Menu książki:
Ojciec Goriot
Recenzja książki
Recenzja opowiadania Honoriusza Balzaka „Ojciec Goriot”
Niedawno wśród opasłych, zakurzonych tomów należących do mojej rodzinnej biblioteki rzuciła mi się w oczy pewna książka. Zwróciła moją uwagę z powodu niebieskiego paska i braku tytułu na grzbiecie, oprócz tego nie wyróżniała się niczym. Zaintrygowało mnie to, mimo że widziałam już wcześniej takie książki. Intuicja mnie nie zmyliła, w moje ręce trafiło XIII wydanie „Ojca Goriot”, wydanego przez wydawnictwo „Czytelnik” w 1971 roku. Strona tytułowa opatrzona była dwoma znanymi mi nazwiskami: Honoriusza Balzaka- autora i Tadeusza Boya- Żeleńskiego, który podjął się przekładu. Jak się później dowiedziałam, zgłębiając temat, opowiadanie było częścią cyklu „Komedii ludzkiej” tegoż autora.
Na wstępie autor okrasza nutką gorzkiego humoru upadek literackiego dramatu, wytykając wady nie tylko pisarzom, którzy według niego nie są w stanie pojąć nieszczęścia, które opisują, ale także brak czułości czytelnikowi. Miałam coraz lepsze przeczucia i nie pożałowałam: po przewertowaniu pierwszych kilku stron książka dosłownie ożyła. Nie znajdowałam się już w Warszawie, nie byłam już nawet w XXI wieku. Od pierwszych stron przywitał mnie XIX wieczny Paryż, ukazany przez autora jako dotknięty „nieszczęściem”, które Balzak odmienia przez wszystkie przypadki. Kunsztowne opisy przyciągnęły mnie, chciałam się zatrzymać, wejść do jednej z tych kamienic lub chociaż zajrzeć przez okno. Mimo że miasto zakochanych w momencie wydarzeń z fabuły, które przypadają na rok 1819, czyli cztery lata po porażce Napoleona pod Waterloo, po której na tron na stałe powrócili Burbonowie, nie zachęca. Pogłębiające się podziały pogrążyły klasę niższą w biedzie. To właśnie jej twarz dostrzegamy w ponurym obliczu dzielnicy łacińskiej. Wiedzeni jej uliczkami docieramy wreszcie do Domu Vaquer; opoki dla starych i młodych, mężczyzn i kobiet, gdzie poznajemy trójkę głównych bohaterów nękanych wichrami losu, tajemnicami i mistycznym, ale namacalnym nieszczęściem ciążącym nad Paryżem. Od progu wita nas mizeria, która idealnie wpasowuje się w egzegetyczny charakter rozważań dotyczących nieszczęścia, ludzkiej chciwości i podporządkowania życia pieniądzom. To właśnie dzięki świetnie skonstruowanym postaciom udaje się oddać cechy tamtego świata. Przed oczami z każdą kartka rysuje się obraz bohatera tytułowego, ojca Goriot byłego właściciela fabryki makaronu, zaślepionego miłością do swoich dwóch, narcystycznych córek: Delfiny de Nucingen i Anastazji de Restand; obserwujemy jego upadek oczami gospodyni Domu Vaquer, z początku zauroczona nieskrywanym bogactwem zaleca się do niego , jednak kiedy zaloty nie odnoszą skutku pogrąża się w swojej plotkarskiej naturze i zaczyna nastawiać domowników przeciwko niemu. Kontrastem dla spokojnej postaci starego, smutnego makaroniarza jest wyrachowany zbrodniarz Jakub Collin skrywający swoją prawdziwą tożsamość pod imieniem Vautrin, udaje on uczynnego, jowialnego jegomościa, tymczasem nie waha się on zabić dla osiągnięcia swoich własnych celów. W to wszystko zostaje uwikłany młody student prawa, Eugeniusz Rastignac, z racji swojego wieku nieobyty jeszcze w świecie, podlega deprawacji i zepsuciu mieszając się w knowania pozostałych bohaterów. Całość opatrzona jest wyśmienitymi opisami, które wspomniałam na początku, elokwencja autora przejawia się również w wartkiej i ciekawej narracji. Idealnym domknięciem kompozycji utworu Balzaka jest wręcz filozoficzny wydźwięk śmierci Jana Joachima Goriot’a i niemal towarzyszący mu okrzyk Eugeniusza Rastignaca „Teraz my się spróbujemy!”. Pokazuje przepaść miedzy tym co się skończyło, upadkiem pewnych wartości: altruizmu, solidarności i ludzkiej dobroci, a nową erą, którą zwiastuje młodzieniec: erę wpływów, korupcji i nową religię, której powstawanie obserwujemy przez całą książkę: religie pieniądza.
Obrazy i wzorce ukazane przez Honoriusza Balzaka, wywołały we mnie mieszane uczucia, z jednej strony zafascynowało mnie jak młodzi kształtują świat, ale z drugiej strony, patrzenie na to oczami paryskiego studenta przyprawiło mnie o zawód. Wartości na które postawił i którymi najprawdopodobniej będzie się kierował do końca życia, mnie jako czytelnika odstręczają. Pragniemy dobra i piękna, ich triumfu, a tu ewidentnie brakuje moralnego „hepi endu”. Ojca Goriot poleciłabym fanom Michelle’a Houllebecq’a (autora mojej ulubionej książki „Serotonina”, styl i kompozycja wydają mi się podobne. To co łączy to dwie pozycje to również wielbione przeze mnie wątki filozoficzno-moralne, które zawsze uprzyjemniają mi lekturę. Właśnie dlatego, w oparciu o moje doświadczenie, ale również opinie krytyków, nie poleciłabym tej książki osobom stroniącym od takich wątków oraz tym których zniechęcają długie, nastrojowe opisy. Ogólnie dzieło Balzaka przypadło mi bardzo do gustu, mimo tego moralnego rozczarowania na końcu, dobre cechy: opisy, studium natury ludzkiej, a także piękny i bogaty język, przeważyły, sprawiając że być może, pewnej jesieni postanowię znów po nie sięgnąć.
Problematyka
„Ojciec Goriot” to powieść H. Balzaka, która została wydana w 1834 roku. Stanowi element cyklu „Komedii ludzkiej”. Akcja utworu toczy się w Paryżu w okresie od listopada 1819 roku do lutego 1820 roku. Miejscem akcji jest między innymi pensjonat, dzielnice zamieszkiwane przez bogatych paryżan, w dzielnicach Saint – Germain, Odeonie oraz Palais Royal. Głównym bohaterem jest Jan Goriot, starszy mężczyzna, który poświecił swoje życie córkom. Goriot był człowiekiem bardzo dobrym, uczciwym, pracowitym, skromnym. Po śmierci żony cała swoją uwagę poświecił córkom. Zadbał, by dobrze wyszły za mąż i opiekował się nimi już po ich zamążpójściu. Pięć lat po ślubie Delfiny i Anastazji wycofał się z interesu, gdyż córki i ich mężów raziło jego zajęcie. Stęskniony i spragniony widoku młodych kobiet, czekał na nie na ulicy. Miłość ojca jest tak wielka, że oddaje im wszystko, co posiada. Przez cały czas myśli, skąd wziąć pieniądze, by zaspokoić kolejne kaprysy córek. Martwi się ich losem, obawia, że ktoś mógłby je skrzywdzić. Dziewczęta jednak nie odpłacają mu tym samym. Tolerują ojca tylko ze względu na jego majątek. Przyjmują od niego mniejsze lub większe sumy, których nie udało im się otrzymać od mężów. Dopiero przed śmiercią Goriot przekonuje się, że pieniądze nie zapewniły mu miłości córek. Okazało się, że pracował na darmo, że umiera nie mając tego, co najcenniejsze – miłości, troskliwości, opieki najbliższych. Wtedy też przekonuje się, jaka jest siła pieniądza.
Ważnym bohaterem jest Eugeniusz Rastignac młody człowiek, który chce osiągnąć sukces. Początkowo stara się dążyć do celu wykorzystując własne możliwości. Z czasem jednak przekonuje się, że jest to niemożliwe. Pozbywa się skrupułów, oddaje się występkom. Staje się bezwzględny, uparcie walczy o swoje.
Vautrin jest zbiegłym galernikiem, członkiem Stowarzyszenia Dziesięciu Tysięcy, które zajmuje się kradzieżami. Jest opanowany, bezwzględny. Nie lubi kobiet. Ma dystans wobec rzeczywistości, z nikim się nie przyjaźni. Anastazja i Delfina – córki głównego bohatera – to kobiety egoistyczne, bezduszne. Nie kochają ojca, wstydzą się go. Nie pozwalają mu przychodzić do swoich domów. Jednocześnie nie mają żadnych oporów przeciwko temu, aby wykorzystywać go pod każdym względem.
Powieść prezentuje obraz społeczeństwa francuskiego żyjącego w XIX wieku. Jest to społeczeństwo bardzo urozmaicone, prezentuje różne typy ludzkie, przedstawicieli różnych zawodów. Autor utworu ocenia to społeczeństwo krytycznie. Liczy się w nim tylko pieniądz, wszelkie powszechnie szanowane wartości stają się nieważne. Nawet Eugeniusz, który studiuje prawo, przekonuje się, że nie ma ono żadnego znaczenia w społeczeństwie, w którym przyszło mu żyć. Jego wiedza nie ma znaczenia, w karierze pomaga mu pozycja, którą zyskuje dzięki związkowi z zamożną kobietą. W świecie XIX – wiecznego Paryża nie ma miejsca na miłość, przyjaźń, uczciwość. Nie ma znaczenia także rodzina. Jest to obraz ciekawy, jednak bardzo przygnębiający. Treść powieści sugeruje, że nie można mieć nadziei na życie uczciwe, na miłość i przyjaźń.
Streszczenie szczegółowe
Narrator opisuje pensjonat pani Vauquer znajdujący się w biednej dzielnicy Paryża przy ulicy Neuve-Sainte-Genevie`ve. Prezentuje jego właścicielkę i mieszkańców: starą pannę Michonneau, pana Poiret, młodą dziewczynę Wiktorynę Taillefer, którą wydziedziczył bogaty ojciec, jej opiekunkę panią Couture, która jest daleką krewną zmarłej matki dziewczyny, studenta Eugeniusza de Rastignac, a także czterdziestolatka o farbowanych bokobrodach – Vautrin oraz starca nazywanego przez wszystkich ojcem Goriot. Warunki panujące w hoteliku nie należą do najlepszych. Pensjonariusze to ludzie o niskich dochodach bądź których spotkało jakieś życiowe nieszczęście, spotykają się codziennie przy wspólnych posiłkach, poza tym każdy z nich wiedzie osobne życie. Na początku autor wprowadza nas w stopniowy upadek ojca Goriot, który gdy wprowadza się do pensjonatu jest człowiekiem zamożnym, dobrze ubranym. Zamieszkuje duży pokój, nawet właścicielka chce przez chwilę go uwieść, gdyż wydaje jej się bardzo dobrą partią. Jednak ojciec Goriot stopniowo traci majątek, nikt nie wie, dlaczego, ale podejrzewają, że wydaje pieniądze na kobiety, gdyż co jakiś czas w jego pokoju pojawiają się młode, piękne damy. Starzec popada w finansową ruinę, w końcu zamieszkuje najbardziej ubogi pokoik w pensjonacie i staje się obiektem nieustannych drwin pozostałych mieszkańców. W listopadzie w pensjonacie pojawia się student prawa – de Rastignac, który przyjeżdża do Paryża, żeby robić karierę. Przywozi ze sobą list polecający od swojej ciotki do wicehrabiny de Beauseant. Wicehrabina zaprasza go na bal i tam po raz pierwszy widzi panią de Restaud, w której szaleńczo zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Postanawia za wszelką cenę ją poznać. Dostaje zaproszenie do jej domu, w nocy po balu Eugeniusz widzi, jak ojciec Goriot ukrywa srebrną zastawę w swoim pokoju. Podejrzewa, że jego sąsiad jest paserem albo – co gorsza – złodziejem. Rano przy śniadaniu pensjonariusze rozmawiają o ojcu Goriot. Vautrin przypomina sobie, że widział go jak sprzedawał złotnikowi srebra. Wszyscy uznali zgodnie, że pieniądze, które Goriot dostaje, przeznacza na kobiety. Do śniadania dołącza Eugeniusz i ojciec Goriot. Rastignac opowiada, jak tańczył na balu z hrabiną de Restaud i zachwyca się urokiem kobiety. Ojciec Goriot ożywia się słysząc to nazwisko, mówi, że widział tę hrabinę na ich ulicy. Vautrin tłumaczy mu, że Paryżanki tak żyją: „Wczoraj na szczycie koła, dziś na dole drabiny, u lichwiarza”. Po południu Rastignac widzi zapłakaną Wiktorynę w salonie. Pani Couture opowiada pani Vouquer, że ojciec po raz kolejny wyrzucił ją za drzwi. Następnego dnia Eugeniusz ubiera się bardzo szykownie i wybiera się z wizytą do Pani de Restaud. Po drodze uważa, żeby jego buty się nie ubłociły. Ciągle zastanawiał się o czym będzie rozmawiał z hrabiną – w głowie układał sobie przeróżne tematy. Gdy dociera na miejsce, służba patrzy na niego drwiąco widząc, że przyszedł piechotą. Rastignac zauważa ojca Goriot, który wychodzi od hrabiny. Na miejscu spotyka również kochanka hrabiny – Maksyma de Trailles. Eugeniusz czuje, że nie jest mile widziany i że hrabina chciałaby zostać sam na sam ze swoim kochankiem, jednak nie wychodzi. Przychodzi także hrabia de Restaud i wydaje się, że Eugeniusz zrobił całkiem dobre wrażenie, nagle pyta o ojca Goriot i wszystko psuje. Hrabina tłumaczy, że są do niego przywiązani, ale Eugeniusz zauważa, że nie jest to dla nich wygodny temat. Po wyjściu studenta, hrabia prosi służbę, żeby więcej go nie wpuszczali. Rastignac nie był świadomy swojej gafy, od razu po opuszczeniu domu hrabiny udał się do wicehrabiny de Beauseant. Tam zastał jej kochanka, margrabiego d’Ajude–Pinto, który szybko wyszedł. Kobieta była dla studenta serdeczna, opowiedziała mu historię ojca Goriot i jego córek. Wyjaśniła mu również jakimi regułami rządzą się wyższe sfery. Do wicehrabiny przychodzi księżna de Langeais i informuje przyjaciółkę, że nazajutrz mają się pojawić zapowiedzi pana d’Ajuda-Pinto i panny Rochefide. Wicehrabina uważa, że to tylko plotki, chociaż gdy usłyszała tę wiadomość to pobladła. Daje Rastignacowi radę, aby wykorzystał młode kobiety, żeby zdobyć pozycję w świecie towarzyskim. Po powrocie do pensjonatu Rastignac siedzi przy obiedzie obok ojca Goriot, którego wypytuje o córkę. Student postanawia poprosić listownie rodzinę o dwa tysiące franków. Zdaje sobie sprawę, że dla ubogich rodziców może to być kłopot, jednak postanowił jak najszybciej zdobyć pozycję towarzyską i w związku z tym potrzebuje zainwestować w odpowiedni strój. Kilka dni później Restignac poszedł ponownie w odwiedziny do hrabiny de Restaud. Nie został przyjęty. Zaczął gromadzić informacje na temat ojca Goriot. Dowiedział się, że był handlarzem mąki i w trakcie rewolucji zbił na tym fortunę. Po śmierci żony, całą swoją miłość przelał na swoje dwie córki. Dbał o nie i zaspokajał ich najbardziej wygórowane żądania – każda miała swój powóz, damę do towarzystwa. Córki po wyjściu za mąż wyrzekły się ojca. Na początku grudnia Rastignac dostał dwa listy – od matki i starszej siostry. Matka wysłała mu pieniądze. Siostry poświęciły dla niego wszystkie swoje oszczędności, ale jak pisały obdarowanie go pieniędzmi, sprawiło im wielką radość. Eugeniusz wzruszył się czytając listy, zdawał sobie sprawę, jak wielkie to było poświęcenie ze strony rodziny. Od razu ruszył na zakupy, aby sobie sprawić nową garderobę. Pewnego dnia Rastignac rozmawiał z Vautrinem i ten zaproponował mu, aby zaczął się interesować Wiktoryną, która ma przecież bogatego ojca. Gdy ją w sobie rozkocha, Vautrin doprowadzi do pojedynku z jej bratem i jego śmierci, a cały majątek przypadnie w udziale Wiktorynie. Eugeniusz odmówił przyjęcia pomocy. Rastignac postanowił poznać drugą córkę Goriota – panią Nucingen. Gdy szedł z kuzynką, w teatrze zobaczył Delfinę i wpadł w zachwyt. Margrabia d’Ajuda zabrał Eugeniusza do jej loży, aby mógł ją poznać. Został przez chwilę w jej loży i od razu zdradził się ze swoimi uczuciami. Wspomniał o ojcu Goriot, jego córka przyznała, że ma ogromne wyrzuty sumienia w związku z losem, który spotkał ojca. Jednak jej mąż zabrania się z nim widywać. Rastignac wywarł na kobiecie bardzo dobre wrażenie. Student wrócił zadowolony do domu i opowiedział Goriotowi o spotkaniu z jego córką. Ojciec Goriot chciał znać wszystkie szczegóły, przekonywał, że dobro jego córek jest dla niego najważniejsze w życiu. Od tej pory Goriot zaczął traktować Eugeniusza niemal jak syna, widział w nim przyjaciela i powiernika. Eugeniusz równie mocno przywiązał się do starca. Następnego dnia Eugeniusz otrzymał zaproszenie na obiad od pani Nucingen. Kobieta jest smutna, jednak nie chce zdradzić Eugeniuszowi powodu. Zabiera go na przejażdżkę, po której daje Eugeniuszowi sakiewkę pełną franków. Poprosiła, aby wygrał dla niej sześć tysięcy albo wszystko przegrał. Chłopak wraca z siedmioma tysiącami. Opowiada Eugeniuszowi, że mąż nie chce jej dawać pieniędzy. Nie sypia z mężem, a teraz dzięki tym wygranym przez Eugeniusza pieniądzom będzie mogła być wolna. Tysiąc franków oddaje Eugeniuszowi, wracają do domu i jedzą razem obiad. W poniedziałek ponownie spotykają się na balu, który okazał się bardzo pomyślny dla Eugeniusza. Poznał wiele wpływowych i bogatych osób. Kolejnego dnia dzielił się wrażeniami z mieszkańcami pensjonatu. Vautrin żartował, że jeśli Eugeniusz będzie dalej mieszkał w pensjonacie, to nie zrobi wielkiej kariery na salonach. Znowu napomyka mu o małżeństwie z Wiktoryną. Przez kolejne kilka dni Eugeniusz codziennie odwiedza panią de Nucingen, wraca nad ranem do pensjonatu. Jeździł z Delfiną do Lasku, marnował czas i już kompletnie przestał myśleć o nauce. Zaczął grywać w karty i część wygranych pieniędzy odsyłał matce i siostrom. Kiedy przyszły dni, że Eugeniusz był bez grosza, zaczął rozważać propozycję Vautrina, aby poślubić Wiktorynę. Coraz częściej z nią rozmawia, a Wiktoryna zakochuje się w studencie. Pensjonariusze zaczynają drwić z pary. Vautrin, który widzi kłopoty finansowe Eugeniusza proponuje mu pożyczkę. Rastignac podpisuje weksel, który opiewa na sumę 3500 franków. Wygrywa sporą sumę pieniędzy, nie chcąc mieć długów, już następnego dnia oddaje pieniądze Vautrinowi. Panna Michonneau i pan Poiret spotykają się z policjantem, który mówi im, że mieszkający w pensjonacie Vautrin to prawdopodobnie przestępca, który się tam ukrywa. Policja nie ma jednak pewności i nie może sobie pozwolić na popełnienie błędu. Namawia więc panią Michonneau, aby dolała do kawy Vautrina płynu, który sprawi, że dostanie niegroźnego ataku, wyglądającego na atak apopleksji, jednak nie wyrządzi mu żadnej krzywdy. Wówczas Pani Michonneau miałaby sprawdzić ramię Vautrina, jeśli pojawiłyby się na nim litery to będzie oznaczało, że jest poszukiwanym przestępcą. Policja proponuje za to pani Michonneau trzy tysiące franków. Rastignac i Wiktoryna zbliżają się do siebie, spędzają wspólnie czas, czule rozmawiają. Wiktoryna sądzi, że w końcu zakochała się ze wzajemnością. Zjawia się Vautrin i mówi Eugeniuszowi, że kolejnego dnia odbędzie się pojedynek między jego znajomym i bratem Wiktoryny. Eugeniusz postanawia ostrzec pana Taillefler i jego syna. Wtedy zjawia się ojciec Goriot i zauważa, że Eugeniusz jest smutny. Opowiada więc chłopakowi, jak spędził cały dzień wspólnie z córką, aby urządzić apartament dla Eugeniusza. De Rastignac otrzymał od Delfiny również piękny zegarek. Po obiedzie chce koniecznie ostrzec brata Wiktoryny, jednak Vautrin nie chce do tego dopuścić. Do obiadu podaje wino, do którego dosypuje środki nasenne dla Eugeniusza i ojca Goriot, aby nie mogli ostrzec pana Taillefer. Mężczyźni zapadają w głęboki sen i śpią do rana. Pani Vauquer idzie do teatru z Vautrinem, a Wiktoryna czuwa przy śpiącym Eugeniuszu. Tymczasem pani Michonneau postanawia wydać policji Vautrina i udaje się do policjanta, aby dał jej płyn wywołujący apopleksję. Eugeniusz i ojciec Goriot budzą się o godzinie jedenastej dnia następnego. Eugeniusz dostaje list od Delfiny, która pyta, dlaczego go nie było u niej poprzedniego dnia. Gdy schodzi na dół do jadalni, jest świadkiem jak wbiega posłaniec pana Taillefer i oznajmia Wiktorynie, że ma niezwłocznie przyjść do ojca, bo jej brat jest umierający. Wykorzystując zamieszanie przy stole, pani Michonneau dolewa płyn do kawy Vautrina, po chwili mężczyzna pada na ziemię. Pani Michonneau sprawdza ramię, na którym pojawiają się litery – Vautrin jest poszukiwanym przestępcą, zbiegłym galernikiem. Eugeniusz wychodzi na spacer, gdyż wszystkie wydarzenia go mocno przytłoczyły. Gdy wraca do pensjonatu, Vautrin stoi już o własnych siłach. Bianchon, student medycyny żartuje, że powinien nosić przydomek Ołzy-Śmierć. Wtedy do pensjonatu wchodzi policja i Vautrin zostaje aresztowany. Mężczyzna przyznaje się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Gdy dowiaduje się, że to pani Michonneau go wydała, wyzywa ją od szpiegów i starych wiedźm. Eugeniuszowi mówi, że jest jego przyjacielem niezależnie od tego, co się wydarzy. Gdy Vautrin wychodzi z policją, przy stole pensjonariusze rozmawiają tylko o nim i postanawiają, że już nie chcą mieszkać z panią Michonneau. Stawiają pani Vauquer ultimatum. Mówią, że pani Michonneau ma się wynieść, w przeciwnym razie wszyscy się wyprowadzą. Gospodyni prosi ich, żeby się wstrzymali, bo właśnie straciła Vautrina, nie może sobie pozwolić, żeby kolejna osoba odeszła. Jednak mieszkańcy są nieubłagalni. Pani Vauquer prosi więc panią Michonneau o opuszczenie pensjonatu. Poiret odchodzi razem z nią. Niedługo potem przychodzi wiadomość, że Wiktoryna razem z panią Couture się wyprowadza, ojciec dziewczyny postanowił je przyjąć po śmierci syna. Ojciec Goriot jedzie z Eugeniuszem, aby obejrzeć apartament przygotowany dla studenta. Ojciec Goriot bardzo się cieszy, że zje obiad w towarzystwie swojej córki. Mieszkanie jest gustownie urządzone, a pani Nucingen okazuje Eugeniuszowi dużo czułości. Gdy Eugeniusz wraca z ojcem Goriot do pensjonatu, właścicielka Pani Vauquer ciągle rozpacza. Następnego dnia Eugeniusz otrzymuje list od hrabiny de Beauseant, która zaprasza go i Delfinę na wielki bal w jej pałacu. Pani de Nucingen bardzo się cieszy na poznanie hrabiny, od dawna miała ochotę się z nią spotkać. Następnego dnia ojciec Goriot i Eugeniusz czekali na tragarza, który miał odebrać ich rzeczy. Eugeniusz poprosił Goriota, żeby dopilnował, żeby tragarz odebrał również jego rzeczy, a sam poszedł na wykład. Wrócił wcześniej i gdy siedział w swoim pokoju w pensjonacie przyszła do niego Delfina. Zrozpaczona mówi ojcu i Eugeniuszowi, że mąż poprosił, aby dała mu jeszcze rok na rozliczenie się z posagu, gdyż teraz zrujnowałby swoje interesy. Mąż ją szantażuje, podejrzewa, że jego interesy nie są do końca legalne. Nadjeżdża powóz pani de Restaud. Anastazja jest w jeszcze gorszym położeniu niż Delfina. Jej kochanek przegrał wszystkie pieniądze, sprzedała nawet rodowe klejnoty męża, by mu pomóc, przez co naraziła się hrabiemu. Potrzebowała pieniędzy, by spłacić długi zaciągnięte przez kochanka. Ojciec Goriot jest zrozpaczony, gdy słyszy co spotkało jego córki, nie wie, jak im pomóc, gdyż nie ma już żadnych pieniędzy. Eugeniusz, który słyszał wszystko ze swojego pokoju, zaproponował Anastazji, że da jej pieniądze. Początkowo kobieta unosi się honorem, że chłopak poznał jej problemy, jednak przyjęła jego pomoc. Eugeniusz odwozi Delfinę do domu, jednak jest mocno zaniepokojony stanem ojca Goriot, więc szybko wraca do pensjonatu. Bianchon, student medycyny, który uważnie przyglądał się Goriotowi przy kolacji stwierdził, że ten zapewne niedługo dostanie udaru mózgu. Wieczorem w teatrze Eugeniusz chce delikatnie przekazać Delfinie, że stan jej ojca jest niezbyt dobry. Kobieta nie bardzo się tym przejmuje, twierdząc, że ojciec sobie poradzi, bo jest silny. Pani de Nucigen powiedziała podekscytowana Eugeniuszowi, że cały Paryż wybiera się na jutrzejszy bal. Wszyscy mówią tylko o tym, że Pan d’Ajuda się żeni. Eugeniusz na noc zostaje w apartamencie, a na śniadanie odwiedza go Delfina. Dopiero po śniadaniu udaje się do pensjonatu. W drzwiach dowiaduje się, że z ojcem Goriot jest bardzo źle. Bianchon mówi, że starzec poszedł rano do miasta, co bardzo pogorszyło jego stan. Goriot przyznaje się Eugeniuszowi, że była u niego pani de Restaud prosić o pieniądze na suknię. Poszedł więc sprzedać swoje ostatnie rzeczy. Następnego dnia Eugeniusz dostaje list od Delfiny, która mu przypomina o balu. Eugeniusz informuje Delfinę, że z jej ojcem jest bardzo źle i że czeka na lekarza. Delfina nie chce w ogóle słyszeć o ojcu, popędza Eugeniusza, żeby się szykował, bo się spóźnią na bal. Obiecuje, że po balu odwiedzi ojca w pensjonacie. Na balu rzeczywiście pojawiła się cała śmietanka Paryża. Na środku stoi hrabina, która wita gości i nie pokazuje po sobie jaki dramat w sobie przeżywa. Po balu prosi Eugeniusza, żeby odebrał od hrabiego jej listy. Gdy Eugeniusz wraca, hrabina płacze i wrzuca skrzynkę do ognia. Poinformowała chłopaka, że wyjeżdża. Po balu wręczyła chłopakowi szkatułkę, w której zazwyczaj trzymała swoje rękawiczki. Miał to być gest przyjaźni. Eugeniusz odprowadza hrabinę do powozu i wraca do pensjonatu. Binchon mówi mu, że Goriota już nie da się uratować. Następnego dnia Eugeniusz czuwa przy łożu umierającego Goriota. Gdy starzec odzyskuje przytomność na chwilę pyta o swoje córki, prosi, aby przyszły się z nim pożegnać. Eugeniusz zastawia zegarek, żeby zapłacić za lekarstwa. Poszedł do domu hrabiny, gdzie nie został wpuszczony, a hrabia oznajmił mu, że nic go nie obchodzi stan Goriota, a jego żona będzie mogła przyjść, jak dopełni obowiązków wobec niego i dzieci. Gdy pojawia się u Delfiny, dowiaduje się, że jest chora i czeka na lekarza. Obiecuje, że pojawi się u ojca, jednak nie dociera. W końcu do Goriota przychodzi pani de Restaud, ale pojawiła się w momencie, gdy konał i nie był już świadom. Klęczała przy jego łożu i błagała go o wybaczenie. Gdy Goriot odszedł, zemdlała. Rastignac i Bianchon zajmują się organizacją pogrzebu, nikt z rodziny nie wysłał żadnych pieniędzy, więc pożegnanie jest bardzo skromne. Biorą w nim udział jedynie Eugeniusz i służący Krzysztof. Pojawiają się dwie karety, jednak są puste – jedna należy do hrabiego de Restaud, druga do barona de Nucigen. Przyłączyły się do orszaku i odprowadziły kondukt żałobny na cmentarz. Eugeniusz nie ma nawet pieniędzy, by dać napiwek grabarzom, ratuje go Krzysztof, który pożycza mu pieniądze. Gdy Eugeniusz zostaje sam spogląda na Paryż – między placem Vendome, a kopułą Inwalidów, gdzie mieszkają wyższe sfery, do których tak bardzo chciał należeć.
Streszczenie
Ojciec Goriot – powieść Honore de Balzaka z 1835 roku.
W Paryżu pomiędzy dzielnicą Łacińską, a przedmieściem St.Marcel, na ulicy Neuve-Sainte-Genevieve znajduje się pensjonat, który od czterdziestu lat prowadzi Pani Vauquer. W pensjonacie mieszkają: pani Couture z Wiktoryną Taillefer, którą bogaty ojciec wyrzucił z domu, staruszek Poiret, Vautrin, panna Michonneau, Goriot – poczciwy staruzek, student Eugeniusz de Raastignac, a ponadto służba. Oprócz stałych pensjonariuszy do Pani Vauquer niektórzy przychodzą jedynie na obiady. Właścicielka pensjonatu traktuje wszystkich zgodnie z tym ile pieniędzy jej płacą. Ojciec Goriot jest nieustannym przedmiotem kpin współmieszkańców. Goriot ma około 60 lat i mieszka w pensjonacie od 1813 roku, gdy postanowił wycofać się z interesów. Na początku pobytu w pensjonacie zajmował droższy i większy pokój. Na początku uznano go za człowieka majętnego, nawet sama właścicielka miała na niego chrapkę. Z czasem Goriot poprosił o przeniesienie na drugie piętro do tańszego mieszkania. Przez co spotęgował plotki i podejrzenia wobec Goriot, którego współmieszkańcy mieli za lichwiarza. Dla otoczenia podejrzane było również to, że do Goriota przychodziły młode kobiety, których służące nie mogły zliczyć. Pani Vauquer nie wierzyła Goriot, że to były jego córki. Pod koniec trzeciego roku, bohater prosi o przeniesienie na trzecie piętro do jeszcze tańszego lokum. Ogranicza swoje wydatki, chodzi nędznie ubrany. W czwartym roku pobytu przygasł, zaczął wzbudzać w ludziach litość, jednak mieszkańcy pensjonatu sądzili, że to wina rozpustnego życia jakie prowadził.
Tymczasem student Eugeniusz de Rastignac przyjeżdża do Paryża na studia i zamieszkuje w pensjonacie. Pochodzi z biednej rodziny, co rozbudziło w nim chęć kariery. Początkowo zajmuje się ciężką pracą, jednak gdy zauważa jaki wpływ ma posiadanie protektorki postanawia jakąś zdobyć. W realizacji celu pomaga mu ciotka, pani de Marcillac, która pisze list do krewnej, hrabiny de Beauseant, aby ta pomogła Eugeniuszowi. Rastignac przekazuje list i wkrótce otrzymuje w odpowiedzi zaproszenie na bal. Idzie na bal i poznaje arystokrację. Jego uwagę zwraca hrabina Anastazja de Restaud, która zaprasza go do swojego domu. Tej samej nocy obserwuje przez dziurkę od klucza ojca Goriot, który czyści srebra. Słyszy też jak Vautrin wyprowadza z pensjonatu dwóch nieznajomych. Rankiem, Goriot wychodzi, ale zauważa go Vautrin, który widzi jak starzec najpierw sprzedaje srebrny serwis, a później wykupuje u lichwiarza weksel, który każe odnieść do swojej córki Anastazji.
Eugeniusz idzie do hrabiny Anastazji i zostaje przedstawiony jej mężowi jako krewny pani de Beauseant. Eugeniusz zauważa, że w Paryżu liczą się niektóre nazwiska, poznaje Maksyma de Trailles, przyjaciela hrabiny. Eugeniusz popełnia nietakt, który na zawsze zamyka mu drzwi do domu hrabiny. Przyznaje się do znajomości z ojcem Goriot. Od razu po tym zdarzeniu idzie do swojej kuzynki, aby uzyskać pomoc. Dowiaduje się, że Goriot dał hojny posag obu córko, ale po upływie dwóch lat zięciowie pozbyli się go ze swoich domów. Pod wpływem mężów córki przestały widywać się z ojcem i przyjmować go u siebie. Pani Beauseant proponuje pomoc studentowi, daje mu rady jak ma się zachowywać. Radzi mu, aby przetrwać w wyższych sferach musi być bezlitosny i trzymać uczucia na wodzy. Opowiada o drugiej córce Goriota, Delfinie de Nucingen, która poślubiła bankiera, ale bardzo chce zostać przyjętą na arystokratyczne salony. Radzi Eugeniuszowi nią się posłużyć, żeby dostać się do wyższych sfer. Pani de Beauseant obiecuje zaprosić ją na przyjęcie. Delfina może stać się przepustką dla Eugeniusza. Student wraca do pensjonatu i po raz pierwszy wśród mieszkańców bierze w obronę ojca Goriot. Następnie pisze list do matki i sióstr z prośbą o pieniądze. Przestaje myśleć o nauce. Zbiera informacje o ojcu Goriot, udaje mu się ustalić, że Jan Joachim Goriot był przed rewolucją robotnikiem, handlował mąką. Po 1789 roku wykupił interes swojego pracodawcy. Bardzo kochał swoją żonę, która zmarła. Przelał więc swoją całą miłość na córki – wysłał je do najlepszych szkół, miały damę do towarzystwa, spełniał ich wszystkie zachcianki. Wkrótce Anastazja poślubiła hrabiego, a Delfina – bankiera i pod wpływem mężów przestały się z ojcem kontaktować. Eugeniusz otrzymuje pieniądze od rodziny, jest im wdzięczny, bo wie jak to duży dla nich wydatek i wyrzeczenie. Vautrin sugeruje Eugeniuszowi małżeństwo z Wiktoryną, która ma bogatego ojca i może się stać dziedziczką wielkiej fortuny. Eugeniusz idzie do wicehrabiny de Beauseant na obiad i jedzie z nią do teatru. Tam spotyka Delfinę oraz margrabiego d’Ajuda. Rastignac od razu przystępuje do realizacji planu i prawi Delfinie komplementy. Pani de Nucingen zaprasza go do loży oraz na obiad w sobotę. Eugeniusz po powrocie do pensjonatu opowiada ojcu Goriot, że poznał Delfinę. W sobotę Eugeniusz idzie do Delfiny na obiad, ta jednak jest nieobecna. Daje Eugeniuszowi sakiewkę i każe mu zagrać w ruletkę. Eugeniusz wygrywa pokaźną sumę siedmiu tysięcy franków. Delfina bierze sześć tysięcy franków i odkrywa kulisy nieudanego małżeństwa i romans z Marsayem oraz długi, które przez niego ma. Odtąd Eugeniusz na bywać u Delfiny regularnie, zostaje jej towarzyszem. W tym czasie de Rastignac zmienia swój tryb życia, późno wstaje, wraca nad ranem. Czas wypełnia mu Delfina i hazard, dzięki, któremu część pieniędzy wysyła do matki i sióstr. Vautrina obserwuje policja, podejrzewa, że jest zbiegłym przestępcą. Komendant proponuje pani Michonneau intrygę, która ma to potwierdzić. Ma dolać płyn do kawy Vautrina przy śniadaniu, który sprawi, że dostanie pozornego ataku i wtedy ma sprawdzić, czy na jego ramieniu pojawią się litery. Według policji jest to Jakub Collin, zbiegły więzień, zarazem bankier i agent przestępców, nosi pseudonim Ołży-Śmierć. Goriot mówi Eugeniuszowi, że wspólnie z Delfiną przygotowali dla niego apartament, gdzie będzie mógł zamieszkać. Goriot żywi nadzieję, że będzie mógł zająć pokoik nad apartamentem, by być jak najbliżej córki. Panna Michonneau przyjmuje propozycje komendanta. Realizuje zadanie, okazuje się, ze podejrzenia policji były uzasadnione. Vautrin zostaje aresztowany. Po tym incydencie, wszyscy mieszkańcy pensjonatu żądają, aby Pani Vauquer poprosiła pannę Michonneau o opuszczenie pensjonatu. Eugeniusz dostaje zaproszenie na bal dla państwa Nucingen, które ma im przekazać. Delfina jest szczęśliwa i wdzięczna. Na następny dzień Eugeniusz i Goriot czekają na tragarza, który zabierze ich rzeczy do apartamentu. Corki spotykają się z Goriot, Anastazja prosi go o pieniądze, aby uratować kochanka przed więzieniem, jednak staruszek nie ma już nic co mógłby sprzedać. Eugeniusz daje Anastazji weksel. Stan zdrowia Goriot pogarsza się, zostaje w pensjonacie. Anastazja go odwiedza. Grozi mu udar mózgu. Goriot zwierza się Eugeniuszowi, że zastawił srebra i ma pieniądze dla Anastazji na sukienkę na bal. Córka nie przyszła po pieniądze, przysłała posłańca. Delfina zostaje poinformowana, że z ojcem jest źle. Niestety Delfiny to nie obchodzi, jest zaaferowana balem. Eugeniusz idzie na bal z Delfiną. Przygląda się obu siostrom i nie może pojąć jak mogą tak wykorzystywać ojca i jednocześnie w ogóle o niego nie dbać. Wraca do pensjonatu, towarzyszy ojcu Goriot w ostatnich chwilach życia, a on mówi tylko o swoich córkach. Rastignac wysyła Krzysztofa do obu córek, jednak ani jedna z nich się nie pojawia, gdyż mają ważniejsze sprawy. Goriot ze smutkiem przyznaje: „…gdybym zachował majątek zamiast go im oddawać byłyby tutaj, lizałyby mi twarz pocałunkami! Mieszkałbym w pałacyku, miałbym piękne pokoje, służbę, ogień na kominku; tonęłyby we łzach z mężami i dziećmi (…) Pieniądz daje wszystko, nawet dzieci (…) Obie mają serce z kamienia. Nadto je kochałem”. Eugeniusz postanawia sam pojechać do córek Goriot – u Anastazji mąż go nie wpuszcza i mówi, że nie obchodzi go jego teść. U Delfiny, zastaje ją w łóżku, obiecuje mu, że pojawi się u ojca. Eugeniusz wraca do pensjonatu, stan Goriot jest już fatalny. Czuwa przy nim Bianchon, student medycyny. Przychodzi służąca Delfiny i mówi, że Delfina zemdlała po kłótni z mężem. Do ojca przychodzi Anastazja pogrążona w bólu z powodu porzucenia przez kochanka. Goriot umiera. Rastignac sam opłaca koszty lichego pogrzebu. Tylko Eugeniusz i Krzysztof uczestniczą w pogrzebie. Córki przysyłają swoje powozy i służbę, która stoi przez chwilę przy grobie. Po pogrzebie Eugeniusz patrzy na Paryż, w stronę dzielnicy Vendome, w której żyje arystokracja. Mówi „Teraz się spróbujemy” i gdy rzuca to wyzwanie, idzie na obiad do pani de Nucingen.
Rozprawka
Ojciec Goriot — rozprawka
Miłość rodzicielska musi mieć granice.
Miłość rodzicielska często jest bezgraniczna, jednak nie możemy pozwolić, aby wymknęło się to spod kontroli. Bycie rodzicem jest często uważane za zawód, co jest bardzo dobrym spostrzeżeniem. Rodzice dzień w dzień trudzą się, aby dać swojemu dziecku wszystko, co najlepsze jednak zarazem nadają granice i uczą miłości do bliźniego oraz chęci pomocy osobom, które jej potrzebują. Niestety niektórzy nie potrafią nadać granic, przez co ich dziecko za bardzo rozpieszczone, często odwraca się od nich. Jest to okropne, jednak jeszcze gorsze jest to, że rodzice nie potrafią zauważyć swojego błędu. Usprawiedliwiają zachowanie dziecka tym, że nie ma po prostu dla nich czasu, co jest kłamstwem w większości przypadków. Dopiero na łożu śmierci, gdy odchodzą sami w ciemnym pokoju, rozumieją swój błąd. Jednak pytanie brzmi, o co konkretnie chodzi w mojej tezie? Już tłumaczę. Chciałabym w tej rozprawce udowodnić, że miłość, którą dają nam rodzice, musi mieć tak zwane „granice” czyli nie mogą dawać dziecku wszystkiego, czego te chce. Trzeba pamiętać, że wychowanie nie polega tylko na dawaniu miłości a też na uczeniu kultury, miłości do innych oraz co najważniejsze tak zwanego „człowieczeństwa”. Czym jest zatem człowieczeństwo? Troską o innych, pomocą, sprawieniem, że ktoś się uśmiecha czy też po prostu wsparciem.
Popatrzmy teraz na lekturę, która jest głównym tematem tej rozprawki. Głównym, a zarazem tytułowym bohaterem jest Jan Joachim Goriot. Bohater ten stracił żonę, przez co zamienił chciwość i zachłanność na troskę i miłość wobec swoich córek. Dawał im wszystko, co zechciały, przez co pomału tracił swój cały majątek, ponieważ potrzeby jego córek z wiekiem rosły coraz bardziej. Mężczyzna zdawał się nie zauważać, że popełnia największy błąd wychowawczy. Nauczył je brać, a nie dawać. Jego córki, Anastazja oraz Delfina stały się zaopatrzone w siebie i chciwe. Po wyjściu bogato za mąż i staniu się tak zwaną „elitą” zaczęły się wstydzić ubogiego ojca. Goriot zrezygnował ze swoich potrzeb i zaczyna żyć w cieniu córek, które odwiedzają go tylko wtedy gdy chcą wydobyć z niego pieniądze. Mężczyzna zostaje porzucony jak zabawka. Wyrzucany, gdy jest niepotrzebny. Mimo to bardzo je kocha aż do momentu tuż przed śmiercią, gdy wszystko zrozumiał. Wypowiada wtedy piękne, a zarazem bolesne słowa, które pozwolę sobie zacytować:
„Obie mają serca z kamienia. Nadto sam je kochałem, aby one mogły mnie kochać”.
Jest w tych słowach wyraźnie wyczuwalna rozpacz. Rozpacz człowieka, który kochał bezgranicznie, nie potrafiąc dać granic, które powinny być w wychowaniu. Nawet gdy umiera, tylko Anastazja odwiedza go, a Delfina usprawiedliwia się tym, że jest zmęczona po balu, co samo w sobie brzmi absurdalnie. Jak można przez zwykłe zmęczenie nie przyjechać do ojca, którego zobaczy się żywego ostatni raz na oczy? Anastazja jednak długo nie współczuję ojcu, ponieważ na pogrzebie nie zjawia się żadna z córek tytułowego bohatera. Zostaje wysłana jedynie służba.
Kiedyś usłyszałam „Rodzicem jest osoba, która cię wychowuje, dba o ciebie, a nie tylko ta, która jest z tobą najbliżej spokrewniona” co uważam za prawdę, dlatego też drugi argument będzie dość niespodziewany, ponieważ odwołam się do lektury „Śluby panieńskie”. Mamy tam pokazanego Radosta, który co prawda nie jest rodzicem Gustawa a jedynie stryjem. Więc dlaczego tutaj się pojawia? Ponieważ traktuje go jak własnego syna, doradza mu oraz go karci. Wychowuje go, najlepiej jak potrafi, jednak nie daje sobie rady. W tym utworze jest pokazana wielka uległość Radosta wobec Gustawa. Próby karcenia bratanka za złe zachowanie zawsze kończą się tak samo. Radost wypowiada się, jak bardzo Gustaw źle postąpił oraz daje mu rady jak to zmienić, na co Gustaw przyznaje się do winy, przeprasza i obiecuję poprawę. Radost rozczulony zawsze wybacza, przez co Gustaw robi to samo. W pewnym momencie Radost zostaje wplątany w intrygę bratanka na, której dość mocno cierpi jednak i tak najprawdopodobniej mu wybacza, ponieważ po wydaniu się wszystkiego Gustaw robi to, co zawsze. Przeprasza stryja, dziękuję za przestrogi i pomoc. Radost nie potrafi postawić granicy i ukarać bratanka.
Ostatni argument jest po prostu spojrzeniem wokół siebie. Otaczają nas różne typy osób, które kiedyś najprawdopodobniej będą rodzicami. Różne charaktery łączą się, aby razem przeżyć życie, mieć dzieci, które otoczą miłością. W swoim życiu spotkamy różne osoby jednak te najbardziej chciwe i próżne najczęściej, oczywiście nie zawsze, są z rodzin, które mogą zapewnić im wszystko. Osoby z biedniejszych rodzin są często uczone szacunku do pieniędzy, co bardzo wpływa na późniejsze zachowania. Oczywiście nie twierdzę, że osoby z biedniejszych rodzin zawsze są dobre, czułe i miłe dla swoich najbliższych. Musimy pamiętać, że wychowanie rodzica wpływa na dziecko, jednak wpływają na nie też inne czynniki takie jak towarzystwo czy też po prostu otoczenie.
Podsumowując całą moją wypowiedź pisemną, mogę potwierdzić tezę. Miłość rodzicielska również musi mieć swoje granice. Dziecko bez nich będzie się „psuć”. Dużo rodziców nie potrafi stawiać granic, co często niezbyt dobrze się kończy, jednak trzeba pamiętać, że gdy spotkamy na swojej drodze takiego rodzica, pomóżmy mu. Najokrutniejszą rzeczą jest dać komuś miłość i troskę a w zamian dostać pogardę. Nikt nie chce, dopiero umierając, widzieć, jakie błędy popełnił. W końcu każdy chce umrzeć, będąc kochanym.
Geneza utworu i gatunek
„Ojciec Goriot” Balzaca to powieść obyczajowa. Powieść ta jest powszechnie uznawana za dzieło życia Balzaca. Pisarz posługuje się ciekawą techniką, która polega na tym, że postaci, które się tu pojawiły, pochodziły z innych, wcześniejszych dzieł (innych części obszernego cyklu Komedia ludzka). Pisarz w swoim dziele posługuje się techniką realistyczną – wykorzystuje detale, by opisać stworzone postaci oraz szerzej nakreślić fabułę.Honoré de Balzac stworzył bildungsroman, gdzie osoba młoda i nieznająca życia z czasem nabiera potrzebnego życiowego sprytu oraz doświadczenia i zaczyna sobie radzić.Balzac poprzez swe dzieło chce podjąć refleksję nad rodziną i małżeństwem. Pisarz nakreśla bardzo negatywną, pesymistyczną wizję relacji panujących pomiędzy członkami rodziny w dobie restauracji dynastii Burbonów. Tym, co ciekawiło pisarza, było zbrodnicze życie, które przedstawia również w tej powieści. Jego reprezentantem jest tu rzezimieszek Vautrin. James Fenimore Cooper oraz Walter Scott byli tymi pisarzami, którzy wywarli szczególny wpływ na Balzaca. Pisarz odnosząc się do postaci tytułowego bohatera podkreśla, że ten był „Illinois przemysłu mącznego”, jak też „Huronim rynku zbożowego”. Kolejny raz dostrzegamy wpływ Coopera na Balzaca, kiedy czytamy słowa, które Francuz wkłada w usta Vautrina, a mianowicie, że Paryż stanowi „las Nowego Świata, w którym to wiele plemion walczy pomiędzy sobą”. W tle powieści znajdują się wydarzenia, które rzeczywiście się zdarzyły. Dostrzegamy w tym wyraźny wpływ stylu Scotta, choć z drugiej strony Balzac potrafi być w stosunku do niego krytyczny, kiedy to oskarża Brytyjczyka o niepotrzebne i głupie romantyzowanie historii.