Menu książki:
Kamień na kamieniu - Streszczenie szczegółowe
„Kamień na kamieniu” jest powieścią, która pokazuje nam poszczególne momenty życia Szymona Pietruszki. Bohater przypomina sobie różne role, jakie dane było mu pełnić na przestrzeni czasu. Wiódł normalne, spokojne życie na wsi, walczył w oddziałach partyzanckich, udzielał ślubów cywilnych, był fryzjerem, milicjantem; zakochał się, a także zraził; popadł w nałóg – został alkoholikiem, następnie inwalidą, który opiekował się Michałem – swoim chorym bratem. Na koniec, kiedy dożył już sędziwego wieku, doszedł do wniosku, że pomimo tak różnorodnego doświadczenia, jego miejsce jest na wsi, że najlepiej żyje mu się jako prostemu człowiekowi. Ciekawe, ponieważ, kiedy jako mały chłopiec dorastał w takich warunkach, starał się wykreślić ten scenariusz ze swojego życia i być kimś zupełnie innym. Szymon wspominał swoje życiowe perypetie ze względu na to, że chciał zbudować grobowiec swojej rodziny. Ten pomysł skłonił go do tejże refleksji. Mężczyzna zdawał sobie sprawę z tego, że budowa grobu nie należy do rzeczy prostych. Podczas refleksji nad różnymi kwestiami budowy owego grobowca, jak np. kto i w jaki sposób go ozdobi, Szymek wracał myślami do przeszłości. Każda z opisywanych opowieści jest przysłowiową „cegiełką”. Wszystkie razem tworzą całość – fabułę. Kiedy czyta się „Kamień na kamieniu”, odbiorca może mieć złudzenie, że nie tylko poznaje jakąś historię wykreowaną przez autora. Czytelnik może odczuć, że Szymek zwierza mu się jak staremu, dobremu przyjacielowi.
1. Cmentarz
Główny bohater- Szymon Pietruszka- ostatnie dwa lata spędził na szpitalnym oddziale. Podczas rekonwalescencji mężczyzna dużo rozmyślał i wpadł na pomysł wybudowania grobowca swojej rodziny. Po wyjściu ze szpitala, zaczął realizować swój plan – wynajął Chmiela, który był najlepszym rzemieślnikiem w całej wsi. Mężczyzna rozpoczął prace nad powierzonym mu zadaniem, a Pietruszka zaczął wspominać pamiętne wydarzenia ze swojego życia związane właśnie z cmentarzem, na którym miał stanąć owy grobowiec. W czasie wojny na tym cmentarzu rozgrywała się bitwa. Trwała ona sześć tygodni. Był to ciężki i krwawy czas. Mieszkańcy wsi zbierali szczątki walczących i godnie ich chowali. Szymon opisuje zachowanie ptaków. Uciekły one z drzew, na których wcześniej tak chętnie i często zasiadały. Kościelny Franciszek wraz z ministrantami łapał ptaki i zanosił je na cmentarz, aby w jakikolwiek sposób przywrócić wspomnienia sprzed wojny. Wcześniej zbił dla zwierząt karmniki, które przywiesił na drzewach. Następnie dowiadujemy się, że Szymon brał czynny udział w wojnie, walcząc w oddziale partyzanckim. Jego pseudonimem był „Orzeł”. Pietruszka został siedmiokrotnie ranny. Z tego względu uprzedził swoich towarzyszy, że na wypadek, gdyby nie przeżył, mają mu zagrać na pogrzebie na organkach „Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień”. Była to jego ulubiona pieśń ludowa. Mężczyzna przywołuje obraz swoich dziadków od strony matki. Informuje, że nie mieli oni grobu. Kiedy Polska była wolna, dziadek Łukasz musiał uciec do Ameryki przed Kozakami, ponieważ pewnego dnia zabił karbowego, pozbawiając go głowy kosą. Zrobił to nie bez powodu- mężczyzna podrywał jego wybrankę, babkę Pietruszki. Natomiast babka Rozalia bardzo lubiła się bawić. Po ucieczce męża, oddała ona swoją córkę i syna, który jakiś czas później zmarł na czerwonkę, pod opiekę własnej siostrze – Agacie. Oddała jej gospodarstwo i cały dobytek, a sama opuściła kraj. Udała się do Ameryki, do męża. Podczas podróży morskiej rozpętała się burza, a Rozalia zatonęła wraz ze statkiem, którym płynęła. Po jakimś czasie, z tego świata odszedł także dziadek pozostający na emigracji. Mężczyzna nie zdążył powrócić do kraju po śmierci żony. Z kolei dziadkowie ze strony ojca zakończyli swoje żywoty w dość normalny sposób- babka Paulina zmarła jako młoda kobieta, a dziadek Kasper Pietruszka dożył sędziwego wieku. Każde z nich zostało godnie pochowane, jednak żadne nie miało nagrobka. Dziadek Kasper założył pierwszą straż pożarną we wsi. Ratował powstańców i z tego względu otrzymał papiery na ziemię i spory majątek. Zrezygnował z tego wszystkiego ze względu na to, że w czasie zaborów groziła mu za to zsyłka na Sybir. Tudzież głęboko zakopał papiery. Kiedy w końcu zakończył się czas niewoli Rzeczypospolitej, dziadek mógł odkopać papiery. Oczywiście, nie udało mu się ich znaleźć. Mimo to, nie poddawał się, ale nie znalazł ich do końca życia. Po śmierci mężczyzny, jego syn- ojciec Szymona, próbował dokończyć dzieło ojca. Kopał wszędzie, gdzie tylko mógł. Na łożu śmierci poprosił swojego syna o jedno- aby nie zaprzestał poszukiwań, dopóki nie znajdzie papierów. Szymon był najstarszym synem. Jednak nie pozostał na siedmiomorgowej gospodarce. Jako zadośćuczynienie chciał wybudować grób dla całej rodziny. Zarówno dla tej żywej części, jak i dla martwych członków. Pietruszka planował przenieść rodziców z ziemi do murowanego grobowca, w którym miały znaleźć się ponadto miejsca dla jego braci: Antka i Staśka wraz z żonami, a także Michała, oraz dla samego Szymona. Łącznie grób miał być na osiem kwater. Jednak Chmiel wybudował tylko mury grobu- na więcej nie było stać Pietruszki, który opłacał projekt pieniędzmi z odszkodowania za nogę. Mężczyzna nie załamał się tym faktem. Był optymistą i cieszył się, że chociaż coś jest gotowe. Dodatkowo, rzemieślnik wymurował już kwatery, w które miały być wsuwane trumny. Wkrótce główny wykonawca zmarł, a Pietruszka miał więcej problemów na głowie, niż dokończenie budowy. Jednak wszyscy dopytywali, kiedy zakończy się budowa. Kiedy Szymon musiał opłacić podatki, sprzedał zegarek i kawał ziemi, a także zapożyczył się u sąsiada- Kubika. Pożyczkodawca zaczął się upominać o zwrot pieniędzy, więc Szymon zaciągnął dług u drugiego sąsiada- Maciołka. Nie minęło wiele czasu i ten też zaczął domagać się zwrotu kapitału, a dodatkowo rozpuszczał plotki o swoim sąsiedzie. Pietruszka sprzedał jałówkę i oddał środki Maciołkowi.
2. Droga
Dawniej we wsi zamieszkiwanej przez głównego bohatera była jedna kręta, dziurawa droga. Istniała zasada, że każdy dbał o kawałek przed swoim domem. Było cicho, pięknie i spokojnie. Przy drodze rosły akacje. Pewnego dnia wybudowano nową szosę dla samochodów. Wówczas zastąpiono starą drogę. Teraz kiedy ktoś przejeżdżał obok domu, budynek dosłownie się trząsł. Dodatkowym minusem nowej ulicy była zwiększona śmiertelność mieszkańców. Ludzie ginęli pod kołami rozpędzonych aut. Mieszkańcy odkupili od robotników drzewa. Szymon nie zdążył dokonać transakcji, ale jeden z sąsiadów miał mu odsprzedać jedno. Bohater planował zrobić sobie z niego nowy stół, ponieważ ten znajdujący się w jego domu był już bardzo stary. Szymek kiedy wracał z partyzantki znalazł blat stołu, a następnie skompletował cały mebel. Wcześniej rodzina bohatera nie posiadała stołu. Przed wojną, kiedy Szymon był młodym chłopakiem bardzo lubił się bawić na wiejskich zabawach. Dodatkowo, często wdawał się w bójki. Narrator dodał, że był najsilniejszy w całej wiosce i każdy się go bał. Z tego względu nigdy nie odniósł większych obrażeń, tylko raz oberwał nożem, ale nie było to nic poważnego. Pietruszka był kobieciarzem. Pracował przy budowie nasypu kolejowego, a za zarobione pieniądze kupił sobie garnitur. Tęsknił za czasami, kiedy była stara droga, a we wsi było bezpiecznie i spokojnie. W pewną niedzielę zbierało się na deszcz i wszyscy pojechali na pola. Szymon kierował jednym z wozów. W jedną stronę kierowało mu się bardzo przyjemnie, ale w drugą jechało dużo aut i miał już problemy. Młodemu udało się wyjechać z pola na szosę. Po chwili ujrzał swojego sąsiada, który nie miał tyle szczęścia i się po prostu bał. Za Szymonem ustawili się kolejni sąsiedzi w furmankach. Po jakimś czasie wszyscy przeklinali nadjeżdżające samochody. Szymon się zdenerwował, wyjechał swoją furmanką i popędził na drogę. Nie obchodziło go zagrożenie jakie sprawiały auta. W pewnym momencie usłyszał huk, następnie zobaczył, że jego nogi są nienaturalnie powykrzywiane. Ludzie krzyczeli. Więcej nie pamiętał.
3. Bracia
Szymon mieszkał z bratem Michałem, który był cichy, małomówny, tajemniczy, wiecznie zamyślony. Bohater napisał list do młodszych braci: Staśka i Antka w sprawie budowy grobowca. Musiał wiedzieć, czy chcą oni być pochowani razem z nimi, czy w innych stronach, gdyż w tym drugim wypadku, grób byłby mniejszy, a co za tym idzie- również koszty jego budowy. Bracia głównego bohatera mieszkali w mieście. Kiedy raz na jakiś czas wracali na wieś, chwalili się innym różnymi rzeczami, m.in. tym, że jeden miał tytuł magistra, a drugi inżyniera. Za życia, ich matka wysyłała im paczki, na które nigdy nie otrzymała odpowiedzi. Po jej śmierci Szymon wysłał braciom telegramy, co zrobił także parę lat później- po śmierci ojca. Bracia odpisali, że przyjadą omówić szczegóły. Szymon wykąpał brata, ubrał siebie i jego w czyste ubrania, zabił kurę, ugotował rosół, a także kupił makaron w sklepie, gdyż bracia nie tknęliby nigdy domowego. Po przyjeździe, bracia zaczęli narzekać na Szymka, że ma stary stół, że nie ma wielu krzeseł, a potem zaczęli wypytywać z wyrzutem o jego poczynania życiowe. Szymon nie mógł się odnaleźć w sytuacji, czuł się dziwnie, ponieważ ostatnio, kiedy widział braci, byli oni niedoświadczonymi, biednymi młodzikami, a teraz stali się wielkimi panami. Szymek wspominał dzieciństwo. Pierwszy z gniazda wyfrunął Antek. Ojciec był zły z tego powodu, gdyż nie miał kto mu pomagać na roli, ponieważ najstarszy syn był milicjantem, a Stasiek był za mały. Następny w świat poszedł Stasiek. Rozzłościło to ojca, ponieważ był pewien, że młody odziedziczy gospodarstwo, wiązał z nim ogromne nadzieje. Dla ojca ziemia była bardzo ważna. Następnie, Michał, zamiast zostać księdzem, uczył się na krawca. Rodzice po raz kolejny się zawiedli. Jednak ten syn zawsze wracał na żniwa. Po powrocie z partyzantki Szymon chciał zaciągnąć się do wojska, gdyż nie lubił pracy na roli. Nie mógł jednak wypełnić tych planów, ponieważ musiał pomagać ojcu doprowadzić gospodarstwo do ładu i naprawić zniszczenia wojenne. Do pozostania na wsi zmusiły Szymona okoliczności. We wsi otwarto szkołę. Miał do niej pójść brat Szymka, ale nie miał butów. Bohater wybrał się na poszukiwania, jednak nie znalazł nic godnego uwagi. Dlatego też pożyczał młodemu swoje oficerki jeszcze sprzed wojny. Kiedy młody szedł do szkoły, Szymek przesiadywał całe dnie w domu, przez co się rozleniwił. Pewnego dnia Pietruszka wymyślił, że może zacząć strzyc i golić. Był to strzał w dziesiątkę. Przychodziło do niego wielu klientów. Interes przynosił duże zyski. Wiosną Stasiek oddał buty i chodził boso. Potem wyjechał, czym rozzłościł rodziców. Synowie nigdy więcej nie spotkali matki – wrócili dopiero na jej pogrzeb. Bracia wyjechali tak szybko, jak przyjechali. Szymek dał im trochę mąki.
4. Ziemia
Przed narodzinami najstarszego syna, ojciec Szymona sądził się z sąsiadem o ziemię. W pewnym momencie Pietruszce zabrakło pieniędzy, jednak kłótnie i bójki z sąsiadem wciąż trwały. Ojciec Szymka odgrażał się zawsze, że kiedy chłopak podrośnie, zabije sąsiada. Gdy bohater zaczął pomagać ojcu na polu, kłócił się z Prażuchem. Raz puściły mu nerwy i zbił starego. Za to jego synowie raz zastawili pułapkę na Szymka i kiedy ten wracał z zabawy, pobili go. Potem mężczyzna poszedł na wojnę. Po powrocie dowiedział się, że Prażuch znowu dokucza sąsiadom. Starzy nie mogli iść do sądu, gdyż takowych nie było, więc poprosili syna o rozprawienie się z problematycznym sąsiadem. Na rodzinnym festynie Szymon zemścił się na młodych Prażuchach i tym razem to on ich zbił. W czasie wojny, Szymek chciał się przekraść do rodziców. Zauważyli go Niemcy, którzy otworzyli ogień w jego kierunku. Młody zaczął uciekać i znalazł schronienie u Prażuchów, u których przesiedział do rana. Trzech Prażuchów dołączyło wkrótce do oddziału Szymka. Na wieść o ich śmierci, ich matka nie wytrzymała i też odeszła na tamten świat. Prażuch został sam, ale dbał o gospodarstwo. Ponadto, nauczył się czytać i pisać. Szymek odwiedzał sąsiada, czym zdobył jego sympatię. Kiedy trafił do szpitala, to właśnie on przejął chwilowo kontrolę nad gospodarstwem i odwiedzał chorego. Pewnego dnia poinformował Szymka, że nie może się już zajmować jego gospodarstwem, ponieważ czuje, że już nadszedł jego czas. Wrócił do domu, posprzątał dom, zajął się zwierzętami, kazał sąsiadowi zapalić gromnicę, powiedział mu, gdzie jest testament, po czym położył się w trumnie i umarł. Po śmierci Prażucha gospodarstwo Pietruszki zostało bez opieki. Kiedy mężczyzna wrócił do domu, zastał pobojowisko. Wszystko zostało skradzione, a jemu pozostały wychudzeni krowa i koń. Bohater poruszał się o kulach. Michał zaginął. Szymek był przygnębiony. Zaczął wspominać czasy, kiedy był w szpitalu. Zaprzyjaźnił się z salową Jadwigą, dzięki której pierwszy raz w życiu posmakował pomarańczę.
5. Matka
Ślub na wsi bardzo się opłacał ze względu na m.in. przydziały na materiały budowlane, czy ziarna. Dotyczyło to ślubów cywilnych. Ksiądz w kościele się im otwarcie sprzeciwiał. Wójt zaproponował Szymkowi stanowisko urzędnika udzielającego śluby. Raz wrócił do domu Michał czarną limuzyną, z której wyjął prezenty dla rodziny. Narrator ostatni raz widział się z Michałem przed wojną. Mężczyzna był przygnębiony i zamyślony. W czasie wojny wrócił do domu w celu porozmawiania z najstarszym bratem, ale nie zastał go, gdyż ten walczył w partyzantce. Michał wyjechał. Teraz mężczyzna wypytywał ojca o wszystko i wszystkich, po czym oświadczył, że wróci tu ze swoją żoną i odjechał. Na gospodarstwie zostali tylko rodzice i Szymek. Matka czuła się coraz gorzej, a ojciec zajmował się domem. Kiedy kobieta oświadczyła, że czuje, że zbliża się jej koniec, mężczyzna nie opuszczał jej wcale. Szymka często nie było w domu. Często pił, co było powodem kłótni z ojcem. Bohater nudził się w pracy. Niewiele ludzi się pobierało. Czasami pisał przemówienia dla wójta. Po jakimś czasie wójt został zastrzelony, a na jego miejsce przyszedł Leon Maślanka. W gminie pracowało dużo dziewcząt, które Pietruszka podrywał nylonowymi rajstopami. Bardzo spodobała się mu Małgorzata z działu podatkowego, jednak nie dała się poderwać mężczyźnie. W jedną niedzielę Szymek umówił się w końcu z Małgorzatą na zabawę. Szło po jego myśli, dziewczyna tańczyła z nim wolne tańce, podczas których się przytulali. Mężczyzna kupił butelkę wódki. Kiedy towarzyszka odmówiła mu picia, wypił ją sam. Zaczął się jej narzucać, za co dostał siarczysty policzek, a wybranka go przekreśliła. Szymek nie przejął się zbytnio, tylko zaczął tańczyć, stawiał wszystkim wódkę i się bardzo upił, o czym narozrabiał. Później wszyscy w urzędzie krytykowali jego zachowanie. Za karę Pietruszka został zdegradowany do gorszego stanowiska. Po jakimś czasie rodzice Szymka dowiedzieli się z plotek, że ma on pannę. Wypytywali go o nią nieustannie, a on raczył ich zmyślonymi historiami. Starzy byli zadowoleni. Kiedy zmarła matka Szymka, jego ojciec zwariował i nawet nie pamiętał o tym.
6. Płacz
Mieszkańcy wsi dopytywali bohatera, kiedy w końcu zostanie ukończony grobowiec jego rodziny. Dostawał od nich rady, aby jakkolwiek przykryć konstrukcję prowizorycznym zadaszeniem, jednak Pietruszka musiał przeznaczać pieniądze na inne rzeczy. Chmiel nie ponaglał zleceniodawcy. Wszystkie materiały budowlane zdobywane były z wielkim trudem, ale z dobrym efektem. Szymon chcąc dorobić, zaczął hodować świnie. Pietruszka spędził wiele miesięcy na tuczeniu zwierza, a gdy ten osiągnął zacną wagę 180 kg, nagle zachorował i nie mógł zostać sprzedany na skupie. Weterynarz poradził, że trzeba ją zabić i plan Szymka na zdobycie gotówki nie wypalił. Szymon po wypadku musiał chodzić o lasce. Musiał wykopać dziurę pod grób, ponieważ Chmiel na niego naciskał, więc zlecił to zadanie pijakowi z wioski- Jaśkowi Kurtyce. Miał on w zamian za całodzienne kopanie otrzymać wieczorem pieniądze i wódkę. Przez następne dni, pijak przychodził do Szymka i wyciągał od niego pieniądze. Pewnego dnia Pietruszka postanowił zobaczyć jak mu idą prace i czy te wymówki to prawda. Okazało się, że Kutyka nie tknął ziemi, ale Szymek nie mógł go ściągnąć. Z tego względu kopał sam, rękami, a kiedy wracał do domu bez sił, był załamany i żałował, że żyje. Szymek powraca wspomnieniami do pewnego zebrania, które odbyło się w czasie wojny. Uczestniczyło w nim wielu mieszkańców okolicznych wsi. Na koniec, żołnierz niemiecki wybrał grupę uczestników, wywiózł ich do lasu, kazał kopać dół i rozstrzelał. Nasz bohater znalazł się w tej grupie, ale udało mu się uciec. Został postrzelony, jednak przeżył. Radość rodziców, którzy byli pewni, że nie zobaczą więcej syna, była nie do opisania. Po paru latach przyjechali do Szymona ludzie, którzy stawiali pomnik ku czci pomordowanych w wyżej wymienionym lesie. Goście prosili Pietruszkę o zgodę na napisanie, że umarł, bo łatwiej byłoby po prostu wyryć, że umarli tacy i tacy ludzie, niż pisać jeszcze o jakimś uciekinierze, który uszedł z życiem. Mężczyzna nie zgodził się na to, ponieważ nadal stąpał po tej ziemi. Szymon dwa razy w życiu widział swojego chrzestnego- zduna Franciszka. Pierwszy raz Franciszek przyjechał w odwiedziny, kiedy Szymon był już dorosły, a za drugim razem zobaczył go w knajpie, kiedy jako „Orzeł” przyszedł z rozkazem rozstrzelania woźnego magistrackiego. Przed akcją Szymek z towarzyszami weszli do knajpy. Był tam pijany Franciszek, który zaczął wołać na Szymka, że jest synem Pietruszków. Bohater zaczął go uciszać i napominać, że nazywa się Orzeł i tyle, jednak stary brnął w swoje. Szymek się zdenerwował i walnął chrzestnego w twarz. Ten się przestraszył i zaczął nazywać go Orłem. Niestety, było już za późno, bo siedzący wówczas w knajpie szpiedzy znali już jego prawdziwe nazwisko.
7. Alleluja
Szymek bardzo lubił jajka Wielkanocne, a najbardziej smakowały mu te poświęcone. Kiedy wyszedł ze szpitala, jak co roku, wybrał się do kościoła ze święconką. Tym razem poszedł z rana, aby zająć miejsce siedzące. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że wkrótce przez tę potrawę zostanie zwolniony z pracy. Kiedy Pietruszka pracował w gminie, bardzo się męczył, bolała go ręka od wypisywania różnych dokumentów. Często był zapraszany do baru na wódkę, którą stawiali mu ludzie wdzięczni za przesunięcie terminu ich dostawy. Upijał się wtedy niemiłosiernie i niejednokrotnie nie był wpuszczany do domu, bo ojciec zamykał mu drzwi, a matka nie była już w stanie mu ich otworzyć. Pewnego razu, kiedy Szymek wrócił pijany do domu, drzwi były otwarte, a w domu siedział Michał. Matka wyjaśniła, że przywiozła go jego żona i zostawiła bez niczego. Mężczyzna się w sobie zamknął i już nic nie powiedział. Bardzo to dotknęło jego rodzicielkę i wpłynęło na jej zdrowie. Po jej śmierci, ojciec bardzo upodobnił się do Michała- też zamknął się w swoim świecie. Szymek zajmował się gospodarstwem. Na początku pomagały mu w tym sąsiadki, ale nie trwało to długo. Bohater nie miał czasu na nic. Zastanawiał się nad zwolnieniem się z pracy, ale wizja utraty wynagrodzenia pokrzyżowała ten plan. Szymek poszedł ze święconką w godzinach pracy. Po powrocie zaczął jeść jego ulubione jajka święcone w swoim gabinecie. Na jego nieszczęście, tego dnia odbywała się kontrola w gminie. Kiedy kontroler zobaczył ucztującego Pietruszkę, oszalał. Tydzień później Maślanka zwolnił Szymka twierdząc, że powodem jest pijaństwo, ale bohater już dawno nie nadużywał alkoholu. Zdawał sobie sprawę z tego, że został zwolniony przez jajka święcone. Budowa grobu bardzo się ciągnęła. Przede wszystkim brakowało materiałów. Pietruszka nie chciał załatwiać ich na czarno, wolał załatwić w gminie przydziały. Nie była to wcale prosta sprawa. Maślanka poinformował Pietruszkę, że nie jest przewidziany przydział na budowę grobowca, a nie chciał mu dawać ponadprogramowo, ponieważ brakowało mu kilku lat do emerytury, a mógł za takie coś stracić pracę. Mężczyzna poczęstował bohatera kawą i koniakiem, po czym wypisał mu pozwolenie na zakup cementu, który podał jako potrzebny do budowy mleczarni. Małgorzata przeniosła się do miasta, gdzie podobno żyła z mężem. Podobno raz przyszła do Pietruszków porozmawiać z Szymkiem, ale gdy jego matka poinformowała, że syn śpi pijany, kazała go pozdrowić i odeszła. Szymek się tym nie przejął, ponieważ nie zalecał się już do niej. Często przychodziła do jego biura w gminie, prosiła o pomoc, po czym o odprowadzenie. Szymek pokonywał wówczas 8 km, ponieważ Małgorzata mieszkała w wiosce oddalonej o 4 km. Szymon był coraz częściej zapraszany do jej domu. Spodobał się nawet jej rodzicom. Mężczyźnie się to podobało, ale nie mógł zrozumieć, dlaczego Małgorzata, kiedy dawała mu się pocałować, za każdym razem się rozmyślała. Była to jedyna kobieta, której nasz bohater nie poderwał, a miał takie chęci. Raz, kiedy jej rodzice wyjechali na ślub, młodzi kochali się pierwszy raz. Potem było już gorzej, ponieważ dziewczyna zaczęła unikać Szymka. Kiedy wyjechała na urlop do kuzynki, bohater postanowił jej się oświadczyć na Boże Narodzenie. Kiedy dziewczyna wróciła, wyznała ukochanemu, że usunęła ciążę, w którą z nim zaszła. Dla Szymona było to niewybaczalne. Nie chciał mieć z Małgorzatą nic wspólnego. Zrozpaczony Szymek poszedł do pracującej w sklepie Kaśki. Była ona znana ze swoich romansów z wieloma mężczyznami. Ucieszyła się na widok bohatera i została jego kochanką. Mówiła mu, że chciałaby zostać jego żoną.
8. Chleb
Na wiosnę rozpoczęły się intensywne prace na roli. Ojciec bohatera zawsze w pierwszą skibę wkładał najpierw kromkę chleba, która była odkrojona z pierwszego bochenka. Zatrzymywali ją aż do wigilii. Pietruszka przechowywał chleb wysoko, aby nie spleśniał. Matka robiła na bochenku znak krzyża, po czym kroiła kroki, które rozdawała według starszyzny- poczynając od dziadków, poprzez ojca i synów, aż po siebie. Ojciec zawijał kromkę w białą chustkę i wtykał ją w dach strychu, gdzie leżała do wiosny. Czasami, kiedy brakło chleba, nie jedli go tygodniami, aż na Wielkanoc, ponieważ matka zawsze robiła chleb Wielkanocny. Jeden rok był wyjątkowy. Nie padało wówczas wiosną, a latem i jesienią tak lało, że ludzie ratowali wszystko, co się dało. Ojciec odłożył trochę zboża, ale starczyło tylko na pół worka mąki. Chleba starczyło na miesiąc, więc Pietruszkowie jedli ziemniaki. Były to dla nich ciężkie czasy, a do tego żyli jeszcze dziadkowie. Ojciec ciągle wnerwiał się na dziadka, ale Szymek mówi, że był to dobry człowiek i nigdy nie użalał się z tego powodu. Tamtej zimy Szymon zjadł kromkę ze strychu, a ojciec, kiedy się o tym dowiedział, wpadł w szał i prawie udusił młodego. Uratowała go jego matka mówiąc, że jest to jego dziecko, a dzieciom trzeba wszystko przebaczyć. W ramach pokuty, młody udał się z matką na pielgrzymkę. Nie wspomina tego czasu szczególnie źle. W pamięć zapadły mu akacje rosnące przy drodze pod Kawęczynem. Po kilku latach pokonywał tę samą drogę wraz ze swoim oddziałem partyzanckim. Szli do wsi Maruszew, w której zastawili czujki, gdyż nigdy jeszcze nie zjawili się w niej Niemcy. Nikt ze wsi nie wychodził, ani nie przychodził, więc kiedy Niemcy zaatakowali, pewne było, że ktoś musiał ich wydać. Zginęła znaczna część partyzantów, ale Szymon zdążył uciec z innymi. Był ranny, ale nie było to nic poważnego. Towarzysze zostawili Szymona na plebanii w Płochcicach. Kiedy wyzdrowiał, wrócił pieszo do domu, pokazać matce, że żyje. Ta bardzo się ucieszyła, po czym poinformowała syna, że był w domu Michał, który chciał z nim mówić. Wówczas w Maruszewie Niemcy powiesili wszystkich młodych chłopaków i rannych partyzantów na akacjach i zabronili ich ściągać przez kilka dni. Taki sam los spotkał dziedzica, którego Niemcy powiesili na bramie, którą im otworzył. Zdjęto jego ciało i ktoś ją zamknął, a klucz zaginął. Po wojnie wciąż ona stała, ponieważ nikt nie był w stanie jej zburzyć, czy rozebrać. Do tej pory turyści robią przy niej zdjęcia.
9. Brama
W szpitalu Szymon postanowił zbudować grób. Początkowo planował postawić do niego taką bramę, jaka prowadziła do posiadłości dziedzica, ale stwierdził, że to głupi pomysł i ludzie by się z niego śmiali. Po powrocie do domu, Pietruszka ustalił z Chmielem wszystko, po czym poszedł do księdza wykupić miejsce na cmentarzu. Załatwił wszystko ze starym proboszczem, który bardzo dobrze go znał. Jakiś czas później, ksiądz zmarł i zastąpił go nowy, młody. Kiedy Szymon wrócił ze szpitala i nie zastał w domu brata, postanowił go szukać. Dowiedział się, że ludzie brali go do pomocy w polu, a za cały dzień ciężkiej pracy płacili mu talerzem zupy. Ogólnie Michał stał się pośmiewiskiem całej wioski. Szymek od jednego z sąsiadów dowiedział się, że Michał pracuje u Skobla. Narrator nawet go tam szukał wcześniej, ponieważ był to człowiek chciwy i pazerny. Kiedy Skobel zobaczył bohatera, zaczął wołać, że ma mu dziękować za przygarnięcie Michała, bo sam by umarł. Szymon w chlewie zastał wykorzystanego brata, który harował po kostki w błocie. Nawrzeszczał na Skobla, że go wykorzystał, a kiedy zawołał do brata po imieniu, ten spojrzał na niego zagubionym wzrokiem. Kiedy wrócili do domu, Szymon zbił brata, po czym wykąpał i ostrzygł. Wówczas zorientował się, że przez ten czas Michał bardzo się postarzał. Opowiadał bratu o dzieciństwie i zrobił kolację z produktów, które otrzymał od salowej Jadwigi. Nie wiedziała ona, że Szymek opiekuje się bratem, ale poznała dwóch innych, którzy odwiedzili chorego w szpitalu po wypadku i oczywiście robili mu wyrzuty i się kłócili. Nie wspomnieli oni nawet o Michale, którego oboje wymazali ze swojego życia w momencie, w którym zachorował. Szymek zaczął sobie teraz przypominać Michała sprzed choroby. Nie był, jak inni Pietruszkowie- był bardzo mądry i oczytany, nie bawił się procami, ani nie ganiał się z nimi po podwórku. Pewnego razu kuzyn matki zabrał go na naukę krawiectwa. Często bywał wtedy w domu. Raz oznajmił, że nie mieszka u kuzyna, tylko pracuje w fabryce. Parę lat później, odwiedził ich limuzyną. Nie opowiadał o sobie nic. W czasie wojny chłopak przyjechał i chciał rozmawiać z Szymkiem, ale go nie zastał. Po 1945 roku żona mężczyzny przywiozła go i zostawiła. Wtedy Michał zachorował. Po odejściu rodziców, Szymek zajmował się bratem. Nigdy nie dowiedział się, co wpłynęło na to, że rezolutny mężczyzna stał się milczącym dziwakiem.