Kubuś Fatalista i jego pan - Streszczenie szczegółowe

Na samym początku narrator wprowadza enigmatycznie czytelnika w nastrój książki, jednak nie dowiadujemy się z tego wprowadzenia żadnych konkretów. Fataliści wyznawali zasadę, która mówiła, że wszystko, co się dzieje, lub ma się wydarzyć jest zapisane „u góry” i ludzie nie mają na to wpływu. Takie poglądy wyznawał też tytułowy Kubuś. Ta idea pierwszy raz pojawiła się w jego myślach, kiedy przebywał w wojsku. Usłyszał ją od swojego kapitana, który podsumował dzień, że wszystkie dobre i złe rzeczy, które na nich czekają dzisiejszego dnia są zapisane gdzieś „na górze” i co ma się wydarzyć, to się wydarzy. Aktualnie Kubuś podróżował ze swoim panem. Zaproponował mu przedstawienie historii swoich amorów, na co jego towarzysz z chęcią się zgodził. Jednakże zmęczony Kubuś usnął przed ciekawszymi momentami historii i zakończeniem. Następnego dnia mężczyzna dokończył swoją opowieść. Wspominał, kiedy podczas udziału w pewnej bitwie zraniono go w kolano i było to bardzo bolesne przeżycie. Nikt na niego nie zwracał uwagi i zraniony leżał na polu bitwy otoczony mnóstwem trupów. Jednakże cierpliwie czekał, aż nazajutrz zawieziono go na wozie do szpitala. Na pewno nie przeżyłby tego transportu, ale wzięła go pod swoją opiekę pewna gospodyni chłopskiej chałupy z wioski, która zajęła się nim i opatrzyła jego rany. Kubuś składał jej podziękowania i prosił, aby pozwoliła mu zostać w jej domu do momentu aż wyzdrowieje, lub odejdzie z tego świata. Nagle bohaterowie przystanęli w wyglądającej podejrzanie gospodzie i z tego względu Kubuś musiał przerwać opowiadanie. Zostali w niej przyjęci nieprzyjemnie, kiedy poprosili o kolację, otrzymali wodę z kałuży, skwaśniałe wino oraz czarny chleb. W owej gospodzie spotkali bandę opryszków, którzy po kolacji przesłali podróżnikom kości obgryzione z mięsa. Kubuś bardzo się tym gestem zdenerwował, wziął broń Pana i chciał wymierzyć sprawiedliwość. Fatalista zgodnie ze swoimi poglądami, nie myślał wiele i zaatakował przeciwników, którzy przestraszyli się i potulnie wykonywali polecenia Kubusia. W następnym dniu bohaterowie wyruszyli w dalszą podróż. Po epizodzie w gospodzie byli oni bogatsi o ubrania łotrów i klucz do drzwi gospody, gdzie uwięzili bandytów. Pokłócili się w pewnym momencie, gdyż jeden chciał jechać stępa, a drugi galopem. Jednakże ta kłótnia nie trwała długo, gdyż po rozmowie, Kubuś stwierdził, że co ma się stać, jest zapisane w górze i z tego względu ustąpił, bo po co jechać szybciej. Po drodze Kubuś wciąż opowiadał historię swoich amorów. Rozebrany fatalista, leżąc rozebrany na stole i czekając na chirurgów, bacznie przyglądał się gospodyni, która akurat przygotowywała właśnie posiłek i posłanie dla rodziny. Kiedy Pan wytknął swojemu słudze, że pożądanie kobiety zamężnej to po prostu grzech, ten w odpowiedzi podsumował zarzut powtarzając kolejny raz, że wszystko jest zapisane na górze. Podróżnicy zaczęli dyskutować na temat płci przeciwnej, wymieniali jej zarówno cechy, jak i zalety. Każdy z mężczyzn przedstawiał inne argumenty. Rozpętała się burza i przerwała ona tę wymianę zdań. Z tego względu mężczyźni poszukali szybko schronienia, jednakże narrator nie poinformował czytelników, jakie dokładnie miejsce wybrali. Narrator uważa, że odbiorcy powinni sami wyobrazić sobie schronienie podróżujących i zależy to tylko od ich kreatywności i wyobraźni. Następnego dnia Kubuś i jego Pan kontynuowali podróż. W czasie jazdy, bohaterowie zorientowali się, że w miejscu noclegu Kubuś zostawił pod poduszką sakiewkę, a Pan- zegarek na kominku. Doszli do porozumienia, że jeden z nich wróci po zguby i przywiezie je ze sobą, a drugi w tym czasie się zdrzemnie. Narrator mógł towarzyszyć tylko jednemu z mężczyzn i nie mógł zdecydować. Kubuś w drodze do miejsca, w którym nocowali, spotkał wędrownego kupca, który oferował zegarek Pana. Odebrał go jemu, po czym został oskarżony o kradzież i z takowym zarzutem postawiono go przed sądem. Narratorowi przypomniało się w tym momencie, że u urzędnika, przed którym stanął fatalista, oskarżony i jego Pan spędzili ostatnią noc. Z tego względu Kubuś został uniewinniony. Kiedy miał już ze sobą zegarek, mężczyzna musiał jeszcze odnaleźć swoją sakiewkę. Przypadkiem spotkał na swojej drodze dziewczynę, która poinformowała go, że dał jej sakiewkę jako zapłatę za wspólnie spędzoną noc. Kubuś nie mógł ani tego potwierdzić, ani zaprzeczyć, gdyż nie pamiętał ani jednego szczegółu ostatniej nocy, dlatego też, kiedy dziewczyna oddała mu sakiewkę, wypłacił jej należytą sumę. Kiedy Kubuś wrócił do Pana, okazało się, że kiedy ten drzemał, ukradziono mu jego konia. W związku z tym, bohaterowie zostali skazani na pieszą podróż. Jednakże nie załamywali się, bo przecież wszystko było zapisane w górze. W końcu Kubuś kontynuował opowieść o amorach. W momencie, w którym ranny sługa leżał w gospodzie, chirurg, gospodarz i gospodyni rozmawiali na temat dalszych losów poszkodowanego. Rozmowa zakończyła się tym, że wszyscy się upili. Dla gospodarza priorytetem było pozbycie się poszkodowanego, chociaż jego stan wcale nie pozwalał na podróże. Nagle pojawił się nieznajomy na koniu, który przerwał opowieść sługi. Zaproponował podróżnikom kupno konia, a mężczyźni skorzystali z okazji. Pan rozkazał Kubusiowi, aby podróżował na nowo zakupionym koniu, a on sam miał jechać na koniu swojego sługi. Podróż mijała, a Kubuś nadal opowiadał o amorach. Od czasu do czasu Pan zadawał różne pytania, dzięki którym dowiedzieliśmy się, że brat bohatera to wykształcony karmelita, który wcześniej był szanowany przez ludzi, a potem został stłamszony i zgaszony przez mnichów, którzy mu zazdrościli. W pewnym momencie podróżnicy napotkali kondukt pogrzebowy. Ten widok przygnębił Kubusia, który pomyślał, że żałobnicy mogli w tym momencie odprowadzać jego ukochanego kapitana. Sługa zaczął opowiadać więcej o kapitanie. Mężczyzna w tej samej osobie posiadał zarówno wroga, jak i przyjaciela; kiedy, podczas pojedynku, wygrał, raniąc przeciwnika, tryumfował i cieszył się z wygranej, ale jednocześnie bał się o jego zdrowie. W podobny sposób myślał owy towarzysz. W pewnym momencie dowódcy mężczyzn postanowili ich rozdzielić. Kiedy oboje próbowali się razem spotkać, rezultatem było zaostrzenie się ochrony. Kapitan z tego powodu nie był rad, a Kubuś martwił się o stan zdrowia przyjaciela. Kiedy Kubuś przemawiał, jego koń zawiózł go pod szubienicę, co, zdaniem Pana, było złym znakiem. To zwierzę przysporzyło bohaterom jeszcze parę kłopotów, gdyż zawiozło ono Kubusia do miasta, w którym uderzył on głową o belkę jednego z domów, po czym padł nieprzytomny. Jak się okazało, koń kiedyś należał do kata i wrócił pod szubienicę, gdyż znał to miejsce. Po tym incydencie Kubuś był bardzo obolały i nie mógł przez pewien czas podróżować. W pewnym momencie, narrator zrobił przerywnik w opowiadaniu losów głównych bohaterów i zaczął się skarżyć na czytelnika, który niecierpliwie chciał poznawać dalsze części amorów Kubusia. Narrator podjął ten wątek w momencie, w którym poszkodowany Kubuś leżał w chacie. Kiedy usłyszał, że gospodarz chce się go jak najszybciej pozbyć, stwierdził, że sam opuści chatę. Kubuś posiadał zaoszczędzone pieniądze i z tego względu zapytał chirurga, czy może u niego pozostać do momentu, w którym wydobrzeje. Kiedy w końcu przekonał lekarza, musiał opłacić połowę kwartału z góry. Te pieniądze miały gwarantować mężczyźnie dach nad głową i opiekę żony chirurga. Jednakże okazało się, że lekarz chciał po prostu łatwo zarobić i wykorzystać chorego. Kubuś wyzdrowiał, po czym odwiedził gospodę. Ten dzień skończył się okropnie. Na samym początku, fatalista oddał wszystkie swoje oszczędności kobiecie, która była uboga i rozpaczała, gdyż rozbiła dzban, a następnie napadli go trzej złodzieje. Mężczyzna został pozbawiony całego swojego majątku, jednak ten los przyjął z pokorą i jak zwykle, całe zajście podsumował słowami, że wszystko jest zapisane w górze. Jego największym zmartwieniem aktualnie była zapłata chirurgowi. Z powodu braku pieniędzy cały dzień udawał, że nie chce jeść, albo, że jego opatrunek nie wymaga zmiany, aby nie zażądano od niego zapłaty. Los Kubusia zainspirował narratora do przedstawienia czytelnikom historii pana Gousse, który postanowił rozejść się z żoną, zabierając przy tym cały majątek. Kierował się rządzą pieniądza i pomyłkowo sam siebie wsadził do więzienia. Kiedy narrator zakończył tę opowiastkę, Kubuś kontynuował. W opowieści razem z Panem zawitali do gospody, w której natknęli się na awanturę zapoczątkowaną pobiciem Linki przez dwóch gości. Kubuś obrał stronę gospodyni, która rzucała obelgi i razem z nią głośno wyrażał niezadowolenie. Następnego dnia spadł ulewny deszcz, który uniemożliwił podróż. Podczas czekania na polepszenie pogody Kubuś kontynuował opowieść o amorach. Wrócił do momentu, w którym oznajmił chirurgowi, że nie może mu dalej płacić. W tym samym czasie zjawił się lokaj pana Desglandsa. Owy pan był gospodarzem znajdującego się nieopodal zamku, a jego lokaj przyniósł wiadomość, że zabiera Kubusia do niego, obiecując mężczyźnie darmową opiekę. Dodatkowo, lokaj zapłacił żonę chirurga należyte wynagrodzenie, którego ranny nie był w stanie pokryć. Żegnając się, żona lekarza poprosiła poszkodowanego, by ten mile wspomniał o jej mężu na zamku. Jej marzeniem było, aby mąż zyskał nowe znajomości, dzięki którym będzie ona zapraszana na różne wykwintne bale. Tutaj znowu opowieść sługi coś przerwało. Tym razem była to gospodyni, która tuliła do siebie psa. Oznajmiła ona, że awantura z poprzedniego dnia dotyczyła nie jej córki, ale tego pieska- suczki Linki. W podziękowaniu za pomoc kobieta postanowiła opowiedzieć podróżnikom historię jednego ze zbójów biorących udział w tamtej bójce. Kubuś co chwilę przerywał i zakłócał gospodyni opowieść, gdyż uwielbiał być w centrum uwagi i opowiadać historie, a kiedy robił to ktoś inny, czuł się niekomfortowo. Z tego względu kobieta rozpoczynała opowiadanie kilkukrotnie. Owym zbójem był margrabia des Arcis, który gościł wówczas w gospodzie. Przez długi czas zyskiwał przychylność wdowy de la Pommeraye. Kobieta pochodziła z dostojnej, wysoko postawionej rodziny i długo odwlekała przyjęcie zaręczyn. Kiedy oboje wzięli ślub, okazało się, że mężczyzna bardzo lubi otaczać się innymi kobietami i coraz mniej czasu spędzał w domu, a więc z tego względu kobieta postanowiła zdobyć dowód jego niewierności. Gospodyni na chwilę musiała zająć się swoimi obowiązkami, więc przerwała opowieść. Podczas gdy kobieta wróciła chwilowo do pracy, Kubuś na prośbę Pana przybliżył sylwetkę uzależnionego od hazardu towarzysza jego kapitana. Sługa przedstawił Panu sytuację, w której, kiedy ten mężczyzna przegrał i był przekonany, że powodem jego porażki było ukartowane oszustwo, chwycił za nóż i przygwoździł nim do stołu rękę przeciwnika. Jak się później okazało, oskarżenia były bezpodstawne. W tym świetle przyjaciel kapitana zyskał przydomek „Przygwoździciel” i kolejnych wrogów. Gospodyni wróciła i kontynuowała swoją opowieść. Przyniosła ze sobą dwie butelki szampana. Przeniosła swoich odbiorców do pokoju bohaterów tej historii. Żona oznajmiła mężowi, że już go nie kocha. Wówczas ten podziękował jej za szczerość. On przyznał, że również nie czuje już do niej nic i zaproponował, aby rozstać się w zgodzie i poszukać szczęścia w innych ramionach. Kobiecie spodobał się ten układ i oboje zostali przyjaciółmi. Okazało się jednak, że wdowa chciała zemścić się na mężu. Poczuła urazę i poprzysięgła zemstę. Z tego powodu wynajęła dwie kobiety- matkę i córkę, które żyły pod przybranym nazwiskiem d’Aisnon. Kobieta wynajęła im mieszkanie w pobliżu kościoła, a one miały wieść przykładne, cnotliwe życie. Zobowiązały się przyjmować komunię co najmniej raz w miesiącu i czekały na dalsze polecenia i instrukcje. Matka i córka tak naprawdę nazywały się Duqesnoi. Wdowa de la Pommeraye poleciła kobietom pójść na spacer do ogrodów królewskich. Taki sam pomysł podsunęła margrabiemu, kiedy akurat był u niej na obiedzie. Jej plan poszedł po myśli- razem z margrabim spotkała kobiety podczas spaceru, chwilę z nimi porozmawiała, a gdy odeszły, zaczęła opowiadać byłemu mężowi o ich cnotach, szczególnie wychwalając urodę młodszej. Od tego momentu margrabia zaczął coraz częściej odwiedzać byłą żonę. Nieustannie wypytywał o spotkane w parku kobiety, jednak nigdy nie poznał źródła ich dochodów, jakim było żebranie oraz prostytucja. Kiedy pewnego dnia zapytał, czy żona myśli, że kobiety przyjęłyby jego pomoc, w odpowiedzi uzyskał zdecydowaną odmowę. Ten fakt bardziej go zaciekawił i nie przestawał wypytywać o kobiety oraz myśleć nad tym, jak mógłby zbliżyć się do młodszej Duqesnoi. W pewnym momencie des Arcis zniknął na cały miesiąc. Kiedy wrócił, prosił żonę o zaaranżowanie spotkania z dwiema damami. Kobiecie udało się nie wzbudzić żadnych podejrzeń i zaprosiła wkrótce wszystkich na obiad. Margrabi bardzo się to podobało, przez następne tygodnie obsypywał pannę Dusqenoi upominkami. Jednak nie robił tego z miłości- jego celem było pozbawienie kobiety cnoty. Ten cel przyćmił wszystko. Raz przekupił nawet księdza, aby ten podczas spowiedzi przekonał kobietę, aby oddała się starszemu rozwodnikowi. W podobny sposób zachowywał się w stosunku do starszej Dusqenoi. Jednak kobiety wciąż mu się opierały, czego przyczyną była niezgoda pani de la Pommeray. Margrabię to złościło i wyjechał na 2 tygodnie na wieś, gdzie doszedł do wniosku, że poślubi młodą dziewicę. Kiedy przedstawił ten pomysł żonie, idealnie odegrała swoją rolę sceptycznie nastawionej kobiety z głową na karku, która odradzała takiego posunięcia. Mówiła, że najpierw mężczyzna powinien wiedzieć, jaka jest przeszłość dziewczyny. Obiecał on przez pewien czas zaczekać z zaręczynami, ale w momencie, w którym upłynął termin, jego zdanie nie uległo zmianie. Pierwszego dnia po ślubie pani de la Pommeraye wezwała do siebie nowożeńca, po czym opowiedziała mu ze szczegółami całą swoją intrygę. Mężczyznę ogarnął gniew i musiał wyjechać, lecz po jakimś czasie dotarło do niego, że nie może się gniewać na tę kobietę, gdyż teraz był naprawdę szczęśliwy w małżeństwie. Wybaczył jej wszystko i dziękował w duchu za poznanie go z kobietą jego życia. Nowożeńcy wyjechali na wieś, na której przebywali przez 3 lata. W tym momencie narrator wtrąca swoją dygresję dotyczącą motywów postępowania pani de la Pommeraye. Nie neguje zachowania kobiety i jest zdania, że czytelnicy nie powinni negatywnie odebrać jej czynów, gdyż miała prawo zemścić się na mężczyźnie, który uparcie dążył do małżeństwa z nią tylko po to, aby następnie wyznać jej, że jej już nie kocha. Kiedy gospodyni zakończyła opowieść, pożegnała gości i opuściła ich, pijani już mężczyźni postanowili pójść w jej ślady i również się położyć. Sługa nie potrafił odnaleźć swojego łóżka, więc postanowił zasnąć tam, gdzie słuchał opowieści. Narrator ponownie stwierdził, że każdy czytelnik może to miejsce sam sobie wyobrazić. Nazajutrz Kubusia bolała głowa i był w złym nastroju. Jednak pomimo kaca, nadal opowiadał o amorach. Kontynuował w momencie, w którym skończył. W zamku znalazł się dzięki, okazanej kilka dni temu, szczodrości. Mianowicie, kobieta, którą wspomógł finansowo, opowiedziała magnatowi tę historię. Mężczyznę zaciekawiło takowe zachowanie i zapragnął osobiście poznać bohatera. Poza bogaczem, Kubuś wzbudził sympatię również w Dyzi- córce kobiety. Dziewczyna obiecała, że będzie się nim opiekować do momentu, w którym wyzdrowieje. Kiedy Pan to usłyszał, nie ukrywał zdziwienia szczęściem, jakie przydarzało się jego towarzyszowi. Pokłócili się chwilowo nawet po monologu sługi dotyczącym jego wartości. Kubuś był zdania, że nie musi już wykonywać rozkazów Pana, bo od dłuższego czasu żyje z nim jak równy z równym, a z kolei Pan twierdził, że jego prawa są wyższej wagi. Gospodyni pogodziła skłóconych. Po południu pogoda się polepszyła, co umożliwiło bohaterom wyruszenie w dalszą podróż. Przypadkiem kierowali się w tym samym kierunku, co margrabia des Arcis wraz z młodszym towarzyszem. Bohaterowie podczas podróży dyskutowali, a ich dyskusje kończyły się trafnymi puentami. Dużo czasu poświęcili temu, że kobiety są bardzo przywiązane do zwierząt. Kubuś oznajmił, że biedni ludzie posiadają psy. Było to motywowane tym, że chcieli oni mieć kogoś, kto w pełni wykonywałby ich rozkazy. W końcu nadszedł czas na nocleg. Przy kolacji Pan rozmawiał z margrabią, a Kubuś z jego sekretarzem imieniem Ryszard. W wieku 17 lat postanowił wstąpić do zakonu. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego rodzice się na to nie zgodzą, więc uciekł z domu i sam zgłosił się do ojców premonstrantów. Kiedy przygotowywał się do przyjęcia ślubów zakonnych, poznawał tajemnice ojca Hudsona. Ojciec Hudson był przeorem w jednym z klasztorów premonstranckich, propagował dyscyplinę i tradycje. Jednak jego działania były dwulicowe i cechowała je hipokryzja. Od innych wymagał wiele, a dla siebie mniej i nie zważał na wszystkie zasady. Nie żałował sobie przyjemności. Każdego dnia spotykał się z prostytutkami, a raz nawet uwiódł pewną kobietę w czasie spowiedzi. Przeciwnicy Hudsona donieśli na niego generałowi zakonu. Ten wówczas wyznaczył dwóch komisarzy spośród grona zaufanych osób. Mieli oni zbadać tę sprawę. Jednym z komisarzy okazał się opowiadający tę historię Ryszard. Wraz z drugim rozpoczął on tajne dochodzenie. Pod pretekstem mężczyźni udali się do klasztoru ojca Hudsona, jednak ten okazał się być sprytniejszy i przygotował chytry plan. Jedna z uwiedzionych przez niego kobiet wyszła do komisarzy i opowiedziała im wszystko. Ci chcieli wiedzieć więcej, wówczas ona wyznaczyła czas i miejsce spotkania, na którym miała zdradzić więcej szczegółów. Owym miejscem był dom szanowanej dziewczyny. Kiedy mężczyźni się w nim zjawili, pojawił się tam również znajomy ojca Hudsona- komisarz policji, który postawił Ryszardowi i jego towarzyszowi zarzut uwiedzenia dziewczyny, po czym ich aresztował. Przeor był pewny, że bracia dostali nauczkę, wyciągnął ich wkrótce z aresztu. Po tych wydarzeniach przeciwnicy Hudsona zaczęli martwić się o swoje miejsce w kościele. Miał on wiele znajomości, więc ciężko było mu się sprzeciwić. Generał zakonu zdradził Ryszardowi, że Hudson planuje zająć jego miejsce. Wtedy mężczyzna zdjął habit i wrócił do rodziny, gdyż wolał służyć u margrabiego, niż w takim zakłamaniu. Nazajutrz sługa i Pan pożegnali się z kompanami i wyruszyli w dalszą drogę. Towarzyszyła jej kontynuacja historii amorów. Kiedy Kubuś był na zamku, zakochał się w Dyzi. Pan nie zainteresował się tym tak bardzo, jak utratą „kawalerskiego klejnotu”. Wówczas Kubuś opowiedział o Justysi. Ojciec chrzestny bohatera, Stary Byk, był najsłynniejszym stelmachem we wsi. Jego najlepszym przyjacielem był Byczek- syn Starego Byka. Wszystko było zapisane na górze, więc w tym przypadku było tak samo. Mając 18, czy 19 lat bohaterowie zakochali się w tej samej kobiecie- szwaczce Justysi. Kobieta odrzuciła zaloty Kubusia i oddała się Byczkowi na stryszku, gdzie sypiał. Co rano mężczyzna odprowadzał dziewczynę na dół i czule ją żegnał. Zachowywali się bardzo cicho, więc ojciec nie miał pojęcia o ich poczynaniach. Kubuś oświadczył, że ich miłość była słodka, lecz w górze było zapisane, że miała się ona wkrótce skończyć. Raz kochankowie zaspali i obudził ich krzyk gospodarza, który był zły na syna, który zaspał. Byczek szybko się ubrał i zleciał na dół, a Justysia zgarnęła rzeczy i schowała się z nimi pod łóżkiem. Była przerażona. Byczek nie wiedział, co zrobić i zwrócił się o pomoc do Kubusia. Ten go uspokoił i zobowiązał się zająć się zatarciem śladów i wyprowadzeniem Justysi z domu. Udał się do chrzestnego i poprosił o udostępnienie łóżka Byczka za powód podając ciężką noc. Stryj wyraził zgodę na to i wrócił do pracy. Po chwili Kubuś był już na górze i leżał na łóżku z Justysią. Na początku nie chciała przystać na zaloty młodzieńca, lecz po chwili dała za wygraną. Kobieta poprosiła Kubusia, aby Byczek nigdy nie dowiedział się o zajściu. W tym samym czasie ojciec Byczka oznajmił mu, że Kubuś odpoczywa na górze. Wściekły chłopak domyślał się, co się tam dzieje i czekał na Kubusia na dole. Chwilę później Kubuś cały w skowronkach zszedł na dół i wypił z ojcem chrzestnym po szklance wina, a Byczek z niecierpliwością czekał na kolegę. Na koniec Byczek pogodził się z Justysią, która wraz z Kubusiem przekonała go o swojej niewinności. Dla Pana zachowanie Kubusia było karygodne. Nazwał go szelmą i oszustem. Zdrajcą. Gwałcicielem. Sługa opowiedział, jak oszukał 2 mężatki. Nabrał je, że jako dwudziestodwulatek nie współżył jeszcze nigdy. Pani Zosia i pani Małgosia pod pretekstem pomocy w zadaniach domowych dawały mu lekcje na łonie natury. Pierwsza od razu zorientowała się, że została oszukana i nazwała chłopaka hultajem. Jednak nie chciała zrezygnować z pomocy Kubusiowi i powiedziała mu, że może ją jeszcze parę razy oszukać. Za pierwszym razem Kubuś przez przypadek nazwał panią Małgosię panią Zuzią. Sąsiadka opowiedziała jej swoją historię i dotarło do kobiety, że również została oszukana. Jednak, podobnie jak pani Zuzi, nie przeszkadzało jej to i parokrotnie spotkała się jeszcze z Kubusiem. W tym trójkącie miłosnym istniała jeszcze taka postać, jak „pokraka”- wikary zakochany w Zuzi. Nakrył on raz Kubusia z Zuzią i mężczyźni zaczęli się bić i wyzywać. Pobity wikary leżał w kącie, a Kubuś zaczął uprawiać seks z Zuzią na jego oczach. Wkrótce wszedł mąż kobiety, lecz Kubuś zdążył uciec, a Zuzia pozbierać się. Zły mąż, kiedy zobaczył wikarego, zaczął się śmiać, po czym chwycił widły i nadział na nie kościelnego. Zaczął nimi wymachiwać śpiewając psalm. Zuzia wykręciła się od odpowiedzialności, a historia smutno skończyła się dla Kubusia. Teraz mężczyznę rozbolało gardło i musiał przerwać opowieść. Podczas tego przerywnika Pan opowiada historię swoich amorów. Raz Pan stwierdził, że nie stać go na prezent na imieniny ukochanej. Jego dobry przyjaciel, kawaler de Saint- Ouin, pokierował go do lichwiarza i spekulanta- pana le Brun. Ten bez konsultacji z Panem poszedł o pomoc do swoich znajomych: Mateusza de Fourgeot, pani Bridoie i Mervala, których wmieszał w sprawę. Osoba trzecia od razu zorientowałaby się, że Pan zostanie oszukany, ten tego wówczas nie dostrzegał. Ludzie podsuwali mu do podpisania weksele na sporą sumę, a ten bez cienia podejrzeń sygnował je swoim nazwiskiem. Niestety, na koniec Pan stracił sporą sumę pieniędzy. Jednak nadal przyjaźnił się on z kawalerem de Saint- Ouin, gdyż wierzył w jego uczciwość. Prawie ożenił się z pewną kobietą, ale przyjaciel przekonał go, że jest to głupi pomysł. Pewnego dnia kawaler oznajmił mu, że sypia z jego żoną. Wobec tego Pan nie pogniewał się na kolegę, tylko uknuł z nim intrygę zemsty na niewiernej. Kawaler zmanipulował Pana, który przez następne noce zakradał się do ukochanej jako kawaler. Za trzecim razem nakryła ich rodzina dziewczyny. W więzieniu okazało się, że była to intryga kawalera, który poinformował o tym rodzinę panny i komisarza policji. Na koniec wyszło, że de Saint- Ouin był doświadczonym, poszukiwanym przez policję oszustem. W wyniku łatwowierności Pan musiał łożyć na dziecko Agaty, która była w ciąży z kawalerem. Kubuś co chwilę przerywał tę opowieść, aż na końcu sformułował filozoficzny pogląd o przyczynowości ludzkich czynów. Uważał, że nic nie działo się bez przyczyny. Nagle podróżnicy spotkali chłopa, który bił konia. Pan rozpoznał swojego wierzchowca i zaoferował chłopu wymianę koni. Ten przystał na tę propozycję. Bohaterowie kontynuowali podróż. Zmierzali do wioski, w której mieszkał około dziesięcioletni rzekomy dziedzic Pana. Mężczyzna marzył, że chłopiec będzie dobrym tokarzem, lub zegarmistrzem, ożeni się i będzie miał wspaniałe dzieci. Pan poprosił, aby Kubuś dokończył historię amorów, co ten zrobił. Opowiadał, jak Dyzia codziennie wieczorem zmieniała mu opatrunki, a on dawał jej różne podarunki. Raz nietypowo dał jej podwiązki, informując przedtem, że to jego prezent dla jego ukochanej. Dziewczyna się rozpłakała, a mężczyzna wyjaśnił, że chodziło mu o nią i, że jedną podwiązkę musi jej sam założyć. Teraz historię przerwało dotarcie do wsi, w której mieszkało dziecko spłodzone przez kawalera de Saint- Ouin. Kubuś wyruszył na poszukiwania dziecka. Kiedy otworzył pierwsze drzwi, ujrzał kawalera- oszusta, dawnego przyjaciela Pana. Kiedy Pan go zobaczył, zabił go swoją szablą, po czym uciekł konno. Kubuś nie miał tyle szczęścia: nie zdążył zbiec i pojmano go, po czym uwięziono. Pana dogonił pościg, pojmał i również trafił za kratki. Bohaterowie zostali uwolnieni. Odnaleźli w zamku pana Desglandsa, który kiedyś wziął pod opiekę rannego sługę. Kubuś ożenił się z Dyzią i został odźwiernym zamku. Na zakończenie narrator dodał, że chodzą słuchy, iż pan Desglands i Pan Kubusia zakochali się w jego żonie. Kubuś na pewno powtarzał sobie, że wszystko jest zapisane w górze i nic nie może z tym zrobić.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: