Motylek - Streszczenie szczegółowe

Żył sobie kiedyś pewien motyl, który zapragną wybrać sobie piękną żonę. Naturalnym więc było , że zwrócił się z tym problemem do kwiatów. Wybrał się więc do ogrodu , w którym rosło wiele różnych kwiatów. Gdy dotarł na miejsce zaczął z zaciekawieniem spoglądać na kwiaty. W pewnym momencie stwierdził , że każdy z kwiatów stoi na swej łodyżce skromnie i prosto niczym młoda panienka. Bardzo spodobało się to motylowi , który na żonę zechciał więc wybrać sobie jeden z kwiatów. Niestety wybór okazał się bardzo trudny ponieważ wszystkie kwiaty były bardzo piękne i podobały się motylowi. Warto dodać , że motyl nie należał do osób , które lubią się długo zastanawiać i rozważać nad danym wyborem. Były to dla motyla rzeczy bardzo nudne. A motyl był osobą , która wolała uciekać od wszystkiego , co jest choćby trochę podobne do pracy. Dlatego i przy wyborze żony motyl zdecydował się zasięgnąć czyjejś rady , by tylko ktoś inny mógł go wyręczył w tym trudnym zadaniu. Motyl udał się więc do Margeritki. Była to jak każdy wiedział dobra wróżba , najmądrzejsza ze wszystkich kwiatów. Poza tym umiała przepowiadać przyszłość. Motyl uznał więc , że jest jedyną osobą , która na pewno pomoże mu wybrać najlepiej. Wierzył także , że tylko Margeritka wie , który z kwiatów go naprawdę kocha. Poza tym motyl byłby w stanie pójść za jej radą bez namysłu w ożenek. Kiedy tylko zjawił się u Margeritki złożył pocałunek na każdym płatku jej białej korony. Uczynił tak , gdyż z natury był bardzo czuły i serdeczny. Po czym zapytał Margeritkę , który kwiatek powinien wziąć za żonę. Margeritka była wielce obrażona i oburzona na motyla , który zachował się wobec niej nieodpowiednio. Po pierwsze nazwał ją panią , kiedy ta tak naprawdę należała do młodych panienek , o czym motyl powinien doskonale wiedzieć. Po drugie całował płatki jej korony co jest nieprzyzwoite wobec tak młodej panny jak ona. Całuje się natomiast tylko płatki korony starszych kwiatów na znak uszanowania. Nasz motyl jednak o tym nie wiedział. A oburzona Margeritka nie miała zamiaru odpowiadać na jego pytanie , a tym bardziej wyznawać motylowi powód jej oburzenia. Motyl zadał Margeritce pytanie jeszcze kilka razy. A ponieważ nie usłyszał żadnej odpowiedzi od Margeritki , co bardzo go zdziwiło odleciał , nie przepraszając za swe zachowanie. Skoro najmądrzejszy z kwiatów nie mógł mu pomóc w wyborze. Motyl stwierdził, że sam da sobie jakoś radę z tym problemem.
Udał się więc ponownie do kwiatów , aby wybrać sobie żonę. Był piękny wiosenny dzień. Właśnie rozwinęły się bieluchne konwalie i śliczne dzwoneczki. Motyl z uwagą przypatrywał się każdemu z nich z każdej strony. Kwiaty te były bardzo ładne , a jednocześnie jasne i niewinne. Motyl jednak po chwili namysłu uznał , że są zbyt młode dla niego i wolał na żonę wybrać poważniejszą kandydatkę. Następnie zwrócił uwagę na lilie , które wabiły go czystym kielichem , ale były za duże i trochę za sztywne dla motyla. Kolejno motyl zaczął spoglądać na kwiaty i zawsze dopatrywał się w nich czegoś co mu przeszkadzało. Każdemu z kwiatów był w stanie coś zarzucić. Dla motyla fiołki były zbyt niepozorne i sentymentalne jak na kandydatkę na żonę. Kwiaty lipy dość pospolite i bezbarwne, a przy tym miały zbyt liczną rodzinę. A jak każdy dobrze wie liczna rodzina to nic pożądanego i same problemy. Piękny kwiat jabłoni przypominający kwiat róży był zaś dla motyla za bardzo nietrwały. Motyl stwierdził , że któżby chciał mieć żonę , która jednego dnia jest , a której drugiego dnia mogłoby już nie być za sprawą lekkiego podmuchu wiatru. W końcu motyl zwrócił uwagę na groszek , który należał do bardzo miłych i sympatycznych kwiatów. W dodatku takich małych gosposi , które były jednocześnie pełne wdzięku i powabu oraz wszelkich cnót. Motyl w końcu zdecydował się , że groszek będzie idealną kandydatką na żonę i napewno nie znajdzie lepszej. Postanowił się jej oświadczyć. Gdy podszedł do groszka , by oznajmić swe zamiary spostrzegł coś zaskakującego tuż obok swej wybranki. Otóż motyl ujrzał na zielonym strączku pokurczone żółte płatki. Groszek wytłumaczyła zdziwionemu motylowi , że jest to jej starsza siostra. Przeraziło to bardzo naszego motyla , który nie chciał , by jego przyszła żona była kiedyś podobna do swej zwiędłej siostry. Przestraszony motyl czym prędzej uciekł od swej wybranki. Motyl musiał więc poszukać nowej kandydatki na żonę. Ale w dalszym ciągu wybór dla motyla był bardzo trudny. Motyl wciąż zarzucał coś nowego każdemu z kwiatów. Na płocie dostrzegł pnący się powój. Kwiat był przepiękny , ale miał swoją wadę. Powój tylko przez kilka godzin w ciągu dnia stał otwarty , a gdy nadchodził wieczór skręcał się , jak sznureczki. Niezdecydowany motyl zastanawiał się całą wiosnę i lato. Tak więc nasz wybredny motyl nadal nie mógł zdecydować się na żaden z kwiatów. W końcu nadeszła jesień. Ogrody przybrały przepiękne kolorowe barwy. Rozwinęły się nowe pączki , które ukazały piękne okazałe kwiaty. Ku wielkiemu zadowoleniu motyla kwiaty te nie lękały się ani wiatru , ani chłodu. Oczywiście okazało się , że te kwiaty mają również wadę. Były cudowne , lecz nie miały zapachu. A właśnie teraz jesienią motyl tak bardzo marzył o pięknych zapachach , które przypominałyby mu wspaniałą wiosnę , za którą tak tęsknił. Czas mijał , a motyl wciąż nie wybrał sobie żony. Szukał dalej. A kiedy znalazł piękne astry i georginie stwierdził , że nie mają one w sobie uroku młodości oraz przyjemnej woni. I kiedy myślał , że nie znajdzie już sobie przyszłej małżonki spostrzegł miętę rosnącą nisko przy ziemi. Mięta może i nie miała żadnych kwiatów , ale sama w sobie była pachnącym kwiatem począwszy od łodyżki , aż do każdego listka. Motyl pomyślał więc sobie , że mięcie nie może się równać nawet najpiękniejszy kwiat. Zadowolony i szczęśliwy zbliżył się do swej wybranki, po czym oświadczył jej swe zamiary. Ku zaskoczeniu motyla mięta stała sztywna i niewzruszona. Mięta przez dłuższy czas milczała trzymając w napięciu motyla. W końcu mięta zebrała się na odpowiedź. Mięta nie myślała w żadnym wypadku o małżeństwie. Mięta była już dość stara , zresztą motyl także nie był już młody więc uznała , że małżeństwo w tym wieku jej nie przystoi. Poza tym mięta nie chciała stać się pośmiewiskiem wśród innych kwiatów. Słowa mięty zasmuciły motyla. Na pocieszenie mięta oznajmiła , że może zgodzić się jedynie na przyjaźń , która w ich wieku powinna im w zupełności wystarczyć. Usiadł więc motyl sam samotnie na koszyczku i wzdychał bo nie znalazł żony. Była to jednak wyłącznie jego wina. Ponieważ przez swoje wieczne wybrzydzanie wśród kandydatek , stracił zbyt wiele czasu , aż było już za późno na jakiekolwiek małżeństwo. Nadeszła zima , a wraz z nią deszcze. Na dworze było już zbyt zimno i ponuro dla motyla. Na szczęście znalazł on przypadkiem uchylone okno , przez które dostał się do ciepłego pokoju. W pokoju zrobiło się motylowi przyjemnie jak podczas lata. Zadowolony stwierdził , że chętnie tu żyć będzie dopóki nie skończy się zima. Nie miał jednak on zamiaru żyć w kącie. Rozprostował więc skrzydła i poleciał w górę , prościutko do okna. Motyl chciał mieć w końcu trochę światła i swobody , a przy tym choć mały kwiatek do towarzystwa. W pewnym momencie zjawiły się w pokoju dzieci , które natychmiast go złapały. Dzieci z podziwem i uznaniem obejrzały z każdej strony motyla. Wkrótce potem wzięły do rąk szpilkę i przekuły nią motyla. Następnie umieściły motyla w pudełku, między innymi okazami , które złapały wcześniej. Motyl jednak nie załamał się położeniem w jakim się znalazł. Może i nie było to dla niego przyjemne , ale przypominało mu stan małżeński. Bo w końcu kto się już ożeni to będzie musiał osiąść na stałe w jednym miejscu. I tym właśnie stwierdzeniem pocieszał się nasz motyl. Złośliwe rośliny doniczkowe nie podzielały optymizmu motyla. Uważały , że położenie w jakim się znalazł motyl wcale nie jest dobre. Motyl jednak nie zwracał uwagi na złośliwości roślin doniczkowych. Uważał , że rośliną doniczkowym już dawno pomieszało się w głowie od tego ciągłego przebywania z ludźmi. Koniec

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: