Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa - Streszczenie szczegółowe

„Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa” – Streszczenie szczegółowe
Wszystko zaczęło się około 1940 roku, czyli na początku II wojny światowej w Anglii.
Czwórka rodzeństwa: Piotr, czyli najstarszy z nich wszystkich, Zuzanna, Edmund i Łucja uciekli do bunkra, ponieważ ich rodzinne miasto – Londyn zaczęło być bombardowane przez siły lotnicze wroga. Dla bezpieczeństwa dzieci ich rodzice wysłali swoje pociechy na wieś, w głąb kraju, do pewnego bardzo starego profesora Kirke i jego gospodyni. Apartament, w którym się znaleźli, przypominał gigantyczny dom z baśni i był pełen nieodkrytych sekretów. Na dole była jadalnia, a na górnym piętrze korytarze pełne niezamieszkałych sypialni i przeróżnych pokoi. Jeden miał na ścianach obrazy, a inny ściany z zielonej tkaniny. Łucję, czyli najmłodszą z rodzeństwa Pevensie zaciekawił pokój, w którym na samym końcu stała stara szafa wypełniona rzędami płaszczy.
Od razu po zawitaniu we wsi dzieci znienawidziły gospodynię – panią Macready, która również nie przepadała za tą czwórką.
Mimo iż rodzeństwo bardzo często się kłóciło, to widać, że bardzo się kochali i w wielu momentach można było zauważyć miłość oraz troskę, jaką do siebie czuli.
Choć dom, w którym mieszkali, był piękny i niesamowity, to dzieciom bardzo się nudziło. Mogły robić wszystko, aby zabić czas, czytały książki, rozmawiały ze sobą i wymyślały najróżniejsze zabawy, które były hałaśliwe. Dzieci biegały tu i tam, przez co strasznie irytowały oraz denerwowały gospodynię.
Już po kilku dniach czuły nudę, więc postanowili pobawić się jeszcze raz, tylko tym razem w chowanego.
Jedno z dzieci zaczęło liczyć, a reszta pobiegła szukać kryjówek.
Łucja próbująca znaleźć skrytkę postanowiła, że schowa się w szafie. Gdy tylko przekroczyła próg tego mebla, szła dalej i dalej, omijając dziesiątki płaszczy. Po pewnym okresie zrozumiała, że z każdym krokiem w przód robi się coraz zimniej. W końcu poszła tak daleko, że odpychając ogromny płaszcz zobaczyła zaśnieżony las. Kilka kroków przed nią stała czarna, wysoka latarnia.
Nagle przed dziewczynką ustała odwrócona tyłem postać, które nie wiedziała, że mała osóbka jest za nią. Ta postać była odziana w czerwony szal, miała parasol i małą paczkę, ale jedyne, co było dziwne u tej osoby to tułów, ponieważ połowa jej ciała, od głowy do pasa była człowieka, natomiast od pasa w dół – kozy.
Gdy tylko obie osoby się spotkały, na początku bały się siebie, lecz później człowiek z nogami kozy powiedział dziewczynce, iż nazywa się Tumnus i wyznał, że jest faunem. Łucja również przedstawiła się mężczyźnie. Ten zaczął mówić szeptem i zapytał się, czy dziewczyna jest córką Ewy – żony Adama. Po chwili faun zaprosił ją na herbatę do swojego domku.
Domek z zewnątrz przypominał jaskinię lub grotę, ale za to w środku był przepiękny i przytulny. Tumnus powiedział Łucji, gdzie ona jest i odpowiadał na jej pytania. Na początku rzekł, iż dziewczyna znajduje się w Narnii – krainie od latarnianego pustkowia do Ker-Paravel, stolicy Narnii. Następnie mężczyzna zaczął znowu szeptać i powiedział, że na tę chwilę krainą rządzi okrutna, Biała Czarownica. Chce ona sprawić, by w tym kraju zapanowała wieczna zima.
Łucja spytała się mężczyzny, dlaczego szepcze, wtedy ten odpowiedział, iż czarownica ma swoich ludzi wszędzie, nawet wśród drzew, więc kto wie, czy teraz nas ktoś nie podsłuchuje.
Dziewczyna rozmawiała z faunem jeszcze jakiś czas, po czym ten odprowadził ją do szafy, a ta w chwilę znikła.
Dziewczyna wybiegła i w chwilę później wszyscy się zebrali.
Młoda bohaterka przepraszała ich, że nie było jej kilka godzin. Reszta rodzeństwa spojrzała się na nią jak na wariatkę. Okazało się, że nie było jej kilka sekund.
Przez kolejne kilka dni Łucja opowiadała im o Narnii, lecz nikt jej nie wierzył, choć ta przysięgała na wszystko. W końcu, gdy udało jej się namówić, aby rodzeństwo weszło do szafy i samo się przekonało, szafa stała się normalną szafą. Przez to nikt jej nie wierzył jeszcze bardziej i oskarżano ją o oszustwo – Edmund chciał ją upokorzyć. Udawał, że wierzy młodszej siostrze, tylko po to, aby zacząć się z niej śmiać. Dwójka starszego rodzeństwa upominała chłopaka, by zmienił zachowanie.
Gdy nastała noc, a wszyscy spali, dziewczynka wzięła świeczkę i po cichu skierowała się w stronę szafy. Edmund, który jak się okazało, również nie spał, poszedł za siostrą, aby po wejściu do szafy, zaśmiać się z niej jeszcze raz.
Gdy bohaterka weszła do starego mebla, po chwili znikła. Edmund wszedł za nią do szafy i szedł, aż w końcu się przewrócił i upadł w śniegu.
Wstał i nie dowierzał temu, co widzi – ośnieżony krajobraz.
Stojąc tak przed nim pojawiła się kobieta, w srebrnych saniach, ciągnionych przez zwierzęta. Przy kobiecie siedział karzeł.
Edmund był nieruchomy. Czarownica spytała się go o imię – gdy ten odpowiedział, dała mu magiczne ciasteczka, które po jednym ugryzieniu sprawiają, że chce się ich coraz więcej.
Przedstawiła się jako królowa tej krainy, wypytała Edmunda o rodzeństwo i poprosiła go, by ten przyprowadził ich do niej, a w zamian ta da mu tron.
Gdy czarownica odeszła, Edmund znalazł Łucję. Dziewczynka ucieszyła się, że chłopiec tu był i teraz jej wierzy. Po tych słowach oboje wrócili do domu.
Łucja obudziła wszystkich i opowiedziała im, co się stało.
Piotr rzekł, że pewnie jej się śniło, lecz ona wtedy powiedziała, iż Edmund był tam z nią. Jednak chłopiec stwierdził, że była to tylko zabawa.
Dziewczyna zapłakana odeszła.
Później Zuzanna oraz Piotr odbyli rozmowę z profesorem, w której uznali, iż Łucja mówi prawdę i oni jako starsze rodzeństwo powinni pogadać z dziewczyną na ten temat.
Po tym, jak wszyscy ochłonęli, rodzeństwo zaczęło się bawić, lecz tym razem gospodyni zaczęła ich gonić. Uciekali przed nią, ale w końcu trafili w ślepy zaułek. Ostatnim rozwiązaniem było wejście do szafy i tak też zrobili. Tym razem szli dalej i wypadli w leśnej pokrytej śniegiem krainie. Na twarzy Łucji pojawił się uśmiech.
Wszyscy z wyjątkiem Edmunda zaczęli przepraszać Łucję, a ona im z przyjemnością wybaczyła.
Wzięli futra z szafy i poszli się rozejrzeć.
Łucja doprowadziła rodzinę do chatki pana Tumnusa, ale gdy weszli do środka, ujrzeli zniszczone stoły, meble i tak naprawdę wszystko. Okazało się, że zrobił to gadający wilk, Maugrim na polecenie Białej Czarownicy. Odchodząc, znaleźli oni ptaka, który chciał, by ci szli za nim.
Tak idąc za nim, dotarli do rodziny gadających bobrów.
Zwierzęta wiedziały, że są z rodu pierwszych ludzi i traktowali ich jak gości pierwszej klasy. Oprowadzili po domu, a gdy nadeszła pora obiadu, wszyscy zaczęli ze sobą rozmawiać, zaś pan bóbr przekazał bardzo tajną wieść na temat powrotu Aslana.
Dzieci dopytywały się, kim był Aslan i nie mogły uwierzyć, że był to gadający, potężny lew – syn władcy zza morza.
Otóż okazało się, że lew czeka na nich przy kamiennym stole, lecz gdy zwierzęta opowiadały o tym wszystkim, Edmund uciekł do królowej, bo wciąż był jej wierny i uważał, że to ona jest dobra.
Gdy dzieci się zorientowały, iż ich brata nie ma, było już za późno i musieli iść w dalszą podróż. Mimo że bardzo chcieli po niego wrócić, brązowy towarzysz wytłumaczył im, dlaczego nie mogą tego zrobić.
Edmund udał się do zamku królowej. Przechodząc przez bramę, zauważył setki kamiennych pomników.
Gdy przyszedł przed oblicze czarownicy, ta pokazała prawdziwą siebie i zaczęła krzyczeć na chłopca, iż ten nie przyprowadził swojego rodzeństwa, lecz gdy dowiedziała się, że są w Narnii, wysłała całą swoją wilczą policję. Chłopiec został wrzucony do lochów, gdzie obok celę miał pan Tumnus.
Wilki dotarły do domu bobrów. Dzieci i zwierzęta uciekły przez tajny tunel i wtedy to zaczęła się ich wielka podróż.
W lochach Edmund zaczął rozmawiać z faunem i jeszcze bardziej żałował swoich czynów. W pewnym momencie przeszkodziła im czarownica, która wydobyła informacje o Aslanie od chłopca. Po tym zamieniła Tumnusa w kamień, a Edmunda zabrała ze sobą w podróż na saniach.
Rodzeństwo w drodze do króla spotkało czarownicę, przed którą zaczęli uciekać, lecz okazało się, że to był Mikołaj, od którego dostali upominki. Były to: magiczna lecząca mikstura, łuk ze strzałami, róg, który przywoła pomoc oraz miecz z tarczą.
Udając się w dalszą drogę zauważyli, że zima dobiegała końca, a lód się topniał. Do tego ścigała ich wataha wilków.
Po długim czasie rodzeństwo przyszło do obozu Aslana, gdzie go poznali. Czekała tam gigantyczna armia składająca się z centaurów, faunów, feniksów i wielu innych magicznych zwierząt. Tam szykowali się na bitwę.
Edmund natomiast został uwięziony w obozie białej czarownicy.
Wilki zaatakowały dziewczyny, gdy te były nad rzeką. Piotr ratując je, zabił przywódcę wilków przez co zdobył tytuł pogromcy. Centaury przybyły do obozu czarownicy za wilkiem i zniszczyły go. Przez splądrowanie miejsca pobytu sił wiedźmy, odzyskali Edmunda, który później odbył ważną rozmowę z Aslanem, a ten mu wybaczył, podobnie jak rodzeństwo. Do obozu przybyła biała czarownica, która mówiła o umówie, że Edmund musi zginąć.
Łucja i Zuzanna poszły za lwem i widziały, jak umierał na kamiennym stole za chłopca.
Wtedy zaczęły się przygotowania do bitwy. Piotr i Edmund zostali nowymi dowódcami po śmierci Aslana. Nadeszła ostateczna bitwa – wojska dobra, czyli przeróżne dobre istoty, kontra armia białej czarownicy, minotaurów i karłów.
Walka była krwawa, a istoty umierały.
W tym czasie martwy lew leżący obok Łucji i Zuzanny nagle powstał, mówiąc słowa, że czarownica źle odczytała i zrozumiała zaklęcie oraz że miłość ma prawdziwą moc. Dziewczyny wskoczyły na jego grzbiet, aby pędzić do Ker-Paravel po to, by odmienić kamienne posągi w żywe istoty.
Piotr walczył z czarownicą, lecz nie dawał jej rady. Już miał umierać, ale właśnie wtedy Edmund osłonił go własnym ciałem. Chłopak leżał bezbronny na trawie i wtedy przybyła ogromna armia tysięcy wojowników, a na jej czele stał Aslan. Łucja uleczyła Edmunda z pomocą antidotum, a wielki lew zabił czarownicę.
Tak oto zakończyła się wojna, nadeszła wiosna, a rodzeństwo zostało ukoronowane w stolicy na królów Narnii.
Lew odszedł do swoich wysp, lecz przysiągł, że gdy będzie potrzebny, powróci.
Gdy rodzeństwo zostało władcami, zaczął panować dostatek i dobro. Po wielu latach, jako dorośli ludzie uznali, że ich normalne dzieciństwo nie istniało, ale pewnego dnia na polowaniu za zwierzyną znaleźli latarnię i starą szafę, całe miejsce wyglądało im znajomo i weszli tam z ciekawości. Nagle znaleźli się w pokoju ze starym meblem, w tym samym wieku, kiedy opuścili je, tak jakby minęło kilka chwil.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: