaterów- pan Tomasz, dziewczynka,
ważny przedmiot – katarynka,
punkt kulminacyjny – Mecenas polubił katarynkę,
puenta – Taniec dziewczynki do muzyki z katarynki.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Charakterystyka bohaterów
Nowela to utwór jednowątkowy, którego cechą jest niewielka liczba bohaterów. „Katarynka” Bolesława Prusa nie jest wyjątkiem. Głównym bohaterem jest pan Tomasz. To mężczyzna w średnim wieku. Nie zdążył się ustatkować i założyć rodziny. Możliwe, że był zbyt wymagający w wyborze kandydatki na żonę, a później się zestarzał i przestał być dla nich atrakcyjny. Jest osobą wykształconą i kulturalną. Przez lata pracował jako adwokat. To prawdziwy koneser sztuki. Uwielbia ją, kolekcjonuje piękne i cenne przedmioty. To także filantrop i osoba znana oraz ceniona w mieście. Jest jednak samotnikiem, trochę też dziwakiem, bo nienawidzi katarynek i konsekwentnie przegania kataryniarzy z podwórka. Wszystko się zmieniło, od kiedy w kamienicy zamieszkała ośmioletnia niewidoma dziewczynka. Pan Tomasz zauważył, jak muzyka z prymitywnej katarynki zmienia jej smutną twarzyczkę, na której pod wpływem melodii zaczyna gościć uśmiech. Mężczyzna pragnie, by ju
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ż zawsze dziecko było szczęśliwe i zaczyna jej pomagać. Zmienia się i przyjmuje kataryniarzy, a nawet im płaci, by tylko grali pod oknem dziecka. Wkrótce też zaczyna szukać dla dziecka lekarzy.
Kolejną bohaterką, która jest osobą znaczącą dla fabuły, jest dziewczynka. Nie znamy jej imienia. Wiemy, że ma osiem lat i jest niepełnosprawna, bo w wieku szczęściu lat zachorowała i straciła wzrok. Opiekują się nią dwie kobiety. Dziewczynka jest bardzo dzielna. Sama stara się sprostać wyzwaniom dnia, czyli ubrać się, zjeść, umyć. Wszystko, by nie stanowić obciążenia dla opiekunek. Jest bardzo ciekawa wszystkiego, co ją otacza, dlatego tak szybko zareagowała na dźwięki muzyki katarynki. Sprawiły jej ogromną przyjemność i każdego dnia wyczekiwała kataryniarza. Przeprowadzka w nowe miejsce zasmuciła ją. Muzyka stała się jej jedyną rozrywką i promykiem nadziei. To właśnie na tej chwili, kiedy radośnie jej słuchała, przyłapał ją pan Tomasz.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Geneza utworu i gatunek
Nowela pt. „Katarynka” została napisana przez Bolesława Prusa, czyli Aleksandra Głowackiego. Opowiada o osobie niepełnosprawnej, która poprzez swoją siłę zmienia innych otaczających ją ludzi. Utwór został opublikowany w 1880 roku w „Kurierze Warszawskim”, a w 1885 roku ukazała się w pierwszym tomie dzieła Prusa pt. „Szkice i obrazki”.
Autor przez całe życie poświęcał się działalności charytatywnej. Ta i inne nowele powstały w wyniku obserwacji otaczającej go rzeczywistości. Były pochwałą bezinteresownej pomocy na rzecz potrzebujących. Bolesław Prus pracował z niewidomymi, którzy byli jego inspiracją do napisania o ślepej dziewczynce. Temat katarynek był poruszany w jego utworach niejednokrotnie. W swoich kronikach pisał o pladze tych grających urządzeń. Gdy pracował w „Kurier
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
rze Warszawskim”, obserwował reakcje niewidomych na ich dźwięki i wiedział, że one je uszczęśliwiają. Na nagrobku Bolesława Prusa wyryto napis: „Serce serc”, ponieważ pisarz rozumiał ludzi i ich potrzeby. Te słowa oznaczają, że spośród wszystkich darczyńców, on był najlepszy. Pomagał bezinteresownie innym, szczególnie wrażliwy był na osoby najbiedniejsze: sieroty, dzieci, niepełnosprawnych. Jego zdaniem, biednym i pokrzywdzonym należy podać pomocną dłoń. Uważał, że jeden człowiek i jego pozytywne działanie na rzecz innych może zmienić świat. Swoim życiem udowodnił, że warto pomagać.
Nowela mówi o tym, że trzeba widzieć potrzeby innych, bo dzięki empatii – sami możemy się zmienić. Autor wiedział, że trzeba pomagać ludziom. Bolesław Prus to był prawdziwy filantrop.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Opracowanie
Katarynka to pudło grające, które gra za pomocą korbki, po nakręceniu wydaje piszczące dźwięki. Katarynkę napisał Bolesław Prus w latach 1880. Głównym bohaterem był pan Tomasz, elegancki i dostojny, za młodu biegał ulicą Miodową na rozprawy.
Przez 30 lat obserwował zachodzące w mieście zmiany,był emerytowanym prawnikiem, uwielbiał sztukę ale za bardzo się nią nie zajmował ponieważ szalał za kobietami. Czas mijał a pan Tomasz nie znalazł swojej miłości,w swoim mieszkaniu miał galerie sztuki. Pan Tomasz miał jeszcze jedną nie miłą cechę ponieważ nienawidził katarynek i kataryniarzy jak tylko pan Tomasz usłyszał katarynkę to na kilka godzin tracił humor. Nawet pan Tomasz płacił stróżowi aby nie wpuszczać katarynek do kamienicy. Pan Tomasz wiele godzin spędzał w swoim gabinecie od strony podwórka, gdzie zawsze miał otwarte okno,przez to widział po drugiej stronie podwórka małą 8 letnią dziewczynkę która niedawno się sprowadziła z mamą. Rodzina dziewczynki była raczej biedna żyli z szycia ,dziewczynka ta zaw
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
wsze siedziała w oknie. Pana Tomasza zaciekawiło to że dziewczynka nie bawiła się nie śmiała ani nie śpiewała ,kiedy dziewczynka patrzyła prosto w słońce pan Tomasz zrozumiał że dziewczynka jest niewidoma w dzieciństwie dziewczynka zachorowała i przez to straciła wzrok. dlatego siedziała w oknie ponieważ wsłuchiwania się w otoczenie. W starym mieszkaniu wiedziała gdzie co się znajduje gdy dziewczynka miała się przeprowadzić to był dla niej koszmar bo nie wiedziała gdzie co jest dlatego dziewczynka siedziała w oknie bo chciała posłuchać co się dzieje,a przez pana Tomasza nie było nawet katarynek. Pewnego dnia był nowy stróż a pan Tomasz był tak zajęty że nie powiedział stróżowi żeby nie wpuszczać katarynek.Po pewnym czasie pan Tomasz usłyszał katarynkę i miał ochotę położyć trupem kataryniarza kiedy wyjrzał z okna zobaczył tańczącą i śmiejącą się dziewczynkę, jak tylko usłyszała katarynkę,więc pan Tomasz zapłacił stróżowi żeby wpuszczać kataryniarza kilka razy dziennie ,aby dziewczynka była szczęśliwa.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Najważniejsze informacje
„KATARYNKA”- BOLESŁAW PRUS- NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE
Katarynka to nowela, która powstała w 1880 roku.
Czas akcji: II połowa XIX wieku,
Miejsce akcji:
dawny dom niewidomej dziewczynki,
Kamienica w Warszawie przy ulicy Senatorskiej: mieszkanie mecenasa- Pana Tomasza oraz mieszkanie dziewczynki i dwóch kobiet,
ulica Miodowa.
Główny wątek: Przemiana głównego bohatera, Pana Tomasza pod wpływem współczucia dla niewidomej dziewczynki.
Wątki poboczne: przeszłość głównego bohatera oraz historia niewidomej, ośmioletniej dziewczynki.
Postacie:
– Bohater pierwszoplanowy: mecenas Pan Tomasz- mężczyzna w średnim wieku, kawaler, miłośnik sztuki. Miał dobre serce, zainteresował się losem swojej sąsiadki, gdy zauważał, że jest niewidoma. Aby sprawić przyjemno�
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ść niewidomej dziewczynce zezwolił na granie kataryniarzom na podwórku, pomimo iż nie nienawidził tego dźwięku. Z książki można wywnioskować, że postanowił sfinansować operację niewidomej dziewczynki.
– Bohater drugoplanowy: ośmioletnia, niewidoma dziewczynka – sąsiadka Pana Tomasza. Dziewczynka niewidoma wskutek kilkutygodniowej choroby i wysokiej gorączki jaką przebyła mając 6 lat. Oswojona ze swoją niepełnosprawnością. Nauczyła się poznawać świat za pomocą zmysłów takich jak słuch, dotyk i węch. Po przeprowadzce do kamienicy przy ulicy Senatorskiej, bardzo tęskniła za swoim poprzednim domem. Radość sprawiał jej dźwięk katarynki.- Postacie epizodyczne: matka niewidomej dziewczynki, przyjaciel Pana Tomasza, znajoma Pana Tomasza, stróż Paweł oraz Kazimierz, kataryniarz oraz lokaj mecenasa.
Sprawdź pozostałe wypracowania:
Język polski:
Geografia:
Lektury dla klas 1 - 3
Lektury dla klas 4 - 6
Lektury dla klas 7 - 8
Wykryto AdBlocka
Wykryto oprogramowanie od blokowania reklam. Aby korzystać z serwisu, prosimy o wyłączenie go.