Psie troski, czyli o wielkiej przyjaźni na cztery łapy i dwa serca
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie :(
Udało się! :) Na Twojej skrzynce mailowej znajduje się kod do aktywacji konta
";
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Charakterystyka
„Psie troski” Toma Justyniarskiego to lektura dla każdego. Porusza ważne problemy, na czele których znajduje się nieludzkie traktowanie zwierząt. Tekst został doceniony zarówno przez młodych, jak i dorosłych czytelników. W efekcie ta niepozorna książka zajęła pierwsze miejsce w rankingu TOP 10 rodziców i nauczycieli, który został zorganizowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, zostawiając w tyle nawet uwielbiany przez moli książkowych na całym świecie cykl o Harrym Potterze.Akcja „Psich trosk” ma miejsce w czasach współczesnych. Pracownicy schroniska jeżdżą samochodem terenowym, kierowcy ciężarówek porozumiewają się przez CB-radio, a mama zaniepokojona nieobecnością syna wykonuje kilka telefonów. Co prawda to nie są jeszcze czasy telefonów komórkowych, ale te stacjonarne są powszechnie stosowane. Z ostatniego fragmentu dowiadujemy się, że historia opowiadana jest z perspektywy czasu. Adam, którego poznajemy jako dziesięciolatka, jest już dorosły i czuje się szczęśliwy, bo robi to, co kocha. Pomaga zwierzętom.Akcja trwa niewiele ponad rok. Poznajemy Betty – suczkę rasy bernardyn, która była źle traktowana przez właściciela i dlatego trafiła do schroniska. Stąd zabierają ją Adam i jego tata. Dziesięciolatek zawsze marzył o psie, ale nie przypuszczał, że posiadanie czworonoga – zwłaszcza skrzywdzonego przez ludzi – to ogromna
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
a odpowiedzialność. Betty z natury jest łagodna, ale stroni od ludzi, nie potrafi nikomu zaufać. Mijają miesiące, a zmiany nie widać. Suczka wciąż chowa się pod schody i tylko leży i leży. Dlatego rodzice decydują się ją oddać do schroniska. Wówczas następuje przełom – pierwszy „spacer” chłopca z czworonożną przyjaciółką.Jak silna jest więź między psem a człowiekiem, pokazują kolejne wydarzenia. Chłopiec zostaje potrącony przez ciężarówkę. Kierowca odjeżdża, nie udzieliwszy mu pomocy. Powód? Myślał, ze potrącił lisa. Tymczasem ranny chłopiec leżał w zarośniętym rowie. Wówczas do akcji wkracza Betty, która odnajduje przyjaciela i sprowadza pomoc. Aż strach pomyśleć, co by się wydarzyło, gdyby nie psia miłość i – oczywiście – doskonały węch tego zwierzęcia.Adama cechuje dojrzałość, ale nie jest on wolny od wad. Gdy jego koledzy bawią się z Betty, jest zazdrosny. Aby przypodobać się czworonogowi, daje mu słodycze. Dopiero potem dowiaduje się, czym to grozi. Posiadanie psa to prawdziwa lekcja, zwłaszcza cierpliwości i odpowiedzialności.Z końcowego fragmentu dowiadujemy się, że Adam pomaga ratować zwierzęta. Podobnie jak autor tej historii. Tom Justyniarski był znany jako rzecznik Straży dla Zwierząt w Polsce oraz filantrop. Odwiedził wiele szkół, mówiąc o tym, że zwierzęta czują i kochają tak jak my – ludzie.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Streszczenie szczegółowe
Betty była podopieczną jednego ze schronisk dla zwierząt. To suczka rasy bernardyn. Pewnego dnia los się do niej uśmiechnął W schronisku pojawił się mężczyzna z synem – dziesięcioletnim Adamem, aby wziąć czworonoga do domu. Pies stawiał opór, szarpał się, kładł się na ziemi, nie chciał wejść do samochodu. W jego przetransportowaniu pomagali pracownicy placówki. Na darmo. Zwierzę broniło się, warczało, wystawiało zęby. Szefowa schroniska zapewniała jednak, że Betty w gruncie rzeczy jest łagodna, że nigdy nikogo nie zaatakowała, a jej postawa to efekt traumatycznych przeżyć. Na karku zwierzęcia widoczne były dwie rany, które ledwo zdążyły przyschnąć. Jej sierść była brudna, futro zmierzwione, a spod skóry sterczały żebra.
Okazało się, że suczka została zabrana właścicielowi w Wigilię Bożego Narodzenia. Panowały wtedy siarczyste mrozy dochodzące do minus trzydziestu stopni Celsjusza. Betty przebywała na dworze. Była głodzona i bita. Na jej szyi ciasno zawiązany był sznurek. Nie miała nawet budy. Jedynym schronieniem była deska oparta o budynek. Właśnie w ten wyjątkowy wieczór sąsiada oprawcy widocznie ruszyło sumienie i postanowił zgłosić sprawę psa odpowiednim instytucjom.
Wciąż nie udawało się wprowadzić psa do samochodu. Próbowano to zrobić różnymi sposobami. Planowano nawet zajść ją od tyłu i wynieść na rękach. Pies, mimo że wychudzony, mógł ważyć czterdzieści kilogramów. Do tego stale się bronił. Dopiero gdy zarzucono czworonogowi czarną chustę na oczy, udało się przetransportować go do auta W czasie drogi Betty zajmował się chłopiec (narrator opowieści). Głaskał ją po głowie i cieszył się, że jego marzenie o posiadaniu psa właśnie się spełnia. W oddali słychać było ujadające psy ze schroniska tak, jakby chciały się pożegnać ze swoją przyjaciółką.
Betty wciąż była nieufna, unikała domowników. Schronienie znalazła we wnęce pod schodami. Za żadne skarby nie chciała stamtąd wyjść. Chłopiec często z nią przesiadywał, cierpliwie gładził jej sierść. Z biegiem czasu zaczął nawet do niej mówić. Początkowo się tego wstydził i nie chciał, żeby ktokolwiek usłyszał ich „rozmowę”. Wiedział, że oswojenie czworonoga, zwłaszcza takiego z bagażem przykrych doświadczeń, wymaga czasu. Zastanawiał się jednocześnie, jak długo to potrwa. Mama chłopca przygotowywała psu miskę pełną jedzenia. Betty w ciągu dnia nic nie jadła. Nawet nie podchodziła do miski. Pożywienie znikało w nocy. Ślady na pisaku świadczyły o tym, że gdy była sama, nabierała odwagi, aby wyjść z ukrycia.
Tata postanowił, że zbije z desek budę dla Betty. Miał nadzieję, że gdy będzie miała własny „dom”, poczuje się wreszcie jak u siebie. Mama apelowała do chłopca o cierpliwość. Sytuację suczki porównała do losu dzieci z domu dziecka. Im też trudno nabrać zaufania do świata. Tak bardzo zostały skrzywdzone. Adaś długo o tym rozmyślał.
Chłopiec nie rezygnował z oswojenia Betty. Chodził do niej trzy, a nawet cztery razy dziennie. Za każdym razem zostawał minimum przez godzinę. Psu mówił o wszystkim – opowiadał, co wydarzyło się w szkole, co ma zadane na pracę domową. Także tata i mama dotrzymywali bernardynowi towarzystwa. Minął miesiąc od adopcji psa. Sytuacja nie uległa jednak zmianie. Betty wciąż się bała i nie chciała opuścić kryjówki. Do pozytywów trzeba było zaliczyć jedynie fakt, że rany na psim grzbiecie pięknie się wygoiły, a blizny schowały się pod gęstą sierścią. Tata podkreślał w rozmowie z synem, że teraz trzeba czekać aż wygoją się rany w sercu zwierzęcia. Dziesięciolatek zastanawia się, dlaczego ludzie są tacy okrutni i jak można tak skatować psa.
Minęły kolejne dwa tygodnie. Pewnego dnia Adam podsłuchał rozmowę rodziców. Wynikało z niej, że zastanawiają się, czy nie oddać Betty do schroniska. Czuli się bezsilni. Było im przykro, że nie są w stanie pomóc zwierzęciu. Chłopiec wybiegł z domu niezauważony. Swoje kroki skierował do kryjówki Betty. Błagał ją, aby zaczęła się zachowywać normalnie, aby ożyła, bo inaczej będą musiała stąd odejść.
Następnego dnia tata próbował wyprowadzić Betty na spacer. Zapiął jej smycz na szyi. Szarpał się ze zwierzęciem, aby wyciągnąć je z legowiska. Bezskutecznie. Kolejnego dnia pod domem Adama pojawił się samochód terenowy. Chłopiec poznał go bez cienia wątpliwości. To transport ze schroniska. Pracownicy placówki na prośbę rodziców zabierali psa. W pewnym momencie Betty z
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
wróciła się w stronę ogrodu. Chłopiec stwierdził, że chciałby się z nią pożegnać. Chwycił smycz. Wtedy pies bez żadnego oporu zaczął z nim iść, a potem nawet biec. Dziesięciolatek nie posiadał się z radości – to przecież był ich pierwszy wspólny spacer. Po dziesięciu minutach chłopiec wrócił z suczką. Tata kazał mu przeprosić za ucieczkę i udawał, że się gniewa. Widać jednak było, że w głębi duszy bardzo się cieszy. Betty oczywiście została.
Betty stała się prawdziwą przyjaciółką Adasia. W ciągu roku opanowała wiele sztuczek. Potrafiła aportować i warować, a nawet przynosić w zębach gazetę. Miała tylko lęk przed skokami nad dołkami. Chłopiec i jego suczka stali się nierozłączni. Jej posłanie znalazło się nawet w jego pokoju. Kiedy chłopiec odrabiał lekcje, ona leżała obok. Czasem odprowadzała go do szkoły. Zawsze go witała, gdy z niej wracał.
Pewnego dnia wprosili się koledzy, którzy koniecznie chcieli poznać Betty. W trakcie wizyty kładli się na niej, ściskali ją, dokarmiali ją kanapkami. Chłopiec z minuty na minutę czuł, jak wzrasta w nim zazdrość. Gdy wreszcie nieproszeni goście poszli, zaczął dawać ukochanemu czworonogowi przysmaki, nawet słodycze. W ten sposób suczka nauczyła się żebrać o jedzenie. Dopiero w trakcie wizyty weterynaryjnej chłopiec dowiedział się, jak wielką krzywdę może wyrządzić psu, dając mu łakocie. Dotarło do niego, że posiadanie zwierzęcia to nie tylko przyjemności, to także obowiązki.
Przyszła jesień. Dni stawały się coraz krótsze. Adam starał się zawsze jak najszybciej wracać ze szkoły, żeby dużo czasu spędzać z Betty. Aby czas w drodze powrotnej mijał szybciej, chłopiec wymyślał kolejne zabawy – szczególnie lubił skoki bociana.
Pewnego dnia doszło do wypadku. Adam został potrącony przez ciężarówkę. Prawdopodobnie kierowca rozmawiał przez CB-radio i nie zauważył idącego wzdłuż drogi ucznia. Kierowca, usłyszawszy stuknięcie, zatrzymał się, ale niczego niepokojącego nie dostrzegł. Był przekonany, że to był tylko lis. Tymczasem ranny chłopiec leżał w porośniętym wysoką trawą rowie. Sytuacja robiła się dramatyczna. Zapadał zmrok. Doskwierał chłód. Nikt praktycznie tamtędy nie przejeżdżał. W pobliżu Adam naliczył tylko dwa przejeżdżające samochody. Nie miał nawet siły krzyczeć i błagać o pomoc. Jedyne, co mógł w tej sytuacji uczynić, to starać się „nie zasnąć”. W tym celu myślał o rodzinie i Betty.
Tymczasem trwały poszukiwania Adama. Mama chłopca zadzwoniła do najbliższego kolegi syna, z którym zawsze wracał ze szkoły. Kuba od trzech godzin był już w domu. Również w sekretarka szkolna, do której mama wykonała telefon, nic nie wiedziała. Wtedy trzeba było zgłosić na policję zaginięcie chłopca. W trybie pilnym zorganizowano ekipę poszukiwawczą. Do akcji wkroczyły psy tropiące.
Tymczasem ranny stracił przytomność. Miał niezwykły sen: najpierw otworzyły się drzwi, potem opadły mgły. Widział w nim siebie samego biegnącego przez łąkę pełną kwiatów. Wyśniony Adaś zatrzymuje się dopiero u źródła. Tam do niego zaczęły podchodzić zwierzęta, spośród których na czoło wysunęła się Betty, która zaczęła mówić o prawach zwierząt. Wówczas chłopcu wydawało się, że sen się urwał, a pies zaczął go lizać po twarzy. Co wydarzyło się naprawdę? Betty próbowała wydostać się z podwórka. W akcie desperacji przeskoczyła płot i zaczęła szukać przyjaciela. To ona go wytropiła, przykryła go swoim ciałem i zaczęła lizać, jakby chciała go ocucić. To ona też wezwała posiłki. Była przy tym bardzo zdeterminowana, bo początkowo wszyscy lekceważyli jej szczekanie. Dopiero gdy pracownik schroniska, który uczestniczył w akcji poszukiwawczej, rozpoznał suczkę, poszedł jej śladem i zauważył chłopca.
Adam trafił do szpitala. Miał złamaną rękę i uszkodzony obojczyk, ale doszedł do siebie. Nawet nie chciał się zastanawiać, co by się stało, gdyby nie Betty. Wówczas postanowił już zawsze pomagać zwierzętom.
Na końcu historii okazuje się, że Adam jest już dorosłym mężczyzną. Okazuje się też, że dotrzymał słowa. Pracuje w Policji dla Zwierząt i pomaga każdemu potrzebującemu zwierzakowi. Aby przekonywać, że każde, nawet to najmniejsze, ma serce i czuje jak człowiek, odwiedza liczne szkoły i rozmawia z uczniami. Tymczasem Betty doczekała się starości, a wcześniej potomstwa. Narrator pod swoje skrzydła przyjął także jej córkę – Lilę. Czuje się szczęśliwy.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Problematyka
„Psie troski” Toma Justyniarskiego to historia, która porusza i daje do myślenia. Jej przesłanie jest dość oczywiste – zwierzęta mają serca i chcą kochać i być kochane. Czytając tę lekturę, zadajemy sobie pytanie, dlaczego tak często o tym zapominamy.Suczka Betty trafia do schroniska. Była bita i głodzona. Nie miała nawet budy, mimo że na dworze panował siarczysty mróz. Była Wigilia. Kogoś zaniepokoiły warunki, w jakich żyła Betty. Zadzwonił do schroniska i poinformował o nieludzkim traktowaniu psa. Czy wiedział o tym wcześniej? Zapewne tak. Lektura zmusza nas zatem do refleksji dotyczącej ludzkiej znieczulicy. Dlaczego tak często milczymy, widząc okrucieństwo wobec zwierząt? Przecież to, jak je traktujemy, świadczy o tym, jakimi jesteśmy ludźmi.Zaadoptowana suczka ma rany na karku. Te z biegiem czasu się zabliźniają. Ale trauma pozostała. Adam, mimo że ma dopiero dziesięć lat, niejednego dorosłego mógłby uczyć cierpliwości. Codziennie przychodzi do Betty, przesiaduje z nią w jej kryjówce i czule ją głaszcze. To musi wystarczyć, bo suczka nie potraf pokonać bariery nieufności do ludzi. „Zobacz, te rany na ciele już się prawie wygoiły. Teraz musimy zaczekać, aż się wygoją te w środku, w serduszku. One najdłużej się zabliźniają” – tłumaczy synowi tata. Podobnie je
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
st w świecie ludzi. Rany cielesne szybko się goją, a trauma psychiczna pozostaje.Historia ta uczy nas cierpliwości i odpowiedzialności. Już lis, którego spotkał Mały Książę z powiastki Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, przekonywał, że „stajesz się odpowiedzialny za to, co oswoiłeś”. Prawdziwość tych słów potwierdza opowieść o Betty. Poprzedni właściciele suczki złamali jej serce, dlatego już nie potrafiła zaufać człowiekowi. Chciała, ale się bała. To ludzie zgotowali jej ten los.Trzeba być odpowiedzialnym, gdy chce się adoptować psa ze schroniska. To ważna decyzja, którą trzeba przemyśleć. Trzeba stale się psem opiekować, dobrze go żywić, dbać o jego stan zdrowia i okazywać mu miłość. To teoretycznie takie oczywiste. Dlatego dziesięcioletni Adam nie może pojąć, jak można traktować psa w nieludzki sposób. Nie mieści mu się to w głowie, nawet gdy jest już dorosłym mężczyzną.Książka, mimo że porusza bardzo wiele bolesnych kwestii, daje dawkę optymizmu. Miłość potrafi pokonać wszelkie przeszkody. Taka też jest miłość zwierzęcia do człowieka. Gdy Adaś ulega wypadkowi i znajduje się w tragicznym położeniu, na ratunek rusza mu Betty. Można śmiało przyjąć, że to ona ratuje mu życie. Stąd wniosek, że pies potrafi się odwdzięczyć miłością za okazane serce.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sprawdź pozostałe wypracowania:
Język polski:
Geografia:
Lektury dla klas 1 - 3
Lektury dla klas 4 - 6
Lektury dla klas 7 - 8
Wykryto AdBlocka
Wykryto oprogramowanie od blokowania reklam. Aby korzystać z serwisu, prosimy o wyłączenie go.