Dzwony - Problematyka

Hans Christian Andersen żył i pisał w XIX wieku w Danii. Był on pisarzem i poetą, jednak całemu światu najbardziej zasłynął jako jeden z wybitniejszych baśniopisarzy. Jego baśnie są znane większości ludzi na świecie. Są one wydawane w wielu językach oraz ekranizowane przez wielu reżyserów oraz animatorów. W baśniach Hans Christian Andersen porusza wiele jakże aktualnych nawet teraz (niemal dwa wieki później) problemów, w taki sposób, że drgają nawet najtwardsze serca. Jego powieści poruszają człowieka do głębi. Jedną z krótkich baśni-opowiadań są „Dzwony”.

W tej krótkiej formie literackiej poruszony został przede wszystkim problem zaniechania w dążeniu do celu. Wielu ludzi słyszało tytułowe dzwony lecz nikt nie wiedział skąd dźwięk ten pochodzi, jakie dzwony go wydają. Nikt nigdy ich nie widział. Każdy próbował je znaleźć (powozami i na pieszo), jednak po jakimś czasie dawali sobie spokój, gdyż była to daleka podróż. Wchodząc do lasu, przez który prowadziła droga ku dzwonom, wielu po jakimś czasie zawracało, część śmiałków robiła odpoczynek w cieniu drzew, po czym wracała, a jeszcze inni dochodzili do cukiernika (który otworzył swój namiot z wyrobami cukierniczymi dla podróżnych) i tam kończyli wędrówkę. Nawet wielki wynalazca (utytułowany później przez króla Najwyższym Dzwonnikiem) również nie dotarł do dzwonów. Najbliżej ich odkrycia były dzieci, gromadka dzieci, o czystych sercach, radosnych i niewinnych. Zapragnęły one spróbować odnaleźć te niezwykłe dzwony. Lecz grupka zaczęła się po czasie wykruszać. Najpierw zawróciły dwie dziewczynki ze zmęczenia, dwoje kolejnych stwierdziło, iż lepszym zajęciem będzie wyplatanie wianuszków, kolejne zaś zakończyły wędrówkę skuszone wypiekami cukiernika. Pozostałe poszły dalej, jednak droga stawała się coraz trudniejsza i bardziej wymagająca. Kolejny chłopiec odpuścił przy strumyku, twierdząc, iż znalazł dźwięk dzwonka. Pozostałe dzieci doszły aż do domku z kory drzewnej przy rozłożystej jabłoni i widząc dzwonek na niej stwierdziły, że odnalazły go i dalsza droga jest zbędna.
Tylko jeden chłopiec-książę ruszył w dalszą drogę, przez gąszcz lasu szedł też biedny chłopiec. Obaj, mimo iż osobno, wytrwale dążyli do odnalezienia dzwonów. Szli bardzo długo, aż do zachodu słońca. Chcąc jeszcze zobaczyć ostatnie jego promienie wspięli się na skałę. I wtedy to usłyszeli te najpiękniejsze dzwony, których dźwięk dochodził z nieba. Dźwięk dzwonów usłyszeli w głębi serca , zobaczyli piękno świata i poczuli pełnię szczęścia. Dwóch chłopców o zupełnie odmiennym statusie materialnym, ale równie czystym sercem i dążeniem do celu.

Opowiadanie to ukazuje, iż wiele osób ma cele, które porzuca. Porzuca je, gdy ich osiągnięcie wymaga zbyt dużo czasu, czy nakładów pracy. Porzuca je, gdy droga do ich osiągnięcia jest zbyt wymagająca oraz zbyt ciężka. Niektórzy porzucają dalszą drogę po osiągnięciu czegoś podobnego, stwierdzają, że im się udało, mimo iż nie do końca tak jest. Wielu porzuca dalszą drogę widząc osiągnięcie pozornego celu. Tylko nielicznym udaje się go osiągnąć i doświadczyć pełni szczęścia. I nie jest powiedziane, że osiągną go osoby bogate, czy biedne, mające dany status materialny, czy pełniejszy portfel. Osiągną go jedynie ci, który będą do niego wytrwale dążyć bez względu na wszystko: na pokusy, zmęczenie, trudy i znoje. Dopiero pokonując własne bariery uda się osiągnąć cel będący pełnią szczęścia.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: