Rozdziobią nas kruki, wrony…

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Rozdziobią nas kruki, wrony…, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

Stefan Żeromski – o autorze

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Stefan Żeromski – o autorze, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!
Zobacz więcej o autorze

Geneza

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Geneza, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

„Rozdzióbią nas kruki, wrony…” Stefana Żeromskiego – geneza i gatunek utworuGeneza utworuNowela „Rozdzióbią nas kruki, wrony…” powstała w 1895 roku. Nie dołączyła do innych utworów Żeromskiego zebranych w tomie „Opowiadania” ze względu na antyrosyjską wymowę i panującą wtedy cenzurę. Utwór „Rozdzióbią nas kruki, wrony…” został opublikowany w Krakowie. Stefan Żeromski posłużył się pseudonimem Maurycy Zych.Autor powraca do czasów powstania styczniowego. Postanawia uczcić pamięć poległych powstańców i oddać im cześć. Jednocześnie zwraca uwagę na przyczyny klęski powstania. Zauważa, jak tragiczny wpływ na życie ludzi mają wojny i inne wystąpienia zbrojne. Wskazuje czytelnikowi ówczesną mentalność społeczną, „zezwierzęcenie” i całkowitą obojętność związaną z przyszłością kraju. Nie atakuje chłopów – zauważa, że potrzebują on

Bohaterowie

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Bohaterowie, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

Informacje o utworzeNowelę pod tytułem „Rozdziobią nas kruki, wrony…” napisał Stefan Żeromski. Wydał ją w roku 1895 pod pseudonimem Maurycy Zych, z obawy przed cenzurą. Tematyka noweli była niewygodna dla ówczesnej władzy. Historia nawiązuje do upadku powstania styczniowego (1863-1864). Akcja noweli rozgrywa się jesienią, w roku 1864, i trwa zaledwie kilka dni. Opowieść ta jest krótka i nie znajdziemy w niej wielu bohaterów. Bohaterowiea) Andrzej Borycki – główny bohater noweli. Ma szlacheckie pochodzenie, jest osobą lubianą i szanowaną. Wybuch powstania zmusił go jednak do walki. Mężczyzna przybrał pseudonim Szymon Winrych i przebrał się w łachmany chłopa, aby móc się swobodniej poruszać i nie wzbudzać podejrzeń. Jego wygląd zewnętrzny kontrastuje z pozycją społeczną i wagą powstańca. Andrzej jest osobą o ogromnym harcie ducha, optymizmie i często pokrzepiał swą mową i zachowaniem towarzyszy niedoli. Kiedy go poznajemy, jest jednak cieniem dawnego siebie, gdyż opuszcza go nadzieja i wola walki. Tylko mała iskierka jego osobowości nadal tam tkwi, dlatego, pomimo trudów, mężczyzna nadal brnie naprzód i stara się wykonać swą pracę do końca. Szymon Winrych jest symbolem powstańca walecznego, upartego, który walczy do samego końca, oddając sprawie swe ciało oraz krwawiącą duszę. Mężczyzna nie dopuszcza do siebie myśli, że powstanie nie miało sensu i przyniosło tylko śmierć. Wierzy w ideę i obawia się skutków, które nadejdą po upadku powstania. Jest w złym stanie psychicznym. Osamotniony, przemoczony, wygłodniały Szymon transportuje na wozie zaprzęgniętym w dwa konie broń dla swych braci powstańców. Na drodze do celu stanęli mu jednak Moskale, którzy zamordowali mężczyznę, kiedy tylko odkryli, że przewozi broń. Andrzej Borycki umiera samotnie, w towarzystwie deszczu, wichru i dwóch koni (jeden z nich był martwy). W jego śmierci nie ma heroizmu i glorii, a wręcz przeciwnie – jest ona niezwykle naturalistyczna i poniżająca, co potęguje wrażenie rozpaczy u czytelnika. Umierając w błocie, swe ostatnie słowa mężczyzna poświęca na modlitwę. Bojownik o sprawę narodową został ukryty w prowizorycznej mogile razem z truchłem konia. Jego życie, cele, idee i odwaga zostały przykryte mchem i gliną, a wkrótce później jego osoba została całkowicie zapomniana. 2) Chłop – nie znamy jego imienia ani nazwiska, wiemy jednak, że mieszka w pobliskiej wsi. To człowiek ubogi i chciwy. Zjawia się tuż po śmierci powstańca i odgania posilające się zwłokami ptaszyska. Trup leżący na jego polu, mimo iż na moment wzbudził smutek chłopa, bardziej stał się problemem, który jak najszybciej należało usunąć. Mężczyzna co prawda odmówił krótką modlitwę, jednak bardziej z odruchu i obowiązku niż potrzeby duchowej czy szacunku dla zmarłego. Obawiał się Moskali, jednak pragnął zabrać jak najwięcej łupów i osiągnąć korzyści z czyjegoś nieszczęścia. Można uznać, że chłop żeruje tak samo, jak wygłodniałe kruki i wrony. Ptaki jednak kierowały się instynktem głodu, chłop z kolei pokazał swą chciwość i brak empatii. Stefan Żeromski nie oskarża i nie ocenia, ale pragnie unaocznić fakt, że niewykształcona i pozbawiona patriotyzmu grupa uwłaszczonego chłopstwa była poniekąd przyczyną upadku powstania. Walczący o wolność i godność nie mieli wsparcia w swych rodakach, który

Streszczenie

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Streszczenie, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

Stefan Żeromski „Rozdziobią nas kruki, wrony…”
Autorem utworu jest Stefan Żeromski, który opublikował swój tekst w 1895 roku w Krakowie. Wydał wtedy dwie książki: pierwszy tom zatytułowany „Opowiadania”, a drugi pod tytułem „Rozdziobią nas kruki, wrony…”. Żeromski nie opublikował ich pod swoim nazwiskiem, tylko pod pseudonimem Maurycy Zych, ponieważ utworów niecenzuralnych nie można było wydawać na terenie Imperium Rosyjskiego, a autor przebywał wówczas w Szwajcarii.
Głównym motywem opowiadania jest powstanie styczniowe. Akcja utworu rozpoczyna się deszczowym i ponurym świtem, kiedy Andrzej Borycki (bardziej znany pod nazwiskiem Szymona Winrycha) rozpoczynał trzeci dzień swojej wędrówki kierując się w stronę Nasielska. Mężczyzna miał na sobie obdarte i zniszczone ubrania oraz przemoknięte obuwie. Jego włosy były niechlujne, a paznokcie od dawna nieobcinane. Skończyło mu się jedzenie i picie, ale mimo tego szedł dalej. „Któż by zdołał poznać w tym obdartusie byłego prezesa najweselszej pod księżycem konfraterni tzw. śrubstaków, dawnego Jędrka, króla i padyszacha syren warszawskich” – pisze Żeromski.Szymon Winrych rozwoził schowaną pod stertą siana i chrustu różnego rodzaju broń dla powstańców – bez broni drobniejszej było tam sześćdziesiąt sztuk karabinów i kilkanaście pałaszów. Jego wóz ciągnęły dwa konie rasy pociągowej wynajmowane zwykle w ukryciu od ich właścicielki – pewnej szlachcianki mieszkającej w okolicach Mławy. Gdyby nie on i broń, którą przewoził, powstańcy nie mieliby czym walczyć, a powstanie dawno by upadło. Główny bohater dodawał charyzmy, motywował innych do walki, nie poddawał się, pragnął walczyć o niepodległą Polskę do ostatniej chwili, nawet kiedy powstanie chyliło się już ku upadkowi.
Podczas żmudnej wędrówki Winrych został napadnięty przez ośmiu Moskali. Próbował uciec, ale bezskutecznie. Moskale znaleźli broń przewożoną przez mężczyznę. Na wszystkie pytania, jakie mu zadali, ten odpowiadał słowem „Głupiś!” lekceważąc tym samym Rosjan i pokazując, jaki ma do nich stosunek. Do końca zachowywał bohaterską postawę mimo tego, że był świadomy, w jakiej sytuacji się znajduje. 
Gdy jeden z oprawców wołał do drugiego: „Bierz psiego syna”, Winrych błagał o litość, jednak Moskale zabili go w bardzo okrutny sposób – rozcięli mu brzuch i złamali mostek, następnie jeden z nich strzelił do konia i tym samym go zabił, a przy okazji zranił Winrycha jeszcze bardziej. Oprawcy przeszukali kieszenie bohatera, jednak były one puste. Kiedy zauważyli, że ten wypił także całą wódkę, zdenerwowali się i rozbili butelkę o jego głowę kalecząc policzki kawałkami szkła. Gdy Rosjanie usłyszeli sygnał, który nawoływał ich do powrotu, wzięli z wozu kilka broni i wrócili do swoich towarzyszy. Ich dowódca nie miał czasu zabrać reszty broni, bo był zajęty ściganiem innego oddziału powstańczego.Tymczasem krople deszczu na chwilę ocuciły powstańca. Jego powieki zacisnęły się z bólu, jednak po chwili otworzył je, aby po raz ostatni spojrzeć w niebo. Ostatkiem sił wypowiedział słowa modlitwy: „…odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…”
Umierał licząc, iż jego grzechy zostały odpuszczone i że osiągnie życie wieczne. Koń, który pozostał przy życiu, usiłował uwolnić się z zaprzęgu, ale nagle poczuł zapach zmarłego Winrycha. Jak mówi fragment powieści: „ślepie mu krwią nabiegły, grzywa na karku wzburzyła się dziko, szarpnął się w tył, potem cisnął naprzód całym korpusem, bił nogami w ziemię i wierzgał na wszystkie strony”. Ta furia spowodowała, że jego noga uwięzła między szprychami w kole wozu i z�

Plan wydarzeń

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Plan wydarzeń, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

1. Przedstawienie przez narratora sylwetki Szymona Winrycha (Andrzeja Boryckiego), opisanie jego działalności powstańczej oraz wyglądu zewnętrznego.

2. Oburzenie jadącego wozem Andrzeja Boryckiego brakiem woli walki u powstańców.

3. Niespodziewane spotkanie Szymona Winrycha z patrolującym oddziałem rosyjskich ułanów.

4. Atak Rosjan na Winrycha; dokonanie brutalnej rewizji wozu i odzieży powstańca.

5. Rozmowa Winrycha z jednym z przeszukujących go Rosjan i prośba o darowanie mu życia.

6. Zadanie Winrychowi kilku ran bagnetem, oddanie śmiertelnego strzału w jego głowę i zastrzelenie jednego z koni.

7. Pozostawienie konającego Winrycha na ziemi w pobliżu wozu.

8. Przeszukanie wozu przez Rosjan i znalezienie w nim pustej butelki.

9. Złość Rosjan spowodowana pustą butelką i rozbicie jej na głowie Winrycha. Kradzież wiezionej przez mężczyznę broni.

10. Odzyskanie przez powstańca na chwilę przytomności z powodu spadających na niego kropli deszczu.

11. Modlitwa umierającego do Boga i jego śmierć.12. Przybycie zwabionych zapachem krwi kruków i wron na żerowisko. Zajęcie przez nie miejsca na

Problematyka

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Problematyka, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

Nowela Stefana Żeromskiego „Rozdziobią nas kruki, wrony…” opisuje ostatnie dni upadającego powstania styczniowego. Przeczytać w niej możemy historię Szymona Winrycha, próbującego dostarczyć broń walczącym, a tym samym poznajemy trudności, z jakimi musiał się zmagać (głód, zmęczenie, brak wsparcia). Za pośrednictwem mężczyzny poznać możemy stosunek autora do powstania – przemyślenia Winrycha dotyczące powstania zestawić można z podejściem Żeromskiego. Szymon rozmyśla nad konsekwencjami klęski powstania – już teraz zdaje sobie sprawę, że zakończy się ono niepowodzeniem – oraz nad biorącymi w nim udział. Myśli także o ludziach, którzy będą zadowoleni z upadku zrywu, rodakach sprzeciwiających się walce. Bohater doznaje rozterek, które nurtują Polaków dopiero kilkanaście lat później i trwają przez długi czas. Historycy nieustannie doszukują się przyczyn upadku powstania. Mimo przeświadczenia o niepowodzeniu bohater zostaje wierny ideałom. Wykazuje się bezinteresowną miłością do ojczyzny i poświęceniem.
Dostrzec więc możemy, iż Żeromski był przeciwnikiem dyplomatycznych prób rozwiązania konfliktów i zdawał sobie sprawę, że są one skuteczne tylko na pewien czas. Ugodowa polityka z zaborcami była jednak popierana przez część społeczeństwa i właśnie tę część autor obciąża winą za upadek powstania i śmierć tysięcy ludzi. Ukazuje, że powstańcy, mimo szlachetnych zamiarów, pozostawieni byli sami sobie. W noweli zawarta jest zatem przestroga, aby w przyszłości nie było podobnej sytuacji (osamotnienia

Rozdziobią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski – Streszczenie szczegółowe

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Rozdziobią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski – Streszczenie szczegółowe, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

1) Publikacja utworu „Rozdziobią nas kruki, wrony…” to nowela autorstwa Stefana Żeromskiego. Po raz pierwszy ukazała się w roku 1895, w zbiorze opowiadań pod tym samym tytułem. Żeromski wydał ten zbiór pod pseudonimem Maurycy Zych, gdyż obawiał się cenzury i konsekwencji wynikających z publikacji utworu, ponieważ utwór ten miał wymowę antyrosyjską i podejmował wrażliwy i niewygodny wówczas temat powstania.Kiedy Stefan Żeromski opublikował ten utwór (jak już wspomniano – pod pseudonimem), przebywał w Szwajcarii. Książka została wydana w Krakowie. Ze względu na cenzurę nie można było wówczas publikować tak niewygodnych dla władzy carskiej poglądów.2) Etymologia utworuUtwór podzielony jest na trzy części i zawiera liczne aluzje do upadku powstania styczniowego. Jego enigmatycznie brzmiący tytuł nawiązuje do polskiej pieśni żołnierskiej, której autor jest nieznany – chodzi o „Pieśń o żołnierzu tułaczu”. Tekst Żeromskiego zaliczany jest do klasyki literatury polskiej. Jego nowela jest swoistym freskiem z powstania styczniowego. Ma pesymistyczny wydźwięk, wzrusza i ukazuje życie z perspektywy naturalistycznej i z wykorzystaniem rozmaitej symboliki.3) Powstanie styczniowe
Aby dobrze zrozumieć treść, warto zapoznać się z informacjami na temat powstania styczniowego. Trwało ono od 1863 do 1864 roku. Dnia 22 stycznia 1863 Tymczasowy Rząd Narodowy ogłosił manifest, którego autorką była Maria Ilnicka. Było to powstanie narodowe przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Swym zasięgiem objęło ziemie zaboru rosyjskiego – Królestwo Polskie i ziemie zabrane. Powstanie miało charakter wojny partyzanckiej, w której stoczono około 1200 bitew i potyczek. Żołnierze pochodzili ze szlachty, mieszczaństwa, a także – nieliczni – z chłopstwa. Początkowo powstanie odnosiło sukcesy, ale ostatecznie zakończyło się porażką. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi poległo w walkach, ponad tysiąc osób stracono, a wiele zesłano na Syberię. Wiele tysięcy osób  wyemigrowało. Wojska rosyjskie odznaczały się ogromnym okrucieństwem – paliły całe wioski i dokonywały rzezi na ludności cywilnej. Pomimo klęski militarnej, powstanie dało długofalowe efekty, prowadzące ku zmianom. Nowela „Rozdziobią nas kruki, wrony…” oddaje hołd heroicznie walczącym powstańcom i ukazuje tragizm i beznadzieję walk.
4) StreszczenieAkcja utworu toczy się na Kielecczyźnie, jesienią 1864 roku, a więc u schyłku powstania styczniowego. Nowela rozpoczyna się opisem posępnego krajobrazu. Grube chmury okryły wszystko woalem cienia, nie przepuszczając ani jednego promienia światła. Pada ulewny deszcz i wieje wiatr, który wyszarpuje krople, ciskając nimi o glebę. Jesień zabiła zieleń i wszelką roślinność, a rzęsisty deszcz pozamieniał pola w grzęzawiska. Jest świt. Andrzej Borycki, nazywany też Szymonem Winrychem, wędruje do miasta o nazwie Nasielsk, trzymając się polnych dróg. Minęły już dwie noce i trzy dni tej wyczerpującej drogi. Pokryty deszczem i błotem, zziębnięty mężczyzna jest cieniem siebie. A przecież jeszcze niedawno pełnił funkcję prezesa bractwa i był szanowaną personą. Teraz jego paznokcie zmieniły się w szpony, a włosy w skołtunione pukle. Wóz ciągnięty przez dwa zmęczone już konie zasypany jest ukrytą pod słomą bronią – karabinkami i pałaszami. Konie należą do sztachetki z okolic Mławy i są szkapami dobrze zbudowanymi, silnymi. Drogę utrudnia jednak błoto, w którym obładowany wóz często grzęźnie. Winrych wspomina, jak latem podróż była o wiele lżejsza. Mimo trudów mężczyzna się nie poddaje, patriotycznie toczy dalej swój bój; uważa, że gdyby nie on, partyzantka już dawno by się rozpadła. Do polityki rewolucyjnej zaczęła wdzierać się maksyma „fratres, rapiamus, capiamus, fugiamusque” (z łaciny), co oznacza: „bracia, porywajmy, chwytajmy i uciekajmy”. Potęgowała ona upór, który stawał się coraz bardziej bolesny i szalony. Głód daje się we znaki wędrującemu mężczyźnie, nie ma on już ani okrucha chleba, ani też wódki, która choć na chwilę ukoiłaby jego posępność. Szymon prowadzi monolog, w którym mówi o przegranej, o zbliżającym się strachu, gdzie nastąpi upodlenie człowieka. Wiatr się wzmaga, chłoszcząc wszystko dookoła niczym bicz. Nagle mężczyzna dostrzega jakiś ruch wyłaniający się z mgły. Przypatrując się niewyraźnym kształtom orzeka, że to z pewnością Moskale. [Słowo „Moskal” – historyczne określenie Rosjanina; było używane do II wojny światowej. Współcześnie jest uznawane za archaiczne i nacechowane pejoratywnie oraz pogardliwe]. Szymon rzuca się do ucieczki. Niestety, jego wóz zostaje zauważony. Z grupy odłączają się konni jeźdźcy, którzy zaczynają pędzić ku mężczyźnie. Winrych zaczyna gorączkowo myśleć, jakiej broni znajdującej się na wozie mógłby użyć. Uwalnia konie (nazywając je „towarzyszami niedoli”) aby mogły uciec. Ośmiu ułanów otacza mężczyznę i zaczyna przeglądać zawartość wozu. [Ułan to określenie żołnierza kawalerii; taki jeździec konny był wyposażony w lance, szablę oraz broń palną]. Żołnierze odkrywają obecność broni. Męstwo szybko opuszcza serce Szymona, a wypełniła je pogarda do całego świata. Wywiązuje się dialog. Ułani chcą uzyskać informację, do której partii mężczyzna wiezie broń. Żołnierze orientują się, że to powstaniec i przystępują do ataku. Winrych prosi, aby go nie zabijali. Szymon zostaje jednak przebity lancem, po czym ułani strzelają do niego z broni. Kula trafia jednak w łeb konia. Zwierzę szybko kona. Żołnierze rozbijają pustą butelkę na głowie Szymona, haratają jego twarz ostrogami, po czym zabierają kilka sztuk pałaszów belgijskich (broni) i odjeżdżają. Dołączają do szwadronu i kontynuują tropienie i ściganie małego oddziału powstańców. Deszcz ocucił na chwilę wykrwawiającego się Winrycha, który wyszeptał słowa modlitwy: „…Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…” Mężczyzna umiera. Drugi koń, który pozostał przy życiu, szarpie się i obwąchuje głowę zmarłego. Czując zapach trupa, zaczyna wierzgać jak ogarnięty furią, w efekcie czego tylna noga trafia pomiędzy szprychy kół wozu. Przestraszony koń szarpie mocniej i łamie sobie nogę. Nazajutrz deszcz przestaje padać, jednak wiatr nadal wieje dość mocno. Zraniony koń stoi z rezygnacją, gdyż każda próba uwolnienia zranionej nogi powoduje wielki ból. Nad zwłokami mężczyzny i konia zaczynają kołować wrony. Koń rży rozpaczliwie i oskarżycielsko i zdaje się, że wyzywa cały naród ludzki: „O ludzie nikczemni, o rodzie występny, o plemię morderców!”. Ptaki zaczynają ostrożnie się zbliżać, z cierpliwością badając teren. Jedna z wron jest wyjątkowo odważna i podchodzi aż do nozdrzy zabitego konia, po czym wskakuje na jego łeb i dziobem wydłubuje martwe oko. Inne ptaszyska, wyraźnie zachęcone, również ruszają na ucztę. Wrona atakuje też martwego Szymona, trzaskając twardym dziobem w jego głowę, jakby chciała dobrać się do mózgu – „do tej ostatniej fortecy polskiego powstania”. Ptaki płoszy zbliżająca się postać. Pojawia się ubogi chłop z pobliskiej wioski. Na jego ziemi znalazły się niespodziewanie trupy, więc musi je usunąć. Mężczyzna bardzo boi się czających się gdzieś niedaleko Moskali. Klęka koło zwłok Szymona i odmawia szybką modlitwę. Następnie, uwalniając tłumioną chciwość, zaczyna przeszukiwać kieszenie i schowki w ubraniu powstańca, nic jednak nie znajduje. Rozbiera trupa z ubrań i butów, zabiera broń i odchodzi. Wraca z dwoma swoimi końmi. Ogląda nogę kalekiego konia i uznaje, że nie zdoła mu pomóc

Rozdziobią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski – Opracowanie

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Rozdziobią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski – Opracowanie, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

AutorStefan Żeromski (1864-1925) – polski pisarz, publicysta, dramaturg. Występował też pod pseudonimami Maurycy Zych, Józef Katerl i Stefan Iksmoreż. Uznawany jest za jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy. Był czterokrotnie nominowany do Literackiej Nagrody Nobla. Tworzył w Młodej Polsce i dwudziestoleciu międzywojennym.
Tytuł: „Rozdziobią nas kruki, wrony…”Rodzaj i gatunek literacki:rodzaj – epikagatunek – nowelaData publikacjiNowela po raz pierwszy została opublikowana w 1895 roku, w Krakowie, w zbiorze opowiadań pod tytułem „Rozdziobią nas kruki, wrony…”. Ze względu na panującą ówcześnie cenzurę i kontrowersyjną tematykę noweli, autor wydał ją pod pseudonimem Maurycy Zych, przebywając w Szwajcarii.Czas i miejsce akcjiAkcja utworu toczy się na Kielecczyźnie, niedaleko miasta Nasielsk, jesienią 1864 roku, a więc u schyłku powstania styczniowego. Powstanie styczniowe miało miejsce w latach 1863-1864.
Geneza utworuPrzyczyną napisania utworu była potrzeba wyrażenia żalu, a zarazem oskarżenia z powodu klęski powstania styczniowego. Stefan Żeromski jako jeden z pierwszych pisarzy w literaturze polskiej odważył się na demitologizację powstańczego mitu i deheroizację jego bohaterów. Nowela jest swoistym rozrachunkiem z przeszłością, a także zwróceniem uwagi na to, że historia może potworzyć się w przyszłości. ProblematykaNowela dzieli się na trzy części. a) Na początku dotyczy powstańca, który – mimo zbliżającej się klęski, głodu i zagrożenia – nadal brnie naprzód. Jego śmierć z rąk brutalnych Moskali jest pozbawiona heroizmu i doniosłości. Symbolizuje upadek powstania. b) Część druga – uwaga skupia się na tytułowych krukach i wronach, które rozpoczynają swą ucztę, rozdziobując martwe ciało człowieka i konia. Dominują tu naturalistyczne opisy, które mają na celu zwiększenie wrażeń u czytelnika. c) Ostatnie sceny ukazują obraz polskiego chłopa po uwłaszczeniu, którego interesuje tylko zysk i jego własny skrawek ziemi. Nie obchodzi go los ojczyzny, a martwego powstańca traktuje przedmiotowo, umieszczając w prowizorycznej mogile razem z koniem. Historia ta ma pesymistyczny wydźwięk i ukazuje ówczesne rozwarstwienie społeczeństwa, które między innymi przyczyniło się do upadku powstania. Autor nie oskarża, ale zwraca uwagę na ten problem.
Bohaterowie1) Andrzej Borycki – główny bohater noweli. Szlachcic, który na czas powstania przybrał przydomek Szymon Winrych i przebrany za chłopa transportował w ukryciu broń dla powstańców. To człowiek o wielkiej charyzmie i harcie ducha. Został zabity przez Moskali, a jego śmierć przeszła bez echa. Nikt nigdy nie docenił jego wkładu w walkę, a mężczyzna spoczął w prowizorycznym grobie razem z truchłem szkapy.2) Moskale – rosyjscy żołnierze, ułani kawalerii konnej

Rozdziobią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski – Streszczenie

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Rozdziobią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski – Streszczenie, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

Tego dnia nie dało się dojrzeć choćby jednego słonecznego promyka. Wszystko to za sprawą parszywych chmur, które wciąż, ganiane przez wiatr, przemieszczały się po niebie dzięki wichrom. Na dodatek padał z nich rzęsisty i ulewny deszcz wręcz nie do zniesienia. Niestety trwała okrutna i bezwzględna jesień. Warzywa i rośliny, niegdyś tak piękne i urodzajne, teraz wręcz czarne, zepsute. To samo z krzewami i drzewami. Widok smutnych pól z pewnością przygnębiał każdego, kto na nie spojrzał: i z oddali, i z bliska. Bo z odległości rzędy kartofli wyglądały niczym marsz żałobników, a z bliska na widok takiegoż ziemniaka, którego nie da się zjeść, serce się kraje. Deszcz sprawiał, że z płodnej ziemi tworzyły się bagna. O świcie Andrzej Borycki (pseudonim Szymon Winrych) wyjechał na rozległe ziemie do Nasielska. Pędził koło gęstwin, po polnych wydeptanych ścieżkach, w odwrotną stronę niż rosły warzywa. Przy wozie czuwał już trzeci dzień. Chodząc po gęstym błocie, jego buty się rozwaliły. Cały zziąbł, przemókł i zmarniał. A kiedyś pan Andrzej pełnił funkcję prezesa wesołego bractwa. Teraz już nie wyglądał tak, jak kiedyś: w obdartych i przepoconych ubraniach, jadł chciwie wszystko, co by mu podano. Konie co chwilę się zatrzymywały: i one nie miały już sił na dalszą wędrówkę. Nie dość, że wieźli ze sobą broń, to jeszcze koła grzęzły w błocie, brązowej, lepkiej paćce. A te konie uważano za całkiem wytrzymałe i jakościowo niezłe… Rumaki te należały do sztachetki, który je pożyczał Winrychowi na jego potrzeby. Za dnia pan Szymon spał, a konie się pasły. Teraz o tym nie było mowy. Wciąż wierzył, że w końcu zasłuży na odpoczynek. Tylko on woził broń, nie poddawał się. To on podsycał nadzieję w sercach wielu ludzi. Gdy wszyscy upadli, on jeden szedł z podniesioną głową, choć było mu trudno. Ludzie wyznawali prostą zasadę: „fratres, rapiamus, capiamus, fugiamusque”, czyli „bracia, porywajmy, chwytajmy i uciekajmy”. Ale Winrych był wierny jak pies swoim zasadom. Gdy szedł koło wozu zmoczony, głodny i ciężko mu było, czuł, że nędznieje, że z każdą sekundą staje się coraz to słabszy. Nie miał już nawet okruszka chleba, nawet kropli wody, choć tej nie brakowało… Dziurawe, stare, zdarte ubrania, dziurawe buty, dzięki którym Szymonowi marzły stopy, a wręcz stąpały po mule. Z drugiej strony wiedział, że nie nędznym się stał przez ubrania czy głód. Gdy patrzył w oddali na odciski nóg, tak znajomych, bo własnych, nędzniał. W szeregach partyzantów nie istniała już żadna nadzieja. Przegrali. A Winrych myślał o tym, jakim potrafi być człowiek: bestialski, okrutny, zły. Nie mógł pogodzić się z porażką: przecież walczyli o wolność, o coś, co każdy patriota postawiłby na pierwszym miejscu. Nie byli agresorami, broń Boże! Oni pragnęli tylko niezależności. A teraz powstanie upadło… Przeklinał pod nosem tych, którzy wciąż wyrządzali krzywdę Polakom: zaborcom. Deszcz nieco osłabł, ale teraz tworzył zasłonę wodną dzięki wiatrowi. Winrych w oddali widział jakąś grupę. Zorientował się, że to Rosjanie. Zaczął uciekać: na jego nieszczęście pole było tak rozległe, że nie dało się niespostrzeżenie uciec. Zobaczyli to „Moskale”, a część z ich jeźdźców oderwała się od wojska i goniła Winrycha. Sam pan Szymon nie wiedział, czy oni zbliżają się w jego, czy w odwrotnym kierunku. Zorientował się, że idą po niego, i od razu poczuł, że krew mu wolniej pulsuje, nawet stężała, jakby w obawie, że zaraz się poleje. Zatrzymał wóz i gorączkowo szukał jakiejś naładowanej broni, której mógłby użyć. Ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, postanowił puścić ko

Rozdziobią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski – Recenzja książki

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Rozdziobią nas kruki, wrony… – Stefan Żeromski – Recenzja książki, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!

„Zza świata szła noc, rozpacz i śmierć…” – recenzja „Rozdzióbią nas kruki, wrony” Stefana Żeromskiego
Twórczość Stefana Żeromskiego zachwycała mnie już od czasów gimnazjum. Do tej pory pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobiły na mnie jego „Syzyfowe prace” i „Siłaczka”. Bardzo miło wspominam te lektury. Przy okazji omawiania sylwetki autora, moja ówczesna polonistka opowiedziała nam także o noweli pt. „Rozdzióbią nas kruki, wrony”. Już wtedy mnie nią zaciekawiła. Z rozczarowaniem przyjęłam fakt, że ten utwór omówimy dopiero w drugiej klasie liceum.
Na szczęście ten czas w końcu nadszedł. Z niemałą ciekawością sięgnęłam po tę nowelę. Nie wiedziałam, czego powinnam się spodziewać poza aluzjami do powstania styczniowego zapowiedzianymi przez moją polonistkę. Sam tytuł wprowadzał niepokojący, niepewny i przerażający nastrój – był swojego rodzaju zwiastunem naturalistycznych elementów występujących w utworze. Mimo to, „Rozdzióbią nas…” bardzo mi się spodobała. Wyróżniała się na tle innych nowel, które dotychczas poznałam.
Nie jest to lekka i przyjemna nowela opowiadająca o powstaniu styczniowym z 1864 roku, taka jak „Gloria victis” Elizy Orzeszkowej. Myślę, że śmiało można stwierdzić, że jest jej przeciwieństwem. Jest to utwór pełen mroku i drastycznych, ale jednocześnie bardzo realnych opisów. Cała nowela opowiada o losach osamotnionego powstańca styczniowego, Andrzeja Boryckiego. Trafia on na grupę Rosjan, którzy wykonują na nim egzekucję.
Żeromski przedstawił głównego bohatera bardzo realistycznie, co naprawdę może wywołać łzy. Warunki powstańcze odcisnęły na nim piętno; był to człowiek zaniedbany, brudny, zarośnięty, w porwanych ubraniach i resztkach obuwia. Z pewnością był wykończony trybem prowadzonego życia. Dodatkowo, Żeromski zastosował w jego opisie animizację i deheroizację, co może wskazywać, jak życie powstańcze wpłynęło na jego zachowanie. Autor nie idealizował Boryckiego, wręcz przeciwnie – na jego przykładzie pokazał, jak trudne i krzywdzące może być życie w takich czasach. Nie zrobił z niego typowego bohatera, który umiera, odważnie patrząc w oczy wrogów czy plując im w twarz; uwidocznił fakt, że jest tylko człowiekiem, że może się bać śmierci, że nie chce umierać. Mimo to, czytelnicy (i również ja) uważamy go za prawdziwego patriotę, człowieka zdeterminowanego, narażającego swoje życie dla dobra całego społeczeństwa. Moment, w którym próbuje wypuścić konie przed nadejściem Rosjan i dać im wolność, również chwyta za serce.
Bardzo ważną postacią w „Rozdzióbią…” jest chłop, który jako pierwszy znalazł się na miejscu egzekucji. Początkowo mężczyzna odmówił modlitwę za duszę zmarłego rodaka, a następnie – ograbił jego zwłoki. Przeszukał wszystkie kieszenie, zdjął z niego ostatnie podarte ubrania, zabrał ze sobą część broni i zostawił go na drodze. Po jakimś czasie wielokrotnie wracał na to miejsce, aby zabrać konie Boryckiego, aż w końcu pochował go wraz z koniem w jednym dole kartoflanym. Przez jego działania poczułam do niego ogromną niechęć. Nie rozumiałam, jak można postąpić tak ze zwłokami człowieka – a właściwie powstańca, który poświęcił swoje życie za jego wolność. Fakt, że chłop zachowywał się jak dzikie zwierzę, odczuwał przyjemność z tego czynu i dziękował Bogu za szansę, wydał mi się okropny. Chłop traktował tę sytuację jako okazję do zdobycia żelastwa i broni. Nie zdawał sobie sprawy, że ograbił człowieka walczącego dla całego narodu. Nie przejmował się sytuacj�

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia:

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wykryto AdBlocka

Wykryto oprogramowanie od blokowania reklam. Aby korzystać z serwisu, prosimy o wyłączenie go.