W małym dworku - Recenzja książki

Omawiane w szkole teksty, w szczególności dramaty, nie cieszą się rzeszą miłośników. Wprost przeciwnie – nierzadko kojarzone są z niepochlebnymi opiniami, niektórych nudzą, a innych, przyzwyczajonych już do gatunku epickiego, drażnią swą formą. Nic zatem dziwnego, że uczniowie niechętnie sięgają po utwory dramatyczne poza lekcjami języka polskiego. Niesłusznie jednak dramat oceniany jest tak surowo, bowiem ów gatunek nie zawsze jest taki, jakim zdaje się być.
„W małym dworku” jest utworem niebanalnym, choć, o czym trzeba wspomnieć – nietypowym nawet dla samego autora – o zręcznie wplecionych przez niego prawdach życiowych, skłaniających czytelnika do głębokiej refleksji nad życiem, jego wartością i ogólnym pojęciem istnienia. Jest zatem znakomitym przykładem złożonego, bardziej nawet niż mogłoby się wydawać, tekstu teatralnego.
Rzecz ma miejsce w Kozłowicach, majątku wymyślonym przez autora na rzecz sztuki. Właścicielem owego majątku jest Dyapanazy Nibek, ojciec dwóch córek – Amelki i Zosi, wdowiec po niedawno zmarłej żonie – Anastazji. W dworku przebywa również kuzyn – Jęzory Pasiukowski, niespełniony poeta przeżywający właśnie długotrwały brak natchnienia twórczego, oraz kuzynka – Aneta Wasiewiczówna, sprowadzona przez Dyapanazego do sprawowania opieki nad osieroconymi dziećmi.
Pewnego dnia, za sprawą Zosi i Amelki, w dworku pojawia się Widmo Anastazji Nibek. Nikt z obecnych nie jest jednak tym faktem zaskoczony. Co więcej – córki bez większego skrępowania bawią się z matką jak dawniej, cieszy je jej powrót, Dyapanazy natomiast wydaje się być nieco rozdrażniony powrotem żony, wyznaje nawet, że to on zastrzelił ją we śnie, dowiedziawszy się, że zdradzała go z Jęzorym. Ta jednak zaprzecza jakoby to mąż stał za jej śmiercią twierdząc, że umarła sama, na raka wątroby, który męczył ją od dawna, nikomu nic jednak o tym nie powiedziała. Informuje również, iż zdradzała Dyapanazego nie z Jęzorym, a Kozdroniem, który przybywszy do dworku wpada w panikę, nie będąc w stanie wypowiedzieć choćby słowa. W dalszej części dramatu dochodzi do tragicznej serii zdarzeń, w wyniku których jedni umierają, a inni rodzą się na nowo.
Ciekawym aspektem omawianego tutaj tekstu jest twórczość kuzyna, który od śmierci Anastazji, która jak sam twierdzi, była jego kochanką, popadł w zanik natchnienia twórczego. Podczas trwania dramatu Jęzory snuje się gdzieś poza odgrywanymi scenami opowiadając o braku inspiracji, swym „literackim bezwładzie”. Usilnie stara się pisać, nie jest jednak w stanie. Sytuacja zmienia się dopiero wówczas, gdy wdaje się w romans z kuzynką. Udaje mu się stworzyć wiersz, który odczytuje przed wszystkimi zebranymi. Przed usłyszeniem teksu wiersza odbiorca ma wrażenie, że usłyszy coś niesamowitego, tak się jednak nie dzieje. Wiersz kuzyna jest niezrozumiały, sprawia wrażenie oderwanego od rzeczywistości zbioru przypadkowych zdań. Jednak po przeczytaniu całego dramatu ten punkt widzenia diametralnie się zmienia. Każde słowo wiersza Jęzorego nabiera sensu, wiersz zyskuje wydźwięk większy niż mogłoby się wydawać, jak również wypowiedziane wcześniej słowa Widma: „Artyści to także rodzaj widm, tylko tu, na ziemi”.
Należy wspomnieć, że ów dramat Witkacego jest parodią utworu Tadeusza Rittnera, „W małym dworku”, co jest szczególnie charakterystyczne właśnie dla twórczości Witkiewicza, który pisząc swoją sztukę sprzeciwił się realistycznej koncepcji Rittnera. Fantastyczny świat Witkacego można zatem potraktować jako odpowiedź na realistyczny świat ukazany w sztuce Rittnera, a nawet jego ośmieszenie. Autor „W małym domku” inspirował się również „Sonatą widm” Strindberga, czerpiąc z niej metafizyczne elementy swojego dzieła. Bardzo dobrze znane były mu również zabiegi literackie, takie jak parodia, jest to zatem jedna z cech charakterystycznych dla Witkacowskich dramatów, ważniejsza nawet niż sama historia opowiadana w sztuce.
Czytając tekst dramatu odbiorca rzeczywiście odnosi wrażenie, że na czas zagłębienia w tekście znajduje się w innym świecie. Sposób wykreowania rzeczywistości przez autora sprawia, że celem czytelnika staje się już nie poznanie fabuły dramatu, ale sensu jego przekazu. Bardzo prawdopodobne jest również to, że każdy czytelnik odczyta ten przekaz na tylko sobie właściwy sposób, staje się on zatem nie tylko prawdą uniwersalną, jak również prywatnym aktem wspólnej więzi z autorem.
Cały dramat ma charakter enigmatyczny, oparty jest na zasadzie, wedle której starał się pisać autor, bo jak sam twierdził, odbiorca sztuki, wychodząc z teatru powinien się czuć, jakby właśnie wybudził się z jakiegoś niejasnego, dziwnego snu, w którym najzwyklejsze nawet rzeczy przyjęły postać charakterystyczną dla marzeń sennych, zewsząd otacza go metafizyczny niepokój, a towarzyszące temu uczucia zostają z nim na długo po zasunięciu kurtyny. Dramat Witkiewicza sięga głębiej niż można z początku sądzić, a po przeczytaniu tekstu czytelnikowi nasuwa się główna refleksja: jeśli tamten świat nie różni się niczym od tego, to po co istnieje? Po co to wszystko?
Stanisław Ignacy Witkiewicz stworzył dramat o życiu i śmierci, zlewających się niekiedy w jedno, a cały dramat sprawia wrażenie żartu autora. Odbiorca czuje się zdezorientowany, w pewnych momentach nie wie już, czy ma do czynienia z postaciami wykreowanymi przez Witkacego, czy grającymi je aktorami. Po przeczytaniu tekstu dramatu z radością mogę zatem stwierdzić, iż „W małym dworku” zasługuje na duże uznanie. Bynajmniej nie z powodu swej fabuły, ta nie jest wielce interesująca, ważniejsze staje się natomiast wszystko to, co pod nią oraz wydźwięk, jaki po sobie pozostawia. „W małym dworku” to lektura inna, pełna domysłów i osobistych spostrzeżeń czytelnika, co czyni ją wyjątkową.

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: