Menu książki:
Dym - Streszczenie szczegółowe
Nowela pod tytułem ,,Dym’’ Marii Konopnickiej, jest jednym z utworów opowiadających o życiu matki i syna.
Utwór rozpoczyna się opisem dymu wydobywającego się z wielkiego fabrycznego komina. Dym ten nie dla każdego ma znaczenie. Dla kobiety, która widzi go z okna własnego domu, symbolizuje obecność jej syna na stanowisku kotłowego. To on ma wpływ na barwę, gęstość wydobywającego się dymu.
Wdowa wyobraża sobie, jaką ciężką pracę wykonuje jej dziecko i spokojnie czeka na jego przybycie do domu. Wykonując przy tym, codziennie obowiązki domowe robi to z myślą o synu. Sam chłopiec w pracy również dostrzega dym, cienki i nikły wydobywający się z komina rodzinnego domu. To kojarzy mu się z ciepłem i miłością matki, która przygotowuje mu obiad. Marcyś na przerwie w pracy przybiega do domu na ciepły posiłek. Widać wówczas, jak dym fabryczny słabnie na sile. Matka stara się, aby ten skromny posiłek był zawsze estetycznie i schludnie podany. Razem zasiadają do obiadu, wdowa spożywa posiłek wolniej, aby wszystko móc oddać synowi. Tłumaczy się przy tym brakiem smaku. Zjada jedynie pozostałe resztki.
Po zjedzeniu posiłku, Marcyś ponownie wraca do pracy, w fabryce którą kończy dopiero wieczorem.
Zimową porą matka siedząc przy oknie i obserwując tańczący na wietrze dym, robiła pończochy, które potem chciała sprzedać. Wieczorami, mieli razem czas na rozmowę, kolację jak i modlitwę, po której Marcyś szybko zasypiał zmęczony pracą.
O poranku zawsze pierwsza wstawała matka, przygotowując śniadanie i szepcząc godzinki. Budziła syna, gdy słychać było gwizd w pobliskiej fabryce, oznaczający koniec zmiany nocnej. W ten sposób, upływał spokojnie czas matce i synowi, aż do czasu, proroczego snu Marcysia. Śniło mu się w nocy, że uderzył w niego piorun. Matka zaraz wymyśliła uzasadnienie tego snu, które świadczyć miało o zbliżającym się weselu. Niestety zwiastował on tragedię.
Następnego dnia, o poranku jak zwykle Marcyś przygotowywał się do pracy, ale tym razem miał więcej czasu. Umilił czas gwiżdżąc melodie piosenek wraz z kosem, który był w ich izbie. Wiele radości wprowadzał on na początku dnia, matce i synowi. Kiedy jednak chłopiec wyszedł do pracy matka czuła niepokój przed rozpoczynającym się dniem.
Nagle rozległ się przeraźliwy huk, tak że za trzęsły się w domu ściany i wypadło okienko.
Był to wybuch komina, przy którym pracował Marcyś. Widziała to wszystko kobieta, i wiedziała, że już nigdy nie zobaczy swego syna. Przerażona słyszała tyko, że kotłowy został zabity.
Kobieta przez wiele lat rozpamiętywała ten dzień i z utęsknieniem oraz żalem w sercu patrzyła na dym wydobywający się z komina.
Dym ten nie był już tak kształtny, ciekawy, ale oczyma wyobraźni widziała w nim postać swojego syna.