Menu książki:
Mała apokalipsa
Recenzja książki
„Mała apokalipsa” Tadeusza Konwickiego to powieść po raz pierwszy wydana w 1979 roku. Jest to jedna z najgłośniejszych książek opublikowanych w PRL-u. Dzieło to niewątpliwie strasznie drażniło ówczesną władzę w Polsce, jednakże okazało się bestsellerem. O genialności utworu świadczy chociażby to, że został on przetłumaczony na kilkanaście języków, a bazując na jego motywach powstał nawet film w reżyserii Costa Gavrasa. Tadeusz Konwicki oprócz „Małej apokalipsy” stworzył jeszcze wiele świetnie sprzedających się utworów. Były to na przykład „Sennik współczesny”, „Kompleks polski”, „Zwierzoczłekoupiór” czy „Kronika wypadków miłosnych”. Nakręcił on również wiele filmów, a wśród nich myślę, że najpopularniejsza jest „Lawa” czyli „Opowieść o <
Wracając jednak do „Małej apokalipsy”…
Akcja utworu dzieje się w Warszawie, która jest przedstawiona jako miejsce doszczętnie zniszczone. Świadczy o tym m.in. Pałac Kultury i Nauki, czyli bardzo zapuszczony i zaniedbany budynek. Poza tym w „Małej apokalipsie” nie brakuje obrazów ukazujących ludzi całkowicie podporządkowanych już systemowi: zgorzkniałych, tracących nadzieję na stworzenie prawdziwie demokratycznej, wolnej Polski. Osobiście bardzo uderzyło mnie sportretowanie środowiska opozycji, które pomimo, że istnieje, tak naprawdę nie próbuje nic już zmienić. Sama książka opowiada głównie o losach pewnego mężczyzny – pisarza. Dawniej sympatyzował on z reżimem, ale później stał się dysydentem. W rzeczywistości jest człowiekiem bardzo wyobcowanym, osamotnionym i zagubionym w wielkim świecie. Bohater dowiadując się od opozycjonistów, że wieczorem ma dokonać samospalenia w proteście przeciwko przyłączeniu Polski do Związku Sowieckiego, zdaje sobie sprawę, że został wybrany na „kozła ofiarnego”. Pomimo to z zapałkami i kanistrem benzyny idzie ulicami Warszawy. Chodzi tak, a jego droga obrazuje jak bardzo wypaczeni i zdezorientowani są już mieszkańcy stolicy. Dawne wartości zostały zapomniane; świat stał się szary i brudny, przesiąknięty propagandą; ludzie zajęci małymi sprawami nagle zapomnieli o wielkich ideach i przyświecających im wcześniej zasadach.
Powieść opowiada zatem o zderzeniu bohatera z systemem komunistycznym. Wędrówka ulicami miasta stała się drogą przez labirynt etyczny, który i tak prowadzi do nieuniknionej katastrofy.
„Mała apokalipsa” w latach 80. XX wieku zdobyła wielką popularność. Według mnie spowodowane to było małym buntem ludzi przeciwko władzy. Książka w lekko przerysowany sposób opisuje realia PRL-u, przez co była konfiskowana przez bezpiekę. Być może posiadacze książki w taki sposób chcieli sprzeciwić się systemowi? Ciężko powiedzieć.
Książka nie jest moją ulubioną pozycją w biblioteczce, aczkolwiek nie mówię, że nie jest wielkim dziełem. Podczas lektury nie spodobało mi się trzymanie czytelnika w nieświadomości. Nie można dzięki temu w pełni zapoznać się z decyzjami czy wyborami bohaterów, nie można ich odpowiednio ocenić. W powieści człowiek staje się zagadką, jest tajemniczy, jego losów nie możemy ułożyć w chronologiczną historię. W pewnym momencie troszkę się zagubiłam, ponieważ bohater, który nie posiada imienia jest narratorem. Od początku trzyma on czytelnika w niepewności, nie wiadomo tak naprawdę czy zdecyduje się on na samobójstwo, czy też nie. Sprawę komplikuje również zawiła psychika narratora. Wstawki z przeszłości, wspominki i rozważania jeszcze bardziej gmatwają odbiorcy czytanie. Lektura staje się trudna w odbiorze i ciężko się ją czyta za sprawą rozbudowanych zdań, licznych metafor i czasami niezrozumiałych myśli oraz przekazywanych idei.
Fabuły utworu nie można traktować jednak dosłownie. Treść nie jest bowiem najważniejsza w utworze. Najistotniejszy jest zamysł autora na ukazanie nastrojów i wyglądu ludzkiego życia w PRL-u. Przewijające się przykre obrazy zniszczonych budynków, wymęczonych ludzi, protestów prorządowych dają czytelnikowi wizję świata potwornego, ale zarazem tajemniczego i pociągającego. W „Małej apokalipsie” ważny jest zatem człowiek. Autor ukazał jego bezbronność wobec bezwzględnego systemu, który go pochłonął. Według mnie, jest to coś najlepszego w powieści. Tadeusz Konwicki tworząc książkę miał w zamyśle ukazanie jak proza życia codziennego zafundowana przez władzę może wpłynąć na ludzi i ich zachowania.
Uważam, że nie jest to dzieło dla każdego. Osobiście trochę męczyłam się, aby przebrnąć przez charakterystyczny język pisarza. W efekcie warto ją mimo to przeczytać. Niesie ona za sobą ogromne przesłanie. Cieszę się zatem, że jest ona jedną z pozycji na liście lektur w szkole średniej, bowiem mówiąc szczerze, uważam, że mało który młody człowiek sięgnąłby po nią z własnej, nieprzymuszonej woli. Warto ją przeczytać. Polecam „Małą apokalipsę” wszystkim tym, którzy szukają niekonwencjonalnych wrażeń w czytelnictwie.
Bohaterowie
Tadeusz Konwicki „Mała Apokalipsa” – Bohaterowie
Nie znamy imienia i nazwiska głównego bohatera powieści, wiemy o nim tylko tyle, że jest on mężczyzną w średnim wieku. Jest pisarzem znanym z paru dzieł, ale od kilku lat zmaga się z brakiem weny. Mieszka w Warszawie, która w powieści Konwickiego jest przedstawiona, jako rozpadające się, dążące ku upadkowi miasto. Bohater w przeszłości był związany z partią rządzącą, ale został z niej wyrzucony i dołączył do opozycji. Bohater przyznaje, że od wielu lat dręczą go myśli o samobójstwie. Chce umrzeć godnie, tak, aby po śmierci ludzie zapamiętali go, więc ostatecznie po długim namyśle decyduje się wypełnić przyznane mu zadanie – wykonać akt samospalenia przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Ma nadzieje, że ten czyn upamiętni go oraz odbuduje jego imię. Główny bohater, a zarazem narrator w utworze podchodzi do życia pesymistycznie, nie umie odnaleźć się w ówczesnych realiach, próbuje odnaleźć sens swojego istnienia. W utworze często ocenia postacie władz oraz ludzi, zauważa, jak zanikają wszelkie wartości moralne i szacunek międzyludzki. Bohater ma w sobie elementy autobiograficzne z życia samego autora, ale nie należy uosabiać go z nim.
Hubert – Jest to przyjaciel głównego bohatera z dawnych lat, kiedy jeszcze pracowali razem w opozycji. Odwiedza go rzadko, więc główny bohater wie, że wizyty Huberta najczęściej zwiastują kłopoty. Jest on człowiekiem pozbawionym chęci do życia, próbował nawet popełnić samobójstwo.
Ryszard Szmidt – Przyjaciel Huberta i głównego bohatera, działacz w opozycji, napisał książeczkę dla dzieci, która przyniosła mu sukces i zapewniła dostatnie życie. Przyszedł razem z Hubertem do domu głównego bohatera przekazać mu zadanie, które ma wykonać.
Edward Szmidt – Jest on bratem bliźniakiem Ryszarda, którego szczerze nienawidził. Pracował w dziale cenzury, oraz uczył urzędników właściwego postępowania. Był człowiekiem zakłamanym, wierzył, że Rosja stanie się światowym mocarstwem, do którego wszyscy będą chcieli należeć.
Tadzio Skórko – Niejednoznaczna postać, która cały czas podąża śladami głównego bohatera, zna jego twórczość i często ją cytuje. Wygląda na młodego chłopaka, a przedstawia się jako człowiek, którego pochodzi ze Starogradu, twierdzi, że jego ojciec znał niegdyś głównego bohatera. Okazuje się jednak, że jest to czterdziestoletni agent, któremu zlecono śledzenie głównego bohatera.
Nadzieżda – Rosjanka, wnuczka kochanki Lenina, miała męża – rosyjskiego dyplomatę. Twierdzi, że fascynują ją dzieła głównego bohatera i od dawna podkochuje się w nim. Między nią a pisarzem wywiązuję się romans, w który kobieta bardzo się angażuje, a nawet deklaruje chęć samospalenia razem z nim.
Halina – młoda dziewczyna, działaczka w opozycji, miała przygotować głównego bohatera do samospalenia. Zdobyła nawet dla niego odpowiednie narzędzia do wykonania tego czynu, miała podać mu zastrzyk przeciwbólowy, ale została aresztowana i zrobił to za nią Marek.
Kobiałka – działacz partyjny, sąsiad głównego bohatera. Kiedy uznał, że jest już zmęczony swoją pracą, wywołał publiczny skandal i podczas swojego przemówienia rozbiera się. Zostaje za to wywieziony do szpitala psychiatrycznego.
Władysław Bułat – reżyser filmowy, liczą się dla niego tylko wartości materialne. Chce opuścić Polskę i wyjechać do Ameryki, aby zrobić karierę. Jest związany zarówno z opozycją, jak i z partią.
Plan wydarzeń
„Mała apokalipsa” – Tadeusz Konwicki – Plan wydarzeń
1. Przebudzenie bohatera o poranku.
2. Poczucie osamotnienia w zniewolonym kraju.
3. Spotkanie z Hubertem i Rysiem.
4. Planowanie samospalenia w imię protestu.
5. Poinformowanie o spotkaniu z Haliną i Nadieżdą.
6. Zabranie dowodu osobistego.
7. Wyjście na ulicę.
8. Panowanie świątecznego nastroju na ulicach.
9. Spotkanie brata Rysia, Edka.
10. Rozmawianie o Rosjanach i cenzurze.
11. Przechadzanie się Nowym Światem.
12. Rozmyślanie nad sensem życia.
13. Dostrzeganie prawdziwej rosyjskiej propagandy.
14. Znalezienie domu do rozbiórki.
15. Spotkanie z Sacherem.
16. Spotkanie z Haliną i Nadieżdą.
17. Zmienienie miejsca samospalenia.
18. Przyniesienie niebieskiego kanistra z benzyną.
19. Pomoc Tadzia w niesieniu kanistra.
20. Zasłabnięcie Huberta w kinie.
21. Przewiezienie omdlałego do szpitala karetką.
22. Zastanawianie się nad testamentem.
23. Rozmowa z Bułatem.
24. Zakupienie przez Halinę szwedzkich zapałek.
25. Brutalne przesłuchanie przez funkcjonariusza Żorża.
26. Oczekiwanie na przewiezienie po domu wariatów Kobiałka.
27. Wypuszczenie głównego bohatera z gabinetu przez Zenka.
28. Rozmowa w restauracji z Kolką Nachałowem.
29. Przybycie Rysia.
30. Przekazanie informacji o śmierci Huberta.
31. Zwolnienie literata z obowiązku samospalenia.
32. Zaproszenie na bankiet.
33. Rozpoczęcie uczty.
34. Opuszczenie pijanego towarzystwa przez literata.
35. Powrót do restauracji.
36. Bójka Kolka z Rysiem.
37. Odebranie kanistra i psa Pikusia.
38. Spotkanie Nadieżdy.
39. Pożegnanie kochanków.
40. Trafienie literata do szpitala.
41. Zastanawianie się nad testamentem.
42. Wyjawienie tajemnicy teczki Sachera.
43. Spotkanie uzbrojonej grupy.
44. Dotarcie do Pałacu Kultury.
45. Rozmowa z Janem w mieszkaniu.
46. Pożegnanie ze wszystkimi.
47. Zbliżenie do platformy w celu samospalenia.
Streszczenie szczegółowe
„Mała Apokalipsa” stanowi dzieło napisane przez Tadeusza Konwickiego, wydane w 1979r. przez Niezależną Oficynę Wydawniczą. Bohater książki jak też narrator jest człowiekiem żyjącym w komunistycznej Polsce. Narrator jest sceptycznie nastawiony do realiów w których przyszło Mu żyć, krytycznie wypowiada się na temat PKiN, sam bohater czuje się jako odrzucony, swe życie uważa za bezsens. Pisarz jest szczery ze swoim czytelnikiem, „dzieli się” z adresatem pierwszym przeczytanym w ciągu dnia papierosem. Bohater „Małej Apokalipsy” znajduje się na końcu swojego życia, chce się pożegnać. Wraca do lat swojego dzieciństwa, mówi o swoich rodzicach. „Mała Apokalipsa” stanowi przykład życia, zwykłego szarego człowieka doby II poł. XX w. W oficjalnym druku książka ta ukazała się w 1988r., wcześniej zaś była wydawana w tzw. drugim obiegu. Powieść doczekała się tłumaczenia na kilkanaście języków, co również świadczy o klasie tej pozycji. Bohater książki w czasach powojennych był piewcą realizmu socjalistycznego, by na starsze lata stać się krytycznym wobec reżimu autorytarnego, przystępuje do grona dysydentów. Warto nadmienić iż w trakcie II Wojny Światowej działał w Armii Krajowej. Bohater otrzymuje propozycję aby dokonać samospalenia na znak sprzeciwu przeciwko postulatowi przyłączenia Polski do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Bohater otrzymuje kanister z benzyną i wyrusza w podróż po stolicy Polski celem znalezienia zapałek, przed wyruszeniem pyta się dlaczego właśnie On ma popełnić samobójstwo, w odpowiedzi otrzymuje słowa „Ty jesteś ze śmiercią spoufalony, Ty żeś nie powinieneś się śmierci bać”. Do samobójstwa został On zmuszony przez opozycję. Tadeusz Konwicki pisząc właśnie taką książkę postanowił obnażyć wszystkie absurdy „Polski Ludowej” jak też groteskowy charakter opozycji. Świat w którym znajduje się bohater pozbawiony jest wolności, wolności której nikt nie potrafi zrozumieć ani rządzący Polską dygnitarze Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej ani też opozycjoniści, zaś On sam jest tym które rozumie znaczenie tego pojęcia. W początkowej scenie bohater budzi się z przekonaniem iż nastąpi koniec świata, jest pisarzem który od wielu lat nie potrafi napisać niczego co mogłoby zostać zapamiętane. Po wojnie „kręcił się w kręgach inteligencji katolickiej lecz lenistwo pchnęło Go do marksizmu”, od którego w końcu odszedł. Bohater pragnie zostać zapamiętany, zostawić po sobie testament kiedy będzie odchodził z tego świata, jednakże zdaje sobie również sprawę iż jest „zwykłym, szarym człowiekiem”. Bohater czuje się samotny, osamotniony, jednakże co zapisuje sobie na plus jest On wewnętrznie wolny w społeczeństwie gdzie wszyscy czy to opozycjoniści czy też działacze PZPR czy też zwykli obywatele są zniewoleni. Ważnym momentem jest pojawienie się dwóch kolegów pisarza, działających w opozycji Huberta i Rysia. Gospodarz przyjmuje ich z niechęcią, gdyż każda ich wizyta jest związana z nieszczęściem. Na ekranie telewizora ukazuje się delegacja Komitetu Centralnego PZPR, która czeka na przylot sowieckiego genseka. Tadeusz Konwicki w sposób negatywny odnosi się również do opozycji demokratycznej, „oni są kością z kości reżimu”, ciekawe są następujące słowa „niech Pan pisze dla cenzury, ona Pana ceni, ona jedyna Pana lubi”. Hubert nakazuje pisarzowi by ten udał się do mieszkania mieszczącego się przy ul. Wiślanej, gdzie zostanie poinformowany w jaki sposób ma dokonać aktu samobójstwa. Po wyjściu kolegów, pisarz zastanawia się nad sensem takiego kroku jak samobójstwo, w końcu planuje przedsięwziąć działania i faktycznie je popełnić. Miasto na które wyszedł jest przystrojone flagami, pisarz traci rozeznanie gdzie się znalazł. Pisarz spotyka dawnego znajomego, Kolkę Nachałowa, później jakiegoś chłopca który recytuje w ciszy jakiś wiersz. W barze mlecznym spotyka brata Rysia, Edka. Edek jest filozofem-marksistą który dokształca docentów. Edek zachęca pisarza by ten pisał dla cenzury, wyraża słowa o których zdążyłem już wspomnieć „ „niech Pan pisze dla cenzury, ona Pana ceni, ona jedyna Pana lubi”. Filozof patrzy na pisarza jak „na laboratoryjną myszkę”. Pisarz negatywnie konkluduje iż społeczeństwo zatraciło wszelkie możliwości normalnego funkcjonowania. Chłopiec który recytował wiersz rusza za pisarzem, ten zaś dostaje się do mieszkania przy ul. Wiślanej, gdzie otwiera Mu Halina i wręcza broszury dot. sposobu popełnienia samobójstwo. Pisarz rozmawia z kombatantem Armii Krajowej i ta rozmowa jeszcze mocniej utwierdza Go w przekonaniu iż winien popełnić samobójstwo. Halina informuje pisarza iż ten winien popełnić samobójstwo pod Salą Kongresową. Halina wychodzi celem nabycia kanistra, pisarza zaś zostawia pod opieką Nadieżdy. Nadieżda pyta pisarza czy nie lepiej by było gdyby Polska przyłączyła się do ZSRR z własnej woli, „zapomnielibyśmy wtedy o niechęciach co nas przez wieki dzieliły, my potrafimy kochać tylko Wy nas pokochajcie”. Pisarz odpowiada Nadieżdzie „przecież Was Rosjan już nie ma, ostatnich Rosjan tzn. wyższe warstwy wymordował Wasz dziaduszka, Lenin ”. Dziewczyna informuje pisarza iż od dawna Go kocha. Mężczyzna wychodzi na miasto trzymając w ręku niebieski kanister. Pisarz spotyka działacza partyjnego, który wyrzucił Go z partii przed laty. Pisarz spotyka chłopca, Tadzia Skórko który jest zafascynowany Jego poezją. Rozmowy prowadzone w kinie „Moskwa” pomiędzy pisarzem a opozycjonistami nie prowadzą do niczego konkretnego, rozmawiają innymi językami. Pisarz czuje się osamotniony, jednakże planuje popełnić samobójstwo gdyż wierzy że tym sposobem przejdzie do historii, zdaje sobie sprawę że od lat niczego nie napisał więc uważa że ten heroiczny czyn spowoduje iż zostanie zapamiętany. W restauracji „Paradyż” spotyka się z liderem opozycji, z Cabanem. Zwalnia pisarza z obowiązku popełnienia samobójstwa gdyż ten wypowiedział niepochlebne słowa pod adresem opozycji. Bohater ma poczucie iż jest traktowany niczym królik doświadczalny, że jest mały, nijaki, przeciętny. Pisarz zostaje przesłuchany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, wraca do swoich myśli o popełnieniu aktu samospalenia., Przed popełnieniem samobójstwa, pisarz pragnie spotkać się raz jeszcze z Nadieżdą celem pożegnania się z kobietą którą kocha. Pisarz postanawia się pożegnać, ostatni raz odwiedzić w szpitalu umierającego kolegę, pożegnać z kobietami które zdążył pokochać w swoim życiu, odwiedza również swego przyjaciela Jana. Pod koniec dnia postanawia się samospalić, jednakże przypomina sobie nagle o miłosierdziu Bożym. Bycie nieskończonym który ogarnia i kocha wszystkie byty niekonieczne, o wielkim strumieniu dobra. Przed samospaleniem kieruje wszystkie swe myśli ku Bogu i umiera. Zakończenie nie ma wydźwięku pesymistycznego, czytelnik dostrzega sens oporu przeciwko władzy totalitarnej, ciemiężącej ludzkość. „Mała Apokalipsa” zapisała się jako wiekopomne dzieło, tak naprawdę o uniwersalnym znaczeniu, wiele mamy w niej głębokich treści np. płynąca z tych słów „ — Boi się pan?
— Jak każdy człowiek. Boję się, że będę bał się coraz bardziej”.
Tadeusz Konwicki pokazuje się jako doskonały obserwator rzeczywistości, pomimo lat które minęły w doskonały wręcz sposób pisarz odzwierciedla sytuację polityczną we współczesnej Polsce. Zapominając na chwilę o sekretarzach oraz o systemie kartkowym obowiązującym w PRL, moglibyśmy odnieść wrażenie iż książka opisuje współczesne nam realia. Ludzie których opisał Konwicki są wolni ale zniewoleni, jak wielu dziś, mamy protestujących oraz entuzjastycznie skandujących. Mam wrażenie iż my Polacy obecnie, w dobie pandemii również przeżywamy swoją własną, „małą apokalipsę”. Konwicki jest mistrzem obserwacji przez co możemy Go nazwać z pełnym przekonaniem pisarzem wybitnym, chociażby to. „Nasza nędza współczesna jest przezroczysta jak szkło i niewidzialna jak powietrze. Nasza nędza to (…) nieustanny tłok łokci, to złośliwy urzędnik, to spóźniony bez powodu pociąg, (…) to rozwścieczony sąsiad, to kłamliwa gazeta i wielogodzinne przemówienie w telewizji zamiast transmisji sportowej (…), to monotonia bez żadnej nadziei, to rozpadające się miasta historyczne, to pustynniejące województwa i zatrute rzeki.” Tadeusz Konwicki „Małą apokalipsą” otworzył mi oczy że choć dotąd wydawało mi się że jestem człowiekiem wolnym to tak naprawdę z każdym rokiem uświadamiam sobie że jestem coraz bardziej zależny i zniewolony. „Dzień za dniem powoli mija. Coraz dłuższa życia szyja. Wszystko wokół się pierdoli, My w niewoli, my w niewoli”. Niezwykle wzruszające wydaje się być pożegnanie pisarza z Ukochaną w „Małej Apokalipsie”. ” – Dobrze, taką mnie pamiętaj.
– I ty mnie dobrze wspominaj.
– Będę zawsze wspominała.
– Jeśli coś ci dałem.
– I jeśli ja ci coś mogłam dać.
Pocałowaliśmy się długo i serdecznie, jak dwoje skrzywdzonych ludzi. Wiatr latał już po ogrodzie w jesiennym szaleństwie, zrywał daszki z altanek, przewracał resztki ogrodzenia, wył sztucznym głosem w duktach alejek.
– Hej – powiedziała.
– Hej.
I już jej nie było”.
Wielkim atutem według mnie jest szczerość za pomocą Konwicki zdobywa sobie adresatów książki, jak sam pisze w „Małej Apokalipsie” „ Zwyczajność to cała moja siła”. Czytając „Małą Apokalipsę” możemy mieć wrażenie iż Konwicki jest osobą o ile nie wierzącą to zapewne uduchowioną, świadomą że jest jakaś inna, wyższa rzeczywistość, jak opisuje ostatnie chwile poprzedzające samospalenie oraz ten fragment. „ „I oddałbym wszystko co posiadam, do ostatniej okruszyny, a przecież nic nie posiadam, więc oddałbym wszystko nic, żeby zobaczyć tajemnicę w całej jej prostocie, zobaczyć za jednym razem i zapamiętać ją na zawsze.” Konwicki zwraca uwagę iż w dzisiejszych czasach człowiek nie tylko że nie potrafi zebrać myśli, co więcej nie potrafi On się samookreślić co do samopoczucia. „ Wiesz, nie umiem nie tylko zebrać myśli, ale i swego samopoczucia. Jakbym się zerwał z uwięzi. Przeciągi szarpią mnie na wszystkie strony. Powinienem paść na ziemię i zawyć.” Smutny jest obraz Polski opisany przez pisarza, nie potrafimy odróżnić przeszłości od teraźniejszości, nie wiemy już nawet co jest traumą wyniesioną z przeszłości a co stanowi przytłaczającą nas teraźniejszość. Świat opisany przez Konwickiego to realia fikcji, sennych majaków, wspomnień. W rzeczywistości tej wszelkie proporcje uległy zachwianiu, Polska jest zawieszona w czasie, u stóp PKiN, symbolu stalinizmu i dominacji rosyjskiej, radzieckiej, sowieckiej. Tadeusz Konwicki stworzył wiekopomne dzieło również dlatego że przyczyn takiej a nie innej sytuacji dopatrywał się nie w świecie zewnętrznym, trudnym sąsiedztwie itd. Ale szukał winy w nas samych, w Polakach, przez co przez wielu ludzi był znienawidzony albo nielubiany. Konwicki pytany dlaczego napisał właśnie taką książkę wypowiedział się następująco: „ Chciałem wziąć udział w pewnej dyskusji światopoglądowej. (…) Napisałem tę książkę po to, żeby uświadomić ludziom, że jest rozpacz i i dno, ale że jednak musimy się kontrolować”. Czytelnik może się dopatrywać pewnych analogii pomiędzy „Małą Apokalipsą” Konwickiego oraz „Kartoteką” Różewicza. Bohater „Małej Apokalipsy” zasługuje na szczególną uwagę, pomimo faktu iż znajduje się na dnie rozpaczy i upadku potrafi się samokontrolować. Bohater ten z jednej strony będzie w stanie zachować należytą godność, z drugiej zaś będzie potrafił pozostać emocjonalnie oraz moralnie wrażliwym. Konwicki wskazuje również na fakt iż bohaterstwo może przyjmować różne formy, nie trzeba być rycerzem, żołnierzem niezłomnym albo supermanem, również zwykły, szary człowiek w swej zwyczajności może być bohaterski, przypomina mi się hasło reklamowe „bohater nie musi nosić peleryny”. Bohater jest świadomy czego chce, zadziwiać może adekwatność oraz przejrzystość stawianych przez siebie postulatów „ Po pierwsze, dobrowolność. Wy lubicie szantaż, paskudny, duszny szantaż moralny. Po drugie, bezinteresowność. Wy lubicie natychmiastowe nagrody, wy jesteście rzeczowi. Po trzecie, zgoda na przegraną. Wy nie lubicie przegrywać. Nie lubicie za wszelką cenę. Jesteście płodem swego czasu. Jesteście nieładni jak czas, który wydał was na świat”. Główny bohater utworu Konwickiego jest postacią anonimową, ujęcie kwestii w ten sposób było zabiegiem celowym ze strony pisarza. Bohaterzy których kreśli w swoim dziele są przejrzyści, wielowymiarowi, wyrażają swoim zachowaniem oraz funkcją pewne funkcje społeczne oraz postawy, Kobiałka- sąsiad bohatera i dygnitarz partii rządzącej PZPR, na spotkaniu z wierchuszką radziecką postanawia wywołać skandal celem wycofania się na jakiś czas z działalności partii, zachował resztki człowieczeństwa, Edward Szmidt- lewicujący, marksistowski filozof, fałszywy, kłamliwy typ, wierzy w ZSRR i ma nadzieję że niedługo każdy będzie pragnął należeć do „ Ojczyzny Proletariatu”, Sacher czyli były członek KC PZPR, obecnie na emeryturze, piszący pamiętniki i lękający się że trafią się one w niepowołane ręce, przypomina mi trochę towarzysza „Wiesława”, Tadzio Skórko- początkowo zwykły chłopak jednak z czasem okaże się że prowadzi podwójne życie, Jego zadaniem zleconym przez PZPR jest pilnowanie głównego bohatera, Hubert- początkowo ideowy opozycjonista, jednak działalność antysystemowa nadwątliła Jego zdrowie, każde Jego przybycie zapowiada nadchodzące kłopoty, Rysio Szmidt- przyjaciel Huberta, również literat i działacz opozycyjny, co może dziwić ma przyzwolenie od władz na prowadzenie działalności opozycyjnej, uważa się za lepszego pisarza od bohatera dlatego też jest widziany jako pyszałkowata oraz dwulicowa postać, Władysław Bułat czyli filmowiec, reżyser filmowy przed którym stoi otworem droga kariery w świecie kinematografii, początkowo wydawać się może iż sprzyja opozycjonistom lecz tak naprawdę jest karierowiczem, który gdy Mu się zacznie opłacać nie będzie miał skrupułów by podjąć współpracę z obozem rządzącym, Jan to kolejny pisarz oraz samotnik w powieści Konwickiego, uważany był za autorytet wśród opozycjonistów lecz życie zaczęło Mu się walić w momencie kiedy postanowił opuścić małżonkę, otrzymuje hojną emeryturę co może oznaczać iż był Tajnym Współpracownikiem, ostatnie lata swego życia spędza w osamotnieniu, mamy też dwie znaczące postaci kobiece a więc Halinę oraz Nadieżdę, Halina jest niezwykle oddana sprawie opozycji, wiele jest w stanie dla Niej poświęcić, została aresztowana za działalność opozycyjną, Nadieżda- kobieta jest piękną, rudowłosą Rosjanką, podobno Jej Babka była kochanką W. I. Lenina, zakochuje się w bohaterze, którego jak mówi od dawna chciała poznać, jest w stanie wspólnie z Nim pójść na samospalenie co świadczy o Jej heroizmie. Każdemu polecam tę pozycję Konwickiego którą uznaję za doskonałą i ponadczasową. Myślę że choć osadzona jest ona w czasach PRL to również dzisiaj możemy odnaleźć wiele nawiązań. To nad czym można ubolewać to fakt iż książka ta jest stosunkowo mało znana, młodzież po nią nie sięga natomiast starszym czytelnikom kojarzy się nierozerwalnie ze „słusznie minionym okresem budowania demokracji ludowej w Polsce”, trzeba z pełnym przekonaniem stwierdzić iż takie postawienie sprawy to błąd gdyż książka ma wydźwięk uniwersalny oraz ponadczasowy, po pierwsze nadal dochodzi do samospaleń, nie było to domeną czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i szerzej demoludów, bo nawet dziś mamy chociażby tego typu postaci jak ś .p. Joanna Brzeska, po drugie jest to książka o wolności a nadal jest tak że choć deklarujemy że jesteśmy wolni to jednak stanowimy cząstkę składową systemu który nas zniewala i z tą naszą wolnością nie do końca jest tak jakbyśmy tego pragnęli i jak często deklarujemy. Poprzez tytuł którego użył autor a mianowicie „apokalipsy” możemy odnaleźć odniesienie do biblijnego końca świata oraz zagłady czekającej ludzkość. Należy pamiętać jednak o tym iż tytuł należy rozpatrywać wieloaspektowo, na wielu płaszczyznach. Możemy stwierdzić że łatwiej jest zrozumieć przekaz „Małej Apokalipsy” tym którzy zetknęli się z realiami czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, choć ja uważam że każdy rozumny czytelnik któremu zależy na tym by zrozumieć teksty które czyta a nie tylko by przeczytać bez zrozumienia zrozumie to dzieło. U Konwickiego poza „apokalipsą” odnajdziemy inne odwołania natury biblijnej vide „Golgota”, „całopalenie”, „Sąd Ostateczny”, „dolina Jozafata”, „antychryst”. Reasumując jest to lektura obowiązkowa dla każdego kto rości sobie prawo do tego by posiąść wykształcenie średnie oraz pomyślnie zdać egzamin maturalny.
Opracowanie
T. Konwicki należy niewątpliwie do najwybitniejszych pisarzy współczesnych. Urodził się 22 czerwca 1926 roku w Nowej Wilejce nieopodal Wilna. Jest pisarzem cenionym zarówno w Polsce jaki i za granicą. „Mała apokalipsa” to powieść T. Konwickiego. Tytuł apokalipsa nawiązuje do „Księgi Objawienia św. Jana”, ostatniej z ksiąg kanonicznych Nowego Testamentu. Apokalipsę rozumie się jako zjawisko groźne, niebezpieczne, przerażające i katastroficzne. Apokalipsa wiąże się ze śmiercią i zniszczeniem. Powieściowa apokalipsę można rozpatrywać w kilku wymiarach. Przede wszystkim to wymiar życia jednostkowego bohatera. Stwierdza on, że nadchodzi koniec jego osobistego świata. Pisze również, że przed nim zostały jeszcze ostatni kroki wiodące go na Golgotę. Apokalipsę bohatera można utożsamiać z apokalipsą polską, krajowa. Wynika ona z konieczności życia w totalitarnym systemie. Życie w stolicy przypominało zmierzanie do klęski, do końca świata. W trzecim wymiarze apokalipsie można rozpatrywać jako zagładę całej ludzkości, jest to zagrożenie wynikające z kończącej się epoki, nadchodzącego końca wieku. W „Małej apokalipsie” można odnaleźć także inne nawiązania biblijne. Wraz z nadchodzącym końcem świata można dostrzec także pewne znaki, które poprzedzają to wydarzenie. Na ulicach opanuje chaos, świat ulega degradacji, wartości ulegają pomieszaniu. Bohater przypomina Chrystusa, który zmierza na Golgotę. Pojawia się również motyw sądu ostatecznego, w chwili kiedy pojawia się stwierdzenie, że nadejdzie moment, w którym każdy zostanie zapytano o to, komu służył, a także jakim był człowiekiem. Wszystkie elementy „Małej apokalipsy” służą temu, aby ukazać obraz totalitarnego systemu. Fabuła nie jest w tym wypadku najważniejsza. Najważniejsze okazują się życie wewnętrzne bohatera oraz jego świadomość. Pierwszoosobowa narracja powoduje, że czytelnik spogląda na świat oczami bohatera. Wszystkie pozostałe postacie oraz wydarzenia są ukazywane z jego punktu widzenia. Również czas i przestrzeń ulegają w powieści rozpadowi, tak samo jak wartości moralne i społeczne. W utworze pojawia się wiele dat, jednak czytelnik nie wie, który jest rok. Wiadomo jedyni, że jest to dzień 22 lipca. jest to ważna data – odbywa się zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Jednocześnie data jest myląca, ponieważ wiele elementów powieści sugeruje, że akcja toczy się jesienią. W jednym ze sklepów wisi kalendarz pokazujący październik 1979 roku. Tak naprawdę czasem rządzi władza, służy do manipulacji. W tekście pojawia się informacja, że władza „rozmydliła nawet czas”. Właściwy czas fabuły obejmuje dwanaście godzin od ósmej rano do ósmej wieczorem. Akcja utworu toczy się w Warszawie, przede wszystkim w centrum stolicy. Bohater przemierza Nowym Światem, Alejami Jerozolimskimi, wędruje przez Plac Trzech Krzyży, Krakowskie Przedmieście, plac Defilad, ulicą Wiślaną, Kopernika i Smolną. Miasto budzi przerażenie. Jest zniszczone, brakuje widy, prądu, tramwaje są zepsute, ulice brudne. Najważniejszym budynkiem jest Pałac Kultury i Nauki. Duże znaczenie ma także gmach Partii, nad którym powiewa czerwona flaga.
Bohater nie czuje się w mieście bezpieczny. Jest t pisarz, który od wieku lat już niczego nie napisał. Mieszka w Warszawie, jest związany z opozycją. Nie ma rodziny, jest samotny. Zrezygnował z osobistych ambicji, funkcji. Cechuje go poczucie rezygnacji. Postanawia dokonać samospalenia, jedna nie wiadomo, jaka ostatecznie podejmuje decyzję, ponieważ kompozycja utworu jest otwarta. „Mała apokalipsa” to powieść ukazująca katastroficzną wizję końca totalitarnego państwa. Ukazuje katastroficzną wizję przyszłości Polski, która jest skazana na zagładę. Autor obnaża brak perspektyw, beznadzieję, sposób funkcjonowania zniewolonego społeczeństwa. Zdemoralizowany system odcisnął swoje Piętno na wszystkich mieszkańcach Polski. Jest to utwór, który nie pozostawia nadziei. Obraz Polski został przejaskrawiony. Hiperbolizacja służy temu, by pokazać wizję upadku. Pisarz zwraca uwagę na niebezpieczny kierunek ewolucji systemu, który nieuchronnie prowadzi do zagłady.
Problematyka
„Mała apokalipsa” T. Konwickiego to powieść opowiadająca o rzeczywistości okresu socjalizmu. Akcja toczy się w Polsce, w Warszawie, dokładnie jednak nie wiadomo, w którym roku. Wszystko wskazuje na to, że jest to czas, kiedy dominujący był wpływ Związku Radzieckiego.
Bohater to dojrzały mężczyzna, którego dane nie są znane. Wiadomo jedynie, że jest pisarzem, który od dłuższego czasu nie był w stanie niczego napisać. Mieszka w Warszawie i zmaga się z myślami o śmierci. Wiadomo też, że dawniej należał do partii, jedna został z niej wyrzucony. Bohater jest człowiekiem pesymistycznie podchodzącym do życia. Jest smutny, zgorzkniały, z niepokojem ogląda to, co się dzieje wokół niego. Tęskni za prawdziwą miłością. Ma dokonać aktu samospalenia, jednak nie do końca widzi w nim sens. Chciałby się wycofać, ale wie, że zostanie okrzyknięty tchórzem. Trudno określić go jednoznacznie. Z jednej strony wydaje się bohaterem; z drugiej przypomina błazna. Potrafi się zdystansować od otaczającej go rzeczywistości, by w kolejnej chwili dać się jej pochłonąć. Bohater nie stara się zrozumieć otaczającej go rzeczywistości. Poddaje się jej. Inni także postrzegają go w odmienny sposób: jaki wielkiego twórcę, jako pisarza wypalonego i jako kogoś, kto może pokochać (Nadieżda).
Ukazany świat jest brzydki, szary, smutny i groteskowy. W życiu obywateli rządzi propaganda. W różnych częściach miast mają miejsce manifestacje, rocznice, a także inne uroczystości, które są emitowane w mediach. Na ulicach można zauważyć plakaty i transparenty wychwalające socjalizm. Ludzie zmuszani są do uczestnictwa w tych uroczystościach, a nad ich przebiegiem czuwają tajni agenci.
Miasto sprawia przytłaczające wrażenie. Na ulicach jest szaro, domy są brzydkie i zaniedbane. Wiele z nich jest zniszczona. Nikt o nic nie dba. Przygnębiające wrażenie robią także pojawiający się na ulicach ludzie. Są zmęczeni, obojętni, nie mają w sobie życzliwości i nie ufają innym. Nie potrafią mówić o swoich uczuciach ani ich wyrażać. Obowiązujące dawniej wartości moralne zdezaktualizowały się. Każdy chce wyłącznie przetrwać.
Warto zwrócić uwagę na symbole pojawiające się w utworze. Czytelnik zwraca uwagę przede wszystkim na symbole narodowe, godło, flagi, symbole rosyjskie. Charakter symboliczny ma wędrówka głównego bohatera ulicami miasta. Przypomina ona wędrówkę Chrystusa, który zmierza dźwigając krzyż, by na nim umrzeć. Bohater powieści Konwickiego ma umrzeć za ojczyznę, śmierć ma mu przynieść wybawieniem. Ma także doprowadzić do odrodzenia Polaków. Symboliczne znaczenie mają również zniszczone budynki, oznaczają, że zniszczeniu ulega cała Polska. Również tytuł utworu ma charakter symboliczny – apokalipsa oznacza koniec świata, klęskę, nieszczęście.
„Mała apokalipsa” to utwór o charakterze egzystencjalnym. Pojawiają się w nim kwestie dotyczące sensu istnienia, życia, śmierci, możliwości wpływania na swój los. Jest to także obraz życia w państwie, w którym człowiek jest zniewolony, nie ma prawa do dokonywania indywidualnych wyborów.
Geneza utworu i gatunek
Autor 'Małej Apokalipsy’ skupia się przede wszystkim na wątkach politycznych, społecznych oraz politycznych. Jako gatunek jest to powieść, chociaż trudno jest bezsprzecznie przypisać ją do konkretnego jej rodzaju. Tadeusz Konwicki napisał powieść kultową, która z racji faktu, że nie była na rękę 'ludowym władzom’, ukazała się w tzw. drugim obiegu. Pisarz chciał z jednej strony opisać absurd państwa, którym była Polska Rzeczpospolita Ludowa, jednak przy okazji zwracał uwagę na trudności, jakie są zmuszeni przeżywać obywatele tego autorytarnego państwa. Społeczeństwo zostało zniewolone, niestety nie jest zdolne w sposób zdecydowany oddzielić dobra od zła, granice zostały zatarte, zapewne wpływ na to miały działania propagandowe reżimowych mediów. Tadeusz Konwicki pisze o małej apokalipsie, w tym znaczeniu, że jest ona polska, ma dotknąć zastanej nad Wisłą rzeczywistości. Dlatego jest mała, gdyż dotyczy 'ziemi, tej ziemi’. Mała Apokalipsa jest również katastrofą, która dotyka jednostkę, przeżywana jest w sposób indywidualny, jednostkowy. Wszyscy czytelnicy, którzy zetknęli się z Apokalipsą św. Jana odnajdą tutaj pewne analogie, dlatego też możemy w sposób śmiały stwierdzić, że Konwicki stworzył apokalipsę. Sala restauracji jawi nam się jako Dolina Jozafata, uważny czytelnik dostrzeże, że punkt gastronomiczny, wspomniana restauracja nazywa się Paradyz, co możemy kojarzyć z paradise, a więc z rajem. W państwach komunistycznych nacisk położony jest na masy, na tłum, natomiast jednostka schodzi na dalszy plan, jak mówił Majakowski, że 'jednostka zero, jednostka nic’. Właśnie dlatego, twórczość Konwickiego jest taka niebezpieczna dla 'ludowych władz’, gdyż pisarz wyraźnie skupił się na przeżywaniu indywidualnej Golgoty przez obywatela PRL-u. Pisarz pisze o Polsce, jako o kraju, które umiera, wyraźnie autor stwierdza, że 'mam wrażenie jakby ten kraj rzeczywiście umierał…’.
Książkę pióra Tadeusza Konwickiego możemy również określić jako groteskową powieść polityczną, co ważne czas akcji jest niejasny, gdyż autor skacze w sposób swobodny pomiędzy nimi, pojawia się rok 1979,1980,1999. Autor pokazuje, że Warszawa, w której żyje to świat, gdzie dostęp do kalendarza mają jedynie dygnitarze partyjni oraz funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa, w żadnej mierze zwykli obywatele. Tadeusz Konwicki był intelektualistą, antykomunistą, dla którego PKiN jest symbolem niewolności, uzależnienia od Wielkiego Brata ze Wschodu. Powieść powstaje w trzy lata po wpisaniu do Konstytucji wiecznej przyjaźni pomiędzy PRL oraz ZSRR.
'Mała Apokalipsa’ mówi o konstrukcji człowieka, zmuszonego żyć w totalitarnym państwie, dlatego należy ją zaliczyć jako egzystencjalną, podejmuje zagadnienia moralne oraz społeczne.