Menu książki:
Siłaczka - Rozprawka
Siłaczka – Stefan Żeromski
Rozprawka
Moim zdaniem problematyką w Siłaczce jest podejście społeczeństwa do nowych rzeczy. Jak dobrze wiemy ludzie mają dużo lęków irracjonalnych. Takie właśnie lęki ludzi z niższej i mniej rozwiniętej warstwy społecznej zniszczyły życie głównemu bohaterowi utworu „Siłaczka”, Doktorowi Pawłowi Obareckiemu.
Ale przecież to Pan Paweł poddał się i nie chciał pomagać innym ludziom. Pewnie od początku nie zależało mu na leczeniu innych. W tej rozprawce podam argumenty przeciwko tym tezą.
Moim zdaniem Pan Paweł w przeszłości miał złote serce i dobre chęci, miał również zapał i umiejętności do pomagania innym. Niestety jak widzimy w utworze „Siłaczka” niechcący przyjąć do wiadomości stanu rzeczy ludzie potrafią naprawdę zrujnować komuś życie.
Jak widzimy w pierwszych zdaniach utworu Pan Paweł „skarży się” na ludzi i jego własny stan zdrowia. Więc dlaczego nie weźmie się za siebie? Dlaczego nie postawi się tym ludziom? Problem w tym, że nasz Doktor już za długo był silny, to znaczy, stawiał się ludziom z Obrzydłówka już za długo. Kiedy Pan Paweł przejrzał na oczy, że nie ma szans na wprowadzenie nowych metod lekarskich i że wioska nie przyjmie go (chyba że przyjąłby ich metody) był zmuszony wybrać opcję przystosowania się.
No dobrze, ale co z Panną Stasią, dlaczego ona została przyjęta przez jej wioskę bez mrugnięcia oka? Tu właśnie wychodzi na świat cynizm niektórych ludzi. Nauczycielka może mieć nowe metody nauczania i nikogo to nie może w żaden sposób skrzywdzić, nawet jeżeli wniesie jakieś nowe podręczniki czy inną metodę szkolnictwa to i tak nikomu nie może wyrządzić tym krzywdy. Za to Pan Obarecki jest lekarzem, a jak wiadomo niektóre leki zamiast polepszać zdrowie działają w odwrotny sposób. Oczywiście nie twierdzę tutaj, że Pan Paweł miał złe metody czy leki, tylko to, że ludzie w Obrzydłówku wierzyli w stereotyp, że wszystkie leki i sposoby leczenia, które są nowe (dla nich) muszą być złe.
Dobra dobra, ale nadal nie chcę mi się wierzyć, że można się poddać tak łatwo i dodatkowo użalać się nad sobą. Jak nam wiadomo ludzie w Obrzydłówku zaczęli wybijać okna w domu Pana Pawła oraz wdawali się z nim w kłótnie. Nie mówię tu oczywiście że Pan Obarecki dobrze zrobił wdając się w kłótnie z aptekarzem i resztą wioski, ale patrząc na istotę rzeczy to jednak była najmądrzejsza ścieżka jaką mógł obrać. Co do użalania się nad sobą, kiedy ludzi uderza monotonia robią się zaspali i nie widzą sensu w większości zadań codziennych. Pan Paweł miał problemy z wstawaniem, ruszaniem się i z wieloma innymi rzeczami. Jakby mnie o to pytać to powiedziałabym, że są to książkowe przykłady zachowania i myśli człowieka z depresją. Pan Obarecki nie miał siły ani chęci na nic i za większość rzeczy obwiniał siebie chociaż wiedział, że to właśnie ludzie z wioski doprowadzili go do takiego stanu. Dodatkowo do takiego stanu doprowadziła go jeszcze późniejsza śmierć jego pierwszej miłości, Panny Stasi. Wydaję mi się, że po jej śmierci jego stan jeszcze bardziej się pogorszył, wyciszył się jeszcze bardziej i przestał już w ogóle kłócić się z aptekarzem, bo się po prostu poddał. Moim zdaniem uznał, że nawet bez myśli o przyszłym spotkaniu Stanisławy nie jest w stanie funkcjonować normalnie i być szczęśliwy ponieważ było to jego ostatnie koło ratunkowe przed kompletnym pęknięciem.
Jednak jest jeszcze jedna kwestia, dlaczego nie zapytał nikogo o pomoc? Myślę, że odpowiedź jest prosta, nie miał nawet do kogo się zwrócić. Pozostawił swoje całe dawne życie i przyjaciół przyjeżdżając do Obrzydłówka (co później okazało się najgorszą decyzją w jego życiu), nie miał tam nikogo bliskiego do którego mógłby się zwrócić.
Mam nadzieję, że moje argumenty są wystarczające i że obroniłam swój tok myślenia który zaprezentowałam na początku rozprawki.
Elin Hancka