🎓 Poznaj Panda Genius – Twojego edukacyjnego superbohatera! https://panda.pandagenius.com/

Hymn – Gatunek literacki

Hymn, czym właściwie jest hymn. Aby poznać znaczenie tego słowa musimy zajrzeć do słownika języka greckiego, z którego ten wyraz się wywodzi, a czytamy w nim:
„Hymnos z j. greckiego – pieśń pochwalna, o zabarwieniu patriotycznym, historycznym”
Najkrócej rzecz ujmując możemy tym określić teksty wiersze, które niosą ze sobą wartości patriotyzmu, są podniosłe, chwalebne. Najczęściej odnosi się do wag najwyższych tudzież państwowych, dlatego chociażby utwory, które są hymnami, nazywamy hymnami państwowymi, jak w Polsce „Mazurek Dąbrowskiego” czy we Francji „Marsylianka”.
Polska można powiedzieć, że na przełomie ostatnich wieków była niemal prekursorem pieśni, które miały typologie hymnu. Jan Kochanowski i genialne „Czego chcesz od nas Panie”, Jan Paweł Woronicz czy nawet Juliusz Słowacki. Jego znany chyba przez każdego, kto lubuje się w jakimkolwiek sposób utwór „Smutno mi Boże” również jest odbierany jako hymn. Mimo że oczywiście żadnej takiej oficjalnej formy nie ma, ale jest jednak bardzo żywym i osobistym wyznaniem pisarza, który jednocześnie używa w nim bardzo pięknego i oficjalnego języka, który jest niemal niczym pieśń chwalebna, czy błagalna w kierunku najwyższego z najwyższych.
Trochę może teraz o samej historii hymnu w świecie.
Za najstarszy zapisany hymn uważa się „Hymny Homeryckie”. Jak sama nazwa mówi, ich autorem miał być Homer, chociaż tutaj zdania rabinów są podzielone. Pojawiają się głosy wielu historyków zajmujących się tą tematyką, że Homer tak naprawdę niczego nie napisał, a tylko pod te hymny się podpiął, w rzeczywistości niszcząc osobę autora, który z oczywistych względów pozostał i na wieki wieków pozostanie nieznany. Mało kto może wie, że hymny były pisane także w starożytności, a ich zapiski mają pojawiać się Biblii, zarówno starego, jak i nowego testamentu. Były one jednak pisane bardzo wybiórczo i teologowie bardzo często podważają same wycinki jakoby nie mogły być odbierane jako hymny, częściej mówi się w żargonie właśnie nauk teologicznych o „skardze żałobnej” niż faktycznym hymnie, stąd też wynika wiele niejasności, jeżeli chodzi o faktyczne datowanie pierwszych hymnów.
Hymny już w tamtych czasach były popierane akompaniamentem muzycznym i wykorzystywane przez narody w najbardziej podniosłych momentach swojej historii. Były one używane do wychwalania czy to pojedynczych Bogów, czy wzywania ponad niebiosa sługów Bożych.
Jako pierwsi podział hymnów na pieśni bardziej o charakterze religijnym i te o charakterze patriotycznym zaczęli stosować Brytyjczycy. Tak naprawdę od nich przyjęło się, aby nie śpiewać hymnów bardziej poetyckich, ciężko jednakże odróżnić, kiedy możemy mówić o takim czysto poetyckim tekście, tutaj możemy wrócić do naszych rodzimych hymnów, które właśnie bardzo dobrze wpisują się w ideologię hymnu stricte poetyckiego. Ciężko raczej wyśpiewać modły, które w swoim dziele zawarł Słowacki czy Kochanowski. Najbardziej znanym w Anglii pisarzem, który specjalizował się w tematyce hymnów, był niejaki John Donne, który był określany jako „poeta metafizyczny”. To właśnie on był tym kierunkowskazem dla kolejnych pokoleń twórców hymnów wszelakich.
W Polsce z kolei najbardziej popularnym właśnie w kierunku poetyckim, jest „Hymn do miłości Ojczyzny” Ignacego Krasickiego, notabene niektóre źródła, ale to już bardziej zakulisowe, mówiły, że to wcale nie Mazurek Dąbrowskiego, a właśnie hymn Krasickiego miał być naszym hymnem narodowym. Jak wiemy, tak się jednak nie stało.
Przejdźmy już jednak do czasów bardziej współczesnych i hymnów, które nazywamy dzisiaj hymnami państwowymi. Trochę więcej poświęcimy uwagi teraz naszym krajowym hymnom.
Za pierwszy hymn narodowy jest uważany utwór „Bogurodzica” napisany w połowie XIII wieku. Zwrotki zawierały głównie przywołanie czy bezpośrednie zwroty do Boga i jego dziedzictwa, co stanowiło podstawę do uznania tekstu za przejawiający patriotyzm i religijność, co stanowiło wystarczające przesłanki by właśnie ten utwór został naszym narodowym hymnem. Śpiewana była podczas najważniejszych dla Polaków walk, czy to bitwy pod Grunwaldem, czy pod Warną. Z czasem jednak słowa tego utworu zaczęto uznawać za przeżytek co skutkowało tym, że zaczęto bardziej interesować się innym utworami, jak wspomniane chociażby wyżej przeze mnie utwory Krasickiego, które co prawda spełniały wszystkie wtedy niezależne kryteria by to uznać za hymn. Jednak były one odbierane za zbyt chłodne i takie, które mimo bogatego języka nie stanowiły wystarczającej podniosłości do tego, aby można było przekształcić to w pieśń narodową. Kolejną próbę podejmowali czy to Poniatowski czy Kochanowski. Jednak tekst nowego hymnu napisała… historia. W jednym ze źródeł możemy przeczytać taką wzmiankę o procesie szukania słów, które mogą stanowić podstawę do uznania tego za hymn narodowy. Cytat:
„Przystępując do opracowania hymnu państwowego wzorowano się na wcześniejszym chorale francuskim ku czci Ludwika XIV z muzyką Jean Baptiste’a Lulliego: „Grand Dieu, sauvez le roi”. Lorenz Haschka napisał hymn państwowy „Gott erhalte Franz den Kaiser” wzorując się również na chorale. Hymny państwowe angielski, austriacki i francuski powstały z inicjatywy władców czy rządów, były wyrazem pragnień i porywów patriotycznych. ”
Próbując właśnie w takich tonach podjąć się tego wyzwania po rozbiorach Polski, wtedy niejaki Dąbrowski (tak jest, ten właśnie Dąbrowski) udał się do Józefa Wybickiego (tak jest, do tego Józefa Wybickiego), który był pełnomocnikiem rządu powstańczego przy dywizji Dąbrowskiego. Ten informował go chociażby o kolejnych sukcesach wojsk prowadzonych przez Napoleona Bonaparte, o Czarnieckim, który rzucił się przez morze, żeby podjąć się misji ratowania ojczyzny. W ten oto sposób w 1797 roku powstały „Pieśni Legionów Polskich we Włoszech”. Początkowo pieśń nie była jednak odbierana za zbyt dobra, zresztą wiele prac Józefa Wybickiego było odbieranych najwyżej jako średnie, był jednak bardzo ceniony i wysoko notowany, kiedy przychodziło wbijać szpilki w sprawach politycznych czy geopolitycznych, dlatego właśnie tyle uznania miał w oczach Dąbrowskiego, który zrobił z niego pełnomocnika rządu.
Kolejne komplikacje pojawiły się po słowach jednego z uczonych, niejakiego Leonarda Chodźki, który stwierdził wprost, że sam tekst, jak i melodia zostały zrobione po omacku i zdecydowanie nie nadają się do tego, by nadawać temu państwowy wymiar. Nie było tajemnicą, o czym zgodnie rozpowiadają historycy, że Chodźki nie był za pan brat z Wybickim i kiedy tylko pojawiał się cień możliwości, to starał się do bólu wykorzystać możliwość soczystego ukłucia Józefa.
29 sierpnia tego samego roku jednak Dąbrowski informuje Wybickiego, że żołnierzom ten utwór zaczyna się podobać, a muzyka nadaje dodatkowej skoczności i energii do walki. Tak po nitce do kłębka w 1805 roku po raz pierwszy oficjalnie został zaprezentowany „Mazurek Dąbrowskiego”. Dąbrowski potwierdził autorstwo Wybickiego słowami:
„Ten cnotliwy i ze wszech miar godny mąż jak gdyby wieszczem duchem przepowiedział, że Polacy po długiej… kolei nieszczęść za granicą, gdzie krew i życie święcili dla sprawy Ojczyzny, powrócą z chwałą do kraju…”. Różne są historie, jeżeli chodzi o autora muzyki do tych słów. Za pierwszego uznano Michała Kleofasa Ogińskiego, którego „Pamiętniki” miały zawierać właśnie tony, które pasowały do rytmiczności podkładu do „Mazurka”.
Ciekawą sprawą jest to, że Mazurek początkowo wcale nie był Mazurkiem, a Marszem. To z jednej strony zabiło ostatecznie twierdzenia, żeby kompozytorem samej pieśni był Ogiński, z drugiej jednak, no wyraźnie jest ukazane, iż ciężko, żeby utwór w takim takcie i formie mógł być odebrany jako marsz, dużo bardziej pasowało to właśnie pod Mazurka, którym pieśń została i funkcjonuje do dziś.
Jeżeli chcemy dowiedzieć się więcej o historii Hymnu, o samym autorze, możemy udać się do Muzeum Hymnu Polskiego, które mieści się w Bedominie, a otwarte zostało w roku 1998.
Ostatecznie i definitywnie, Hymn Polski, który do dzisiaj jest hymnem państwowym, został zatwierdzony przez Radę Naczelną Narodu Polskiego w 1948 roku. Były jeszcze zaraz po zakończeniu wojny próby, aby wzorem państw sowieckich próbować i polski hymn podpiąć pod działania Socjalistycznej Partii spod symbolu ZSRR, jednakże to ostatecznie upadło i od 72 lat, 3 lata po formalnym zakończeniu drugiej wojny światowej „Legiony Polskie we Włoszech” czy też „Mazurek Dąbrowskiego” możemy traktować jako hymn państwowy.
Hymny więc, jak widzimy, mimo tego, że dzisiaj odbieramy je jako dosyć proste, acz pełne patriotyzmu utwory, które mają w nas krzepić poczucie więzi z ojczyzną, na przełomie ostatnich tysięcy lat wcale nie musiały i nie odgrywały takiej roli. Dużo częściej można było je traktować właśnie jako pisma o charakterze poetyckim, stricte literalnym. Przez setki lat na hymnach swoje kapitały politycznie bili tacy rewolucjoniści jak Martin Luter, carowie rosyjscy, nawet współcześnie bardzo często na znaczenie hymnów lubił powoływać się Winston Churchill.
Jedno jest oczywiste, hymny mimo wielu zawiłości dzisiaj stanowią fundament patriotyzmu dla każdego obywatela świata, są kamieniem milowym, który potrafił popchnąć cywilizacje wielu narodów, w tym i naszą ku wolności, czy to po rozbiorach, czy paradoksalnie nawet po okresie PRL. Ostatnio jednak mam wrażenie, że o kultywowaniu hymnu pamiętamy coraz rzadziej, a młodzi ludzie coraz mniej rozumieją, jak ważnym, a zaraz podniosłym momentem jest chociażby samo odśpiewanie takiej pieśni. Mam nadzieję, że przestawiając wam, chociaż namiastkę historii hymnów na przestrzeni tych 3 tysiącleci mogłem nakreślić to, że nie jest to tylko kilka zdań i może czasem i pustych frazesów, a prawdziwe historie, za którymi kryje się wielka polityka i dbałość o to, by nie zatracić swoich narodowych i patriotycznych wartości.

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!