Menu książki:
Historia żółtej ciżemki - Streszczenie
Książka pod tytułem ,,Historia żółtej ciżemki”, autorstwa Antoniny Domańskiej opowiada przygody utalentowanego chłopca, żyjącego w piętnastowiecznej Polsce, o imieniu Wawrzek. Miał on niecałe dziewięć lat, ale nie umiał nawet wypasać krów, za to pięknie rzeźbił w drewnie. Zapominał wówczas o otaczającym go świecie i o wszystkim co robił. Pewnego razu, gdy zwierzę znów mu uciekło, chłopiec obawiając się kary, czmychnął do lasu. Chciał po pewnym czasie wrócić jednak do domu, ale nie mógł odnaleźć drogi powrotnej. Przestraszony spędził noc na drzewie. Nad ranem przy rzece spotkał tajemniczą postać, za którą też poszedł. Okazało się, że był to złodziej, który dokonał kradzieży w kościele. Po tej przygodzie chłopiec postanowił unikać tego człowieka. Po prostu się go bał. Przygarnęli go ludzie, którzy prowadzili wędrowny tryb życia i robili sztuczki, akrobacje, czym zarabiali na życie. Wawrzek spędził u nich tylko kilka dni, gdyż nie interesował go taki styl życia. Gdy potajemnie uciekł, spotkał czeladnika wracającego po naukach u złotnika do swojej rodziny w Krakowie. Wawrzek szybko się z nim zaprzyjaźnił i dowiedział się, że czeladnik ma na imię Stanko, a ten zaproponował mu nocleg w swoim domu w Krakowie i pomoc w odnalezieniu drogi do swojej rodzinnej wioski. Jednak gdy doszli do Krakowa, na rynku, biednego chłopca przewrócił tłum ludzi. Malec znów się zgubił. Skulony pod drzwiami, zasnął umęczony, bez nadziei, ale okazało się, że drzwi otworzył zakonnik Szymon, który zaopiekował się małym zgubą, dał ubranie i jedzenie a następnie zaprowadził do kronikarza Jana Długosza. Wawrzek spędzał czas w pracowni wielkiego kronikarza, potajemnie rzeźbiąc, co niebawem odkryto. Gdy poznano się na jego talencie, postanowiono przedstawić małego rzeźbiarza, przebywającemu w Krakowie mistrzowi Witowi Stwoszowi, który aktualnie pracował nad dziełem – wielkim ołtarzem zaśnięcia Marii Panny, do nawy głównej kościoła NMP w Krakowie. Wit Stwosz spostrzegł, że chłopiec pięknie rzeźbi i zaopiekował się nim, przyjmując do swojej pracowni. Wawrzek z obrotu swojego losu bardzo się ucieszył, a radości dopełnił fakt, że spotkał tam wcześniej poznanego Stanka. W pracowni Wita Stwosza, nareszcie mógł już robić to co lubi najbardziej. Pozwolono wykonywać mu drobne prace przy powstającym ołtarzu w kościele Mariackim w Krakowie. Przyglądał się również jak pracują wprawni rzeźbiarze w tym sam wielki mistrz Wit Stwosz. Wawrzek był pojętnym uczniem i Wit Stwosz pozwolił mu wziąć udział w dalekiej podróży do Lwowa, gdzie wybierała się jego delegacja, z której Wawrzek powrócił obdarowany przez królewicza parą żółtych ciżemek, z których się niezmiernie cieszył. W Krakowie w okresie świąt Bożego Narodzenia, przy szopce, spotyka swojego dawnego, niewiele starszego od siebie, przyjaciela Jaśka ze swojej rodzinnej wsi Poręby. Od tej pory spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, gdy nie pracują. Przeżywają wspólnie rożne przygody i poznają co jest dobrem a co złem w życiu. Ich przyjaźń rozwija się, a po latach przyjaciele wracają razem do rodzinnej wioski Poręby. Do Krakowa powracają jeszcze na uroczyste odsłonięcie wielkiego ołtarza głównego w kościele NMP, przy którym Wawrzek pracował z Witem Stwoszem. Tuż przed odsłonięciem ukończonego dzieła, na które zgromadziły się tłumy ludzi, okazało się, że jedna z figur ołtarza, nie ma jednego, planowanego elementu w dłoni i zaburza tym kompozycję całości dzieła. Gdy na prośbę mistrza, Wawrzek wspina się ku figurze świętego, aby ów atrybut wetknąć w odpowiednio wyrzeźbioną dłoń, gubi on nieszczęśliwie swoją żółtą ciżemkę, otrzymaną we Lwowie w darze od królewicza. Bardzo rozpacza, gdyż nie ma już możliwości wyjęcia zza ołtarza trzewika. Na pamiątkę zostaję mu druga, a przyjaciele w tym wielki mistrz Wit Stwosz, pocieszają go. Na otarcie łez jest jeszcze poczucie dobrze wykonanego zadania.
Po wielu latach znaleziono za ołtarzem trzewik, stał się on zagadką dla konserwatorów rzeźb z wielkiego ołtarza, a dla autorki książki inspiracją do napisania opowieści.