Menu książki:
Szkice węglem - Szkice węglem – Henryk Sienkiewicz – Bohaterowie
Franciszek Burak był wójtem miejscowości o nazwie Barania Głowa. Był prostym chłopem, ciężko wychodziło mu pisanie urzędowych pism. Z początku był przeciwny nieuczciwemu wpisaniu Wawrzona Rzepy na listę poborową do wojska, bo wiedział, że Zołzikiewicz chciał się go pozbyć, aby skusić jego żonę. Niestety jest łatwowierny i dał się przekonać Zołzikiewiczowi, ponieważ ten, powiedział mu, że przez to może zaoszczędzić sporo pieniędzy. Wspólnie z ławnikiem Gomułą i Zołzikiewiczem namówił Rzepę, aby podpisał dokumenty, zgodnie z którymi miał on zgłosić się do wojska zamiast jego syna. Przez chwilę chciał się zlitować nad Rzepą, ale niestety szybko to minęło i nie potrafił zrezygnować ze swoich planów.
Zołzikiewicz był gminnym pisarzem, był całkowicie pozbawiony skrupułów. Miał duże mniemanie o swoim ubiorze i wykształceniu. Miał wielkie ambicje chciał zostać sędzia lub podrewizorem. Był głównym sprawcą nieszczęść, które spotkały rodzinę Rzepów. To co się wydarzyło nie zrobiło na nim żadnego wrażenia, nie czuł się z tym źle. Udało mu się osiągnąć cel, który sobie wyznaczył, a mianowicie sprawił, że Marysia Rzepa wpadła w jego ramiona.
Wawrzon Rzepa był to mąż Marysi, miał małego synka. Pracując na swojej ziemi, zarabiał w ten sposób na życie. Był silnym mężczyzną i pracował jako drwal. Niestety bardzo dużo pił i zdarzało się, że wtedy bił swoją żonę. Jako nastolatek w czasie powstania styczniowego był posłańcem. Po tym jak dowiedział się że wpisano go na listę poborową, zaczął walczyć, ale niestety bez skutecznie. Załamał się i coraz więcej pił. Nie doceniał starań swojej żony, a za jej zdradę zamordował ją.
Marysia Rzepowa była żoną Wawrzona Rzepy, miała z nim synka. Była młodą, pracowitą i ładną kobietą i mocno kochała męża. Staje w obronie swego męża i nie chce dopuścić do jego pójścia do wojska. Kiedy nikt nie jest w stanie jej pomóc nawet urząd ani ksiądz, idzie do Zołzikiewicza i zdradza z nim swego męża. Poświeciła się dla męża za co zginęła z jego rąk.
Właścicielem dworu w Baraniej Głowie był Pan Skorabiewski. Wyznawał zasadę, że nie interweniuje w żadnych sprawach w urzędzie, ale w sprzyjający sobie sposób. Gdy zależało mu na załatwieniu jakiejś sprawy, potrafił załatwić to łapówką, ale gdy ktoś z mieszkańców prosił o pomoc twierdził, że są tylko dla niego sąsiadami, nic zrobić nie może.