Pieśni - Streszczenie szczegółowe

Jan Kochanowski był poetą żyjącym w czasach renesansu. Pieśni pisał praktycznie przez całe swoje twórcze życie, zarówno w swoim domu w Czarnolesie, jak i podczas pobytu na różnych dworach, jednak postanowił wydać je drukiem dopiero pod koniec swego życia. Zebrał razem 49 pieśni, które podzielił na księgi pierwsze i księgi wtórne. Ukazały się one dopiero w 1585 roku, po śmierci poety. Pieśni Kochanowskiego mają różną tematykę, wyróżniamy wśród nich: miłosną, patriotyczną, filozoficzną, religijną.
Księgi pierwsze
Pieśń I
Autor przekazuje, że człowiek może posiąść całe bogactwo świata, może budować pałace, budowle na morzu, ale i tak nie ucieknie od śmierci. W trzeciej strofie poeta pisze, że już lepsze życie, niż bogacze mieli koczowniczy Tatarzy, którzy mieszkali w swoich wozach, a lepszy porządek panuje u Getów – starożytnego, koczowniczego ludu – mających wydzielone części pola na wspólnym kawałku ziemi. Dalej czytamy, że wśród Getów macocha opiekuje się dziećmi pierwszej żony swojego męża, nie rządzi swoim ukochanym, nie pokłada też nadziei w swoim kochanku. Kobieta jest uczciwa i skromna, ponieważ wśród Getów, jeżeli ktoś wychyla się spośród tłumu, jest od razu źle postrzegany i wkrótce zabijany. Ci, którzy chcą być zapamiętani jako patrioci, którzy chcą obronić swoją ojczyznę przed najazdami, powinien powstrzymać się od samowoli. Autor pisze, że nic nam nie dają te wszystkie przemyślenia, skoro rząd i tak patrzy pobłażliwie na wszelkie przewinienia, po co ustanawiać prawa, skoro i tak ich nie przestrzegamy? Chciwego kupca nie są w stanie odstraszyć zbytnio zmrożone pola lub spalone kraje, ubóstwo może zmusić człowieka do wszystkiego. Jeżeli żałujemy swoich grzechów i niepoprawnych zachowań, powinnyśmy „wykorzenić” z siebie rządzę bogactwa i zacząć uczciwe pracować. W następnej strofie podmiot liryczny pisze, że syn szlachecki bardziej niż na polowaniach zna się na alkoholu i grze w karty. Jego ojciec zaś zdobywa nowe ziemie i coraz większy majątek, aby w przyszłości przekazać go niegodnemu tego synowi.
Pieśń II
W tej pieśni podmiot liryczny podziwia piękno świata. Zachwyca się, jak drzewa i łąki zielenią się, ptaki wiją gniazda, cały świat na wiosnę powraca do życia, co jest powodem szczęścia i radości dla człowieka. Utwór jest oparty na filozofii stoickiej. Człowiek o czystym sumieniu zaczyna doceniać piękno, jakie kryje w sobie świat i odczuwa wewnętrzny spokój, natomiast człowiek grzeszny nie potrafi cieszyć się budzącą się do życia przyrodą, nie cieszy się z drobnych rzeczy, takich jak rozkwitające pąki na drzewach. Pod koniec autor pisze, że należy zawsze we wszystkim zachowywać umiar, na wszystko w życiu powinien być czas.
Pieśń III
Kochanowski kieruje apostrofę do dzbana, na którym widnieje rysunek bądź malowidło. W dzbanie tym pijali niegdyś filozofowie, dla autora nie jest ważne, jakie wino jest w dzbanku, pragnie tylko poczęstować nim swoich gości. W następnej części utworu podmiot liryczny wychwala dzban za jego „zdolności”. Ów dzban umie zmusić do ustępstw nawet najdostojniejszych ludzi, sprawia, że wyjawiają czyjeś sekrety, że czują się mądrzejsi i bogatsi, niż są w rzeczywistości, daje ludziom nadzieje na spełnienie marzeń. W ostatniej strofie autor zwraca się do dzbana z prośbą o wytrwałość, ponieważ zamierza pić ze swoimi gośćmi do rana.
Pieśń IV
Poeta pisze, że ugodziła go złota strzała Amora, co oznacza, że zakochał się i odczuwa z tego powodu ogromną radość. Największym nieszczęściem jest żyć i służyć osobie, której się nie kocha, która nie jest wdzięczna za twoją pracę, podmiot liryczny dziękuje swojej ukochanej, że ta uchroniła go od takiego losu. W ostatniej części utworu Kochanowski zwraca się do swej wybranki serca, pisze, że chciałby spędzić resztę życia w szczęściu u jej boku i chciałby, aby kobieta nie zmieniała swoich cech charakteru, nawet na starość.
Pieśń V
Według poety ten, kto ma wystarczająco dużo jedzenia i majątku potrzebnego do życia, nie musi martwić się o losy miast i wsi. Ten jest panem, „Kto przestał na swoim”. Majątek mogą posiąść tylko ci, którzy poskromili swoją chciwość, co nie jest wcale takie łatwe. Poeta podaje przykład króla macedońskiego – Aleksandra Wielkiego, który jest symbolem wodza ciągle pragnącego podbijać nowe ziemie. Cóż przyjdzie rycerzowi po zbroi, albo królowi po władzy i majątku, skoro śmierć zabierze każdego, nie zależnie od jego pozycji społecznej, nie będzie czekać, aż dłużnicy oddadzą mu pożyczone pieniądze. Po śmierci bogaczowi już na nic się nie przyda majątek, który gromadził przez całe swoje życie, a winem, które czekało na odpowiednią okazję, ktoś będzie poił swoje konie.
Pieśń VI
Kochanowski cierpi z powodu podróży swojej ukochanej, ale nie zabronił jej wyruszyć w tę podróż, ponieważ wtedy ona byłaby nieszczęśliwa, a jak sam podkreśla, u jego boku kobieta będzie zawsze szczęśliwa. Poeta martwi się o ukochaną i przywołuje losy Europy z mitologii greckiej, którą porwał Zeus pod postacią białego byka.
Pieśń VII
Poeta jest pogrążony w smutku, ponieważ niedługo będzie musiał rozstać się na jakiś czas ze swoją ukochaną, a bez niej nie będzie umiał zaznać szczęścia. Twierdzi, że znalazł się w „więzieniu” miłości i nikt nie może go stamtąd uwolnić. Kochanowski wyobraża sobie twarz kobiety, jej policzki porównuje do zorzy, która czerwieni się nad morzem, potrafi rozjaśnić ciemne noce. Zazdrości drodze, po której będzie stąpać noga jego ukochanej, skałom i lasom, które będą mogły słyszeć jej głos, za którym mężczyzna tak bardzo tęskni. Nie są w stanie rozweselić go żadne biesiady, pozostaje mu tylko mieć nadzieję, że rozłąka nie będzie trwać długo.
Pieśń VIII
Autor najprawdopodobniej poświęcił tę pieśń swojej zmarłej córeczce – Urszuli. Prosi w niej Boga, aby – gdziekolwiek jest jego córka – zesłał jej wszystko, co najlepsze. Przypomina, że zarówno póki żyje, jak i po śmierci będzie zawsze jej oddany i zawsze będzie ją kochał, bo jest ona dla niego najważniejsza na świecie. Córka nigdy nie przyniosła mu wstydu. W drugiej połowie utworu autor pisze, że czasami w życiu nie wszystko dzieje się po naszej myśli i nie możemy nic z tym zrobić. Podtrzymuje go przy życiu nadzieja, że córka nie chce, aby ojciec w nią zwątpił.
Pieśń IX
Ta pieśń łączy w sobie elementy filozofii stoickiej i epikurejskiej. Początek utworu z pewnością pokazuje epikurejskie podejście do życia. Należy chwytać dzień, korzystać z życia i przyjemności jakie niesie ono ze sobą, bo nie wiadomo, co przyniesie jutro. W drugiej strofie pojawiają się już pytania retoryczne dotyczące ludzkiego istnienia, na które odpowiedź zna tylko Bóg, np.:
„Kto tak mądry, że zgadnie,
Co nań jutro przypadnie?”
W następnych zwrotkach autor zwraca uwagę, aby bacznie rozporządzać swoim majątkiem, bo „Fortuna kołem się toczy”, wszystko w życiu się zmienia, jeśli człowiek ma pieniądze i dostatnie życie musi uważać, bo bardzo łatwo może to wszystko stracić. Żaden człowiek nie jest w stanie całkiem zrozumieć działań rzymskiej bogini zmienności – Fortuny. Przed jej niepożądanymi działaniami człowiek może uchronić się, tylko jeśli będzie zachowywał we wszystkim umiar. Należy pamiętać, że wszystkie rzeczy materialne są zależne od Fortuny, jedynie cnota nie podlega jej zmiennym działaniom. Człowiek powinien zaufać także Bogu.
Pieśń X
Podmiot liryczny na początku utworu zadaje pytania retoryczne, pyta kto uczynił go tak wielkim, znanym poetą – być może to księżyc lub słońce. Następnie Kochanowski widzi niebo, Boskie pałace, nie ma tam zimy, śniegu i nocy. Autor nie wie, czy to wszystko dzieje się na jawie, czy we śnie. Zostaje przywołana postać Lecha – założyciela państwa Polskiego, Kraka – założyciela Krakowa, Wandy, córki Kraka, króla Przemysła II, któremu udało się zjednoczyć państwo Polskie, Poeta wspomina także o dynastii Piastów, z której sprawiedliwi władcy trafili do nieba, pisze o Ziemowicie, który jest synem Piasta, o Mieszku I, który doprowadził do chrztu Polski. Następnych władców podmiot liryczny określił jako „Bolesławy”, dzięki nim Polska nabrała odwagi i rozszerzyła swoje granice, potem możemy przeczytać kolejno o władcach Polski: Kazimierzu I Odnowicielu, Leszku Białym i Leszku Czarnym, Władysławie Łokietku, Władysławie Łokietku, o Kazimierzy Wielkim, Kazimierzu Jagiellończyku, Władysławie Warneńczyku, Janie Olbrachcie, Zygmuncie Starym. Na koniec zwraca się do tych wszystkich wymienionych zmarłych władców, aby życzyli swojej ojczyźnie tak odważnych i godnych naśladowania ludzi, jakimi oni byli za życia, prosi też o zdrowie dla obecnego władcy.
Pieśń XI
Pieśń XI jest parafrazą ody Horacego „Ad Chloen meretricem fugientem se” (Do hetery Chloe stroniącej od poety). Jest ona skierowana do Nety (która u Horacego była nazwana Chloe). Podmiot liryczny pisze, że Neta unika go, jak zbłąkana, przestraszona sarna uciekająca w przestronne góry, jednak nie ma się czego obawiać, ponieważ nie jest on jak niedźwiedź lub lwica i nie zamierza skrzywdzić kobiety.
Pieśń XII
Autor wyznaje, że nigdy by nie pomyślał, że może odczuwać tak wielki smutek i to jeszcze z powodu czegoś, co tak naprawdę nigdy do niego nie należało i czego się nie spodziewał. Pisze o winnicy, o którą dbał i chronił przed wszelkim niebezpieczeństwem. Winnica jest tu alegorią kobiety. Kiedy miało go spotkać największe szczęście, „zły człowiek oberwał jagody”, co zapewne oznacza, że ukochana odeszła od niego i związała się z kimś innym, przez co poecie pęka serce. Myśli, że nie doczeka już dobrych lat.
Pieśń XIII
W tym utworze podmiot liryczny kieruje apostrofę do piękniejszej, niż bywa w tych czasach nocy. Autor prosi noc, aby miała w swojej opiece wyruszającego na wyprawę króla Zygmunta Augusta i sprawiła, aby wszystko poszło po jego myśli. Polska od czasu, gdy powstała nie miała jeszcze tak dobrego władcy. Kochanowski w trzeciej strofie wspomina podbicie Staroduba, które zakończyło się dla Polaków sukcesem, pisze o bitwie pod Ordzą, która również zakończyła się zwycięstwem wojsk polskich. Na koniec utworu podmiot liryczny mówi, że to właśnie ich (pewnie miał na myśli ludzi w swoim wieku) ojcowie walczyli o swój naród i pyta, czy naprawdę mogło minąć tak mało czasu od tamtych wydarzeń. Kiedy panuje pokój, ludzie „gnuśnieją”, czyli stają się zapyziali, zaniedbani, zapomniani. Mają więcej złota, więcej jedzenia, ale tak naprawdę nic im to nie daje, ponieważ nigdy nie wiadomo, kto i kiedy wtargnie na ich granice.
Pieśń XIV
Poeta kieruje apostrofę wprost do czytelnika. W pierwszej strofie czytamy opis zimy: śnieg bieli się na górskich szczytach, wieje wiatr z północy, jeziora ścina lód, żurawie odlatują do ciepłych krajów. Człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak zostać w domu, napalić w piecu i częstować swoich gości winem i nie martwić się tym, co przyniesie jutro, bo w jednej chwili Bóg może wywrócić wszystko do góry nogami. Osoba mówiąca w utworze zachęca, aby korzystać z tego, co przynosi nam życie, wykorzystywać szanse, jakie zsyła Bóg, aby na starość nie żałować swych źle pojętych decyzji. Jeleniom odrastają rogi, ale człowiekowi młodość już nie wróci, tylko na zawsze przepadnie, przyjdzie za to starość, a razem z nią choroby, problemy i śmierć.
Pieśń XV
W pierwszej strofie autor zwraca się do pewnej kobiety. Porównuje niestałość kobiet do wiosennego wiatru, który co chwila się zmienia. W czasach, kiedy poecie dobrze się powodziło, mógł zawsze liczyć na ową kobietę, dziś mężczyzna stracił wszystko, jakby jakaś wiedźma rzuciła na niego zły czar. Podmiot liryczny życzy kobiecie, aby jej się dobrze wiodło, ale żeby po latach umiała rozpoznać prawdziwego przyjaciela, bo o takiego trudno. Radzi, aby nie ufała ludziom, którzy cenią sobie tylko czyjś wygląd, bo uroda z czasem przeminie. Kochanowski chce być dla kobiety takim przyjacielem, który pochowa jej ciało, gdy przyjdzie godzina śmierci, jednak zaznacza, że wolałby, aby to ona płakała na jego pogrzebie.
Pieśń XVI
Podmiot liryczny pisze, że królowie rządzą swoimi poddanymi, a królowie zaś mają nad sobą Boga, który rządzi całym światem. Nie wszyscy urodzili się z takim samym szczęściem. Jedni są bogaci, inni biedni, jedni mają sławę, inni przyjaciół, tylko śmierć jest sprawiedliwa, prędzej czy później dopadnie każdego – zarówno króla, jak i żebraka. Kiedy śmierć będzie miała kogoś zabrać, nie pomogą mu wykwintne potrawy ani śpiewanie do snu. Człowiekowi, który potrafi ograniczyć swoją chciwość, nie grozi wzburzone morze, nieurodzaj ani grad. Kochanowski pisze, że ludzka chciwość doszła do takiego poziomu, że człowiek zaczyna stawiać budowle na morzu jednocześnie zabierając przestrzeń morskim stworzeniom. Pomimo swojego bogactwa człowiek nie potrafi jednak być szczęśliwy, nie uszczęśliwia go marmur ani ściany obite jedwabiem. Poeta zadaje więc pytanie po co mieć te wszystkie bogactwa i nie potrafić cieszyć się życiem, skoro można mieszkać w swoim ojczystym domu i być szczęśliwym.
Pieśń XVII
Pieśń XVII jest oparta na motywach listu Penelopy do Ulissesa z Heroid. W pierwszej strofie dowiadujemy się, że nadchodzi noc. Podmiot liryczny słyszy płacz kobiety. Postanawia chwilę poczekać, aby poznać jego powód. Dalsza część utworu pisana jest z perspektywy owej płaczącej niewiasty (Penelopy). Kobieta jest pogrążona w smutku od dziesięciu lat i już nigdy nie będzie szczęśliwa, jeśli nie wróci jej ukochany, który 10 lat temu wyruszył na wojnę trojańską i nigdy z niej nie wrócił (chodzi tu o Ulissesa). Według kobiety jest to sprawka „srogiej Fortuny”. Penelopa żałuję, że Parys nie zaginął na morzu płynąc do Sparty, aby porwać Helenę (co było przyczyną wojny trojańskiej), wówczas nie straciłaby męża i uniknęłaby wielkiego żalu. Kobieta porównuje się do ptaka latającego samotnie w lasach i pustych borach. Ona tak samo błąka się samotnie po świecie i nie ma nikogo, kto mógłby pomóc jej znieść smutek. Bardzo bała się, kiedy trwała wojna, ale wtedy przynajmniej słyszała wieści o mężu. Teraz nawet nie wie gdzie on jest, przez co spodziewa się najgorszego. Obawia się wzburzonego morza, wiatrów, złej pogody, obawia się wszystkiego, co może grozić jej ukochanemu, powierza jego życie w ręce Boga. Penelopa myśli, że być może Ulisses znalazł sobie kochankę i teraz żyje u jej boku. Kobieta wolałaby umrzeć, niż usłyszeć taką wiadomość. Wierzy jednak, że jej ukochany nigdy by tak nie postąpił.W ostatniej strofie Penelopa prosi wiatry, jeśli tą wiedzą, co to jest miłość, aby pomogły Ulissesowi wrócić do ojczyzny.
Pieśń XVIII
Na początku utworu podmiot liryczny ironicznie dziękuje sąsiadowi za ucztę. Następnie prosi Boga, aby uchronił go przed tymi „wspaniałymi” biesiadami sąsiada, który każe swoim gościom pić piwo, a gdy nie do piją do końca, patrzy na nich krzywo. Wszystko mu przeszkadza, nawet biedna mucha. Narzeka na służących, rzuca talerzami i stołkami. Autor pisze, że z przyjemnością przyjmie toast za zdrowie od sąsiada, ale nie weźmie do ręki kufla, jeżeli sąsiad wzniesie toast za sławę, może pić sam, jemu na tym nie zależy. Zamiast toastu na swoją cześć, Kochanowski woli mieć spokój od sąsiada. Wie, że psy sąsiada będą go pilnować, aby za szybko nie wyszedł z uczty, jednak nie może się na to pozwolić, bo na takie traktowanie godzą się tylko ci, którzy jedzą niedosmażone skwarki, twardy ser i piją „niewinne piwo”. Przez resztę utworu opisywana jest biesiada. Goście zaczynają się bić, podmiot liryczny próbuje ich pogodzić, ale zdaje sobie sprawę, że to nie jest jego sprawa. Bijatyka przeradza się w pijacką zabawę.
Pieśń XIX
Poeta w apostrofie skierowanej do pewnej kobiety pisze, aby ta posłuchała jego rad. Lustro oszukuje kobietę i podmiot liryczny radzi, aby kupiła sobie nowe lustro, a zobaczy w nim swoją brzydką cerę i zniszczone zęby. Zobaczy swoje zmarszczki świadczące o wieku, którego nie są w stanie ukryć żadne kosmetyki. Kobieta stara się dorównać młodym ludziom, ale nie udaje jej się to. Nie powinna udawać młodej i ubierać się w modne ubrania, wyrządza sobie tym krzywdę, ponieważ staje się obiektem drwin. Jego zdaniem powinna zajmować się domem, niż uganiać się za młodymi mężczyznami.
Pieśń XX
W pieśni XX oprócz opisu toczącej się zabawy, podmiot liryczny snuje rozważania oparte na filozofii epikurejskiej, o czym możemy się przekonać już w pierwszym wersie utworu. Czytamy, że „miło szaleć”, póki jest na to czas, należy korzystać z życia, bo jest ono tylko jedno. Czytamy, że podczas wspólnej zabawy, niezależnie od wieku, pochodzenia, zamożności, każdy jest sobie równy. Aby na świecie panowała harmonia, nie należy patrzeć, co komu przystoi a co nie, należy zachowywać we wszystkim umiar, umieć dobrze się bawić, a w odpowiednich sytuacjach zachować powagę. Czas szybko płynie, nikt nie wie, co będzie jutro więc podmiot liryczny zachęca do biesiadowania i nie przejmowania się jutro, Bóg i tak zrobi z naszym życiem to, co będzie chciał.
Pieśń XXI
Utwór jest skargą ukochanego, który czeka pod drzwiami dziewczyny. Nawiązuje do często wykorzystywanego w starożytności i renesansie gatunku paraklausithyron. Panuje ciemna niepogodna noc. Podmiot liryczny na próżno puka w drzwi śpiącej kobiety. Mężczyzna nie chce jej okraść, mówi, że uroda sprawia, że człowiek zakochuje się, ale miłość podtrzymuje się dzięki zasadom. Następnie poeta przywołuje z mitologii takie postacie, jak Amfion, który potrafił za pomocą dźwięku przenosić kamienie i Orfeusz, w którego muzyce zakochiwał się każdy, kto ją usłyszał. Zostaje nam przybliżona historia nieszczęsnego Orfeusza, który po śmierci swojej ukochanej Eurydyki udał się do podziemi i swoją muzyką tak oczarował Plutona, że ten zgodził się oddać mu kobietę, pod warunkiem, że nie popatrzy na nią do czasu wyjścia na powierzchnię, jednak ten spojrzał na nią, a Eurydyka od razu znikła. Pod koniec utworu poeta słyszy bicie dzwonów dochodzące z kościoła. Zostawia wieniec na drzwiach kobiety, aby ta wiedziała, że stał pod nimi całą noc.
Pieśń XXII
Autor pisze do swojego rozumu, żeby się nie martwił, bo to, co zostało utracone trudno jest odzyskać. Kiedy sprzyjało mu szczęście, wszystko przychodziło mu łatwo. Teraz „niebo mu nie sprzyja” i to, czego pragnie coraz bardziej oddala się od niego. Nie warto jednak zaprzątać sobie tym głowy, należy czekać na lepsze czasy. Trzeba pamiętać, że inni także mają takie problemy, jak my tylko po prostu umieją je dobrze ukrywać, wszakże poeta nie potrafi maskować swoich uczuć. Ostatecznie dochodzi do wniosku, że nie warto martwić się tym, co przepadło.
Pieśń XXIII
Podmiot liryczny pisze, że czasami nie warto pokazywać swojego smutku i cierpienia, bo wrogom może sprawiać to satysfakcję. Poeta wstydzi się, że tak długo dawał „wodzić się za nos”. Starał się ukryć swoją złość, był wierny i uprzejmy, ale na próżno. W ostatniej strofie odchodzi z domu, w którym spotkały go te wszystkie nieszczęścia (możliwe, że był to dom kogoś, u kogo pracował lub kobiety, w której się niegdyś kochał). Życzy, aby „te niewierne zamki rdza plugawa zjadła”.
Pieśń XXIV
Poeta słyszy, że wybija zegar, ma dosyć powagi i pragnie spędzić końcówkę tego dnia na zabawie. Nawet jeśli człowiek chciałby dowiedzieć się, jaki los go czeka i tak mu się to nie uda, bo Bóg często zmienia swoje zamiary. Nieważne, czy ktoś jest uczonym, władcą, czy urzędnikiem, śmierć i tak prędzej czy później go dopadnie. Świat szybko pochłonęłaby bieda, gdyby rządzili nim nędzni chłopi, którzy narzekają na innych, a sami nic nie mają. Na szczęście Bóg tak stworzył świat, że umierający ojcowie pozostawiają swoim synom majątek, oni zaś sprzedają go i ktoś inny ma z nich pożytek… Poeta radzi, aby porzucić swoje troski poprzez napicie się wina.
Pieśń XXV
Pieśń XXV jest skargą furty (furtki) na swoją panią. Furta odczuwa zmęczenie, niewyspanie i ciągły niepokój. Każdej nocy jest ona bita przez pijaków rękojeściami broni. Wspomina, ile zamków zostało z niej już wyszarpanych i ile kołatek zostało skołatanych. Nie jest to wina furty, tylko jej pani – nierządnicy, która już dawno zapomniała, czym jest wstyd. Furtka cierpi, ale nie bardziej niż mężczyzna, który każdej nocy płacze pod nią i żali się na swój los. Mężczyzna jest zapewne mężem kobiety, która co wieczór wygania go z domu, aby spędzić noc z innymi mężczyznami. Kobieta nie słucha rad męża, ale ten i tak nie wierzy, że jego ukochana ma serca z kamienia. Furta martwi się o mężczyznę i jest jej go szkoda.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: