Oskar i pani Róża - Charakterystyka

O AUTORZE
Eric-Emmanuel Schmitt urodził się 28 marca 1960 roku we Francji. Ukończył studia filozoficzne z tytułem doktora. Prawdziwą popularność przyniosło mu pisarstwo. Jego dramaty, eseje i powieści znane są na całym świecie. Oprócz „Oskara i pani Róży” spod jego pióra wyszły również takie utwory jak: „Dziecko Noego”, „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”, „Moje życie z Mozartem” i „Małe zbrodnie małżeńskie”.
GENEZA „OSKARA I PANI RÓŻY”
Eric-Emmanuel Schmitt w niejednym wywiadzie podkreślał, że napisał opowieść o Oskarze z potrzeby serca, ale był święcie przekonany, że nikt nie będzie chciał jej czytać. Dlaczego? Sięganie po tematy tabu zawsze niesie ze sobą ryzyko. Dziecko nieuleczalnie chore, ostatnie dni jego życia, cierpienie bezradnych dorosłych. Mimo wątpliwości i obaw spod pióra Schmitta wyszedł międzynarodowy bestseller. Kluczem do sukcesu okazał się sposób podania trudnych treści – z dużą dawką poczucia humoru, dystansem, dziecięcym optymizmem i poczuciem, że świat, mimo wszystko, jest piękny.
Pomysł na „Oskara i panią Różę” dojrzewał długo. Eric-Emmanuel Schmitt już jako kilkuletni chłopiec był stałym bywalcem szpitali i ośrodków dla osób niepełnosprawnych fizycznie, ale nie ze względu na przewlekłą chorobę lub wątłe zdrowie. Wszystko za sprawą ojca, który był kinezyterapeutą. W czwartki i w soboty zabierał syna ze sobą do pracy, mając na uwadze jego uwrażliwianie, w myśl zasady, że najlepszym nauczycielem empatii jest życie. Dzięki temu problemy, z jakimi borykają się dzieci chore i cierpiące, były mu bliskie, do tego stopnia, że z wieloma pacjentami dziecięcych szpitali budował więź przyjaźni.
Po latach temat przedwczesnej, dla wielu niesprawiedliwej śmierci powrócił. Przyjaciółka pisarza straciła czterdziestoletniego syna. Przed śmiercią poprosił on, aby jego majątek przeznaczyć na stworzenie hospicjum. Przyjaciele przekonali jednak matkę, aby poświęciła wszystkie siły pomaganiu najmłodszym. Tak też się stało, a sam Schmitt wrócił myślami do tego, co przeżywał za młodu.
CZAS I MIEJSCE AKCJI
Akcja trwa kilkanaście dni – to ostatnie chwile życia Oskara. Wydarzenia mają miejsce we współczesnym świecie. Świadczą o tym metody leczenia nowotworów i nowinki technologiczne (odtwarzacz płyt). Oskar przeszedł operację przeszczepu szpiku kostnego. Pierwszą taką operację przeprowadzono w 1959 roku. Miejscem akcji jest przede wszystkim szpital, a także mieszkanie pani Róży i odwiedzana przez tytułowych bohaterów kaplica.
BOHATEROWIE
Oskar to dziesięcioletni pacjent szpitala. Choruje na białaczkę. Ani chemioterapia, ani przeszczep szpiku, nic nie dały. Chłopiec na oczach czytelnika przeżywa ostatnie dni swojego życia. Towarzysza mu inni podopieczni placówki: Pop Corn (cierpi z powodu nadwagi), Einstein (ma wodogłowie), Bekon (jest poparzony) i Peggy Blue (ma chore serce) – pierwsza miłość głównego bohatera. Już sam sposób nazwania małych pacjentów podpowiada, że będziemy na trudne sprawy patrzeć oczami dziecka.
Do dziecięcych bohaterów – pacjentów szpitala dołączyła pani Róża. To jedna z wielu wolontariuszek, która poświęca swój czas, aby nieść radość chorym dzieciom. Noszą różowe koszule. Wśród ubranego na biało personelu medycznego szpitali wyglądają kwitnąco, jak powiew optymizmu. Dlatego we Francji, w rodzimym kraju pisarza, nazywane są one „paniami Różami”.
GATUNEK
Opowieść wzrusza, bawi, daje do myślenia. Trudno wobec niej przejść obojętnie. Do tego forma epistolarna (14 listów) sprawia, że zyskuje ona wymiar niezwykle osobisty, wręcz intymny. Głównym założeniem utworu jest moralizowanie i pouczanie. Krótkie utwory narracyjne o charakterze filozoficznym adresowane głównie do dzieci i młodzieży to powiastka.
PROBLEMATYKA
Do pomysłu pisania listów w ostatnich dniach życia przekonała Oskara pani Róża. Jej życiowe doświadczenie podpowiadało, że to czas, aby uporządkować emocje i spróbować spojrzeć na każdy dzień, jakby był najpiękniejszym. Adresatem listów był Bóg. Chłopiec z rozbrajającą szczerością przyznaje, że nie był przekonany do takiego „dialogu” ze Stwórcą. Wie, że nie może prosić o nic materialnego, że nie może prosić o powrót do zdrowia. To niemożliwe. Nawet doktor Dusseledorf rozkłada ręce, unika go. Cała moc w tym, co duchowe. Jest o co prosić, ale chłopiec musi dosłownie z minuty na minutę dojrzeć i pojąć, jak ważna jest każda chwila. To przejmujące przesłanie utworu – należy cieszyć się z tego, co się ma i z optymizmem przyjmować każdą daną nam chwilę. Oskarowi ta sztuka się udała. Warto brać z niego przykład.
Bóg w życiu chłopca dotychczas nie zajmował ważnego miejsca. Rodzice nie nauczyli go fundamentów wiary. Dlatego w relacji Oskara ze Stworzycielem nie ma patosu. Górnolotne słowa ustępują miejsca mowie potocznej. Nie ma jednak odczucia, że dziesięciolatek spoufala się, mimo że początkowo pojawia się wątpliwość małego pacjenta, czy w ogóle Wszechmocny istnieje. Wypowiedzi Oskara doskonale go charakteryzują – widać w nich jego otwartość na świat, pogodne usposobienie, pokłady empatii. Nie wszystko jednak przyjmuje na chłodno. Jest przecież dzieckiem, więc korespondencja z Bogiem to przegląd wielkich tematów widzianych jego oczami. Są też, oprócz kiełkującej relacji z Królem Nieba, inne niemniej ważne tematy: pogodzenie się z losem (chodzi tu także o dorosłych), pierwsza miłość, zazdrość, przyjaźń, gorycz rozstania.
Pani Róża podsunęła młodemu przyjacielowi jeszcze jedno rozwiązanie. Od 19 grudnia chłopiec miał traktować każdy dzień jak dziesięć lat swego życia. „Więc widzisz, Panie Boże: dziś rano się urodziłem i nawet się nie zorientowałem; dotarło to do mnie dopiero gdzieś około południa, kiedy miałem pięć lat, zyskałem większą świadomość, lecz nie przyniosła mi ona dobrych nowin; dziś wieczór kończę dziesięć lat (…)” – to opis pierwszego dnia „zabawy”. To właśnie tego dnia, gdy wszyscy szykują się do Świąt Bożego Narodzenia, Oskar dowiaduje się, że nie ma już dla niego ratunku, że jego dni są policzone. Zauważalna jest też zmiana tonu wypowiedzi i sposobu patrzenia na rzeczywistość. 11 dnia, czyli na chwilę przed śmiercią, tytułowy bohater wypowiada się jak ktoś niezwykle doświadczony życiowo: „Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie. Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą (…)”. Dzień kolejny rozpoczyna się lapidarnym, ale niezwykle wymownym: „Chyba zaczynam umierać”. Ostatni list do Pana Boga to już dzieło… Pani Róży. Wolontariuszka dziękuje za dar życia Oskara i za to, że spotkała go na swojej drodze. Dodaje, że to dzięki niemu odkryła w sobie spokój, odwagę i wyobraźnię. To dla niego przemieniała się w słynną zapaśniczkę, aby swoją historią przemówić, że zawsze jest jakiś sposób. To inni ludzie kształtują nasz charakter. To dla nich stajemy się lepsi, silniejsi, odważniejsi. To ekstremalnie trudna sytuacja pokazuje, jacy jesteśmy naprawdę.
Przez trzy ostatnie dni chłopczyk przy swoim łóżku zostawiał kartkę z napisem: „Tylko Bóg może mnie obudzić”. Świadczy to o tym, że również i on odkrył w sobie potrzebę wiary i zaufania. Bóg, mimo że dotychczas nieobecny w życiu Jajogłowego, teraz stał się jego przyjacielem. Z takim przyjacielem raźniej iść przez życie.
JĘZYK
„Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy” – czytamy. Tego typu sentencji znajdziemy więcej. Zaskakujące? Być może, bo narratorem utworu jest dziesięcioletni chłopiec. Jego wypowiedzi – szczególnie na początku – są pełne kolokwializmów. Chłopiec stara się jak może, żeby jego wypowiedzi brzmiały poważnie. W końcu „rozmawia” z Bogiem.
Na tym tle ciekawe są wypowiedzi pani Róży. Czasem jest bardzo konkretna, a jej wypowiedzi są skromne. Inaczej, gdy chce opowiedzieć coś, aby dodać chłopcu otuchy. Wówczas czaruje słowem jak wytrawny artysta.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: