Wesele w Atomicach - Problematyka

„Wesele w Atomicach” to książka autorstwa Sławomira Mrożka. Pisarz tworzył w czasach PRL-u, okresie, w którym technologia wdzierała się w ludzkie życie, ale zarówno system, jak i ludzie nie potrafili jej właściwie wykorzystać. Autor
w swój nietypowy i humorystyczny sposób porusza ten problem
w opowiadaniu. Wyolbrzymiając niektóre fakty, pobudza do krytycznego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość.
Atomice, to fikcyjna, nowoczesna i nieco dziwna wioska. Jej nazwa od razu kojarzy się ze słowem „atom”, przez co w niewielkim stopniu pokazuje, co może wydarzyć się w lekturze. Mieszkańcy wioski nie byli typowymi chłopami. Nie posiadali gospodarstw, pól rolnych ani stajni. Mieli za to własne siłownie
i laboratoria, a za stodołami znajdowały się pola startowe dla odrzutowców. Ludzie zamieszkujący tamtejszą miejscowość byli dobrze wykształceni. Już
od najmłodszych lat uczęszczali na uniwersytet. Na co dzień zajmowali się nietypowymi pracami. Narrator tekstu walcował blachę na zimno. Pomimo tego, że opis ten wygląda kolorowo, mieszkańcy wioski sprawiali wrażenie, jakby nie wiedzieli, co robią. Przykładem jest przyjaciel narratora, który zaprasza go na wesele. Był to dobrze wykształcony człowiek, profesor, jednak gdy odwiedzał narratora, zapomniał włożyć swoich butów. Innym przykładem tego, że mieszkańcy nie nadążali za rozwojem technologii, może być użycie bardzo niebezpiecznej broni, podczas błahej kłótni, a także zły wybór miejsca,
w którym odbyło się przyjęcie weselne. Człowiek o zdrowym rozsądku nie użyłby głowicy atomowej wobec osoby, która śpiewałaby złośliwą piosenkę. Gdyby nie te sytuacje, narrator książki najpewniej dalej posiadałby własne, niezmutowane ciało.
Autor porusza też inny, równie ważny problem, jakim jest ingerencja ludzi
w przyrodę. Mimo tego, że mieszkańcy wioski byli dobrze wykształceni, najwidoczniej nie znali praw przyrody i niepotrzebnie próbowali je zmienić. Jak podaje pisarz, postanowili oni zmienić kierunek rzeki, na skutek czego
na podwórku narratora powstała wielka tama, przez którą z ogromnym problemem otworzył drzwi do swojego domu, a droga do kościoła przedłużyła się. Ludzie postanowili też wyciąć lasy, a drzewa zasadzić na pustyniach. Wycięcie wszystkich drzew w tym samym czasie może przynieść tragiczne skutki, gdyż są one naturalnym źródłem tlenu. Pustynia zaś jest wysuszonym miejscem, gdzie przeżyje jedynie roślinność, która nie potrzebuje wody
do życia. Pomimo tego, że drzewa nie potrzebują dużo wody do życia, nie wyrosną one na aż tak suchych terenach. Takie absurdy szkodzą ludzkości, czego dowodem jest puenta opowiadania i przeobrażenie się narratora.
Dodatkowym elementem perswazyjnym jest sposób kreowania bohaterów – mnóstwo w nich sprzeczności. Pochodzenie kłóci się ze sposobem życia
a rozwój technologiczny ze sposobem mówienia, tradycjonalizm
z nowoczesnością. Widzimy to też w językowych zabiegach typu: komora ciśnień, przyśpiewki i muzyka dodekafoniczna, głowica atomowa za pazuchą.
Utwór może więc być manifestem ekologów, gdyż ukazuje tragiczne skutki dominacji techniki nad przyrodą.

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: