Sachem - Recenzja książki

Tragiczna historia rdzennych mieszkańców obu Ameryk jest poruszająca. Czasem wręcz chcielibyśmy, my Europejczycy, uciec od niej, zapomnieć, przykryć kolorowymi obrazkami kwitnących miast i szczęśliwych ludzi, gładkimi jak w reklamach. Czy jednak tak powinniśmy robić?
Sachem, jak wiele dzieł powstających w epoce pozytywizmu, stawia czytelnika twarzą w twarz z brutalną rzeczywistością. Należąca do „cyklu amerykańskiego” nowela Henryka Sienkiewicza powstała po jego podróży do Stanów Zjednoczonych.
Opisuje ona historię miasteczka Antylopa, które powstało na zgliszczach indiańskiej osady Chiavatta zniszczonej przez białych osadników z Niemiec. Życie Antylopy jest spokojne, nawet przyjemne, a mieszkający tam osadnicy nie bardzo przejmują się krwawą historią tego miejsca, aż do dnia kiedy do miasteczka przyjeżdża cyrk. W programie występu jest szczególny punkt – oto wystąpić ma Czerwony Sęp, sachem – wódz plemienia Czarnych Węży, które pierwotnie zamieszkiwało ten teren. Występ przybiera nieoczekiwany kształt. Indianin ma wykonać popis akrobatyczny, jednak pod koniec zaczyna, w języku Niemieckim, śpiewać pieśń. Pieśń o szczęśliwym życiu Indian przerwanym przez bestialski mord wszystkich mieszkańców bez względu na wiek i płeć. Pieśń zmienia ton na coraz bardziej głośny i agresywny, zapowiada krwawą zemstę ostatniego pozostałego przy życiu spośród Czarnych Węży. Widzowie zaczynają się niepokoić, bać się, że wódz dokona czegoś strasznego. Być może w tym miejscu czytelnik również zastanawia się, czy ten jeden samotny akrobata, wychowany od dziecka przez niemieckich osadników, przez wszystkie te lata przygotowywał krwawą zemstę i czy właśnie teraz jej nie dokona. Artysta znika ze sceny w kulminacyjnym punkcie i kiedy strach staje się coraz większy nagle pojawia się z… miską w ręku, miską do której zbiera datki za swój pokaz.
To chyba najsmutniejsze, co można byłoby napisać o losie Czarnych Węży i ich wodza. Myślę, że o ile to możliwe jest to nawet tragiczniejsze niż bestialski mord osadników. Pokazuje bowiem, że osadnicy zabili nie tylko ludzi, którzy tam zamieszkiwali, ale również zniszczyli ducha ich potomków. Za garść monet, piwo i knedle Sachem wymordowanego plemienia sprzedał swoją godność.
Obraz, jaki maluje Sienkiewicz jest przerażający nie przez to że opisuje na wstępie krwawą historię Antylopy. Jest on przerażający bo pokazuje unicestwienie ostatnich skrawków godności jakie mógłby mieć dumny potomek plemienia. Być może ten moment strachu, jaki poczuli ludzie wystarczył za całą zemstę? Być może taki kompromis zawarł ze światem Czerwony Sęp, trzeźwo oceniając swoje szanse. Tego nie wiemy, wiemy tylko jedno – nie doszło do żadnej zemsty, nie doszło do kary za zbrodnie. W typowo pozytywistycznym stylu Sienkiewicz kończy swoją historię pokazując ostry kontrast pomiędzy romantycznymi oczekiwaniami czytelnika, a szarą rzeczywistością wodza, który był po prostu pracownikiem cyrku. Książka powinna zainteresować wszystkich czytelników, bo w nietuzinkowy sposób opisuje poważny problem.

Cała szkoła w Twojej kieszeni

Sprawdź pozostałe wypracowania:

Język polski:

Geografia: