🎓 Poznaj Panda Genius – Twojego edukacyjnego superbohatera! https://panda.pandagenius.com/

Doktor Piotr

Charakterystyka bohaterów

Tytułowym bohaterem powieści Stefana Żeromskiego jest Piotr Cedzyna.
O wyglądzie chłopaka nie wiemy nic, gdyż w książce ukazane są głównie jego uczucia.
Znamy natomiast jego cechy charakteru. To bardzo pracowity, wytrwały, ciężko pracujący i skromny chłopak.
Za swoją ciężką pracę i wytrwałość otrzymał nawet dyplom od profesora uczelni. Potem ten człowiek polecił go swojemu przyjacielowi z Anglii, który szukał pracownika.

W końcu student zdał wszystkie zaliczenia i mógł zostać już prawdziwym pracownikiem. Chłopak jest bardzo wykształcony w dziedzinie chemii.
Pomimo tego, i tak bardzo ciężko było mu znaleźć pracę, ponieważ w kraju nikt nie chciał go zatrudnić.

Z książki wiemy, że Piotr Cedzyna wyjechał osiem lat temu na studia do Zurychu. Pamiętał jednak cały czas o swoim ukochanym ojcu. Utrzymywał z nim kontakty listowne.

Bohater wychował się w domu, w którym ważna była wartość majątku, uprawy ziemi i pracy.
Doktor chciał jednak podążać drogą naukową. Potrafił sprzeciwić się ojcu i realizować swoje własne pragnienia.
Piotr Cedzyna chciał dzięki posiadanym umiejętnością i zdobytej wiedzy osiągnąć coś w życiu. Nie chciał dojść do tego dzięki swojemu pochodzeniu. Nie czuł też ciężaru swego nazwiska jak swój ojciec.

Pewnego razu, gdy główny bohater dowiedział się, w jaki sposób ojciec zdobywał pieniądze na jego studia, postanowił, że nie wróci do domu, aż do czasu, gdy odrobi wszystkie pieniądze. To właśnie kolejna ze wspaniałych cech charaktery doktora Piotra.
Został zatrudniony jako pomocnik ważnego profesora w laboratorium w Anglii.
Kiedy jednak niespodziewanie wrócił do domu, wszystkie uczucia smutku i tęsknoty do ojca dały o sobie znać.
Chłopak podjął więc decyzję o natychmiastowej rezygnacji ze swojej zagranicznej kariery i pozostał przy ojcu.

Ojcem głównego bohatera jest Dominik Cedzyna. Pochodzi on z kręgów zubożałej i zdeklarowanej szlachty.
Jest to starszy pan, zawsze wyprostowany i elegancki.
Mężczyzna bardzo kocha swojego jedynego syna, dlatego chcąc zapewnić mu dobre studia, przyjął stanowisko zaoferowane przez bogatego Bijakowskiego.
Niestety pensja nie wystarczała mu na utrzymanie syna, więc posunął się do tak jakby okradania innych pracowników.

Dominik Cedzyna jest osobą, która często oddaje się marzeniom, powraca myślami do czasów bogactwa. Stałe rozpamiętuje je i bardzo chciałby wrócić na wieś.
Ojciec Piotra różnił się bowiem dość bardzo charakterem od syna. Był zwolennikiem pracy w majątku. Syn jego zaś jak nam już wiadomo wolał rozwijać swoje umiejętności i naukową karierę.

Stary Cedzyna uważał też, że nie jest niczym złym to, że okrada chłopów, z którymi pracuje.
Ponad wszystko chciał dla syna jak najlepiej i otwarcie mówił, że ten ma prawo do rozwoju, i że nie uważa się za winnego.
Słowa te bardzo uraziły syna o odmiennych poglądach na ten temat.

Jak widać doktor Piotr i jego ojciec to można powiedzieć dwie różne osoby, każdy z nich ma inne poglądy na dany temat. Pomimo tego, obaj ogromnie mocno się kochają i nie wyobrażają sobie życia oddzielnie.

Streszczenie szczegółowe

Pan Dominik Cedzyna odpoczywa w swoim pokoju. Trwa noc. Oprócz głuchej ciszy słyszy ciche tykanie zegara i cykanie świerszcza. Te dźwięki wprawiają go w wewnętrzny spokój. Nagle słyszy dziwne zdanie, jakby świerszcz mu szepnął: „Wzywaj go w dzień utrapienia, a wyrwie cię i czcić Go będziesz.”. Tylko to małe stworzonko przeszkadza w rozmyślaniach samotnikowi. Cedzyna zapalił kilkukrotnie świecę, by świerszcz uciekł. Jednak gdy zobaczył mały płomyczek ognia, musiał przypomnieć sobie źródło swoich rozmyślań. Sięgnął po okulary i powoli zaczął czytać list. Nadawca był synem samotnika. Pisał, że przed trzema tygodniami wezwał go do siebie profesor, i wręczył mu list od byłego wykładowcy na jednym z uniwersytetów angielskich: od Jonatana Mundsleya. Chemik porzucił nauczanie i zbudował sobie prywatne laboratorium. Pragnął, by nazdolniejszego z asystentów wysłać do Anglii, do nadmorskiego Hull. W liście zapewnił wszelkie wygody – wypłatę, mieszkanie, dowolność eksperymentowania. Gdy uczeń przeczytał list, profesor natychmiast mu go wyrwał i dał do zrozumienia, że to syn Dominika wyjedzie z kraju. Wybraniec losu ucieszył się na tę wiadomość: bez zmartwień o pieniądze i dom, z możliwością zaspokajania swoich potrzeb umysłowych… Anglia w tamtym czasie zachwycała, a młodzieniec ekscytował się, rozmyślając o nowinkach technicznych, jakie tam będzie mógł zastać. W ciągu ostatnich lat nadaremnie szukał posady za marne ruble, zobaczył coś, czego wcześniej nie widział. Teraz plany na przyszłość znacznie różniły się od tamtych starych. W dalszej części listu syn pisał o swoich wspomnieniach związanych ze wsią. Poświęcił na to dużą część tekstu, aż w końcu nie wiedział, jak kontynuować. Uświadomił sobie, że na ogromnym świecie jest sam jak palec, a jedyną bliską mu osobą jest „stary”. Wiedział, ile trudu wywoła wyjazd, ile pożegnań, a może nawet i łez. Przypomniał sobie zdanie: „Jesteś jak mrówka wychowana w lesie, gdy ją na środek stawu wiatr zaniesie”. W tej rymowance zawarto całą prawdę: kiedy ktoś żyje zupełnie samemu, nie daje rady, słabnie. Pan Dominik rzucił listem ze złością, a teraz siedzi rozgniewany przy stole. Nie myślał już o pstrokatych fantazjach, które wskakiwały do jego głowy: trudził się skomplikowanymi myślami. Czemu życie się tak potoczyło? Czemu? Gdzie się znajduje teraz syn? Co robi? Dlaczego życie jest tak dziwne i niezrozumiałe, nieczułe? Pan Cedzyna uznał, że same narodziny dziecka nie świadczą o tym, że ktoś jest albo nie jest synem lub córką. O tym świadczy wychowanie i więź, relacja, stosunek międzyludzki, ale i dziedzictwo, coś, czego nie da się przerwać albo zniszczyć. To siła silniejsza od tego, co może zrobić człowiek. Każdy człowiek musi dźwigać to brzemię. Dzięki dziedzictwu istnieją więzi, i na ogół obcy ludzie stają się sobie bliscy. Rozmyślając o tym, pan Dominik uznał, że to wszystko stracił. Puścił syna za granicę, samego, bez doświadczenia i środków do życia… Kiedy on był młodszy, nie istniała taka swoboda u młodzieży. Kiedyś szlachta miała fundamentalne znaczenie, ale teraz rozproszyła się i już nigdy potem jej głos nie decydował w różnych sprawach. Co jednak stało się najbardziej przygnębiające, Cedzyna nie rozumiał Piotrusia, nie istniał w jego życiu jako przewodnik i przyjaciel, tylko ojciec. Bał się, że odprawiając syna do Hull, odprawiał go po raz ostatni, i, być może, nigdy już się nie zobaczą, nie przytulą. Nie porozmawiają, nie spędzą czasu razem. Obawiał się Dominik, iż syn zapomni o nim, że nie obdarzy go tym, czym powinien. W tej chwili samotnik się zezłościł i uznał, że trzeba odzyskać syna, który żyje bądź nie wiele kilometrów stąd. Uznał, że chemia, ani żadna inna nauka nie może zajmować wyższe niż rodzina miejsce w hierarchii wartości człowieka. Dominik prosi, by ktoś oddał mu syna, choćby na jeden dzień. Płacze w kącie, krąży po pokoju. A tymczasem co nieco o Teodorze Bijakowskim. Ów jegomość ukończył Instytut Komunikacji. Pan Teodor urodził się w Warszawie, i od najmłodszych lat uważano go za małego urwisa. Któregoś razu trafił kamieniem w kok pewnej pani. Postanowiła zapewnić mu edukację. Przebrnął przez szkołę bez najmniejszych problemów, okazało się, że drzemie w nim więcej talentów, niż się spodziewano. W tajemnicy przed ojcem, który, mówiąc kolokwialnie, miał problemy z alkoholem, zdał do gimnazjum. Szczerze uwielbiał swą opiekunkę, a po jej śmierci poradził sobie sam. Dostał się do Szkoły Głównej, a z niej do Instytutu Komunikacji, który także ukończył. Pan inżynier stawiał mosty i drogi: gołym okiem widziano w nim człowieka sukcesu. Rzeczywiście, los się do niego uśmiechał. Pomimo osiągnięć, nie zapomniał o biednej rodzinie, i wspierał ją finansowo. Na Krymie miał willę, gdzie przebywał z ukochaną żoną. Pan Teodor miał zlecenie: zbudowanie żelaznej drogi. Niedługo po rozpoczęciu prac do ekipy budowlanej przyłączony został Dominik Cedzyna. Doprawdy, dziwnie wyglądał: starszy mężczyzna w eleganckim stroju, koło niedbale ubranego inżyniera Bijakowskiego. Każdego wieczoru stary szlachcic szedł do poczmistrza. Czekał na listy, a kiedy je otrzymywał, czuł spokój i opanowanie. Listy towarzyszyły mu każdego dnia, i kiedy mógł odpocząć, sięgał po któryś z nich i czytał. To była dla niego najpiękniejsza muzyka, jaką mógłby usłyszeć. W pobliżu drogi, która powstawała, stało wzgórze, bogate w borowinę i inne surowce. Bijakowski udał się tam z panem Cedzyną. Zapadł zmierzch. Tuż pod wzgórzem stał folwark niejakiego Polichnowicza. W drzwiach pojawiła się pewna postać i zapytała o Szulima, o którym pan Teodor nic nie wiedział. Z kolei inżynier spytał o dziedzica. Stała się rzecz dziwna: osoba znikła. Nikt nie odpowiedział na pukanie. Pan Bijakowski szukał innego wejścia do domu, ale nigdzie takiego nie było. Dominik i inżynier zgodzili się: ten dom rzeczywiście sprawiał wrażenie dziwnego i zachwycającego w swojej dziwocie. Po chwili zza krzaków wyszła jakaś baba i zapytała, co robią tutaj inżynier i jego asystent. Wytłumaczyli, że chodzi o kupno kamienia. Wtedy zza krzaków wyłoniła się druga osoba i przedstawiła się jako Polichnowicz. Dwóch panów zostało zaproszonych do środka mieszkania. W domu stało dużo różnych mebli, a w przedsionku znajdowało się dużo ubrań. Na łóżku i kanapie leżały dwa psy. Juliusz Polichnowicz, gospodarz tych wspaniałości, mógł cieszyć się młodością: miał lat około trzydzieści. Zwierzęta niechętnie wstały, a Cedzyna i Bijakowski usiedli i zaczęli rozmowę o górze. Polichnowicz nie czerpał z niej żadnych korzyści, nawet jako pastwisko nie mogłaby służyć, ponieważ kamień na kamieniu przykryty nieco jałowcem nie nadawał się zbytnio na taki obiekt. Pana Teodora interesowały kamień i czerpanie gliny. Juliusz zaproponował za taki produkt osiemset rubli. Rozpoczęło się targowanie i licytowanie. Polichnowicz miał podzielną uwagę. Raz mówił kwotę, a raz odganiał psa, by ten nie usiadł na kanapie. Na początku w grę wchodziło siedemset, osiemset rubli, ale cena błyskawicznie spadła do stu, dwustu, stu pięćdziesięciu. Kontrakt postanowili spisać przy herbacie. Młody jegomość poznał pana Cedzynę. Śmiał się z tego, że szlachcic musiał podjąć pracę. Dominik się oburzył i zaproponował podpisanie kontraktu. Dokument podpisano, i późno w nocy opuścili folwark. Kilkanaście dni później przy górze stała maszyna, która tworzyła cegły. Kończył się sierpień, trwały żniwa. Młody dziedzic co dzień stawał na górze i przyglądał się polom, wypalając papierosa za papierosem. Jegomość odziedziczył po ojcu źle zarządzany folwark. Rozmawiał o tym z Bijakowskim. Pan Teodor był zdania, że chłopi niszczą grunt, sadząc warzywa w zły sposób, dlatego czasami plony nie są najobfitsze. Gdy żelazna droga już stała, a lokomotywy pędziły po szynach, Juliusz Polichnowicz pożegnał się ze swoim Zapłociem i odjechał. Folwark, stodoły i ich zadłużenia „ofiarował” Bijakowskiemu. Pomimo nie najlepszego wyglądu tego wszystkiego, pan Teodor zachwycał się tym miejscem. Rozważał przeprowadzkę, ale inżynier myślał praktycznie: co zrobi się z ugorem? Wyobrażał sobie oglądanie zachodów słońca z małżonką i wspólne spacery po łąkach, łowienie ryb, czytanie pouczających książek pod pięknymi, rozłożystymi drzewami. Tak wyglądałoby lato: a zimą – pustka, mróz i jedyne, czemu można się przyglądać, to przejeżdżające lokomotywy. Z pewnością zostawanie w folwarku na tę porę roku nie należałoby do najmądrzejszych posunięć. Na tę sprawę nieco inaczej patrzył Dominik Cedzyna: liczył na to, że na jego barki spadnie odpowiedzialność i dowodzenie przy budowaniu, a przez to pojawiała się szansa na powrót na wieś i na ponowne życie jak na szlachcica przystało. Przez to okazywał Bijakowskiemu swoją lojalność i chęć pracy oraz pomocy. Wiedział, że mogą zrobić mu krzywdę, mogą go zabić, ale nigdy nie splami swojego honoru. Niestety nadzieje pana Dominika nie znalazły swego ujścia w życiu. Pojawili się kupcy, którym Bijakowski posprzedawał ziemie, a sobie zostawił zabudowania, górę i mały kawałek poletka. Niedługo potem tamte tereny zmieniły się nie do poznania. Powstały domy, w których osiedli kupcy z rodzinami, budowano studnie, urządzano pastwiska. Po raz pierwszy od zarania dziejów, to miejsce naprawdę komuś posłużyło. Nastała wiosna. Dym pochodzący z cegielni beztrosko pływał po oceanie nieba. Ten oto dym zwabił żebraków i ich rodziny do pana Bijakowskiego. Inżynier z niesmakiem patrzył na ludzi żywiących się jedynie kartoflami, na dzieci, które się nie myły, na wydarte i zniszczone ubrania. Wyznaczył im miejsce, gdzie mieli mieszkać. Twórca cywilizacji na polu miał plan wybudowania lokali mieszkalnych, a gdy już udało się je postawić, biedacy w nich zamieszkali. Teraz dowództwo objął Dominik Cedzyna: pan inżynier pojechał gdzieś ze względów finansowych. Dla samotnika nastały ciężki dni wypełnione pracą: nadzorowanie taką grupą ludzi nigdy nie należy do łatwych. Każdego dnia wydobywano glinę, a z niej wypalano cegły. Ale praca na górze niosła ze sobą pewne ryzyko: niektórzy zginęli przygnieceni ciężarem głazów bądź uwędzeni dymem. Któregoś razu panu Dominikowi przyśniła się mgła, a chwilę potem dojrzał Piotrusia, idącego po krze. Ojciec pragnie krzyknąć, by syn go zauważył, ale coś ściska mu gardło. Zanurza ręce w wodzie i czuje straszny chłód. Budzi się. Wpada w furię. Do jego mieszkania na polu przychodzi stróż meldując, że idzie zapalić w piecu. Cedzyna zerwał się na równe nogi. Wtedy usłyszał głos zza okna. Miał przeczucie, że to jego syn. Miał rację. Po uściskach i serdecznych powitaniach, a także łzach szczęścia napalił w piecu, by doktor Piotr mógł się ogrzać. Syn poprosił o pokój, by mógł gdzie spać. Po przemeblowaniu Piotr zasnął. Śniło mu się, że jeszcze w pociągu, a nie w kraju ojczystym śpi. Pan Dominik patrzył w iskierki, jakie w piecu produkował ogień. W pokoju doktora znajduje się zegar, który zdaje się mówić. Pytał, czy doktor wie, co cierpiał Dominik? Ile łez wylał w obawie o syna? Jak bardzo się boi, że go straci, albo że to on go straci? Wtem zegar wybił godzinę dziesiątą. Młodzieniec wstał i spojrzał na horyzont. To, co zobaczył, zachwyciło go o wiele bardziej niż cuda techniki Anglii lub widoki podziwiane zza okna pociągu. Ujrzał, ile zdołał stracić w okresie znajdowania się na obczyźnie. Postanowił, że nie wróci już do Anglii – pieniądze nie są najistotniejsze, a w kraju zawsze znajdą się jakiekolwiek posady. Poza tym, nie chciał znów zadawać cierpienia i bólu ojcowi. Po dniach mrozu i śniegu nastała odwilż. O trzynastej Dominik Cedzyna wrócił z powiatowego miasteczka. Koniom nie najłatwiej szło się po tającym śniegu. Kiedy one się męczyły, pan Cedzyna palił cygaro i poddał się rozmyślaniom. Wreszcie konie zatrzymały się na ganku. Kiedy zobaczył zasmuconego Piotra, wiedział, że coś jest nie tak. A on rzekł, że musi wracać do Hull, bo musi zarobić niegdyś pożyczone od ojca pieniądze – obawiał się, że ojciec w niegodziwy i nieuczciwy sposób zarobił więcej rubli. Wybuchł spór. Ale Dominika nie interesowała nawet jedna kopiejka, ani Bijakowskiego, a już syna – to byłaby ostatnia rzecz, jaką zrobiłby w życiu. Doktor Piotr zaczął tłumaczyć zawiłe definicje związane ze światem finansów, a wieczorem waśń się zakończyła. Cedzyna senior patrzył na Piotra, który pakował walizki. Uznał za głupie opuszczanie kraju. Panowały w nim wściekłość i smutek jednocześnie. Oschle pożegnał syna i błagał, by to posunięcie nie okazało się błędne. Po kilkunastu minutach przyglądał się widokowi za oknem. Zadumę przerwał gwizd lokomotywy. Pan Dominik założył czapkę i wyszedł z pokoju. Pobiegł na stację. Po chwili dojrzał w oddali człowieka sylwetką podobnego do syna, ale to nie był on, tylko parobek, który zaniósł zawiniątko doktorowi Piotrowi. Młodzieniec odjechał, a pan Dominik kazał parobczakowi odejść. Patrzył na sylwetkę odchodzącego chłopaka, a potem zmarniał, zgubił sens, nie wiedział, co począć. Nocą rozpoznał ślady syna, i nad nimi wydobywały się z gardła jęki niczym świst wiatru przy cmentarnych grobach.

Streszczenie krótkie

Utwór pod tytułem ,,Doktor Piotr” Stefana Żeromskiego zaliczany jest do utworów poruszających problematykę pozytywistyczną. Akcja utworu rozgrywa się w drugiej połowie XIX wieku, w zaborze rosyjskim, w niewielkiej miejscowości o nazwie Zapłocie.
Na początku historii autor przedstawia jednego z głównych bohaterów – pana Dominika Cedzynę. Jest to starszy, samotny mężczyzna chorobliwie tęskniący za synem, który studiuje za granicą. Bohater czyta jego list, z którego dowiaduje się, że młodzieniec również tęskni i pragnie wrócić do ojczyzny i starego ojca. Ubolewa nad tym, że mimo swojego wysokiego wykształcenia, nie może w kraju znaleźć dobrej pracy, która dorównywałaby jego umiejętnościom matematycznym i chemicznym. Natomiast gospodarka angielska zapewnia mu takie dobrze płatne stanowisko, pogłębiając tym samym rozdarcie wewnętrzne między względami sentymentalnymi a materialnymi. W następnej części historii poznajemy kolejnego głównego bohatera, jakim jest pan Teodor. Mężczyzna ten miał mnóstwo szczęścia w życiu, gdyż mimo ubogiego pochodzenia zbił majątek, wykorzystując życiowy przypadek. Gdy był on małym dzieckiem, podczas zabawy przez przypadek rzucił on w pewną kobietę kamieniem. Ta jednak, zamiast zdenerwować się na niego, postanowiła wyprowadzić go na ludzi. Pan Teodor został inżynierem, który miał bardzo dobrą opinię
w mieście. Stał się człowiekiem, dla którego najważniejszy jest majątek.
Mimo tego, że pan Teodor zamieszkał w innej, znacznie piękniejszej i bogatszej miejscowości, nie zapomniał on o swojej rodzinnej wiosce. Kiedy zaczęto w niej budować nową drogę, inżynier postanowił tam wrócić i rozpocząć pracę przy tej inwestycji. W tym też czasie wynajął on sobie pana Dominika. Pomimo tego, że inżynier był bardzo niemiły dla swojego pracownika, często poniżał go i pośpieszał, pan Dominik nie narzekał na swoją pracę, gdyż zarabiał on wyjątkowo dużo. Szlachcic był bardzo zamknięty w sobie, nigdy nie ukazywał swoich emocji. Jego jedyną motywacją do pracy były listy, które otrzymywał
od syna. Prawdopodobnie Pan Dominik nigdy nie zacząłby zarabiać, gdyby nie chęć zobaczenia tytułowego Piotra.
Znamienitym motywem lektury jest scena nabycia przez pana Dominika wzgórz od znajdującego się w arcytrudnej sytuacji majątkowej szlachcica Polichnowicza, który ze względu na swoją obecną sytuację finansową, zgadza się na wszystkie warunki. Scena ta ukazuje degradację szlachty, która nastąpiła po powstaniu styczniowym
i uwłaszczeniu chłopów.
Kolejnym przykładem zdegradowanego szlachcica jest pan Dominik, który na starość musi pracować jak mieszczanin i ta praca pochłania mu niemal całe życie – z małym wyjątkiem rozpamiętywania o synu. Pewnej nocy szlachcicowi przyśnił się Piotr, który tonie w lodowatej grobli. Po wybudzeniu się ze snu odczuwa on ogromną, przytłaczającą go tęsknotę za swoim dzieckiem, gdy nagle usłyszał, jak ktoś puka do jego okna. Okazuje się,
że to jego syn. Mężczyźni byli bardzo ucieszeni na swój widok. Ojciec szybko rozgościł syna
w swoim domu, jednak ich szczęście nie trwa długo, gdyż Piotr, dowiedziawszy się,
że przysyłane przez ojca pieniądze na jego studia pochodziły z wyzysku pracowników
i postanawia szybko wrócić do Anglii, aby spłacić swój dług.
Ostatnia scena rysuje zrozpaczonego ojca, który laską bada ślady syna, jakby chciał zrozumieć wybraną przez niego drogę.

Geneza utworu i gatunek

Książka, którą opisuję nosi tytuł: „Doktor Piotr” bardzo znanego wszystkim autora Stefana Żeromskiego, który znany jest z wielu rozmaitych utworów. Dziełem, o którym będę pisać, zyskał dużą popularność wśród czytelników. Ta książka należy do noweli, czyli krótkich, ale zrozumiałych utworów. Powstała w drugiej połowie dziewiętnastego wieku. Jej gatunkiem jest fikcja, co nie smuci czytelników. Głównym bohaterem jest Piotr Cedzyna. Akcja dzieje się w czasach powstania styczniowego oraz Kongresówki, czyli zaboru rosyjskiego. Na podstawie tego utworu powstało wiele adaptacji filmowych i seriali toteż osoby, którym nie jest dane czytanie, mogą jak najbardziej obejrzeć go w telewizji, Internecie czy posłuchać audiobooku. Osobiście polecam utwór pod tytułem: „Doktor Piotr” ze względu na humorystyczność. Miejsce akcji to wieś Zapłocie. Myślę, że po przeczytaniu tego wypracowania książka stanie się ciekawsza oraz zachęcie niektórych do jej przeczytania.

Bohaterowie

Książka pt. „Doktor Piotr” autorstwa Stefana Żeromskiego jest nowelą. Oznacza
to, że występuje w niej niewielu bohaterów – tylko najważniejsze osoby, które odgrywają
w fabule istotną rolę.
Głównym bohaterem lektury nie jest tytułowy doktor Piotr, a jego ojciec. To elegancki, wyprostowany, wytwornie ubrany i uczesany starzec. Mężczyzna, który ciężko znosi wyjazd swojego syna za granicę. Bardzo za nim tęskni, czuje się osamotniony, a jego dni wyglądają podobnie. Dominik Cedzyna, bo tak nazywał się ojciec, był pochłonięty codzienną pracą, która wpędzała go w rutynę. Jego jedyną nadzieją były listy, które otrzymywał
od swego jedynego syna Piotra. Pan Dominik, mimo iż posiadał szlacheckie pochodzenie, sprostał wymogom bieżącej chwili i poświęcił się ciężkiej pracy u Teodora Bijakowskiego. Miał poczucie degradacji społecznej, nie lubił wykonywanego zajęcia przy inwestycjach urbanistycznych – tęsknił za pracą na roli, ale wiedział, że jej wykonywanie nie jest możliwe w jego sytuacji. Pomimo tego, że pan Dominik uczciwie zarabiał swoje pieniądze, nie można nazwać go człowiekiem uczciwym. Mężczyzna potrafił zaniżyć pensje swoich robotników, tylko dla własnych korzyści, a właściwie dla korzyści kształconego za granicą syna
za pieniądze odbierane podwładnym.
Piotr Cedzyna, czyli tytułowy bohater noweli, jest synem pana Dominika. To dobrze wykształcony, obiecujący młody człowiek. Skończył Szkołę Główną i szybko rozpoczął pracę. Profesorowie i pracodawcy cenili u niego sumienność i obowiązkowość. Niestety, opłacalną dla niego pracę znalazł jedynie za granicą w Anglii, z dala od swego ukochanego ojca. Pan Piotr to wyjątkowo uczciwy i dobry człowiek. Uczucie, którym darzy ojca oraz uczciwość
i prostolinijność tego młodego człowieka widać podczas jego pobytu w miejscowości rodzinnej. Pragnął tam realizować swoje młodzieńcze ideały, jednak nie potrafił znieść faktu, że robotnicy jego rodzica zarabiają tak mało, aby on mógł rozwijać się w szerokim świecie.
Z tego powodu młody chłopak ponownie wrócił do Anglii, aby uczciwie zarobić i spłacić dług.
Teodor Bijakowski to człowiek wiejskiego pochodzenia, którego przeznaczeniem była praca w gospodarstwie. Na jego szczęście, podczas jednej z zabaw na placu, przez przypadek rzucił w pewną kobietę kamieniem. Była to zamożna wdowa, która, zamiast złościć się na niego, postanowiła mu pomóc. Dzięki niej pan Teodor ukończył Szkołę Główną i zbił majątek. Był
to niestety człowiek materialistyczny i pusty, który lubił przechwalać się swoją zamożnością
i niezasłużoną pozycją społeczną. Wynajął pana Dominika na posadę dozorcy, którego, nie bacząc na wiek i status społeczny, poniżał i wyzywał. Mimo wszystko, uczciwie wynagradzał swojego pracownika.
Juliusz Polichnowicz jest drugoplanowym bohaterem lektury. To właściciel dworku, budynków gospodarczych i gorzelni we wsi Zapłocie. Ukończył Szkołę Rolniczą w Dublanach, jednak nie potrafił się zająć gospodarką. Można to wywnioskować po zaniedbaniu ziemi, którą otrzymał po swoim ojcu. Ze względu na trudną sytuację majątkową, postanowił sprzedać swój dworek panu Dominikowi i jego pracodawcy. Człowiek łatwo dał się namówić na znacznie niższą cenę sprzedaży, ujawniając w ten sposób brak honoru i degradację społeczną.
Prezentacja bohaterów, ich postaw życiowych oraz kolei losu podkreśla zmiany społeczne, które nastąpiły w drugiej połowie XIX wieku.

Rozprawka

Książka autorstwa Stefana Żeromskiego pod tytułem „Doktor Piotr” pokazuje konfrontację marzeń z rzeczywistością. Marzenia to pragnienia ludzi, tworzących często
w swojej świadomości wyidealizowany obraz życia, w którym osiągamy cele, posiadamy coś, co trudnego do osiągnięcia. Każdy człowiek skrywa inne marzenia, jednak wszyscy chcą je spełnić. Marzenia często dodają motywacji do działania. Podobnie czynili bohaterowie utworu „Doktor Piotr” Stefan Żeromskiego. Akcja rozgrywa się w epoce pozytywizmu,
w czasie kiedy uważano, że nauka i praca rozwiążą społeczno – polityczne problemy
oraz spełnią ludzkie marzenia. Autor lektury pokazuje jednak, że nie zawsze tak jest, opisując życie pewnego ojca i syna. Podzielam zdanie Stefana Żeromskiego, a moją tezę udowodnię argumentami przedstawionymi poniżej.
Na początek przedstawię postać tytułowego bohatera, doktora Piotra. Jest to osoba, która dzięki staraniom ojca otrzymała dobre wykształcenie, która poszukiwała pracy, aby móc spłacić swój dług za naukę. Pan Piotr miał dwa marzenia. Jedno polegało na znalezieniu dobrej pracy, która odpowiadała jego poziomowi wykształcenia. Drugim jego pragnieniem było pozostanie przy ojcu i towarzyszenie mu w jego starości. Niestety, marzenia te wykluczały się, więc aby spełnić jedno z nich, musiał porzucić drugie. Oczywiście dobrze płatna praca, która pozwoliłaby mu spłacić dług za naukę była bardziej kuszącą opcją, niż zamieszkanie ze swoim ojcem, dlatego mężczyzna wyjechał do Anglii, gdyż tam oferowano mu atrakcyjną posadę. Tam, ambitny student mógł rozwijać swoje umiejętności, wykazać się zdobytą wiedzą z nauk ścisłych zakończonych dyplomem z wyróżnieniem a przede wszystkim realizować swoje marzenia. Praca z dala od ojczyzny nie pozwalała jednak być blisko ojca. Młody człowiek zostawiając w ten sposób swojego rodziciela w domu, naraził go na samotność i tęsknotę. Marzenia o budowaniu mocnej Polski po zdobyciu wykształcenia zderzyły się z trudną rzeczywistością pracy w złych warunkach, poniżej swoich marzeń
i kompetencji.
W drugim argumencie wprowadzę główną postać lektury, czyli pana Dominika. Jest
to ojciec tytułowego doktora Piotra. Jego jedynym marzeniem po wyjeździe syna za granicę, było spotkanie się z nim. Mężczyzna obawiał się, że już nigdy nie zobaczy swojego dziecka. Bohater wręcz umierał z samotności. Aby wypełnić pustkę, spowodowaną tęsknotą, pan Dominik postanowił rozpocząć pracę u człowieka niższego stanu, który go poniżał
i krytykował. Ojciec, mimo to ciężko pracował, przez co nie myślał tak często o synu. Jednak w wolnych chwilach upajał się czytaniem listów od niego. Doktor Piotr postanowił zrobić mu niespodziankę i go odwiedzić. Zamierzał nawet podjąć pracę w kraju, dając priorytet swym więzom rodzinnym. Konfrontacja z rzeczywistością okazała się jednak na tyle drastyczna,
że ostatecznie opuścił nie tylko kraj, ale i ojca. Dowiedział się bowiem, że ten, chcąc opłacić studia syna, wyzyskiwał pracowników. Piotr, którego marzeniem i jednocześnie sposobem
na życie była uczciwa, sumienna praca, nie mógł tego zaakceptować. Jego drastyczna decyzja zerwania tak drogich więzi rodzinnych jest dla czytelników przestrogą, że należy pamiętać, aby przy realizacji marzeń nie posunąć się zbyt daleko. Aby nie przekraczać granic uczciwości względem innych obywateli, którzy też mają swoje marzenia.
Mam nadzieję, że powyższymi argumentami udowodniłam, iż nauka, praca
i pieniądze nie spełnią wszystkich marzeń, chociaż są one motorem napędzającym nasze działania. Postawy i los bohaterów noweli „Doktor Piotr” przypominają o uczciwości
w realizacji naszych planów – tylko zachowanie od wieków ustalonych norm daje satysfakcję w realizacji ludzkich dążeń.

Opracowanie

„Doktor Piotr” to książka autorstwa Stefana Żeromskiego. Opowiada
o codziennym życiu ojca i tytułowego bohatera. Piotr musiał wyjechać
za granicę, ponieważ tam znalazł pracę idealną dla niego. Zaczął zarabiać tuż
po zakończeniu nauki. Pan Dominik, czyli ojciec tytułowego doktora nauk ścisłych mieszkał sam. Bardzo tęsknił za swoim jedynym synem. Chcąc iść
z duchem czasu i jednocześnie uleczyć tęsknotę za dzieckiem, podjął pracę
u pana Teodora. Ten, mimo iż krytykował go na każdym kroku, dawał mu dobre wynagrodzenie. Po pewnym czasie pracy, pana Dominika stać było
na zakup dworku. Jego początkowa cena była bardzo duża, jednak po krótkiej rozmowie, cena znacznie się obniżyła. Główny bohater zamieszkał tam razem ze swoim pracodawcą. Pewnej nocy panu Dominikowi przyśnił się koszmar
o swoim synu. Gdy się obudził, usłyszał jak ktoś puka do okna, ponieważ chce się z nim spotkać. Okazało się, że jest to jego syn. Mężczyźni byli bardzo zadowoleni z odwiedzin, niestety, Piotr musiał wrócić do Anglii, gdyż jego dług względem oszukanych podwładnych ojca dalej nie został spłacony. Czuł się dłużny pracownikom. Aby ukarać swojego ojca za ten czyn, szybko spakował się i wyjechał za granicę. Tą postawą podkreśla priorytety epoki pozytywizmu,
z której wyrasta twórczość Żeromskiego. Widzimy tu szacunek do pracy
i biednych klas społecznych.
Miejscem akcji jest niewielka wieś Zapłocie, czyli miejscowość, w której mieszkał główny bohater – pan Dominik Cedzyna. Akcja rozgrywa się w latach 80. XIX wieku, czyli w czasach po powstaniu styczniowym oraz początkach wielkiego rozwoju gospodarczego w Polsce.
Jak większość utworów Żeromskiego o krótkiej fabule, trudno jednoznacznie zakwalifikować utwór do danego gatunku. Z jednej strony książka „Doktor Piotr” spełnia warunki noweli. Wskazuje na to krótka, zwięzła fabuła, niewielka ilość bohaterów, jest pisana prozą i opowiada w niej anonimowy, wszystkowiedzący narrator. W przeciwieństwie do opowiadania, po punkcie kulminacyjnym zmieniają się losy bohaterów. W tej lekturze punktem kulminacyjnym był powrót Piotra do rodzinnej wioski. Po tej wizycie i poznaniu prawdy o dochodach ojca, jego syn Piotr, zostawił go i wrócił do pracy w Anglii. Jednak występuje tu retrospekcja charakterystyczna dla opowiadania. Być może należy tu mówić o utworze z pogranicza gatunków.
Oprócz wywołanych wcześniej bohaterów, warto jeszcze wspomnieć o
Teodorze Bijakowskim- mężczyźnie chłopskiego pochodzenia, który dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności wszedł do wyższych sfer. Jest
to nowobogacki materialista, źle traktujący swoich pracowników i ostentacyjnie wywyższający się nad przedstawicieli niedawno zdeklasowanej szlachty.
Juliusz Polichnowicz- człowiek, który odziedziczył gospodarstwo po swoim ojcu. Niestety, nie potrafił się nim odpowiednio zająć, przez co musiał je sprzedać. Jego postawa, połączona z pracą pana Dominika i ostatecznym wyborze tytułowego Piotra, ma uświadomić, że szlachecki, konserwatywny świat pełen rodowych tradycji szlacheckich odchodzi w niepamięć, ustępując miejsca kapitalizmowi, mieszczaństwu dorobkiewiczom.

Problematyka

Stefan Żeromski w swojej noweli „Doktor Piotr” opisuje kilka problemów, które były widoczne po klęsce powstania styczniowego. Jest to epoka pozytywizmu, w czasie której ludzie uważali, że praca stanowi najważniejszą wartość, dlatego problemy przedstawione w książce ogniskują się głównie wokół pracy.
Jednym z zagadnień, które Stefan Żeromski porusza w swojej książce jest praca u podstaw. Polegała ona na tym, że wykształceni ludzi pomagali osobom prostym, często wiejskiego pochodzenia, krzewiąc wśród nich oświatę
i cywilizując ich. W ten sposób próbowali poprawić jakość życia najbiedniejszej grupy społecznej. W lekturze „Doktor Piotr” motyw ten widoczny jest w dwóch sytuacjach. Jedną z nich jest pomoc bogatej wdowy, która postanowiła wyprowadzić pana Teodora na ludzi, dając szansę rozwoju dziecku z nizin społecznych. Podobną motywacją w działaniu kieruje się tytułowy doktor Piotr, który po zdobyciu wykształcenia zamierza powrócić na prowincję, aby tu pracować dla dobra miejscowej ludności, ale gorzka prawda o nieuczciwości ojca niweczy jego zamiary życia na prowincji. Trzecia sytuacja pokazuje, jak Dominik Cedzyna łamie zasady pracy u podstaw, gdyż aby pomóc synowi, postanowił obniżyć pensje swoich pracowników. W ten sposób, mimo tego
że nie widział w tym żadnego problemu, oszukał on swoich robotników. W ten sposób autor sygnalizuje, że wzniosłe hasła pracy wśród biednych kosztem własnego dobra nie zawsze są możliwe do zrealizowania.
Pisarz podejmuje też mocno promowany w pozytywizmie trend pracy organicznej. Polega ona na pracy dla dobra społeczeństwa, w myśl zasady,
że państwo jest jak organizm, którym muszą sprawnie działać wszystkie narządy. Tymi narządami w społeczeństwie są obywatele zobowiązani
do rzetelnej pracy, bo ona warunkuje dobre i mocne państwo. Pracy organicznej podjęli się obaj główni bohaterowie książki. Niestety, mimo iż ich działania wyrastały z dobrych intencji, potrafiły krzywdzić innych. Doktor Piotr, wyjeżdżając do pracy za granicę, zapewne usatysfakcjonował robotników,
ale zostawił swojego ojca całkiem samego. Pan Dominik zaś, chcąc zapewnić swojemu dziecku rozwój intelektualny, obniżył pensje uczciwych robotników, którzy nie zasłużyli na taki los. Obaj bohaterowie działali więc jak organ niewydolny – realizując jedną ideę, zaniedbywali inną.
Następnym problemem, który został poruszony w lekturze, jest emigracja
za granicę w celu poszukiwania lepszej pracy. Czytelnik odnajduje w noweli informację, że zagraniczne posady gwarantują wyższe zarobki, co przyciąga młodych, ambitnych ludzi. Niestety wymaga to zerwania bliskich więzi rodzinnych, opuszczenia ojczystych stron i życia na emigracji. Skazuje zarówno wyjeżdżających jak i pozostających na rozłąkę i tęsknotę. Ten problem wydaje się niezwykle aktualny również we współczesnym świecie, kiedy trudno nie znaleźć rodziny, w której ktoś nie wyjeżdżałby za chlebem za granicę. W książce problem ten dotknął tytułowego bohatera. Doktor Piotr był dobrze wykształconym człowiekiem, a w Polsce miał problem ze znalezieniem pracy
na jego poziomie. Aby spłacić długi za naukę potrzebował dobrze płatnej pracy.
Za granicą oprócz pieniędzy obiecywali mu też mieszkanie i materiały potrzebne chemikowi. Propozycja ta była bardzo kusząca, więc tytułowy bohater bez zastanowienia przyjął ją, zostawiając swojego ojca w rodzinnej miejscowości.
Kolejnym problem, który jest widoczny do dziś to konflikt pokoleń. Moda
z każdym dniem się zmienia, więc rzeczy, które były popularne kilka lat temu, dzisiaj mogą być uznawane za coś bezsensownego. We wspomnianej wcześniej epoce pozytywizmu najważniejsza była praca i nauka. Dlatego niewykształcony ojciec tytułowego bohatera nie potrafił zrozumieć, dlaczego Piotrowi tak bardzo zależało na nauce, a zaraz po jej zakończeniu rozpoczął pracę z dala od rodzinnej miejscowości. Dla Dominika Cedzyny najważniejsza była jego rodzina, więc wyjazd syna za granicę i zostawienie go samego było dla niego bardzo bolesne. Ojciec rozpacza na po przeczytaniu listu, jednak widać też, że życzy mu powodzenia w pracy i życiu. Jest typowym ojcem, dla którego najważniejsza wartość stanowi szczęście syna.
Podsumowując, słowem kluczem w problematyce „ Doktora Piotra” jest konfrontacja. Po pierwsze górnolotnych haseł epoki z rzeczywistością,
po drugie standardów zagranicznych i krajowych i po trzecie priorytetów ludzi młodych i starych.

Czas i miejsce akcji

Stefan Żeromski żyjący w latach 1864 – 1925 tworzył na początku XIX wieku. Czas jego twórczości przypada na epokę Młodej Polski, ale treści części utworów mocno zakorzeniają się w pozytywizmie.
Akcja noweli „ Doktor Piotr” toczy się po klęsce powstania styczniowego
w osiemdziesiątych latach XIX wieku. Jest to epoka pozytywizmu, która charakteryzuje się głównie tym, że priorytetem jest praca i nauka. Po klęsce kolejnego powstania zrozumiano, że walka z silnym przeciwnikiem jest z góry skazana na przegraną, dlatego należy skupić się na pracy, aby umocnić Polskę. Dlatego każdy pozytywny bohater lektury pracuje i ta praca absorbuje całą jego osobowość. Widzimy tu też rodzący się kapitalizm i schyłek Polski szlacheckiej, który to proces następował po reformie uwłaszczeniowej. Ważnym aspektem czasu akcji jest retrospekcja osiągnięta dzięki czytanemu przez pana Dominika listowi od syna, który wprowadza okoliczności podjęcia pracy
w Anglii.
Miejscem, w którym rozgrywa się akcja wyżej wspomnianej lektury jest niewielka wioska o nazwie Zapłocie oraz bliżej nieokreślone niewielkie miasteczko. Były to tereny znajdujące się w zaborze rosyjskim. Jest to rodzinna miejscowość Dominika Cedzyny oraz jego syna doktora Piotra. Tytułowy bohater wyjechał za granicę do Zurychu, gdzie podjął studia na tamtejszej politechnice, jednak jego ojciec pozostał we wspomnianej wcześniej miejscowości. Na początku książki widoczny jest opis nudnego pomieszczenia, które zamieszkiwał główny bohater. W późniejszej części przeprowadził się on do pięknego, choć zaniedbanego dworku, który odkupił od Juliusza Polichnowicza. W folwarku położonym z Zapłociu u podnóża góry zwanej Świńską Krzywdą powstaje z inicjatywy Bijakowskiego cegielnia, w której pracuje Dominik i jego podwładni.
W fabule pojawia się też Warszawa, w której wychowywał się dorobkiewicz Teodor Bijakowski. Tam też ukończył Szkołę Główną Po kilkuletniej pracy
w kraju wyjechał na parę lat do Krymu, gdzie zakupił willę, ale powraca do Polski, oddając się pracy przy budowie kolei, która biegnie nieopodal cegielni, dlatego to właśnie tu skupia się najwięcej wydarzeń objętych akcja utworu.

Najważniejsze informacje

„Doktor Piotr” to książka autorstwa Stefana Żeromskiego. Akcja rozgrywa się po klęsce powstania styczniowego. Jest to epoka pozytywizmu, która jest bardzo widoczna w lekturze. Miejscem akcji jest niewielka wioska o nazwie Zapłocie, która znajdowała się na terenach zaboru rosyjskiego oraz pobliskie miasteczko.
Historia rozpoczyna się w pokoju pana Dominika, który czyta list od swojego syna, czyli doktora Piotra. Tytułowy bohater wyjechał za granicę
w poszukiwaniu pracy, zostawiając swojego ojca samego w rodzinnej miejscowości. Ten zaś bardzo rozpacza z powodu wyjazdu dziecka. Obawia się, że już nigdy więcej się z nim nie spotka. Zrozpaczony ojciec postanawia, mimo swego szlacheckiego pochodzenia, podjąć pracę. Zatrudnia go pan Teodor- mężczyzna chłopskiego pochodzenia, któremu postanowiła pomóc przypadkowo spotkana bogata wdowa. Główny bohater jest poniżany
i krytykowany przez pracodawcę, ale dostaje za to uczciwe wynagrodzenie, więc wytrwale pracuje, zarabiając pieniądze na utrzymanie syna. Po pewnym czasie Dominika Cedzynę stać na zakup dworku. Jego stary właściciel – Juliusz Polichnowicz nie potrafił sprostać obowiązkom związanym z utrzymaniem posiadłości, którą odziedziczył po ojcu. Ważnym momentem fabuły jest niespodziewany przyjazd Piotra, który zamierzał nie tylko odwiedzić ojca,
ale pozostać tu na prowincji i, wykorzystując umiejętności zdobyte
na zagranicznych studiach w Zurychu, włączyć się w rozwój ojczystych ziem,
na których powstaje kolej i pierwsze zakłady pracy. Niestety, tytułowy bohater musiał wrócić do Anglii, ponieważ tam oferowano mu lepsze warunki pracy. Dodatkowym czynnikiem zmiany planów była postawa ojca wobec pracowników – Piotr dowiedział się, że pan Dominik uszczuplał ich pensje, aby kształcić syna, z czym ambitny, młody człowiek nie mógł się pogodzić.
Utwór „Doktor Piotr” został opublikowany w zbiorze opowiadań, jednak wykazuje wiele cech noweli. Występuje w niej wszechwiedzący, anonimowy narrator, fabuła książki jest krótka i zwięzła, wydarzenia prowadzą do punktu kulminacyjnego, którym jest odkrycie prawdy przez syna, po czym szybko rozwiązuje się – Piotr wyjeżdża za granicę, pozostawiając ojca bez złudzeń
na powrót do kraju. Taka puenta podkreśla uniwersalne przesłanie – nieuczciwość i wyzysk innych odwrócą się przeciwko nam.

Plan wydarzeń

„Doktor Piotr” – plan wydarzeń:

1.Czytanie przez Dominika Cedzynę listu wyjaśniającego zawodową decyzją jego syna Piotra.
2.Rozpacz ojca mającego w perspektywie samotną starość.
3.Wyjazd Dominika Cedzyny z pouwłaszczeniowym dorobkiewiczem Teodorem Bijakowskim
do pobliskiej wsi Zapłocie.
4.Historia awansu społecznego Bijakowskiego dzięki życzliwej, bogatej damie.
5.Ukończenie przez Bijakowskiego studiów na Wydziale Komunikacji w Szkole Głównej
w Warszawie.
6.Bogaty ożenek Teodora sposobem na dodatkowe podniesienie statusu społecznego syna byłego warszawskiego szynkarza.
7.Wizyta nowobogackiego bohatera w podupadłym folwarku Juliusza Polichnowicza.
8.Transakcja dotycząca kupna i obniżania ceny gruntu należącego do zdeklasowanego szlachcica.
9.Wspomnienia dobrych, szlacheckich czasów spędzonych w majątku Kozików przez Cedzynę
i Polichnowicza.
10.Zbudowanie cegielni przynoszącej znaczne dochody.
11.Ciężka praca byłego szlachcica, znoszenie poniżania przez młodszego wiekiem i niższego stanem przełożonego.
12.Rozwijanie firmy przez Bijakowskiego i zatrudnianie do pracy okolicznych chłopów.
13.Mianowanie Dominika Cedzyny nadzorcą budowy kolei podczas nieobecności Bijakowskiego.
14.Sumienne wypełnianie obowiązków przez szlachcica stawiającego czoło życiu w nowej, kapitalistycznej rzeczywistości.
15.Uszczuplanie dla własnych korzyści pensji pracowników przez nadzorcę Cedzynę i wysyłanie ich studiującemu synowi.
16.Tęsknota ojca za zdolnym, rozwijającym się na studiach w Zurychu synem Piotrem.
17.Marzenia o powrocie wykształconego dziecka w rodzinne strony.
18.Wiadomość o ukończeniu przez Piotra studiów z wyróżnieniem i protekcji profesorskiej
w sprawie pracy u boku znanego angielskiego chemika.
19.Smutek ojca zawiedzionego decyzją syna o podjęciu pracy za granicą.
20.Niespodziewany przyjazd ukochanego syna pracującego w Anglii.
21.Podjęcie przez doktora Piotra pracy księgowego w majątku Bijakowskiego.
22.Odkrycie prawdy o oszustwie Dominika Cedzyny wobec pracowników.
23. Zdenerwowanie syna i utrata autorytetu ojca.
24.Powrót tytułowego bohatera do pracy w Anglii.
25.Tropienie śladów syna przez zrozpaczonego, opuszczonego ojca.

Charakterystyka

Akcja opowiadania „Doktor Piotr” Stefana Żeromskiego odsyła nas do czasów po upadku powstania styczniowego. Wkraczamy do wsi Zapłocie w zaborze rosyjskim. Są lata 80. XIX wieku. Rozwija się kapitalizm, formuje się inteligencja, szlachta traci na znaczeniu, przybywa bogaczy. W rezultacie zachodzących przemian społecznych pogłębia się przepaść między zamożnymi i ubogimi. Teraz o miejscu człowieka w hierarchii społecznej decyduje nie pochodzenie, ale stan posiadania. Co na to doktor Piotr?
Utwór jest gorzką diagnozą zachodzących przemian. Jest to historia ojca – Dominika Cedzyny i jego syna Piotra. Ich losy obrazują pokoleniowy i ideowy konflikt typowy dla tamtych czasów. Cedzyna senior to zrujnowany obywatel ziemski, który nie potrafił dostosować się do wymogów kapitalizmu. Z konieczności przystąpił do pracy u inżyniera Bijakowskiego. Początkowo pracował jako dozorca, ale z biegiem czasu, zaskarbiwszy sobie sympatię przełożonego, otrzymywał inne polecenia. W końcu w jego rękach była nadzorowanie procesu produkcji w cegielni.
Dominik Cedzyna jest wyniosły. Nie ukrywa pogardy do klas niższych. Mężczyzna marzy o powrocie na wieś. Chciałby otrzymać posadę rządcy we dworze. Najwyższą wartość ma dla niego ziemia. Chciałby, żeby i jego syn myślał podobnie. Jest jednak inaczej. Tytułowy doktor Piotr jest naukowcem, doktorem chemii. Dla niego nauka jest źródłem zarobku. Ojciec boi się myśli, że jego ukochany syn mógłby z Anglii nie wrócić i o nim zapomnieć.
Dominik Cedzyna bardzo kocha swojego syna. Dla niego jest w stanie zrobić wszystko. Aby dać mu szanse na godziwe wykształcenie, posuwa się jednak do niegodziwości i wyzysku. Przez cztery lata wykorzystywał robotników, płacąc im zaniżone pensje. W ten sposób zdobył pieniądze potrzebne na opłacenie studiów syna.
Piotr wraca do kraju, aby być blisko ojca. On też jest w stanie poświęcić się dla bliskiej osoby. Wystarczy wspomnieć, że zrezygnował z intratnej posady w prywatnej pracowni znanego angielskiego chemika. Syn stara się pomagać ojcu. Poproszony o pomoc w rachunkach odkrywa jednak coś, co burzy jego spokój. Okazuje się, że Dominik dorobił się pieniędzy potrzebnych na jego wykształcenie na krzywdzie pracowników. Z dokumentów jasno wynika, że z premedytacją obniżył im i tak dramatycznie niskie wynagrodzenie. Między synem a ojcem dochodzi do konfliktu. Doktor wstydzi się postępowania rodzica. W jego opinii nic go nie usprawiedliwia. Wina zdecydowanie leży po stronie Cedzyny seniora, ale z drugiej strony Piotr nigdy nie zainteresował się tym, skąd pochodzą przesyłane mu pieniądze. Tytułowy bohater staje przed wyborem – moje dobro albo dobro innych.
Piotr postępuje zgodnie z zasadami, które wyznaje. Uważa, że to na nim ciąży dług i zamierza oddać wyzyskiwanym robotnikom należne im pieniądze. Aby stało się to możliwe, ponownie opuszcza ojczyznę i zrywa kontakty z ojcem. Wie, że sprawi mu w ten sposób ból, ale nie potrafi postąpić inaczej.
Decyzja tytułowego bohatera budzi szacunek. Staje on tym samym na straży takich wartości jak: uczciwość, wrażliwość społeczna, odwaga. Stefan Żeromski za pośrednictwem tego opowiadania wyraża opinię, że wyzyskiwanie uboższych jest złem, któremu trzeba położyć kres.
Doktor Piotr to bohater o sztywnym kręgosłupie moralnym, natomiast jego ojciec jest postacią uwikłaną w trudne dylematy moralne wynikające z postępującego kapitalizmu. Ten sam czyn w oczach obu mężczyzn jawi się całkiem inaczej. To, co dla syna jest oszustwem, dla ojca jest przejawem operatywności i oszczędnością. Między nimi powstaje mur. Ani jedna, ani druga strona nie rozumie argumentów adwersarza. Dominik poglądy syna nazywa nawet „głupim sentymentalizmem”.
Na przeciwległym biegunie znajduje się Teodor Bijakowski. Cechuje go życiowy spryt i umiejętność zjednywania sobie ludzi. Odpowiednie kontakty i umiejętne lokowanie kapitału sprawia, że staje się przedstawicielem burżuazji. Od nieudolnego Polichnowicza odkupuje majątek. To tu uruchamia cegielnię, w której zatrudnia Dominika Cedzynę. Traktuje go z wyższością, napawając się myślą, że pracuje u niego szlachcic.
Stefan Żeromski zabiera również głos w sprawie pogłębiających się różnic społecznych. Na wsi panuje nędza i głód. Chłopi nie mają ziemi. Odkupują co prawda jej skrawki od Bijakowskiego i próbują nieużytki zmienić w pola uprawne. Z braku pieniędzy podejmują też pracę w cegielni. Harują przy rozbijaniu skały wapiennej. Nie mają do tego choćby odpowiednich narzędzi. Swoje zadanie próbują wykonać, czym popadnie, np. znalezionymi prętami.
Przykładami Dominika Cedzyny i Teodora Bijakowskiego Żeromski zobrazował przemiany społeczne zachodzące w Polsce popowstaniowej. Zdeklasowany szlachcic musi pracować, co już dla niego jest poniżające. Bijakowski to przykład kapitalisty, który dzięki cwaniactwu wydźwignął się z nizin społecznych i dorobił się majątku. W pozytywizmie kluczowe hasła dotyczyły pomocy niesionej najuboższym. Państwo postrzegano jako organizm, a każdą warstwę społeczną jako ważny organ. Bijakowski jest uosobieniem upadku tych ideałów. Co z doktorem Piotrem? Mimo chęci pracowania na rzecz narodu, musiał wyjechać, bo w ojczyźnie nie było dla niego pracy. Powszechne rozczarowanie.

Streszczenie

Pan Dominik Cedzyna leżał w swoim pokoju. Było ciemno i cicho. Światło księżyca przebijało się wprawdzie przez zaszronioną szybę, świerszcz za zapieckiem czasem się odzywał, a zegar tykał, ale mimo to było za ciemno i za cicho. Pan Dominik nie spał. Nie mógł. Był zdenerwowany i zrozpaczony. Po głowie krążyło mu wiele dziwnych myśli. Czuł ból, żal, strach. Szukał sposobu na uspokojenie się. Zapalał świeczkę, ale to wcale nie pomagało. Widział wtedy list od syna. List, który był źródłem jego nieszczęścia. Uznał jednak, że musi ponownie go przeczytać. Syn pisał, że zaproponowano mu pracę w Anglii, w prywatnym laboratorium chemicznym. Nie chciał jechać. Szukał pracy w Polsce. Chciał wspomóc ojca, mieć z nim kontakt. Tęsknił za rodzicem, ale też za dzieciństwem. Wspominał w liście dawne chwile. Dominik był zły. Zastanawiał się, czemu syn nie chce wrócić do domu. Rozmyślał o rolach ojca i syna, o dziedzictwie. Uświadomił sobie, że to, co robi syn, wynika z tego, co robił ojciec i że syn zaczyna rozwijać się od tego momentu, w którym ojciec się zatrzymał. To była naturalna kolej rzeczy. Żałował jednak, że osiemnastoletniego syna wysłał w świat, by ten się kształcił. Nie było w domu nadmiaru pieniędzy, ale syn mógł się uczyć. Cedzyna uznał, że stracił Piotra, bo już nie mieli wspólnych przeżyć i celów, nie rozmawiali, nie widywali się. A przecież kiedyś syn dla ojca miał szacunek, słuchał go, nie zrobił nic wbrew jego woli. Teraz synowie idą w świat, szukają nowych prawd. Stary człowiek zastanawiał się, jak bardzo zawinił w wychowywaniu syna. Pomyślał też o winie szlachty, z której się wywodził. To ta warstwa społeczna stworzyła postęp i mu hołdowała. To również ta grupa rozproszyła się. Każdy zaczął działać dla siebie. Dominik Cedzyna poszedł na służbę do inżyniera, o którym myślał niezbyt pochlebnie. Musiał pracować, ale nie został mieszczuchem i nie przestał być sobą. Oceniał siebie dość wysoko. Mężczyzna nie rozumiał swojego syna. Czuł, że zostanie sam, gdy ten wyjedzie do Anglii. Bał się też samotnej śmierci. Cedzyna zaczął mówić do siebie – chciał synowi wszystko wytłumaczyć i go przekonać do pozostania, ustatkowania się w pobliżu ojca. Przeklinał naukę, która mu odbiera syna. W końcu zasnął niespokojnym snem.
Pan Teodor Bijakowski to młody mężczyzna, który ukończył Instytut Komunikacji i został inżynierem. Potem też rozsądnie się ożenił z bogatą panną. Jako dziecko mieszkał on na ulicy Krochmalnej. Jego ojciec prowadził niewielki szynk. Chłopak biegał w błocie z kolegami i bawił się, strzelając kamieniami z procy. Trafił raz pewną damę w średnim wieku, która postanowiła zainwestować w jego edukację. Teodor był zdolny – dostawał nagrody za naukę. Zdał do gimnazjum, potem do Szkoły Głównej na wydział matematyczny, aż wreszcie dostał się do Instytutu Komunikacji. Budował mosty i duże dworce. Dobrze zarabiał, trzymając się lepszych posad i wpływowych ludzi. Sporo pieniędzy odłożył, choć i wiele wydawał na uciechy. Pomagał rodzinie z Krochmalnej. Wraz z małżonką miał willę na południowym wybrzeżu Krymu. Żyło mu się dobrze i wygodnie. Jego nową pracą było budowanie kolei w kraju. Przyjął wtedy na posadę Dominika Cedzynę, obywatela ziemskiego. Najpierw był on dozorcą, potem nadzorował ludzi, a z czasem dostał zadania bardziej odpowiedzialne. Pan Bijakowski z nieskrywaną przyjemnością zarządzał dawnym panem na włościach – upokarzał go. Cedzyna nigdy nie pokazał, co czuje. Zawsze uważał, że i tak jest lepszy od Bijakowskiego. Wieczorami szedł do miasteczka, by odebrać pocztę. Gdy dostał list od kochanego Piotrusia, czytał go w domu, dzieląc tę przyjemność na kilka dni. Pewnego razu pojechał z inżynierem do folwarku Polichnowicza. Bijakowskiego interesowało wzgórze pełne skał osadowych i gliny. Zanim mogli porozmawiać z właścicielem terenu, widzieli, jak z domu wynoszone są meble. Gdy już weszli do dworku, zobaczyli rozgardiasz. Okazało się, że rzeczy zabierane są na poczet długów Polichnowicza. Młody inżynier wytargował zakup kamienia i gliny z góry właściciela ziemskiego. Sytuacja Polichnowicza i Cedzyny była podobna – ziemiaństwo ubożało i traciło majątki. Pewnego dnia Bijakowski i Cedzyna rozmawiali o gruntach i płodozmianie – dla byłego dziedzica był to temat, do którego się zapalał, dla inżyniera za to zupełnie niezrozumiały. Bijakowski zastanawiał się nad zainwestowaniem w dom, w którym mógłby z żoną mieszkać latem. Ale nie wiedział, co zrobić z ziemią. Cedzyna za to myślał, że mógłby zostać rządcą majątku i w ten sposób, chociaż wrócić na rolę. Niestety, inżynier rozprzedał ziemię. Została ona podzielona na małe kawałki. Dominik Cedzyna został przez Bijakowskiego przyuczony do zarządzania wydobyciem skał, gliny i pracami ludzi. Swoją pracę wykonywał rzetelnie.
W niespokojnym śnie Dominika Cedzyny stał on na grobli, w pobliżu zamarzniętego stawu, widział idącą ku niemu postać, którą był jego syn. Próbował on chwycić tonącego Piotrusia, ale czuł tylko zimno. Nie mógł nic zrobić. Obudził się. Czuł wciąż niepokój. Nagle usłyszał czyjś głos. Nie od razu wiedział, kogo słyszy. Nie dowierzał, że za progiem domu stał jego syn. Cedzyna szlochał. Przytulał Piotra. Chciał nagrzać w izbie, ale syn uznał, że jest ciepło. Miał tylko ochotę przespać się. Ojciec położył go na zielonej sofie z dawnego domu. Piotr śnił, że wciąż jest w pociągu i słyszy dzwonki. Trochę też poczuł się dzieckiem, które potrzebuje opieki. Po przebudzeniu doktor Piotr powiedział sam do siebie, że nie pojedzie do Anglii.
Kilka dni później pan Dominik Cedzyna wracał do domu z miasteczka. Był zadowolony, że czeka na niego syn. Przed wyjazdem zlecił mu sprawdzenie rachunków. Doktor Piotr wydawał się rozkojarzony, smutny. Powiedział do ojca, że musi jednak wyjechać do Anglii. Powodem miało być to, co zobaczył w rachunkach. Zapytał ojca, skąd były pieniądze, które ten mu przez cztery lata przysyłał. Cedzyna stwierdził, że nie okradał Bijakowskiego i nie sprzedawał na boku kamienia czy gliny. Inżynier nie chciał mu płacić tantiem od sprzedaży materiałów. Za to zalecił mu tańszą produkcję. Cedzyna płacił robotnikom mniej, niż było początkowo mówione. Uznał, że nie był złodziejem. Doktor Piotr stwierdził, że musi spłacić dług, bo jego nauka okupiona była ludzką krzywdą. Spór ojca i syna trwał długo. Cedzyna nie rozumiał racji Piotra. Ten zaś uważał, że zarówno Bijakowski, jak i ojciec nie postąpili dobrze. Pożegnanie mężczyzn było chłodne. Dominik nazwał syna durniem. Myślał, że to wróci mu rozum. Piotr wyszedł. Pan Cedzyna jakiś czas później ruszył w stronę stacji. Sądził, że widzi wracającego syna, ale był to jeden z robotników, który – jak się okazało – pomógł Piotrowi z bagażem. Pan Dominik ruszył przed siebie – zmalał, przygarbił się, łkał.

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: