Menu książki:
Mendel Gdański
Recenzja książki
„Mendel Gdański” to nowela pozytywistyczna Marii Konopnickiej, która porusza istotny temat antysemityzmu. Pisarka żyła w latach 1842-1910. W tym czasie zajmowała się asymilacją Żydów, pokazywaniem okrucieństwa i bezmyślności Polaków wobec innych narodowości. Jest autorką dzieł, w których nierzadko podejmowała kwestie trudne, bądź sporne. W efekcie ciągłe obracanie się w tym kręgu zainteresowań sprawiło, że nie obca była jej sprawa żydowska. Maria Konopnicka bowiem była zwolenniczką tolerancji i walczyła w obronie mniejszości w imię przyświecających jej zasad. Wobec tego powstała nowela została utworzona jako odzew przeciwko ówczesnej dyskryminacji Żydów. Konopnicka w dziele pragnie zatem przedstawić czytelnikowi pewien punkt widzenia na postrzeganie wyznawców judaizmu w okresie przedwojennym.
W książce opisane mamy losy ok. 67-letniego Żyda Mendla, mieszkającego przez długi czas w Polsce. Sam bohater jest bardzo zżyty z miastem oraz utrzymuje dobre kontakty ze swymi sąsiadami. Używa nawet poetyckiego porównania do brzozy wrastającej w ziemię. Pewnego dnia słyszy jednak, że w Warszawie mają bić wszystkich przedstawicieli judaizmu tylko i wyłącznie za to, że wyznają taką religię. Sędziwy już mężczyzna nie rozumie jednakże dlaczego ktoś miałby robić coś tak potwornego. Mimo to nie ucieka, postanawia pozostać na miejscu i swoją postawą dumnego z pochodzenia Żyda, chce przemówić ludziom do rozsądku. Razem ze swym wnukiem – Jakubem nie opuszcza zakładu introligatorskiego i dalej sumiennie pracuje. W końcu, dlaczego ma uciekać skoro od lat tutaj mieszka, sumiennie wykonuje swoje obowiązki, a nawet jest patriotą, który brał udział w powstaniu styczniowym. Pod koniec noweli na nic zdają się jednak jego starania. Pijana młodzież rani kamieniem Kubę, wyzywa Żydów i wybija okna. Mendel pogrąża się wtedy w zadumie, a następnie wypowiada gorzkie słowa, które mi osobiście bardzo utkwiły w pamięci, „Straciłem serce do tego miejsca”. Ma tu rzecz jasna na myśli Warszawę, która przestała być przyjazna Żydom. Przez tą sytuację stolica przestała być dla niego domem. Poczuł się jak intruz we własnym domu. Słowa Mendla są tak gorzkie, że aż poruszające serce. Udowadnia to, jak straszne było podejście ludności do mniejszości żydowskiej, bowiem po przeżyciu prawie trzydziestu lat w Polsce, Mendel wypowiada tak przykre zdanie. Myślę, że zachowanie introligatora po ataku na niego jest uzasadnione. Nikt z nas nie chciał by być szykanowany, bity czy poniżany za to jaką religię wyznaje czy kim jest.
Moim zdaniem w noweli oprócz tych agresorów jest jeszcze jeden godny przywołania antysemita. Można śmiało stwierdzić, że jest nim Zegarmistrz. Pomimo, że przychodzi ostrzec Mendla o zagrożeniu, z jego ust padają słowa bardzo raniące. Jest strasznie negatywnie nastawiony do starca. Postawa tych ludzi pokazuje nam jak wyglądało podejście ówczesnych do Żydów. Dlatego nowela w świetny sposób piętnuje zachowanie ludzi w tamtym okresie historycznym. Pokazuje rodzącą się niechęć do wyznawców judaizmu, pomimo, że oni tak samo jak Polacy, uczciwie pracują i żyją w Warszawie.
Po lekturze „Mendla Gdańskiego” można zadać wiele pytań np. Czy teraz się coś zmieniło? Jaki wpływ na lata późniejsze wywarł antysemityzm? Moje osobiste spostrzeżenie po przeczytaniu tej książki było dość przykre, ale myślę, że bardzo trafne. Narastające konflikty z Żydami i szerzący się antysemityzm w końcu osiągnęły swój szczyt kulminacyjny podczas II Wojny Światowej. Tworzące się obozy koncentracyjne, getta, czy też wydzielone ławeczki – to wszystko było później skutkiem zachowań, o których pisze w swej noweli Konopnicka. Myślę, że ona sama w pewien sposób obawiała się jak to się może skończyć. „Mendel Gdański” to lektura, z której można wynieść wiele wniosków. Daje możliwość przemyślenia przeszłości i zastanowienia się nad tym czy można by uniknąć konfliktów zbrojnych i śmierci tylu milionów niewinnych ludzi. Jest to też być może pewien drogowskaz dla przyszłych pokoleń, który pokazuje jak postępować i jakich błędów nie popełniać, aby znów nie doszło do takich strasznych wydarzeń.
Lektura jest napisana według mnie prostym językiem, co powoduje, że jest łatwa w odbiorze. Nieskomplikowany język pozwala więc każdemu zrozumieć jakie nastroje panowały w ówczesnym świecie. Niebywałym plusem są dla mnie trafne dialogi, a zwłaszcza wypowiedzi Mendla. Mówi on specyficznym językiem i często używa „nu”. Osobiście bardzo spodobało mi się takie utworzenie postaci. Dzięki dialektowi indywidualnemu dla niego samego, wypowiedzi odróżniają go od reszty ludzi. Jednocześnie w moich oczach, jego słowa świadczą o mądrości życiowej jaką zdążył nabyć. Nowela dla mnie jest świetna. Przeczytałam ją już trzy razy, ale za każdym z nich wyciągam nowe wnioski i spostrzeżenia. Pomimo, że jest to utwór króciutki, warty jest przeczytania w czasach współczesnych, kiedy tak bardzo walczy się o tolerancję i poszanowanie dla drugiego człowieka. Myślę, że to pozycja, która chociaż raz powinna znaleźć się w spisie książek do przeczytania każdego człowieka.
Streszczenie
Mendel Gdański- Maria Konopnicka — Streszczenie szczegółowe
Mendel patrzył w okno, paląc fajkę. Starzec palił tytoń średniej jakości, ale jak bardzo mu smakował. Widział ludzi, których nigdy nie widział w uliczce, przy której ma swój warsztat introligatorski. Zastanawiał się nad tym. Myślał również o tym, jak dobrze zna tę uliczkę, jej cykl, jej tętno. Jak dobrze wie, o której spotkają się kobiety powracające z targu i będą rozmawiać o tym, jakie drogie są jajka, masło i mięso, jak będą sobie pokazywać jarzyny, które zakupiły. Wie, z której strony pojawi się słońce, ile dzieci wybiegnie, zza którego budynku śpiesząc się do szkoły. O której trzy lub cztery młode kobiety w czarnych chustach będą szły do fabryki cygar. Jak robotnicy w ciężkich butach, niosąc ze sobą piły, liny i inne narzędzia potrzebne na budowie, będą przechodzić po bruku. Stary Mendel może i wie, ile wróbli ma swoje gniazda w murach starego browaru, który góruje nad ulicą swoim czarnym kominem i w starej topoli, która ani nie ma sił do życia, ani sił do śmierci, i która na wiosnę wypuszcza jeszcze odrobinę zielonych liści. Uśmiechał się do siebie w duchu, bo z samego słuchu potrafił wywnioskować czy stróż Paweł do zamiatania ulicy korzysta ze swojej nowej, czy starej miotły. Jak by miał tego jednak nie wiedzieć, skoro na tej samej ulicy, w tym samym oknie jego warsztat introligatorski mieści się już dwadzieścia siedem lat. Stary Mendel wie doskonale, czy kaszel starego archiwisty, który przychodził do niego wciąż z nowymi stertami zatęchłych papierów do oprawienia, zmniejszył się czy zwiększył. Stary Mendel znał tę uliczkę jak własną kieszeń i kochał jej rytm, który pozostawał niezmienny od lat. Uważa tę uliczkę za mały, wyodrębniony od reszty rzeczywistości świat i Mendel zna wszystkie tajemnice tego świata. Stary introligator zna zapach pomady małego dependenta, który przychodzi do niego, i któremu Mendel zszywa akta dla mecenasa. Wie, kiedy przyjdzie Joasia od pani radczyni z żądaniem, aby jej oprawić w szkło laurkę z powinszowaniem z wyłaniającym się ze środka kawalerem z bukietem róż w ręku. Wie, kiedy student zamieszkujący strych nie je obiadu. Wie, z której strony nadbiegnie pensjonarka, aby jej poezje Czesława i Gawalewicza przepisane na listownym papierze, oprawić w na niebiesko i ze złotymi nitkami. Stary Mendel zna wszystkich i wie wszystko. Wszyscy też jego znają. Rzadko kiedy do zakładu przychodził ktoś obcy. Mendel opiekuje się synem swojej zmarłej córki, dziesięcioletnim Kubusiem. Chłopiec jest blady i chudziutki. Cierpi na przewlekły kaszel, co bardzo martwi starego Mendla. Chłopiec ma ciemne krótko ścięte włosy. Codziennie sąsiadka przynosiła Mendlowi mięso i rosół z rozmiękłymi kawałkami bułki. Stary introligator jednak nie je tego sam, a czeka na wnuka i oddaje mu najlepsze kawałki mięsa i stale dolewa mu rosołu. Mimo tego, że namawia wnuka, to Jakub nie jest chętny do zabaw z rówieśnikami na podwórku i dużo czasu spędza na nauce. Wszystko jednak odmienia się w piątek, kiedy to sąsiadka przynosi im makaron rybę i kaczkę od piekarza. Wtedy to Jakub siedzi przy oknie a stary Mendel, właściciel warsztatu introligatorskiego, przystępuje do modlitwy. Śpiewa pieśni modlitewne. Grupa chłopców staje i wyśmiewa się z Mendla i jego modlitwy. Wtedy podchodzi proboszcz i chłopcy natychmiast dają spokój Mendlowi. Od tamtej pory nic nie zakłócało spokoju poczciwego staruszka.
Pewnego dni a chłopiec przybiega do warsztatu introligatorskiego dziadka prawie w płaczu i bez czapki, którą dostał od Mendla. Mówi mu, że jeden ze szkolnych łobuzów nazwał go żydem, więc uciekł i po drodze zgubił czapkę, ale nie odważył się po nią wrócić. Mendel długo chodził w ciszy i nic nie mówił do osieroconego wnuka. Pod wieczór w końcu odezwał się do Jakuba. Powiedział mu, że bycie uczciwym żydem to nie wstyd, tylko zaszczyt, a o czapkę, która kosztowała pięć złotych bez sześciu groszy, kupi nową. Mówi mu, że o to nie ma co płakać, bo to głupota.
Do zakładu introligatorskiego, tak jak zawsze, przychodzi młody dependent i mówi Mendlowi, że żydów mają bić. Następny przychodzi zegarmistrz. On także mówi, że żydów będą bić. Mendel śmieje się i mówi, że jak krzywdzą ludzi, to i on sam pójdzie ich bić. Wszystkich żydów. Kiedy Mendel pyta, za co, zegarmistrz odpowiada, że za to, że żyd, że obcy. Mendel usilnie stara się przemówić mężczyźnie do rozumu. Mendel opowiada.
W domu było ich czternaście. Mendel urodził się Piętnasty, dlatego nazywa się Mendel. Ojciec kochał ich wszystkich. Powiedział, że gdy matka przynosiła śledzia do domu, to tata odkrajał sobie jedynie główkę, a resztę oddawał dzieciom, bo tak bardzo ich kochał. Mendel urodził się w Gdańsku. Dlatego nazywa się Gdański. Przytulił wnuka i powiedział, że chłopiec nazywa się Jakub Gdański. Mendel ma szóstkę dzieci. Jego córka młodo zmarła i osierociła syna, Kubusia, którym teraz opiekował się Mendel. Tłumaczy zegarmistrzowi, że żyd niczym nie różni się od niego, od zegarmistrza. Że jego wnuk do szkoły chodzi i niczym nie różni się od innych uczniów. Że ta wiedza, która chłopiec zdobędzie, to dla kraju i dla niego. Mendel nakazuje Jakubowi położyć się spać. Kiedy wnuk Mendla wyszedł z pracowni, stary introligator zapytał, gdzie to mówią, że żydów będą bić. Zegarmistrz odpowiada, że na ulicach mówią, ludzie mówią. Zegarmistrz opuszcza pracownię, mówiąc tylko „dobranoc”.
Następnego ranka, Mendel obudził wnuka, który zaspał do szkoły, dmuchając mu dymem z fajki prosto w nos. Chłopiec nawet nie zjadł śniadania z obawy, że spóźni się na lekcje. Gdy chłopiec już miał opuszczać warsztat dziadka, do pomieszczenia wszedł student i wepchnął go z powrotem do środka, nakazując im ucieczkę. Mendel sprzeciwił się. Nie chce się wstydzić tego, że jest żydem. Że chce tylko spokoju. Zirytowany student wychodzi z warsztatu. Mendel słyszy nadchodzącą wrzawę. Uliczka z rana tak jak zwykle była cicha i spokojna, a teraz- miała się rozegrać na niej tragedia, coś, co złamie Mendlowi serce. Jakub zaczął płakać ze strachu. Usiadł przy dziadku i przytulił się do niego. Do Warsztatu introligatorskiego starego żyda wbiegły, kobieta z dzieckiem na ręku, stróżka i straganiarka. Prosiły, aby Mendel i Jakub schowali się i zeszli im z oczu. Strużka chciała postawić w oknie obrazek święty albo krzyżyk. Mendel jednak odmówił. Nie chciał się wstydzić tego, że jest żydem. Objął wnuka i stanął z nim przy otwartym oknie warsztatu. Wrzawa, widząc Starca stojącego w oknie, ruszyła do niego, omijając wszystkie inne witryny. Gdzieś z tłumu, ktoś rzucił kamień, który trafił małego Kubusia w głowę. Chłopiec krzyknął. Kobiety obecne w pomieszczeniu zajęły się chłopcem. Mendel puścił wnuka, ale dalej stał niewzruszony w oknie, czekając na tłum. Wtedy pojawia się student. Staje przed oknem warsztatu introligatorskiego i broni go własnym ciałem. Wyzywa protestujących i nie pozwalają się zbliżyć. Tłum w końcu odpuszcza.
Tego wieczoru nikt nie uczył się przy stole ani nikt nie siedział w oknie. Gdyby nie wybita szyba w ogóle nie można by było się domyślić, co wydarzyło się rano. Uliczka znów była spokojna i cicha jak co dzień. W pokoju na łóżku leży Jakub z obwiązaną głową. Na łóżku, trzymając chłopca za rękę siedzi również student. W kącie sieni siedzi stary mendel. Smutny i przygnębiony. Od południa ukrywa twarz w dłoniach. Student mówi do niego, że przecież nikt nie umarł, a Kuba już w następnym tygodniu będzie mógł iść do szkoły. Mendel odpowiada mu, że umarło coś, z czym żył sześćdziesiąt siedem lat, że umarło w nim serce dla tego miasta.
Charakterystyka bohaterów
Charakterystyka Mendla
Mendel Gdański to tytułowy bohater noweli Marii Konopnickiej pt.: „Mendel Gdański”. Jest przedstawiony przez autorkę jako człowiek podeszłego wieku. Mężczyzna liczący sobie już sześćdziesiąt siedem wiosen pracuje w zawodzie introligatora od pół wieku. W izdebce aktualnie przez niego zajmowanej mieszka od dwudziestu siedmiu lat. Towarzystwa dotrzymuje mu jego wnuczek – mizerny i chudziutki Kubuś, który został osierocony po śmierci najmłodszej córki Mendla Liji. Z nazw ulic, które pojawiły się w utworze, możemy się domyślać, iż akcja rozgrywa się w Warszawie.
O tym, że wiek zaznaczył się już na postaci Żyda, dowodzą wielokrotnie powtarzane kwestie, dotyczące siwych włosów na głowie oraz brody. Oczy również nie odbiegają kolorystycznie od obramowania twarzy, zachowując szarawą barwę. Postawa Gdańskiego niewątpliwie podkreśla jego wiek. Przygarbione plecy nie dają się już wyprostować, a łatwiej wydaje się schylić niżej ku ziemi. Coraz częściej odczuwa duszności, które prawdopodobnie potęgowane są intensywnie paloną w stresujących sytuacjach fajką. Oliwą do ognia może okazać się również wątpliwej jakości tytoń, lecz starzec lubiąc jego smak oraz gęsty dym, jaki produkuje, zdaje się nie przejmować skutkami ubocznymi.
Nie można pominąć faktu, który dotyczy dymu fajkowego i odnosi się równocześnie do sentymentalnej natury Mendla. To właśnie w mętnym powietrzu widuje swoją rodzinę i przeszłość. Szczególnie często wspomina swoją córkę, pomrukując z żalem przy tej czynności. Jest on niewątpliwie mądrym i obeznanym w świecie człowiekiem. Doskonale zna okolicę, w której mieszka i jest w stanie przewidzieć, co może się wydarzyć. Wszyscy zdają się szanować poczciwego starca, który na takowy szacunek niezaprzeczalnie zasługuje. Między innymi ze względu na ciężką pracę, którą wykonuje z dbałością, o każdy detal. Troskliwy zajmuje się swoim wnuczkiem Kubusiem. Zauważa, że młodzik jest mizerny i pragnąc lepiej go odżywić, nie skąpi mu dokładek obiadu. Czeka na niego, aby zasiąść razem do popołudniowego posiłku, pozostawiając jedzenie na żelaznym piecyku. A i po spożyciu dania nie pozostawia chłopca samego i choć ten uczy się w pokoju, a Żyd zajmuje się wykonywaniem swojej pracy, zerka na niego, a czasami nawet przechodząc, muska po głowie okazując swoją miłość.
Nie należy zapominać o najważniejszej i najcenniejszej cesze, którą posiada tytułowy bohater, a jest nią duma. Odnosi się ona do pochodzenia mężczyzny i braku wstydu, który może pojawiać się u niektórych właśnie z tego powodu. Dokładnie tego chce nauczyć Kubusia. Pragnie, aby chłopiec wyrósł na mądrego człowieka, który nie będzie bał się przyznać do swojej wiary. A wspominając o niej, jest ona wielce pielęgnowana przez staruszka. Przekazuje on tradycję swojemu następcy, co szabat odmawiając modlitwę, która zdaje się mieć miejsce na samym dnie serca. Pobożność uzyskała nawet uznanie proboszcza, który oto jednym skinieniem głowy zakończył głupie wyśmiewki na temat Gdańskich.
Niestety wystarczył jeden występek, który zarysował miłość starca do miejsca, w którym się urodził i wychowywał. Napaść na Żydów otworzyła jego oczy i upewniła, że pomimo jego starań i ciężkiej pracy ludzie go otaczający zawsze będą zwracać uwagę na jego wyznanie i to, że jest obcy. Nie pomyślą oni o tym, że wielu z nich mniej przyczyniło się dla dobra ojczyzny, ale to nie jest istotne w ich mniemaniu. To właśnie ten występek będzie ciążył i uwierał jak
kamyczek w bucie, nie pozwalając miłować miasta tak dziecięcym i prawdziwym uczuciem.
Podsumowując, postać Mendla jest ona niewątpliwie godna naśladowania nie tylko ze względu na czystą uczynność i dobroć jego duszy, ale również dumę do swojego pochodzenia. Jest to bardzo ważne zwłaszcza w dzisiejszym świecie, aby nie umarły tradycje i kultura poszczególnych rejonów zlewając się w jednakową postawę i wygląd całego świata.
Bohaterowie
„Mendel Gdański” – Maria Konopnicka – Bohaterowie
Mendel Gdański – 67-letni Żyd pracujący jako introligator. Od 27 lat mieszka w warszawskiej kamienicy przy spokojnej ulicy. Jest to człowiek bardzo spokojny i ułożony. Ma określony harmonogram dnia: wcześnie rano wstaje, następnie odprowadza wnuka do szkoły, a później czeka na niego z obiadem, który przynosi mu sąsiadka każdego dnia po południu. Następnie pilnuje Kubusia podczas odrabiania lekcji i wraca do swojej pracy. Sumiennie wykonuje swoje obowiązki. Często wygląda przez okno i zna każdy najmniejszy fragment ulicy. Czuje się Polakiem i dumnym patriotą, który dla ojczyzny poświęcił dużo pracy. Jest szczęśliwy, ponieważ jego praca przynosi dużo pożytku. Uczniowie edukują się z książek w szkole, adwokaci gromadzą je w swych kancelariach, a wierzący modlą się z modlitewników. Jest bardzo tolerancyjny i nie dzieli ludzi ze względu na pochodzenie, narodowość czy religię. Wierzy, że ludzi uczciwych w kraju cywilizowanym nie może spotkać nic złego. Zawodzi się bardzo na Polakach, gdy niszczą jego zakład i ranią jego wnuka. Nie może zrozumieć agresji warszawiaków i powodów, dla których mają bić Żydów. Jest mu z tego powodu bardzo przykro. Zachowuje się tak jakby odprawiał żałobę. Twierdzi, że jest to żałoba po umarłej miłości do Warszawy.
Kubuś (Jakub Gdański) – wnuk Mendla, syn Liji. Około dziesięcioletni chłopak uczęszczający do gimnazjum. Od małego dziecka odczuwa to, że jest Żydem. Polscy koledzy wyśmiewają się z niego. Kubuś jest strachliwy i nie potrafi się im przeciwstawić. Bardzo kocha dziadka. Podczas zamieszek, zostaje raniony kamieniem w głowę.
Zegarmistrz – jeden z sąsiadów Mendla. Człowiek negatywnie nastawiony do Żydów. Bezmyślnie i wrogo krytykuje mniejszość żydowską. Podczas rozmowy z Mendlem używa utartych stereotypów. Bezmyślnie popiera poglądy antysemickie.
Student – sąsiad Mendla. Ostrzega Mendla o niebezpieczeństwie i radzi mu uciec z Kubusiem. Podczas ataku ochrania Żyda własnym ciałem. Jako jedyny staje w jego obronie przed rozszalałym tłumem.
Sąsiadki Mendla – mieszkają w tej samej kamienicy lub też w pobliżu. Darzą go szacunkiem i z chęcią udzielają mu pomocy. W chwili ataku na zakład introligatorski stoją jednak za oknem i płaczą współczując Żydowi.
Najważniejsze informacje
Autorem „Mendla Gdańskiego” jest Maria Konopnicka. Jest to nowela wydana w 1890 roku. Akcja utworu dzieje się w II połowie XIX wieku w zakładzie introligatorskim głównego bohatera. Pracownia umiejscowiona jest w Warszawie, gdzie Mendel mieszkał od urodzenia.
Tytułowy bohater jest sześćdziesięciosiedmioletnim Żydem. Mężczyzna wychowuje syna swojej zmarłej córki, dziesięcioletniego Jakuba. Bardzo kocha chłopca i martwi go jego wątła budowa oraz to, że chłopiec nie lubi chodzić na podwórko z kolegami. Jakub ucieka przed dokuczającym mu chłopcem, który nazywa go Żydem. Chłopiec po drodze gubi czapkę, po którą boi się wrócić. Mendel tłumaczy mu, że nie ma się czego obawiać, bo nie zrobił nic złego, uciekając, przyznaje się do słabości, a Żyd jest jak każdy inny człowiek.
Do Mendla przychodzi zegarmistrz i mówi, że mają bić Żydów w mieście, za to, że są Żydami. Mendel rozpoczyna dyskusję z zegarmistrzem i żąda, aby ludzi sądzono, biorąc pod uwagę czyny i to jakimi są ludźmi, a nie za wiarę czy pochodzenie. Mówi, że całe życie poświęcił temu miastu i ludziom je zamieszkującym. Że on jako człowiek szanuje ludzi wyznających inną wiarę i że Polacy są antysemitami, choć nie pozwala im na to ich chrześcijańska wiara.
Kiedy nadchodzi tłum. Mający na celu zniszczyć witryny należących do Żydów sklepów i zakładów, do Mendla przychodzi student i każe im uciekać. Mendel jednak nie ma zamiaru tego robić. Następne przychodzą sąsiadki. Stróżka Janowa i sklepikarka. Chcą ustawić w domu Mendla chrześcijańskie symbole, aby uchronić jego i jego wnuka. Ten również i tego odmawia, bo nie ma zamiaru wyrzekać się swojej wiary. Mężczyzna staje wraz z wnukiem w oknie zakładu i chce przeciwstawić się oprawcom. Jakub zostaje ranny w głowę. Ostatecznie jednak wyzdrowieje. Zakład introligatorski Mendla Gdańskiego ratuje chudy i ubogi student. Mendel stracił wolę walki i serce do miasta, które tak kochał, ponieważ ludzie, którzy w nim mieszkają, nie zwracają uwagi na to ile zrobił, a na to, że jest Żydem.
Geneza utworu i gatunek
„Mendel Gdański”- geneza utworu i gatunek
Utwór ten został napisany przez Marię Konopnicką w 1890 roku. Po raz pierwszy ukazał się on w „Przeglądzie Literackim”, później został wydany w 1893 roku wraz z innymi utworami w zbiorze pod tytułem „Na drodze”. Sam „Mendel Gdański” był bezpośrednią reakcją na apel Elizy Orzeszkowej, która pisała o przeciwstawieniu się fali antysemityzmu w zaborze rosyjskim. Konopnicka nie była obojętna wobec sprawy ludzkiej i sama dostrzegała to zagrożenie, dlatego właśnie powstał „Mendel Gdański”. Był on głosem protestu Konopnickiej przeciwko panoszącej się nienawiści i niesprawiedliwemu traktowaniu kwestii żydowskiej w zaborze rosyjskim. Ciekawą rzeczą jest również geneza samego tytułu, o której należy wspomnieć. Otóż pochodzi on od imienia i nazwiska głównego bohatera utworu, który tak sam o sobie mówił: ,,Że ja się Mendel nazywam, to przez to, co nas było dzieci czternaście, a ja się piętnasty urodził, tu, na Stare Miasto, w te wąskie uliczke, zara za te żółte kamienice, gdzie apteka. Pan dobrodziej wie? Nu, jak ja się tam urodził, to nas było dzieci piętnaście, cały mendel. Przez to ja się Mendel nazywam.” Mendel oznacza nieużywaną już dziś jednostkę miary, która oznaczała jedną czwartą kopy (60), czyli 15. Tak samo jest z nazwiskiem, bohater tłumaczy, że urodził się w Gdańsku, stamtąd pochodzi, no to i tak się właśnie nazywa.
Gatunek: Jest to nowela, zawierająca wszystkie typowe dla tego gatunku cechy: krótka, zwięzła, akcja toczy się wokół jednego bohatera, poruszany jest tylko jeden motyw, brak większych opisów, czy charakterystyk, a przede wszystkim zawiera dobitne i wyraźne zakończenie, które jest puentą całego utworu. „Mendel Gdański” realizuje również wszystkie cechy i założenia noweli pozytywistycznej.
Streszczenie krótkie
Mendel Gdański jest introligatorem, od 27 lat mieszka w kamienicy przy jednej ze spokojnych warszawskich ulic. Mieszka wraz ze swoim dziesięcioletnim wnukiem Kubą. Jego córka Lija, matka Kubusia, zmarła. O ojcu nic nie wiadomo, dlatego teraz to Mendel wychowuje wnuka. Prowadzi spokojne, monotonne życie. Lubi spoglądać przez okno, na pamięć znał każdy fragment ulicy. Sam nie gotuje – jego sąsiadka codziennie koło południa przynosi obiad. Mendel czeka, aż wnuk wróci ze szkoły, wtedy jedzą wspólny obiad, po którym on wraca do pracy, a chłopiec idzie odrabiać swoje lekcje.
Mendel uważa się za Polaka, ponieważ brał udział w powstaniu oraz ciężko i uczciwie pracuje dla swojej ojczyzny. Ma świadomość, że oprawione przez niego książki służą uczniom do nauki, chrześcijanom do modlitwy, adwokatom w ich kancelariach. Czuje się użyteczny w społeczeństwie. Wierzy, że w cywilizowanym kraju dobrych ludzi nie spotka żadna kara.
Dawno temu, gdy Mendel odprawiał modły, młodzi się z niego naśmiewali. Wtedy przechodzący obok proboszcz ściągnął czapkę z szacunku dla modlącego. Od tamtej pory nikt już nie naśmiewał się z Żyda.
Nadszedł jednak niespokojny czas dla Żydów. Zaczęło się od wyzwisk. Taka historia spotkała Kubusia. Gdy wracał ze szkoły, napastnicy zaczęli go nazywać Żydem. Usłyszawszy tę historię, Mendel powiedział wnukowi, że przecież Kubuś jest Żydem i nie powinien się tego nigdy wstydzić.
Jednak atmosfera w mieście robi się coraz bardziej napięta. Ludzie nie poprzestają na wyzwiskach. Pewnego dnia do mieszkania Mendla przychodzi zegarmistrz i mówi starcowi, że będą bić Żydów. Podczas gdy tłum raniący Żydów szedł ulicą mieszczącą kamienicę Mendla, Żyd chwyta Kubusia za rękę i staje razem z nim w oknie. Sąsiadki chciały w oknie Mendla postawić krzyż, chcąc go chronić, jednak uraziły go tym, ponieważ jest on bardzo pobożny. Stojąc w oknie, Mendel, liczył na to, że ludzie, mieszkańcy tego samego miasta, tej samej ulicy, czy kamienicy, poznają go i będą wiedzieć, że jest on uczciwym i dobrym człowiekiem. Miał nadzieję, że to i fakt, że jest starcem, a obok niego stoi mały chłopiec spowoduje, że tłum nie ruszy ich, nie będzie chciał im wyrządzić krzywdy. Jednak tak się nie stało, a masa ludzi, widząc stojących w oknie Żydów, zaczęła rzucać w nich kamieniami. Jeden z nich trafił malca w głowę.
Nie wszyscy jednak zgadzali się z „wyrokiem” tłumu. Pewny student staje przed oknem, zasłaniając w ten sposób introligatora i jego wnuka. Dodatkowo krzyczy na motłoch, stara się go odgonić. Jak tylko może broni starego Żyda i jego wnuka.
Student nie potrafi jednak zrozumieć rozpaczy starego Żyda po zaistniałym incydencie. Mendel siedzi w kącie pokoju, ma głowę schowaną w rękach. Wcześniej posypał ją popiołem na znak przeżywania żałoby. Student, nie rozumiejąc mówi, że jeśli chodzi o ranę Kubusia, to zagoi się ona bardzo szybko, nie jest wcale groźna. Mendel mówi mu jednak, że jego serce do tego miasta umarło. Zabito w nim poczucie polskości, miłość do ojczyzny, dla której był zawsze użyteczny i którą tak bardzo kochał.
Streszczenie szczegółowe
Jedną z przeczytanych przeze mnie ostatnio lektur był „Mendel Gdański”. Jest to nowela, czyli krótki utwór literacki pisany prozą, który charakteryzuje się wyraziście zarysowaną fabułą i akcją główną. Fabuła noweli jest prawie zawsze jednowątkowa, trudno znaleźć jakieś wątki poboczne. W noweli nie znajdziemy długich opisów przyrody czy też opisów wyglądu budynków, miejsc, a nawet ludzi. W noweli często używa się alegorii, znaków symbolicznych i przenośni.
„Mendel Gdański” został napisany w 1890 roku przez Marię Konopnicką i był jej odpowiedzią na wzmagające się fale antysemityzmu, które przetaczały się przez polskie ziemie.
O autorceMaria Konopnicka urodziła się 23 maja 1842 roku, a zmarła 8 października 1910. Publikowała pod wieloma pseudonimami, między innymi jako „Komar”, „Marko” (pierwsze sylaby imienia oraz nazwiska), „Jan Sowa”, „Jan Waręż”, a także, w przypadku książek dla dzieci – „Mruczysław Pazurek”. W ciągu swojego długiego życia wydała kilka zbiorów nowel (najpopularniejszy to „Na drodze”, w którym znajdują się „Mendel Gdański”, „Naszą Szkapa” i inne), wiele zbiorów wierszy (między innymi „Linie i dźwięki”, „Drobiazgi z podróżnej teki” i „Ludziom i chwilom”), a także pojedyncze wiersze, z których bez wątpienia najbardziej znana jest „Rota”, która konkurowała z „Mazurkiem Dąbrowskiego” o miano polskiego hymnu. Konopnicka napisała również dwa poematy – „Pan Balcer w Brazylii” oraz „Imagina”. Parała się również tłumaczeniem książek zagranicznych autorów. Nie można też zapomnieć o jej wkładzie w literaturę dziecięcą! Jako dziecko wielokrotnie miałam okazję zapoznać się z książkami „O krasnoludkach i sierotce Marysi” i Na jagody”. Tytuł noweliTytuł tej noweli to imię i nazwisko głównego bohatera. Jest nim 67-letni Żyd, który pochodzi z Gdańska, ale urodził się w Warszawie. Pracuje od 27 lat jako introligator w swoim skromnym warsztacie-mieszkaniu na warszawskim Starym Mieście. Wychowuje swojego wnuka Kubusia, który jest synem jego przedwcześnie zmarłej, ukochanej córki. Mendel Gdański jest spokojnym, pracowitym i łagodnym człowiekiem, który swoją uczciwą i ciężką pracą zdobył zaufanie i przyjaźń swoich chrześcijańskich sąsiadów. Jest polskim patriotą i czuje się Polakiem – Polska to jego kraj, jego ojczyzna.
Jego wnuk, Jakub Gdański, na którego troskliwy dziadek woła Kubuś, jest dziesięcioletnim chłopcem, sierotą wychowywanym przez swojego dziadka. Z tekstu dowiadujemy się, że Kubuś jest drobnym i szczupłym jak na swój wiek chłopcem. Ma piwne oczy, długie ciemne rzęsy i drobne usteczka, orli nos i wysokie czoło. Ma jasny kolor skóry i czarne włosy. Swoim wyglądem nie różni się zbytnio od innych dzieci mieszkających w stolicy. Na co dzień uczęszczał do szkoły razem z młodymi chrześcijanami.
Czas i miejsce akcjiAkcja książki toczy się w Warszawie w II połowie XIX wieku, czyli Maria Konopnicka pisze o miejscu i czasach sobie współczesnych. Akcja trwa dwa dni.StreszczenieUtwór rozpoczyna się sceną, w której tytułowy bohater patrzy na ulicę i obserwuje dokładnie, kto się na niej pojawia i dokąd idzie. Jest to, można powiedzieć, zajęcie, które bardzo lubi. Zazwyczaj dokładnie wie, kto i w jakim celu porusza się przed jego oknami: czy to stróż zamiata ulice, czy to kobiety idą do fabryki cygar, czy to dzieci śpieszą się do szkoły albo do ochronki. Jednak tym razem zauważa postacie, których wcześniej nie widział, a których zachowanie go lekko niepokoi. Są to „obszarpane wyrostki”, które zaczepiają pośpiesznie idących do pracy robotników, o coś ich wypytują, zaglądają do sieni, idą pić. Mendel zauważa także, że już drugi dzień na ulicy panuje jakiś dziwny niepokój, którego pochodzenia nie sposób określić. W końcu stary introligator odrywa się od okna i wraca do swojej pracy. Przychodzi do niego kaszlący ciągle, wiekowy archiwista, aby Mendel oprawił mu zatęchłe papiery z archiwum. Przychodzi młody goniec, żeby zszyć akta panu mecenasowi. W końcu przychodzi też Joasia, żeby przekazać, że pani Radczyni życzy sobie, żeby kartkę z podziękowaniami włożyć za szkło. Przybiega też zadyszana pensjonarka, żeby jej oprawić kartki z poezją. Mendel zachwyca się tym, że wszyscy z jego uliczki go znają i że on też zna wszystkich. W kolejnym fragmencie narrator opisuje, jak wszyscy mieszkańcy ulicy są dla siebie życzliwi i jak się wspierają. Mendel wymienia się ze straganiarką – dostaje rzepę w zamian za kolorowe skrawki papieru, żeby dzieci kobiety mogły sobie z nich zrobić latawce. Z zegarmistrzem Mendel rozmawia o filozofii i historii. Student ze stryszku pożycza często od introligatora lampkę. Syn gospodarzy dostaje od staruszka resztki kartonu, żeby mógł podkleić żołnierzyki. Kilkukrotnie w tych paru zdaniach jest podkreślona wzajemna życzliwość. Mimo że Mendel jest Żydem, jest traktowany normalnie, niczym się nie wyróżnia, nikt go nie traktuje z tego powodu inaczej.
Niestety, stary Mendel jest już starszym panem, ma długą szarą brodę, która zlewa się z równie siwą czupryną, serce bije mu nieregularnie, kręgosłup jest krzywy i sprawia ból, płuca czasem odmawiają posłuszeństwa. Jednak i na swoje starcze dolegliwości optymistycznie nastawiony do życia mężczyzna znalazł rozwiązanie. Zawsze, kiedy ma się gorzej, nakłada trochę poczerniałego tytoniu do swojej małej fajki i odpoczywa, paląc ją. Palenie ma jeszcze tę zaletę, że w siwym dymie łatwiej można zobaczyć wydarzenia z przeszłości, wydarzenia z czasów, które już dawno przeminęły. I tym razem tak się dzieje. Mężczyzna wspomina swoje młode lata, swoją żonę Resię z którą spędził trzydzieści lat, swoich sześciu synów, którzy wyjechali w świat, swoich wnuków, którzy pojechali za rodzicami… Zasmucił się, jaki jest sam na tym świecie, że jego ukochana córeczka Lija zmarła przed paroma laty, osieracając ulubionego wnuka Mendla. W końcu rozmyślania przerywa sąsiadka, która przyniosła Żydowi garnek rosołu z rozmokłą bułką zamiast makaronu oraz talerz z mięsem i warzywami. Wdzięczny Mendel odbiera od niej obiad, jednak nie je go od razu. Odkłada go na piec, żeby ciągle był ciepły, i czeka. Minęło parę chwil i równo o drugiej do mieszkanka powraca jego wnuk. Dziadek bardzo się o niego troszczy, odstępuje mu najlepsze kawałki mięsa, dolewa mu zupy, dokłada warzyw na talerz. Chce go wysłać na podwórko, żeby malec pobawił się z innymi dziećmi, jednak ten jest zbyt zmęczony po szkole, ma też dużo zadań do odrobienia. Chwilę odpoczywa, a potem zaczyna się uczyć. Półgłosem powtarza lekcje, uczy się słówek, pisze równania. Introligator w tym czasie pracuje w swoim warsztacie, lecz jakoś nie umie się skupić, zbyt często zerka na wnuczka, który zdaje się tym zupełnie nie przejmować.
Następnego dnia był piątek. Po zachodzie słońca zaczął się święty czas dla Żydów. Mendel i jego wnuczek ubrali się odświętnie i zapalili na oknie menorę – siedmioramienny świecznik, jeden z symboli judaizmu. Mendel założył również na głowę jarmułkę. Wnuk stoi poważny, wyprostowany, kiedy jego dziadek sięga po zwinięty tałes (chustę, którą Żydzi zarzucają na ramiona podczas modlitwy) i po modlitewnik. Później stary Żyd śpiewa hebrajskie modlitwy. Błogosławieństwem rozpoczyna szabasową ucztę. Narrator wspomina, że tylko raz z powodu swoich piątkowo-sobotnich modłów mieli nieprzyjemności. Pewnego letniego wieczoru synowie ślusarza i synowie szewca, widząc, że okno jest uchylone, zerkali w nie i robili sobie z żarliwej modlitwy żarty. Na szczęście w tej właśnie chwili przechodził ulicą katolicki ksiądz proboszcz, bardzo szanowany, który – widząc modlących się Żydów – uchylił kapelusza na znak uznania i szacunku. Mimo, że z ust księdza nie padły żadne słowa, przekaz był jasny. Młodzież szybko uciekła i już nikt nigdy nie dokuczał Mendlowi z powodu jego wiary.
Jednak znowu zaczęło się dziać coś złego. Mendel Gdański wspomina, że przedwczoraj jego wnuk wrócił ze szkoły biegiem, mocno zdenerwowany i bez czapki na głowie. Gdy dziadek zapytał go, co się stało, ten z płaczem odpowiada, że jakiś obdartus krzyczał na niego, że jest „Żydem”. I to obraźliwym tonem. Mocno to rozgniewało Mendla. Bez słowa dał wnukowi obiad, a po posiłku już nie wrócił do warsztatu, tylko wziął chłopaka na poważną rozmowę. Wytłumaczył mu, że ten nie może się wstydzić, że jest Żydem. I że jest zawiedziony, że jego wnuk, którego przegarnął, którym się zajmuje, ucieka, płacze i przynosi wstyd. Był też zły, że wnuk zgubił czapkę, za która kosztowała prawie 5 złotych. Później się nieco uspokaja i tłumaczy chłopcu, że obaj urodzili się w Warszawie, że jeden uczciwie pracuje, drugi skrupulatnie uczy się w szkole, a także, że kochają swoje miasto i że nie są wcale gorsi od innych. Mendel mówi wnukowi, że być uczciwym Żydem jest rzeczą piękną i obiecuje mu, że kupi mu nową czapkę. Uspokojony chłopiec wraca do nauki, jednak dziadek jest poruszony tą sytuacją bardziej, niż jest to skłonny przyznać przed wnukiem. Kolejnego dnia jednak wszystko było w porządku – nie miały miejsca żadne nowe incydenty, a wnuczek był szczęśliwy, bo dostał w szkole piątkę. Mendel więc się nieco uspokoił, poprawił mu się też humor.Niestety dobry nastrój psuje pojawienie się mężczyzny, który przyszedł po akta. Ten na powitanie Mendla z głupkowatym uśmieszkiem rzucił, że jacyś ludzie mają bić Żydów. Mendla bardzo te słowa poruszyły, ale nie chciał tego po sobie pokazać. Szybko więc zapytał, czy to Urząd ma bić, a kiedy dowiedział się, że nie, to zaśmiał się wymuszenie. Później, pod wieczór tego samego dnia, przyczłapał jeszcze stary zegarmistrz i też podzielił się „nowiną” o biciu Żydów. Mendel, chcąc zatuszować swoje obawy, stwierdził tylko, że jeżeli chodzi o Żydów-złodziei i Żydów, którzy krzywdzą innych, to on też chętnie się przyłączy do ich ukarania. Zegarmistrz jednak ze śmiechem mu uświadomił, że chodzi o wszystkich Żydów. Rozmowa dwóch starszych panów jest długa, jednak introligator cały czas broni swojego stanowiska, że każdy, kto wychował się w mieście, nie jest obcy, i że jest dumny z tego, że jest zarówno warszawiakiem, jak i że należy do narodu wybranego. Zegarmistrzowi to się jednak nie podoba. Okazuje się, że on nie uważa Mendla za równego sobie i za współobywatela. Żyda bardzo zabolała ta opinia. Próbował przekonać rozmówcę na wszelkie sposoby, że Polska to jego ojczyzna – nawet przez wzgląd na polskość nazwiska. Z rozmowy tej dowiadujemy się, skąd się wzięło imię „Mendel”. Dawniej słowo mendel oznaczało piętnaście sztuk czegoś. Matka głównego bohatera miała czternaścioro dzieci przed nim, więc on urodził się jako piętnaste dziecko i z tego powodu został nazwany Mendlem. Zegarmistrz posądza Żydów o nadmierne mnożenie się, więc znany nam Żyd się broni, mówiąc, że może jego z rodzeństwem było piętnaścioro, ale on sam miał już mniej dzieci. Jego córka urodziła tylko jednego syna – Kubusia. Dopiero tu poznajemy imię chłopca. Kiedy Kubuś poszedł położyć się spać, stary Gdański zmienił taktykę. Już nie bagatelizuje zagrożenia, lecz stara się dowiedzieć o nim jak najwięcej – wcześniej nie chciał niepokoić dziecka. Zegarmistrz wie tylko tyle, że „ludzie mówią”, że będzie bicie Żydów. Mendel ponownie nie chce uwierzyć w to, co słyszy. Mieszka w tym mieście wiele lat i prawie nigdy nic złego go nie spotkało. Mówi, że wierzy w dobroć i uczciwość warszawiaków, jednak w nocy nie może zasnąć i jest bardzo niespokojny.
Rano, chwilę przed tym, jak Kubuś ma wyjść z domu do szkoły, do mieszkania wpada wystraszony student, wołając, że mają nie wychodzić z domu, bo Żydów biją. Mendel pyta studenta, cóż to dziecko zrobiło, że nie może chodzić po ulicy. Student zostawia jednak to pytanie bez odpowiedzi. Gdański przeżywa totalne załamanie. Wygląda tak, jakby go postrzelono, zapomina o całym świecie i zaczyna rozmyślać. W tej chwili do mieszkanka wbiegają jego sąsiadki, chcąc ukryć dziadka i wnuka. Przyniosły krzyże i święte obrazki, bowiem tam, gdzie w oknie stoją święte przedmioty, tam agresorzy nie wchodzą. Mendel jest wzruszony tym, że kobiety chcą mu pomóc i go uratować. Docenia to, jednak nie chce wstydzić się swojego pochodzenia i swojej religii i nie zgadza się na pomysł sąsiadek. Mówi, że jeśli ludzie są prawdziwymi chrześcijanami, to powstrzymają się przed napaścią na starca i dziecko. Razem z Kubusiem stają w oknie, aby wyczekiwać na to, co ma się zdarzyć. Pijany tłum jednak nie zważa na wiek Mendla. Zaczynają rzucać kamieniami w okna, a jeden z kamyków trafia chłopca w głowę. Kobiety, które znajdują się w mieszkaniu Gdańskich, troskliwie się nim zajmują i opatrują go. Stary Żyd jednak dalej stoi w oknie. Płacze i modli się, czeka na najgorsze. Jednak na drodze tłumowi staje student, nie pozwalając przejść dalej. Niezadowoleni ludzie odwracają się i odchodzą. Wieczorem Kubuś leżał w łóżku, opiekował się nim student, który z ulgą stwierdził, że chłopakowi nic nie jest. Mendel jednak nie potrafił się cieszyć. Klęczał w rogu pokoju bardzo, ale to bardzo smutny. Student był zdziwiony jego postawą – przecież nikomu nic się nie stało. Mendel wytłumaczył jednak, że nie płacze przez to, co się stało jego wnukowi, ale przez to, że umarła w nim miłość do miasta, umarło zaufanie do Warszawy. Tymi słowami nowela „Mendel Gdański” autorstwa Marii Konopnickiej się kończy.
Aktualność utworuTa nowela jest aktualna także w dzisiejszych czasach. Wiele osób jest współcześnie dyskryminowanych – z różnych powodów. Ludziom tak trudno dzisiaj zrozumieć, że każdy ma prawo do życia, do kultywowania swoich tradycji, swoich wierzeń. Jak powiedział pewien francuski myśliciel, Alexis de Tocqueville: „Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka”. Oznacza to, że jeżeli pewne zachowania czy tradycje innego człowieka nie wpływają na nasze bezpieczeństwo oraz nie naruszają naszej wolności, to powinniśmy mu pozwolić zachowywać się tak, jak on chce. Mendel Gdański kultywował żydowskie zwyczaje poprzez modlitwy we WŁASNYM mieszkaniu, w żaden sposób nie przeszkadzając innym. Gdyby w imię swoje religii zaczął na przykład kraść lub zabijać – wtedy ograniczałby wolność innych osób i jakaś reakcja na to byłaby zrozumiała. Ale – jak już zauważono – Mendel nie robił nikomu innemu krzywdy i jego samego nie powinna dotknąć dyskryminacja. Z tą myślą chciałabym Was zostawić. Dziękuję za przeczytanie mojego wypracowania.
Problematyka
„Mendel Gdański” to nowela M. Konopnickiej, która porusza problemy dyskryminacji Żydów. Akcja toczy się w Warszawie w XIX wieku. Głównym problemem jest antysemityzm. Kwestia żydowska chyba od początku współegzystowania obu narodów była kwestią drażliwą, budzącą wiele emocji. Już w pierwszych latach osiedlania się Żydów na ziemiach polskich Polacy patrzyli na nich podejrzliwie i nieufnie. Żydzi budzili niepokój, gdyż różnili się znacznie wyglądem zewnętrznym, zachowaniem, obyczajami. Polacy upatrywali w nich zagrożenia dla swojej tożsamości, niepodległości. W średniowieczu dochodziło do pierwszych przejawów prześladowania Żydów, do pierwszych wystąpień skierowanych otwarcie przeciwko nim. Jednym z zarzutów była odmienna religia oraz fakt, iż obwiniano ich za śmierć Jezusa. Antysemityzm określany jest jako jeden z przejawów dominacji jednej grupy ludzkiej do drugiej. Konflikty tego rodzaju przybierają różne formy, posługują się różnymi nacjonalizmami i powodowane są przez warunki zewnętrzne. Sam antysemityzm nie jest zjawiskiem jednolitym. Antysemityzm wiąże się ze strukturą tożsamości narodowej, w której Polacy własny wizerunek postrzegają w dużym stopniu przez opozycję wobec obrazu Żyda. Postawa ta jest definiowana przez Polaków nie jako światopogląd antyżydowski, ale agresywne zachowania skierowane przeciw Żydom.
Bohater noweli, stary rzemieślnik pada ofiarą dyskryminacji. Od wielu lat mieszka w Polsce, pracuje. Wychował tu dzieci, a teraz opiekuje się wnukiem. Różni go tylko pochodzenie i kultura, którą kultywuje w domu, nikomu jej nie narzuca. Nie rozumie, dlaczego pada ofiarą nienawiści, nie jest w stanie pojąć, dlaczego nie jest uważany za pełnoprawnego obywatela. Przejawy dyskryminacji to początkowo drobne sygnały. Z czasem jednak stają się groźne. Wnuk Mendla zostaje uderzony kamieniem.
Konopnicka ma nadzieję, że Polacy i Żydzi pogodzą się. W okresie pozytywizmu postulat asymilacji Żydów został włączony do programu społecznego. Pozytywiści chcieli stworzyć solidarny, silny, demokratyczny naród. Głosili hasło asymilacji Żydów, którą rozumieli jako proces jednostronny. Kwestia żydowska miała dla pozytywistów aspekt narodowy, społeczny, ekonomiczny i oświatowy. Postulat ten zawierał lęk przed obcością oraz wnioski wyciągnięte z powstania. Polscy pozytywiści dostrzegali podobieństwa między historią Polski i losami Żydów i uważali, że jest to czynnik sprzyjający integracji. W aspekcie społeczno-ekonomicznym polonizacja miała na celu doprowadzenie do powstania zdrowego, organicznego społeczeństwa. Pozytywiści byli zdania, iż należy zlikwidować różnice dzielące naród. Mieli świadomość, iż polskie mieszczaństwo jest słabe i brak mu wspólnych celów, dążeń, jedności. Pozytywiści uważali również, że duże znaczenie dla kwestii żydowskiej ma oświata. Twierdzili, że odpowiednio prowadzona edukacja zlikwiduje obyczajowe pozostałości stanowości, przesądów i wzajemnych sporów. Szkolnictwo miało, ich zdaniem, doprowadzić do likwidacji nędzy i przewarstwienia Żydów, miało im dać możliwość wykształcenia w kierunkach, w których do tej pory byli słabo reprezentowani.
Nowela Konopnickiej daje niewielką nadzieję na asymilację. Pokazuje, że tylko osoby bliskie Mendlowi, które dobrze go znają, są mu życzliwe.
Czas i miejsce akcji
„Mendel Gdański” Marii Konopnickiej to historia 67-letniego Żyda, był piętnastym dzieckiem swoich rodziców, stąd nazwano Go Mendel co oznacza 15. Akcja ma miejsce w II poł. XIX w. Akcja dzieje się na ziemiach polskich, zaś tytułowy bohater czuje się polskim Żydem, wręcz Polakiem. Co niezwykle ważne akcja utworu nie dzieje się w Gdańsku, lecz w Warszawie, po prostu w tamtych czasach Żydzi brali swoje nazwiska często od nazw miejscowości i miast vide Saul Amsterdamski czy właśnie nasz bohater Mendel Gdański. Nazwisko, które przybrali przodkowie Mendla, wzięło się stąd, iż Jego Rodzicom to położone nad morzem miasto, najmocniej kojarzyło się z Polską. Gwoli dygresji, nie było w tym nic dziwnego, gdyż Żydzi znani są z handlu a w Gdańsku był port. Mendel był pracownikiem jednej z warszawskich introligatorni. Mendel jest przywiązany do Warszawy, chce mieć grób w tym mieście, ma tutaj grób swego ojca i matki, żony i córki. Warszawa wcześniejszych lat starego Mendla, to czas, gdy ludność była ustosunkowana pozytywnie do Żydów, okres w którym będzie dane żyć Jego Wnukowi to okres, gdy wzmogą się represje wobec ludności Żydowskiej. Wychodząc trochę w przyszłość, być może jako Żyd, Kuba w XX w. dozna pogromu w Przytyku, internowania, gdyż może zaciągnie się do wojsk Józefa Piłsudskiego i będzie walczyć o kraj w 1920 r., być może zazna numerus clausus, polityki endeckiej a w końcu i Holocaustu. Mimo iż Żydzi warszawscy II poł. XIX w. w sposób doskonały się asymilowali, jednak byli poddawani szykanom. Chcieli jednak zachować swoje zwyczaje i tradycje, nie godzili się na wywieszenie figurki Maryi. Mendel po ataku na Wnuka, na Kubę stracił serce do Warszawy, zabito w Jego duszy wszelkie uczucia do miasta, które pielęgnował przez całe 67-letnie życie. Wielokrotnie czyta się literaturę o Dzielnicy Północnej, światowej stolicy jidysz i drugim skupisku Żydów, zaraz po Nowym Jorku. Dziś już takiej Warszawy nie uświadczymy, gdyż jesteśmy po Holocauście/ Shoah oraz po masowej emigracji Żydów po II WŚ jak też po Marcu’ 68.
Plan wydarzeń
MENDEL GDAŃSKI – PLAN WYDARZEŃ
1. Praca Mendla Gdańskiego jako introligator.
2. Powrót wnuka Mendla Gdańskiego ze szkoły do domu bez czapki:
a) wyznanie Jakuba Gdańskiego wyjaśniające okoliczności zgubienia czapki i powód pośpiechu podczas powrotu,
b) spożycie obiadu w milczeniu,
c) wyjaśnienie Mendla Gdańskiego, co to znaczy być żydem.
3. Niepokój starego Mendla:
a) częstsze nakładanie fajki i wyglądanie przez okno,
b) złudzenie, że uliczka się zmieniła.
4. Powrót ze szkoły Jakuba Mendla, który jest bardzo wesoły z powodu otrzymanej w szkole piątki i nowej czapki zsuwającej się na oczy:
a) rozweselenie Mendla Gdańskiego,
b) zapomnienie o zmartwieniach,
c) gwizdanie Mendla Gdańskiego przy pracy.
5. Wizyta dependenta:
a) pierwsze pogłoski o tym, że mają „bić żydów”.
6. Wizyta zegarmistrza:
a) ponowne przekazanie pogłosek o tym, że mają „bić żydów”,
b) dyskusja między zegarmistrzem a starym Mendlem na temat, dlaczego mają „bić żydów”,
c) powołanie się Mendla Gdańskiego na swoje zakorzenienie w tej okolicy i na zdarzenia historyczne.
7. Początek na pozór zwyczajnego poranka.
8. Pobudka Jakuba Mendla:
a) zerwanie się gwałtownie z łóżka,
b) w pośpiechu wrzucanie zeszytów do tornistra,
c) niedokończenie śniadania.
9. Gwałtowne otworzenie drzwi przez chudego studenta z facjatki:
a) ostrzeżenie, aby Gdański uciekał, bo „żydów biją”,
b) oburzenie starego Mendla, bo przecież ani on, ani jego wnuk nic nie zrobili złego, tylko chcą spokojnie żyć.
10. Wrzawa na ulicy.
11. Wyjście studenta.
12. Przyjście powroźniczki z dzieckiem, stróżki i straganiarki:
a) namowa do ukrycia się,
b) sprzeciw Mendla, który nie chciał ukrywać swojej wiary.
13. Podejście Mendla Gdańskiego z wnukiem do okna.
14. Atak zgrai przypuszczony na okno, w którym stoją Gdańscy.
15. Uderzenie kamieniem w głowę chłopca.
16. Obrona żyda przez chudego studenta z facjatki, który zasłonił sobą okno.
17. Wycofywanie się tłumu.
18. Lekka gorączka Jakuba Gdańskiego leżącego w łóżku.
19. Pytanie studenta, czy Mendel odprawia bosiny:
a) odpowiedź Mendla Gdańskiego, że owszem odprawia bosiny,
b) stwierdzenie Mendla Gdańskiego, że umarło w nim serce do tego miasta, które było w nim do tej pory.
Opracowanie
MENDEL GDAŃSKI – OPRACOWANIE
„Mendel Gdański” to nowela autorstwa Marii Konopnickiej wydana po raz pierwszy w roku 1890 w czasopiśmie „Przegląd Literacki”. Potem ukazała się również jako część zbiorku nowel pod tytułem „Na drodze”. Treść nawiązuje do sytuacji, w jakiej znalazło się społeczeństwo polskie w II połowie XIX wieku. Główna problematyka utworu to antysemityzm.
Nowela ukazuje życie jednej uliczki, ale ukazuje je bardzo dokładnie, jakby pod mikroskopem. Głównym bohaterem jest jeden z mieszkańców tej uliczki – Mendel Gdański, który w tej przestrzeni jest bardzo mocno zakorzeniony. Stanowi część tego społeczeństwa, jednak ma też własną tożsamość, tożsamość religijną, jest wyznawcą judaizmu. On zna wszystkich i wszyscy znają jego, ponadto każdy darzy go niezwykłą życzliwością. Ukazuje to, że człowiek ma własną wartości jednocześnie będąc istotą społeczną i działając dla dobra ogółu społeczeństwa.
Kiedy po raz kolejny pojawiają się pogłoski na temat bicia żydów tym razem przekazywane przez zegarmistrza, Mendel Gdański czuje dosięgającą go niesprawiedliwość. Objaśnia, że zarzuty co do jego osoby są w pełnym stopniu bezpodstawne i nie mają swego logicznego wyjaśnienia. Przecież on przywiązany do tego miejsca, żyjący i pracujący w nim od dwudziestu siedmiu lat nie może być oskarżany o to, że jest jakby obcym, bo wyznaje inną religię. On tak samo, jak inni przeżywał wszystko, co się działo w tym mieście i skutki tych zdarzeń dotyczyły także jego osoby. On tak samo jak inni żyje w tej rzeczywistości na tych samych zasadach co inni. Działał dla tej przestrzeni i nigdy nic złego nie uczynił na jej szkodę. On pracował w tym mieście swoimi rękoma, a jego praca była wykorzystywana przez różne osoby i była dla nich dobrem. Więc z jakiej racji on ma być traktowany jako ktoś obcy i nienależący do tej społeczności, a nawet ktoś gorszy, ktoś, kogo trzeba się pozbyć? Bycie Żydem nie wyklucza bycia Polakiem.
W swojej wypowiedzi Mendel Gdański wspomina również o swoim wnuku, Jakubie Gdańskim. Tłumaczył, że jego imię jest idealnym imieniem, jednocześnie pochodzi z Biblii i jest polskie. Mówi, że jest przedstawicielem nowego pokolenia, które mogłoby spoić żydów i Polaków. Jeśli Jakub będzie się rozwijać w tym mieście, to potem będzie jego częścią i będzie mu dobrze służył.
Świat przedstawiony w dziele można nazwać dwuwymiarowym, ponieważ dostrzega się w nim wyraźnie zarysowany podział między dobrem, a złem. W utworze występują ogólnie dwie grupy bohaterów. Bohaterzy, którzy mają imiona i tym samym konkretną tożsamość. Oraz bohaterowie zlepieni w jeden tłum. Nie ma konkretnych jednostek pośród tego motłochu. To właśnie ten jakby bezmyślny tłum atakuje Mendla w zasadzie bez powodu i jest przykładem złego. Za to postacie imienne stają w obronie Mendla. Powroźniczka, stróżka i straganiarka przybiegają do niego, chcąc go namówić do schowania się. A chudy student z facjatki wpada do jego mieszkania w celu ostrzeżenia go o zbliżającym się niebezpieczeństwie jakie mu grozi, a potem sam sobą go zasłonił.
Natomiast Mendel Gdański wykazuje się ogromną odwagą i nie zgadza się na ucieczkę. Nie chce ukrywać swojej tożsamości. Nie chce kłamać, że jest kimś, kim nie jest. Nie chce udawać oraz wstydzić się tego, że jest żydem. Broni swojego zdania, ponieważ uważa je za słuszne.
Jednak tłum nie docenia jego postawy i atakuje go. Mały Kuba Gdański zostaje uderzony w głowę kamieniem. I wtedy to właśnie student zasłania ich samym sobą, dzięki czemu tłum się wycofuje. Jednak ostateczny skutek całej tej sytuacji jest taki, że Mendel Gdański w zupełności traci serce i wiarę, jaką miał w swojej duszy, wobec tego miasta, w którym mieszkał i okolicy, którą uważał za swój dom.
Zatem z całej noweli wynika jednoznaczna prawda głosząca o niekorzystnym wpływie szerzącego się antysemityzmu na społeczeństwo, które wykańcza wysysając niemalże doszczętnie jego siły życiowe znajdujące się u jego podstaw. Ponieważ ci, którzy byli jego częścią i działali dla jego dobra, zostają wyrzuceni, odtrąceni i nie mają już dostępu do tego świata. W ten sposób przekreślone zostaje zarówno życie tego człowieka, jak i również to wszystko, co ten człowiek mógł uczynić dla tego mechanizmu, dzięki któremu działa to uniwersum.
Geneza utworu i gatunek
MENDEL GDAŃSKI – GENEZA UTWORU I GATUNEK
„Mendel Gdański” to nowela autorstwa Marii Konopnickiej wydana po raz pierwszy w roku 1890 w czasopiśmie „Przegląd Literacki”. Potem ukazała się również jako część zbiorku nowel o tytule „Na drodze”. Główna problematyka utworu to szerzący się antysemityzm. Treść nawiązuje do sytuacji, w jakiej znalazło się społeczeństwo polskie w II połowie XIX wieku. Dzieło miało być siłą przeciwstawną do coraz bardziej powszechnej nietolerancji i oddzielania Żydów od reszty społeczeństwa. Miało na celu pokazać absurd takiego działania i podejścia do sprawy Żydów jednocześnie ukazując, że mogą oni tak samo stanowić ludność polską, czuć się częścią Polski i być Polakami.
Jak zostało już wspomniane „Mendel Gdański” to nowela, czyli krótki utwór literacki pisany prozą. Taka struktura charakteryzuje się przede wszystkim:
– zwięzłością
– zwartą kompozycją
– dużym skupieniem na głównej akcji – nie ma żadnych dygresji i komentarzy, brak opisów czy charakterystyk lub analiz, akcja toczy się szybko skupiając się tylko na jednym problemie
– jednym motywem i wątkiem – wszystko skupia się na problemie antysemityzmu
– niewielką ilością bohaterów – dodatkowo bohaterów tych można podzielić na dwie grupy, z których jedna to osoby posiadające imię i tym samym własną tożsamość oraz druga grupa, którą stanowi po prostu tłum. Osoby mające swoją tożsamość stają w obronie Mendla Gdańskiego, gdy tłum go atakuje.
– wyraźnym podziałem na dobro i zło
– dobitną puentą – Asymilacja Żydów prowadzi do zniszczenia społeczeństwa poprzez przekreślenie życia tej osoby w tym społeczeństwie oraz tego, co ta osoba mogła zrobić dla tego społeczeństwa