Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie :(
Udało się! :) Na Twojej skrzynce mailowej znajduje się kod do aktywacji konta
";
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Plan wydarzeń
1. ) Sierpień
-) Spacer po rynku w środku lata z mamą, kiedy tata wyjeżdża na odpoczynek,
-) Mieszkanie i zachowanie obłąkanej Tłui,
-) Domostwo cioci Agaty, fascynujący wujek Emil.
2. ) Nawiedzenie
-) Tata choruje podczas zimy, boi się o stan ksiąg handlowych prowadzonych przez mamę,
-) Izolacja taty od osób w rodzinie,
-) Rozmowa Jakuba z Bogiem,
-) Pogrążenie się taty w jego świece.
3. ) Ptaki
-) Nową pasją taty staje się hodowla egzotycznych ptaków, które sprowadza dalekich miejsc świata,
-) hodowla na poddaszu,
-) rozwalenie hodowli taty, który rozpoczyna upodabniać się do kondora.
4. ) Manekiny
-) Samotny tata,
-) tata spotyka dwie szwaczki: Paulinę i Poldę,
-) Rozmowa taty z Pauliną u Poldą.
5. ) Traktat o manekinach, lub wtóra Księga Rodzaju
-) Marzenie i tęsknota taty, być kreatorem.
-) Adela terroryzuje tatę.
6. ) Traktat o manekinach. Dalszy ciąg
-) tata opowiada o przygodzie materii, którą można obojętnie modelować,
-) wykład taty znów przeżywa Adela.
7. ) Traktat o manekinach. koniec
-)
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
O niepowstrzymanym rozwoju materii,
-) Znowu Adela.
8. ) nemrod
-) W mieszkaniu znajduję się szczeniak.
9. )Pan
-) Bohater obserwuje włóczęgę, który w oczach dziecka jest mitycznym Panem.
10. ) Pan Karol
-) Życie podczas wakacji słomianego wdowca.
11. ) Sklepy cynamonowe
-) Narrator razem z rodzicami wybiera się do teatru, ale zapomina portfela i wraca do domu,
-) niezwyczajne zdarzenie w drodze powrotnej.
12. ) Ulica krokoyli
13. ) Karakony
-) zdarza się po śmierci taty.
-) Opowiada mama o okresie plagi karakonów
-) wstręt Ojca,
-) zachowanie taty takie jak u karakona.
14. ) Wichura
-) Wichura zaburza codzienny porządek dnia,
-) pojawia się ciocia Perazja,
-) Wszystko już jest normalnie.
15. ) Noc Wielkiego Sezonu
-) Przygotowania taty w Wielki Sezon na olbrzymią masę klientów,
-) Tłoczno w sklepie, zwołanie przez Jakuba swoich subiektów, aby pomogli mu w sprzedaży.
-) przylot kolorowych, chorych ptaków to efekt taty. Rzucanie przez ludzi kamieniami w ptaki.
-) zakończenie się klęską eksperymentu taty.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Geneza utworu i gatunek
Sklepy cynamonowe to zbiór opowiadań autorstwa Brunona Schulza
Geneza utworu oraz jego gatunek.
Geneza
Autor, Bruno Schulz zaczął pisać w okolicach 1925 roku. Jego pierwszym znanym utworem jest Noc lipcowa, która została napisana w 1928 roku. Wydrukowano ją jednak dopiero po ośmiu latach od napisania. Schulz był bardzo nieśmiałą osobą, nigdy nie myślał, by wydawać swoje dzieła, postanowił tworzyć „do szuflady”. Jego talent odkryła autorka Granicy, Zofia Nałkowska. To jej zawdzięcza się pierwsze wydanie jego debiutanckiej książki. Był to zbiór opowiadań o tytule Sklepy cynamonowe.Zaraz po debiucie i sukcesie, Schulz zmotywował się do pracy i dokonał przekładu powieści Franza Kafki Proces, który ukazał się już w roku 1936. Zainspirowany do dalszej pracy Bruno, rok p�
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
óźniej publikuje zbiór opowiadań Sanatorium pod Klepsydrą, były to utwory, które powstały jeszcze przed utworami ze Sklepów cynamonowych.
Gatunek
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech dla dwóch zbiorów opowiadań Schulza, jest ich przynależność gatunkowa. Sklepy cynamonowe, podobnie do Sanatorium pod Klepsydrą trzeba zaliczyć do prozy poetyckiej. W takich utworach zazwyczaj realistyczna część fabuły zostaje przedstawiona na drugim planie. Z kolei na pierwszy plan wysuwa się rzeczywistość niezwykle zdeformowana. Jest ona niecodzienna oraz w pewien sposób, wyjątkowa i niecodzienna.
W przypadku opowiadań autorstwa Schulza, zderzamy się z poetycko-fantastycznym ukazaniem realiów życia w niewielkim galicyjskim miasteczku pochodzącym jeszcze sprzed pierwszej wojny światowej.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Rozprawka
Sklepy cynamonowe — Rozprawka
Postrzeganie dziecka różni się od postrzegania osoby dorosłej.
Perspektywy dziecięce a perspektywy osoby dorosłej zawsze znacznie się różniły. Dzieci bardzo ubarwiają postrzeganie swojego świata. Dopisuje magiczne historie do zwykłych zdarzeń, zwracają uwagę nawet, na najmniejsze drobnostki a ich wybujała wyobraźnia, nie raz tworzy potwory czy też zwykłych zamyślonych przyjaciół. Dorośli patrzą bardzo realistycznie na wszystko. Opowiadają z dokładnością, do najmniejszego detalu, a ich lekkie ubarwienia sprawiają, że historia jest wiarygodniejsza. Która perspektywa jest lepsza? Najczęściej dziecięca. Jest bardziej optymistyczna i doprowadza do uśmiechów innych. Dzieci również są bardzo szczere, przez co wiesz, że ich historie po odjęciu magicznych pozycji są wiarygodne. Dorośli zaś często kłamią, czasami w dobrym celu a czasami w znanym tylko sobie. Patrząc na te dwie perspektywy, musimy też dodać, że patrzymy inaczej na perspektywę swojego rówieśnika a inaczej na perspektywę osoby starszej bądź młodszej.
Zacznijmy od pierwszego argumentu, który widzimy w utworze „Sklepy cynamonowe”. Powieść ta opowiada o retrospekcji narratora. Poznajemy jego dziecięce życie. Co ciekawe perspektywy są w pewien sposób zmieniane. Raz jest perspektywa dziecięca pełna dziwnych opisów i postrzegania dziecka, a raz perspektywa dorosłego, jest ona można powiedzieć, że w pewien sposób „twarda”. Niektóre wspomnienia wydają się niewyraźne bądź nic niewnoszące. Narrator, wspominając dzieciństwo, określa swojego ojca jako maga, czarodzieja co jest perspektywą dziecięcą, ale również opisuje go jako kupca, właściciela sklepu z materiałami co już jest realistycznym postrzeganiem przez osobę dorosłą. Przy opisie choroby ojca, na którą ten pomału popadał, możemy znaleźć, że jako dziecko nie odbierał jej, jako zwykłej choroby, a nazywał ojca prorokiem. Przykładów postrzegań dziecka oraz osoby dorosłej jest tutaj naprawdę dużo. Opis rodziny, który przez dziecko jest pięknie opisany zaś gdy dorosły przeczytałby to, dopisałby wypowiedzianym cechom, inne. Bardziej realistyczne. Ma�
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ły, zgarbiony wujek przez dorosłe osoby byłby uznawany za zrezygnowanego życiem. W późniejszej akcji bohater jako dziecko chodzi po labiryncie ulic miasta w poszukiwaniu „Sklepów cynamonowych”. Przyznaje, że nazwał je tak ze względu na ich kolor.
Weźmy teraz za przykład dziecięce rysunki. Wiadomo nie od dziś, że dzieci są małymi artystami. Często śpiewają, tańczą czy rysują. Próbują pisać jak dorośli, często ich naśladując. Jednak skupmy się na ich rysunkach. Dzieci jak już wcześniej wspomniałam, mają naprawdę rozbudowaną wyobraźnię, przez co ich twory są… przeróżne. Najczęściej jednak rysują zwierzątka bądź rodziców. Niektórym jednak zdarza się iść o krok dalej. Ich rysunki mają przedstawiać smoki, zamki, potwory, czarodziejów i inne magiczne rzeczy. Dziecko widzi w swoim rysunku coś wielkiego i wspaniałego, przy czym osoba dorosła widzi zwykłe, nieudane dziecięce rysunki, które najczęściej nie przypominają tego, co mają przypominać. Dorośli często po prostu mówią, że dana rzecz jest cudowna, aby nie zasmucić dziecka. Problem jednak przychodzi, wtedy gdy dziecko pyta się, co według osoby dorosłej jest na rysunku. Wtedy padają różne odpowiedzi, które nie zawsze są prawidłowe, jednak dziecko nie jest złe. Po prostu tłumaczy wszystko ze swoją wrodzoną radością nie raz przy tym opowiadając jakąś barwną historię.
Spójrzmy teraz choćby na bajki dziecięce. Nieraz dorośli muszą oglądać bajki i większość z nich nie widzi w nich sensu. Ich mózgi próbują nawet nieświadomie znaleźć wytłumaczenie na rzeczy, które nie mają wytłumaczenia. Często słyszy się o teoriach takich jak, że główna postać tak naprawdę nie żyje a albo jest w śpiączce i wszystko to jest tylko jej snem. Teorie te są bezsensowne, jednak nasze mózgi same je tworzą, gdy dzieci patrzą na bajki i dobrze się przy nich bawią. Nie widzą niezgodności i absurdów, ponieważ nie patrzą tak realistycznie, jak dorośli.
Gdy podsumuje się te argumenty, można zobaczyć, jak bardzo te dwie perspektywy się różnią. Sama jestem zdziwiona, że z taką łatwością można znaleźć przykłady na potwierdzenie tej tezy.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Recenzja książki
„Sklepy cynamonowe” to zbiór opowiadań Brunona Schulza. Sam autor to niewątpliwie artysta, którego twórczość wybiega poza wszystkie przyjęte wcześniej normy i granice. Oniryczny, nierzadko wizyjny sposób obrazowania rzeczywistości, używanie całej gamy środków stylistycznych oraz rozbudowane opisy odsłaniające przed czytelnikiem arkany świata fantastycznego – to właśnie „Sklepy cynamonowe”. Ich fabułę niełatwo jest jednak streścić. Opowiadania nie są ułożone w sposób chronologiczny, co może sprawić trudność osobom uporządkowanym. Sięgając po lekturę po raz pierwszy, większość czytelników zazwyczaj niewiele z niej rozumie. Jest to głównie spowodowane stylem pisania Brunona Schulza. Użyte tam bowiem słownictwo, które jest kunsztem samo w sobie łatwo zniechęca do dalszego czytania. Osobiście, moje pierwsze podejście do „Sklepów cynamonowych” zakończyło się fiaskiem. Lektura po kilku stronach staje się bardzo męcząca. Obecność wyrazów trudnych do zrozumienia dla przeciętnego człowieka oraz gigantyczne zdania wielokrotnie złożone przytłaczają miłośników prostego języka. Druga próba zmierzenia się z twórczością Schulza o dziwo poszła o wiele lepiej. Patrząc na książkę „świeżym okiem” nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wiele może mieć ona interpretacji.
Sama narracja w książce powinna być dla czytelnika zastanawiająca. Józio, czyli główny bohater, a jednocześnie narrator, ma postać bardzo niejasną. Raz przedstawiany jest jako dorosły mężczyzna, innym razem jako małe dziecko. Józio w barwny sposób opisuje swoje przeżycia w świecie spraw codziennych. W pewnym momencie ciężko określić jasną granicę pomiędzy fantastyką a rzeczywistością. Realia przeplatają się z magią. Któż wie czy to wytwór wyobraźni bohatera, czy jawa czy może sen? Te dwa światy stykają się ze sobą w sposób tak precyzyjny, że czytelnik staje się coraz bardziej zaintrygowany dalszą historią i ma ochotę na więcej.
„Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza nie są mimo wszystko opowiadaniami statycznymi. Śledząc kolejne słowa możemy je kontemplować i doszukiwać się dodatkowej filozofii. Wpływ na to wywiera brak nagłych zwrotów akcji czy momentów kulminacyjnych. Akcja utworu jest dość spokojna, rzadko przeplatana dialogami. Autor w ten sposób powolnie maluje nam niczym malarz obraz miasteczka wzorowanego na Drohobyczu. Brunon Schulz bawi się w ten sposób słowem, można powiedzieć… maluje nim. Stosowanie na każdym kroku epitetów, porównań, personifikacji, metafor i symboli ma na celu wymalowanie w wyobraźni czytelnika swoistego obrazu – osobistego wyobrażenia całej sytuacji.
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
Wykorzystanie w odpowiedni sposób neologizmów i archaizmów daje zdaniom nowego sensu, a także ciekawszego znaczenia. Takie zabiegi językowe świadczą jednakże o wielkiej wiedzy i talencie Brunona Schulza, który pomimo niewielkiej ilości napisanych prac, jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych pisarzy polskich.
Podczas lektury „Sklepów cynamonowych” przez cały czas w myślach miałam pełno skojarzeń – pewnego rodzaju wizji. Czytając Schulza nie można obojętnie przejść obok rozbudowanych opisów. W jednej chwili realnie martwe, niemające większego znaczenia przedmioty ożywają. Tok opowiadania nagle traci granicę. Krawędź powoli załamuje się, a czytelnik nie wie w jakim momencie ze świata rzeczywistego historia schodzi na tor fantastyczny. Wartym przytoczenia fragmentem jest tu opowiadanie „Sklepów cynamonowych” o takim samym tytule. Głównym motywem jest bowiem wędrówka chłopca z teatru do domu na prośbę ojca, czyli postaci bardzo pochłoniętej myślami i własnymi dziwactwami. Józio wracając się po portfel idzie uliczkami miasteczka. Po drodze chcąc zajrzeć do sklepów kolonialnych, których wygląd (barwa) przypomina mu cynamon, gubi się. Błądzi i przeżywa przygody wyjęte rodem ze snu. Opowiadanie zatem po raz kolejny zaczyna się zwyczajnie – naturalistycznie, a kończy się w magicznej krainie. Czytając mamy wrażenie, jakby świat fantastyczny z bajek dla dzieci stał się prawdą. Dorożka, którą jedzie Józio jest jakby małą karocą Kopciuszka odkrywającego nowy świat.
Proza Brunona Schulza jest zatem bardzo wymagająca, lecz w swej trudności jest niezwykle zaskakująca. Zacierające się światy fantazji i rzeczywistości, wszechobecny oniryzm i bogactwo językowe z jednej strony mogą przytłoczyć odbiorcę, innym razem zachwycić. Ze swojego punktu widzenia zauważyłam, że podchodząc pierwszy raz do lektury „Sklepów cynamonowych” jest ciężko przestawić się na barokowy i pełen przepychu styl pisania. Po przeczytaniu jednak kolejnych stron odbiorca zagłębia się w lekturę. Staje się kawałkiem świata przedstawionego. Każdy zatem może zinterpretować w sposób dowolny historię, której właśnie staje się częścią. Wszystko to o czym wspomniałam dowodzi na to, że „Sklepy cynamonowe” są arcydziełem polskiej literatury. Osobiście jest to dla mnie utwór genialny, do którego początkowo nie mogłam się jednak przekonać. Jak widać niesłusznie, ponieważ jest to książka ponadczasowa, wpisująca się w wiele płaszczyzn i dziedzin. Czytając możemy pobawić się w malarza naszej wyobraźni, kreować obrazy w głowie, jak również postawić się w roli detektywa doszukując się ukrytego znaczenia.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Problematyka
„Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza to przedstawienie kunsztu artystycznego, który potrafił obrazy przenieść na słowa. Pisarz potrafił przedstawić zwykłe, szare wydarzenia jako coś wspaniałego. Celem Schulza było zinterpretowanie obrazu rzeczywistości, w sposób twórczy odzwierciedlił to co pamiętał z dzieciństwa, w sposób zmitologizowany. Niezwykłe jest, że rzeczywistość obrazuje oczami nie dorosłego mężczyzny, lecz dziecka. Bruno Schulz łamie zasady czasoprzestrzeni. „Sklepy cynamonowe” są pozbawione toku przyczynowo- skutkowego, utwór nie ma logiki. Bruno Schulz jest ekspresjonistą, który wydobywa z siebie wewnętrzne przeżycia. Schulz kładzie nacisk na dzieciństwo, które uznał za najważniejszy czas w życiu. Bruno Schulz pragnie pokazać, iż w dziecięcych latach odkrywamy samych siebie, wchodzimy w głąb naszej duszy, to co mroczne w istocie ludzkiej. Schulz wychował się w Drohobyczu, ojciec jest dla Niego najważniejszy. To na kanwie Jego historii, pisarz tworzy wiele z utworów. Zauważmy iż Schulz o matce pisze niewiele, pisarz boi się kobiet, które dominują nad mężczyznami vide służąca Adela, której ojciec Schulza się boi. Bruno Schulz rysuje się jako krytyk komercjalizacji vide opowieść ulica krokodyli. Traktat o manekinach pokazuje świat, który odczłowiecza, jest symbolem tandety, którą się otaczamy, manekin jest stworzony przez kulturę, a także całkowicie od niej zależny. Pisarz liryzuje prozę, używa synestezji. Co już zaznaczyłem, trudno dopatrywać się w onirycznych utworach, sensu, wiele jest tutaj symbolizmu.
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
Wiele tutaj personifikacji vide „balkony wyrażały swą pustkę”, „katedry mijały się „. Wiele dowiadujemy się o samym pisarzu, o Jego bogactwie duchowym i dobrze się stało, iż Zofia Nałkowska zawalczyła o to by te utwory mogły się ukazać przed szerszym audytorium. Wiele dowiadujemy się o kulturze żydowskiej, o ojcu który jest patriarchą, Jego rola nie może być podważona. Do ojca zawsze Żydzi mieli szacunek, widać to w opisie Schulza. Pisarz kreuje świat za pomocą języka, mityzuje rzeczywistość. To co zaznaczyłem mamy motywy: dziecka oraz dzieciństwa. Mamy tutaj motyw tandety oraz komercjalizacji, czy warto walczyć o swój indywidualizm? Mamy w końcu motyw miasta, który w oczach dziecka staje się zjawiskiem wręcz niesamowitym, niezwykłym. Pojawia się także motyw labiryntu, który oznacza symboliczne wnętrze do swojej psychiki, jest nim galicyjskie miasteczko pogrążone w nocy. Mały chłopiec przemierza je i miasto nabiera innego wyrazu, budzi w młodzieńcu lęk. Jest to alegoria poznania samego siebie, wejścia w swoją osobę, w żaden sposób nie jest to pułapka, gdyż młodzieniec dociera tam, gdzie zamierzał. Według Schulza, kobiety to istoty, którym mężczyźni nie potrafią się oprzeć. Po przeczytaniu lektury „Sklepy cynamonowe” powinniśmy zapytać siebie, czym jest dla nas dzieciństwo? Jak widzimy postać ojca, matki? Gdzie dorastaliśmy? Smutek może budzić fakt, że na obszarze Drohobycza, tak barwnie opisanego przez pisarza, poniósł On też śmierć w getcie, które utworzyli tutaj podczas II Wojny Światowej Niemcy.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Streszczenie szczegółowe
Jest sierpień. Utwór jest opisem, charakterystyką rodzinnego miasta narratora, a także jego najbliższych.
W pierwszej części bohater wspomina swój wyjazd do ojca, który miał miejsce w sierpniu. Narrator zostawał wtedy w domu z matką, starszym bratem i służącą Adelą. Czas mijał im na spacerach głównie po rynku w Drohobyczu, lecz także wybierali się do sklepu czy apteki.
W drugiej części opowiadania mowa jest o opóźnionej w rozwoju dziewczynce, która prawie całymi dniami przesiadywała na łóżku z trzema nogami i jedną z cegieł. Łóżko to znajduje się na wysypisku. Tłuja, tak nazywa się dziewczynka, spędza czas wśród śmieci i much na tym łóżku, po to, by raz na jakiś czas zerwać się z niego i z wściekłością rzucić się na znajdujące się niedaleko krzaki.
Kolejna cześć zawiera opis dalszej rodziny narratora. Ciocia Agata jest o dość jasnej karnacji, ma okrągłe kształty oraz piegi. Bohaterowi zawsze wydawała się ona czystą esencją płodności i kobiecości.
Wujek Marek natomiast jest niski, przygarbiony i sprawia wrażenie kogoś przygnębionego, zrezygnowanego wręcz przegranego oraz pogodzonego już ze swoim losem. Wuj jest też „pozbawiony” męskości.
Dzieci ciotki i wuja to Emil i Łucja. Najstarszy syn wrócił z egzotycznych krajów. Jest on w pełni pochłonięty nałogiem karcianym, przez co jest bankrutem.
Emil dokonał także pojawienia się u naszego bohatera „niejasnego wzburzenia”, gdyż to właśnie on pokazał mu po raz pierwszy w życiu zdjęcia pornograficzne. To właśnie wywołało u niego ten nieznany dreszcz emocji.
Łucja jest młodsza, dopiero co wchodzi w okres dojrzewania. Jej skóra jest również jasna, a także delikatna, lecz przez ten czas pokrywa się ciągle rumieńcem.
Nawiedzenie rozpoczyna opis domu narratora. Według wspomnień chłopaka jest to nieskończonych się labirynt, gdyż mieszkanie składało się z wielu, wielu pokoi wynajmowanych rożnym ludziom. Cześć pokoi stało jednak pustych, nie wiedziano bowiem kiedy lokator opuszczał swoją izdebkę.
Na dole również pokoje były zamieszkiwane. Tym razem jednak przez sklepowych subiektów zatrudnionych przez ojca chłopaka.
Następnie jest opis ojca bohatera. Pan Jakub zachorował. Nie wychodził przez to z łóżka, całymi dniami przyjmował rożnego rodzaju lekarstwa. Innym zajęciem jego było wertowanie kartek księg handlowych.
Ojciec bohatera nocami głośno rozmawiał z Bogiem, wręcz krzyczał na Stwórcę. Pan Jakub budził wtedy domowników i narratorowi wydawało się, że ojciec jego jak Starotestamentowy prorok odbywa walkę z siłą najwyższą znacznie silniejszą od niego samego. Takie właśnie były symptomy choroby.
Z czasem mężczyzna zaczął wyciszać się, pomału znikać.
Już nie denerwował się, lecz chodził przygnębiony. Całymi dniami przesiadywał w różnych zakamarkach. Gdy wracał z nich, domownicy zauważali, że jest coraz mizerniejszy, szczuplejszy.
W końcu każdy zapominał i nim coraz bardziej.
Opowieść o Ptakach zaczyna się zimą. Było nudno, szaro, gdyż wieczory strasznie szybko przejmowały kontrole nad dniami.
Pan Jakub pozostawał już tylko w domu. Palił w piecach i przyglądał się.
Matka narratora próbowała zainteresować go, przekierować myślenie na problemy związane ze sklepem. Niestety nieskutecznie. Ojciec uciekał od tych rozmów. Skrywał się gdzieś w głębi mieszkania i nasłuchiwał. Nasłuchiwał z uchem przyłożonym do szpar w podłodze. Nie zważał już na żonę. Coraz bardziej poddawał się służącej. Adela zyskiwała nad nim coraz większą, nieograniczoną włączę. Wystarczyło, że owa kobieta wyciągnie zgięty palec do pana Jakuba i zacznie nim poruszać, jakby kogoś łaskotała.
Później ojciec zaczął pasjonować się ptakami. Pierwszym krokiem, jaki uczynił w kierunku rozwijania zainteresowań, było sprowadzenie ptasich jaj z Holandii i Niemiec oraz oddanie ich do wylegnięcia kurom. Z czasem pasja przerodziła się w prawdziwą obsesję. Pan Jakub zaczął urządzać dla ptaków wesela, krzyżował różne gatunki. Wszystko to działo się na strychu, gdzie mężczyzna założył ptasią hodowlę.
Wkrótce jednak sprawy posunęły się za daleko. Pan Jakub sam zaczął zachowywać się jak ptak: wydawała z siebie pianie, trzepotał rękoma jak skrzydłami. Zachowanie takie starał się później obracać w żart.
Adela wkrótce postanowiła położyć kres tej chorej obsesji. W tym celu wykorzystała czas trwania generalnych porządków i uprzątnęła wszystkie ptaki i przedmioty związane z nimi.
Po detronizacji ptasiego władcy ojciec zaczął jeszcze bardziej gasnąć w oczach. Postawił swoją osobę gdzieś z boku, przestał brać udział w sprawach i ogólnie w życiu codziennym rodziny.
Zima objęła tymczasem miasto. Pan Jakub spędziła czas samotnie w pokoju, stawał się zapominany. Domownicy przytłoczeni monotonną pogodą strasznie się rozleniwili, chodzą senni.
Dni wyglądały praktycznie tak samo. Adela wyznaczyła taki rytm: rano sprzątała, potem przynosiła do łóżek kawy. Później subiekci ruszali do pracy bardzo leniwie, bez motywacji. Matka bohatera głównie spała. Poranną toaletę odparowała w południe. Wówczas subiekci schodzili się na przerwę obiadową, gdy kobieta dopiero kończyła czesać włosy. Po obiedzie uważano dzień za zakończony. Trwał jeszcze kilka godzin, lecz ten czas matka również przysypiała. Do domu przychodziły później dwie dziewczyny: Paulina i Polda. Przynosiły one ze sobą kukłę do szycia, gdyż ich praca polega na szyciu.
Pewnego monotonnego dnia na dziewczyny natrafił ojciec. Stał w jadalni, obserwował, zachwycał się urodą Pauliny i Poldy. Z czasem zaczął przychodzić do dziewczyn częściej.
Szybko zyskał ich sympatię. Pan Jakub był zasadniczo zafascynowany urodą i niewinnym erotyzmem szwaczek.
Podczas takich spotkań ojciec zabawiał dziewczyny rozmowami, dowcipami, które przerodziły się wkrótce w monologi. Dotyczyły one głównie nęcącego obecnie pana Jakuba problemu, którym jest doktryna manekinów.
Następnie ojciec dał wykład o manekinach składający się z trzech opowieści tworzących jedną całość.
Trzyczęściowy Traktat został wygłoszony przez ojca w obecności Pauliny, Poldy oraz Adeli, która jest krawiecką kukłą. Ogólnie Traktat ten dotyczy poglądów bohatera na kwestię postępującego procesu dehumanizacji człowieka we współczesnym świecie. Chodzi o sprowadzenie człowieka do rangi kukły, czyli tytułowego manekina.
Tytuł pierwszej części brzmi: „Wtóra Księga Rodzaju”. Odwołuje się ona do Księgi Genesis, która zawiera biblijny opis stworzenia świata. Ma to szczególne znaczenie. „Słowem chcemy stworzyć po raz drugi człowieka, na obraz i podobieństwo manekina”.
Dla ojca manekiny stają się symbolem cierpienia ludzkiego. Ludzie bowiem tak jak one nie wiedzą po co mają coś robić, kim są, robią rzeczy, które nakazują im inni, zawsze są naznaczone bólem istnienia.
Pan Jakub zauważa we współczesnym świecie proces redukcji osobowości. Dlatego też napisał Traktat. Mężczyzna dostrzega to, że ludzie stają się pustyni kukłami, manekinami. Są przez to pozbawieni myślenia, uczuć, a zwłaszcza świadomości własnego istnienia. Jednostki wtedy przestają być kimś ważnym, wyjątkowym, wspaniałym. Istotą tego jest wypiłowanie, oskubanie człowieczeństwa z ich tożsamości, poczucia wartości i niezależności.
W doktrynie ojca istoty ludzkie stawały się manekinami, czyli czymś stworzonym tylko do jednego określonego celu, do czegoś co ktoś chce z danego manekina mieć. Zdarza się tak, że pusta w środku kukła ma tylko jedną nogę, rękę, oko, palec i tym podobne. Nie jest to jednak ważne, gdyż manekin taki został zaprojektowany dla określonego celu, zadania, funkcji demokratycznej.
Narrator pokochał Nemroda. Jest to mały szczeniaczek, który pewnego dnia znalazł się na podłodze kuchni domu rodzinnego. Piesek został postawiony przed nowym wyzwaniem, znalazł się w nowym otoczeniu, poznał nowe zapachy, czynności, przedmioty, a przede wszystkim doznał miłości.
Bohater przez cały miesiąc opiekował się nim, bawił, przyglądał jak radzi sobie z taką sytuacją. Nemrod reagował szczekaniem nawet na szorowanie podłogi przez Adelę, było to bowiem dla niego czymś w stylu wstrząsu.
Z biegiem czasu w piesku rozwijają się nowe umiejętności, w tym instynkt. Narrator bacznie to obserwuje i wyciąga wnioski.
Bohater zna podwórko bardzo dobrze.
Pewnego dnia podczas spaceru właśnie po podwórzu, natknął się na drewniany parkan, który znajduje się między wychodkiem, tylną ścianą kurnika i komorą. Ten parkan oddziela spenetrowany przez chłopca obszar podwórka, od zapuszczonego już i tajemniczego ogrodu. Okazało się, iż jedna z desek jest zbutwiała i obluzowała się, zatem można było z łatwością ją wyważyć. Po tym przejście do nieznanych zakamarków będzie otwarte.
Ta wędrówka po ogrodzie przypominała coś w stylu egzotycznej, nieodkryte dotąd, dzikiej puszczy. Taka sceneria tam panowała.
Kiedyś narratorowi zdarzyła się sytuacja, w której właśnie w podobnych warunkach spotkał ubogiego mężczyznę kucającego
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
i załatwiającego swoją potrzebę fizjologiczną. Bohater twarz tego włóczęgi skojarzył z Panem, mitologicznym bóstwem pasterzy i stąd człowiekiem z kopytami, uszami kozła, rogami wcieleniem czystej witalności i lubieżności. Owy mężczyzna podczas załatwiania potrzeby miał bowiem nabrzmiałą od wysiłku twarz, po chwili jednak pojawiła się na niej ulga.
Następna opowieść to wspomnienie wuja narratora, czyli pana Karola.
W tym wypadku wuj został przedstawiony jako lalka pozbawiona cech człowieczeństwa, zamiast jako normalna i żywa istota, człowiek. Jest tak, ponieważ, gdy żona pana Karola wraz z dziećmi wyjechała na wakacje, ten został i wykorzystując okazję postanowił zabawiać się. Hulanką i alkoholowym ekscesom nie było końca. Wuj wracał więc do domu bardzo zmęczony. Przysypiał potem połowę dnia. Musiał wydmuchać i wydyszeć z siebie libacje. Mężczyzna czuł się okropnie, leżał długo i nieruchomo ze szklanymi oczyma przez długi czas. Pan Karol w swoim mieszkaniu czuł się potem niekomfortowo, jakby był jakimś intruzem czy złodziejem. Po porannej toalecie, którą przekładał na południe, ubierał się i ze spuszczoną głową wychodził z domu.
Skąd zatem określenie, że jest pozbawioną cech człowieczeństwa lalką.
Akcja opowieści „Sklepy cynamonowe” dzieje się podczas tych najkrótszych, sennych dni zimowych.
Rozpoczyna się delikatnym roztargnieniem ojca. Pan Jakub zapomniał bowiem portfela z pieniędzmi i ważnymi dokumentami, a razem z rodziną szli do teatru. Mężczyzna wysłał zatem syna, by ten przyniósł ważny przedmiot.
Następnie narrator wspomina coś na co naszła go nagła ochota. Chodzi tu o jego wędrówkę w poszukiwaniu sklepów cynamonowych. Było to wieczorem, w ciemnościach. Sklepy te bohater nazywa „małe sklepiki”, które są prowadzone przez kupców pełnych wyrozumiałości nawet dla „najtajniejszych życzeń”.
Nazwa małych sklepików wzięła się z boazeryj sklepów, które według narratora były koloru właśnie cynamonowego.
Nie sprzedawano w nich jednak rzeczy związanych z nim. Można było kupić najróżniejsze przedmioty, zwłaszcza czarodziejskie i takie, których nie było można dostać nigdzie indziej.
Bohater w pewnym momencie swojej wędrówki gubi się. Ulice Drohobycza w ciemności wydają się być takie same.
Nagle chłopiec natrafia na gmach swojego dawnego gimnazjum. Wywołuje w nim to mnóstwo wspomnień, na przykład lekcje rysunku pana Arendta, nocne powroty ze szkoły z zajęć dodatkowych. Podczas takiego krążenia po gimnazjum, bohater natrafia na gabinet dyrektora, z którego przedostaje się na taras i wraca na ulicę.
Rozpoczyna się teraz ciekawa przygoda. Narrator zauważa stojącą dorożkę i wsiada do niej prawie bez zastanowienia. Woźnica wiezie chłopaka, lecz później zostaje zachęcony przez kolegów do oddania lejców jemu, po to, żeby sam mógł pójść do nich do pobliskiego szynku.
Narrator chwyta lejce, jednak to nie on jest teraz woźnicą, lecz koń prowadzi go gdzieś. Takim sposobem trafiają dorożką za miasto. Widać jakieś tajemnicze ogrody, później drzewa i pagórki. Na końcu zatrzymują się w lesie daleko od miasta. Koń dyszy ciężko, a bohater przytula się do niego, po czym dostrzega czarną plamę na jego brzuchu.
Bohater wraca teraz do Drohobycza na pieszo. Jako iż droga wiedzie praktycznie cały czas z górki, marsz w zasadzie przemienia się w zjazd na nartach.
Takim sposobem trafia na mięsko rynek, na którym spotyka szkolnych kolegów, którzy obudzili się w nocy i za szybko wyszli do szkoły.
Ulica Krokodyli to dla Drohobycza symbol nowego świata, postęp cywilizacyjny i techniczny, jaki nastąpił w miasteczku w pierwszych latach XX wieku.
Ulica Krokodyli jest zupełnym przeciwieństwem starego miasta, gdyż tam panował nocny handel i tym podobne. Tymczasem na tytułowej ulicy od razu pojawiły się nowoczesne i fałszywe podróbki amerykańskiego stylu. Praktycznie na każdym kroku można było to dostrzec. Wisiały tabliczki z napisami w innym języku…
Panny sklepowe i subiekci także zachowywali się fałszywie. A sklepy i magazyny nie miały końca. Panował ogólny chaos. Na ulicy Krokodyli znajdowały się też tramwaje i dorożki bez woźniców, gdyż ci zajęci są własnymi sprawami. Gdzieś na zakręcie czekają ludzie na pociąg, ale nie wiadomo, czy on przyjedzie, czy zatrzymanie w dobrym miejscu. Wyróżnia się to wszystko jednak od starej części Drohobycza, tam bowiem nie ma takich komunikacji miejskich.
Ulica Krokodyli jest po prostu nieprzyjemna. Kręcą się po niej prostytutki, czuć w powietrzu jakiś paskudny odór. Narrator daje nam do zrozumienia, że ulica ta ma mnóstwo wad, a największą z nich jest jałowość życia, czyli to, że wszystko co jest wykonywane jest bez celu, ponieważ nigdy nie zostaje dokończone, nic nie jest realizowane w pełni.
Karakony to kolejna opowieść. Mówi ona o ojcu pogrążonym w depresji, wycofanym z życia rodzinnego. Pan Jakub w zasadzie znikał ze świata, nie potrafił i nawet nie chciał akceptować jego reguł.
Któregoś razu bohater nawet wypowiedział słowa bardzo dotkliwe: „ojca już wtedy nie było”. W takim stopniu usunął się z ich życia rodzinnego, że chłopiec podejrzewał, iż ojciec jest wypchanym kondorem stojącym na półce w salonie jednej nodze.
Pojawiło się jeszcze jedno podejrzeniem kim mógł stać się znikający ojciec bohatera. A mianowicie matka jego sugeruje, iż ten przeobraził się w owada, jakim jest karakon. Domyśl taki wziął się z niedawnej inwazji tych stworzonek na dom rodziny. Narrator przypomniał sobie wtedy jak ojciec pewnego razu zaczął zachowywać się i poruszać tak, jakby odprawiał rytuał karakonów.
Chłopiec ze zgrozom zadaje sobie pytanie, czy to możliwe, żeby jego ojciec przeobraził się w owada? Zostaje jednak przy swojej wersji, że jest on wypchanym kondorem. Wtedy matka postanowiła mu wszystko wytłumaczyć. Ze znużenia powiedziała, że pan Jakub jest komiwojażerem i czasami wraca do domu późną nocą, aby przed świtem ruszyć do dalszej pracy.
Opowieść o „Wichurze” także odbywa się podczas zimy. Ludzie nie sprzątali wryci rupieciarni i strychów od dłuższego czasu. Okazało się to być wynikiem opanowania miasta ciemnością. Co prawda mrok panował także przez obecną porę roku, ale nagromadzone odpady wypłynęły na ulice Drohobycza i to w stanowczej mierze przyczyniło się do powstania mrocznej wichury. Trwała ona trzy dni i trzy noce.
Podczas tej wichury nasz bohater nie chodził do szkoły, wszyscy byli więc nagromadzeni w kuchni. Wtedy zorientowali się, że wśród nich nie ma pana Jakuba. Rozpętało się zamieszanie i panika. W końcu jednak przypomniano sobie, iż mężczyzna wyszedł do sklepu rano i musiał w nim zostać, ponieważ wichura odcinała mu drogę powrotną. Niestety, ale podejrzewano, że od tego czasu nic nie jadł i ktoś musiał podjąć się próby zaniesienie mu obiadu.
Zadnia tego podjął się więc jeden z subiektów i starszy brat bohatera.
Wyprawa zakończyła się powrotem do domu po piętnastu minutach. Obaj zaczęli opowiadać wtedy, że przez panujący zamęt nie zdołali trafić do sklepu i dostarczyć jedzenia ojcu. Zaczęły się podejrzenia matki, mogło się przecież zdarzyć tak, że subiekt i brat narratora wcale nigdzie nie wyruszyli i przez ten kwadrans stali pod domem. Chłopiec jednak uwierzył im. Uważał również, że miasta i rynku wcale już nie ma, zostały pochłonięte przez szalejącą zamieć.
Teraz w chwili obecnej zaczęli się schodzić do nich różni znajomi i sąsiedzi. Jedną z odwiedzających osób jest ciotka Perezja. Kobieta nagle dostała ataku wściekłości. Zaczęła przeklinać i złorzeczyć matce i Adeli, po czym jej ciało skurczało się i malało, aż w końcu ciotka zakonnika się w proch i zniknęła.
Akcja ostatniego opowiadania jakim jest „Noc Wielkiego Sezonu”, rozgrywa się nietypowym okresie czasu niemieszczącym się w kalendarzu. Jest to jakby trzynasty miesiąc. Sierpień bowiem skończył się już, a z nim lato. Jesień jednak się nie zaczęła. Wygląda na to, że matka natura zapomniała o konieczności zmienienia czegoś.
Pan Jakub jakby zaczął powracać do dawnego życia. Coraz więcej czasu spędzał w sklepie, zajmował się rachunkami, trudnymi obliczeniami. Niedługo miał się zacząć czas „wielkiego sezonu” wraz z nadchodzącą jesienią. Ludzie w tym czasie byli pobudzeni, mieli chęci do działania. Dni niestety stawały się coraz krótsze, a to znów spowodowało pustoszenie ulic, ospałość miasta.
Pewnego razu o świcie do domu przyleciało potomstwo ptaków byłego ptasie władcy, ptaków wygnanych przez Adelę. Były one piękne, wręcz rajskie. Niestety, jednak miały też wady. A mianowicie były one ślepe. Pan Jakub zaczął je przywoływać różnymi słowami. Nie dosłyszeli go jednak, ani nie mogły go też dostrzec.
Później przyszły dzieci i zaczęły rzucać w nie kamieniami. Na skutek tego ptaki zaczęły spadać na ziemie i ginąć.
Leżały martwe u stóp ojca.
W końcu mężczyzna wrócił do pustego sklepu, zatrudnieni subiekci poczęli się budzić się ze snu, a Adela przygotowywała kawę.
Dom dawał początek nowego życia.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Problematyka
„Sklepy cynamonowe”- Problematyka utworu
Bruno Schulz w swoim zbiorze opowiadań porusza kwestie bardzo trudne, opierają się one jednak głównie wokół jednego bohatera jakim jest Ojciec- Jakub. Mówi zarówno o samej postaci i jej roli w rodzinie, lecz głównie skupia się na postępującej chorobie psychicznej jaka trapi ojca.
Jakub- imię jego bezpośrednio kojarzy nam się z biblijnym Jakubem, który spierał się z Aniołem. Podobna scena, która tylko jeszcze mocniej nasuwa nam to skojarzenie, znajduje się w opowiadaniu „Nawiedzenie”. Posiada ona wiele twarzy. Nie podlega on również żadnym prawom czasu czy fizyki, zmienia swoje zawody, zainteresowania, kształt, czy postać. Raz, tak jak w rzeczywistości, jest zwyczajnym kupcem bławatnym, innym razem staje się ornitologiem, czarodziejem lub magiem. Nie zważając na to, jaką postacią w danym opowiadaniu jest Ojciec, wykreowany jest na mocno indywidualną i wyróżniającą się personę. Postrzega cały otaczający go świat w sposób metafizyczny, indywidualny. Patrząc z perspektywy tradycji ojca jako głowy rodziny, Jakub nie spełnia tych zadań. Wykreowany jest bardziej jako osobę, która sprawia kłopot i jest ciężarem dla rodziny. W opowiadaniu „Karakony” po przemianie właśnie w karalucha, zostaje nawet wydziedziczony z familii.
Nas jednak o wiele bardziej interesuje strona duchowa ojca i jego filozofia, bo to właśnie autor wysuwa na pierwszy plan. Ojciec jest twórcą idei, która polegałaby na stworzeniu istoty człowieko-podobnej, takiej, która ograniczałaby się głównie do czynności fizycznych, bez sfery duchowej. Uważa również, że każdy człowiek może i jednocześnie powinien tworzyć i nadawać kształt materii, eksperymentować z nią. Swoje pomysły oczywiście próbuje wprowadzić w życie. Raz tylko teoretycznie, głosząc swoje poglądy, przed grupą ludzi (tak jak w „Traktatach o manekinach”), innym zaś razem podejmuję się próby tworzenia (spójrzmy na opowiadanie „Ptaki”). Niestety wszystkie jego działania, są uci�
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ążliwe dla innych mieszkańców domu, potępiane i rozganiane. Na dodatek w zbiorze opowiadań kreuje nam się wizerunek niespełnionego twórcy, gdyż ptaki, którymi tak mocno interesował się i zajmował Ojciec, powracają do niego w opowiadaniu „Noc wielkiego sezonu”, jednak nie są żywe, tylko stworzone z papieru, nietrwałe. Właśnie ten regres psychiczny bohatera wysuwa nam się jako główna problematyka książki Schulza.
Szczególnie w dwóch opowiadaniach: „Sklepy cynamonowe” i „Ulica krokodyli”, autor porusza jednak jeszcze jeden problem, prawdopodobnie bliski nawet samemu Schulzowi. Mowa to o motywie i obrazie miasta w powieści. Przedstawione zostało w sposób bardzo negatywny, jako uosobienie tandety, nietrwałości i nieskuteczności myśli przemysłowej, na której całe miasto się opiera. Na dodatek pewne zakątki miasta reprezentują również zepsucie duchowe i moralne. Na ulice krokodyli wprost wylewają się panny lekkich obyczajów, nie ma żadnych zasad moralnych, małżeństwa nie są trwałe, na porządku dziennym są zdrady między partnerami. Na innych ulicach, tym razem w tytułowych „Sklepach cynamonowych” handluje się tajemniczymi i niepewnymi produktami, które tak kuszą naszego narratora. Miasto w powieści jest wzorowane na Drohobyczu, czyli miejscowości, gdzie mieszkał Schulz, stąd właśnie nasuwają się wnioski, że poruszając tę problematykę, autor chciał pokazać zepsucie i rozpustę swojego miejsca zamieszkania, jednocześnie krytykując drogę w jaką ono podąża coraz głębiej i głębiej.
„Sklepy cynamonowe” niewątpliwie nie są banalną powieścią, poruszają jednak ważne tematy, nie tylko dla autora, ale być może i dla czytelnika. Wydźwięk tej książki, jest bardzo pesymistyczny, jednak zważając na czasy w jakich żył autor, nie jest to nic dziwnego. Na koniec można zadać sobie pytanie, czy smutną wizją powolnego postępującego wariactwa i zniszczenia duchowego, oraz ponurym i złym miastem Bruno Schulz nie przewidział częściowo przyszłości świata?
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Bohaterowie
„Sklepy cynamonowe” – Bruno Schulz – Bohaterowie
1. Józio – to główny bohater „Sklepów cynamonowych”; jest jednocześnie narratorem. Przedstawiony jest jako chłopiec dorastający w Drohobyczu. Widzi świat poprzez pryzmat fantazji. Zwykłe przedmioty i wydarzenia stają się w jego oczach sprawami mitycznymi, mocno nierealnymi. W opowiadaniach potrafi śnić na jawie, chodząc ulicami miasteczka przeżywa przygodę i oddala się w świat fantazji.
2. Adela – gospodyni w domu Józia. Jest uosobieniem praktycyzmu, zmysłowości i kobiecości. Dla Jakuba, ojca Józia, stanowi symbol dominacji nad mężczyzną, jednym skinieniem przerywa mu filozoficzny zamysł i sprowadza go do rzeczywistości. Jest bohaterką fascynującą, wprowadzającą nowy porządek.
3. Ojciec Jakub – to ojciec bohatera – narratora, Józia. Z biegiem opowiadań ulega ciągłym przemianom. Staje się też uległym wobec Adeli, której siła kobieca dominuje nad nim i w swojej słabości podporządkowuje się jej. Oczami głównego bohatera widz
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
iany jest niczym starotestamentowy prorok i patriarcha rozmawiający z Bogiem. Chwilę potem przemienia się w jednego z ptaków na poddaszu domu, a później przyjmuje kształt karakona. W przestrzeni domowej coraz bardziej uchyla się, powolnie odchodząc w zapomnienie. Józio widzi go również jako wypchanego kondora, co wywołuje sprzeciw Matki, która tłumaczy go jako agenta handlowego, który cały dzień pracuje, a do domu wraca tylko na chwilę. W „Sklepach cynamonowych” próbuje wyzwolić się z przytłaczającej atmosfery Drohobyczu. Ujawnia się jego lęk przed odczłowieczeniem, sprowadzeniem do roli manekina.
Bohaterowie drugoplanowi:
1. Matka – jest przeciwieństwem ojca, którego ciężko zrozumieć. Kobieta ta jest uosobieniem spokoju zwyczajności i uporządkowania oraz harmonii świata.
2. Agata – ciotka Józia. Jest symbolem kobiecości i płodności.
3. Wuj Karol – ekscentryczny wdowiec.
4. Paulina i Polda – szwaczki. Ojciec Jakub wygłasza dla nich „kacerską doktrynę” (traktat o manekinach).
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Plan wydarzeń
„Sklepy cynamonowe”- plan wydarzeń
1. Sierpień
– Poznajemy dom głównego bohatera i jego mieszkańców.
– Opis miasta, gdzie rozgrywa się akcja utworu – Drohobycza.
– Historia o Tłui zamieszkującej śmietnik.
– Opis ciotki głównego bohatera.2. Nawiedzenie
– Dalsze poznawanie zakątków domu przy rynku.
– Nakreślenie postaci ojca – osoba podupadająca na zdrowiu, przebywająca z reguły w jednym pokoju, przyjmująca leki. Jednocześnie nie brak mu dobrego humoru.
3. Ptaki
– Zimowe pomysły ojca przy wykluwaniu ptaków, początkowa fascynacja narratora całym zjawiskiem.
– Gromadzenie sporej ilości ptactwa na strychu domu.
– Stanowcza reakcja Adeli i koniec ptasiego królestwa Jakuba.
4. Manekiny
– Zimowa, domowa rutyna.
– Erotyczne zabawy Adeli i panienek służących.
– Nakrycie ich na tych igraszkach przez Ojca.
– Rozpoczęcie traktatu o manekinach.
5. Traktaty o manekinach
– Ojciec zaczyna popadać w filozoficzno-naukowe wywody na temat materii.
– Wysnucie teorii o możliwościach zmieniania materii przez każdego z nas.
– Pomysł na stworzenie człowieka bez duszy.
– Przerwanie wywodu Jakuba przez Adelę.
6. Nemrod
– Narrator znajduje sam
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
otnego psa, nazywa go Nemrod.
– Bawi się z nim przez całe lato.
7. Pan
– Główny bohater zapuszcza się w błotnisty teren poza ogrodzeniem domu.
– Spotkanie tajemniczego Pana bez Fletu.
8. Pan Karol
– Opis wuja narratora.
– Niekończąca się i tajemnicza toaleta wuja Karola.
9. Sklepy cynamonowe
– Rodzinna wyprawa do teatru.
– Wysłanie Jakuba po dokumenty do domu.
– Młody bohater zapuszcza się w ulicę ze sklepami cynamonowymi.
– Zagubienie w sklepie, wyjście w szkole, następnie w gabinecie dyrektora.
– Konna przejażdżka narratora.
10. Ulica krokodyli
– Opis samej ulicy krokodyli.
– Pokazanie zepsucia moralnego i technicznego tej dzielnicy miasta.
11. Karakony
– Nieudana walka ojca z karakonami.
– Rozmowa Józefa z matką.
– Zamienienie się Ojca w karakona i wydalenie go z rodziny.
12. Wichura
– Pojawienie się wielkiej wichury w mieście.
– Zgubienie się Ojca.
– Nieudane poszukiwania.
13. Noc wielkiego sezonu
– Przeliczanie urobku ze sklepu.
– Nadciągający tłum domaga się handlu.
– Otwarcie sklepu i chaos biznesowy.
– Tłum odchodzi.
– Z nieba spadają papierowe ptaki Ojca.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Charakterystyka bohaterów
„Sklepy cynamonowe”- charakterystyka bohaterów
Józef- syn Jakuba, jednocześnie narrator całej powieści. Jest on małym chłopcem, dopiero poznającym świat, jego oczami widzimy świat przedstawiony w powieści, wyjątkiem jest opowiadanie „Karakony”, gdzie Józef jest już dorosły. W poznawaniu poszczególnych rzeczy kieruję się instynktem, tak jak to robią małe dzieci. Czuje naturalny pociąg do rzeczy mu dotychczas nieznanych takich jak sklepy cynamonowe, czy ulica krokodyli. Spogląda na świat w sposób mityczny, odkrywając go, jednocześnie znajdując w sobie wiele z wiedzy poprzednich pokoleń. W początkowych opowiadaniach, jest zafascynowany Ojcem, najbardziej w opowiadaniu „Ptaki”, z biegiem czasu, który równa się dorastaniu Jakuba, zaczyna podchodzić z dystansem zarówno do pomysłów, jak i samej postaci Ojca.
Jakub-Ojciec- imię jego bezpośrednio kojarzy nam się z biblijnym Jakubem, który spierał się z Aniołem. Podobna scena, która tylko jeszcze mocniej nasuwa nam to skojarzenie, znajduje się w opowiadaniu „Nawiedzenie”. Należy wiedzieć, że tak naprawdę to właśnie postać ojca jest głównym bohaterem utworu i to właśnie jemu poświęcono w książce najwięcej czasu. Posiada ona wiele twarzy. Nie podlega on również żadnym prawom czasu czy fizyki, zmienia swoje zawody, zainteresowania, kształt, czy postać. Raz, tak jak w rzeczywistości, jest zwyczajnym kupcem bławatnym, innym razem staje się ornitologiem, czarodziejem lub magiem. Nie zważając na to, jaką postacią w danym opowiadaniu jest Ojciec, wykreowany jest na mocno indywidualną i wyróżniającą się personę. Postrzega świat, kosmos i czas swoimi oczami w sposób metafizyczny i fantastyczny. Jest autorem teorii o tworzeniu, kreowaniu (tutaj w „Traktatach o manekinach”), gdzie umiejętność stworzenia nowej żyjące
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ej istoty nie mieści się tylko w rękach Boskich, lecz tak naprawdę każdego człowieka. Twierdzi, że potrafimy kreować materię własnymi rękami i przypisywać jej określone cechy i kształty. Jest twórcą programu „demiurgu”, który polegałby na stworzeniu przez wszystkich nowej istoty człowieka. Nie jest on gołosłowny, lecz stara się realizować swoje założenia, jak chociażby w opowiadaniu „Ptaki”. Wszystkie jego pomysły kończą się jednak klęską, tak właśnie projekt z ptakami, upada w rozdziale „Noc wielkiego sezonu”. Postać Ojca u Schulza staje się symbolem człowieka próbującego wyrwać się, z przytłaczającej atmosfery miasteczka, z utartych norm i schematów. Jest to postać pragnąca od życia fantastyki i mityzmu na co dzień, nie potrafi jednak znaleźć środka, za pomocą którego mógłby znaleźć miejsce na świecie, zaczyna wychodzić z domu i nie wraca na długie godziny, później dni. Nie jest zapomniany przez rodzinę, lecz z upływem czasu nikt w Drohobyckim domu nie traktuje już go poważnie, staje się zapomniany, jak zakurzone pamiątki z wakacji. Na każdym kroku próbuje swoich możliwości, niestety kończą się one dla niego dosyć tragicznie, zaczyna powoli wariować, stawać się ciężarem dla rodziny. W opowiadaniu „Karakony” wraz z narastającą inwazją szkodników i próby podjęcia bezskutecznej walki z nimi, Ojciec sam zaczyna przemieniać się w owada i kończy zamieniony i wyrzucony z rodziny jako karakon.
W powieści pojawiają się jeszcze takie postaci jak: Matka, Adela, Tłuja, kuzyn Emil, lecz kreowane są one w taki sposób, że niewiele o nich się dowiadujemy, wszyscy razem stanowią tylko tło do wątku Ojca, zlewają się z otoczeniem, czasem mają na nie niewielki wpływ, szczególnie Adela, która potrafi za pomocą gestów wydawać Ojcu różne polecenia.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Najważniejsze informacje
,,Sklepy cynamonowe”- najważniejsze informacje
,,Sklepy cynamonowe” zostały wydane w roku 1933. Jednak ich pisanie Bruno Schulz zaczął o wiele wcześniej, prawdopodobnie w roku 1925. Autor początkowo wstydził się je wydać, jednak za namową Zofii Nałkowskiej opublikował swoją książkę, która jest zbiorem opowiadań. Nazwa całego zbioru pochodzi od jednego z opowiadań o takim samym tytule. Zaliczamy ją do gatunku prozy poetyckiej. Schulz posługuje się w niej bardzo trudnym i wysublimowanym językiem. Miejscem akcji wszystkich wydarzeń jest Drohobycz- rodzinne miasto autora. Narracja w książce jest pierwszoosobowa, świat przedstawiony jest oczami dziecka, lecz językiem jak najbardziej dorosłym, z wyjątkiem jednego opowiadania ,,Karakony”. Narrator jest jednocześnie jednym z bohaterów. Czas w powieści jest pojęciem mocno względnym, nie ma wyraźnych ram czasowych, z wyjątkiem pór roku, którym przypisano fantastyczne właściwości ważne dla akcji. Autor kreuje swoją książkę w taki sposób, aby czytelnik zwrócił jak najwi�
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
�cej uwagi nie na samą treść, tylko na otaczający ją świat. Głównym bohaterem większości opowiadań jest postać starego, schorowanego ojca i jego poszczególnych etapów z życia. Występuje u niego postępująca choroba psychiczna, z którą muszą nauczyć się żyć inni domownicy domu przy rynku, w którym rozgrywa się znaczna większość akcji. Świat w powieści nie jest rzeczą realną, ojciec zmienia swoje formy, zwiększa lub zmniejsza się, przemienia w karakona. Jednocześnie samo miasto zostało przedstawione w sposób nierzeczywisty, owiany mgłą tajemnicy i mroku jak w opowiadaniu ,,Ulica krokodyli”. Świat w powieści ulega mityzacji, głównym motywem w powieści jest oniryzm, towarzyszą mu motywy miasta, ojca i labiryntu. Miasto jest przedstawione w powieści bardzo negatywnie, jako symbol rozkładu, upadku moralności i szerzenia się tandety. Sam zbiór opowiadań nie zawiera wyraźnego końca ani początku. Do najważniejszych opowiadań zalicza się utwory: ,,Sierpień”, ,,Karakony”, ,,Sklepy cynamonowe” i ,,Ulice krokodyli”.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Streszczenie szczegółowe
„Sklepy cynamonowe”- streszczenie szczegółowe książki
1. Sierpień
Na początku opowiadania dowiadujemy się o tym, że ojciec narratora, wyjechał leczyć się do wód termalnych, pozostawiając narratora z matką i starszym bratem samych w swojej kamienicy. Poznajemy również całkiem ładną Adelę, która zamieszkuje kamienicę. Dostajemy też opis jej świetlistego mieszkania, przez które z łatwością przechodziło letnie światło. Narrator wychodzi z mamą na rynek Drohobycza. Jest on pusty i żółty o żaru palącego niemiłosiernie słońca. Wokoło stoją same stare domy i kamienice, rośnie niewiele akacji. Na rogu rynku przed upałem chroni się grupka obdartusów. Matka z dzieckiem wchodzą do apteki, gdzie wielkie wrażenie na narratorowi, który jest dzieckiem robi bania z sokiem malinowym, oraz liczne maści i balsamy. Podczas powrotu do domu, pochylamy się nad smutnym słonecznikiem, który powoli czeka na koniec swojego żywota. Jego cierpienie jest nierozumiane dla innych przedmiejskich kwiatów. Dostajemy piękny opis jednego z kwiecistych parkanów, lecz zaraz potem poznajemy postać skretyniałej dziewczyny Tłui, która mieszka na śmietnisku. Żyje wśród żółtej pościeli i szmat, obsiadana przez muchy i szczury. Mała półnaga kreatyna wynurza się z kupy śmieci, wydzierając z piersi ryk, pełen bólu i cierpienia. Matka Tłui zajmuje się szorowaniem podłóg w domach. Tak samo jak córka, chodzi w podartych ubraniach, ma żółtą skórę, pachnie szafranem, głupia jest jak but. W jednym z przedmiejskich domów mieszka ciotka Agata. Wchodzi się do niej od pół ciemnej, brzydkiej sieni, lecz zaraz potem jest się w pięknym ciemnym i aksamitnym pokoju z granatowymi obiciami, ze złotym deseniem. Ciotka jest gruba, autor opisuje ją niczym kawał mięsa, jednocześnie zaznaczając, że bardzo pociągają wszelcy mężczyźni i często by im się oddawała. Poznajemy też kuzynkę Łucję – młodą panienkę, oraz Emila – egzotycznie i drogo ubranego panicza. Narratorowi nie bardzo tam się podoba i próbuje uciec myślami w nieobecność; rozwiewa się.
2. Nawiedzenie
Miasto popada w chroniczną postać zmierzchu. Narrator mieszka w rynku, w jednym z ciemnych domów. Bardzo łatwo jest się pomylić i wejść na niewłaściwą sień, co powoduje w zagmatwanie się w ciągły labirynt, przejść, schodów i drzwi. Mieszkanie ich nie miało określonej liczby pokoi, gdyż wiele z nich cały czas było wynajmowane obcym lokatorom. W dolnych pokojach mieszkają subiekci, pracujący w sklepie. Po kątach siedzą wielkie karakony, od czasu do czasu pełzające po podłodze. Ojciec bohatera zaczyna podupadać na zdrowiu. Spędzał całe dnie w łóżku, otoczony butelkami, lekarstwami i innymi medykamentami. Sprzeczał się z matką, a w nocy biegał boso po skórzanej kanapie w tę i z powrotem. Jednocześnie zagłębiał się w rachunkach, wykonując sobie co jakiś czas lewatywę. Od kilku dni, był solidnie pogrążony w rachowaniu papierów, gdy pewnej nocy podniósł się z przerażającym krzykiem bólu. Ojciec zaczął przypominać proroków Starego Testamentu. Po tych wydarzeniach, narrator widzi ojca wylewającego zawartość nocnika przez okno. Powoli znika, więdnie w oczach. Zaczyna rozmawiać ze sobą półgłosem, okleja kolorowymi obijankami stronice księgi. Ojciec fizycznie zmniejsza się, zasycha, niczym orzech wewnątrz łupiny. Stan zdrowia ma się odwrotnie do stanu psychicznego. Im bardziej ojciec jest chory, tym lepszy ma humor i jest bardziej towarzyski. Kołysał się na krzesłach, a pewnego dnia wdrapał się na karnisz i tam przybrał nieruchomą pozę. Powoli i stopniowo zarówno narrator, jak i cała reszta rodziny zaczęła się przyzwyczajać do stanu psychicznego i fizycznego ojca, przestając zwracać na niego jakąkolwiek uwagę. Zdawać by się mogło, że ojciec zaczął tylko egzystować jak karakony w rogu, nie wnosząc swoją personą nic do życia rodziny. Sam również znikał, a z każdym razem, gdy nie pojawił się w domu, jego kolejna nieobecność była coraz, a coraz dłuższa.
3. Ptaki
W końcu nadeszły długie, zimne, żółte, pełne nudy dni zimowe. Ziemię na zewnątrz pokryła cienka warstwa śniegu. Ojciec przestał wychodzić z domu, a jego rola polegała na paleniu w piecach i studiowaniu istoty ognia. O każdej porze dnia majstrował coś przy suficie, siedząc na szczycie drabiny. Matka próbowała wciągnąć go w rozmowy o interesach, lecz te starania nie przyniosły pożądanego skutku. Ojciec szczególną uwagę zaczął oddawać Adeli. Zwracał uwagę i reagował na każdy jej ruch, tak więc Adela mogła w praktyce sterować życiem Ojca. Oprócz dziwnych zachowań i robót przy suficie, wyjątkowo dziwna i nietypowa stała się pasja ojca do zwierząt, której nie można było nigdzie wcześniej zaobserwować. Sprowadzane z daleka (z Hamburga) jaja ptasie zaczęły wykluwać się w domu. Wysiadywały je kury belgijskie. Proces ten był ściśle przez ojca pilnowany, lecz zajmował również czas naszemu głównemu bohaterowi. Ptaki te tworzyły wiele hałasu, trzeba było uważać, aby przypadkiem jakiegoś nie przydeptać. Na strychu ojciec zaczął posiadać sporą gromadkę ptaków, zaczął organizować im ptasie wesela, wysyłając swatów do różnych gniazd, w dwuspadowym kawałku dachu urządził im istną Arkę Noego, gdzie trzymał samice, a inne ptaki z domostw się zlatywały do naszej kamienicy, na okres rozmnażania się. Należało jednak przetransportować te zwierzęta ze strychu, w zupełnie inne miejsce, gdyż zaczęły sprawiać one wiele problemów. Ojciec w tym czasie skurczył się i był praktycznie niewidoczny dla innych domowników przez kilka tygodni. Pewnego razu w okresie porządków, do królestwa ojca zawitała Adela, która wśród odoru i kup, wzniosła w górę ręce, w ten czas ptaki zerwały się do góry i odfrunęły daleko. Ojciec próbował wznieść się razem z nimi, lecz po nieudanej próbie zszedł ze schodów strychu, pokonany i załamany.
4. Manekiny
Ten ptasi wybryk, był ostatnim natchnionym, kolorowym wymysłem ojca. Nikt jednak mu nie współczuł, wszyscy domownicy czuli pewną satysfakcję wynikającą z pozbycia się istot latających ze strychu. O ojcu kompletnie zapomniano, usunął się do swojego szarego pokoju. Miasto ogarnęła czara żałość i codzienność. Lampy pociemniały i jakby zwiędły, nie chcąc dawać już tak wielkiego światła jak kiedyś. Tygodnie te mijały pod znakiem dziwnej senności. Łóżka cały dzień nie zostały przez nikogo zaścielone, Adela o świcie przynosiła kawę. Na rynku na zewnątrz panował mrok. Subiekci z namaszczeniem spożywali swoje posiłki. Adela gotowała, prała i zajmowała się codziennymi sprawami. Polda i Paulina, dziewczęta do szycia, zajmowały się swoim fachem. W rogu kuchni stanęła drewniana lalka, która obserwowała ich pracę. Nie chciała dać się zaspokoić, tylko surowym okiem przyglądała się pannom. Dziewczęta sprawowały swoje obowiązki, nie oczekując wiele od rzeczywistości, przechadzały się wieczorem po domu, czyniąc po drodze proste i nieszkodliwe zabawy. Panienki te wieczorem otwierały okno i prezentowały swoje wdzięki, uśmiechy i dekolty, chociażby przypadkowemu obserwatorowi. Podczas jeden z tych zabaw nakrył je ojciec. Dało to początek ich spotkaniom i bliższej relacji, podczas której ojciec z wielką chęcią i zapałem, studiował ich smukłe i tandetne ciała. Podczas tej zabawy, do środka weszła Adela, lecz mimo spodziewanego sztywnego napięcia, dała ojcu prztyczka w nos i pozwoliła wydarzeniom toczyć się dalej. Dziewczyny – szwaczki stały się dla ojca pewnym modelem jego eksperymentów.
5. Traktat o manekinach, Traktat o manekinach ciąg dalszy i Traktat o manekinach dokończenie.
Materia jest nieskończoną płodnością, tworzenie jej jest przywilejem wszystkich duchów. Gdy jest pozbawiona własnej inicjatywy, stanowi doskonały grunt do formowania jej. Nie ma niczego złego w tworzeniu nowej formy lub redukcji jej do innej formy. Ojciec uważa, że nie ma materii martwej. Zaczął coraz częściej popadać w wywody filozoficzno – naukowe, gdzie próbował nauczać swoich nauk domowników. Opowiadał to również dziewczętom, które siedziały nieruchomo, przy kopcącej się lampie. Ojciec rozwijał swój obrad demiurgii, obraz drugiej generacji stworzeń, która miała stać w opozycji do panującej epoki. Zaczyna wyjaśniać proces, który polega na tym, aby człowieka zacząć upodabniać do manekina, stworzyć go z drogich i wyspecjalizowanych materiałów. Dziewczęta wciąż siedziały nieruchomo, nie wiedząc, co powiedzieć, kompletnie nie rozumiejąc przekazu płynącego z ust ojca. Adela spojrzała na swój zegarek na bransoletce i postanowiła usiąść tak, aby wzrok ojca skupiał się wyłącznie na jej osobie. Nagle nasz natchniony filozof złożył się w sobie i zawinął. Polda zachęcała go, aby się poddał, on jednak próbował wciąż walczyć. To jednak mu się długo nie udało.
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
Następnego dnia ojciec próbował znów podjąć swój wywód filozoficzny, jednak tłum się śmieje z parodii. Podczas przemowy na ojcu utworzyły się zmarszczki, broda się zjeżyła. Adela wstała z krzesła i podeszła do ojca. Panienki siedziały tymczasem sztywno, ze spuszczonymi oczami. Któregoś kolejnego dnia ojciec, znów zaczął mówić swój nieskończony wywód, tym razem nawiązując do przypominających człowieka istot żywych, lecz dalekich od prawdziwego życia. Podobno można było je otrzymać z pomocą soli kuchennej. Odbiorcami tych lekcji są wciąż panienki służące i Adela. Przed zapadnięciem zmroku ojciec opowiada o tym, jak kiedyś jego pokój przemienił się w gęsto porośnięty las, który zniknął w przeciągu kilku godzin, lecz to tam właśnie ojciec czuł się szczęśliwy. W dniu, kiedy to opowiadał był wyjątkowo ożywiony. W pewnym momencie tych opowieści Polda poprosiła Adelę, aby uciszyła mówcę, co ta szybko uczyniła.
6. Nemrod
Opis pochodzi jakby sprzed wydarzeń wcześniejszych, gdyż z sierpnia. Narrator całe lato bawił się z pieskiem znalezionym na podłodze w kuchni. Piesek był aksamitny z małym serduszkiem. Został pokochany od pierwszego wejrzenia. Pies ten chodził trochę jakby był pijany, ale nie sprawiał żadnych problemów. Nazwany został Nemrod. Samo zwierzątko, jak i jego pan dobrze się bawili. Podbiega do pana i zaczyna szczekać, na co ten się raduje i dojrzewa wraz z Nemrodem.
7. Pan
Z zaułka podwórza przy domu wybiegała strużka błota i wody, przez którą chłopcy wraz z narratorem przerzucili deskę, dzięki czemu mogli się dostać do starego, zdziczałego ogrodu. Był on duży i rozległy, z wieloma gatunkami drzew, krzewów, kwiatów i traw. Bohater ujrzał tam pewną postać – przyczajonego jakby do skoku zwierzaka, z twarzą włóczęgi lub pijaka, powoli dźwigający się z kucek Pan bez fletu.
8. Pan Karol
Pan Karol był wujem narratora i przychodził późną nocą do mieszkania. Po nocach walczył on z niepokorną pościelą na fali snu. Pan Karol, oddychając w śnie oczyszczał się i kalkulował wydatki, obliczał je z każdym oddechem i marzył. Budziły go muchy z rana. Siedział na łóżku, wegetując i myśląc o sprawach codziennych sprawach. Wszystko to było jakby stłumione, długo robił toaletę, milcząc krytykował mieszkanie. Gdy skończył toaletę oddalał się w głąb zwierciadła, odwrócony do niego plecami.
9. Sklepy cynamonowe
Mamy grudzień, najkrótsze noce w roku. Ojciec był zatracony, podczas obiadu wstawał od stołu i zaglądał do pokoi przez dziurki od klucza. Wyostrzył mu się węch i smak. Mama wyciągnęła go i razem z synem poszli do teatru. Podczas przedstawienia, ojciec zorientował się, że nie posiada przy sobie portfelu i dokumentów, wysłano więc narratora, aby wrócił się do domu i go tam poszukał. Wysłano zatem młodego chłopca, na poważną misję, w środku nocy na miasto. Bohater przypomniał sobie o istnieniu ciemnych sklepów, gdzie sprzedają najróżniejsze niestworzone rzeczy, zupełnie jak nie z tego świata, oraz książki pełne tajemnic. Coś podkusiło narratora i wszedł do jednego z tych sklepów, które od koloru dachów nazywa „sklepami cynamonowymi”. Gubi się jednak wśród ulic i postanawia wejść do znanego mu budynku, jakim jest jego gimnazjum. Profesor od rysunku przechadzał się leniwie, oddając się sennym rozmowom i rozważaniom. Bohater wspomina, jak będąc w szkole siadał z kolegami w parku na śniegu obserwując otoczenie pełne ciszy i uroku. Nagle narrator uświadamia sobie, że stoi w skrzydle dyrektorskim, dokładniej w jego mieszkaniu. Bojąc się przyłapania przez córeczkę dyrektora lub jego samego, postanawia czym prędzej opuścić to mieszkanie wychodząc na znaną mu już ulicę. Spotyka tam woźnice, który proponuje mu przejażdżkę, na którą ten się zgadza. Podczas przejazdu woźnica zrzuca mu lejce na kolana. Ten nie potrafi powozić, jednak nie musi, gdyż koń sam prowadzi się doskonale. Jazda ta wywiera na bohaterze ogromne wrażenie. Później zauważa, że koń ma wielką czarną ranę i zaczyna z nim rozmawiać, okazując mu współczucie. Kończy przejażdżkę i powolnym krokiem odchodzi do domu.
10. Ulica krokodyli
Ulicę krokodyli poznajemy po raz pierwszy, gdy narrator widzi mapę miasta, na której obszar tej ulicy jest zaznaczony białym kolorem, oznaczającym brak danych. Był to dystrykt przemysłowy, w którym rozwinęła się pseudo Ameryka oraz tandetny towar. Rdzenni mieszkańcy miasta raczej omijali tę okolicę. Cała ulica jest mocno osobliwa, tandetna, zepsuta fizycznie i moralnie. Gdy przychodzi zamówić np. ubranie, bardzo szybko zbacza się z pierwotnej trasy. Panienki w sklepie zachęcają jakby do czegoś więcej, subiekt, przypominający transwestytę, przymila się i subtelnie gładzi dłońmi. Przechodzą do intymnych poruszeń klienta, panienki przesuwają się wzdłuż klienta, wszędzie atmosfera erotyzmu i zepsucia, istnieje jedna chwila, gdy można uciec na ulicę. Korytarzami książek można przedostać się na drugą stronę ulicy, już nie tak zepsutą moralnie, ale tandetną. Dorożki bez woźnicy, tramwaje popychane przez tragarzy, ludzie czekający na pociąg na zakręcie przy stacji, którą jest ulica. Z pociągu wylewają się prostytutki, które są żonami krawców i fryzjerów lub innych mężczyzn z tej dzielnicy. Mieszkańcy miasta są dumni z takiego stanu zepsucia ulicy krokodyli, gdyż uważają, że nie mają sobie czego odmawiać. Mankamentem tej dzielnicy jest jej połowiczny charakter rzeczywistości. Już drugi raz nie trafi się do tego samego miejsca, nie spotka tego samego człowieka. Każda myśl może być tutaj zrealizowana, a jednocześnie nic w niej nie dochodzi do skutku. Jest symbolem wielkomiejskiego zepsucia.
11. Karakony
To było w ciągu jednego z tych szarych dni. Dorosły już bohater postanawia porozmawiać z matką. Na półce stoi kondor, który powoli niszczeje. Adela zabiera się do gruntownego szorowania całego mieszkania. Narrator pyta się, dlaczego matka rozsiewa kłamstwa o ojcu, ta jednak z początku nie odpowiada, przyznaje jednak, że historia z karakonami jest prawdziwa. Podczas inwazji tych istot na mieszkanie, ojciec walczył z nimi skacząc z krzesła na krzesło, nabijając pojedynczo na lance. Nie miał jednak odporności psychicznej i fizycznej, zaczął powoli przemieniać się w karakona. Gdy już się nim stał, rodzina wyrzekła się go. Powoli wszyscy przywykli do tego, że ojciec znikał w karakonowych zakamarkach. Nie wiemy, czy przypadkiem nie był on jednym z tych, które Adela znajdowała leżące brzuchem do góry i zgarniała na szufelkę, a później wyrzucała do śmietniczka.
12. Wichura
Historia dziejwe się podczas długiej zimy. Wybuchła wielka wichura, która trwała przez trzy dni i trzy noce. Mama powiedziała narratorowi, że nie pójdzie do szkoły. Na zewnątrz nie było sposobu zobaczyć najbliższego budynku, nie mówiąc już o wieży kościoła. Ojciec został uwięziony w sklepie i nie mógł dostać się do domu. Brat i subiekt odważnie postanawiają po niego iść. Wyszli i niedługo potem wiatr ich pochłonął. Opowiadali, że nie potrafili dojść do sklepu. Mama podejrzewała, że kłamali i cały czas stali tylko pod oknem. Co jakiś czas do sieni wpadał sąsiad lub inna osoba. Ludzie z wynajmowanych pokoi wpadli w odwiedziny. Wszyscy stali bezradni wobec szalejącego żywiołu i czekali na naturalny koniec rzeczy.
13. Noc wielkiego sezonu
Rzecz działa się w okolicy Bożego Narodzenia. Ojciec znów siedział w tylnym kontuarze sklepu, w małej izbie, gdzie oddawał się papierkowej robocie. Chodził pomiędzy suknami i materiałami, podziwiając nową dostawę pełną kolorów jesieni. Przychodziła pora Wielkiego Sezonu. O szóstej po południu miasto ożywało. Na bocznych uliczkach spotkać można było tylko bawiące się między sobą dzieci. Na środek miasta wypływała rzeka pełna gwaru, rozmów, śmiechu, zgiełku i handlu. Przez szyby wystawy, dochodził ten gwar, tylko trochę stłumiony. Ojciec szukał subiektów, którzy gdzieś zniknęli i wyczekiwał. Tłum wołał, aby ojciec zaczął handlować. Po chwili oporu poddał się tłumowi i otworzył drzwi sklepu. Tłum wpadł do zapasów i nie sposób było go zatrzymać w jakikolwiek sposób. Handel kwitł w najlepsze, co jakiś czas spośród tłumu pokazywała się sylwetka ojca, lecz nie na długo. Powoli jednak nasycony zabawą tłum przemieścił się w inne miejsca. Ojciec powoli się uspokajał. Niebo nagle zamieniło się w kolorową wysepkę i z nieba zleciały się wszystkie ptaki, które niegdyś przebywały na poddaszu, ku wielkiej uciesze Ojca. Były to jednak ptaki z papieru, które nie potrafiły rozpoznać Ojca. Tłum zaczął ciskać z nie przedmiotami i te spadły. Ojciec przechadzał się pomiędzy zniszczonymi kreaturami, później już tylko można było obserwować smutny powrót Ojca do rzeczywistości i codziennego życia.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Geneza utworu i gatunek
„Sklepy cynamonowe”- geneza utworu i gatunek1) Geneza:”Sklepy cynamonowe” zostały wydane w roku 1933, jednak ich pisanie Bruno Schulz zaczął o wiele wcześniej, prawdopodobnie w roku 1925. Pierwszym znanym nam opowiadaniem wchodzącym w skład zbioru jest „Noc lipcowa”. Powstało ono w 1928 roku, lecz ukazało się dopiero w 1937 roku, w zbiorze opowiadań pod tytułem „Sanatorium pod Klepsydrą”. Podobno Schulz był zbyt nieśmiały, aby wydać swoje dzieła,. Tworzył je, lecz nigdzie ich nie publikował – można powiedzieć, że pisał do szuflady. Zofia Nałkowska, przyjaciółka Schulza, namówiła pisarza do wydania swoich dzieł. W ten właśnie sposób „Sklepy cynamonowe” stały się znane szerokiemu gronu odbiorców. Odmieniły one życie autora, zamieniając go ze skromnego nauczyciela rysunku w Drohobyczu w dosyć znanego pisarza, co wiązało się również z większymi zarobkami. Zachęcony sukcesem swojej pierwszej
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
książki, kilka lat później już nie będzie się wstydził i sam opublikuje następne swoje dzieło – zbiór opowiadań „Sanatorium pod Klepsydrą”.
2) Gatunek:Przejdźmy teraz do gatunku utworu. Reprezentuje on tak zwaną prozę poetycką. Charakterystyczną cechą zbioru opowiadań Schulza jest zdeformowana, zmitologizowana, odkształcona i trochę fantastyczna, oniryczna rzeczywistość. Sama fabuła zostaje zepchnięta na drugi plan, gdyż o wiele bardziej skupiamy się na obrazie świata przedstawionego w tego typu dziele. Rzeczą mocno wyróżniającą się jest również język, przepełniony ekscentrycznymi metaforami, neologizmami, archaizmami i terminami naukowymi. Często pojawiają się zdania wielokrotnie złożone. Wszystkie te cechy składają się na prozę poetycką, która przypomina czytelnikowi lirykę – mimo tego, że obcuje on z prozą. Zabieg ten jest trudny do wykonania, co dowodzi tylko, jak wybitnym twórcą był Schulz.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Czas i miejsce akcji
„Sklepy cynamonowe”- Czas i miejsce akcji
Prościej będzie najpierw opisać miejsce akcji. Jest nam ono znane i ma odzwierciedlenie w rzeczywistości, mowa u o mały miasteczku, na terenie dzisiejszej Ukrainy jakim jest Drohobycz- rodzinne miasto Bruno Schulza. Miasto te zostało dotknięte bardzo mocno, przez epokę przemysłową, gdyż niedaleko odkryto złoża ropy naftowej. Centralnym punktem Drohobycza jest rynek, przy którym mieszka nasz bohater, a jednocześnie narrator powieści. Miejscem akcji, które najczęściej pojawia się w książce, jest właśnie dom narratora, lecz bardzo ważnymi miejscami są również uliczki, przy których znajdują się różne sklepy w tym i sklepy cynamonowe. Jedyną ulicą, którą nam wyodrębniono i głębiej opisano jest Ulica Krokodyli, której poświęcono jedno z opowiadań. Miejscem, na które trzeba szczególnie uważać podczas przechadzania się po mieście, jest śmietnik, w którym urzędują szczury oraz Tłuja i jej matka. Wspomniane też jest o parku, innych ulicach, placach i ogrodach, lecz nie mają one aż takiego znaczenia, dla akcji utworu, bardzi
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
ej stanowią dla niej tło. Tak naprawdę jedynym wyróżniającym się miejscem akcji, które jest ważne dla książki, wyłącznie z tytułu tego, że jest taki, a nie innym miejscem jest wspomniana już wyżej Ulica Krokodyli.
Jeżeli chodzi zaś o czas akcji, jest nieco trudniej. Brakuje jakichkolwiek dat dziennych, lub chociaż zaznaczenia roku. Możemy określić co najwyżej pory dnia, w poszczególnych opowiadaniach. Z wyjątkiem jednego opowiadania, reszta dzieje się w dzieciństwie autora. Szczegółowe daty nie są jednak istotne, gdyż przeszłość wspominana, przez narratora ulega deformacji i mityzacji. O wiele ważniejszą rolę niż daty, odgrywają pory roku, którym Schulz nadaje, pewne mistyczne i fantastyczne cechy i wpływ na bohaterów powieści. Sam czas nie tylko nie odgrywa ważnej roli, w opowiadaniach, ale wydaje się jakby w ogóle nie istniał. Zdaje się jakby autorowi zupełnie nie zależało na tym, abyśmy jako czytelnik skupiali się nad tym jaki jest czas, lub czy w ogóle on mija, tylko zależy mu na tym, abyśmy przywiązali uwagę do treści jaką chce nam autor przekazać.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Najważniejsze informacje
„Sklepy cynamonowe” – Bruno Schulz – Najważniejsze informacje
„Sklepy cynamonowe” to zbiór opowiadań Brunona Schulza, wydany w 1934 roku przy dużym wsparciu Zofii Nałkowskiej. Zawiera on elementy fabularne i pisany jest prozą poetycką. Na cykl tej książki składa się 15 opowiadań, w których pierwszoosobowy narrator jest raz dzieckiem, a kiedy indziej dorosłym mężczyzną. Opisuje on swoje przeżycia z dzieciństwa. W książce autor kreuje miejsce akcji na wzór swojego miasteczka z lat młodzieńczych – Drohobyczy. Ze względu na autobiograficzny charakter utworu w postaci małego Józia (głównego bohatera) dostrzec można postać samego Schulza. Czasu opowiadań nie można jednak jednoznacznie określić. Można tylko przypuszczać, że opisane tam mamy wydarzenia z końcowych lat wieku XIX i początkowych wieku XX. Bohaterami opowiadań są:
– Józio – główny bohater, a jednocześnie narrator; mały chłopiec spoglądający na świat oczami dziecka. W poznaniu kieruje się głównie marzeniami i instynktem.
– Ojciec Jakub – w opowiadaniach jest indywidualnością i za każdym razem przyjmuje inną osobowość (jest magiem, cza
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
arodziejem, kupcem bławatnym). Chce absolutu i rozmawia z Bogiem. Uważa, że każdy może formować materię w dowolny sposób.
– Matka – jest zupełnym przeciwieństwem Ojca. Charakteryzuje się zwyczajnością, spokojem, uporządkowaniem.
– Adela – służąca pełna cech kobiecych, pełna erotyzmu.
– Agata – ciotka Józia. Jest symbolem płodności.
Poboczne postaci to Polda, Paulina i Wuj Karol.
Tematyka utworu jest bardzo zróżnicowana. Dotyczy ona bowiem m.in.: obrazu prowincjonalnego miasteczka, które zostaje odmienione w marzeniach i oczach dziecka; roli ojca, jako głowy rodziny; roli kobiety, jako obiektu płodności, piękna, ale i dominacji nad mężczyzną; dzieciństwa i jego wpływu na późniejsze życie.
„Sklepy cynamonowe” to jedno z dwóch dzieł Brunona Schulza. Pośród innych wielkich utworów wyróżnia je rytmiczność języka, rozbudowane metafory, nagromadzenie środków stylistycznych, w tym: powtórzeń, paralelizmów, anafor, epitetów, animizacji. Charakteryzuje je również bogata symbolika (Księga, dom, ojciec, Adela, ptaki), oniryczne obrazowanie (na wzór marzeń sennych) oraz elementy fantastyki.
Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij i ucz się szybciej!
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz – Recenzja książki
Bruno Schulz ,,Sklepy cynamonowe”- recenzja książki.
W słowie wstępu jak przystało na recenzję należałoby zrobić krótki zarys biografii autora, lub podjąć próbę zareklamowania książki w celu zachęcenia czytelnika recenzji do przeczytania wpierw książki, o której ten tekst traktuje, gdyż w środku owego tekstu mogą pojawić się przebłyski i zarys fabuły, wstawione w zamierzonym lub niezamierzonym celu, a nie chcielibyśmy poznawać książki przed jej przeczytaniem. W tym przypadku tekst ten zacznie się od swego rodzaju reklamy.
Właśnie pojawił się pierwszy problem przy pisaniu tej recenzji. Otóż bardzo ciężko jest wybrać uniwersalny element z książki Bruno Schulza, który mógłby zachęcić prawie każdego czytelnika do przeczytania jej. O wiele łatwiej będzie napisać to w taki sposób:
Książka ta nie zrelaksuje cię w jesienny wieczór, nie będzie przyjemna w odbiorze, wymaga od czytelnika swego rodzaju samozaparcia i poświęcenia, wywołuje negatywne emocje podczas czytania, jest niczym powolna trucizna, która nie czyni szkody lecz powoduje nieprzyjemności podczas zażywania. Jeżeli kogoś takie ostrzeżenie zachęca do lektury, to doskonale, właśnie takiej osoby ta książka szuka, a ta osoba szuka właśnie tej książki. Oczywiście można spróbować pod przymusem np. jako lektura szkolna., lecz czytanie tego z nakazu, a nie z własnej woli mija się z celem. Wtedy to nie będziemy skupiać się na wartościach tego dzieła i jego pięknie, lecz poświęcimy swoją uwagę na numerze strony na jakiej jesteśmy i kiedy nasze męki piekielne się skończą. Słowa powyżej można potraktować jako pewną instrukcję jak wejść z pochodnią do jaskini ,,Sklepów cynamonowych” i podziwiać malunki naścienne zamiast błądzić w labiryncie snu i opisu.
Po tak drastycznym wstępnie, mimowolnie nasuwa się na myśl pytanie: Czym są owe rysunki naścienne i czy warto je w ogóle oglądać? Odpowiedź również jest dosyć subiektywna. Gdy chwytamy do ręki tę książkę, następnie zaczynamy ją czytać, to zupełnie tak jakbyśmy trzymali w ręku kwiat czarnego bzu. Z zewnątrz prawie każda osoba zachwyci się tym kwiatem, ale zapach nie odpowiada już wszystkim. Tak właśnie jest z Schulzem. Forma opisu jest świetna, duża ilość środków stylistycznych, piękna polszczyzna. Na pierwszy rzut oka wygląda świetnie. Jednak sama treść może nie być odebrana przez czytelnika pozytywnie, a wręcz wywoła niepożądane emocje. Tutaj warto by napomnieć o pierwszym odbiorze dzieła, które właśnie skupiło się głównie wokół formy i na walorach językowych utworu, lecz niewielu dostrzegało w nim coś więcej.
A więc co chcemy odkryć? Co jest esencją tej książki? Przede wszystkim specyficzny, oryginalny język. Jest pełen metafor, zdań wielokrotnie złożonych, musimy zatrzymać się, przeczytać dwa, a nawet i trzy i więcej razy, aby zrozumieć dokładnie fragment. Sprzyja nam klimat, gdyż całe dzieło utrzymane jest w konwencji snu, przeżyć sennych. Takie wrażenie odczuwamy. Nie można nazwać tego fikcją ani nie można nazwać tego rzeczywistością. Jest to jak idealne załamanie przestrzeni między snem a jawą, granica międ
W tej chwili widzisz 50% opracowania
";
dzy tymi dwoma światami jest cienka jak włos, wychwycić kiedy przechodzimy do danego świata jest praktycznie niemożliwe do wykonania. Mógłby nasunąć się wniosek, że możemy poddać się marzeniom sennym, popłynąć chwilę na obłokach chmur i medytować, debatować i zastanawiać się nad tymi granicami, metaforami, słowami obcymi, neologizmami, archaizmami, staroświeckimi (a czas wydania to 1933 rok co nie przeszkadza Schulzowi używać właśnie słów staroświeckich odpowiednich dla jego czasów) czy też terminami naukowymi z różnych dziedzin jak chociażby fizyka czy biologia. Tutaj jest pewien haczyk. Właśnie ,,Sklepy cynamonowe” mają niesamowitą właściwość którą można byłoby nazwać ,,biegnąca treść”. Nie możemy położyć się na obłoczku i kontemplować, tylko wichura porwie nas, nie pozwalając zatrzymać się w jednym miejscu. Ten efekt jest uzyskany chociażby za pomocą licznych animizacji czy też zamiany ludzi w zwierzęta lub bardzo luźnego pojęcia czasu, a dokładniej braku możliwości matematycznego obliczania go. Wiemy, że wszystko dzieje się w określonych porach dniach, czasami znamy też porę roku. Świat przedstawiony zdaje się w swój sposób ciągle poruszać, lub też drgać niczym atomy, z których składa się wszechświat.
Należy zrobić pewne porównanie, które wytłumaczy braki elementów w tej recenzji.
Otóż, książkę tę potraktowałem jak kopalnię złota. Nie interesuje nas skała, przez którą się przekopujemy tylko żyła złota, której szukamy i emocje, które nam towarzyszą przy szukaniu jej. Tak właśnie jest ze ,,Sklepami cynamonowymi”. Nie szukamy elementów, które są zapisane i wiadome. Musimy poddać się wizji autora, podjąć próbę wydobycia dziejów pewnej rodziny mieszkającej w małym miasteczku, lecz to co interesuje nas najbardziej to mityczna wizja, mroczne wizje rodziny i miasteczka, legenda, wymieszana tylko z fantazyjną psychologią i dziejami rodziny. Ostateczny sens dla każdego z nas będzie inny. To wszystko doprowadzi nas albo do szarej papki, albo do biblioteki, w której będziemy szukać odpowiedzi na niejedno pytanie. Oczywiście może też: doprowadzić do strychu z ptakami, wielkiej wichury, handlującego tłumu, ulicy krokodyli, skończyć się w sierpniu, nawiedzić nas, przyprowadzić nam psa lub pana czy też wujka Karola, spowodować plagę karakonów, dać instrukcję do złożenia manekina lub też sprzedać egzotyczne towary w sklepach cynamonowych.
Tutaj już tylko osobista opinia, zaraz kończę. Wpierw przeczytałem ,,Sanatorium pod Klepsydrą” dopiero teraz ,,Sklepy cynamonowe” więc byłem już dobrze przygotowany. Wcześniej również zdarzyło mi się sięgać po różnorakie indywidua literackie, dzięki czemu nie przeżyłem aż takiego zaskoczenia. Uważam, że książka ta jest pewną podróżą, nie tylko po mieście, lecz po naszej duszy, którą każdy powinien odbyć. Warto to zrobić, zachęcić samego siebie do kupna biletu na tę podróż, którym jest wypożyczenie i przeczytanie tego dzieła. Jakichkolwiek emocji ono nie wywoła, nasz wysiłek zostanie wynagrodzony. Kończąc, muszę przyznać się, że na pewno wrócę kiedyś, aby podróż tą odbyć jeszcze raz.
Sprawdź pozostałe wypracowania:
Język polski:
Geografia:
Lektury dla klas 1 - 3
Lektury dla klas 4 - 6
Lektury dla klas 7 - 8
Wykryto AdBlocka
Wykryto oprogramowanie od blokowania reklam. Aby korzystać z serwisu, prosimy o wyłączenie go.