Ten obcy - Streszczenie szczegółowe

W książce Ireny Jurgielewiczowej pod tytułem „Ten obcy” głównymi bohaterami jest czwórka dzieci: Marian, Julek, Pestka i Ula, które razem spędzają wakacje we wsi Olszyny. Ich miejscem zabaw i kryjówką jest mała wysepka, znajdująca się około półtora kilometra od Olszyn.
Pewnego wieczoru Marian i Julek zobaczyli, że na ich wyspie jest ktoś jeszcze. Rano opowiedzieli o tym Pestce i Uli. Popołudniu Pestka i Ula same poszły na wyspę. Chłopcy natomiast mieli pomóc swojej babci załatwić obowiązki na wsi. Kiedy dziewczynki dotarły na wyspę, poczuły zapach dogasającego ogniska. Skradając się, przemieściły się na środek wysepki. Tam spał jakiś nieznajomy owinięty kocem Julka. Był nastoletnim chłopcem, kilka lat starszym od dziewczynek. Pestka zdecydowała, że pobiegnie po chłopaków, a Ula miała zostać przypilnować nieznajomego. Kiedy Pestka pobiegła, Ula powoli wycofała się w krzaki i stamtąd obserwowała nieznajomego. Po chwili obcy się obudził i zauważył Ulę. Zaczęli ostrożnie rozmawiać, tak jak rozmawia się z obcym człowiekiem. Ula spostrzegła, że tamten ma skaleczoną nogę. Wyjaśnił, że się skaleczył kilka dni wcześniej szkłem. Okazało się, że ma na imię Zenek i szuka swojego wuja.
Kiedy przyszły pozostałe dzieci i zaczęły rozmawiać z obcym, Ula już prawie nic nie mówiła. Razem zdecydowali, że chłopca musi zobaczyć lekarz. Całe szczęście tata Uli, doktor Zalewski, był lekarzem. Zenek zgodził się, mimo początkowych oporów. Było dość daleko, ale z pomocą dzieci, Zenkowi udało się dojść do domu ojca Uli. Ula poprosiła doktora Zalewskiego, żeby zrobił wyjątek i przyjął Zenka za darmo, bo chłopiec nie miał czym zapłacić. Kiedy wszedł do gabinetu, Ula stojąc na werandzie, podsłuchiwała co się dzieje w środku. Doktor stwierdził, że rana nie jest poważna, ale wdało się tam zakażenie. Zabandażował ranę i powiedział Zenkowi, żeby zaczekał przed gabinetem aż skończy przyjmować klientów, to zawiezie go do szpitala. Kiedy skończył leczyć pacjentów i wyszedł z gabinetu, Zenka już nie było. Pani, która zajmowała się gospodarstwem domowym, wyjaśniła, że Zenek poszedł na dwór. Kiedy wyszli na zewnątrz, po Zenku nie było już śladu.
Wszyscy poszli do domów myśląc, że to koniec przygody z obcym, który zawitał na ich wyspę. Jednak następnego ranka, kiedy Julek wstał, usłyszał cichy gwizd, którym posługują się członkowie ich paczki. Wstał, szybko się przebrał i wybiegł na zewnątrz. Dźwięk dobiegał zza budynku. Kiedy Julek tam doszedł, zobaczył Zenka. Chłopak wrócił się z nim pożegnać. Poprosił Julka, żeby poszedł po ćwiartkę chleba, bo się bał, że zostanie zauważony i skierowany do doktora Zalewskiego. Kiedy Julek wrócił, Zenek wziął od niego chleb i zaczął z nim powoli chodzić. Jednak bandaż przeciekał i rana bardzo bolała, więc Zenek położył się na plecach i oparł nogi o wóz z sianem. Julek zawołał Mariana. Po chwili cała paczka była w komplecie. Zenek poprosił, żeby obiecali, że nie powiedzą o nim swoim rodzicom i dziadkom. Wszyscy obiecali i pomogli Zenkowi wrócić na wyspę.
Kolejne dni były do siebie podobne. Dzieci zabierały z domu jedzenie dla Zenka i zbudowały na wyspie szałas z gałęzi. Zenek był w tym najlepszy i wszyscy brali z niego przykład. Kiedy schronienie zostało wybudowane, Zenek w nim zamieszkał. Marian z Julkiem przynieśli ze wsi kilka cegieł, żeby zrobić kuchnię polową. Jednak z każdym dniem dzieciom było coraz ciężej przynosić jedzenie i utrzymać fakt istnienia Zenka w tajemnicy. Miały kłopoty również z obietnicą, bo musiały okłamywać rodziców i dziadków co do zabieranego jedzenia. Sytuacja w ich domach była coraz bardziej napięta.
Zenek opowiadał trochę więcej o sobie. Powiedział, że szuka swojego wuja Antoniego Janicy, który mieszkał we wsi oddalonej kilkanaście kilometrów od Olszyn. Dzieci postanowiły wypożyczyć rowery od kolegów i chciały tam wyruszyć. Jednak pojawił się problem, ponieważ tylko dwójka dzieci mogła wypożyczyć rower. Zdecydowali, że pojedzie Marian z Julkiem. Kiedy oni pojechali, dziewczynki z Zenkiem zostały na wyspie. Ula próbowała oswoić psa, a Pestka z Zenkiem jej pomagali. Kiedy chłopcy wrócili z wiadomością, że we wskazanej wiosce nie ma Antoniego Janicy, Zenek pobiegł na skraj wyspy. Ula pobiegła za nim. Zobaczyła go między drzewami samotnego i płaczącego. Wróciła do pozostałych. Kiedy razem poszli do Zenka, on był strasznie zniechęcony i podłamany.
Następnego dnia Ula szła na wyspę i zobaczyła przerażającą scenę. Wiktor i jego kolega Władek rzucali w psa Uli kamieniami. Krzyczeli do niego, a pies uciekał tak szybko, jak tylko potrafił. Nagle z krzaków za nimi wybiegł Zenek i rzucił się na Wiktora. Walczyli ze sobą zaciekle, przyciskając jeden drugiego do podłoża. Wtedy nadbiegli Julek i Marian. Julek szybko pobiegł pomóc Zenkowi, zaś Marian zaczął walczyć z Władkiem. Po chwili Wiktor i Władek ustąpili i grożąc dzieciom poszli.
Kilka dni później, kiedy wrócili rano na wyspę, Zenka już nie było. Razem zdecydowali, że pójdą wzdłuż szosy, bo wydawało im się, że tylko tam mógł się udać. Kiedy szli, rozmyślając nad tym, co kupić w sklepie po drodze, zobaczyli chłopca w ogrodzie, skąd zabierał i jadł jabłka. Był bardzo głodny. Kiedy ich zauważył, zrobił się cały czerwony na twarzy, ale po chwili się opanował i opryskliwie spytał czemu się tak patrzą. Wspólnie zdecydowali, że pójdą dalej do sklepu.
Przed sklepem zdarzyła się bardzo niecodzienna sytuacja. Przejeżdżający traktor spłoszył konie, które rzuciły się do przodu, zabierając ze sobą niepilnowany wózek z małym dzieckiem. Zenek bez namysłu rzucił się na ratunek. Ujarzmił konie i zjechał nimi sprzed samej drogi na trawę obok. Uratował życie dziecku. Wszyscy go podziwiali za odwagę i spryt. Na miejscu zaraz pojawili się dziennikarze z okolicznych gazet, ale Zenek nie zwracając na nich uwagi poszedł z dziećmi z powrotem do wioski.
Po drodze jeszcze wstąpili do ogrodu, gdzie Zenek wcześniej zrywał jabłka. Zenek i Julek pobiegli tam pierwsi. Zenek zapytał Pestkę, Mariana i Ulę, czy się boją wejść do ogrodu i zjeść kilka jabłek. Pestka od razu pobiegła, żeby pokazać, że się nie boi. Marian lekko się ociągał, ale poszedł za nią. Tylko Ula została.
Pewnego dnia Marian poszedł pomagać babci na targu. W tym czasie dzieci od nowa oswajali Dunaja, bo od ostatniej napaści na niego Wiktora i Władka znów nie chciał podchodzić do ludzi. Po południu Marian wrócił. Kiedy szedł do dzieci, było po nim widać, że coś jest nie tak. I rzeczywiście. Jak tylko przyszedł, zapytał Zenka czemu ukradł przekupce 50 złotych. Nikt nie wierzył, że mógł to zrobić. Zenek jednak przyznał się do kradzieży. Julek nadal nie wierzył, a Pestka z Marianem byli bardzo zdenerwowani na Zenka. Zadecydowali, że wyrzucą go z wyspy.
Kiedy Zenek sobie poszedł Marian powiedział, że na targu usłyszał jak przekupka mówiła, że chłopak wyglądający jak Zenek zabrał jej pieniądze. Wieczorem Ula dostała liścik. Wyszła na zewnątrz. Przed płotem zobaczyła Zenka. Chwilę porozmawiali i Zenek wyznał Uli, że mu się podoba. Wspomniał również o wyprawie do Warszawy.
Następne dni były jednakowo nudne i monotonne. Julek nie chciał się widzieć z Marianem, ponieważ uważał, że wyrzucenie Zenka było jego winą. Marian wpadł na pomysł, żeby pojechać autobusem w stronę Warszawy i wysiąść około 32 kilometry od Olszyn i iść w drugą stronę na piechotę. Kiedy powiedział to Julkowi, nagle polepszył się koledze humor. Marian pojechał. Wracając, zobaczył Zenka i chwilę rozmawiali, ale Zenek nie chciał wrócić. Marian wrócił wieczorem. Kiedy powiedział Julkowi nowiny, Julek znowu był przygaszony i smutny.
Kilka dni później Julek z dziadkiem pojechali na wielki targ. Gdy byli w gospodzie, Julkowi się nudziło, więc zapytał dziadka, czy może wyjść na zewnątrz. Zaczął chodzić między stanowiskami i nagle zobaczył Zenka. Pobiegł w tamtą stronę, ale jego tam już nie było. Szukał chłopca, ale nigdzie nie mógł znaleźć. Wtedy go zobaczył, jak grał z innymi. Z bliskiej odległości zawołał go po imieniu. Julek opowiedział mu o wiosce, o tym jak jest nudno bez niego i jak Ula pracuje, żeby oddać pieniądze przekupce. Zenka wzruszyło to głęboko, ale nie dał tego po sobie poznać. Kilka dni później wrócił do wioski i zaczął pracować, żeby oddać Uli pieniądze.
Kilka dni później dzieci szły na wyspę. Wtedy usłyszały jakąś rozmowę. Po cichu poszły w tamtym kierunku. Okazało się, że to Wiktor i Władek mówią coś milicjantowi. Po chwili zrozumieli o co chodziło. Skarżyli się na Zenka, że jest przybłędą, bezdomnym i że ich pobił. Dzieci zrozumiały, że Zenek ma kłopoty. Cichutko wycofały się i szybko idąc do wioski zdecydowały, że muszą o tym powiedzieć komuś dorosłemu.
Razem uznali, że najodpowiedniejsza będzie mama Pestki. Tyko Pestka się z tym nie zgadzała, ale w końcu dała się przekonać. Bała się co mama zrobi. Kiedy zaczęła mówić o Zenku, mama nic nie mówiła. Kiedy skończyła, mama powiedziała, że nie będzie pomagać chłopcu, który kradł. Wtedy Pestka powiedziała, że ona też kradła i opowiedziała o zrywaniu jabłek z drzew u kogoś w ogrodzie.
Mama wydawała się wstrząśnięta tą wiadomością. Zdenerwowała się na Pestkę, że kradła i ją okłamywała. Powiedziała, że pójdzie zapytać tatę Uli co o tym myśli. Kiedy dotarły na miejsce, mama kazała zostać Pestce przed domem doktora Zalewskiego, natomiast sama weszła porozmawiać z lekarzem. Przyszedł Marian i Julek. Zawstydzona Pestka opowiedziała im o tej sytuacji. Marian i Julek ją pocieszyli, że nie ma czego się wstydzić.
Pojawiła się Ula. Chwilę potem zobaczyli idącego do nich Zenka, a z drugiej strony milicjanta rozmawiającego z Wiktorem i Władkiem. Zamarli z przerażenia, bo zauważyli Zenka. Wiktor pokazywał palcem w jego stronę, mówiąc coś milicjantowi. Wtedy z domu wyszła mama Pestki z doktorem Zalewskim. Kiedy doktor zobaczył Zenka, zdecydował się zaprosić milicjanta na rozmowę. Po chwili zawołali Zenka.
Tymczasem na zewnątrz Wiktor i Władek zaczęli bić się z dziećmi. Wtedy wyszedł milicjant. Dzieci odetchnęły z ulgą, był sam. Wiktor i Władek podbiegli do niego zdziwieni, że nie zabrał ze sobą Zenka. Milicjant ich pouczył, wsiadł na motor i odjechał.
Dzieci zapytały ojca Uli jak to zrobił. Pan Zalewski powiedział, że milicjant był bardzo miły, zrozumiał sytuację Zenka i powiedział, że pomoże w poszukiwaniach wujka Antoniego. Przy kolacji była bardzo miła atmosfera. Ula jak zwykle prawie się nie odzywała, natomiast doktor i Zenek rozmawiali w najlepsze.
Rano okazało się, że Zenek poszedł do pracy, gdzieś na obrzeżach wioski. Kiedy wrócił na nic nie miał sił i położył się spać. Pewnego dnia doktor Zalewski powiedział, że musi na dwa dni wyjechać. Zenek poszedł do pracy, a Ula zaprosiła do siebie Pestkę. Rozmawiały o sytuacji Zenka. Po dwóch dniach doktor wrócił ze świetną wiadomością, bo razem z milicjantem znaleźli wujka Zenka, który powiedział, że chętnie go przyjmie. Kilka dni później Zenek miał odjechać pociągiem z najbliższej stacji. Na peronie pożegnał się ze wszystkimi. Wsiadając do wagonu zawołał do siebie Ulę. Powiedział jej, że ją kocha i ma nadzieje, że się jeszcze kiedyś zobaczą.

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: