Gąsowska Wanda – K. Makuszyński – Szatan z siódmej klasy

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Gąsowska Wanda – K. Makuszyński – Szatan z siódmej klasy, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!
Opiekun merytoryczny: Marek Lepczak
Czytaj więcej

Boże, co za piękność!- pomyślał Adam, gdy drzwi do mieszkania profesora Gąsowskiego otworzyła mu młoda uśmiechnięta dziewczyna o niespotykanych fiołkowych oczach i długich blond włosach. Stojąc w drzwiach nie mógł wydobyć z siebie ani jednego słowa. Z chwilowej niesprawności umysłowej wyrwał go jakże słodki głosik pochodzący od tej niesamowitej osoby:
Panie Piotrze, bardzo dziękuje, że zdecydował się pan nam pomóc. Jest pan naszą ostatnią nadzieją!

Zrobię wszystko, co w mojej mocy, dotychczas udało mi się rozwiązać zaledwie kilka małych zagadek. Jest tylko jedna mała nieścisłość – mam na imię Adam. Chłopiec uśmiechnął się i w dalszym ciągu nie spuszczał oczu z cudu, który miał przed sobą.

– Przepraszam, wujaszek nie robi tego specjalnie. To złoty człowiek.
W tym momencie drzwi sypialniane otworzyły się i z pokoju wyszedł prof. Paweł Gąsowski. Zobaczywszy Adasia staruszek rzekł:
Widzisz, a nie mówiłem, że prędzej czy później szatan się u nas zjawi?

Koza – jako iż tak ochrzcił ją profesor – popatrzyła wdzięcznie na Adama i chcąc czym prędzej zmienić temat zagadnęła wuja:
To może ja pozwolę sobie opisać naszą sytuację…

Wandzia (bo tak na imię miała bratanica profesora Gąsowskiego) urodziła się na dworze od stuleci należącym do państwa Gąsowskich. Jej ojcem, a bratem profesora był bardzo zagorzały matematyk pan Iwo Gąsowski, który w swoim gabinecie starał się zostać kolejnym Pitagorasem próbując wymyślić nowe zagadnienia matematyczne. Zaniedbywał on przy tym dom, który na swoich drobnych kobiecych barkach trzymała żona Ewa. Kobiecina cierpiała na chroniczny katar czego jej mąż nawet nie zauważał, przesiadując w swojej „jaskini” całe dnie i noce. Wyśmiewał on wszystko, co nie było związane z matematyką. Według niego wysłanie córki na nauki do Wilna wiązało się z „całkowitym straceniem przez dziewczynę rozumu”. Wanda rosła wraz z brodą swojego ojca i tak jak broda była coraz większa tak w ślad za nią szła bieda i upadek dworu. Do tego ostatnie wydarzenia z Francuzem jeszcze gorzej

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!