🎓 Poznaj Panda Genius – Twojego edukacyjnego superbohatera! https://panda.pandagenius.com/

Wesele w Atomicach

Streszczenie

Wesele w Atomicach – streszczenie
Początkowy fragment „Wesela w Atomicach”, nasuwa mi skojarzenie z wierszem Jana Kochanowskiego „Wsi spokojna, wsi wesoła!” a konkretnie z jedną ze zwrotek:
„Jemu sady obradzają,
Jemu pszczoły miód dawają,
Nań przychodzi z owiec wełna
I zagroda jagniąt pełna”
Czy taki właśnie obraz wsi np. polskiej, możemy odnaleźć w Atomicach? Tytuł także można by odnieść do Atomic. Z uśmiechem mogłabym powiedzieć, że niezupełnie…Opis przedstawiony w opowiadaniu Stanisława Mrożka stanowi jakby przeciwieństwo tego obrazu z utworu Kochanowskiego…Czytając początek opowiadania, pozornie możemy odnieść wrażenie, że czytamy o typowej , „wsi spokojnej” . Dalej już na pewno nie znajdziemy opisu typowej wsi ani też jej młodych mieszkańców, chcących się pobrać . Przyszły pan młody posiadając laboratorium ,dwa reaktory oraz zakład syntezy chemicznej, z całą pewnością nie jest przykładem typowego młodego gospodarza. Przyszła panna młoda po ślubie panna młoda stanie się właścicielką siłowni (przypuszczalnie jądrowej). Te opisy pokazują, że Mrożek niejako przewiduje jak będzie wyglądała wieś w przyszłości. Samo zajęcie głównego bohatera (walcowanie blachy na zimno), w momencie zapraszania go na wesele też nie było normalnym dla zajęciem mieszkańca wsi. Z powodu startujących odrzutowców, rozmowa brata narzeczonej i głównego bohatera wprawdzie była nieco utrudniona, lecz w końcu udało się ją przeprowadzić. Brat przyszłej panny młodej, miał wprawdzie jakieś przeczucia ale jak stwierdził bohater „ Przecie to jest wesele pokoju, no nie?” więc co miałoby pójść nie tak?
Dzień wesela jak donosi nam autor, wypadł trochę w niefortunnym czasie ponieważ przekształcano właśnie przyrodę. Zawrócono rzekę –aby płynęła w drugą stronę, zalesiono pustynię a las zmeliorowano. Tama koło drzwi wejściowych bohatera to też „ciekawy” pomysł. Zastanawiam się co powiedzieli by dziś ekolodzy na takiego działania na rzecz natury?
Później jest jeszcze ciekawiej. O ile orientuję się w weselnych zwyczajach, to pobyt w komorze ciśnień i elektroliza do nich nie należy…Prawdziwa zabawa zaczęła się jednak, po ceremonii w kościele. Gdy wesele trwało już w najlepsze, na środek sali wyskoczył Smyga. Był lokalnym tancerzem, pieśniarzem i podrywaczem. Zaprezentował zgromadzonym gościom, taką oto pieśń: ” Już się przed wsią naszą jasna przyszłość mości, przez szczęście społeczeństwa do szczęścia ludzkości! Oj, dana, oj, dana!” Pieśń wzbudziła powszechny aplauz i śmiech. Wtem na Sali pojawił się Pieg, chłopak który również potrafił zaśpiewać. On również zebrał zasłużone (zapewne) brawa. Zgromadzeni goście zaczęli dopingować Smyga, aby ten w odpowiedzi znowu coś fajnego zaśpiewał. Ten jednak miał inny plan…Od tyłu, niepostrzeżenie zaszedł swojego konkurenta i…wypalił w niego głowicą atomową! Zaatakowany Piega nie pozostał dłużny. Guzikiem od surduta, odpalił rakietę średniego zasięgu…Na szczęście ostatni człon rakiety, nie odpalił i efekt nie był taki jak zamierzał Pieg. Tutaj można by stwierdzić: w Atomicach to się ludzie umieją bawić! Te wydarzenia, wywołały lawinowy efekt. Goście weselni, mając podobne środki, również zaczęli odpalać co kto ma. Jak opisuje główny bohater jedynie osobnik nazwiskiem Bańbuła zachował się odpowiedni i w przeciwieństwie do reszt biesiadników, nie używał niekonwencjonalnych środków bojowych lecz zwykłego noża. Przy wzrastającej radioaktywności, niebieskie paprocie zaczęły wyrastać ze środka izby. Gospodarz nie mając innych pomysłów na to aby weselnych gości nieco uspokoić, odkręcił kurek z gazami bojowymi. Widząc co się dzieje, wszyscy rzucili się do kombinezonów ochronnych. Jako, że nasz bohater był już nieco zmęczony, postanowił zakończyć już tę (wspaniałą zresztą) zabawę i udać się do domu za zasłużony odpoczynek. Niestety kombinezon naszego bohatera był nieco nieszczelny, co miało później konsekwencje dla naszego bohatera. Droga do domu przebiegała głównemu bohaterowi dosyć nieźle. Od blasku promieniowania bijącego z chaty gdzie odbywało się wesele, droga była bardzo dobrze widoczna. Także radioaktywny deszczyk padający co chwila, z pewnością „umilał” mu drogę. Teraz dopiero możemy przeczytać jakie skutki dla głównego bohatera i uczestnika wesela w Atomicach miała wspomniana już nieszczelność w kombinezonie ochronnym… Wprawdzie ssanie w organizmie – jak twierdzi bohater opowiadania – nie było czymś dokuczliwym, to pojawienie się dodatkowego odnóża i to po trzy pary z każdej strony już tak…Chitynowy pancerz na plecach a także zielony okazały róg na czole chyba nie pomagały w bezproblemowym dojściu do domu. Mimo takich niedogodności , bohater wykazał się samozaparciem i jak sam stwierdził, dobrnął do swojej chałupy. Przez szparę, którą znalazł w ramie swojego okna, jakoś dostał się do domu. Wreszcie w domowym zaciszu, z daleka od niebezpieczeństw w postaci choćby pająków, mógł spokojnie zasnąć i jeszcze raz przypomnieć sobie wspaniałą zabawę na weselu w Atomicach…Po przeczytaniu opowiadania, zaczęłam się zastanawiać czy chciałabym uczestniczyć w taki wydarzeniu…Choć niewątpliwie, zabawa była naprawdę huczna i atrakcji nie brakowało, chyba jednak zostałabym w domu. Dlaczego? Brak szczelnego kombinezonu to tylko jedna z przyczyn…

Recenzja książki

Wesele w Atomicach – S. Mrożek – Recenzja

„ Wesele w Atomicach ‘’, to opowiadanie autorstwa Sławomira Mrożka, znanego na świecie polskiego dramatopisarza i rysownika. Stanisław Mrożek urodził się dwudziestego dziewiątego czerwca tysiąc dziewięćset trzydziestego roku we wsi Borzęcin, natomiast zmarł piętnastego sierpnia dwa tysiące trzynastym roku w Nicei ( to miasto we Francji, w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże ). Autor zasłynął z wielu opowiadań o charakterze humorystycznym oraz z utworów dramatycznych . Specjalizował się w pisaniu utworów o tematyce filozoficznej, psychologicznej, obyczajowej, jak i politycznej. Jego najsłynniejsze dzieła, to między innymi: „ Męczeństwo Piotra Oheya ‘’, „ Indyk ‘’, „ Tango ‘’, „ Emigranci ‘’, „ Miłość na Krymie ‘’
Przedmiotem recenzji jest opowiadanie, które szokuje wielu czytelników swoją indywidualnością i niepowtarzalnością. Owe „ Wesele w Atomicach ‘’ jest przykładem pisania satyrycznego, w której; jak można zauważyć na postawie samego tytułu opowiadania, wydarzenia dzieją się we wsi Atomice. Autor porusza problematykę nieumiejętnego korzystania z techniki przez miejscowych ludzi.
Zadziwiającym i wyróżniającym elementem tego utworu spośród innych, jest nieprawdopodobne połączenie dwóch absolutnie niepasujących do siebie elementów; czyli użycie zabiegu zwanego groteską, którego wynikiem jest wybitnie wykreowany świat, który prowadzi do absurdu i skutkuje niedowierzaniem.
” Zacofana ” wioska w Atomicach, w której zaskakuje nas ogromny rozwój technologiczny, techniczny i gospodarczy jest pewnego rodzaju kontrastem, do znanej ogółowi charakterystyce, sposobu bycia wsi. Autor podejmuje temat dosyć kontrowersyjny, dlatego należy pogratulować pisarzowi odważnej decyzji.
„ Pan młody miał pod lasem [ … ] laboratorium i [ … ] dwa reaktory, [ … ] zakład chemicznej syntezy. Pannie młodej ojciec dawał w posagu cała siłownię, w dobrym punkcie, w samym środku wsi, przy kościele. ‘’ Są to wybrane cytaty z opowiadania, które wskazują na niesamowite przeciwieństwo użyte w utworze, i jest to kolejny przykład groteski, gdyż niecodziennym widokiem w stereotypowej wsi jest laboratorium, reaktor lub przysłowiowy zakład chemicznej syntezy.
Jako kolejny dowód użycia w opowiadaniu komizmu jest : „zrobiły jej elektrolizę i wyprowadziły do komory ciśnień” , ten oto cytat ukazuje niedorzeczne, wręcz fikcyjne zestawienie realizmu z fantastyką, gdyż ‘’elektroliza‘’, to termin oznaczający proces chemicznego rozkładu, dlatego można śmiało stwierdzić , że to on wskazuje na absurdalność, nierealność i brak jakiegokolwiek sensu. Natomiast „ deszczyk radioaktywny też skropił raz i drugi ” jest zestawieniem komizmu z tragizmem, bo mimo tego, że brzmi to niedorzecznie, bohater opowiadania ukazuje zadowolenie w trakcie występowania tego zjawiska, nie przejmując się tym, z powodu przyzwyczajenia i niewiedzy.
Ostatnim przykładem groteski jest cytat : „ zaczęły mi wyrastać dodatkowe nóżki, po trzy pary z każdej strony, zielony róg na czole [ … ] ‘’, ponieważ jest to rzecz wręcz dotąd niemożliwa, nie do spełnienia, dlatego odznacza się ona łączeniem baśni z naturalizmem.
W cytacie : „ Już i inne rakiety latać zaczęły, jeden tylko Bańbuła zachował przyzwoitość i konwencjonalnie rżnął nożem ‘’ można zauważyć absurd, a nawet głupotę oraz nonsens, który aż krzyczy do czytelnika, że to złe i niemądre.
Podsumowując, autor ukazuje czytelnikom, jak bardzo niebezpieczną bronią są owoce rozwoju technicznego, gospodarczego, technologicznego, jeśli się je w zły sposób używa. Błędy te zostały bardzo wyostrzone i wyolbrzymione w utworze, dzięki temu dobitniejszy jest przekaz ku czytelnikom, co za tym idzie, wywiera on na nas dużo większy wpływ.
Moja ocena ,, Wesela w Atomicach ‘’ jest pozytywna, a przekonały mnie do tego fantastyczny kunszt pisarski i niespotykany pomysł na historię. Niezwykle się zdumiałam czytając ów utwór, ale myślę, że nie był to czas stracony, lecz wręcz przeciwnie, bardzo mile wykorzystany.

Streszczenie krótkie

,,Wesele w Atomicach” to lektura autorstwa Sławomira Mrożka – pisarza żyjącego w XX wieku, który zasłynął z krótkich form literackich precyzyjnie
i krytycznie oceniających współczesną rzeczywistość.
Miejscem akcji opowiadania jest nieumiejscowiona bliżej na mapie Polski niewielka wioska – Atomice. Historia rozgrywa się w bliżej nieokreślonym czasie, chociaż nazwa miejscowości wskazuje na współczesność. Państwo młodzi, są, wg opinii mieszkańców, dobrze dobraną parą pod względem majątkowym – oboje wnoszą w posagu nowoczesne wiano ( ona patenty z biochemii i siłownię, natomiast on laboratorium). O przebiegu hucznej i dość niezwykłej zabawy weselnej opowiada narrator- jeden z uczestników przyjęcia. Wspomina, że pracował przy walcowaniu blachy, gdy przyszedł do niego z zaproszeniem na wesele brat panny młodej. Był to wykształcony człowiek, przyjaciel narratora. W tym czasie co prawda, w Atomicach panował ogromny chaos, ponieważ odrzutowce nieopodal wioski urządziły sobie pas startowy,
a przyrodę zaczęto przekształcać wg pomysłu ludzi, ale mimo to panowie znaleźli chwilę czasu, by, usiadłszy na starodawnym zydlu, zamienić ze sobą kilka słów.
Bohater przyszedł na wesele w czasie oczepin, kiedy druhny, zgodnie z polską tradycją, odśpiewywały pannie młodej ludowe mądrości, a potem zrobiły jej elektrolizę i wprowadziły do komory ciśnień – co miało zastąpić znane nam
ze współczesnych wesel rzucanie wianka czy welonu. Niezwykłość spotkania podkreślał strój gości – wszyscy byli ubrani w ludowe termostaty nałożone
na granatowe garnitury. Uczestnicy wesela śpiewali i tańczyli, a dzieci rzucały kamieniami w stronę pierwszej gwiazdy, jakby łącząc łobuzerskie, młodzieńcze wybryki z wysoko sięgającymi marzeniami. Niestety, całe przyjęcie zepsuła dwójka gości niepokornych , a mianowicie młody Smyga i Piega, których poróżniła walka na przyśpiewki, również zwyczaj zaczerpnięty ze staropolskich wesel. W końcu doszło do bójki na głowice atomowe i rakiety, co wydaje się niemożliwe w opisanej scenerii. Panikę wśród gości załagodził gospodarz imprezy, wypuszczając w kierunku zgromadzonych gazy bojowe. Wtedy ludzie w pośpiechu założyli kombinezony chroniące ich przed szkodliwym promieniowaniem. Niestety, ubranie narratora okazało się nieszczelne, więc zapewne z tego powodu wyrosły mu dodatkowe kończyny.
To zdarzenie wprowadza w fabułę opowiadania motyw niezwykłości. Jest on swoistym zwieńczeniem wprowadzonych wcześniej licznych zaskakujących połączeń współczesności i jej wysoko rozwiniętej cywilizacji z przeszłością i jej anachronizmami, które kontrastują ze sobą, wpływając na mocniejszy przekaz wymowy utworu.
Czytelnik nie jest do końca poinformowany, co mogło być powodem takiej anomalii, która spotkała bohatera – promieniowanie czy nadmiar alkoholu wypitego na weselu. Jedno jednak wnioskuje po przeczytaniu kilkustronicowego opowiadania – technika za sprawą człowieka bardzo mocno wkracza w świat ludzi, ale oni nie zawsze potrafią umiejętnie ją wykorzystać, sprostać jej, przez co sami stają się śmieszni a ich świat absurdalny.

Streszczenie szczegółowe

„Wesele w Atomicach” to opowiadanie Sławomira Mrożka opublikowane w 1959 roku w zbiorze o tym samym tytule.
Z genezą utworu może mieć związek fakt, że w 1958 r. w Świerku pod Warszawą uruchomiono reaktor atomowy „Ewa”.
Sławomir Mrożek jest autorem popularnych opowiadań oraz utworów dramatycznych, zaliczanych do nurtu tak zwanego teatru absurdu. Jego dorobek literacki jest bardzo duży i zróżnicowany – można doń zaliczyć artykuły prasowe, felietony, reportaże, żartobliwe rysunki, dramaty i utwory prozatorskie. W swoich dziełach poruszał problemy społeczne, filozoficzne, polityczne i psychologiczne. Był znany z charakterystycznych, satyrycznych i surrealistycznych treści, poprzez które przedstawiał i ośmieszał absurdy PRL-u, a także ludzkie wady i słabości.
Sławomir Mrożek zadebiutował w latach pięćdziesiątych XX wieku jako rysownik w „Przekroju”. Później opublikował „Opowiadania z Trzmielowej Góry” i „Półpancerze praktyczne”. Ale dopiero wydany w 1964 roku dramat pod tytułem „Tango” przyniósł mu międzynarodową sławę i uznanie publiczności. Niektóre utwory Mrożka, jak np. „Artysta”, „Tango” czy “Wesele w Atomicach” znalazły się w kanonie lektur szkolnych.
Utwór „Wesele w Atomicach” zawiera elementy groteski i pastiszu. Groteska charakteryzuje się połączeniem w jednym dziele jednocześnie występujących elementów przeciwstawnych, takich jak na przykład tragizm i komizm, fantastyka i realizm, piękno i brzydota. Pastisz to z kolei to rodzaj stylizacji polegający na naśladowaniu istotnych cech jakiegoś dzieła lub stylu, dodatkowo zagęszczający je i uwydatniający.
Akcja opowiadania dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości w wiosce o nazwie Atomice. Jest to nazwa znacząca, jednoznacznie nawiązująca do atomu – nowoczesnej technologii, która może być wykorzystywana zarówno jako niewyczerpane źródło energii, jak też broń masowego rażenia.
Bohaterami utworu są: narrator, pan młody, panna młoda, ojciec panny młodej i mieszkańcy wsi, których możemy potraktować jako bohatera zbiorowego.
Efekt groteski powoduje zestawienie rzeczywistości wiejskiej (stodoła, słomianka, bose nogi, zydel, przyzba, powała, malowana skrzynia, posag, ludowe obrzędy i przyśpiewki) ze zdobyczami techniki (reaktory, głowice jądrowe, odrzutowce, patenty, elektroliza). Zestawienie to daje jednocześnie efekt komiczny, ponieważ wieś zazwyczaj jest symbolem ciemnoty i obskurantyzmu, nowinki techniczne docierają tam najpóźniej i najsłabiej się przyjmują. Podobnie używanie wiejskiej gwary przez osoby, które teoretycznie ukończyły uniwersytet, przemieszanej z typowymi zwrotami socjalistycznej propagandy również stanowi element absurdalnego humoru. Dla czytelnika obeznanego z realiami PRL czytelne będą także aluzje do absurdów tamtej rzeczywistości. Ze względu na wszechobecną cenzurę Mrożek zastosował swego rodzaju „kostium historyczny”.
Narratorem opowiadania jest jeden z mieszkańców wioski. Autor zastosował narrację pierwszoosobową. Utwór rozpoczyna się w momencie, gdy do narratora przychodzi jego dawny znajomy, aby zapraszać na wesele swojej córki. Panowie znają się jeszcze ze studiów. Para wydaje się być dobrana – pan młody jest posiadaczem laboratorium, dwóch reaktorów i zakładu syntezy chemicznej. Panna Młoda ma otrzymać w posagu siłownię i sześć patentów z dziedziny biochemii.
W momencie spotkania narrator nie zajmuje się żadną czynnością, która kojarzyłaby się nam ze wsią – nie sieje ani orze, nie karmi zwierząt, tylko walcuje blachę na zimno. Jest to zaawansowany technologicznie proces obróbki metalu, w wyniku którego można uzyskać taśmę lub blachę o grubości od 1,6 do 3 milimetrów. Jego gość także nie jest rolnikiem, ale uczonym. Niestety, rozmowę utrudniają odrzutowce, które „uwiły sobie” pola startowe za stodołą. Użyte tu uosobienie może być rozumiane dwuznacznie – z jednej strony jako przykład plastyczności chłopskiej mowy, a z drugiej jako uczłowieczenie techniki – być może owe odrzutowce obdarzone są sztuczną inteligencją i naprawdę same wybierają miejsce i czas swojego startu i lądowania?
Ojciec panny młodej cieszy się z zamążpójścia córki, ale obawia się awantury na weselu. Narrator uspokaja go, po czym przez kwadrans wspólnie obserwują wiejskie życie. Nic szczególnego się nie dzieje – dzieci wracają drogą z uniwersytetu, a stary Józwa zwozi do stodoły paliwo.
Nadchodzi dzień wesela. Pewną trudnością okazuje się fakt, że akurat wtedy zaczęto w Atomicach przekształcać przyrodę. Tereny leśne cywilizowano, za to na pustyni sadzono drzewa. Część ziemi zmeliorowano, inną nawodniono, odwrócono także bieg rzeki. To wszystko spowodowało, że na podwórku narratora powstała ważna tama o strategicznym znaczeniu gospodarczym, wybudowana tak niefortunnie, że drzwi do domu ledwo się otwierały. Te oczywiste absurdy to nawiązania do „planowej gospodarki socjalistycznej”, której kreatorzy naprawdę często nie zwracali uwagi na realia ani zdrowy rozsądek, np. rozwijano przemysł ciężki na wzór ZSRR, gdy tymczasem ludzie nie mieli ubrań, butów, naczyń, zapałek itp.
Kiedy narrator (nieco spóźniony w związku z obiektywnymi trudnościami komunikacyjnymi) dociera na przyjęcie weselne, akurat mają miejsce oczepiny. W tradycji ludowej oczepiny polegały na ścięciu panie młodej warkocza (symbolu panieństwa) i nałożeniu czepca (symbolu małżeństwa). Do dziś na weselach o północy panna młoda rzuca za siebie welon, jako symbol zmiany swojego stanu cywilnego.
W Atomicach na początek też jest „jakby normalnie”) – druhny śpiewają piosenkę, która zawiera wróżbę na temat koloru oczu potomstwa, ale potem robią pannie młodej … elektrolizę, czyli „proces, polegający na przemianie chemicznej wywołanej przepływem prądu elektrycznego, w którym energia elektryczna przekształca się w energię chemiczną”; w procesie elektrolizy można uzyskać np. wodór. Jest to zatem kolejny przejaw absurdalnego humoru. Po elektrolizie panna młoda trafia do komory ciśnień – zbiornika ciśnieniowego umożliwiającego kontrolowanie środowiska w jego wnętrzu (m.in. ciśnienia, tlenu, wilgotności czy temperatury). Tak „przygotowana” może udać się do kościoła.
Goście weselni ubrani są w ludowe termostaty – pewnie jakiś rodzaj skafandrów utrzymujących stałą temperaturę – nałożonych na garnitury. Mimo rozwoju technologii nie zmienia się zwyczaj nadużywania trunków wysokoprocentowych – niektórym już „kurzy się ze skafandrów”, a „podchmieleni piloci” strzelają z rur wydechowych. Można z tego domniemywać, że podstawowym środkiem komunikacji w Atomicach jest samolot.
Po kościele zaczyna się prawdziwa zabawa. Narrator na chwilę wychodzi z sali, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Słyszy dochodzące z wnętrza odgłosy – nowoczesną muzykę (dodekafoniczną i syntetyczną), przyśpiewki i przytupywania. Na zewnątrz z kolei słychać szczekanie psów, widać gwiazdę, w którą dzieci rzucają kamieniami.
W pewnym momencie między dwoma młodymi mężczyznami (Smygą zza rzeki i Piegiem) rozpoczyna się pojedynek na przyśpiewki. Okazuje się, że między bohaterami ma miejsce spór światopoglądowy, a przyśpiewki mają charakter socjalistycznych pieśni masowych. Pieg twierdzi mianowicie, że w budowaniu szczęścia społecznego najważniejsza jest moralność. Smyga, jak prawdziwy socjalista, pochwala technikę – to ona ma zapewnić ludziom szczęście i świetlaną przyszłość. Niestety, już po chwili adwersarze sięgają po mocniejsze argumenty – Smyga cichaczem zachodzi Piega i atakuje go głowicą atomową, która miał schowaną za pazuchą. Pieg, zataczając się, ma jeszcze tyle sił, by nacisnąć guzik od surduta i odpalić rakietę średniego zasięgu z wyrzutni ukrytej w nogawce spodni. Rakieta miała trafić Smygę prosto w czoło. Całe szczęście, że ostatni człon nie odpalił i nastąpiła dewiacja z kursu. Potem jest już klasycznie – rozpoczyna się bójka „każdego z każdym”, po sali latają rakiety. Wybucha „wojna atomowa” – pamiętajmy, że opowiadanie powstało w 1959 roku, czyli w szczytowym okresie konfliktu między mocarstwami określanego mianem zimnej wojny, w który USA i ZSRR nawzajem szachowały się możliwością użycia broni atomowej.
Na nic zdają się rozpaczliwe okrzyki ojca panny młodej: „Ludzie, co robita?!” Nikt nie zwraca uwagi na licznik Geigera, który pokazuje wzrastający poziom radioaktywności. Na środku izby zaczynają wyrastać ogromne niebieskie paprocie. Tylko jeden uczestnik bójki, Bańbuła, używa broni konwencjonalnej – noża. W tej sytuacji ojciec panny młodej ucieka się do ostateczności – traktuje krewkich weselników gazami bojowymi. Okazuje się, że wszyscy są przygotowani na taką ewentualność i rzucają się do kombinezonów ochronnych. Niestety, kombinezon narratora okazuje się nieszczelny, dlatego postanawia on opuścić zabawę i wrócić do domu.
W drodze powrotnej nie uskarża się na słabą widoczność – od zagrody, w której odbywa się wesele bije takie promieniowanie, że jest jasno jak w dzień. Pada także ożywczy radioaktywny deszczyk. Niestety, w pewnej chwili narrator czuje, że zaczyna się zmieniać fizycznie – nabierać owadzich kształtów. Wyrastają mu dodatkowe kończyny, zielony róg na czole, a na plecach chitynowy pancerzyk. Mimo to jakoś udaje mu się dotrzeć do domu. Wtedy dowiadujemy się, że uległ miniaturyzacji, bo wchodzi przez szparę w ramie okiennej i znajduje sobie bezpieczne miejsce na listwie za szafą z dala od pająków, aby zasnąć, rozmyślając, jak to było na tym hucznym weselisku.
Można zauważyć, że utwór Mrożka jest również pastiszem wesela Boryny z „Chłopów” Reymonta. Oba wesela dzieją się na wsi, przebiegają według tradycyjnego scenariusza ze zwyczajami, przyśpiewkami i gorzałką, do tańca przygrywa ludowa orkiestra, ale różnią się finałem: u Reymonta zabawa do końca jest pogodna, pełna życia i radości. U Mrożka natomiast nawiązuje do obrazów „wiejskiej potańcówki”, kończącej się zwykle bójką. Niezwykłość „imprezy” w Atomicach polega na tym, że walczący wykorzystują nowoczesną broń masowej zagłady – głowice atomowe, wyrzutnie rakiet i gazy bojowe.
O ile Reymont chłopską kulturą się zachwycał, o tyle Mrożek z niej żartuje. Nie ma wprawdzie nic przeciwko tradycji, ale tradycja pomieszana z nowoczesnością jak groch z kapustą nie ma sensu. Prymitywne, cepeliowskie myślenie zestawione z nauką wywołuje prawdziwą katastrofę.
Opowiadanie „Wesele w Atomicach” początkowo wydaje się być pochwałą postępu i rozwoju techniki: „Hej, wysoko ci u nas technika stanęła, wysoko…”. To pierwsze zdanie utworu można jednak także potraktować jako sarkastyczny komentarz do komunistycznej propagandy wmawiającej obywatelom, jak dobrze i nowocześnie żyje im się w socjalistycznej ojczyźnie.
Po zakończeniu lektury opowiadania możemy dojść do wniosku, że nowoczesna technologia wcale nie musi oznaczać nowoczesnego myślenia: można pozostać niewolnikiem stereotypów, dysponując najnowszymi zdobyczami techniki. Z drugiej strony Mrożek zmusza nas do zastanowienia się nad kosztami postępu technicznego i rozwoju cywilizacyjnego. To nie tylko zniszczenie środowiska naturalnego, ale także bezpośrednie zagrożenie dla nas samych. Postęp jest więc co najmniej dwuznaczny, przynajmniej w sensie moralnym. Kiedy technika wyprzedza moralność, pojawia się dewiacja, wynaturzenie świata. Nieprzemyślane zachowanie, agresja może doprowadzić do katastrofy, końca świata jaki znamy. Moralność powinna być fundamentem wszelkiego rozwoju, wszelkich zmian. Jeśli rozwój techniki nie idzie w parze z rozwojem uczuciowym, intelektualnym człowieka – skutek może być tragiczny. Mrożek nie twierdzi, że to, co nowoczesne, jest złe. Ale ulepszenia, które de facto okazują się utrudnieniami, są po prostu bezsensowne. A takie właśnie są Atomice. Pełne sprzeczności i absurdów. Jednego dnia zalesione, następnego dnia wykarczowane. Nikt nie wie, jaki jest prawdziwy cel melioracji, budowy tamy lub zmiany biegu rzeki. Aby zapewnić ludzkości dobrą przyszłość nie wystarczą skomplikowane urządzenia i wynalazki, potrzebna jest moralność i zdrowy rozsądek.
Podsumowując można stwierdzić, że „Wesele w Atomicach” to karykatura postępu, który nie będzie zrównoważony rozwojem intelektualnym i moralnym. Można się z utworu Mrożka śmiać, ale oby to nie był śmiech przez łzy.

Rozprawka

„Wesele w Atomicach” to lektura opowiadająca o wyjątkowo tragicznych wydarzeniu. Dla wielu ludzi ślub jest jedną z najpiękniejszych chwil w życiu. Ten utwór pokazuje jednak, że nie każdy musi się z tym zgodzić. Autor lektury- Sławomir Mrożek, znany jest z tego, że w swoich tekstach przedstawia
w humorystyczny i nieco absurdalny sposób problemy, które dotykają ludzi
w ich codziennym życiu. Podobnie też jest i z tą historią. W opowiadaniu wspomnianym wyżej bardzo ważne są szczegóły, ponieważ to one pokazują nam przykrości, które napotykają bohaterów książki. Uważam, że lektur
a „Wesele w Atomicach” porusza problemy, z którymi ludzie mogą się niebawem zetknąć, a także pokazuje, jakie niepożądane skutki mogą one przynieść. Postaram się udowodnić to argumentami, które przedstawię poniżej.
W pierwszym argumencie opiszę coś, co bardzo przytłacza młodych ludzi. Jest to szkoła. Wielu młodych, których choć w niewielkim stopniu obejmuje edukacja szkolna (uczniowie, nauczyciele, rodzice) narzeka na naukę. Uważają oni, że rzeczy, których naucza się na co dzień są nudne, mało atrakcyjne
i niepotrzebne w życiu dorosłym. Według niektórych nauczanie zabiera zbyt wiele cennego czasu. Opinia ta jest bardzo rozpowszechniona, mimo tego,
że informacje, które przyswajamy w szkołach, są dostosowane do wieku ucznia. W lekturze wspomnianej wcześniej nikt nie narzekał na szkołę, nawet jeśli już kilkuletnie dzieci uczyły się na uniwersytecie. Wątpię, aby osoby w tak młodym wieku były w stanie zrozumieć coś na tym poziomie. Domyślam się też, że ci uczniowie nie uczęszczali do szkół podstawowych, gdyż byli na to
za młodzi. W ten sposób można wywnioskować, że nie znali oni podstaw nauki. Jeśli faktycznie tak było, to dlaczego uczyli się oni skomplikowanych przedmiotów, nie znając ich podstaw? Autor książki próbuje w ten sposób pokazać, że chęć nauczenia dzieci trudnych rzeczy nie prowadzi do niczego dobrego, staje się absurdalne już na samym starcie. Przez ten obraz dotyka problemy przeładowanych treści edukacyjnych oraz zbyt wysokich aspiracji niektórych osób w kwestii edukacji, tym bardziej, że, co najgorsze, często naszym priorytetem nie jest zdobycie rzetelnej wiedzy, ale wysokiej oceny
lub dokumentu dobrej uczelni. Taka postawa nie daje optymistycznych perspektyw.
Jako drugi argument przedstawię problem, który nie jest już tak bardzo popularny, jednak Sławomir Mrożek opisał go nieco dokładniej. Jest nim ingerencja ludzi w przyrodę. Życie bohaterów lektury zakłócały zmiany stosowane w wiosce. Ludzie próbowali całkowicie zmienić naturę,
co doprowadzało do fatalnych skutków. Lasy były wycinane, a na pustyniach zaczęto sadzić drzewa. Myślę, że każdy jest świadom, jakie problemy mogłyby wyniknąć tak prowadzonej gospodarki ekologicznej. Wycięcie wszystkich drzew, czyli głównych źródeł tlenu, nie jest najlepszym pomysłem. Zanim wyrosną nowe, miną długie lata, a jak już wspomniałam wcześniej, zaczęto je sadzić
na pustyniach, czyli najmniej odpowiednim miejscu dla życia rośliny, z powodu braku wody i wysokich temperatur. Nie była to jednak jedyna odmiana, jaką stosowali bohaterzy lektury. Autor książki opowiada o zawracaniu rzeki,
z powodu której narrator ledwo mógł wyjść z domu, gdyż na jego podwórku powstała ogromna tama. Sygnalizuje w ten sposób, że niektórych elementów natury po prostu nie można zmienić. Co prawda regulujemy rzeki i wznosimy tamy, ale całkowita zmiana kierunku koryta rzeki jest kolejnym tomickim absurdem. Takie decyzje świadczą o niewiedzy i nieroztropności ludzi a przede wszystkim o braku pokory człowieka wobec planety Ziemi.
W ostatnim argumencie wspomnę, o dziwnych pracach, które wykonywali bohaterowie. Rzeczą naturalną jest to, że ludzie pochodzący
z chłopskich rodzin pracowali głównie na roli, uprawiając ziemię. W lekturze natomiast osoby te posiadały własne laboratoria, reaktory i siłownie, a praca, którą wykonywali, była nietypowa, na przykład narrator książki walcował blachę na zimno, a młody obywatel Atomic zwoził do stodoły paliwo zamiast siana, słomy, zboża czy innych płodów rolnych. Jeśli ludzie ci zajmowali się takimi czynnościami, któż dbał o pola i dostarczał pożywienie innym? Praca
w gospodarstwie może wydaje się ciężka i mało atrakcyjna, jednak to głównie dzięki niej na świecie nie panuje głód.
Mam nadzieję, że powyższymi argumentami udowodniłam, iż lektura „Wesele w Atomicach” przedstawia niektóre problemy obserwowane
we współczesnym życiu codziennym i pokazuje, jakie skutki może przynieść ludzka próżność i bezmyślność.

Opracowanie

AUTOR:
Sławomir Mrożek (1930-2013) – polski autor opowiadań satyrycznych, licznych utworów dramatycznych o tematyce filozoficznej, politycznej, obyczajowej i psychologicznej. Pisał również powieści, felietony oraz scenariusze filmowe. Zaliczany do nurtu teatru absurdu. Sławomir Mrożek był też rysownikiem i satyrykiem. To twórca wszechstronny, który swobodnie poruszał się w rozmaitych formach wypowiedzi.
TYTUŁ:
„Wesele w Atomicach”

RODZAJ I GATUNEK LITERACKI:
Epika → opowiadanie

DATA PUBLIKACJI:
Utwór po raz pierwszy został opublikowany w zbiorze opowiadań pod tytułem „Wesele w Atomicach” w 1959 roku.

CZAS I MIEJSCE AKCJI:
Wydarzenia z tego krótkiego opowiadania odbywają się w nieokreślonej przyszłości (dość odległej), w małej wiosce o nazwie Atomice (jest to miejsce fikcyjne). Nie znamy daty rozpoczęcia ani zakończenia głównego wydarzenia, trwa ono jednak kilka godzin.

PROBLEMATYKA:
Obraz polskiej wsi przedstawiony w utworze przez autora jest groteskowy (groteska to połączenie ze sobą sprzecznych elementów; wyolbrzymienie i przejaskrawienie wydarzeń, cech i zjawisk). Chłopi nie uprawiają ziemi i nie hodują trzody, ale posiadają laboratoria, reaktory i zakłady chemicznej syntezy. Technika jest wysoko rozwinięta (absurdalnie wręcz), a wiejska ludność jest bardzo wykształcona. Ludność zachowuje się jednak jak dziewiętnastowieczni chłopi i wydają się nie pasować do wysoko zmechanizowanego otoczenia. Mrożek ukazuje absurdy, na przykład bezsensowne przekształcanie przyrody na rzecz gospodarki. Autor zderzył ze sobą proces zacofania tradycyjnego obrazu wsi z przesadną technologią, cywilizacją ery atomowej. Elementy przeszłości i przyszłości łączą się ze sobą, tworząc kuriozalne zestawienie. Opowiadanie „Wesele w Atomicach” udowadnia, że rozwój technologiczny nie zawsze idzie w parze z rozwojem moralnym ludzi. Można się doszukać w tym utworze aluzji do bezsensownych posunięć gospodarki socjalistycznej.

BOHATEROWIE:
▪ Narrator – jeden z mieszkańców Atomic, gość weselny. Życie owego mężczyzny zostało całkowicie podporządkowane technologii. Relacjonuje wydarzenia, jednak nie wtrąca własnych przemyśleń i komentarzy.
▪ Mieszkańcy – zbiorowość wsi. Pomimo ogromnego postępu technologicznego, ludzie zachowali atawistyczne wręcz zachowania i wszelkie wady. Są kłótliwi, ambitni w negatywnym znaczeniu tego słowa, skłonni do walk.
▪ Smyga zza rzeki – młody chłopak, który aktywnie uczestniczy w weselu, tańczy i śpiewa. Na uroczystość przychodzi z głowicą atomową, którą użył na swym przeciwniku.
▪ Piega – młody chłopak, który ma zwadę ze Smygą. Przyszedł na wesele z rakietą.

KRÓTKIE STRESZCZENIE FABUŁY:
W Atomicach, wysoko rozwiniętej technologicznie wsi, właśnie odbywa się wesele dobrze sytuowanej materialnie pary. Narrator zwraca uwagę na przyrodę, która została całkowicie przekształcona. Tradycyjne oczepiny i przyśpiewki weselne mieszają się z elektrolizą i pobytem w komorze ciśnień panny młodej. Po części oficjalnej, kościelnej, nadszedł czas na weselną biesiadę. Rozlewany alkohol podkręca temperamenty gości, którzy zaczynają się kłócić. Można by się spodziewać, że rozpęta się bójka na pięści, weselnicy jednak używają zupełnie niekonwencjonalnej broni, jak rakiety, gazy bojowe, a nawet licznik Geigera, który wskazuje podwyższone promieniowanie. Weselnicy ubierają się w ochronne kombinezony. Strój narratora jednak okazał się nieszczelny i mężczyzna przyjął sporą dawkę zabójczego promieniowania. Konsekwencje tego zjawiska są ukazane zabawnie – narratorowi wyrastają dodatkowe nogi, zielony róg i pancerz. Przemieniony w dziwny twór, podobny do owada, mężczyzna wpełza do swego domu i spokojnie zasypia.

Plan wydarzeń

1. Refleksje narratora na temat rozwoju technologicznego we wsi Atomice.
2. Informacja o planowanym we wsi ślubie i majątku narzeczonych:
a) laboratorium i reaktory pana młodego;
b) posag panny młodej – siłownia i sześć patentów z dziedziny biochemii.
3. Wizyta ojca panny młodej:
a) walcowanie blachy na zimno przez narratora;
b) zaproszenie na wesele;
c) rozmowa utrudniona przez odgłosy odrzutowców;
d) troska o spokój i porządek na zabawie;
e) obserwacja życia wsi – powrotu dzieci z uniwersytetu i zwożenia przez starego Józwę paliwa do stodoły.
4. Dzień wesela.
5.Przekształcanie krajobrazu w Atomicach:
a) karczowanie lasu;
b) zalesianie pustyni;
c) odwrócenie biegu rzeki;
d) powstanie na podwórku narratora tamy o ważnym znaczeniu gospodarczym;
e) trudności z otwieraniem drzwi domu.
6. Przybycie na przyjęcie:
a) ludowe termostaty weselników;
b) strzelanie przez pilotów z rur wydechowych.
7. Oczepiny:
a) ludowa piosenka;
b) elektroliza panny młodej;
c) wprowadzenie panny młodej do komory ciśnień.
8. Ślub w kościele.
9. Dalsza zabawa na przyjęciu weselnym:
a) muzyka syntetyczna i dodekafoniczna;
b) tańce;
c) zabawy dzieci – rzucanie kamieniami w gwiazdę.
10. Pojedynek Smygi i Piega na przyśpiewki.
11. Różnice światopoglądowe między śpiewakami:
a) Smyga zwolennikiem postępu i rozwoju technologicznego;
b) Pieg po stronie moralności.
12. Zaatakowanie Piega przez Smygę za pomocą głowicy atomowej.
13. Odpalenie przez Piega rakiety średniego zasięgu z wyrzutni ukrytej w nogawce.
14. „Wojna atomowa” – przyłączenie się pozostałych weselników do bójki:
a) bezskuteczne apele ojca panny młodej o zachowanie spokoju;
b) wzrost poziomu promieniowania jądrowego w sali;
c) pojawienie się ogromnych niebieskich paproci.
15. Wypuszczenie przez ojca panny młodej gazów bojowych.
16. Użycie skafandrów ochronnych przez gości.
17. Nieszczelność skafandra narratora.
18. Opuszczenie zabawy weselnej i decyzja o powrocie do domu:
a) oświetlenie drogi przez promieniowanie;
b) radioaktywny deszczyk.
18.Metamorfoza narratora:
a) dodatkowe kończyny;
b) róg na czole;
c) chitynowy pancerzyk;
d) miniaturyzacja.
19. Powrót do domu:
a) wejście przez szparę okienną;
b) schowanie się za szafa przed pająkami;
c) wspomnienia hucznego weseliska.

Czas i miejsce akcji

Akcja utworu Sławomira Mrożka pod tytułem „Wesele w Atomicach”, rozgrywa się
w niewielkiej, fikcyjnej miejscowości o nazwie Atomice. Autor, wymyślił tę miejscowość na potrzeby książki. Nazwa Atomice ma od razu narzucać skojarzenia z atomem, który był wówczas symbolem rozwoju cywilizacji i nowoczesności. Wioska, którą Sławomir Mrożek opisuje w swojej historii, jest bardzo nietypowa, gdyż mnóstwo w niej kontrastów i absurdów. Pod pobliskim lasem, zamiast polany, łąki czy zagonu uprawnego pola, znajduje się laboratorium pana młodego, natomiast Józwa do stodoły zwozi paliwo zamiast płodów rolnych. Co za tym idzie, mieszkańcy, mimo
iż porozumiewają się typową gwarą wiejską (hej, gościniec, żem), chodzą boso, siadają na zydlu
i śpiewają przyśpiewki, czerpią dochód z pracy na uniwersytecie, w laboratoriach, zakładach chemicznych czy siłowniach. Autor opowiadania celowo przekształcił opis zwyczajnej wioski tak,
aby zbudować jej groteskowy obraz.
Nawet najbardziej wnikliwy czytelnik nie zdoła określić dokładnego czasu akcji „Wesela
w Atomicach”, jednak z opisów wioski i życia w niej, można wysunąć tezę, że wydarzenia rozgrywają się w niedalekiej przyszłości, zważywszy na to, że opowiadanie wyszło spod pióra Mrożka w 1959 roku i mowa w nim o instytucjach, których funkcjonowanie współcześnie jest naturalnym zjawiskiem, nawet w środowisku wiejskim. Myślę tu o siłowni, laboratorium, reaktorach, które wówczas były zapewne wizją z pogranicza gatunku science fiction, tym bardziej, gdy dodamy jeszcze do tego walką na głowice atomowe. Przyszłość jednak nie może być bardzo odległa, ponieważ zachowało się zbyt dużo reliktów przeszłości. Można by pokusić się o stwierdzenie, że czas akcji wyprzedził Życie Sławomira Mrożka o jakieś 50 – 80 lat, a więc można by umieścić zdarzenia opisane w Atomicach
w sąsiedztwie nam współczesnych czasów, gdzie funkcjonują arcynowo czesne obiekty,
a niejednokrotnie obok nich ludzie mniej zamożni żyją, jakby zatrzymali się w XIX wieku.
Z tych zestawień czasu i miejsca akcji wynika jedno przesłanie – technika rozwija się szybciej niż człowiek. I jeżeli nie potrafimy rozsądnie podporządkować sobie osiągnięć cywilizacji, ona nas zniszczy.

Bohaterowie

Bohaterowie opowiadania „Wesele w Atomicach” autorstwa Sławomira Mrożka są mieszkańcami tytułowej wioski. To inteligentni ludzie, którzy od najmłodszych lat uczęszczali na uniwersytet.
Tę grupę fikcyjnych bohaterów możemy przede wszystkim sklasyfikować pod względem roli odgrywanej w utworze.
Bohaterem głównym jest narrator utworu. To mężczyzna w średnim wieku, wiejskiego pochodzenia. W lekturze nie przedstawiono ani jego wyglądu, ani koligacji rodzinnych czy społecznych. Nie znamy też jego imienia. Jako mieszkaniec wioski, jest dobrze zorientowany w panującej tam sytuacji. Zajmuje się walcowaniem blachy na zimno. Wiemy też, że jest osobą wykształconą, zapewne kiedyś pracował na uniwersytecie, gdyż gość, który go odwiedza, jest jego znajomym z katedry. W tym kontekście zaskakuje jednak jego wypełniony gwarą język nieadekwatny do sposobu wypowiadania się osób wykształconych. Z ust narratora padają słowa typu: „ żem walcował, przecie, co by”. Szczegółowy opis bójki podczas wesela dowodzi, iż jest on bacznym obserwatorem oraz znawcą nowinek technologicznych.
Bohaterowie poboczni są właściwie bohaterami epizodycznymi, gdyż autor pokazuje ich
w pojedynczych scenach.
Brat panny młodej, który zapraszał narratora na przyjęcie, to przyjaciel głównego bohatera z katedry, inteligentny lecz nieco rozkojarzony człowiek. Mimo iż, podobnie jak narrator, jest osobą wykształconą, skoro pracował na uczelni, jednak chodzi boso, wyciera stopy w słomiankę i mówi gwarą, niczym prosty obywatel dawnej wsi. Mężczyzna obawiał się bójki na weselu, a więc znał obyczaje i temperament mieszkańców swojej miejscowości.
Stary Józwa to mieszkaniec wioski, o którym wiemy tylko tyle, że przywozi paliwo do stodoły –
to czynność kontrowersyjna, zważywszy na łatwopalne właściwości paliwa i specyfikę stodoły,
w której przechowuje się materiały łatwopalne typu słoma czy siano.
Smyga zza rzeki nazwany przez narratora „tancerzem zwołanym, pieśniarzem i filutem”. To głównie przez jego piosenkę doszło do bójki w czasie wesela. Z epizodu weselnego jawi się jaki zabawny, wesoły, ale nierozważny i zadziorny mężczyzna.
Młody Pieg podobnie jak Smyga, jest mieszkańcem wioski skorym do zabawy i rywalizacji;
to uczestnik bitwy na przyśpiewki i głowice atomowe.
Gospodarz wesela został wykreowany jako rozważny i mądry człowiek, przygotowany na ewentualne bójki. Mężczyzna wiedział, co robić w stresującej dla wszystkich sytuacji. Sprawnie zapobiegł niepożądanemu rozwojowi akcji, rozpuszczając na wszystkich gazy bojowe, które zakończyły weselna bójkę.
Państwo młodzi są postaciami niebiorącymi udziału w akcji utworu, a tylko takimi, których obejmuje fabuła. Nie widzimy ich żadnego działania, nie słyszymy żadnej wypowiedzi. Istnieją zaledwie w relacji narratora – wiemy, że się pobierają, jaki mają posag, że trwają oczepiny z udziałem panny młodej.
Mieszkańcy wioski – bardzo bogaci i zapracowani ludzie, próbujący zmienić przyrodę, niemogący nadążyć z rozwojem technologii.
Goście wesela – dobrze bawiący się na imprezie ludzie, śmiejący się z żartów Smyga i Piega, jednak przerażeni w czasie bójki.

Geneza utworu i gatunek

Lektura „Wesele w Atomicach” napisana przez Sławomira Mrożka, została opublikowana w 1980 roku w zbiorze posiadającym ten sam tytuł, czyli sześć lat
po literackim debiucie pisarza. Autor książki znany był głównie z tego, że w swoich dziełach
w humorystyczny sposób opisuje i wyolbrzymia problemy, które towarzyszą ludziom
w życiu codziennym. W tym tekście zamierzał opowiedzieć, poddając krytycznej ocenie zbyt szybki rozwój technologii i ludzi niepotrafiący za nią nadążyć. Podobna sytuacja widoczna była w czasach PRL-u, w czasie, w którym tworzył wspomniany wcześniej pisarz. Wówczas
z jednej strony ludzie światli mieli świadomość cywilizacyjnego postępu, który dokonywał się w zachodniej części świata, ale byli hamowani przez komunistyczny ustrój. Stąd wynikały tak duże dysproporcje i absurdy. Ponadto, tekst Mrożka ma przestrzec fascynatów rozwoju technicznego, że ludzie, którzy nim kierują, muszą dojrzeć do możliwości technicznych,
bo w przeciwnym razie doprowadzą świat nie tyle do absurdu, ale zagłady. Zamysłem autora było więc obudzenie czujności ludzi na progu wszechobecnej nowoczesności i ukryty apel,
że przyroda rządzi się swoimi prawami, które ludzie, dla własnego dobra, powinni uszanować.
„Wesele w Atomicach” autorstwa Sławomira Mrożka jest opowiadaniem. Cechy gatunkowe można wywnioskować z charakterystycznego dla tego gatunku krótkiego tekstu, niewielkiej liczby bohaterów i prostej fabuły. Jest gatunkiem epickim, gdyż występuje narrator, który przekazuje czytelnikowi zwięzłą fabułę. Łatwo ten tekst pomylić z nowelą, jednak występują tu bohaterowie drugoplanowi, opis miejsca wydarzeń, a także luźna konstrukcja. W lekturze można też znaleźć krótki dialog między narratorem tekstu, a jego przyjacielem zapraszającym go na wesele, czy też pojedynczą wypowiedź ojca panny młodej.

Najważniejsze informacje

„Wesele w Atomicach” to lektura napisana przez Sławomira Mrożka. Miejscem akcji jest niewielka miejscowość o nazwie Atomice. To miano słusznie miało się kojarzyć
ze słowem „atom”, ponieważ idealnie odzwierciedla charakter opisanej w utworze wsi. Jest to nietypowa wioska, gdyż nie ma w niej kultu uprawy roli czy tradycji hodowlanych, a za stodołami znajdują się pola startowe odrzutowców. Mieszkańcy wioski są posiadaczami siłowni, laboratoriów albo reaktorów. Autor lektury nie określił dokładnie czasu wydarzeń, jednak wnioskując ze sposobu bycia bohaterów, umiejscawiamy ją w niedalekiej przyszłości. Można to wywnioskować np. po niezwykle rozwiniętej technologii, a także po bardzo bogatych osobach chłopskiego pochodzenia.
O całej historii opowiada nam narrator – jeden z mieszkańców wioski i gości tytułowego wesela. Na początku opisuje on majątek państwa młodych, swoją wioskę i jej mieszkańców, a także ich codzienne życie. Bohater wspomina też o wielkim hałasie, spowodowanym przez odrzutowce oraz o zmianie praw przyrody, które zaczęto tam stosować. Główny bohater został zaproszony na wesele, przez swojego przyjaciela z czasów pracy na uczelni. Narrator opowiedział o przeszkodach, które spotkały go w drodze
na przyjęcie. Opisuje on, jak wyglądały oczepiny panny młodej, a także stroje, które założyli weselnicy. Mężczyzna relacjonuje przebieg uroczystości w sposób subiektywny, skupiając się na tym, co według niego jest ważne. Dobra zabawa trwała do momentu, gdy do sali przybył kłody Smyga zza rzeki, który rozpoczął kłótnię z Piegiem. Początkowo zabawna wymiana słów między młodymi tancerzami podobała się gościom, jednak gdy doszło do bójki, wszyscy zaniepokoili się, szczególnie gdy pękła bariera cieplna. Jedyną osobą, która zachowała zimną krew, był gospodarz imprezy, który wypuścił gazy bojowe na salę, celem wyciszenia bójki. Sam opis walki zaskakuje czytelnika detaliczną prezentacją osiągnięć techniki. Pomimo tego, że każdy gość miał własny kombinezon, przebranie narratora było nieszczelne i w drodze powrotnej do domu wyrosły mu dodatkowe kończyny, co odrealnia prezentowany obraz literacki.
Sławomir Mrożek słynął z tego, że w swoich książkach w humorystyczny sposób wyolbrzymia i opisuje problemy, które towarzyszą ludziom w codziennym życiu. W lekturze „Wesele w Atomicach” wyśmiewa zbyt szybki rozwój technologii, za którym nie nadążali mieszkańcy wioski oraz ingerencje ludzi w prawa przyrody. Pisarz opisuje kilka skutków tych problemów, takie jak tama na podwórku, która powstała w wyniku zawróceniu rzeki albo profesor na bosaka czy huk odrzutowców. Skutki te wyglądają niewinnie, jednak w prawdziwym życiu mogłyby one skończyć się znacznie gorzej, czego namiastką jest przeobrażenie się bohatera, wyrastanie niebieskich paproci czy promieniowanie współwalczącego po walce na głowice atomowe.
Powierzchownie groteskowa fabuła przez nagromadzenie absurdów dotyka więc jakże istotnych problemów współczesnego, rozpędzonego w rozwoju technologicznym świata.

Problematyka

„Wesele w Atomicach” to książka autorstwa Sławomira Mrożka. Pisarz tworzył w czasach PRL-u, okresie, w którym technologia wdzierała się w ludzkie życie, ale zarówno system, jak i ludzie nie potrafili jej właściwie wykorzystać. Autor
w swój nietypowy i humorystyczny sposób porusza ten problem
w opowiadaniu. Wyolbrzymiając niektóre fakty, pobudza do krytycznego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość.
Atomice, to fikcyjna, nowoczesna i nieco dziwna wioska. Jej nazwa od razu kojarzy się ze słowem „atom”, przez co w niewielkim stopniu pokazuje, co może wydarzyć się w lekturze. Mieszkańcy wioski nie byli typowymi chłopami. Nie posiadali gospodarstw, pól rolnych ani stajni. Mieli za to własne siłownie
i laboratoria, a za stodołami znajdowały się pola startowe dla odrzutowców. Ludzie zamieszkujący tamtejszą miejscowość byli dobrze wykształceni. Już
od najmłodszych lat uczęszczali na uniwersytet. Na co dzień zajmowali się nietypowymi pracami. Narrator tekstu walcował blachę na zimno. Pomimo tego, że opis ten wygląda kolorowo, mieszkańcy wioski sprawiali wrażenie, jakby nie wiedzieli, co robią. Przykładem jest przyjaciel narratora, który zaprasza go na wesele. Był to dobrze wykształcony człowiek, profesor, jednak gdy odwiedzał narratora, zapomniał włożyć swoich butów. Innym przykładem tego, że mieszkańcy nie nadążali za rozwojem technologii, może być użycie bardzo niebezpiecznej broni, podczas błahej kłótni, a także zły wybór miejsca,
w którym odbyło się przyjęcie weselne. Człowiek o zdrowym rozsądku nie użyłby głowicy atomowej wobec osoby, która śpiewałaby złośliwą piosenkę. Gdyby nie te sytuacje, narrator książki najpewniej dalej posiadałby własne, niezmutowane ciało.
Autor porusza też inny, równie ważny problem, jakim jest ingerencja ludzi
w przyrodę. Mimo tego, że mieszkańcy wioski byli dobrze wykształceni, najwidoczniej nie znali praw przyrody i niepotrzebnie próbowali je zmienić. Jak podaje pisarz, postanowili oni zmienić kierunek rzeki, na skutek czego
na podwórku narratora powstała wielka tama, przez którą z ogromnym problemem otworzył drzwi do swojego domu, a droga do kościoła przedłużyła się. Ludzie postanowili też wyciąć lasy, a drzewa zasadzić na pustyniach. Wycięcie wszystkich drzew w tym samym czasie może przynieść tragiczne skutki, gdyż są one naturalnym źródłem tlenu. Pustynia zaś jest wysuszonym miejscem, gdzie przeżyje jedynie roślinność, która nie potrzebuje wody
do życia. Pomimo tego, że drzewa nie potrzebują dużo wody do życia, nie wyrosną one na aż tak suchych terenach. Takie absurdy szkodzą ludzkości, czego dowodem jest puenta opowiadania i przeobrażenie się narratora.
Dodatkowym elementem perswazyjnym jest sposób kreowania bohaterów – mnóstwo w nich sprzeczności. Pochodzenie kłóci się ze sposobem życia
a rozwój technologiczny ze sposobem mówienia, tradycjonalizm
z nowoczesnością. Widzimy to też w językowych zabiegach typu: komora ciśnień, przyśpiewki i muzyka dodekafoniczna, głowica atomowa za pazuchą.
Utwór może więc być manifestem ekologów, gdyż ukazuje tragiczne skutki dominacji techniki nad przyrodą.

Charakterystyka

Wesele kojarzy się jednoznacznie – ze szczęściem dwojga ludzi, którzy zdecydowali się na wspólną drogę życiową. Z tej okazji organizowane jest przyjęcie, na którym fakt ten świętują wszyscy bliscy świeżo upieczonych małżonków. Czym na tym tle wyróżnia się „Wesele w Atomicach”, któremu Sławomir Mrożek poświęcił opowiadanie.
Teoretycznie – wesele jak wesele. Poprzedził je ślub kościelny, do tańca przygrywa orkiestra, wszyscy goście z niecierpliwością czekają na oczepiny, druhny inicjują wspólny śpiew. Goście reprezentują społeczność wiejską. Mówią gwarą. „Ludzie, co robita?” – pytają. Nogi wycierają o „słomiankę”, przysiadają na „zydlu”. Jednym z gości weselnych jest narrator. Poznajemy też pannę młodą, jej ojca i brata, druhny, Smyga zza rzeki, Bańbułę. W tle bawią się dzieci. Wszyscy oni są jednak przedstawieni tak pobieżnie, że czytelnik ma za zadanie wnikliwiej przyjrzeć się cechom zbiorowości, nie zaś poszczególnych postaci.
Wstępując w progi wiejskiej gospody, w której zebrali się weselni goście, mamy wrażenie, że chociaż wiele elementów jest jak dawniej, to jednak zaszły daleko idące zmiany. O tradycyjnej oprawie nie ma mowy. Wydarzenia rozgrywają się zatem w bliżej nieokreślonej przyszłości, która jest wytworem wyobraźni autora. Uwagę skupiają na sobie nowinki technologiczne, których nie znamy z czasów nam współczesnych.
Goście ubrani są elegancko, ale strój galowy w nowej odsłonie to „garnitury kort-tenis” i „skafandry termostatyczne”. Panna młoda wnosi w posagu „całą siłownię”. O co chodzi konkretnie? Prawdopodobnie o tzw. siłownię elektrowni atomowej. Pan młody powiększył wspólny majątek o reaktory i laboratorium. Odnosimy wrażenie, że małżonkowie zrobią z tego użytek. Wystarczy wspomnieć, że panna młoda ma kilka patentów z dziedziny biochemii. Dodatkowo obrzęd oczepin wiążę się z elektrolizą. Nawet treść przyśpiewek zaskakuje. Dotyczą one zagadnień filozoficznych. Orkiestra również funduje gościom coś – z naszego punktu widzenia – zaskakującego – muzykę syntetyczną. Dla gości w Atomicach nie jest to jednak zaskakujące.
Przeobrażenia nie dotyczą wyłącznie jednostek. Nie tyko państwo młodzi są postępowi. Zajęciem gospodarzy w Atomicach jest walcowanie blachy na zimno. Nad głowami mieszkańców wsi unoszą się odrzutowce. I to nikogo nie dziwi. To jest tak naturalne jak obserwowanie świergoczących ptaków na wiosennym niebie. Przyroda jest sztucznie ukształtowana przez człowieka. Sam narrator przyznaje, że przez jego podwórze biegnie tama o dużym znaczeniu gospodarczym. Co więcej, kiedy między krewkimi gośćmi dochodzi do nieporozumienia, rozpoczyna się bójka z wykorzystaniem… broni jądrowej.
Wieś uległa daleko idącym przeobrażeniom. „To co było zalesione ucywilizowano, ale za to zmelioryzowano, zaś pustynię zalesiono”. Mieszkańcy wsi mają wyższe wykształcenie. W posagu wnoszą nie posiadłości i ziemię, lecz patenty i zakłady przemysłowe. W czasie lektury pojawia się refleksja nad tym, co zostało zmienione ręką ludzką. Czy zmiany ingerujące w naturalny porządek zawsze są konieczne? Czy rozwój technologiczny nie wymaga zbyt dużych ofiar? Czy to, co od zawsze stanowiło wartość, jest w stanie się obronić?
Czytając opowiadanie Mrożka, mimowolnie się uśmiechamy. Kojarząca się z przywiązaniem do tradycji i ziemi wieś, przedstawiona została jako wysoko rozwinięty technicznie zakątek. To znane u Mrożka chwyty – zaskoczenie, kontrastowe zestawienie postaci i irracjonalizm. „Wesele w Atomicach” to satyra, która w krzywym zwierciadle przedstawia ludzkie wady. Jednak czy naprawdę będzie nam do śmiechu, gdy przyjrzymy się tematowi utworu. Przecież to wizja katastrofy technologicznej.
Sławomir Mrożek znany z groteskowego spojrzenia na świat tym razem przygląda się galopującemu postępowi. Zmiany, jakie społeczeństwo sobie funduje, nie dotyczą ograniczonej grupy. Rozwój technologiczny dotyka każdego człowieka i dlatego powinien iść w parze z pogłębianiem relacji międzyludzkich i baczeniem na uczucia każdego człowieka. Gdy rozpocznie się wyścig zbrojeń, a wraz z nim chora rywalizacja, której towarzyszyć będzie zawiść i gniew, losy świata będą zagrożone. „Wesele w Atomicach” jest zatem przestrogą. Uniwersalnym i ponadczasowym głosem rozsądku.

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: