Matka – M. Konopnicka – Dym

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Matka – M. Konopnicka – Dym, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!
Opiekun merytoryczny: Marek Lepczak
Czytaj więcej

Matka jest jedną z najbardziej smutnych postaci przedstawionej w nowelach i opowiadaniach Marii Konopnickiej. Była to starsza i drobna trochę zgarbiona wdowa, która ubrana chodziła w biały czepek na głowie i przepasany różowy fartuch. Mieszkała skromnie ze swoim synem Marcysiem w jednym małym pokoiku na poddaszu domu. Ze swojego pokoju obserwowała dym unoszący się z fabryki, w której pracował jej syn na stanowisku kotłowego.
Bohaterka jest typowym przykładem miłości matki do swoich dzieci. Ona z wielkim oddaniem opiekowała się swym jedynym i ukochanym synem. I chociaż czasami był zmęczona codziennymi obowiązkami nigdy nie narzekała i nie pokazywała swojej bezsilności dziecku. To właśnie dzięki miłości do syna miała siłę i chęć do pracy. Wstawała o świcie, aby przygotować śniadanie dla swego syna, później budziła go z wielkim żalem, ponieważ wiedziała jaki jest zmęczony, dlatego dawała mu pospać licząc każdą minutę jak liczy się złoto. Krzątała się po mieszkaniu ścieliła łóżka, zamiatała śmieci brzozową miotłą i rozpalała drewka w kominku. Była zawsze przy nim chociażby myślami, nasłuchiwała, kiedy chodził po schodach i oddalał się od domu. Mimo krótkich chwil spędzanych w towarzystwie swego dziecka, miała z nim bardzo dobry kontakt i był to czas szczęśliwy i wesoły.
Do posiłku nakrywała stół specjalnie dla niego piękną żółtą serwetą w niebieskie jelenie. Często zdarzało się tak, że oddawała swoją część posiłku twierdząc, że nie jest głodna lub jej nie bardzo smakuje. Tak naprawdę liczyło się i tylko to, aby jej ciężko pracujący syn nie głodował, żeby zawsze najadał się do syta. Bardzo cieszyła się z tego, że mu smakują przyrządzane przez nią posiłki i zjada je z takim apetytem. Gdy on wychodził ponownie do pracy ona zbierała okruszki i dojadała, jeśli coś zostało. Potrafiła głodować poświęcając się dla syna.
Marcyś był dla niej wszystkim. Gdy wychodził do pracy ona siadała w oknie i obserwował dym, który przybierając różne kształty i wielkości dawał jej znać, że syn pra

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!