Harry Potter i Komnata Tajemnic - Recenzja książki

Byłem jeszcze młody… no, bardzo młody, na pewno bardziej niż teraz. Nie pamiętam, jak ta książka trafiła do moich rąk. To nie miało znaczenia, mój mały umysł ucznia upodobał sobie serię o czarodzieju i chłonął historię przez wiele następnych lat. Wtedy, w podstawówce, nawet nie spodziewałem się, że wrócę do niej teraz, w okresie maturalnym i że będę ją rozkładał na czynniki pierwsze. Wiem jedno – nie żałuję, że każdą z części przeczytałem i obejrzałem co najmniej trzy razy.

Joanne Kathleen Rowling pisała pierwszą w serii książkę o Harry’m Potterze od 1990 roku. To właśnie wtedy zaczynają się wydarzenia pierwszej części. Żaden inny pomysł, który do tamtej pory przyszedł jej do głowy, nie cieszył jej tak bardzo. Tworzyła historię regularnie, kawałek po kawałku, w kawiarni Nicholson’s. Czasami pisała też przebywając w Elephant House przy moście George’a IV.
Tak właśnie powstawała historia o tym cudownym dziecku, uratowanym przed śmiercią przez rodziców, wielokrotnie atakowany od jutrzenki życia aż po dorosłość.

W „Komnacie Tajemnic” poznajemy nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią. Jest on egocentrycznym, narcystycznym autorem wielu książek opowiadających najróżniejsze ciekawe historie o pokonywaniu różnych trudności, potworów i zagadek. Celowo unikam przypisywania mu czegokolwiek poza bycia autorem tych książek, ponieważ to jego jedyne faktyczne osiągnięcie, którego dokonał sam – jednak o tym dowiemy się później w fabule.
W tym roku szkolnym Harry’ego czekają kolejne wyzwania – najpierw przez skrzata Zgredka prawie zostaje wyrzucony ze szkoły. Następnie, również z jego powodu, nie zdąża na pociąg. Cudem przeżywa podróż latającym pojazdem i rozbicie się o Wierzbę Bijącą. Szkoła przestaje być bezpiecznym miejscem, gdy pojawiają się ofiary tajemniczego napastnika, Harry, Ron i Hermiona kolejny raz szukają przyczyn tych tajemniczych wydarzeń, żeby w końcu znaleźć ich źródło, odkryć prawdziwe oblicze Gilderoy’a Lockhart’a i doprowadzić do kolejnej konfrontacji Harry’ego z Lordem Voldemortem – a raczej, w tym przypadku, jego wspomnieniem.

Łatwo można zauważyć, że książka jest zbudowana podobnie do pierwszej części.
Tak samo: w wakacje towarzyszą Harry’emu problemy z wujem i wyjściem do szkoły.
Jeszcze przed początkiem roku szkolnego poznajemy z bohaterem nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią, który zresztą również robi na nim nie najlepsze wrażenie.
Potterowi znów zdarza się problem w dotarciu do szkoły – tym razem poważniejszy, bo nie może wsiąść do pociągu w ogóle, a rok wcześniej po prostu nie wiedział, jak trafić na odpowiedni peron.
Na pierwszym meczu Pottera zdarza się niespodziewany wypadek – tak jak w zeszłym roku to była przeklęta przez Quirrella miotła, tutaj to był tłuczek kierowany przez Zgredka i nieudolna pomoc Lockharta.
Przyjaciele robią zakazaną rzecz, która zbliża ich do siebie i nie do końca idzie po ich myśli (poszukiwanie Hermiony wbrew poleceniom nauczycieli, które skończyło się walką z trollem, w pierwszej klasie i przemiana za pomocą eliksiru wielosokowego i zamiana Hermiony w kota w tej części).

Jest tego zdecydowanie więcej, jednak wymienię jeszcze końcowe podobieństwo w dotarciu do przeciwnika. W obu przypadkach okazało się, że Harry miał wroga w kimś, kogo uważał za przyjaciela. Stawiał na szali swoje życie, by uratować szkołę – znów mu się udało.

Wspominam o tym, ponieważ ten schemat jest widoczny również w następnych częściach przygód Harry’ego Pottera, jednak wykorzystywane i realizowane na różne nowe sposoby. Mimo podobnej budowy, każda książka zawiera nową treść, której czytelnik – czytając pierwszy raz – może się spodziewać, ale nie oczekiwać (lub na odwrót).
Wzmacnia to też więź między odbiorcą a protagonistą, ponieważ ułatwia nam myślenie tak, jak on. Znamy jego poprzednie przeżycia, wiemy jakie decyzje podejmował, wiemy czego się spodziewać, co prowadzi do naszego połączenia się z głównym bohaterem.

Co takiego wartościowego znajduje się w tej książce? Jako że jest to – druga z serii – książka o młodych czarodziejach walczących ze złem, zawiera ona przede wszystkim wartość moralną. Zachęca swoją przystępnością czytelników w każdym wieku do śledzenia dalszych przygód bohatera. Łatwo jest przeżywać perypetie Harry’ego razem z nim, spojrzeć na problemy jego oczami, zrozumieć jego zachowania. Ten tom – dopiero druga część sagi – również uświadamia nam od razu, że również wśród dorosłych, współczesnych czarodziejów zdarzają się jednostki wybitnie głupie i narcystyczne, natomiast zło jest powszechniejsze niż się wydało.
Dalej ta książka przekazuje te same moralizatorskie myśli, prawi o sile przyjaźni, o słabościach bycia kimś sławnym, znanym jak Potter.

Tak jak każdą inną część sagi, tą również polecam bardzo serdecznie wszystkim czytelnikom, którzy przynajmniej znoszą książki w takich realiach. Historia tego młodzieńca, któremu zostali odebrani rodzice, zasłużyła na swoją sławę i rozgłos. Upewnij się, że masz za sobą pierwszą część, a następnie złap za „Harry’ego Potter’a i Komnatę Tajemnic”. Nie pożałujesz.

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: