Menu książki:
U króla Olch - Streszczenie szczegółowe
U KRÓLA OLCH
Przez kilka ostatnich dni ogromne jaszczurki biegały po pewnym drzewie i gawędziły.
Pierwsza powiedziała, że coś się dzieje tam, gdzie rosną olszyny na wzgórzu. Słyszała stamtąd jakieś dziwne odgłosy i dlatego nie mogła spać. Było to dla niej bardzo męczące. Wszystkie te hałasy powodowały, że nie mogła spać.
Druga jaszczurka opowiedziała im, że rzeczywiście to, co widziała na pagórku jest wyjątkowe. Dom postawili na dużych drewnianych belkach, wszystko odnawiają, również często wietrzą. A dziewczyny uczą się jakiegoś ciekawego, nowego tańca. Te zdarzenia są na pewno zaskakujące. Tak inne od tego, co działo się wcześniej, że sugerują, że na pewno coś się tam będzie działo.
Trzecia dodała, że faktycznie podobno na wzgórzu ma się wydarzyć coś niesamowitego. Powiedział jej o tym jej stary kumpel – robak. Fakt, że nie ma on oczu, więc tego nie widział, ale za to bardzo dużo słyszał. Mówił jej, że ponoć ma się tam odbyć jakaś uroczystość. Dowiedział się, że wszystkie drogocenne rzeczy, które kryje ten pagórek są teraz czyszczone. Mają tam zaprosić jakichś specjalnych gości z całego świata. Tylko, że nie wiadomo kiedy wszyscy mają się tu spotkać.
Jaszczurki zastanawiały co tam takiego ma się wydarzyć i kto ma tam przyjechać. Trudno było im się domyśleć. Ciągle nie wiedziały o co chodzi.
W którymś momencie wybiegła z olchowego pagórka – Olszanka. Biegła bardzo szybko brzegiem morza. Tak dotarła do Kruka-Ducha, który miał przestrzelone skrzydło. Zaprosiła go do króla Olch na noc, żeby się z nim spotkał. Poprosiła też, żeby pomógł im w organizacji przyjęcia i poroznosił zaproszenia. W tej chwili wszyscy są bardzo zajęci przygotowywaniem wspaniałego przyjęcia i zupełnie nie mogą się tym zająć.
Zwykle na wielki bal są zapraszani wszyscy, którzy mają jakieś ciekawe zdolności. Jednak tym razem przyjęcie jest wyjątkowe i tylko wybrani mogą się na nim pojawić. W związku z tym król chce zaprosić na przykład Wodnika z córką, wszelkiego rodzaju koboldy i chochliki oraz upiory (upiór-konia i upiór-świni).
Kiedy tylko usłyszał to Kruk-Duch zerwał się i poleciał, żeby wszystkich wymienionych zaprosić na bal.
U króla Olch wciąż trwały przygotowania. Olszanki były pięknie ubrane i ćwiczyły taniec we wspaniale przystrojonej sali.
W kuchni przygotowywano specjalne potrawy. Jednocześnie pozostali pracownicy zadbali o dekoracje stołu na ucztę.
We wszystkich pomieszczeniach wrzała praca. Każda sala była na nowo czyszczona i przystrajana. Wszystko musiało wyglądać pięknie i elegancko.
W pewnym momencie, córki króla Olch zaczęły dopytywać się ojca kto będzie gośćmi podczas przyjęcia. Ciągle nie było to dla nich jasne. Wciąż nie wiedziały dlaczego przyjęcie ma być takie wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Król powiedział im, że głównym gościem będzie jego kolega – kobold z Norwegii. Jest to jego stary przyjaciel, który dawno temu znalazł tutaj swoją żonę. Niestety już umarła. Król Olch bardzo się za nim, stęsknił i bardzo się cieszy na to spotkanie. Tym razem zaprasza go ze swoimi dwoma synami, bo chce wydać za mąż swoje córki. Synowie kobolda może nie są tak samo mądrzy i dobrze wychowani jak ów kobold, ale może z czasem się to zmieni. Taką nadzieję ma król Olch i bardzo mocno w to wierzy.
Córki dopytywały się kiedy przyjadą goście. Nie mogły się już doczekać tego spotkania. Okazało się, że nie muszą długo czekać. Po chwili nadszedł właśnie moment przyjazdu gości.
Córki witały wszystkich pięknym tańcem. Bardzo cieszyły się na spotkanie z gośćmi.
Kobold z Norwegii był pięknie ubrany w bardzo elegancki strój. Jego synowie wyglądali na zdrowych i mężnych.
Niestety synowie kobolda nie zachowywali się najlepiej. Byli bardzo przemądrzali i to nie podobało się ich ojcu. Zwrócił im na to uwagę z nadzieją, że wreszcie się opanują i będą zachowywać się przyzwoicie. Takie upominanie niestety nie pomagało.
Kiedy goście weszli do groty królewskiej wszyscy już na nich czekali w przygotowanej i pięknie przystrojonej sali.
Przyjęcie było zorganizowane z wielką klasą. Dla wszystkich gości ustawiono specjalne miejsca. Na przykład dla Wodnika z córką przygotowano kubły pełne wody. Dzięki temu mogli się tutaj poczuć naprawdę bardzo dobrze.
Gościom bardzo się podobała taka organizacja. Byli zachwyceni wyśmienitymi potrawami. Niestety synowie kobolda z Dorve wciąż nie zachowywali się dobrze. Nie można było powiedzieć, że są dobrze wychowani.
Kładli nogi na stół i denerwowali pozostałych biesiadników. Dziewczęta kłuli ostrymi szyszkami. Wciąż się śmiali i zachowywali karygodnie. Dla pozostałych gości to było nieprzyzwoite i bardzo im się to nie podobało.
Stary kobold zachowywał się zupełnie inaczej, tak, że wszyscy byli nim zachwyceni. Podobały im się jego opowieści o Norwegii. Słychać było, że bardzo kocha to miejsce, bo opowiadał o nim ze wzruszeniem, zaangażowaniem i smakiem. Mówił o krainie pełnej pięknych widoków. Krainie, która jest dla niego bardzo ważna. Tak barwnie mówił, że gościom wydawało się, że są w miejscu, które opisuje. Wszyscy tylko słuchali starego kobolda, który “przeniósł ich” do pięknej Norwegii.
W pewnym momencie kobold z Dorve zaczął tańczyć i zaprosił wszystkich do zabawy. Tańczyły pięknie wszystkie Olszanki. Ich taniec był niesamowity, lekki i magiczny. W zabawie brali też udział pozostali goście. Nie wszyscy jednak potrafili poruszać się tak zwinnie i zręcznie jak córki króla Olch. Ich taniec był rzeczywiście najdelikatniejszy. Pozostali nie potrafili tańczyć z taką gracją jak dziewczęta.
Kobold chciał również dowiedzieć się jakie zdolności, oprócz tańca mają kandydatki na żony jego synów. Wiedział już, że na pewno potrafią poruszać się, jak nikt inny. Był ciekawy, czy zaskoczą go czymś jeszcze.
Król Olch był pewien, że tak będzie. Najpierw zaprosił swoją najmłodszą córkę, żeby pokazała co potrafi.
Była bardzo lekka i zwiewna. I dzięki swej delikatności potrafiła w jednym momencie zniknąć. Nie zachwyciła jednak kobolda.
Druga Olszanka miała taką umiejętność, że potrafiła chodzić bokiem. Było to niesamowite, ale też nie spodobało się koboldowi i nie chciałby jej na żonę ani dla siebie, ani dla któregoś ze swoich synów.
Powiedział, że trzecia z kolei będzie dobrą gospodynią, bo potrafi przygotowywać wspaniałe potrawy. Tę umiejętność opanowała naprawdę świetnie. Potrafi robić wyjątkowe pyszności.
Czwarta Olszanka miała nietypowe zdolności. Kiedy grała na harfie potrafiła „zawładnąć” wszystkimi koboldami, którzy są w pobliżu. Dźwięki instrumentu powodowały, że ich nogi same się podnosiły. Potem podczas gry mogła już kazać robić koboldom, co tylko chce.
Jednak zdaniem starego kobolda nie było to bezpieczne. A jego synowie tak bardzo już byli zmęczeni, że uciekli z przyjęcia.
Piąta córka chciała wyjść z mąż za mieszkańca Norwegii. Było to spowodowane tym, że bardzo bała się końca świata, a podobno Norwegia przetrwa nawet wtedy, gdy przyjdzie jego kres. Taką historię usłyszała w pewnej starej pieśni.
Szósta wcale nie była zainteresowana prezentacją. Miała dosyć ludzi. Powiedziała, że do nich nie wyjdzie i będzie zajmować się swoimi sprawami.
Następna w kolejności była siódma Olszanka. Potrafiła ona pięknie opowiadać właściwie o wszystkim i tak długo, jak tylko miała ochotę. To była rzeczywiście niesamowita umiejętność.
Kobold poprosił ją, żeby opowiedziała mu o każdym palcu jego dłoni. Było to z pozoru bardzo trudne, ale nie dla Olszanki.
Opowiadała wspaniale i z wielkim wdziękiem. Bardzo podobało się to koboldowi. Był nią zachwycony. Kiedy córka króla Olch opowiadała o czwartym palcu – kobold z Dovre już wiedział, że to właśnie siódmą Olszankę chce wziąć za żonę.
Powiedział, że pozostałe opowieści dziewczyna może zostawić na później. Kiedy będą spędzać razem czas w pięknej Norwegii będzie mogła snuć dalej cudne historie. Na pewno będzie na to czas przy ognisku, kiedy będą razem bawić się i spędzać wesoło czas. Wiedział, że bardzo chętnie będzie słuchał Olszanki, bo wspaniale opowiada i zachwyca tą umiejętnością.
Kobold znalazł już sobie żonę, ale nie mógł znaleźć swoich synów.
Okazało się, że biegają oni po polu i gonią ogniki. Były one bardzo biedne, bo przyjechały specjalnie na przyjęcie króla Olch. Chciały, żeby ich światło umiliło czas gościom przyjęcia. A teraz muszą uciekać przed niesfornymi synami kobolda.
Stary kobold próbował uspokoić swoich synów. Powiedział im, że znalazł dla siebie żonę i oni też mogliby poszukać odpowiednich partnerek dla siebie. Chłopcy wcale nie byli tym zachwyceni. Byli zainteresowani tylko biciem, bieganiem i wariowaniem. Tak długo szaleli, rozrabiali, ucztowali i imprezowali, że w końcu zabrakło im sił. Rozebrali się i zasnęli na stole biesiadnym.
W tym samym czasie stary kobold i siódma Olszanka tańczyli ze sobą. Byli sobą tak zauroczeni, że postanowi się zaręczyć. Zrobili to w ten sposób, że wymienili się butami. Taka właśnie była tradycja zaręczyn w tym miejscu.
Kiedy wzeszło słońce zakończyło się przyjęcie. Stara Olszanka kazała pozamykać wszystkie okna, żeby słońce nie wpadło do środka. I tak zakończył się wielki bal.
Jaszczurki, które znowu zaczęły biegać po starym drzewie mówiły, że bardzo podobało im się spotkanie. Szczególnie stary kobold, który wszystkich zachwycił swoimi opowieściami.
Innego zdania była glista, której z kolei podobali się synowie. Być może dlatego, że robal nic nie widział. To mogło spowodować, że zachwycił się chłopcami, którzy przecież wcale nie byli tacy wspaniali. Przeciwnie wszystkich drażnili i zachowywali się bardzo źle.