Kandyd - Streszczenie szczegółowe

W Westfalii, a dokładniej w zamku należącym do barona Thunder – Tronckh mieszkał młody chłopiec. Na imię mu było Kandyd. Oprócz niego żyła tam również gruba, ważąca aż trzysta pięćdziesiąt funtów kobieta – pani baronowa. Trzeba też wspomnieć o jej córeczce imieniem Kunegunda. Wykładowca metafizyko – kosmolo – nigologii – pan Pangloss, był tu nauczycielem, jak i wyrocznią. Pewnego dnia dziewczynka przypadkiem zobaczyła jak owy mężczyzna, w oddzielającej go od reszty świata gęstwinie, dawał lekcję fizyki eksperymentalnej dla jednej z pokojówek jej matki. Tak ten widok ją zaciekawił, że postanowiła przećwiczyć to, co ujrzała, z Kandydem. Dlatego też następnego dnia, niedługo po obiedzie młodzież spotkała się za parawanem. Kiedy jednak chłopak podniósł chusteczkę, którą upuściła jego towarzyszka po czym ucałował materiał z uczuciem. Na ich nieszczęście zobaczył to baron. Nie spodobało mu się to i wypędził młodzieńca. Wędrował samotnie. Nie miał celu podróży, ani też nie wiedział, gdzie zmierza. Cały zmarznięty przybłąkał się do gospody położonej we wsi Valbergohh-trarbk-dikdorff. Dwójka ludzi odzianych w błękitne stroje zaprosiła go na obiad. Stwierdzili, że obowiązkiem każdego człowieka jest pomoc sobie nawzajem. W następnej kolejności wmówili mu miłość do króla Bułgarów, a także okrzyknęli bohaterem. Na nogi włożono mu kajdany, a następnie zaprowadzono do pułku. Tutaj uczono go musztry. Aby zmobilizować go do lepszej pracy, bito go kijem. Pewnego dnia młodzieniec postanowił się przejść. Nie odszedł jednak daleko, ponieważ złapali go towarzysze broni. Grupka związała chłopaka i przywlokła do więzienia. Co ciekawe, dano mu wybór kary jaka go spotka. Opcją numer jeden był przejście sześciokrotnie przez rózgi całego pułku. Wariant drugi to otrzymać jednocześnie aż dwanaście kul w mózgownicę. Wybrał pierwszą, ale już po trzecim razie stwierdził, iż to nie był najlepszy pomysł i najlepszy byłby strzał w głowę. Kiedy miał już przewiązane oczy, pobliską drogą przejeżdżał król. Władca zobaczył co się dzieje i postanowił ułaskawić Kandyda. Dioskarydes w trzy tygodnie wyleczył chłopaka. Ten już całkowicie zdrowy wyruszył na bitwę przeciwko Arabom. Po wojnie Arabów z Bułgarami mężczyzna ukrywał się. Na początku przyszedł do wioski arabskiej. Tam miał przed sobą makabryczny widok. Ranni starcy patrzyli na pozarzynane żony. Popalone, a czasem i zgwałcone kobiety błagały o śmierć. To było nie do zniesienia, dlatego też uciekł do kolejnej osady. Ta z kolei należała do ludności bułgarskiej. Niczym się jednak od poprzedniej nie różniła. Wydostał się z pola bitwy i tak oto dotarł do Holandii. Tam uznano go za bezbożnika. Bardzo religijna kobieta oblała go różnymi substancjami. Pomocy udzielił mu anabaptysta. Ten go nakarmił, dał wody, a nawet podzielił się pieniędzmi. Następnego dnia podczas spaceru, natknął się na osobę biedną, żebraka. Kandyd wykazał się dobrym sercem i oddał mu swoje pieniądze. Ubogi rzucił mu się za to na szyję z wdzięczności. Okazało się, iż mężczyzna pomógł Panglossowi, który to musiał opuścić zamek, tym samym ratując się od śmierci z ręki Bułgarów. Dowiedział się od niego, że piękna Kunegunda najpierw została zgwałcona, a następnie zabita. Resztę również uśmiercono. Mimo wszystko Pangloss nie był tym faktem jakoś szczególnie zmartwiony, gdyż Arabowie pomścili te czyny i zrobili to samo swojemu nieprzyjacielowi. Filozof opowiada jak ,,dostał’’ swoją chorobę. Stało się to poprzez stosunek seksualny z Pakitą. Genealogia nosicieli zarazy sięgała samego Kolumba. Chociaż ów mężczyzna zakaził się nią w Ameryce, to jednak przywiózł stamtąd liczne dobra – między innymi czekoladę, a z tego trzeba się cieszyć. Kandyd przekonał, a wręcz błagał Jakuba, aby ten zajął się Panglossem. Wszyscy popłynęli do Lizbony. Zerwała się straszliwa burza. Najpierw w jej wyniku zmarł dobry anabaptysta, a niedługo po tym rozszczepił się statek. Jedynie majtkowi, Kandydowi oraz Panglossowi udało się ocaleć. Ten pierwszy przyglądał się śmierci Jakuba i nawet nie ruszył się, żeby w jakikolwiek sposób mu pomóc. Rozbitkom udało się dotrzeć do upragnionego celu. Tam na lądzie na ich oczach rozegrało się trzęsienie ziemi, które zabrało do grobu aż trzydzieści tysięcy ludzi. Mędrcy wspólnie orzekli, że najlepszym lekarstwem na obecną tragiczną sytuację byłby widok garstki osób spalonych na stosie. Dlatego też zadecydowano o spaleniu dwóch Portugalczyków oraz Biskajczyka, a Panglossa powieszono. Kandyd rozmyśla nad tym, dlaczego w jednym z najlepszych światów umarł jego najlepszy przyjaciel i ukochana. Wtedy podeszła do niego pewna staruszka i zaprowadziła do swojej lepianki. Nakarmiła i napoiła swojego gościa, a także przyniosła różności, aby mógł natrzeć nimi swoje poranione ciało. Tak robiła przez kilka dni, aż któregoś dnia zaprowadziła mężczyznę do ustronnego domku. Wprowadził go do gabinetu z wieloma złoceniami, a następnie przyprowadziła Kunegundę. Kandyd opowiedział jej swoją historię, a ona uczyniła to samo zaraz po nim. Okazało się, iż dziewczyna wcale nie zginęła podczas najazdu Bułgarów – inaczej przecież nie stałaby przed nim w tej chwili. Ich przywódca wziął ją jako zdobycz wojenną i przez kolejne trzy miesiące zmuszona była mu gotować i sprzątać. Kiedy już się nią znudził, odsprzedał niewiastę niczym niechcianą rzecz Żydowi. Ten z kolei umieścił ją w tym oto domu. Kunegunda zdobyła również zainteresowanie inkwizytora, dlatego ten umówił się z mężczyzną, że z usług kobiety będzie Żyd będzie korzystał w poniedziałki, środy oraz sabat, a reszta będzie należała do niego. Młodzi zjedli wspólnie kolację. Po posiłku para ułożyła się na kanapie. Wówczas do domu wpadł Żyd, który obraził dziewczynę. Kandydowi bardzo te belgi się nie spodobały. Chwycił za broń i zgładził przybysza. Podczas narady ze staruszką, pojawił się kolejny gość. Był nim inkwizytor. Mężczyzna zabił i jego, a następnie trójka zdecydowała się na ucieczkę do Kadyksu. Po drodze Kunegunda została okradziona z drogich rzeczy. W rozmowie z dziewczyną starsza pani przyznała, iż jej życie było o wiele dramatyczniejsze od tego jakie prowadziła baronówna. Otóż była ona dzieckiem papieża Urbana i księżniczki Palestyny. Z racji na swoje pochodzenie, wychowywała się w wielkim bogactwie i niczego jej nie brakowało. Zaręczona została z księciem Massa – Karrara, jednak ten niedługo przed ślubem został otruty przez byłą kochankę. Księżniczka wraz z matką udały się do posiadłości w Gaety. W drodze jednak napadli ją Korsarze. Uczynili ze swoich zdobyczy niewolnice, a później przez całą drogę do Maroka brutalnie gwałcili. Następnie po dotarciu do miasta zostały wydarte przez grupkę podlegającą pod jednego z pięćdziesięciu synów Muleja Izraela. Mieszkańcy afrykańskich krajów w tamtych czasach walczyli o kobiety, by później szarpać je za ręce i nogi. To często prowadziło do rozrywania ciała. Jedynie księżniczka zdołała przeżyć. Kiedy zemdlała i upadła nad strumieniem, znalazł ją mężczyzna. Bardzo bolał go fakt, iż nie posiada ,,męskich klejnotów’’ – po urodzeniu obcięto mu je. Zabrał dziewczynę do Włoch, jednak po drodze się rozmyślił i sprzedał ją dejowi. W Algierii nabyła pewną chorobę, w wyniku której wszyscy jej oprawcy zmarli. Po wyleczeniu się, znowu została sprzedana. Wtedy to się okazało, że ona wraz z innymi kobietami miały stać się posiłkiem. Iman jednak przekonał grupkę, żeby na razie odkroili sobie pośladki niewiast, a kiedy zgłodnieją ponownie, będą mogli wziąć sobie kolejny kawałek. Następnie przewędrowała cały kraj rosyjski. Była też służącą w wielu miastach. Po tym starsza pani skończyła swoją opowieść. Zaproponowała, by Kunegunda wysłuchała też innych uczestników wyprawy, a wtedy zrozumie, że wcale nie jest najnieszczęśliwsza. Tak oto dopłynęli do Buenos Aires. Gubernator miasta zakochał się w dziewczynie i zaproponował związek małżeński. Staruszka namawia do zaakceptowania propozycji. Kandyd musiał uciekać, gdyż do portu dobił okręt z ludźmi szukającymi mordercy inkwizytora. Mężczyzna udaje się do Paragwaju, do ojców jezuitów. Będąc już w klasztorze spotyka brata Kunegundy, który to został kapłanem i komendantem. Opowiedział dawnemu znajomemu historię o swoim życiu. Okazało się, iż przeżył najazd Bułgarów. Odniósł poważne obrażenia, jednak zakonnik go znalazł i zaopiekował się nim. Wysłano go później do Rzymu i stał się tam kapłanem. Kandyd opowiedział księciu o pięknej Kunegundzie. Razem postanowili odbić ją z rąk gubernatora. Kiedy jednak mężczyzna zdradził, iż pragnie ją poślubić, baron Thunder-tentronckh zdenerwował się i ujął rękojeść szabli. Kandyd zabił go i przebrany za mnicha uciekł z miejsca zbrodni. Po tym zatrzymali się dopiero poza granicami Paragwaju, a konkretniej na łące. Mężczyzna ujrzał w oddali dwie kobiety uciekające przed małpami. Postanowił odkupić wcześniejsze winy i uratował niewiasty. Okazało się jednak, iż to byli ich ulubieńcy i on wcale im nie pomógł. Podczas snu Kakambo i Kandyd zostali związani i mieli zostać upieczeni na rożnie. Ten pierwszy przekonał ich, że nie są tym, za kogo oni ich uważają i w efekcie przyjęto ich jako bohaterów. Poczęstowali jedzeniem, a nawet ofiarowali im córki.

Postanowili wrócić do Europy. Kiedy ich konie nie dawały rady ich już dalej nieść, znaleźli łódkę i popłynęli do krany Eldorado. Był to cudowny kraj. Ugoszczono ich tutaj nie oczekując niczego w zamian. Mówiono tu po peruwiańsku – ojczystym języku Kakambo. Od pewnego starca poznali historię tego pięknego miejsca. Mężczyzna miał aż sto siedemdziesiąt dwa lata. Wierzą oni w Boga, któremu jedynie dziękują. Każdy jest kapłanem. Wszyscy tu żyją w zgodzie i harmonii. Starzec kazał ich zawieźć do króla, który ugościł ich bez wahania. Po miesiącu życia w tym raju Kandyd zaczął odczuwać tęsknotę do Kunegundy. Na polecenie króla przygotowano dwójkę do dalszej podróży. Zaopatrzeni w żywność opuścili krainę. Po stu dniach wędrowania pozostały im jedynie dwa banany. Na szczęście dotarli do miasta Holendrów. Tam dostrzegli murzyna bez nogi i ręki. Nosił na sobie jedynie płócienne spodenki koloru niebieskiego. Opowiedział im o tym jak doszło do straty kończyny. Stało się to przy pracy. Noga zaś została mu ucięta, kiedy ten próbował uciec. Kandyd na tę historię zalał się łzami i zamierzał porzucić optymistyczne widzenie świata. Posłał Kakambę do Buenos Aires w celu sprowadzenia Kunegundy. Sam zaś zamierzał udać się do Wenecji i tam chce poczekać na ukochaną. Holender mający go zabrać do celu, okazał się złodziejem i zabrał jego majątek. Kandyd wtedy wynajął kajutę i zaoferował sporą sumę pieniędzy dla osoby, która zgodziłaby się mu towarzyszyć w podróży. Ochotników zgłosiło się naprawdę wielu. On wybrał biednego uczonego o imieniu Marcin. Przez dwa tygodnie mężczyźni prowadzili ze sobą dyskusje i opowiadali historie sobie nawzajem. W drodze do Wenecji zatrzymał się jeszcze w stolicy Francji. Kandyd uznał to miasto za najbrzydsze w Westfalii. Bohater zachorował, jednak szybko otoczony został przez wykwalifikowanych lekarzy, którzy udzielili mu niezbędnej pomocy medycznej. Po wyleczeniu otoczył się grupką przyjaciół i z nimi prowadził życie towarzyskie. U margrabiny de Parolignac przegrał aż pięćdziesiąt tysięcy. W salonie rozpoczęła się dyskusja dotycząca wartości jaką reprezentuje teatr. Mężczyzna po krótkiej wymianie poglądów otrzymuje list. Nadawcą jest Kunegunda. Dziewczyna informuje, że już znajduje się niedaleko niego, jednak jest chora i nie jest w stanie się z nim spotkać. Zakochany bez żadnego zastanowienia złożył jej wizytę i ofiarował trochę pieniędzy. Szybko się okazało, iż to był zwykły podstęp. Kandyd razem z Marcinem zostali aresztowani. Sierżant po otrzymaniu trzech diamentów całkowicie zmienił nastawienie do więźniów i ofiarował pomoc przy wydostaniu się z miasta. Za kolejne trzy diamenty brat strażnika odwiózł bohatera do upragnionej Wenecji. Po drodze odwiedzili jeszcze Anglię. Przerażeni widokiem jaki tam zastali – śmierć admirała, bali się wysiąść ze swojego statku. Nareszcie dotarł do wymarzonego celu. Od razu rozpoczął przeszukiwania każdego zakątka miasta w celu odnalezienia Kunegundy. Nigdzie nie mógł jednak jej spotkać. Zaczął wątpić w dobroć świata. Na plac św. Marka dostrzegł wesołą parę. Chciał się przekonać, czy młodzi rzeczywiście są tacy pogodni i dlatego zaprosił ich na obiad. Okazało się, iż kobieta nazywa się Pakita – to jest ta sama osoba, która zaraziła w przeszłości Panglossa chorobą płciową. Po niezbyt łatwym życiu natrafiła na Wenecję. Tu rozpoczęła pracę jako prostytutka, a udawanie bycia szczęśliwą stało się nieodłącznym elementem jej pracy. Następnie udali się z wizytą do senatora Prokurenta, który był bogatym szlachcicem. Mężczyzna ten nigdy nie miał jakichkolwiek zmartwień. Zaprezentował on im swój wspaniały pałac oraz bibliotekę zawierającą starożytne dzieła. Prokurator pomimo otaczających go bogactw nie czuł się szczęśliwym. Nie zachwycały go kosztowne obrazy uchodzące za jedne z najpiękniejszych w całym kraju. Książki będące arcydziełami nie wywierały na nim większego wrażenia, a wręcz sprawiały, iż stawał się senny. Doceniał jedynie utwory napisane przez Anglików, gdyż ci jako jedyni pisali rzeczywiście to, co myśleli. Włosi zaś byli ubezwłasnowolnieni przez duchownych. Pewnego dnia Pewnego dnia, kiedy Kandyd miał usiąść do stołu, podbiegł do niego pewien człowiek. Okazał się nim Kakambo. Oznajmij swojemu znajomemu, że Kunegunda przebywa obecnie w Konstantynopolu oraz że po kolacji mają niezwłocznie wyruszyć w drogę. Wieczerza jaką przygotowano była szczególna, gdyż przy jednym stole siedziało aż sześciu zdetronizowanych królów. Jednemu z nich nasz bohater dał nawet jałmużnę. Kakambo zapytany o Kunegundę odparł, iż jest ona aktualnie pomywaczką i straciła całkowicie swą urodę. Mężczyzna kierowany uczuciem jakim darzył kobietę nie myślał nawet o jej wyglądzie zewnętrznym. W łodzi znajdowało się dwóch galerników. Okazało się, iż to zabity brat Kunegundy oraz Pangloss. Kandyd wykupił ich od kapitana statku. Baron opowiedział mu swoją historię o skazaniu. Drugi z nich przyznał, że żyje tylko i wyłącznie dlatego, iż został źle powieszony. Kiedy go zdejmowano, to był jeszcze żywy. Został wykupiony przez chirurga w celach badawczych. Podczas krojenia ciała Pangloss zaczął przeraźliwie krzyczeć. W efekcie lekarz pozszywał go z powrotem, a żona starannie opatrzyła rany. Z kupcem, u którego rozpoczął pracę, przyjechał do Konstantynopola. Wszyscy podzielili się swoimi przeżyciami. Kandyd wykupił ukochaną oraz towarzyszącą jej panią starą. Później poślubił swoją Kunegundę. Kobieta szybko po uroczystości zaczęła stawać się coraz to bardziej nieznośna. Kakambo podjął pracę w ogrodzie, jednak szybko stał się nią zbyt przeciążony. Marcin pogodził się ze swoim niezbyt ciekawym losem, a Pangloss cierpiał z powodu niemożnosci wykładania na uniwersytecie. Cała trójka wybrała się do derwisza, który był uznawany za największego filozofa w całej współczesnej Turcji. Wracając od mężczyzny spotkali starszego pana, który uprawiał ogródek. Nie interesowało go życie polityczne i to dawało mu szczęście. Kandyd stwierdził, iż kiedy wprowadzono człowieka do Edenu, to ten otrzymał nakaz pracy i właśnie dlatego człowiek został stworzony. Wszyscy zajęli się pracą. Pakita haftowała, Kunegunda okazała się być świetną gospodynią, a stara zajmowała się bielizną. Praca sprawiła, że ich życie stało się znośne.

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: