Doktor Dolittle – Hugh Lofting – Recenzja książki

Wszyscy znamy przesympatycznego Doktora Dolittle głównie z ekranizacji z tytułową rolę Eddiego Murphy’ego czy ostatnio Roberta Downey Jr’a. Ja jednak chcę poprzez tę recenzję zachęcić do przeczytania książki.
Historia Dr. Dolittle’a jest historią, która łączy ze sobą wiele emocji. Lekarz który porzuca leczenie ludzi, dla leczenia zwierząt, istot często bezbronnych. Głównym „sprawcą” czy tak naprawdę „sprawczynią” zamieszania jest papuga Polinezja, która dokonuje rzeczy kluczowej dla rozwoju tej książki, uczy Dolittle’a języka zwierząt. Paradoksalnie to sprawia, że właśnie zwierzęta muszą wziąć na siebie brzemię odpowiedzialności za dom, gdyż mimo wielkiej miłości i niesamowitego serca do pupili, jest on piekielnie nieporadny życiowo, a w środku tego przemiłego człowieka tkwi mnóstwo pustki i smutku.
I tak stało się, że zwierzęta przejęły obowiązki w gospodarstwie i tak świnia Deb-Deb miała w obowiązku pilnowanie ogrodu, pies zamiatał podłogi, kaczka Deb-Deb mogła zaczerpnąć lekcji czystości u Chajzera bo jej przyszło zajmować się praniem. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, kiedy z Afryki przyszła bardzo zła wiadomość, epidemia która wybuchła wśród małp (jak się okazuje, autor był proroczy jeżeli chodzi o epidemie powstałe w skutek zwierzęcy, wiecie do czego pije). John o złotym sercu oczywiście nie mógł zostawić tego bez reakcji, wypożyczając statek który był jego transportem ruszył do Afryki na pomoc.
Jak to w książkach bywa, nie mogło obyć się bez problemów, tu Statek próbował wywinąć orła, tu małpy nie były zbyt skore do współpracy, tutaj jednak na wierzch wychodzi umiejętność jaką John Dolittle nabył, czyli rozmowy ze zwierzętami, to wszystko sprawia, że lekarzowi udaje się zapanować nad epidemią. Małpy w dowód wdzięczności ofiarowały dwugłowca, zwierzę miało pomóc lekarzowi w spłacie zobowiązań które były na koncie poczciwego weterynarza. I tutaj oczywiście nie mogło obyć się bez różnych nierzadko zabawnych historii.
Bardzo mi się w tej książce podoba styl i forma pisania. Mimo, że książka jest nastawiona bardziej pod czytelnika młodego, czytelnika który ma dzięki lekturom być ciekawym słowa, ciekawym piękności mowy, potrafi wciągnąć i osoby starsze. Kilka razy odczuwałem osobiście niemal dziecięcą radość z czytania kolejnych stron. Które były pisane bardzo lekko, językiem bardzo prostym i zrozumiałym nawet dla najmłodszych czytelników. Fabuła jest często dosyć przewidywalna, momentami odnosi się wrażenie, że jesteśmy dwa-trzy kroki przed autorem, nic dziwnego książka nastawiona jest przede wszystkim na młodzież czy nawet dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Wyobraźnia takiego 7-8-9 letniego dziecka na pewno będzie pracować i budzić najbardziej wymyślne skojarzenia, kiedy przyjdzie mu czytać o lwie z bujną czupryną, czy świnką, która musi przystrzyc trawę w ogródku.
Pamiętajmy też, że to jest książka no stuletnia więc ciężko sobie wyobrazić, że dzisiejsza wizja bohatera jakim był John Dolittle mogłaby być inspiracją do napisania nawet dziecięcej powieści, człowiek o złotym sercu, który gdyby mógł to nawet ostatnią wierzchnią część ubioru oddałby potrzebującemu psiakowi, niezdarny gospodarz, i biedny życiowo facet. Który swoją egzystencją dzisiaj bardziej budziłby konsternację, uczucie mieszania, w skrajnym przypadku może nawet zażenowania. Plusem może być dlugość, liczy ona jak dobrze pamiętam 130 lub 140 stron, audiobook ogarnie tę książkę w mniej niż 3 godziny, więc można nawet włączyć to dziecku by mogło leniwym sobotnim popołudniem wysłuchać sobie historii anioła zwierząt.
Ciężko tak prawdę powiedziawszy napisać coś więcej. Gdyby mógł się do czegoś przyczepić, osobiście odczułem, że czasem jak na książkę dziecięcą było w niej mnóstwo melancholii. Oczywiście historia o człowieku który mimo nieporadności życiowej kocha zwierzęta i po części uczy nas, że wartości w sercu są dużo ważniejsze od wartości materialnych. Jednak są momenty kiedy to robi się nieco męczące. Mamy też kilka wątków, które w pewnym momencie są przez autora ucięte i zostawione bez żadnego rozwinięcia, może to nieco rozczarowywać, bo kiedy jesteśmy już gotowi na to aby poznać kolejne wątki danej przygody, autor niespodziewane przechodzi do zupełnie innych momentów, czuć duch braku chronologii, książka pisana niemal wiek temu, więc można zrozumieć, że to pióro nie zawsze musi być lekkie niczym ptasie mleczko.
Gdybym miał subiektywnie podsumować walory estetyczne tej książki to wystawiłbym solidne 4, fabuła byłaby również na ocenę dobrą, gdyby właśnie nie problemy z chronologią i ucinaniem wydarzeń jakie ciągną się za bohaterami. Ogólna ocena dla mnie jest na solidne 3+, nie była i nie będzie to nigdy książka poziomu Harrego Pottera, Władcy Pierścieni czy Pana Tadeusza jeżeli chodzi kanony lektur dla naszych pociech, ale na pewno jest lekką, pouczającą i dającą dużo lekcji i życiowej mądrości naszym dzieciakom. Wpaja bardzo ważne i cudowne wartości dla rozwoju, miłość, szacunek do zwierząt i nie tylko, ale nader wszystko empatię i budowanie więzi. Uzmysławia również, że zwierzę to również istota myśląca, czuje, kocha, tęskni tak samo jak my, jeżeli uda nam się z naszym pupilem złapać odpowiedni kontakt, to będziemy w stanie z nim się porozumieć. To chyba najpiękniejsza puenty dla opisu i subiektywnej oceny.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia:

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wykryto AdBlocka

Wykryto oprogramowanie od blokowania reklam. Aby korzystać z serwisu, prosimy o wyłączenie go.