Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie :(
Udało się! :) Na Twojej skrzynce mailowej znajduje się kod do aktywacji konta
";
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Streszczenie szczegółowe
Opowiadanie pt. „Przy torze kolejowym ” jest jednym z kilku opowiadań pochodzących ze zbioru opowiadań noszącego nazwę „Medaliony” autorstwa Zofii Nałkowskiej. Historia ta opowiada o młodej kobiecie, która wieziona pociągiem w transporcie na pewną śmierć w komorze gazowej w obozie zagłady, uciekła z bydlęcego wagonu towarowego .
Była ona jedną z niewielu osób, które razem z nią, pod osłoną ciemnej nocy wyskoczyły z pociągu, uprzednio wyrywając wcześniej z jego podłogi kilka odstających drewnianych desek. Czyn ten, jak wspomina czytelnikowi sam narrator, wymagał zawsze od uciekającej osoby ogromnej odwagi, gdyż był to dopiero początek całej pracy, która ją czekała. Później należało jeszcze, pomagając sobie na przemian własnymi rękami i nogami, przecisnąć się przez wąską szczelinę w deskach podłogi,wśród łomotu i zgrzytu wydawanego przez koła pędzącego pociągu, nad przesuwającymi się pod wagonem w szaleńczym tempie torami, dostać się do osi tego wagonu i tak próbować prześlizgnąć się przy pomocy rąk do miejsca, z którego najprawdopodobniej można było skoczyć, tak aby móc się przy tym uratować. Po tym wyczynie uciekinier musiał jeszcze oprzytomnieć po swoim upadku i pozostając niezauważonym przez pilnujących wiezionych w wagonach esesmanów, stoczyć się w dół nasypu torów i szybko, tak, aby nie zginąć od kuli uciekać do bezpiecznego miejsca w ciemnym lesie.Niestety, próbujący w ten sposób uciec więźniowie, zazwyczaj ginęli uderzeni to przez wystającą z pociągu belkę, to przez zasuwę drzwi wagonu, albo wreszcie odrzuceni przez pęd jadącej z ogromną przecież prędkością maszyny o przydrożny kamień. W najlepszym wypadku, próbujący się w taki oto, dosyć dziwny i desperacki sposób ratować ludzie, kończyli z poważnym uszkodzeniem własnego ciała, które stanowiło dla nich ogromną przeszkodę w dalszej ucieczce.To właśnie, jak mówi narrator, spotkało kobietę leżącą teraz spokojnie na ziemi niedaleko toru kolejowego. Wyskoczyła ona z wagonu jako trzecia osoba , nocą wraz z kilkoma jeszcze innym osobami, jednakże na ich nieszczęście, uciekinierzy zostali zauważeni przez pilnującego wagonu uzbrojonego esesmana, który widząc, co się właśnie dzieje oddał w ich stronę serię z karabinu maszynowego umieszczonego na dachu pociągu, którym wszyscy nieszczęśnicy byli transportowani do jakiegoś obozu zagłady. Reszta z tych pasażerów, pozostała nadal wewnątrz ściśle zaplombowanego wagonu, wieziona bez chwili odpoczynku i wytchnienia do miejsca swojej kaźni wśród zaduchu, odoru odchodów ludzkich, niesamowitego wręcz ścisku i otaczającej ich zewsząd ciemności. Rano okazało się, że zginęło dwóch uciekających, a tylko kilku pozostałym z nich udało się uciec. Kobieta przy próbie ucieczki została postrzelona przez esesmana w kolano, co w znacznym stopniu uniemożliwiło jej nikłe szanse na dalszą ucieczkę. Siedziała tak teraz, z tego właśnie powodu, z boku rowu kolejowego na mokrej, jeszcze od niedawnej porannej rosy, chłodnej trawie. Gdy została znaleziona w tym miejscu przez młodego mężczyznę, siedziała tak już od dłuższego czasu, całkowicie sama na ziemi. Jednak pomalutku pojawiali się już, nadchodzący od strony starej cegielni i od strony leżącej w pobliżu wsi, zaciekawieni całym niedawnym tutejszym zdarzeniem, ludzie. Podchodzili do kobiety i patrzyli na nią lękliwie z daleka m.in. staruszki, okoliczni robotnicy, kobiety, młodzieńcy, jakiś chłopiec. Przez cały czas ludzie gromadzili się i stojąc oglądali niespokojnie za siebie, tak jakby bali się czy ktoś za chwilę nie nadejdzie i ich nie nakryje na czymś tak bardzo niedozwolonym , po czym wszyscy natychmiast szybko i gorączkowo odchodzili, każde z nich w swoją stronę. Na ich miejsce, w okamgnieniu, przychodzili inni, następni, tak samo ciekawi, jak ich poprzednicy , ale również i ci tak samo nie zatrzymywali się od nich znacznie dłużej. Wszystkie te osoby szeptały cichuteńko między sobą, rozglądały się trwożnie na wszelki wypadek na boki i po naradzie pospiesznie odchodziły. Żadna, z tych będących tam osób, nie miała wątpliwości, co do tego, jaka tak naprawdę jest tożsamość rannej leżącej przed ich stopami. Mówił już o tym przede wszystkim zbyt wyraźnie sam jej wygląd: rozczochrane, pozlepiane, brudne czarne włosy i nieprzytomne, błądzące, ciemne oczy skryte pod zamkniętymi przez cały ten czas, może z bólu, powiekami. Nikt ze strachu i obawy, co do konsekwencji się do niej nie odezwał, więc sama musiała zapytać zgromadzonych tam gapiów, o to, czy ci leżący tam pod lasem ludzie, już nie żyją. Wszystkie te zdarzenia rozgrywały się w biały dzień, a samo miejsce, w którym leżała ranna kobieta znajdowało się na wielkiej otwartej przestrzeni, już z dala było widoczne z każdej możliwej strony. Okoliczni mieszkańcy wsi, dowiedziawszy sięjuż o nocnym wypadku naradzali się, co teraz należy zrobić? Jednakże wszystko to działo się w czasach wzmożonego terroru ze strony zajmujących te terytoria Niemców, więc ludzie ci byli rozdarci wewnętrznie pomiędzy tym, co należałoby robić, a więc, czy należy uratować Żydówkę i dać jej schronienie we własnym domu, a strachem o własne życie. Zdawali sobie oni doskonale sprawę z tego, że za jakąkolwiek pomoc z ich strony, zbliżenie się do niej, lub za tylko i wyłącznie danie schronienia Żydówce, groziła im pewna śmierć ze strony wszechobecnych tutaj nazistów. Tylko jeden młody człowiek, stał w tym miejscu znacznie dłużej niż wszyscy pozostali, którzy po jakimś czasie po prostu znikali i przyglądał się kobiecie. Po chwili odszedł on na parę kroków i zaraz znowu szybko wrócił, jakby w obawie, czy ranna jeszcze tam jest, a wtedy kobieta ta poprosiła go, aby przyniósł jej z apteki weronalu i wręczyła mu na ten cel pieniądze. Niestety kategorycznie on odmówił ich przyjęcia i zakupu substancji narkotycznej. Wtedy Żydówka położyła się na ziemi i przez jakiś czas leżała tak na trawie z zamkniętymi oczami, jak umarła. Po pewnym czasie jednak ponownie podniosła się i usiadła próbując poruszyć swoją ranną nogą. Chwyciła ją w swoje ręce i odsunęła powoli i delikatnie ze swego kolana kawałek spódnicy. Jej dłonie były po dokonaniu tego całe czerwone od krwi sączącej się powoli z jej rany. Kula, która utknęła po nocnym strzale esesmana w jej nodze, unieruchomiła ją, przekreślając plany dalszej ucieczki i skazała na pewną śmierć tutaj pośród masy obcych jej ludzi. Kobieta leżała spokojnie sama dosyć długo, z zamkniętymi przez cały ten czas oczami.Kiedy wreszcie je otworzyła, zoba
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
czyła wokół siebie nowe osoby, które były ciekawe mających tutaj miejsce wcześniej wydarzeń, jednak spotkany wcześniej przez nią młody człowiek, nadal stał w tym samym miejscu, w którym widziała go wcześniej. W tej sytuacji poprosiła go o kupno wódki i papierosów dla niej, na co ten szybko się zgodził. Zbiorowisko dużej liczby osób na zboczu torów kolejowych przyciągało już uwagę pozostałych gapiów, do których wciąż dołączali kolejni zaciekawieni, tym co wcześniej się tam wydarzyło. Kobieta leżała wśród tłumu ludzi, ale nie liczyła już na jakąkolwiek pomoc z ich strony. Była jak zwierzę ranne po postrzale myśliwego na polowaniu, które ktoś zapomniał dobić. Po wypiciu wódki, kupionej i przyniesionej jej przez młodego człowieka, zmęczona już długim czekaniem na śmierć i wyczerpana po prostu zasnęła na zboczu torów. Powoli upływały jej kolejne godziny, a wszyscy ludzie przerażeni i niezdecydowani wzdychali ze współczuciem, chcąc jej pomóc, zarazem obawiając się cokolwiek zrobić. W tym samym czasie, ze wsi wróciła zdyszana stara wieśniaczka i nachylając się do rannej, wcisnęła jej w ręce szybko, jak było to tylko możliwe , aby nikt nie zauważył, blaszany kubek pełen mleka i bochenek chleba. Zaraz po tym, sama prędko się oddaliła i z daleka już patrzyła, czy Żydówka na pewno je wypije. Odeszła dopiero, gdy zobaczyła idących po drugiej stronie dwóch policjantów, zasłaniając sobie przy tym trwożnie twarz chustką. Pozostali ludzie też się już porozchodzili do własnych domów oraz swoich obowiązków, a pozostał wyłącznie ten mężczyzna, który wcześniej kupił jej papierosy, a teraz dotrzymywał jej towarzystwa. Kobieta popijała powoli wódkę z butelki. Nie chciała już od mężczyzny nic więcej. Podeszli do nich policjanci i rozmawiali między sobą, naradzając się, co do tego, co teraz należy zrobić. Żydówka poprosiła, aby ją zastrzelili z pistoletu. Byli oni jednak, co do tego bardzo niezdecydowani, nie wiedzieli co mają z nią zrobić. Nie chciała ona jednak , aby kogokolwiek o tym powiadamiali. Niestety nie chcieli oni jej w żaden sposób pomóc i odeszli. Wraz z nimi poszedł ten mężczyzna, który wcześniej jej pomógł, to właśnie jemu wcześniej zdradziła, że jej mąż był jednym z tych wcześniej zabitych przez esesmanów pod lasem mężczyzn. Kobieta chciała napić się przyniesionego jej wcześniej przez wieśniaczkę mleka, ale po chwili zrezygnowała z tego zamiaru i odłożyła na bok kubek. Kończył się jeden z ciężkich, wietrznych przedwiosennych dni. Było chłodno, a za polem stało w oddali parę małych domków. Wrócił do niej młody człowiek. Piła wódkę z butelki, a młody mężczyzna podawał jej ogień do papierosa. Powoli nadchodził zmierzch. Pojawiali się też nowi ludzie, którzy teraz wracali z pracy, a podchodzili tu zaciekawieni całym zdarzeniem. Ci, którzy byli tu wcześniej tłumaczyli nowo przybyłym, co się tutaj wydarzyło wcześniej podczas ich nieobecności, a wyrażali się o kobiecie tak, jakby Żydówki już nie było pośród żywych. Jedna z kobiet tłumaczyła pozostałym , że ten leżący pod lasem mężczyzna to jej mąż. Mówiła, że uciekł z pociągu, ale esesmani za nim strzelali. Zginął, a ranna w kolano kobieta nie mogła dalej uciekać, więc została tutaj sama. Stara wieśniaczka, która przyszła po swój kubek, chciała pomóc kobiecie i zabrać ją wraz ze sobą do wsi, jednak wspólnie z pozostałymi osobami, zdawała sobie sprawę, z tego, że przed nadejściem nocy jest to niemożliwe. W milczeniu spoglądała na rozlane w trawie mleko, które wcześniej tu przyniosła. Nikt nie chciał zabrać jej z tych torów przed nocą, ani zabrać do lekarza, ani przetransportować do stacji, skąd mogłaby pojechać do szpitala, gdzie opatrzono by jej ranę. Teraz wszystkim tym ludziom chodziło już wyłącznie o to, aby prędzej czy później umarła, by w ten prosty sposób mogli szybko pozbyć się niechcianego przez kogokolwiek problemu. Żydówka po raz kolejny od kiedy była przy torach się zdrzemnęła, a kiedy o zmierzchu się obudziła zobaczyła dwóch policjantów i widzianego już wcześniej, życzliwego jej młodego człowieka. Znowu ponowiła swoją wcześniejszą prośbę, aby ją zastrzelili, chociaż nie była pewna czy to zrobią i zasłoniła asekuracyjnie swoją twarz rękoma, aby już nigdy nic nie zobaczyć .Policjanci wahali się wciąż, co mają z nią zrobić, nie byli zupełnie przekonani, co do żądania wysnutego przez Żydówkę. Spierali się, który z nich ma tego ostatecznie dokonać i namawiali do siebie tego nawzajem, gdy o rewolwer poprosił ich ten nieznajomy, który wcześniej pomagał Żydówce przy torze. Jeszcze przez chwilę spierali się we trójkę o to, co zrobić, gdy Żydówka zobaczyła, jak policjant podał w końcu do ręki temu pomagającemu jej młodemu człowiekowi swój własny rewolwer, a ten przyjął go i po chwili po prostu nachylił się z nim nad nią. Grupka ludzi wciąż stojąca tam z boku usłyszała głośny huk strzału i odwróciła się zgorszona od miejsca i mężczyzny z Żydówką. Rozmawiali później o tym, że można było przecież zabrać ją gdzieś z boku w bardziej ustronne miejsce i dopiero tam ją zastrzelić, a nie zabijać tutaj, jak jakiegoś zwykłego psa, a nie człowieka, którym przecież była. Gdy zapadł nareszcie długo wyczekiwany przez wszystkich tych osób stojących tam od samego rana zmrok, przyszło dwóch ludzi, aby ją stamtąd zabrać. Nie mogli odnaleźć tego miejsca , a gdy nareszcie ją znaleźli przy tych torach kolejowych, to byli przekonani, że kobieta tylko śpi. Ale gdy jeden z nich w końcu wziął ją na swoje plecy, zrozumiał, że jest już martwa. Zostawili ją w tym wypadku przy torach. Leżała tam tak jeszcze martwa przez całą noc, aż przed południem przyszedł tam sołtys z grupką innych ludzi i nakazał zabrać ją i pochować wraz z tamtymi dwoma osobami zabitymi wcześniej przez esesmanów przy torze kolejowym między innymi jej mężem. Opowiadanie to kończy się pytaniem opowiadającego komuś tę historię narratora do swojego rozmówcy. Nie może on bowiem zrozumieć jednego, dlaczego właśnie ten młody mężczyzna, który od samego początku jej pomagał i chciał zapewne w jakiś sposób ją uratować, na sam koniec do niej strzelił, bo to właśnie o nim, jako jedynemu z wszystkich tych zgromadzonych przy torze kolejowym, od samego początku ludzi, można było rzeczywiście pomyśleć, że było mu jej naprawdę prawdziwie żal i szczerze jej współczuł.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Plan wydarzeń
„Przy Torze Kolejowym” Zofii Nałkowskiej:
– kobieta która była na tyle odważna by wyskoczyć z transportu do obozu koncentracyjnego, znajduje się przy torze kolejowym, ucieczka udawała się niezwykle rzadko, wymagała zaś odwagi, wielokrotnie ludzie leżeli pod kołami skazani na bestialstwo wroga bądź też po prostu ginęli, kobieta przy próbie ucieczki została zraniona w kolano po niej próby ucieczki podjęło się kilka kolejnych osób,dwie osoby zostały zabite zaś ciało kolejnej leżało nieopodal lasu
– kobieta jest sama, osamotniona
– pojawienie się mężczyzny który pamiętał kobietę, przyjeżdżającego na rowerze, pomimo leżącego śniegu
– pojawienie się gapiów, naradzających się jak należy postąpić
– uświadomienie sobie przez kobietę iż na jakąkolwiek pomoc liczyć nie ma prawa, gdyż znajdują się w okresie wzmożonego terroru i postaci pojawiające się są zlęknione, przestraszone, niepewne
– prośba skierowana przez kobietę która uciekła z wagonu o papierosy oraz o wódkę
– spełnienie prośby przez mężczyznę
-doprowadzenie się kobiety do takiego stanu wynikłego z zastosowania używek że nie jest już niczego świadoma
– dostarczenie kubka mleka oraz bochenka chleba przez wieśniaczkę dla potrzebującej zbiegłej kobiety
– pojawienie się policj
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
jantów, podczas gdy przy torze kolejowym pozostała jedynie zbiegła kobieta oraz mężczyzna dostarczający wódki i papierosów
– wysunięcie żądania przez zbiegłą kobietę by policjanci Ją zastrzelili
-odmowa spełnienia żądania zbiegłej ze strony policjantów
– zwierzenie się zbiegłej iż pod lasem leży Jej mąż
– próba podjęta przez kobietę napicia się mleka, która okazała się być nieudana
– podanie zapalniczki przez kobietę zbiegłej kobiecie
– wypicie wódki przez kobietę
– pojawienie się w głowie kobiety myśli na temat zatrwożonych ludzi, głosy szeptów, narady nie prowadzące do próby podjęcia jakiejkolwiek pomocy, czuła myśli którymi kierowali się tamci ludzie/gapie marzący tylko o tym by umarła
– zapadnięcie zbiegłej kobiety w sen
– zastrzelenie zbiegłej kobiety przez młodego mężczyznę, któremu było Jej najbardziej żal
– głosy gapiów iż należało kogoś wezwać zamiast zabijać kobietę niczym psa
– przybycie sołtysa celem pochowania uciekinierów
– brak zrozumienia mężczyzny który znał kobietę dla czynu młodzieńca który dopuścił się zastrzelenia uciekinierki
– konkluzja iż to właśnie młodzieńcowi który zastrzelił uciekinierkę było najbardziej szkoda kobiety, stąd też dopuścił się takiego czynu
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Czas i miejsce akcji
’Przy torze kolejowym’ dotyczy II Wojny Światowej. Bohaterka to Kobieta, która podjęła się próby ucieczki z transportu do obozu koncentracyjnego. Był to czas, gdy życie ludzkie nie miało większego znaczenia, nad Kobietą nikt się nie lituje. Każdy z przychodzących myśli jedynie o sobie oraz o ocaleniu własnego żywota. Kobieta jest uznana przez ludzi, którzy do Niej podchodzą jako zagrożenie, każdy się obawia, iż kontakt z Nią może sprowadzić nieszczęście oraz związane z tym faktem reperkusje. Czas który opisuje Nałkowska jest 'czasem nieludzkim’, gdzie nie obowiązują zasady solidarności społecznej czy współczucia. Okres ten jest przedstawiony jako czas utraty człowieczeństwa, ten, kto chce przeżyć musi się wyzbyć ludzkich uczuć oraz dobroduszności. Zofia Nałkowska zasłynęła z napisanej literatury dot. II Wojny Światowej, 'Przy torze kolejowym’ wpisuje się w tę drugowojenną tematykę. Jednostka w świecie pogrążonym w Wojnie Światowej traci na znaczeniu, Jej tragizm polega na zaistnieniu faktu, iż jest bezradna w obliczu wojny i okupacji. Czyny heroizmu u Nałkowski
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
iej nie występują, wszyscy są zbyt skupieni na ocaleniu własnego życia oraz zabezpieczeniu bytu, ażeby pochylać się nad krzywdą bliźnich. Jest to literatura, która nie pozbawia nadziei, bohaterka na końcu ponosi śmierć. Jedynym aktem litości względem Niej w zaistniałej sytuacji może być pozbawienie Jej życia, skrócenie cierpień. Lepsze to niż wydanie w ręce Niemców i dalsze katusze. Próba ucieczki nie powiodła się, heroiczny zryw i opuszczenie wagonu jadącego w kierunku obozu koncentracyjnego nie ocaliło życia. Zginęła tuż przy torze kolejowym, w nieoznaczonym miejscu. Trudno jest negatywnie oceniać ludzi znajdujących się przy torze, nie mamy prawa od nikogo żądać heroizmu. Nie wszyscy są Rodziną Ulmów, którzy poczuli, że należy się zaopiekować innymi. Nie każdy z nas jest też Ojcem Kolbem czy Pastorem Bursche. Sytuacja w której znalazła się Kobieta często skutkowała w historii ponownym dostaniem się w ręce Niemców i kolejną dawką katuszy. Książka bardzo dobra, oddająca realia tamtych tragicznych czasów II Wojny Światowej, stanowi pochylenie się nad jednostkowym losem ludzkim.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Charakterystyka bohaterów
Bohaterowie opowiadania pod tytułem „Przy torze kolejowym” autorstwa Zofii Nałkowskiej:1) Kobieta – w opowiadaniu nie jest podane imię kobiety. Możemy ją jedynie określić za pomocą płci, którą ujawniła autorka. Wykazała się niezwykłą odwagą, ponieważ uciekła z pociągu wiozącego wielu ludzi na pewną śmierć. Była w niej ogromna chęć życia. Kobieta była gotowa podjąć ogromne ryzyko, aby przeżyć i móc spędzić resztę życia ze swoim ukochanym mężczyzną, który uciekał razem z nią. Miała osobę, dla której chciała ryzykować i pewnie to było jej największą motywacją. Niestety, gdy uciekli z wagonu, otworzono ogień, w wyniku czego, jej mąż zginął. Ona została postrzelona i nie była w stanie dalej uciekać. Pragnęła już tylko uśmierzyć swój ból. Poprosiła młodzieńca o zakupienie jej papierosów i wódki, które miały jej w tym pomóc. Wiedziała, że ludzie dużo ryzykują, pomagając jej, więc o wiele nie prosiła. Otaczało ją wiele postaci, ale każdy miał obawy, a kobieta cierpiała, wiedząc, że tyle osób ją otacza. Gdy przybyli policjanci, którzy nie mieli pojęcia, co z nią zrobić, błagała ich tylko o śmierć. Ostatecznie zabił ją młodzieniec, który wydawał się najbardziej jej współczuć.2) Starsza wieśniaczka – to jedna z nielicznych osób, które odważyły się pomóc rannej. Przyniosła kobiecie kubek mleka oraz chleb. Oczywiście była w niej obawa, jak w każdym człowieku, który stał obok rannej, ale przełamała się. Widocznie jej współczucie dla ludzkiego cierpienia było silniejsze od stra
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
chu. Wykazała się miłosierdziem. Bardzo bolało ją, kiedy wróciła i zobaczyła rozlane mleko. Wiele ryzykowała, przynosząc je postrzelonej kobiecie, a jej ryzyko okazało się bezużyteczne, ponieważ kobieta nie skorzystała z niego.3) Młodzieniec – z początku odmówił pomocy kobiecie, która uciekła z wagonu. Nie chciał przynieść jej z apteki weronalu, za który chciała zapłacić. Przystał jednak na drugą prośbę, którą był zakup papierosów i wódki. Stał cały czas przy dziewczynie, jakby współczuł jej tego, co ją spotkało. Zachowywał dystans, ale nie odchodził. Nie był jak większość ludzi, którzy przyszli tylko po to, by popatrzeć i odejść. Nie brał udziału w plotkowaniu na temat znajdującej się na torach dziewczyny. Ostatecznie to on ją zastrzelił, co było dla wszystkich nie do uwierzenia, ponieważ to właśnie on okazywał jej najwięcej współczucia. Nie należy go jednak osądzać, spełnił ostatnią wolę kobiety, która błagała o śmierć. Bardzo pewne jest, że wiedział, co się z nią stanie, kiedy zostanie zatrzymana i będzie musiała ponieść konsekwencje. Być może wiedział, że umrze w każdym przypadku, ale z jego pomocą będzie to śmierć szybka i niemalże bezbolesna, w przeciwieństwie do drugiej możliwości.4) Policjanci – mężczyźni nie wiedzieli, co zrobić z kobietą. Być może nie byli do końca złymi ludźmi, ponieważ nie chcieli zastrzelić kobiety. Wahali się, kiedy dziewczyna błagała o śmierć. Wciąż zastanawiali się, co z nią zrobić, aż do czasu, kiedy młodzieniec ich w tym wyręczył.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Streszczenie krótkie
Autorką opowiadania pod tytułem „Przy torze kolejowym” jest Zofia Nałkowska.
Opowiadanie skupia się na dziewczynie, której udało się uciec z wagonu, który wiózł wszystkich ludzi, znajdujących się w nim na pewną śmierć. Tylko nieliczni znaleźli w sobie odwagę, aby zawalczyć o swoje życie. Reszta nie miała tyle siły lub zaakceptowała swój los i postanowiła zostać. Ci odważni podważyli deskę w podłodze. Wkrótce udało im się zrobić taki otwór, aby byli się w stanie przez niego przecisnąć. Dzięki niemu wydostało się co najmniej kilka osób. Chwilę po tym, jak uciekli, został w ich stronę otworzony ogień. Skutkiem tego była śmierć dwojga mężczyzn oraz postrzelenie kobiety, na której skupia się dalsza część opowiadania. Jednym z zabitych był jej mąż. Dziewczyna wkrótce zaczęła dostrzegać brak nadziei, która jeszcze niedawno była dla niej tak silną motywacją. Kobieta, która tak bardzo chciała żyć, że postanowiła uciec, zmieniła swoje nastawienie. Młodzieniec, który znajdował się w jej pobliżu, został przez nią poproszony o zakup weronalu. Dziewczyna chciała oczywiście za niego zapłacić, ale on jej odmówił. Każdy, kto znajdował się w pobliżu, nie śmiał wyciągnąć do niej pomocnej dłoni, ponieważ wiedział, że za to grożą surowe konsekwencje. Wkrótce bohaterka zwróciła się do niego z kolejną prośbą. Tym razem chciała tylko wódkę oraz papierosy. Na tę prośbę młodzieniec przystał i wkrótce wrócił z używkami. W pobliżu znajdowała się również stara wieśniaczka. Bardzo bała się zbliżyć do dziewczyny, ale najwidocz
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
zniej jej współczucie wobec krzywdy ludzkiej zwyciężyło, ponieważ znalazła w sobie odwagę, aby do niej podejść. Dała je mleko w kubku oraz chleb i pospiesznie odeszła. Wokół gromadziło się coraz więcej nowych twarzy. Jedni odchodzili, a inni przychodzili, aby tylko popatrzeć, poplotkować i odejść. Później prawie wszyscy rozeszli się. Został tylko młodzieniec, który nieustannie stał obok kobiety. Zjawiło się jeszcze dwóch policjantów, którzy nie mieli pojęcia, co z nią zrobić. Kobieta mówiła im, aby ją zastrzelili, ale widocznie nie chcieli tego zrobić. Odeszli, wciąż dyskutując. Odszedł również młodzieniec, któremu wcześniej zdradziła, że jednym z zabitych jest jej ukochany mąż, co widocznie go dotknęło. Po czasie przyszła staruszka, aby zabrać swój blaszany kubek. Bardzo rozczarował ją widok rozlanego mleka, ponieważ wiele ryzykowała, aby dać je dziewczynie.
Później wrócił młodzieniec i podał jej ognia, żeby mogła odpalić kolejnego papierosa. Wrócili również policjanci, którzy wciąż nie byli pewni, jak powinni postąpić. Przekomarzali się, że jeśli ją będzie trzeba zastrzelić, to który z nich powinien to zrobić. Wkrótce odezwał się młody mężczyzna, który wciąż tam stał. Poprosił, aby to jemu dać broń. Kiedy policjanci spełnili jego prośbę, ten zastrzelił kobietę. Każdego dziwił ten rozwój wydarzeń. W końcu to on okazał jej najwięcej współczucia i wyciągnął do niej pomocną dłoń, a na koniec ją zabił. Być może chciał po prostu zakończyć jej cierpienie, ale jego motywacji ostatecznie nie poznał nikt…
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Bohaterowie
W opowiadaniu pod tytułem „Przy torze kolejowym” autorstwa Zofii Nałkowskiej występują zarówno bohaterzy zbiorowi, jak i indywidualni.
Bohaterką indywidualną jest dziewczyna, młodzieniec, stara wieśniaczka oraz dwaj policjanci.
Z kolei bohaterzy zbiorowi to mieszkańcy okolicznej miejscowości oraz ludzie, którzy uciekli z wagonu.
Dziewczyna była osobą, która uciekła z wagonu wiozącego wszystkich ludzi, którzy się w nim znajdowali, na śmierć. Wraz z nią o swoje życie postanowiło zawalczyć jeszcze kilka osób. W ich kierunku został otworzony ogień. Każdy uciekał w swoją stronę, ponieważ najbardziej chcieli uratować własne życie. Części z nich faktycznie udało się uciec. Dwaj uciekinierzy zostali postrzeleni śmiertelnie, a jedna osoba przez ranę postrzałową nie była w stanie dalej uciekać. Okazało się, że jednym z zabitych był jej mąż. Dziewczyna straciła jakąkolwiek nadzieję. Jej mąż był kimś, dla kogo walczyła o swoje życie. Teraz najważniejsze było dla niej uśmierzenie bólu. Poprosiła więc jednego z bohaterów indywidualnych, czyli młodzieńca, o zakup weronalu. Odmówił on jej tego, ale gdy poprosiła o wódkę oraz papierosy to zgodził się. Kobieta była otoczona ludźmi, ale mogła czuć się samotna, ponieważ oprócz owego mężczyzny, każdy bał się do niej zbliżyć.
Bohaterzy zbiorowi, czyli mieszkańcy okolicznej wsi, nie chcieli podchodzić do kobiety, ponieważ obawiali się konsekwencji, jakie mogą ich spotkać po udzieleniu jej pomocy. Wiedzieli, że ta osoba, która znajdowała się na torach, wyraźnie cierpiała. Ich człowieczeństwo nie
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
zwyciężyło jednak nad strachem. Pełnili jedynie funkcje obserwatorów. Wielu z nich plotkowało. Jeśli nie mogli udzielić pomocy, to mogli po prostu zostawić ją w spokoju, a nie otaczać ją i traktować jako obiekt plotek, co mogło przysporzyć jej jeszcze więcej bólu.
Kolejna bohaterka, czyli staruszka, była jedną z tych osób, która znalazła w sobie dość odwagi. Postanowiła dać dziewczynie kubek mleka oraz chleb. Wiedziała, że dużo tym ryzykuje, ale najwidoczniej naprawdę dotknął ją los kobiety. Można ją nazwać osobą pełną miłości, która dbała nawet o obcych. Wiele trzeba mieć w sobie bowiem współczucia, żeby ryzykować własnym życiem dla nieznajomego.
Młodzieniec, który wciąż stał przy dziewczynie, ostatecznie ją zabił. Nikt nie poznał jego motywacji. Nie można go uznać ani za dobry, ani zły charakter w opowiadaniu. To właśnie on okazał jej najwięcej miłości oraz wyciągnął pomocną dłoń. Być może i ten okrutny czyn był jego zdaniem formą pomocy. Tym bardziej że dziewczyna prosiła o śmierć. W końcu konsekwencje ucieczki mogły być dla niej o wiele poważniejsze.
Dwaj policjanci to osoby, które zbliżyły się do kobiety dwa razy. Nie wiedzieli do końca, co z nią zrobić. Nie chcieli przystać na jej prośbę zastrzelenia jej, a więc mieli w sobie empatię. Nie udzielili jej jednak pomocy, chociaż wyraźnie cierpiała. Zostawili ją i odeszli w stronę miasta. Po czasie wrócili i wciąż nie postanowili, co z nią zrobić. Żaden z nich nie chciał jej zastrzelić. Zgodzili się na wręczenie broni młodzieńcowi, który powiedział, że sam to zrobi.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Najważniejsze informacje
„Przy torze kolejowym” – najważniejsze informacje:
Autorką opowiadania pod tytułem „Przy torze kolejowym” jest Zofia Nałkowska.
W opowiadaniu występują bohaterowie zbiorowi oraz bohaterowie indywidualni.
Do bohaterów indywidualnych w opowiadaniu należą: dziewczyna, młodzieniec, stara wieśniaczka, mąż dziewczyny oraz dwaj policjanci.
Do bohaterów zbiorowych w opowiadaniu należą: mieszkańcy okolicznej miejscowości, ludzie, którzy postanowili uciec z wagonu oraz ludzie, którzy zostali w wagonie.
W opowiadaniu możemy zauważyć odwagę, jaką wykazywali się niektórzy ludzie, którzy wiedzieli, że są wiezieni na pewną śmierć. Do końca swoich chwil walczyli o to, aby przeżyć i odmienić swój los.
Inną rzeczą, którą możemy dostrzec jest to, że wielu ludzi się poddawało. Przyjmowali oni swój los i nie chcieli z nim walczyć, ponieważ nie mieli już na to siły.
Ukazany został również obraz dwóch postaw ludzkich. Jedną z nich była obojętność, która była bardzo powszechna. Ludzie bali się konsekwencji
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
i i woleli pozwolić innym cierpieć, uważając, że są bezsilni. Mogli coś zrobić, ale nie chcieli, ponieważ ograniczał ich strach. Wybierali prostszą drogę, która polegała na tym, że udawali, że nic nie widzą. Nie można ich do końca winić.
Drugi obraz to postawa ludzi, którzy mimo strachu znajdowali w sobie odwagę. Postanawiali pomóc, ponieważ posiadali w sobie człowieczeństwo. Wiedzieli, że również mogliby się znaleźć na miejscu tych ludzi i wówczas również chcieliby, żeby ktoś im pomógł. To bardzo ważna cecha, potrafić postawić się w czyjejś sytuacji.
Opowiadanie ukazuje problem okrutności minionych czasów. Pokazuje, że śmierć byłą powszechna, a każda forma sprzeciwu była surowo karana. Pokazuje również, że nie każdemu można ufać. Młodzieniec okazał kobiecie empatię i pomógł jej, ale na samym końcu zastrzelił ją.
Autorka pokazuje, że ludzie kierowali się zupełnie innymi wartościami. Najważniejsze było dla nich, żeby przeżyć, a koszt tego przetrwania był czymś drugoplanowym. Takie były ówczesne realia.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Recenzja książki
Opowiadanie pod tytułem „Przy torze kolejowym” autorstwa Zofii Nałkowskiej jest bardzo wartościową pozycją. Można z niej wyciągnąć wiele lekcji, mimo że jest to tekst krótki. Jest w nim zawarta cała masa bólu, jaki spotykał ludzi, którzy byli wiezieni na pewną śmierć w wagonach towarowych. Ciężko jest sobie wyobrazić ból, jaki spotykał tych ludzi. W dzisiejszych czasach ta rzeczywistość wydaje się nierealna, ale mimo wszystko, ludzie doświadczyli tego. Tych, którzy przeżyli i opowiedzieli o tym, co ich spotkało, można określić mianem bohaterów. Obnażyli oni całe okrucieństwo oraz to, że ich oprawcy byli bezwzględni i zatracili swoje człowieczeństwo. Opowiadanie pokazuje, że wielu ludzi było naprawdę odważnych. Byli w stanie wiele zaryzykować, aby odmienić swój los. Niektórzy się poddawali i akceptowali to, co miało ich spotkać, ale taka postawa jest również czymś, co da się zrozumieć. Byli oni przekonani, że nie wygrają z takim wrogiem. Sami do końca nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak my zachowalibyśmy się w takiej sytuacji.
Streszczając krótko to opowiadanie, ale nie ujawniając szczegółów, można opisać to tak: Kobieta wraz z kilkoma więźniami ucieka z pociągu, który wiezie ich na śmierć. Wiele osób, wciąż pozostaje w środku, ponieważ nie mają w sobie tyle odwagi, akceptują swój los. Tylko części uciekinierów udaje się przeżyć. Inni przeżywają okropne męczarnie i odnoszą skutki ludzkiej obojętności. Losy kobiety są w rękach ludzi, którymi kieruje strach i nie są w stanie go przezwyciężyć. Czy ktoś wyciągnie do niej pomocną dłoń?
Opowiadanie pokazuje, że powszechna była obojętność. Wielu ludzi patrzyło na krzywdę innych, ale przyjmowało tylko rolę obserwatorów. Nie pomagali, ponieważ obawiali się konsekwencji. Woleli zostawić człowieka i sprawić, że był zdany sam na siebie niż wyciągnąć pomocną dłoń. Nieliczni byli na tyle odważni, aby podjąć jakiekolwiek działania. Była ich garstka, ale byli. Zasłużyli na miano bohaterów. Ich strach przezwyciężała empatia. Rozumieli, że taki sam los może spotkać każdego z nich i jedyne, co może temu zaradzić, to wzajemna pomoc. Czasami wystarczy naprawdę niewiele.
Z opowiadania możemy również wyciągnąć wniosek, że nie każdemu wówczas można było ufać. To, że ktoś okazał komuś troskę, nie oznaczało do końca, że był po jego stronie. Czasami mogło się okazać, że ta osoba była zupełnie po innej stronie, niż się spodziewano. Niektórzy potrafili udawać, że chcą wyciągnąć pomocną dłoń, aby samemu osiągnąć korzyści. W książce zo
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ostała ukazana postawa, której motywacja nie została do końca określona. Co prawda młodzieniec zabił kobietę, mimo iż wcześniej prawie tylko on interesował się jej losem, ale nie wiadomo, dlaczego to zrobił. Bardzo możliwe, że po prostu chciał uśmierzyć cierpienie kobiety, którą mogła spotkać o wiele gorsza kara. Konsekwencje ucieczki mogły być naprawdę surowe, a finalnie pewnie i tak skończyłoby się to śmiercią kobiety, tylko o wiele gorszą, bolesną. Być może właśnie dlatego błagała ona o śmierć, a młodzieniec spełnił jej ostatnią wolę.
Taka relacja świadków, jaką jest między innymi opowiadanie pod tytułem „Przy torze kolejowym”, jest w stanie wiele uzmysłowić człowiekowi. Ten tekst może wyzwolić wiele emocji. Ludzie stale musieli radzić sobie z coraz to gorszymi problemami, gdzie zazwyczaj na szali stało ich życie. Udowadniają, że pomimo tego, co ich spotykało, chcieli żyć i nie chcieli pozwolić, aby odebrano im czas, jaki im pozostał. Prawdopodobnie wciąż chcieli się starzeć, mieć dzieci, chodzić do szkoły czy do pracy, chcieli wrócić do normalnego życia. Ciężko jest sobie wyobrazić, że codziennością jest strach i ukrywanie się.
Zofia Nałkowska jest nie tylko autorką opowiadania pod tytułem „Przy torze kolejowym”, ale także innych, które również opisują bezwzględność i okrucieństwo. Wszystkie teksty są wartościowe, a przeczytanie ich może dużo uzmysłowić.
Moim zdaniem po przeczytaniu recenzowanego opowiadania człowiek jest w stanie wiele zrozumieć. Między innymi to, że należy doceniać własne życie. Każda chwila jest cenna. To, że możemy mieć u swego boku bliskich, jest prawdziwym szczęściem i powinniśmy być wdzięczni, że go doświadczamy. Tak naprawdę nigdy nie wiemy, kiedy nasz czas dobiegnie końca, więc każdą sekundę powinniśmy traktować jak tę ostatnią. Należy doceniać relacje, jakie tworzymy, bo to one u kresu naszych dni mogą okazać się największą motywacją, by wytrzymać trochę dłużej. Należy również pamiętać, że każdy z nas jest tylko człowiekiem i nie określa nas kolor skóry, włosów, narodowość. Każdy tak samo czuje i powinniśmy szanować każde życie. Musimy umieć postawić się w czyjejś sytuacji, bo kolejnego dnia możemy znaleźć się w takim samym miejscu. Zawsze, kiedy mamy okazję, powinniśmy wyciągać pomocną dłoń do swojego bliźniego. Ta lektura pokazuje, że kilkoro ludzi kierowało się w swoim życiu takimi wartościami i właśnie dlatego pomogli dziewczynie. Okazali jej miłosierdzie, bo tak naprawdę nie zrobiła nic złego. Uciekła, bo chciała przeżyć.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Streszczenie
Autorką opowiadania pod tytułem „Przy torze kolejowym” jest Zofia Nałkowska. Krótki tekst zawiera w sobie relację świadka o ucieczce ludzi wiezionych na śmierć w wagonach towarowych.Ludzie wiezieni na śmierć w wagonach przyjmowali dwie postawy. Jedni akceptowali swój los i nie zamierzali z nim walczyć, ponieważ byli przekonani, że nie mają żadnych szans w tej nierównej walce. Nie próbowali się wydostać. Czekali na śmierć. Inni mieli w sobie ogromną chęć życia i nie mogli zaakceptować tego, co miało ich spotkać. Woleli zaryzykować, bo wiedzieli, że tylko wtedy mają szansę przeżyć. W innym wypadku nie mieli jej wcale. W opowiadaniu autorka pisze, że ci, którzy znaleźli w sobie dość odwagi, podważali deskę. Kiedy udało im się zrobić wystarczająco szeroki otwór w podłodze, wydostawali się za jego pomocą na zewnątrz. Ci, którzy zostawali, nie utrudniali im tego procesu. Starali się nawet pomagać. Mimo że w wagonie nie było dużo miejsca, to próbowali się jakoś ścisnąć, aby tamci mogli wykonać swój plan i mieli dostateczną ilość miejsca. Kobiecie, której poświęcono w opowiadaniu najwięcej uwagi, udało się wydostać. Uwolnił się również jej mąż i kilkoro innych ludzi. Gdy uciekali, w ich stronę zaczęto strzelać. Jedni prawdopodobnie uciekli – nie wiadomo, czy zostali ranni, czy jednak uniknęli pocisków. Kobiecie nie dopisało szczęście. Została postrzelona, co uniemożliwiło jej dalszą ucieczkę. Nieopodal niej leżały dwie osoby. Zorientowała się, że zabity został jej mąż oraz jeden inny mężczyzna. Bohaterka straciła swoją dotychczasową nadzieję. Wokół niej gromadzili się ludzie, ale nikt nie oferował pomocy. Wszyscy bali się konsekwencji, jakie mogły ich spotkać, za pomoc nieznajomej. Wiedzieli, że to nie jest bezpieczne. Kobieta miała rozczochrane włosy, a jej oczy były zmęczone, czarne. Co chwilę widziała nowe twarze, ale wśród tego tłumu mogła się poczuć samotna. Nikt nie śmiał się do niej zbliżyć. Tyle wokół niej było ludzi, a jakby nie było nikogo. W końcu zebrała się na odwagę i poprosiła pewnego młodzieńca o zakup weronalu w aptece. Ten jej odmówił, mimo że sama chciała za to zapłacić, a jedyne, co musiałby zrobić, to pójść do apteki. Nie pozostało jej nic, jak wciąż cierpieć. Ból prawdopodobnie był nie do zniesienia. Miała zakrwawione ręce i widocznie potrzebowała profesjonalnej pomocy. Nikt nie pomyślał o wezwaniu lekarza, o zawiadomieniu kogokolwiek. Wkrótce ponownie zwróciła się do młodego człowieka z prośbą. Błagała go, żeby kupił jej wódkę oraz papierosy. Na to zgodził się i zakupił jej te używki. Kobieta upiła się, drzemała co chwilę. Stare twarze zastąpiły nowe. Ludzie na przemian odchodzili i przychodzili. Robili to z ciekawości. Trudno uwierzyć, że wśród tylu ludzi, nikt nie zainteresował się, czego kobiecie potrzeba. Wkrótce stara wieśniaczka zebrała się na odwagę. Nad jej strachem zwyciężyła empatia oraz człowieczeństwo. Postanowiła dać jej coś, aby nie była głodna. Przyniosła blaszany kubek mleka oraz chleb. Zaraz po tym, jak położyła to obok dziewczyny, szybko odeszła. Prawdopodobnie bała się, że ktoś zobaczy, że jej pomaga. Z daleka patrzyła, czy kobieta korzysta z tego, co jej dała. W końcu wiele ryzykowała, żeby to tam zanieść. Oddaliła się, kiedy zobaczyła, że od strony miasta nadchodzą dwaj policjanci. Nie chciała być w pobliżu, bo pewnie pociągnięto by ją do odpowiedzialności.Jedyna osoba, która nie odchodziła od poszkodowanej, to ów młodzieniec. Wciąż stał obok, jakby dotrzymując jej towarzystwa. Ona nie chciała już od niego nic, ale mimo to stał nieopodal. Wkrótce zbliżyli się polic
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
janci, aby sprawdzić, co dzieje się w tym miejscu. Nie wiedzieli, jak powinni postąpić. Rozmawiali między sobą. Kobieta mówiła im, aby ją zastrzelili i nie mówili o niej nikomu. Uznała, że tak będzie najlepiej. Najwidoczniej nie było już w niej tej chęci życia, która była niedawno jej największą motywacją do działania. Uciekła i tyle ryzykowała, żeby zginąć na pustkowiu. Policjanci nie byli do końca zdecydowani. W końcu odeszli, zostawiając bohaterkę zdaną samą na siebie. Nie zrobili więc tego, o co ich prosiła. Chwilę po nich odszedł również młody mężczyzna. Przedtem zdradziła mu informację, że jeden z zamordowanych to jej mąż. Wyglądało na to, że zasmuciła go ta wiadomość, a w każdym razie nie była dla niego przyjemna.Kobieta postanowiła napić się mleka, które stało obok niej. Po chwili jednak postawiła je na trawie obok. Przyglądała się okolicy. Niedaleko był lasek, który był dla nich jeszcze wcześniej nadzieją na wolność. Był tak blisko, a jednak tak daleko. Niewiele zabrakło, żeby byli wolni. Niestety w parę chwil jej życie straciło sens.Po pewnym czasie mężczyzna wrócił. Tak, jak przedtem, podał jej ogień, żeby mogła zapalić kolejnego papierosa. Chyba tylko w taki sposób był w stanie jej pomóc. Na inną formę się nie odważył. Przychodzili również nowi ludzie, którzy wracali z pracy. Większość z nich przyszła tylko popatrzeć, a część z nich również poplotkować. Rozmawiali o tym, że to jej mąż leży zabity, a także o tym, że oni wszyscy uciekli z pociągu. Mówili i o tym, że gdyby znajdowała się w lesie, to może i mogliby jej pomóc, ale znajdowała się w centrum uwagi i nikt nie był na tyle odważny, aby zabrać ją, kiedy otaczało ich tyle par ludzkich oczu. Każdy mógłby donieść i konsekwencje byłyby surowe. Starsza wieśniaczka podeszła, aby zabrać swój kubek. Widocznie rozczarowało ją rozlane mleko. Wiele przecież ryzykowała, przynosząc je, a jej starania okazały się bezużyteczne, ponieważ dziewczyna i tak z nich nie skorzystała.Nikt nie zastanawiał się nad tym, żeby zabrać ją do szpitala, gdzie udzielono by jej należytej pomocy. Wszyscy wiedzieli, że w końcu i tak umrze i nie chcieli brać w tym udziału.Gdy kobieta się obudziła, ujrzała twarz mężczyzny, który był obok niemalże od samego początku, a także tych dwóch policjantów, którzy wcześniej nie chcieli jej zastrzelić. Znowu spróbowała ich przekonać, żeby ją zastrzelili. Najwidoczniej nie chciała już żyć albo była świadoma, że gorszy los może ją spotkać. Wiedziała, że kara za ucieczkę może być bardzo surowa, a skutkiem tego i tak będzie śmierć, tylko prawdopodobnie bardziej bolesna. Policjanci dyskutowali między sobą. Jeden mówił, że ten drugi powinien był ją zastrzelić, zaś ten drugi zrzucał odpowiedzialność na pierwszego. Nie byli w stanie dojść do porozumienia. Wkrótce odezwał się młodzieniec. Powiedział, żeby to jemu wręczyli broń, a on wykona prośbę kobiety. Trochę spierali się między sobą. Nie wiedzieli, jak powinni postąpić; nie byli pewni czy wręczenie broni zwykłemu obywatelowi będzie słuszne. Wkrótce postanowili to zrobić. Młody mężczyzna, gdy dostał broń, nachylił się nad kobietą i oddał strzał. Powstało wiele komentarzy. Ludzie mówili, że mogli ją zabrać stąd, a tak zastrzelili ją jak zwierzę. Sami nie przejawiali chęci pomocy, ale byli w stanie oceniać postępowanie innych. Co do mężczyzny, nikt nie znał jego motywacji. Był bardzo miły dla kobiety, a ostatecznie sam ją zabił.Całą noc kobieta leżała przy torze kolejowym, aż następnego dnia jej ciało – wraz z ciałami dwóch mężczyzn – sołtys kazał zabrać i zakopać.