Szewcy - Streszczenie szczegółowe

,,Szewcy”- streszczenie szczegółowe

AKT I:
Miejscem akcji gdzie odbywają się wszystkie wydarzenia aktu pierwszego to warsztat szewski znajdujący się na niewielkiej półkolistej przestrzeni(sam wystrój oddany w ręce kreatywności reżysera spektaklu). Na lewo mamy trójkąt zapełniony kotarą koloru wiśniowego. W środku półkola znajduje się szary trójkąt ściany, z okrągławym okienkiem. Na prawo pień wyschłego, pokręconego drzewa-między nim a ścianą trójkąt nieba. Dalej na prawo daleki krajobraz z miasteczkami na płaszczyźnie. Warsztat umiejscowiony jest wysoko ponad doliną w głębi, zdaje się, że jest postawiony jakby na wysokich górach. W środku znajdują się Sajetan i Czeladnicy, z daleka dochodzi prawdopodobnie huk samochodów i ryki syren fabrycznych.
Sajetan kuje młotem jakieś buty podśpiewując pod nosem wesołe hasełka, co jakiś czas przerywając je okrzykiem ,,Hej!”. Czeladnik I pyta się czy reszta osób byłaby w odwagę ją zabić, na co Sajetan odpowiada, że kiedyś to nie, ale dziś już jak najbardziej. Sajetan skarży się że nie ma lepszej roboty, tylko dla osób ,,lepszych” od niego buty robi. Co jakiś czas krzyknie sobie ,,Hej” co bardzo mocno drażni Czeladnika II, gwarantuje on, że jeszcze jedno ,,Hej” i Sajetan zabije. Ten zaś mówi, że nie wierzy już w żadną rewolucję, tylko uważa,że obraca się ciągle ona przeciwko tym, którzy ją inicjowali. Krytykuje on powstające i upadające rządy faszystowskie, twierdzi też że wszystko co już powinno zostało powiedziane, oraz że o bogate świńskie ścierwo tak o nich myśli:, że już są nic nie wartymi ludźmi trwającymi w swojej pracy i tak powinni w niej pozostać, aby służyć ludziom bogatym. Czeladnik drugi komentuje to słowami, że Sajetan tak mądrze gadał, że nawet wykrzykiwanie co chwila ,,Hej” nic nie przeszkadzało. Nie zwracając na to uwagi Sajetan dalej ciągnie swój monolog, mówiąc, że praca jest i będzie jedyną pociechą na tym świecie, która pozostała, oraz że wszyscy ludzie na ziemi powinni pracować w sposób tak samo nieprzyjemny i równy. Dalej ciągnie, że nikt na świecie nie zabroni mu mówić i to, że dziś zapewne do warsztatu przyjedzie Księżna, aby zaszczepiać swoje metafizyczne myśli w pępkach czeladników. Nagle robi mu się strasznie pusto we łbie i przestaje mówić. Czeladnik I zaczyna wtórować myśli Sajetana, mówiąc że on już dobrze zna te bogate klasy, co to mają radio, kino, maszyny do pisania, pióra i grube nieśmierdzące brzuchy. Buntuje się przeciw temu, że to oni właśnie uważają się za lepszych i wyższych od innych. Sajetan waląc w kopyto przywołuje chłopców do porządku, mówiąc że robota ucieka, a on sam był z dziwkami spędził czas i delektował się nimi, oglądał by obrazy i poematy czytał jak inni, ale on nic z tego nie ma. Krzyczy, że nie będzie cicho, że jego syn wstąpił do wstrętnych ,,Dziarskich Chłopców”, którzy chcą wszystko od razu, ale to nie bolszewicy, bo chcą używać inteligencji i nie mordować nikogo, chyba że zajdzie taka potrzeba. Z prawej strony wchodzi prokurator Scurvy z żółtymi kwiatami, śmiejąc się, że mordować to zawsze trzeba bo tak to jest. Czeladnik II zaczyna robić nienaturalnie wielkiego buta i krzyczy, że on za takie pieniądze pracować nie będzie i aby go wypuszczono. Scurvy zimno mówi, że może jak najbardziej wyjść i zdechnąć pod płotem, gdyż wyzwolenie przychodzi tylko przez pracę.
Sajetan zarzuca Scurvemu, że on pracuje siedząc w fotelu, a nie fizycznie, na co ten odpowiada, że przecież ktoś musi pracować umysłem, a przez to mieć odpowiednie warunki i dietę przystosowaną do takiej pracy. Czeladnik II płacze. Sajetan odpowiada, że powinni jeść dane składniki w żeli a nie w langustach, płacze nad tym, że w dzisiejszych faszystowskich czasach nie przyjdzie zmiana, lecz pojawi się ona, gdy przyjdą ci co obalą państwo. Scurvy szybko wymyśla ripostę, że szewców dręczy kompleks langusty i tyle. Czeladnik II żali się, że on nie chciałby uzależniać swoich myśli w życiu od żołądka jelit, następnie z rozpaczą mówi, że chciałby ładnych kobiet i dużo piwa. Żali się, że cały czas pije tylko dwa duże i ciągle z Kaśką, ciągle z tą Kaśką. Czeladnik I podchodząc z pięściami do Scurvy’ego mówi, że Czeladnik II mógłby mieć ile chce dziewek, bo on jest mądry teozof i niezłe ma idejki, ale wszędzie są te same problemy materialne głównie. Scurvy odburkuje, żeby ten sflądrysyn i skurczyflak zamilknął, lecz ten nie ma tego zamiaru, gdyż twierdzi, że właśnie trafił w sedno prokuratora, gdyż ten się męczy, gdy musi z innymi dziewkami, myśląc o tym niedoścignionym ciele, lecz co jest bardzo zrozumiałe, gdyż tak samo jak szewcy on też musi przeżywać swe męki. Scurvy komentuje to tym, że pan który wypowiadał się właśnie zwariował i on sam też zwariuje, po czym pada na zydel. Sajetan zachęca do go zrobienia pary butów. Wchodzi ubrana w szary kostium Księżna, wręczając wszystkim kwiaty, za nią wchodzi Fierdusieńko trzymający na smyczy foksa, Terusia. Księżna wita się ze wszystkimi w warsztacie, pyta się prokuratora czy ten ochoczo potrafiłby się kochać? Ten odpowiada, że dopiero gdy zrobiłby parę butów, wtedy byłby jej godzien, po czym go zatyka. Księżna mówi, że ta bezsilność prokuratora niesamowicie ją podnieca i chciałaby się kochać jak modliszki, gdy samica przy końcu zjada głowę partnera, podczas gdy ten nadal nie przestaje. Z ust Czeladnika II padają francuskie przekleństwa. Szewcy są niesamowicie podnieceni. Czeladnik I mówi, że Scurvy kocha się w księżnej tylko dlatego, że ona jest księżną a on z trzeciego stanu i to właśnie go podnieca. Scurvy dostaje w ręce wielki but i nieudolnie próbuje się od tych zarzutów wybronić. Przerywa mu jednak Sajetan, który szybko go kontruje, jednocześnie nagadując księżnej co nie co. Księżna przerywa mu, twierdząc, że jest dziś niesmaczny, oraz że tak się nie powinno zachowywać. Sajetan zaś buntuje się mówiąc, że dziś będzie niesmaczny i nietaktowny i że wszystko na świecie powinno się wyśmierdzieć, aby potem zapachnieć, demokracja Scurvy’ego też śmierdzi. Prokurator przyznaje się, że dziś na jego oczach wieszano arystokratę i on zazdrościł wisielcowi, sam chciałby móc powiedzieć, że właśnie hrabia rzyga po raz ostatni i umrzeć. Księżna śpiewa pierwszą dziś śpiewkę. Scurvy rozczula się na piosenką, próbuje wstać, lecz szewcy szybko usadawiają go z powrotem na zydlu, głową w dół. Czeladnik II wyznaje, że flaki ma dziś tak odparzone jakby kto mu robił lewatywę z kwasu solnego. Wyżala się, że o nikim innym na świecie nie może powiedzieć ,,ja”, na przykład podaje te padło Scurvy’ego, po czym milknie. Sajetan pociesza go, że to jest zrozumiałe i nie musi się wstydzić przed nikim, bo tak mówi różna filozofia. Twierdzi też, że Księżna zabrania być w polskiej literaturze, przez co błąka się po sztukach bez sensu, tak też do nich gada. Scurvy mówi głupi żart, zaraz sam mówi, że lepszego nie potrafi. Tłumaczy się Księżnej, dlaczego robi się w literaturze żart. Twierdzi, że jest to głupie i plugawe. Księżna zaś zabrania mówić już o literaturze, nazywa Czeladników ,,cudownymi chłopakami” i całuje ich, co mocno nie podoba się Scurvemu, który otrząsa się ze wstrętu i martwieje, twierdząc że to szczyt nie smaczności i złego smaku. Gwarantuje jeszcze, że pokaże im wszystkim wnętrze swojej duszy, biednej, demokratycznej i niedojechanej burżuazji. Sajetan wyśmiewa go, mówiąc że już nie potrzeba inteligentów, że ich czas minął. Wpadając w ekstazę krzyczy, że czuję się kuzynem wszystkich zwierząt na świecie, co wyjątkowo podoba się Księżnej. Gdy wspomina o wierze w Boga, Sajetan wali ją raz i drugi w pysk, ta zalewa się cała krwią i pada na kolana. Prokurator w tym czasie deklamuje ku jej piękności. Następnie udziela lekcji o tym jak zreformować kapitalizm, naprawić go, Sajetan kompletnie się z nim nie zgadza. Scurvy wychodzi. Księżna próbuje kupić sobie uwagę Czeladników jednak nie udanie. Sama ma swój własny plan wprowadzenia matriarchatu, lecz jest on kompletnie nie udany, spotyka się z groźbami ze strony szewców. Kontynuuje swój wykład na tematy polityczne, nie jest jednak słuchana, jedynymi komentarzami, które padają, są kpiny i przekleństwa skierowane w nią. Nagle zawala się ściana z okienkiem, wpadają ,,Dziarscy Chłopcy” z synem Sajetana na czele, dowodzi im Scurvy w czerwonym uniformie. Pojmują naszych szewców i Księżną, zapada kurtyna. Nuda coraz gorsza.

AKT II:
Z początku Sajetan i Czeladnicy zamknięci są w więzieniu przymusowego bezrobocia, z witrażem pod tytułem: ,,błogosławieństwo pracy zarobkowej”. Prokurator Scurvy jest kimś w rodzaju naczelnika tego więzienia, stoi na specjalnie przygotowanej mównicy i z tego miejsca prowadzi dialog z uwięzionymi. Sajetan i robotnicy bardzo cierpią w tym miejscu, zaczynają popadać w obłęd niemożności pracowania np. ,,Sajetan(łapiąc się za głowę): Praca, praca, praca!- Byle jaka niech se będzie, ale niech będzie(…) I Czeladnik: Najpiękniejszej dziwki mi się tak nie chciało, jako teraz tych zydlów i narzędzi.” Początkowo Scurvy podśpiewuje sobie, patrząc na męki szewców, sytuacja z dialogu na dialog zaczyna się przemieniać. W między czasie Strażnik rzuca się na któregoś z szewców, wywleka go przez drzwi i po chwili wraca z nim z powrotem. Prokurator jednocześnie potępia robotników i dumnie się prezentuje, z drugiej jednak strony obnaża swoje uczucia i niepewności wobec nich. Sajetan trafnie wychwytuje jego potknięcia i krytykuje zarówno pracę zarobkową jak i postawę Scurvy’ego. Dialog zachodzi głównie pomiędzy nimi, kłócą się o to, która forma rządów jest dobra i jak zaplanować ludziom pracę, nie dochodzą do zgody. Wprowadzona zostaje Księżna, ubrana w ponętny strój aresztancki, wygląda uroczo, jak młoda gimnazjalistka, która natychmiast dostaje nakaz pracy. Wykonuje go bardzo niechętnie. Następują ciekawe wydarzenia. Księżna odczuwa wielką rozkosz, Sajetan zaczyna rżnąc coraz to dłuższe wypowiedzi o tym jak głupia jest praca dla zysku: ,,Sajetan” Wiem: złowić 600 ryb, gdy przeciwnik tylko 300 i na przykład 200 wrzucić z powrotem do morza.” Wzywa też do zburzenia barier między narodami, wtedy dopiero stworzą się bezkresne możliwości. Dialog między Scurvym a Księżną zaczyna przybierać charakter erotyczny, Gdy Prokurator narzuca na nią czerwoną płachtę, ta wygląda jeszcze bardziej ponętnie. Pomiędzy romansiki tych dwojga, od czasu do czasu wtrącają się szewcy, zarzucając dobrze wymierzonym pociskiem słownym. Księżna namawia Scurvy’ego, aby ten otworzył kratę do warsztatu. ,,Sajetan(olśniony nagle nową ideą): Jestem wprost olśniony nową ideą od środka! Hej, chłopcy: rozwalmy tę nędzne, dziecinne balaski i pracujmy wraz natychmiast jak diabły(…)”. Czeladnicy szybko podchwytują tę idee i zaczynają szaleńczo, jak w malignie pracować nad butami. Scurvy musi przerwać swoje romanse, gdyż okropnie boi się tej rewolucji. Na jego rozkaz wpadają Pachołki Gnębona Puczymordy. ,,(Rzucają się na szewców. Straszliwa walka, w której Pachołki zarażeni, zaczynają pracować: po prostu ,,uszewczają się”. Sajetan wpada w objęcia syna i pracują razem)”. Scurvy twierdzi, że wpadł, Księżna zachwyca się metafizycznością obecnego zjawiska, postanawiają razem odejść, lecz nagle pojawia się czerwony blask scenę zalewający. ,,(Czerwony blask rzeczywiście zalewa scenę. Scurvy i Księżna wybiegają na prawo. Praca wre jak szalona.)” Na scenie dokonuje się rewolucja komunistyczna.
AKT III:
,,Scena z aktu I tylko bez kotary i okienka.” Czeladnicy podśpiewują sobie piosenkę, ubrani w kwieciste piżamy. Sajetan każe im przestać, siedząc w wspaniałym kolorowym szlafroku na środku sceny. Zajmują ich niezobowiązujące rozmowy, aż Sajetan zaczyna dłuższą, kompletnie niezrozumiałą dla czeladników wypowiedź. Proszą go, aby czym prędzej przestał. Przywiązany wcześniej do łańcucha Scurvy wybudza się i zaczyna coś tam marudzić, o tym żeby go wypuszczono. Czeladnik I znajduje pod swoimi nogami złotą siekierę, którą podnosi i zaczyna snuć plany o ukatrupieniu prokuratora, Sajetan zawraca go z obranej drogi, mówiąc, że Scurvy musi zawyć się z pożądania na śmierć. Wchodzi Księżna, ubrana w strój spacerowy, jak zwykle trochę zabiegana z dworu, wali rajtpajczą Scurvy’ego, który budzi się i wyje. Księżna śpiewa sobie pioseneczkę o pieseczku, gładzi prokuratora, który mrucząc pod nosem o tej głupiej babie powoli zasypia. Sajetan zaczyna narzekać na brak idei w jego głowie, dostrzegając jednocześnie ogrom pracy jaki czeka przed nimi. Widzi również, że już nie potrafi wiele z życia wyciągnąć. Czeladnicy coraz bardziej są podenerwowani jego gadką i zakazują mu mówić. Sajetan nie chce ich się słuchać i próbuje ich uciszyć. Czeladnik I chce go zakatrupić, czemu przyklaskuje Księżna, doradza też w kwestii zrobienia rany, tak aby ten się jak najdłużej męczył. Sajetan próbuje ich przekonać, że to kompletnie zły pomysł. Wśród Czeladników tylko wzburzają się negatywne emocje, nagle jednak zza kotary na scenę wchodzi stary Kmieć i młody Kmiotek, pchający przed sobą olbrzymiego Chochoła, za nimi z tacą idzie Dziwka wiejska, wszyscy ubrani w stroje krakowskie. Witają się z zebranymi wyśpiewując agresywne teksty, spotykają się od początku z agresją i wrogością, ze strony zebranych. Próbują wybłagać o godne życie, zwracają się w końcu do przywódcy rewolucji, liczą na pomoc. Ten nie przyjmuje ich przyjemnie, grozi, że jak się nie zamkną to da im w pysk. Na pierwszy plan wysuwa się Dziwka z tacą, na której dyszy wolno wielkie serce-mechanizm zegarowy. Kmiotkowie i Dziwka, zaczynają śpiewać piosenkę, jednocześnie deklarują, że chcą mówić po wyspiańsku i się dogadać. Czeladnicy i Sajetan, próbują czym prędzej ich przegonić. Rzucają się na nich, ci uciekają, pozostawiając wielkiego Chochoła na scenie. Czeladnik II krzyczy, aby zaraz walić i prać, te ścierwo Sajetana. Ten zadaje im jeszcze przedśmiertne ironiczne pytania. ,,Dostaje w łeb siekierą od I Czeladnika i wali się z wyciem na ziemię… Czeladnicy i Księżna układają go na worze baranim, aby ten mógł się spokojnie przed śmiercią wygadać. Wpada Fierdusieńko i ostrzega przed nadejściem Hiper-Robociarza. Księżna ignoruje te ostrzeżenia i prosi o jak najszybsze przeniesienie kostiumów. Scurvy co jakiś czas się przebudza i wyje o tym jak jego życie smutne i ciężkie jest, oraz o tym, że dopiero teraz to sobie uświadamia. Wchodzi Straszny Hiper-Robociarz z bombą w ręku. Mówi, że jest osobą, która została skazana na śmierć przez Scurvy’ego. Opisuje z czego jest obecnie zrobiony, zaczyna zapowiadać zemstę, mówi o bombie. Rzuca ją na podłogę, wszyscy oprócz Sajetana próbują jakoś się schować, wyją z rozpaczy. Bomba nie wybuchła. Hiper-Robociarz podnosi się, otwiera i nalewa do pokrywki herbaty i pije. Tłumaczy, że to tylko termos, śmieje się ze swojego przestarzałego żartu. Sajetan nie odwracając głowy z wiadomych powodów, zaczyna rżnąć swój niemiłosierny monolog, który będzie już trwał do końca aktu. Nie jest on rozumiany przez innych, spotyka się z wrogością słuchaczy. Wciąż głównie mówi o swojej idei komunistycznej pracy. Hiper-Robociarz wali mu z colta w ucho, lecz ten mówi dalej jak gdyby nigdy nic. Księżna prosi służącego o kostium i zaczyna się przebierać, bełkocząc niezrozumiale. Hiper-Robociarz zaczyna tłumaczyć idee technokratyczne, które dają wszystko co by dusza zapragnęła, dalej mówi, że jest to nieuniknione i konieczne. Wchodzi Gnębon Puczymorda, ubrany w polski strój, zaczyna mówić wierszem o wartościach Wyspiańskiego. Ucisza go Hiper-Robociarz, obie postacie zaczynają się kłócić. Odzywa się Sajetan, znów dostaje z colta w ucho. Scurvy znów jęczy coś po nosem rycząc i łkać. Hiper-Robociarz, przekazuje czeladnikom zadanie rządzenia tym wszystkim, żegna się i wychodzi. Puczymorda twierdzi, że strasznie tutaj nudno, gorzej jak na lekcjach w przedszkolu. Czeladnicy ze łzami w oczach nie potrafią uwierzyć w te niesamowite rządy i obietnice. Sajetan się podnosi, znów zaczyna gadać, na scenie pojawia się tabliczka z napisem ,,Nuda coraz gorsza”. ,,Obaj czeladnicy pomagają Fierdusieńce ubrać Księżną w piękny strój z zielonymi skrzydłami, krótką spódniczką, przez którą przeświecają czerwone majtki. Puczymorda grozi prokuratorowi, że jak ten zaraz nie zamknie mordy, to zastrzeli go jak zwykłego psa. Czeladnik II wymyśla, żeby Scurvy’ego puścili, jeżeli zrobi but w kwadrans, Puczymorda ochoczo przystaje na tę propozycje, zostają przyniesione narzędzia i Scurvy gorączkowo zabiera się do pracy. Sajetan dalej rżnie swój monolog, nikt go nie słucha. Scruby z powodu erotycznego podniecenia Księżną, nie potrafi zrobić buta, co jakiś czas wyje i wypowiada co pojedyncze zdania, błagając o litość. Księżna wbiega na piedestał z uniesionymi w górę skrzydłami, na lewo i prawo zapalają się sztuczne ognie. Księżna wygłasza mowę przywódczą, ku niej pełzną Czeladnicy i Puczymorda, rusza się także Chochoł, na tę wydarzenie zwraca uwagę tylko Puczymorda. Strój z niego spada i okazuje się, że to Bubek w przebraniu chocholim, zaprasza Księżną na dancing. Sajetan rżnie monolog. Cała akcja przyspiesza niesamowicie. Sajetan wzdycha do Księżnej Scurvy dziko wyje. Na Księżną spuszcza się drewniana klatka. Głos straszliwy mówi o tym, że oni mogą wszystko. Scurvy wydaje ostatnie dźwięki i umiera. Wchodzą Towarzysz X i Towarzysz Abramowski, za nimi Super-Robociarz. Wchodzą, rozmawiając między sobą, przykrywają czymś Księżną, potępiając matriarchat, narzekają na to ile się ostatnio napracowali i są mocno zmęczeni. ,,Głos Straszliwy: Trzeba mieć duży takt, By skończyć trzeci akt. To nie złudzenie- to fakt.
Koniec aktu trzeciego i ostatniego.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: